Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 4 °C pogoda dziś
JUTRO: 2 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku ukraińskim – luty 2019

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, o godzinach 10.50 i 18.10. Prezentujemy serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach i w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy. Po kilku dniach  zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania audycji zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik, Hanna Wasilewska i Sergiusz Petryczenko. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

01.03.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór wszystkim, którzy przyłączyli się do nas na falach 99,6 MHz. Na antenie program „Od A do Z” i prowadząca Hanna Wasilewska. Kolejne minuty proponuję spędzić razem. Dziś poeksperymentujemy z ukraińską bajką ludową i poszukamy swoich błędów w cudzym języków podczas tradycyjnej lekcji ukraińskiego.

(-)

Bajki ludowe zawsze wywoływały u mnie pozytywne uczucia. Obok tych charakterystycznych jak np. „Rybka” czy „Kogutka i dwie myszki” u dziecięcych książkach trafiają się takie, które chce się czytać dzieciom. Bo bajki uczą, dziecko słucha i wyciąga swoje wnioski dotyczące otaczającego świata i relacje w nim. Dlatego jednego razu wpadło mi do głowy, by przygotować bajkę ze zmienionym zakończeniem, tak by nauczyła znaleźć wyjście z trudnej sytuacji i pokazała dziecku takie modele zachowania, które przydadzą się w życiu. Opowiadając bajki swoim dzieciom często eksperymentowałam z zakończeniem. Teraz moje dziewczęta są zbyt duże na bajki przed snem, natomiast wynik wychowania przez bajkę jest oczywisty. Wszystko to z czasem przejawiło się w relacjach z równolatkami. Każdą bajkę można modyfikować i rozwijać różnie w zależności od tego, co jest teraz dla dziecka aktualne. W żadnym razie to nie zamach na kulturalne dziedzictwo narodu ukraińskiego. Proszę podejść do tego z poczuciem humoru. Zaznaczam, że zmieniam końcówkę po swojemu, dziś na przykładzie bajki „Lisiczka i żuraw”:
[bajka dla dzieci]
W klasycznej wersji bajki nie ma bezpośredniego odniesienia do tego, że lisica obraziła żurawia. Przeciwnie, na początku jest powiedziane, że nawiązali wielką przyjaźń i to lisiczka sama do tego zaprosiła żurawia. Mogła nie zapraszać, jakby nie chciała. W końcu zezłościła się i nie chciała przyjaźnić się z żurawiami. To wszystko przypomina sytuację, gdy źle cię zrozumiano i obrażono. Dlatego pominęłam to, że miało miejsce nieporozumienie, bo w życiu większość konfliktów wynika przez banalne niezrozumienie potrzeb drugiej strony. Taki finał pokazuje dziecku, jak można poradzić sobie z niezrozumieniem i konfliktem bez zaostrzenia. Jak wiadomo czasem by rozwiązać konflikt potrzebny jest pośrednik, mediator, w roli którego wystąpił nowy bohater – kogucik. Prawdę powiedziawszy żuraw mógł nie dopuścić do żadnego konfliktu, gdyby na początku zapytał: „Lisiczko, a czy nie masz czasem głębszego talerza, bo ten jest niewygodny?” Wtedy z jej reakcji dobrze byłby zrozumiane zamiary i nie doszłoby do zemsty i obrazy. Ale wtedy nie byłoby o czym mówić w bajce.
Zasady literackie nie są tak jasne, jak językowe. I chociaż filologia uważana jest nie za bezpośrednią, a humanistyczną naukę, to zasady języka to system, którego trzeba się nauczyć. To proponuję przez następne 5 minut.
[lekcja języka ukraińskiego]
To wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się równo za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Życzę wam dobrego humoru i słonecznego weekendu. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/ad)

01.03.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w piątek, 1 marca, u progu weekendu. W studiu Polskiego radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Szósta część roku, który powoli przestaje być nowy – za nami. Przed nami – ostatni miesiąc pierwszego kwartału. To taka mała łamigłówka na dobry początek dnia. A dalej – zgodnie z planem:

(-)

1 marca 1943 r. miała miejsce Zbrodnia Koriukowska – masowe zabójstwo 6700 mieszkańców wsi Koriukiwka, dokonane przez oddziały SS i węgierskiej żandarmerii wojskowej w czasie II Wojny Światowej. Był to efekt działalności partyzantów radzieckich. Skala tragedii jest wyjątkowa, jeśli chodzi o miejscowości Ukrainy, ZSRR i Europy. Zbrodnia w Koriukowce pod względem liczby ofiar prawie 45-krotnie przewyższa białoruską Chatyń, 41-krotnie – czeskie Lidice – 12-krotnie – francuskie Oradour.

