Olsztyn, Polecane, Aktualności, Aplikacja mobilna, Region, Regiony
Kiedy pojedziemy nową „siódemką” do Płońska? Sprawdziliśmy postęp prac
Nową „siódemką” z Napierek do Płońska pojedziemy pod koniec bieżącego roku – zapewnia GDDKiA. Nie wszystkie nowe odcinki będą jednak miały docelowy kształt.
Budowa S7 do Płońska – choć to odcinek na terenie województwa mazowieckiego – nadzorowana jest przez olsztyński oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Inwestycja podzielona jest na cztery odcinki. Na dwóch stopień zaawansowania prac przekracza 80 procent i będą one zakończone i otwarte w grudniu. Dwa pozostałe również zostaną wtedy udostępnione kierowcom – ale w niepełnym zakresie.
Odcinki skrajne: Napierki-Mława i Pieńki-Płońsk planowane są do udostępnienia w układzie jednojezdniowym, być może częściowo uda się też udostępnić fragmentami dwie jezdnie. Plan jest taki taki, żeby udostępnić do końca roku nową „siódemkę” z ograniczeniami, o których tu wspomniałem – czyli częściowo ruch będzie odbywał się po jednej jezdni
– informuje Karol Głębocki z GDDKiA.
Całkowite zakończenie prac na S7 z Napierek do Płońska nastąpi przed przyszłorocznymi wakacjami – wtedy kierowcy dostaną do dyspozycji ponad 70 kilometrów nowej dwujezdniowej drogi ekspresowej.
Droga budowana jest z betonu – to technologia, która do tej pory nie była szeroko stosowana. Nawierzchnia betonowa według GDDKiA będzie jednak trwalsza i bardziej odporna na powstawanie kolein. Kierowcom betonowe drogi mogą kojarzyć się z uskokami w poprzek szosy. Teraz jednak technologia jest bardziej zaawansowana.
Te płyty podczas swojego użytkowania nie ulegną przemieszczeniom pionowym, czyli nie będą powstawały uskoki. W technologiach starszych faktycznie było tak, że były różnice między poszczególnymi płytami, bo one różnie osiadały i powodowało to ten charakterystyczny skukot podczas przejazdu. Tu tak nie będzie
– zapewnia Robert Śniczewski z firmy PORR.
Na nowych fragmentach S7 można jednak zauważyć poprzeczne i podłużne nacięcia – są one wykonywane celowo po ułożeniu nawierzchni.
Beton ma to do siebie, że on pęka samoistnie. Dlatego wykonawca musi celowo wykonać tzw. dyletacje. Co 4-5 metrów nawierzchnia jest wycinana, by wygenerować to pęknięcie tam, gdzie chcemy. I ona w innych miejscach już nie pęknie
– wyjaśnia Robert Śniczewski.
Zbliżająca się zima może natomiast utrudniać układanie nawierzchni na tych odcinkach, na których jest najniższy stopień zaawansowania prac – graniczną temperaturą prowadzenia robót jest minus 5 stopni.
Poniżej minus 5 jest bezwzględny zakaz prowadzenia prac. Do minus 5 można prowadzić pod warunkiem dodania odpowiednich środków chemicznych, które zabezpieczają powierzchnię betonu
– informuje Hubert Kowalski z firmy ZBM.
Przeciwwskazaniem do prowadzenia prac są też jakiekolwiek opady atmosferyczne.
Autor: A. Piedziewicz
Redakcja: A. Niebojewska
Zdjęcia: P. Getka