Wojewoda kontra Polska Agencja Prasowa. W tle wzajemne zarzuty
Spór między wojewodą warmińsko-mazurskim Radosławem Królem a Polską Agencją Prasową. To pokłosie poniedziałkowego happeningu i podpisywania umów na inwestycje drogowe, podczas którego wojewoda wręczał samorządowcom drewniane różdżki. Po krytycznych publikacjach medialnych Król oskarżył dziennikarki PAP o nierzetelność i ujawnił treść ich wewnętrznej korespondencji. PAP odpiera zarzuty, podkreślając prawo mediów do kontroli władzy.
W poniedziałek wojewoda warmińsko-mazurski Radosław Król podpisywał umowy z samorządami okraszając to wydarzenie happeningiem. Samorządowcom rozdał drewniane różdżki z hasłami „Warmia i Mazury – cud infrastruktury” po jednej stronie gwiazdki i z napisem „Radosław Król – wojewoda warmińsko-mazurski” po drugiej. Następnie wszyscy zebrani wskazali różdżkami mapę regionu z siatką połączeń drogowych. To wydarzenie zostało szeroko opisane przez media – lokalne i ogólnopolskie. Wiele tytułów prasowych skrytykowało ten gest zauważając jego infantylność.
Rzecznik prasowy wojewody tłumaczył wówczas, że „współczesna komunikacja publiczna często opiera się na metaforach, obrazach i symbolach”. Depeszę na temat różdżek przygotowała również Polska Agencja Prasowa opisując w niej sam happening oraz przedstawiając komentarze kilku różnych stron: samorządowców biorących udział w wydarzeniu, posłanki PSL, która także na nim była, rzecznika wojewody oraz lokalnych działaczy PiS. Wśród tych opinii pojawiły się także krytyczne głosy.
Po tej publikacji wojewoda Radosław Król zwołał – jak to określił – pilny briefing prasowy celem ujawnienia (to cytat z zaproszenia skierowanego do mediów) „szokujących kulisów działań dziennikarek Polskiej Agencji Prasowej”. Powoływał się na treść korespondencji między dziennikarkami PAP z Olsztyna, która – najprawdopodobniej – omyłkowo trafiła do jego biura.
W oświadczeniu wojewody można przeczytać m.in.:
Jedna dziennikarka PAP pisze do drugiej dziennikarki PAP, że trzeba mnie obśmiać przed Polską. To są metody, które moje środowisko PSL zawsze stanowczo krytykowało. A dziś takie właśnie metody stosują media, uderzając w polityków PSL. Polska Agencja Prasowa to nie jest brukowiec ani memiczny profil satyryczny. To narodowa agencja prasowa, która powinna być wzorem etyki, rzetelności i profesjonalizmu: jak Reuters, Associated Press czy AFP. W tym przypadku mamy do czynienia z pogwałceniem tych standardów, co wyszło na światło dzienne czystym przypadkiem, bo złapaliśmy te dziennikarki za rękę
– czytamy w oświadczeniu.
Niestety – podczas spotkania z mediami wojewoda uniemożliwił dziennikarzom zadawanie pytań.
Do naszej redakcji dotarło także oświadczenie prasowe Wojciecha Tumidalskiego, redaktora naczelnego Polskiej Agencji Prasowej.
Przypominamy, że na mocy prawa prasowego władze publiczne podlegają krytyce mediów i w demokracji jest to naturalne. Media, zwłaszcza publiczne, pełnią bowiem rolę społecznego kontrolera działań władzy, w tym prawidłowości wydawania środków publicznych. Z kolei władze mają obowiązek działania na podstawie prawa i w jego granicach. Ujawnienie korespondencji, której nie jest się adresatem, stanowi naruszenie prawa. Depesza na temat różdżek spełnia agencyjne standardy bezstronności. Mamy pełne zaufanie do naszych dziennikarek i dziennikarzy
– czytamy.
Podsumowując, cała sprawa wokół happeningu z różdżkami przyćmiła temat dofinansowania inwestycji drogowych, a następnie przerodziła się w spór między wojewodą a mediami.
Posłuchaj relacji Marka Lewińskiego
Poniżej prezentujemy oświadczenia wojewody R. Króla oraz Polskiej Agencji Prasowej.
Autor: M. Lewiński
Redakcja: M. Rutynowski
Wojewoda rozdaje samorządowcom magiczne różdżki i zapowiada „cud infrastruktury”