(-)

1 marca 1938 roku zmarł Hryhorij Bahluk – ukraiński pisarz. W 1934 r. był represjonowany na podstawie oskarżenia o trockistowską działalność antyradziecką i został zesłany do Tatarii. Rozstrzelany 1 marca 1938 roku w Workucie.

(-)

Po takich smutnych informacjach trzeba trochę czegoś pozytywnego, tym bardziej, że za oknem – wiosna! Jeszcze nie kalendarzowa, ale pogodowa. Dzisiaj swoje święto mają: Daniel, Eliasz i Paweł oraz urodzeni 1 marca. Wszystkim składamy najlepsze życzenia!

(-)

Nasze dzieci – to nasza duma. Wczoraj dowiedzieliście się o ostatnich wydarzeniach w szkole im Łesi Ukrainki w Bartoszycach, a dzisiaj – znowu o Górowie. Dyrekcja i Rada Pedagogiczna ZSzUJN w Górowie Iławeckim czekają jutro, 2 marca, na uczniów szkół podstawowych i gimnazjów wraz z rodzicami i nauczycielami. Odbędą się tam tradycyjne dni otwarte szkoły. Rano o godz. 10.00 będzie spotkanie z kandydatami do klasy I szkoły podstawowej, a o 13.00 – spotkanie z kandydatami do starszych klas szkoły podstawowej i liceum. Będzie też niemało ciekawostek i niespodzianek, które z pewnością zachęcą wspomnianych kandydatów do tego, żeby we wrześniu znowu tu przybyć; już w charakterze uczniów tej szkoły. A wydaje się, że tak niedawno to było, gdy dyrektorka szkoły, Olga Maria Sycz, obawiała się, jak przebiegnie wprowadzenie zasad reformy w jej szkole. Był rok 2017:

– Musimy myśleć – co w miejsce gimnazjum. Nie mamy innego wyjścia, chyba będziemy tworzyć w to miejsce szkołę podstawową. Ale to nie takie proste, to wymaga zgody i kuratora, i marszałka województwa, i sejmiku – naszego organu prowadzącego. Tak że musimy przekonać, że będziemy mieli rekrutacje do tej szkoły.

Przekonali. Chętni są i już uczą się tam maluszki ze szkoły podstawowej – ku radości nauczycieli i starszych uczniów, którzy traktują je niemal jak swoje siostrzyczki i braciszków. W Polsce pracuje wielu Ukraińców, czasami przyjeżdżają oni całymi rodzinami, więc szkoła z ukraińskim językiem nauczania rozwiązuje im problem kształcenia ich dzieci:

– Jesteśmy ciekawi, jak obecnie pracują szkoły ukraińskie, gdzie jest język ukraiński, tradycje; czyli trzeba mieć takie doświadczenie i to jest dla nas bardzo ważna informacja.

A potem uczniowie wyrastają, dorośleją i niosą w życie to, co podarowała im szkoła. Na przykład – sztukę wokalną:

(-) Piosenka w wykonaniu uczennicy
Przedstawiciele branży turystycznej z Podkarpacia, Ukrainy, Słowacji i Węgier oraz samorządowcy z tych krajów biorą udział w pierwszym Wschodnioeuropejskim Forum Gościnności i Balneologii w Truskawcu na Ukrainie. Celem dwudniowego spotkania jest próba stworzenia koncepcji współpracy miejscowości wypoczynkowych w państwach regionu Karpat.
Jak powiedział Polskiemu Radiu Rzeszów burmistrz Zagórza Ernest Nowak, warunkiem jest m.in. ułatwienie dojazdu turystom i kuracjuszom:
(-) Wypowiedź w języku polskim

Forum w Truskawcu zakończyło się wczoraj wieczorem wręczeniem nagród o nazwie Krystaliczny Lotos dla wyróżniających się osób i firm działających na rzecz popularyzacji wypoczynku w Karpatach.
(-)
Rosja po zbudowaniu Nord Stream II nie będzie przestrzegać żadnych reguł – prognozuje w rozmowie z Polskim Radiem szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin. Jego zdaniem ukończenie budowy drugiej nitki gazociągu północnego łączącego Rosję z Niemcami może spowodować swego rodzaju wojnę gazową. Według szefa ukraińskiego MSZ – w przezwyciężeniu energetycznego kryzysu związanego z polityką Rosji Ukraina powinna postawić na współprace z Polską.
Szef Ukraińskiej dyplomacji zaznacza, że uruchomienie Nord Stream II oznaczać będzie dla Ukrainy kłopoty.

– Bez wątpienia Rosja zorganizuje nową wojnę gazową, jak tylko Gazociąg Północny będzie zbudowany. Będzie wykorzystywać różne metody -np. raptowny spadek ciśnienia w gazociągu na Ukrainie. I my to dokładnie rozumiemy, że takie prowokacje będą miały miejsce i powtarzamy to naszym partnerom. I nie można tu mówić o jakichkolwiek gwarancjach z rosyjskiej strony, bo Rosja narusza wszelkie gwarancje.

