Gra o tron
No nareszcie ruszył trzeci sezon ”Gry o tron”, serialu telewizyjnego, który nakręcono według cyklu powieściowego G.R.R.Martina. Czekałem na to medialne wydarzenie prawie rok (od końca drugiego sezonu) i doczekałem się. Jestem zadowolony i to nawet bardzo, bo od pewnego czasu żyję w świecie Martina (przyznam się, że już od paru lat), a jest to magiczny świat Westeros.
Zdaje sobie sprawę, że jest to trochę szalone, bo przeczytałem kilka opasłych tomów opowiadających o smokach, magii, rycerzach, pięknych i złych, a także rozpustnych damach – mężczyznach również. Nadużywam sformułowania „zima nadchodzi”, wszyscy miłośnicy „Pieśni lodu i ognia” wiedzą o co chodzi. Faktycznie zima nadeszła i nie odpuszcza – piszę to w kwietniu 2013 roku, czyżby miała zostać dziewięć lat, jak u Martina?
„Gra o tron”, to filmowa gra pełna pasji, namiętności, aluzji politycznych, to także wspaniała przygoda dla miłośników Tolkiena, Gwiezdnych wojen czy husyckiej trylogii Andrzeja Sapkowskiego. To opowieść znakomicie zrealizowana, z pełnokrwistymi bohaterami, interesującym światem (zbliżonym do średniowiecza), światem ze swoją historią, geografią, legendami, religiami, strukturą handlową i przemysłową, słynnym murem oddzielającym „cywilizowany” świat od świata dzikich.
„Gra o tron”, to przede wszystkim bohaterowie, różni: pozytywni i negatywni, ale nigdy niejednoznaczni, są jak z tragedii szekspirowskich. „Gra o tron” to też świetna intryga, głównie polityczna – chodzi, jak zwykle o władzę nad światem, oczywiście w wymiarze powieściowym, filmowym, tu toczy się walka o fortunę i realizację nawet najbardziej okrutnych zachcianek.
„Gra o tron” to filmowo-telewizyjne dzieło kodowanej i komercyjnej telewizji HBO, która jest znana z ryzykownych przedsięwzięć programowych, ryzykownych finansowo i tematycznie. To właśnie HBO postawiło na znakomite seriale historyczne, gangsterskie czy wojenne i takie decyzje przyniosły sukcesy: finansowe, marketingowe i wizerunkowe.
Moim ulubionym bohaterem „Gry o tron” jest Tyrion Lannister, dlaczego? To chyba oczywiste. Hodor.