Problemy z segregacją śmieci w Olsztynie i Elblągu. „Jeśli chcemy dbać o środowisko, musimy ponosić koszty”
Poziom segregacji śmieci – o połowę zbyt niski. Według unijnych wytycznych, wszystkie państwa wspólnoty mają w tym roku osiągnąć 50-procentowy poziom recyklingu odpadów komunalnych. Tymczasem w Olsztynie i Elblągu jest on wyraźnie niższy.
I to pomimo że – jak przyznaje Zdzisław Zdanowski z Urzędu Miasta Olsztyna – od ubiegłego roku widać większe zapotrzebowanie na pojemniki do selektywnej zbiórki.
Ale sami mieszkańcy Olsztyna przyznają, że mimo chęci mają problemy z segregacją.
Obecnie w Olsztynie poziom selektywnej zbiórki odpadów wynosi 25 procent. Z kolei przeciętny mieszkaniec Elbląga wyprodukował w ubiegłym roku ponad 460 kilogramów śmieci, czyli o 150 kilogramów więcej niż wynosi średnia krajowa.
To nie jedyny problem, bo aż 80 procent z 85 tysięcy ton, które trafiło do Zakładu Utylizacji Odpadów w Rubnie, to odpady niesegregowane. Taka sytuacja powoduje ogromne koszty związane z przetworzeniem tej masy, co wpływa też na obowiązkową opłatę środowiskową.
Segregacja jest obowiązkowa, jeśli chcemy dbać o środowisko, musimy ponosić koszty – tłumaczy dyrektor ZUO, Andrzej Lemanowicz. 94 procent elblążan złożyło deklaracje o sortowaniu odpadów, a 4/5 tego co trafia do Zakładu Utylizacji to śmieci zmieszane. To dane ogólne, choć są miejsca, gdzie proporcje odpadów wyselekcjonowanych w stosunku do tych wymieszanych jest już pół na pół.
Dodajmy, od tego roku wywóz odpadów w Elblągu wzrósł o 40 procent. Mniej zapłacą ci elblążanie, którzy rzeczywiście sortują śmieci. Pięcioprocentowy bonus dostaną mieszkańców domów jednorodzinnych, jeśli udowodnią, że mają kompostowniki na bioodpady.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza
Autor: M. Stankiewicz/A. Piedziewicz
Redakcja: A. Dybcio