„Nie sprowadzajmy świąt do telewizora i stołu. Zajrzyjmy w głąb naszego serca”
Dziś Wigilia Bożego Narodzenia. Według tradycji wieczerza wigilijna powinna rozpocząć się wraz z nadejściem pierwszej gwiazdki. Jest to symboliczne nawiązanie do Gwiazdy Betlejemskiej zwiastującej narodziny Jezusa, którą ujrzeli Trzej Królowie. Uroczystą wieczerzę rozpoczyna się modlitwą i czytaniem fragmentu Ewangelii św. Łukasza o narodzinach Jezusa. Następnie składamy sobie życzenia łamiąc się pobłogosławionym opłatkiem. O godzinie 24 udajemy się do kościołów na Pasterkę. Radosny śpiew kolęd obwieści światu, że w Betlejem narodził się Jezus Chrystus, Syn Boży.
Nabożeństwo nocne ku chwale dzieciątka Jezus, zwane Pasterką, do liturgii Kościoła powszechnego zostało wprowadzone w VI wieku. Początkowo pasterka odbywała się tylko w Jerozolimie i Betlejem. W Polsce pasterkę zaczęto odprawiać w średniowieczu.
Ks. Wojsław Czupryński – Archidiecezjalny Duszpasterz Rodzin był Gościem Izabeli Malewskiej i Krzysztofa Kaszubskiego.
I. Malewska: Ostatnio czytałam bardzo ciekawy artykuł, w którym negowano, że nie są to święta wesołe, a radosne – to podkreślano.
Ks. W. Czupryński: Tak, bo wesołość bardziej się kojarzy z jakąś zewnętrzną formą egzaltacji na poziomie emocji, a my chcemy iść głębiej, w serce. Wydaje mi się, że w ogóle świąt Bożego Narodzenia, nie da się przegapić. Wystarczy pójść do hipermarketu, wyjść na ulicę – coraz piękniejsze dekoracje. Ale jedyne, co można zrobić złego i co Zły Duch próbuje robić, to zamarkować te święta: a jedzcie sobie tego karpia, te kluski z makiem, oglądajcie „Kevina samego w domu„ po raz osiemnasty, tylko zatrzymajcie się na poziomie formy, a nie treści. A my właśnie chcemy iść głębiej. Teraz jest popularny SMS, który obleciał wiele telefonów – ja też go dostałem: „Maryja opowiada mężowi swój sen: miałam sen Józefie. Nie rozumiem go do końca, ale wiem, że było o urodzinach naszego Syna. Ludzie przygotowywali się do nich cztery tygodnie. Dekorowali domy, kupowali nowe rzeczy, przygotowywali dziesiątki prezentów, ale co dziwne, prezenty nie były dla naszego Syna. Owijali je w kolorowy papier, przewiązywali złotymi wstążkami i składali pod drzewkiem ozdobionym światłami. Wszystko wyglądało tak pięknie, tak cudownie. Wszyscy się uśmiechali i byli szczęśliwi. Było wspaniale. Byli tak podekscytowani prezentami. Wręczali sobie je wzajemnie, ale wiesz Józefie, nic nie podarowali naszemu Synowi. Nie pomyśleli nawet o Nim, nie wspomnieli nawet Jego imienia. Czy nie wydaje Ci się dziwne obchodzić czyjeś urodziny i zupełnie nie zwracać na Niego uwagi. Wszyscy byli radośni, a mnie się chciało płakać. I Jezus też był smutny. Całe szczęście, że to był tylko sen”.
K. Kaszubski: Zapominamy, co jest esencją świąt?
Ks. W. Czupryński: Tak, mam nadzieję, że to rzeczywiście tylko sen, ale apelujemy jak możemy, żeby tych świąt nie sprowadzić do fikcji, tradycji i zwyczaju, żeby to nie były święta telewizora i stołu. Jednak oczywiście to też jest ważne, żeby tak czysto po ludzku rozradować się spotkaniem z najbliższymi.
Posłuchaj rozmowy z ks. Wojsławem Czupryńskim
Redakcja: A. Dybcio za D. Kucharzewska