Jak dodaje, druga nitka gazociągu Północnego to także niebezpieczeństwo dla regionu:

– To ogromne zagrożenie dla europejskiego bezpieczeństwa energetycznego i dla Europy w ogóle. Proszę zobaczyć co Rosja robi z nielegalnie zbudowanym mostem na Krym przez Cieśninę Kerczeńską. I teraz proszę sobie wyobrazić, że przez Morze Bałtyckie Rosja będzie przepompowywać ponad 100 miliardów metrów sześciennych gazu. I w związku z tym jak bronić będzie tego tranzytu? Co będzie robić i do jakich prowokacji się uciekać?

Pawło Klimkin dodaje, że w celu zniwelowania zagrożeń Ukraina liczy na dalszą współpracę z Polską.
– Budujemy interkonektor, mówimy o dostawach gazu, mówimy też o dostawach gazu skroplonego, mówimy o połączeniu systemów gazowych. Mamy dużo dobrych projektów i musimy je doprowadzić do końca. Polska i Ukraina to strategiczni partnerzy w wielu gałęziach, ale przede wszystkim to partnerstwo powinno się rozwijać w sektorze energetycznym. Od partnerstwa między Polską i Ukrainą i naszych przyjaznych stosunków w dużym stopniu zależy to jak będzie wyglądała Europa w następnych latach.

Rosja buduje drugą nitkę Gazociągu Północnego we współpracy z Niemcami. Budowie sprzeciwiają się też inne kraje w tym Polska.
(-)
Na tym kończymy naszą poranną audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego dnia i dużo słońca , drodzy słuchacze! (jch/bsc)

28.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Czasem w waszym życiu bywa tak, że nie planuje się nic specjalnego, ale jakieś wyższe siły powoli naciskają, by działać. Nagle całkiem przypadkowo trafiają do waszych rąk fotografie z rodzinnej wsi waszego ojca, a potem listy z jego danymi i adresem i okazuje się, że we wsi znajduje się cały skarb, zakopane stare cerkiewne dzwony. I czujesz niby wołała cię ziemia. Witaj rodzinna przygodo. Mniej więcej tak wyglądało to w rodzinie Bobrowiczów z Pasłęka. Całe życie ze wspomnieniami ojca o życiu przedwojennej wsi Gorajec w sercu ojca Irena Bobrowicz i jej mąż Adam Bobrowicz zdecydowali rozpocząć przygodę. Powiem, że przygoda ta stała się książką „Tam gdzie słychać jeszcze szept modlitwa i dźwięk cerkiewnych dzwonów”.
Dziś kontynuujemy opowieść o wielkiej miłości do ojczystej ziemi, szacunek do korzeni i mocne, harmonijne małżeństwo Bobrowiczów z Pasłęka. Po przejściu na emeryturę Adam i Irena zaczęli przygodę swojego życia.
W studiu Radia Olsztyn jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.
(-)
Właśnie teraz przede mną leży książka w języku polskim “Tam jeszcze słychać szept modlitw i dzwon cerkiewnych dzwonów”. To cenny prezent od autorów – głowy i serca książki – Adama i Ireny Bobrowiczów. Niedawno małżeństwo Bobrowiczów gościło w radiowym studiu i opowiedzieli swoją historię. Mieści dziesiątki lat, a ja starałam się skupić ją parudziesięciu minutach. Dzisiaj proponuję kolejną część rozmowy.
Pani Irena, Ukrainka, której rodzina trafiła na Warmię i Mazury wskutek Akcji Wisła, opowiadał o dawnych fotografiach z Gorajca, które przypadkowo otrzymała. Właśnie od nich zaczęło się zbieranie materiałów do pierwszej książki ukraińsko-polskiego małżeństwa:
-Cudowne stroje ukraińskie na tych fotografiach.
-Tak, stroje są charakterystyczne tylko dla mieszkańców Gorajca. To powiedziała mi moja koleżanka; nie ma kolorowych fotografii. Więc…
-Zwykle regiony różniły się kolorami. Na tym polegała ta różnica.
-Tak, tak
-To jest strój charakterystyczny tylko dla gorajczan.
-To cudowne i to było podstawą dla książki. Ja rozumiem, że do tych fotografii, wydarzeń, lat które są tu opisane; bo wszystkie zdjęcia są absolutnie podpisane; dziewczęta, w którym roku, gdzie, jaka miejscowość; trzeba było zbierać wspomnienia, historię, uczestników tych fotografii. Ale przed tym, nim zaczęliście zbierać, mam pytanie do pana Adama. [wypowiedź w języku polskim]

