Kraina Tysiąca Jezior bez pomostów i strzeżonych plaż?
Taki będzie efekt nowych stawek tzw. „podatku dennego” – twierdzą właściciele obiektów nad jeziorami.
Ich zdanie podzieliła Rada Miejska Giżycka, która wydała w tej sprawie oświadczenie adresowane do premiera i posłów. Sprawą zajmuje się Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej Sejmu.
Zdaniem Adama Kowalskiego, właściciela jednej z giżyckich firm organizujących obozy wodne, nowe opłaty zrujnują małe firmy. Cumowanie podrożeje bowiem z 20 do 50 złotych. W przypadku największych portów opłata może wynieść nawet 350-400 tysięcy złotych rocznie.
Obawy przedsiębiorców podzielił samorząd Giżycka, który w oświadczeniu napisał m.in.
(…) maksymalne stawki wzrosły 10-krotnie, powróci więc zjawisko cumowania „na dziko”, zanieczyszczania wód i zaśmiecania środowiska oraz kąpiele w miejscach niestrzeżonych, a więc wzrośnie liczba utonięć.
Te obawy rozwiewa Daniel Kociołek, rzecznik prasowy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.
W niektórych przypadkach stawki zostały ustanowiona na minimalnym poziomie. Na przykład, jeżeli dany grunt jest przeznaczony pod ogólnie dostępne darmowe kąpieliska i stałe tory wodne służące do uprawiania sportów wodnych, stawka za 1 metr kwadratowy gruntu wynosi 1 grosz. Najwyższa stawka wskazana w rozporządzeniu wynosi 8,90 zł i dotyczy przypadku prowadzenia na danym terenie działalności usługowej, tzn. sytuacji, gdy przedsiębiorca czerpie zysk ze względu na prowadzenie działalności nad wodą, która jest własnością Skarbu Państwa.
To Unia Europejska zobowiązała Polskę, poprzez ramową dyrektywę wodną do tego, aby wprowadzić zasadę, że każdy kto korzysta z wód uczestniczy w kosztach ich utrzymania, tak aby były one dobrej jakości.
Autor: A.Socha
Redakcja: BSChromy