Dorociński jako Witkacy. Czy ten film pokaże pikantne fakty z jego życia?
– Zmierzenie się z legendą, z artystą totalnym jakim był Witkacy, było moim marzeniem. Jestem wdzięczny Maćkowi Kawalskiemu za zaufanie i powierzenie mi tej roli. Wiem, że nie była to oczywista decyzja z uwagi na moje dotychczasowe, dramatyczne „emploi”- mówi Dorociński. Kiedy premiera „Niebezpiecznych Dżentelmenów”?
Najbardziej ekscentryczny polski pisarz był synem słynnego malarza i pisarza Stanisława Witkiewicza seniora i od urodzenia obracał się w gronie najznamienitszych osobowości kultury i sztuki swoich czasów. Ojcem chrzestnym Witkacego był najsłynniejszy polski góral Jan Krzeptowski-Sabała, a matką chrzestną – najwybitniejsza aktorka w historii polskiego teatru, zaliczana do najpiękniejszych kobiet epoki, Helena Modrzejewska.
Był duszą międzywojennej bohemy Zakopanego, które na przełomie XIX i XX wieku stało się stolicą artystycznego światka. Ekstrawagancki, demoniczny i nieprzewidywalny Witkacy uwielbiał aurę skandalu, awangardy i happeningu, chętnie narzucał klimat żartu i zabawy. Grał też pierwsze skrzypce w legendarnych „orgiach”, suto zakrapianych imprezach, którym towarzyszyły przeróżne środki odurzające i zabawy z bronią.
Eksperymentował z narkotykami na długo przed tym, jak odmienne stany świadomości zaczęły inspirować hipisów. Na portretach jego autorstwa widnieją tajemnicze symbole, w ten sposób oznaczał substancje, pod których wpływem Witkacy tworzył. Narkotyki dzielił na „demokratyczne” i te „wyższego rzędu”. Do pierwszych zaliczał m.in. papierosy, którymi, choć sam był nałogowym palaczem, gardził w najwyższym stopniu. Postulował też prohibicję wobec alkoholu, mimo że sam ulegał trunkom i niejednokrotnie oddawał się pijaństwu. Najbardziej fascynowały go psychodeliki. Po swoim doświadczeniu z peyotlem, meksykańskim kaktusem, który w „Niebezpiecznych dżentelmenach” stanie się przyczyną kłopotów bohaterów, uznał, że może spokojnie umrzeć, bo widział już, jak wyglądają zaświaty.
Razem ze swoim przyjacielem Bronisławem Malinowskim, w którego w „Niebezpiecznych Dżentelmenach” wciela się Wojciech Mecwaldowski, uczestniczył w wyprawie do Nowej Gwinei. Malinowski, wybitny antropolog i autor głośnej, niezwykle popularnej rozprawy badawczej „Życie seksualne dzikich”, zaproponował wspólny wyjazd Witkacemu, by wyciągnąć go z jednego z największych załamań nerwowych. Stanisław Ignacy przeżył je w 1914 roku po tym, jak jego ciężarna narzeczona, Jadwiga Janczewska, popełniła samobójstwo strzelając do siebie z browninga w Dolinie Kościeliskiej.
18 września 1939 roku, na wieść o zbrojnej agresji Sowietów na Polskę, zażył pastylki efedryny, a następnie podciął sobie żyły – na przegubach rąk, na nogach i wreszcie tętnicę na szyi. Wszystko po to, by nie oglądać rosyjskiej inwazji, w której upatrywał nie tylko początków nowej, globalnej wojny, ale również nieuniknionej zagłady świata. Ponieważ nigdy nie odnaleziono jego zwłok, istnieje hipoteza, że Witkacy upozorował własną śmierć, a później ukrywał się w Łodzi i zmarł dopiero w 1968 roku.
O czym opowiada film „Niebezpieczni dżentelmeni” w reżyserii Macieja Kawalskiego? Tadeusz Boy-Żeleński (T. Kot), Witkacy (M. Dorociński), Joseph Conrad (A. Seweryn) i Bronisław Malinowski (W. Mecwaldowski), cztery znakomitości zakopiańskiej bohemy, budzą się po mocno zakrapianej, całonocnej imprezie. Głowy pękają im od kaca, nikt nic nie pamięta, a sytuacji nie poprawiają znalezione na podłodze zwłoki nieznanego mężczyzny. Dodatkowo do drzwi domu dobijają się właśnie stróże prawa, a to dopiero początek kłopotów. Rozpoczyna się wyścig z czasem, w którym bohaterowie muszą uwolnić się nie tylko od podejrzeń, ale także od równie niebezpiecznych środowiskowych plotek i jak najszybciej wyjaśnić zagadkę tajemniczej śmierci. Wkrótce za sprawą tych błyskotliwych i uwielbiających ryzyko dżentelmenów tętniące kulturalnym życiem Zakopane stanie się tłem wielkiej intrygi, w którą zamieszani będą gangsterzy, artyści i politycy, w tym Zofia Nałkowska czy Józef Piłsudski. Na drodze bohaterów stanie również Lenin we własnej osobie, który akurat zawitał do Poronina…
„Niebezpieczni Dżentelmeni” zyskują coraz większe grono fanów, czego dowodem są rosnące oceny na Filmwebie. Debiut Macieja Kawalskiego już po pierwszych pokazach na Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym, gdzie został wyróżniony nagrodą publiczności, przypadł do gustu również krytykom.
„Niebezpieczni Dżentelmeni” tylko w kinach od 20 stycznia.
Autor: Ł. Adamski/mat. prasowe
Redakcja: M. Rutynowski