Ojciec Ireny Bobrowicz kochał rodzinny Gorajec i las obok w którym długo mieszkał. Z wielką miłością i szacunkiem mówił o swoich sąsiadach, a to znaczy że i jego lubili i poważali.
Z czasem los odsłonił nowe karty, bo oprócz zdjęć znalazły się jeszcze listy z tego okresu:
[wypowiedź w języku polskim]
-O czym oni pisali. Pani te listy przetłumaczyła i zna wszystkie sekrety?
-O życiu, o życiu przede wszystkim.
-Widzę tu Boże Narodzenie, Chrystus rodzi się i różne okresy. Tak, ale prze wszystkim o życiu. Gdzie jest, gdzie pracuje, jak wygląda życie, co robi, gdzie mieszka. To była bardzo ciekawa korespondencja. Mama – syn, ojciec – syn, brat – brat, siostra – brat, długo by mówić.
-Do kogo Pani brat pisał?
-Mój ojciec nie pisał, był przyjacielem brata adresata.
-Bardzo ciekawe i styl pisma ciekawy z tego okresu. To takie eksponaty muzealne. Można to zebrać i otworzyć niewielkie muzeum, a z czasem może i duże, bo jak się uda więcej zebrać materiałów to myślę, że macie jeszcze dużo planów na przyszłość, ale do tego dojdziemy. Póki co dochodzimy do momentu publikacji pierwszej książki „Tam jeszcze słychać szept modlitw i bicie cerkiewnych dzwonów” . Kto wymyślił taką nazwę?
-Razem
-Razem w życiu i razem udaje się zrobić wiele. Od czego zaczynało się już powiedzieliśmy – zdjęcia, historia, wspomnienia – a dalej poważna praca.
[wypowiedź w języku polskim]
Wszyscy mieszkańcy, dzisiejsi mieszkańcy Gorajca mają tę książkę.
Tak małżeństwo Adam i Irena Bobrowiczowie podzielili się swoją miłością do Gorajca. Opracowali wielki materiał, włożyli w to serce i po wydaniu publikacji postanowili nie kończyć dzieła swojego życia, bo można zrobić więcej. Pomyśleli tak, sprawdzili czego jeszcze trzeba się dowiedzieć o Gorajcu i cmentarzu, gdzie pochowane są między innymi ofiary pacyfikacji, zdecydowali kontynuować badania.
Ale to zupełnie inna historia. A na dzisiaj to wszystko. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/bsc)

27.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Ukraińskie święto Maselnicy przypada w ostatnim tygodniu przed Wielkim Postem. Inne, mniej rozpowszechnione jego nazwy to Seropust, Puszczennia albo „Babski tydzień”. W związku z tym, że to ostatnie zabawy przed surowym postem, trzeba było bawić się hucznie, wesoło i smacznie organizują wielką zabawę z muzyką, pieśniami i najrozmaitszymi zabawami. Ależ mi pasuje ten babski tydzień z pachnącymi pierogami. Żegnaj dieto. Tylko tydzień, a takie zadowolenie. Później surowy post więc będzie i okazja do powstrzymywania się. A póki co przygotowujemy się do Kołodia. Co to? Sergiusz Petryczenko za chwilę opowie. Na „Wieczór z ukraińską kulturą” zaprasza was Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.

(-)

Do początku Wielkiego Postu już niedaleko, ale nim się nie rozpoczął można się pobawić. Po niedzieli mięsopuście przychodzi Maselnica – tydzień, w którym można jeść do woli nabiał, mleko, masło, pierogi z serem i śmietaną. Ten tydzień nazywany jest jeszcze babskim, bo wtedy rządzą kobiety a mężczyźni mają ich słuchać. Jak dla mnie cudowny tydzień! Sergiusz Petryczenko podpowiada, że w tych dniach obchodzi się Kołodię. Co to za święto? Niech Sergiusz wam opowie. Słuchajcie.

(-)

Kołodij – Babski Tydzień. Ostatni tydzień przed Wielkim Postem. To czas kiedy kobiety spotykają się karczmie. Na stołach obowiązkowo pojawią się pierogi ze śmietaną i wódka. Wszyscy świętują narodzenie kłodki – to fragment drzewa ubrany w pieluchy.

(-)

Kłódka to symbol siły męskiej, a pierogi żeńskiej. Cały obrzęd powiązany jest z przedłużeniem rodu.

(-)

Ołeksa Woropaj w książce „Zwyczaje naszego narodu” pisze, że w poniedziałek, podczas Maselnicy, zamężne kobiety chodzą po domach, w których są dziewczęta albo chłopcy i przywiązują kłodę do nogi. To kara za to, że nie pożenili synów, czy nie oddali córek w ciągu ostatniej masielnicy. Wszystko odbywa się przy żartach, śmiechu i wódce. Dziewczęta wiążą kłodę, ale parobkom, do lewej ręki. Powinni oni zapłacić za wykup prezentami albo pieniędzmi.

