Kraj, którego nie ma
Był sobie kraj, którego już nie ma, kraj piękny, barwny, gorący jak lato nad Adriatykiem, mieszkali tam krewcy ludzie o gorących głowach, zawsze gotowi do śpiewu, zabawy i niestety poważnej strzelaniny. Mieszkały tam piękne i namiętne kobiety zawsze zazdrosne o swych notorycznie niewiernych mężczyzn. A Dzień Młodości zrobili sobie w urodziny Marszałka Tity – tak , chodzi o Jugosławię – kraj, którego już nie ma, bo jak wiemy w wyniku dramatycznej i krwawej wojny domowej, Jugosławia rozpadła się na kilka mniejszych państw. Szkoda Jugosławii, ale jak mówi mój przyjaciel, rodowity Chorwat – weteran wojenny z czasów wojny domowej, tak musiało się stać.
Ja tu gadu, gadu o historii i prawie zapomniałem po co tu jestem – film, kino , ruchome obrazki, aktorzy, twórcy filmowi itd. Kino jugosłowiańskie to oczywiście filmy partyzanckie, opowiadające o czasach II wojny światowej o partyzantach Marszałka Tity, którzy wygrali wojnę z Niemcami, Czetnikami, Ustaszami i wyzwolili Jugosławię bez pomocy Rosji Radzieckiej czy Amerykanów.
Filmy partyzanckie są w byłej Jugosławii popularne do dzisiaj i telewizje w Chorwacji , Serbii czy Słowenii ciągle je wyświetlają:” Sutjeska”, „Bitwa nad Neretvą” czy „Most „ to dobre kino wojenne,niestety zrealizowane w takich a nie innych okolicznościach ideologicznych. Należy pamiętać, że stara Jugosławia była państwem demokracji socjalistycznej i to Komunistyczna Partia Jugosławii rządziła krajem i to dosyć zdecydowanie. Znawcy historii z pewnością wiedzą co się działo na Golim Otoku/ Nagiej Wyspie i gdzie „Ojciec wybrał się w podróż służbową” w filmie Kusturicy.
Filmy jugosłowiańskie były dosyć odważne obyczajowo i społecznie, poruszały sporo tematów ważnych politycznie ale pamiętajmy jakie to były czasy i nie wymagajmy zbyt wiele.
Często bywam w Chorwacji, mam wielu przyjaciół w Dalmacji, nad Adriatykiem i interesuję się historią i teraźniejszością tej urokliwej ziemi, ale tak jak przyjaciele z Chorwacji nie żyję jugonostalgią, tylko żyję teraźniejszością i raczej patrzę w przyszłość a nie w przeszłość. Obecnie w państwach powstałych na gruzach Jugosławii, powstają małe, własne kinematografie, a filmy kręci się najczęściej w koprodukcjach regionalnych lub z Niemcami, Francuzami czy Anglikami.
To są jak już wspomniałem małe kinematografie ale znaczące i nagradzane. Jest za co nagradzać nowe kino serbskie, chorwackie czy słoweńskie. Wystarczy, że przypomnę państwu mój ulubiony „Posterunek graniczny” czy jak sądzę przez wielu ceniony„Underground”,tak znakomite obrazy jak:„Ziemia niczyja”, „Grbavica”,”Obiecaj mi”, „Cyrk Columbia” – to dobre filmy opowiadające o jugosłowiańskim szaleństwie i trudnym powrocie do względnej normalności.
Jeśli jest to w ogóle możliwe.