Stomil Olsztyn wyszarpał remis po niezwykle emocjonującej końcówce meczu
Piłkarze Stomilu Olsztyn zremisowali u siebie z Puszczą Niepołomice 2:2. Bramki dla gospodarzy zdobyli Rafał Śledź oraz Wołodymyr Tanczyk, z kolei dla przeciwników trafili Michał Czarny i Krzysztof Drzazga.
Olsztynianie przystąpili do meczu z nowym trenerem. Piotr Zajączkowski zastąpił na tym stanowisku Kamila Kieresia. Asystentami Zajączkowskiego zostali doskonale znani kibicom: Adam Zejer, Sylwester Czereszewski i Sylwester Wyłupski. Stomil jest w trudnej sytuacji: przedostatnie miejsce w I-ligowej tabeli oraz poważne problemy finansowe nie ułatwiają pracy w klubie przy al. Piłsudskiego. Jak jednak zapewnia trener Piotr Zajączkowski, wszyscy wiedzą w jakiej sytuacji jest zespół: – Nie przyszliśmy tutaj dla pieniędzy, ani sławy. Chcemy pomóc w tej trudnej sytuacji najlepiej, jak tylko możemy.
Spotkanie ledwo się rozpoczęło, a Stomil już musiał odrabiać straty. Pięć minut po pierwszym gwizdku arbitra zamieszanie w polu karnym biało-niebieskich wykorzystał Michał Czarny. Obrońca Puszczy precyzyjnym strzałem z około 12 metrów pokonał Piotra Skibę. Stomil po straconej bramce nie rzucił się jednak do odrabiania wyniku za wszelką cenę. Więcej, to Puszcza miała kolejne okazje z gry. Drużyna z małopolski dopięła swego w 21 minucie – wysunięty napastnik Krzysztof Drzazga kąśliwym strzałem przy krótkim słupku pokonał Skibę. Stomil przegrywał już 0:2 i musiał jak najszybciej się obudzić – porażka bowiem oznaczałaby pozostanie w strefie spadkowej. Na szczęście stracone gole pobudziły olsztyńską drużynę. Między 25 a 30 minutą podopieczni Piotra Zajączkowskiego mieli kilka bardzo groźnych sytuacji – najpierw Rafał Śledź będąc tuż przed bramką, źle opanował futbolówkę, a później Dominik Kun z bliska dośrodkował ponad głowami pozostałych zawodników. Stomil był zdecydowanie lepszy w tym fragmencie spotkania jednak, podobnie jak w poprzednich meczach, brakowało skuteczności. Przed przerwą jednak Duma Warmii zdobyła jakże ważnego gola kontaktowego. Obrońca Puszczy za krótko podał piłkę do bramkarza, a za nią ruszył z impetem Grzegorz Lech. Nie przejął on piłki, jednak wymusił błąd na bramkarzu z Niepołomic. Rafałowi Śledziowi zostało więc tylko trafić do pustej bramki, co też zrobił. Do przerwy olsztynianie przegrywali 1:2.
Stomil drugą połowę rozpoczął z animuszem – w 51 minucie ze skraju pola karnego huknął Kun. Piłka zatrzymała się jednak na poprzeczce. Puszcza nie chciała pozostać dłużna – chwilę później bardzo blisko podwyższenia prowadzenia był Hubert Tomalski, ale z pięciu metrów trafił w słupek. Olsztyńska drużyna przeważała, jednak cały czas czegoś brakowało, jak chociażby w 70 minucie. Prawą stroną popędził Wołodymyr Tanczyk, następnie odegrał do Dominika Kuna, który wydawało się, że był faulowany. Sędzia przerwał grę i … wskazał rzut wolny dla Puszczy. Duma Warmii cały czas nacierała na przeciwnika, po raz kolejny o krok od gola był Kun – w 77 minucie po strzale z 30 metrów drugi raz trafił w poprzeczkę. Kiedy w 88 minucie wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie, na strzał z 20 metra zdecydował się Tanczyk. Pomocnik Stomilu kapitalnym, mierzonym strzałem nie dał szans Miłoszowi Mleczce. Olsztynianie wyrównali i do końca spotkania dążyli do wygranej, zabrakło im jednak czasu. Po emocjonującym spotkaniu Stomil i Puszcza podzielili się dziś punktami.
– Pokazaliśmy charakter – mówi kapitan „Biało-Niebieskich” – Janusz Bucholc.
Paweł Głowacki uważa, że gdyby spotkanie potrwało trochę dłużej, mogłoby się skończyć nawet zwycięstwem Stomilu.
Bramkę gości, niestety bezskutecznie, bombardował swoimi strzałami Dominik Kun.
Olsztyńscy zawodnicy pozostali na 17 miejscu w tabeli, jednak gra oraz wola walki, którą dziś widzieliśmy może napawać optymizmem przed kolejnymi ligowymi starciami.
Autor: A. Dybcio/M. Świniarski/P. Świniarski
Redakcja: A. Dybcio