(-)

Babski tydzień charakteryzuje się tym, że przez siedem dni zabawy śpiewa się różne piosenki, częstuje się wzajemnie naleśnikami i chodzi w gości. Pieśniom na Maselnicę towarzyszy śpiewanie cząstówek, kolęd i zawołanek.  Mają one treść obrzędową i niosą pewną symbolikę. Niektóre pieśni na Maselnicę opowiadają o dniach tego tygodnia. Teksty pieśni pełne są radości, że zimowe dni dobiegają końca, a wiosna jest bliżej każdego dnia.

(-)

Oprócz tego pieśni na Maselnicę opisują obrzędy swatów, relacje zięcia i teściowej, opisują narzeczonych. Żartobliwe współczesne przyśpiewki opisują stół i napoje – Szeroka Maselnica prosi jeść i cieszyć się ze szczerego serca.

(-)

Czasem te przyśpiewki mają smutny charakter, nawet jeśli zawierają wesołe słowa. Świąteczny czas przeleciał szybko, nastąpił ostatni dzień radości. Ostatniego dnia śpiewano wiele liturgicznych, smutnych pieśni. Młode zamężne kobiety wychodziły w okolice wsi, wchodziły na pagórek i obróciwszy się w stronę rodzinnej wsi zawodziły pieśni o rozłące z rodzicami, skarżąc się na teścia i teściową

(-)

Dobrze, że to wszystko przed nami. Można będzie zając się przygotowaniem i poszukiwaniem przepisów. Uważam, że nie ma nic smaczniejszego niż babcine pampuszki z serem. Apetyt rośnie, czas się żegnać. Program przygotowali: Sergiusz Petryczneko i Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

27.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Spotykamy się w środę, 27 lutego, na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Już niewiele dni pozostało na rozrywkę, trzeba z niego w pełni skorzystać. Sergiusz Petryczenko podpowie wam pewne pomysły, ale najpierw – odrobina historii:

(-)

27 lutego 1965 roku odbył się pierwszy lot AN-22 („Antej”) – samolotu, który ustanowił 41 rekordów światowego lotnictwa. Startował z lotniska Kijowskich Zakładów Lotniczych w Swiatoszynie, a wylądował na lotnisku wojskowym w mieście Uzyn w obwodzie kijowskim. Pierwsza publiczna prezentacja samolotu miała miejsce 15 czerwca 1965 roku na Międzynarodowym Salonie Lotniczym w Le Bourget.

(-)

27 lutego  2014 roku rosyjscy komandosi zajęli i zablokowali Radę Najwyższą Krymu i Radę Ministrów Krymu. Ta interwencja stała się pierwszą częścią konfliktu zbrojnego między Rosją i Ukrainą i zakończyła się aneksją Krymu przez Rosję. Następnym etapem była wojna na wschodzie Ukrainy, w której ukraińscy żołnierze aktywnie stawiają opór armii rosyjskiej, marionetkowy ugrupowaniom terrorystycznym ŁRL i DRL i rosyjskim oddziałom dywersyjnym.

(-)

I jeszcze jedna, dawna data:
27 lutego 1664 roku zmarł Iwan Bohun – ukraiński działacz wojskowy i państwowy, kozacki pułkownik czasów Chmielnickiego. Oto cytat z książki Ołeny Apanowycz „Umowa ukraińsko-rosyjska 1654 r. Mity i realność”:
„Kategorycznie nie przyjął idei Perejasławskiej Rady pułkownik Iwan Bohun, którego uważano po Bohdanie Chmielnickim kozackim strategiem nr 1. Jak pisał do króla polskiego hetman polny koronny Andrzej Potocki, Iwan Bohun należał do tych kozaków, dla których „najwyższa racja państwowa – nie być ani pod waszą królewską mością, ani pod carem”.

(-)

A teraz zaczynamy świętować: dziś z życzeniami pospieszymy do Beniamina, Izaaka, Cyryla, Michała, Konstantyna i Fedora, a także do tych, kto pojawił się na świecie 27 lutego. Najlepsze życzenia!

(-)

Do początku Wielkiego Postu już niedaleko, jeszcze niecałe dwa tygodnie, ale dopóki się nie zaczął, można się bawić i weselić. Po Niedzieli Mięsopustnej następuje „masnycia” – tydzień, w którym do woli można jeść nabiał: mleko, masło, pierogi z serem i śmietaną. Tydzień ten nazywany jest też „babskim”, bo wtedy kobiety rządzą, a mężczyźni mają się ich we wszystkim słuchać. Drogie panie, pamiętajcie: od poniedziałku 3 marca do niedzieli 10 marca to wy rządzicie światem, nawet jeśli ogranicza się on do waszego domu. A wy, panowie, przynajmniej udawajcie, że słuchacie waszych żon. W tych dniach świętuje się też „kołodzieja”. Co to za święto? Posłuchajcie Sergiusza Petryczenki:

(-)

Kołodziej. Babski tydzień. Ostatni tydzień przed początkiem Wielkiego Postu. To czas, gdy kobiety zbierają się w karczmie. Na stołach obowiązkowo pojawiają się pierogi ze śmietaną i wódka. Wszyscy się weselą i świętują narodziny „kołodki”. „Kołodka” – to kawałek drewna, ozdobiony pieluszkami i wstążkami.

