Czy zimą trzeba rezygnować ze sportów letnich? Rozmawiamy o tym w Bliższych spotkaniach
Zimno, błoto, śnieg – czyli aura niesprzyjająca uprawianiu sportu na świeżym powietrzu. Czy jednak musimy rezygnować z ulubionych aktywności fizycznych?
Jazda rowerem, spacer, joga, jogging, żeglowanie – pomysłów na spędzanie wolnego czasu w wakacje jest mnóstwo. Niestety może się to zmienić razem z chłodniejszymi porami roku. Zaczynamy unikać przebywania na świeżym powietrzu, a więcej przesiadujemy w domu na kanapie. Czy na pewno? Dziś w Bliższych spotkaniach o sportach letnich, z których nie trzeba rezygnować zimą.
Mirosław Arczak, były oficer rowerowy, teraz radny Olsztyna, który jeździ rowerem także zimą był gościem Agnieszki Lipczyńskiej.
A. Lipczyńska: Czy jazda rowerem zimą, to rzeczywiście dobry pomysł? Wiele osób rezygnuje, bo jest zimno, ślisko.
M. Arczak: Rzeczywiście jazda na rowerze zimą dla wielu osób może być trudniejsza. Wcale się nie dziwię, że traktują rower jako sezonową aktywność. Mowa na razie o dojazdach takich codziennych, bo miasto nie jest przygotowane do wygodnej i bezpiecznej jazdy. Wszyscy użytkownicy to odczuwają. Jazda przy nieodśnieżonych ścieżkach jest niewygodna, nie mówiąc, że może być niebezpieczna. Więc nie chcę dzisiaj przekonywać, że każdy dzień w taką zimę nadaje się do jazdy na rowerze. Ale na pewno takie warunki szybko się skończą i myślę, że już za kilka dni lub tygodni można na rower znowu wrócić.
A. Lipczyńska: Ale trzeba się do tego jakoś przygotować, przede wszystkim pojazd trzeba przygotować?
M. Arczak: Tak, na pewno warto rozważyć rower zimowy- prostszy, tańszy, również w naprawie i w remoncie. Nie ma co ukrywać, że w mieście, w którym jest pełno posolonego błota rower koroduje dużo szybciej i napęd to odczuwa i klocki hamulcowe. Cały rower jest do gruntownego przeglądu po sezonie, ale mamy z tego także korzyści. Oszczędzamy na paliwie, na czasie, bo jednak wciąż jazda na rowerze jest szybsza niż chodzenie czy nawet jazda samochodem czy komunikacją miejską.
A. Lipczyńska: A jeżeli mamy tylko jeden rower?
M. Arczak: Jeżeli chcemy jeździć jednym rowerem w sezonie i zimą, to on wymaga pewnego przygotowania. Błotniki – już sama nazwa wskazuje, że chronią nas prze błotem i warto w nie zaopatrzyć swój rower. On wygląda dla niektórych może nieco bardziej topornie i mniej elegancko.
A. Lipczyńska: A opony? Powinnyśmy zmieniać opony czy wystarczą te całoroczne?
M. Arczak: Można rozważać zmianę opon na nieco szersze. Można też zmienić na bardziej agresywny bieżnik, czyli taki, który się wgryza bardziej w nawierzchnię, zwłaszcza taką niestałą jak jest teraz. Natomiast ja od wielu, wielu lat jeżdżę po mieście na rowerze i tylko spuszczam sporo powietrza z tych opon, które mam, bo wtedy tworzy się taka miękka poduszeczka, która również sprzyja przyczepności. Obniżam także siodełko po to, by mieć bliżej do ziemi, ale nie po to, żeby mieć łatwiej, bezpieczniej upadać, tylko żeby się podeprzeć w razie czego.
