Piramidę w Rapie trzeba ratować przez zawaleniem
Do końca miesiąca gotowa będzie dokumentacja techniczna niezbędna do przeprowadzenia prac remontowych, które pomogą uratować zabytkową piramidę w Rapie – poinformowało Nadleśnictwo Czerwony Dwór.
Ta unikatowa budowla niszczała przez wiele lat i grozi zawaleniem. Jak mówi Tomasz Łaskowski – sekretarz nadleśnictwa, na którego terenie znajduje się zabytek – opracowywany jest program konserwatorski i projekt konstrukcyjno-budowlany. Przez dekady piramida ulegała stopniowej degradacji i obecnie jest w fatalnym stanie technicznym.
Piramida w Rapie jest uważana za jeden z najbardziej osobliwych na Mazurach i unikatowy w skali kraju zabytek. Konstrukcja stoi na gruntach Skarbu Państwa i znajduje się w zarządzie Lasów Państwowych. Zgodnie z tzw. decyzją nakazową, którą wydał wojewódzki konserwator zabytków, prace konserwatorskie powinny zostać wykonane do końca roku. Ich łączny koszt szacowany jest na około miliona złotych.
Nadleśnictwo nie może sfinansować tej inwestycji z własnych środków, bo w budżecie Lasów nie przewidziano możliwości finansowania przedsięwzięć niezwiązanych z gospodarką leśną. Nadleśnictwo zamierza wystąpić o dotacje na ten cel do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Stara się też zainteresować ratowaniem piramidy organizacje pozarządowe, samorządy i osoby prywatne.
Kompleksowe badania archeologiczno-architektoniczne piramidy przeprowadziła w 2015 roku ekspedycja z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Naukowcy sprawdzili stan zachowania konstrukcji i sporządzili jej trójwymiarowe skanowanie. Zinwentaryzowano zawartość grobowca i wykonano badania antropologiczne znalezionych tam szczątków. Jesienią ubiegłego roku odgruzowano posadzki, zabezpieczono ściany i grożący zawaleniem strop, oczyszczono kanały wentylacyjne budowli.
Zabytkowy budynek – zwieńczony wysokim dachem w kształcie piramidy – zbudowano pod koniec XVIII wieku w lesie na skraju małej wsi między Baniami Mazurskimi a Gołdapią. Według hipotezy dr. Jerzego Łapo, archeologa z muzeum w Węgorzewie, konstrukcja pełniła pierwotnie funkcję lodowni. Od początku XIX wieku stała się kaplicą grobową arystokratycznego wschodniopruskiego rodu von Fahrenheid, który miał w pobliżu swoją siedzibę.
Nie jest jasne, dlaczego konstrukcję wzniesiono w kształcie piramidy. Badacze wiążą to z działalnością masońską inicjatora jej budowy – barona Friedricha von Fahrenheida, ponieważ taki kształt pojawiał się w symbolice wolnomularskiej. Pierwszą osobą pochowaną w piramidzie była jego żona. Umieszczono tu też trumny ze zwłokami barona i jego córki – Ninette oraz kilku niezidentyfikowanych osób. Specyficzne warunki panujące w grobowcu przyczyniły się do naturalnej mumifikacji zwłok. Po II wojnie światowej grobowiec ulegał stopniowej degradacji, największa dewastacja zabytku została dokonana w latach 70. XX wieku, kiedy zmarłym oderwano głowy.
Według ustaleń historyków, budowniczy piramidy w Rapie był spokrewniony z Danielem Gabrielem Fahrenheitem, wynalazcą termometru rtęciowego i skali temperatur używanych w części krajów anglosaskich.
(PAP/bsc)