(-)

„Kołodka” – to symbol męskiej siły, a pierogi – kobiecej. Cały obrzęd związany jest z przedłużeniem rodu.

(-) Fragment obrzędu

Gdyby mi ktoś polał, to może i ja bym wypiła? Ale płonne nadzieje… A o święcie „kołodzieja” słuchajcie więcej dziś wieczorem.

(-)

Teraz o poważniejszych sprawach. A może mniej poważnych? Czasami trudno politykę traktować poważnie. Amerykański niszczyciel rakietowy USS Donald Cook zawinął do portu w Odessie. Zostanie tam do środy. Obecność okrętu związana jest z wynikającym z działań Rosji zaostrzeniem się sytuacji w basenie Morza Czarnego.
O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

Niszczyciel wpłynął do regionu czarnomorskiego w ubiegłym tygodniu i cały czas znajdował się na otwartym morzu. Dowództwo 6-tej Floty USA poinformowało, że niszczyciel planuje „przeprowadzić operacje zapewnienia bezpieczeństwa na morzu i podnieść poziom stabilności w tym regionie”.
Okręt już wziął udział w manewrach z fregatą  TCG Fatih WSM Turcji. Podobne manewry zostaną przeprowadzone też z okrętami WSM Ukrainy. Minister obrony Ukrainy Stepan Połtorak wcześniej poinformował, że NATO w tym roku znacznie zaktywizuje obecność wojskową na Morzu Czarnym. Jak powiedział, niemal co miesiąc do ukraińskich portów będą wpływały zarówno stałe grupy okrętów NATO, jak i kluczowych sojuszników, w celu przeprowadzenia manewrów.
A dzisiaj do Odessy ma przybyć też specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Kurt Volker.

(-)

Tym czasem w Symferopolu na zaanektowanym przez Rosję Krymie wczoraj pojawił się napis: „Rosja – won! Krym – to nasz dom!”. Poinformowało o tym Radio Svoboda, powołując się na przewodniczącego medżlisu narodu krymsko-tatarskiego Refata Czubarowa. Na Ukrainie 26 lutego obchodzony jest Dzień krymskiego oporu wobec okupacji rosyjskiej, zainicjowany przez społeczność. Tego dnia w 2014 roku pod budynkiem Rady Najwyższej Republiki Autonomicznej Krymu odbył się mityng poparcia dla integralności terytorialnej Ukrainy. Wówczas uczestnikom mityngu przeciwstawili się prorosyjscy aktywiści, w tym – z partii „Russkoje jedinstwo”. Na Ukrainie i na całym świecie 26 lutego dnia organizowane są akcje, dyskusje, fora, mityngi, marsze poparcia dla Krymian i  dla integralności terytorialnej Ukrainy.

(-)

Tą informacją zakończymy nasze poranne spotkanie, które przygotowała Jarosława Chrunik. Wieczorem słuchajcie o „kołodzieju”, a ja znowu powitam was jutro o tej samej porze. Miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