Posłuchaj rozmowy Wojciech Jeger – akcja „Biegam, bo lubię” , trener podczas tej akcji był gościem w Bliższych spotkaniach. A. Lipczyńska: Zima, to dobry czas, żeby biegać, prawda? W. Jeger: Oczywiście, tak samo dobra jak wiosna, lato, jesień. A. Lipczyńska: Ale jednak tracimy motywację , bo zimno, ślisko… Jak się przekonać do biegania zimą? W. Jeger: Na pewno trzeba po prostu wyjść z domu. Trzeba mieć motywacje bez względu na to czy idziemy na spacer, czy jeździmy na rowerze. Możemy również biegać. Nie mówię tu o treningu biegowym tylko o takiej aktywności, którą również możemy wykonywać. Ja nawet uważam, że jesteśmy szczęściarzami, że żyjemy w takim klimacie i mamy cztery pory roku. Nie jest nudno. A. Lipczyńska: My troszeczkę powinniśmy zmienić sposób myślenia o naszych aktywnościach, bo jak słyszymy trening, to już nas to zniechęca. W. Jeger: Ja uważam, że trenują zawodnicy i amatorzy, którzy aspirują do bycia zawodnikiem. Natomiast my powinniśmy po prostu mówić „idę biegać”. Większość z nas nie mówi idę na trening rowerowy, tylko mówi idę na rower. Nie jesteśmy ograniczeni jakimiś czasami, dystansami. Po prostu idę sobie pokręcić nogami w fajnym otoczeniu. Tak samo powinniśmy traktować bieganie – idę biegać. A. Lipczyńska: Jak to bieganie powinno się zmienić zimą? Powinniśmy wziąć pod uwagę pewne czynniki? W. Jeger: Tak, zdecydowanie np. to, co się dzieje na zewnątrz. Powinniśmy się odpowiednio ubrać i to, co mamy na nogach, też powinno być odpowiednie. Nie mogą to być przypadkowe buty, które wydaje się nam, że są butami do biegania. A. Lipczyńska: Jakie buty? W. Jeger: Przede wszystkim buty biegowe. Są sklepy z doradcami, którzy są w stanie dobrać przyczepne obuwie. Najłatwiej zrobić sobie krzywdę na niestabilnej, śliskiej nawierzchni, możemy skręcić kolano, kostkę i mamy wtedy długą przerwę. Więc muszą to być przede wszystkim buty stabilne z dobrym bieżnikiem lub z podeszwą, która się nie ślizga na lodzie. Muszą mieć też dobrą amortyzację, bo biegamy najczęściej po twardej nawierzchni i te wszystkie wstrząsy przechodzą nam na kolana, kręgosłup i stawy. Więc to jest podstawa przy bieganiu zimą. A. Lipczyńska: To buty, a odzież? W. Jeger: Powinna być tylko z tzw. włókien oddychających. Na pewno ubieramy się na cebulkę. Nie zakładamy grubej kurtki narciarskiej, która jest też do innej aktywności. Ona się nie sprawdzi, bo na nartach uzyskujemy większą szybkość niż biegając. Więc powinnyśmy się ubrać lekko, ale ciepło, czyli załóżmy sobie bieliznę, jakąś lekką bluzę docieplającą i ewentualnie, jeżeli jest taka konieczność, to lekką kurtkę bez żadnych dociepleń. Co ważne – czapka i rękawiczki też powinny być. Posłuchaj rozmowy Spływy kajakowe zimą? Zimą, to sport bardziej niszowy, raczej dla pasjonatów niż dla masowej turystyki. Jak tłumaczył Milan Rzepkowski z Warmińsko – Mazurskiego Oddziału PTTK w Olsztynie zainteresowanie kajakami jak najbardziej jest. Ludzie pytają o spływy zimowe, bo są grupy pasjonatów. To jest inny typ spływów, inny krajobraz, inne warunki. Jest to coś, czego na co dzień się nie spotyka. Posłuchaj rozmowy Redakcja: A. Podbielska za D. Kucharzewska
PRZECZYTAJ TAKŻE