Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 3 °C pogoda dziś
JUTRO: 6 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Po norwesku

Mam za sobą dwa filmy, które łączy tylko to, że wyprodukowano je w Norwegii oraz to, że w obydwu w drugoplanowych rolach zagrał dosyć popularny aktor amerykański Bill Campbell. Zapomniałbym o tytułach: „Narwik” i „Troll”.

To ważne dla małej kinematografii filmy, bo dystrybuowane na całym świecie. Wiadomo – globalna sieć filmowa, a to powoduje, że poznajemy lokalne kinematografie, takie jak norweska, nie tylko z seriali kryminalnych – całkiem niezłych i świątecznych – bardzo dobrych.

„Troll” to opowieść zrealizowana z prawdziwym rozmachem, rozgrywająca się we współczesnej Norwegii. Jest to film katastroficzny mówiący o tym, jak przebudzony olbrzym – tytułowy Troll – niszczy okolice i stolicę Norwegii. Film jak film, trzeba lubić tego typu produkcje. Ja, jak już kiedyś pisałem, jestem zafascynowany Norwegią, ale film zostawiam bez komentarza. Dodam, że w głównej roli (nie tytułowej) wystąpiła jedna z najpopularniejszych norweskich aktorek – Ina Marie Wilmann. Dobra rola i spory talent. Tyle o „Trollu”.

Natomiast „Narwik” robi wrażenie na miłośnikach historii. Bitwa o Narwik – miasto na północy Norwegii, to pierwsza porażka wojsk niemieckich w czasie II wojny światowej . Wojska norweskie, angielskie, francuskie i polskie odparły niemiecki najazd na port. Niestety na krótko, bowiem jak wiemy losy wojny potoczyły się inaczej. Niemcy najechały na Francję i sojusznicze wojska zostały odwołane, by właśnie tam walczyć z wrogiem. Norwegia została sama i niestety na początku czerwca skapitulowała.

Film w sposób realistyczny przedstawia atak Niemiec, samą bitwę i różne zachowania Norwegów – od bohaterstwa po kapitulanctwo, a później współpracę z okupantem. Film jest dobry, ale musimy pamiętać, że to nie Amerykanie nakręcili „Narwik”. Nie jest to „Szeregowiec Ryan”, tylko jak wspomniałem, mała kinematografia, której nie stać na wielkie bitewne sceny z udziałem setek statystów i wspaniałymi efektami pirotechnicznymi.

Sama bitwa jest pokazana, ale są to sceny raczej skromne i widać, że nie było tam wielkich pieniędzy. Raczej chęć pokazania bohaterstwa norweskich i francuskich żołnierzy. To się udało i cieszę się, że producenci nie zapomnieli też o Polakach. Dobre gatunkowe kino, dla miłośników faktów z przeszłości.

Oglądamy „The Last of Us”. Ciągle jest dobrze, chociaż niektórzy po trzecim odcinku kręcili nosem na wątek obyczajowy, cóż bywa i tak. Uważam, że w dalszym ciągu warto oglądać.

Kinoman

Więcej w film
Polskie i neapolitańskie blokowiska

Neapol, polskie blokowiska, Zakopane, kraina tygrysów i droga restauracja. W audycji Do Zobaczenia będziemy w wielu miejscach. CHLEB I SÓL Damiana Kocura to jeden z najlepszych...

Zamknij
RadioOlsztynTV