26.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Zachowanie historii dla uwiecznienia pamięci to dla każdego narodu sprawa honoru, sprawa zachowania nacji. Zachowanie pamięci o ojczystej wsi ojca, jego sąsiadów, dawnych mieszkańców wsi Gorajec w powiecie lubaczowskim to sprawa życia małżeństwa Bobrowiczów z Pasłęka. Irena i Adam Bobrowiczowie kończą już drugą publikację o wsi Gorajec i o cmentarzu, dawniej zniszczonym i zapomnianym, a obecnie miejsce, w którym potomkowie przesiedlonych Ukraińców przyjeżdżają by pokłonić się mogiłom swoich przodków. Dzięki badaniom i pracy przy odnowieniu pomników, teraz można to zrobić łatwiej. Inaczej wyglądało to w latach 90 zeszłego wieku. W dzisiejszym „Kalejdoskopie historycznym” będziemy kontynuować opowieść małżeństwa Bobrowiczów z Pasłęka o miejscu, które godne jest nie jednej książki. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.
(-)
Przede wszystkim przypominam, że w zeszłym tygodniu do naszego studia Radia Olsztyn przyjechali Adam i Irena Bobrowicz, by opowiedzieć o dziele swojego życia – książce o ziemiach swoich rodziców. O wsi Gorajec w 2014 roku Adam Bobrowicz napisał książkę „Tam jeszcze słychać szepty modlitw i bicie cerkiewnych dzwonów”, w której opisał życie przedwojennej wsi. Książka nie powstała od razy. Droga do publikacji była długa i ciekawa, a zaczęła się od wspomnień ojca Ireny Bobrowicz:
Mama nie chciała wiele na ten temat mówić. Była jeszcze młodą dziewczyną. Jak przesiedlili ich tu – mówili na zachód – to trafili do Pasłęka, a stąd do różnych wsi. Więc mama z rodzicami trafiła do Rogajn. I tam mieszkaliśmy długie lata w takim domku.
-Kiedy ojciec najczęściej wspominał ziemię ojczystą?
Przy okazji świąt, Wielkanocy, Bożego Narodzenia. Było tak, że we wsi, w której mieszkali moi rodzice, ojciec miał przyjaciela. Spotykali się. Wspominali najczęściej. Tak jak mówiłam byłam maleńka. Pamiętam, jak ojciec ze swoim przyjacielem wspominali. Pamiętam miłość do tej wsi. Tato pamiętaj wiele nazwisk sąsiadów, a wieś nie była mała. To była duża wieś. Tam było prawie 1000 osób.
-Pani Ireno, a kiedy chciała pani tam pojechać. Te wspomnienia tak zapadły w pamięć i chciała pani pojechać i zobaczyć wszystko o czym opowiadał ojciec?
Minęło prawie 50 lat od 1941 roku, jak pierwszy raz pojechaliśmy do Gorajca. Mój ojciec bardzo chciał znaleźć grób swojego ojca i brata.
-Jak oni zginęli?
To była pacyfikacja Gorajca 6 kwietnia 1945. Tego dnia zginął mój dziadek i brat mojego dziadka. Pochowano ich na cmentarzy w Gorajcu niedaleko pradziadków. Więc po prawie 50 latach, gdy trafiliśmy tam z moim ojcem, cmentarz był tak zarośnięty, że nie było widać mogił. Zaczęliśmy szukać z ojcem i moim mężem grobu dziadka. Było dla mnie zagadką, jak mój ojciec poznał grób swojego ojca.
-Znalazł w końcu?
Znalazł. Było tak – Ira! I ja już wiedziałam, że znalazł grób swojego ojca, mojego dziadka. Jak doszliśmy do niego, to zapytałam – tato, jak żeś znalazł, jak tu trafiłeś, bo to nie sposób było tam trafić. Popatrz dziewczyno, tu leżą twoi pradziadkowie. I faktycznie były krzyże, jeden zniszczony i były napisy – jeden prababci, jeden pradziadka i tato pamiętał, że tam pochowano i ojca i brata.
Ukłoniwszy się grobom swoich przodków odczuli wielką ulgę, że marzenie ojca się spełniło i znalazły się groby ojca i dziadka. Irena i Adam wrócili do domu, do zwykłego życia:
Na dobrą sprawę wtedy byliśmy młodym małżeństwem. Mieliśmy małe dzieci. W tamtym czasie było, nie powiem, że za szybko, bo zawsze jest odpowiedni czas. Ale wtedy pracowaliśmy. Mój mąż pracował, ja pracowałam. Trzeba było wychować dzieci. Pomysł napisania książki powstał, gdy byliśmy już na emeryturze.
-Do książki było jeszcze daleko, gdy pojechaliście. A ja chcę zapytać pana Adama. [dalej w języku polskim]
Już wtedy część duszy została w Gorajcu, ale ani Irena, ani jej mąż nie zastanawiali się nad tym. Jak sami mówili, nie byli w tym momencie jeszcze dojrzali. Wiele później, gdy poczuli potrzebę, wrócili do Gorajca. Ale nie przypadkowo. Taki los, a może intuicja, jak mówi Irena Bobrowicz:
Bywa tak, że człowiek ma intuicję. Moja koleżanka wiele lat mieszkała pod Pasłękiem, tak jak ja z rodzicami w Rogajnach. Była uroczystość odsłonięcia ofiar pomnika 6 kwietnia 1945 roku i tam miałam okazję spotkać się właśnie z Halą Bodnar, to moja koleżanka jeszcze z młodości wiedząc, że jej mama napisała wspomnienia z młodości o mieszkańcach, tradycjach, kulturze, świętach, wiele cennego materiału, który miała właśnie Hala; i tak mi coś podpowiedziało, że może Hala ma jeszcze jakieś zdjęcia z tamtego czasu. I tak od słowa do słowa powiedziała, że ma zdjęcia ze starego Gorajca. Cenne zdjęcia. To nie były jej zdjęcia, ale dostała je z USA od mieszkańca Gorajca Mychajła Frankowskiego. Już staruszka, który przesłał jej te zdjęcia, a ona przesłała je mnie. Tak konkretnie i doskonale podpisane cudownym ukraińskim, że jak rozłożyłam te zdjęcia, przeczytałam i w tym momencie przyszła mi myśl, że ci ludzie na tych zdjęciach krzyczą do mnie – nie zapomnij nas. Przetłumaczyłam wszystkie podpisy na tych zdjęciach. To był początek pomysłu na książkę. Ten człowiek miał naprawdę ciekawe zdjęcia i wiele mówiły o tamtych mieszkańcach, wsi.
-On żyje?
Już nie.
Kim on był, bo widzę tu wiele wspólnych zdjęć.
Dokładnie na to pytanie teraz nie odpowiem, ale mimo że Mychajło Frankowski już nie żyje, ale będziemy mieć kontakt z jego córką. I co jeszcze ciekawe, miał prawie 100 lat i był zainteresowany książką mojego męża, przeczytał ją, powiedział o tej książce – mimo że jest napisana po polsku – swoim dzieciom i ta jego córka odezwała się, nie bezpośrednio do nas, ale do pana, który mieszka w USA i myślimy, że ona coś ciekawego o Gorajcu nam opowie jeszcze.
Opowieści o Gorajcu z książki rodziny Bobrowiczów jeszcze się nie skończyły. Może dla kogoś będą początkiem jego własnej historii, bo takich wsi w południowo-wschodniej Polsce zostało wiele, a ich dawni mieszkańcy żyją w pamięci i sercach Ukraińców – potomków przesiedlonych podczas Akcji Wisła.
Chętnych, którzy chcą podzielić się swoimi wspomnieniami zapraszamy do kontaktu. Piszcie na ukraina@ro.com.pl i podzielcie się swoją historią.
Wspomnienia o udziale w wojnie z bolszewikami Jurij Horlis-Horskiego dla wielu z nas stały się ważną książką. Dzisiaj tradycyjnie kolejny fragment powieści „Chołodnyj Jar”

Czerwone wilki.
Tej nocy na skraju lasu koło chutorów zginęło trzech kozaków drugiej sotni, którzy poszli nocą na chutor po jedzenie. Zostali zabici rozrywającymi się kulami w krótkiej walce, a na twarzy jednego był ślad psich zębów. Po żywność chodziło ośmiu chłopców, pięcioro uciekło. Opowiedzieli co się stało. Szli na chutory dwoma grupami. Troje z przodu, a ostatni kilkadziesiąt kroków za nimi. Jak wyszli z lasu, a pierwsza grupa mijała już tarninę na polu, wyskoczyło kilkudziesięciu mężczyzn z okrzykiem – stać, ręce do góry. Razem z czekistami wyskoczył wielki pies. Chłopcy zaczęli strzelać. Trzech, którzy byli najbliżej zostali zastrzeleni, reszta skoczyła w las i uciekli. Czekiści strzelali rozrywającymi się kulami, które wybuchały po uderzeniu w drzewo. Polują na nas pod lasem jak na zające. Kto wie czy mają potrzebne doświadczenie, ale z nimi są łopatowcy, którzy orientują się dobrze w leśnym życiu. W dzień sprawdzamy, czy „uderzeniowców” nie było w chutorach i leśniczówkach. Ani w dzień, ani w nocy czy wieczorem i rano nikt czekistów nie widział. Następnej nocy zginął kozak, który szedł z towarzyszem na spotkanie do Petrenka, a Hajda chciał przekazać, że do cukrowni w Hrusziwce przyjechał komisarz z ochroną batalionu kamiańskiego. Sprawdził księgi i magazyny, a na rano zamówił wozy, żeby wywieźć znaczną ilość cukru. Hrusziwczanie zapytały przez Hajdę czy wypuścić czerwonych z cukrem, czy napaść nocą. Usłyszawszy w lesie strzelaninę i wybuchy bomb, nie czekając na powrót łączników, Hałajda sam przekazał hrusziwczanom, by czerwonych nie zaczepiali. Zadzierać z nimi w Hrusziwce teraz nie warto, tym bardziej, że bolszewicy mogli ostrzelać wieś z armat pociągów. Wysłani zwiadowcy w krzakach w pobliżu Kryweńkowego jaru zostali niespodziewanie otoczeni przez czekistów. W strzelaninie jednego kozaka zastrzelili, drugi uciekł goniony przez psa, który pokazywał gdzie ucieka. Kozak rzucił bombę i wystraszył psa. By zmylić ślady chłopiec zrobił kilka wielkich pętli. W końcu wycieńczony dotarł do naszego obozu. Wzmocniliśmy, na wszelki wypadek, wartę kozakami z karabinami i radzimy co robić. Mieliśmy uczucie, że jakichś czterdziestu czekistów porządkuje nasz teren. Nie mieliśmy wątpliwości, że obozowali gdzieś w lesie, wykopali ziemiankę, w dzień śpią, a nocą polują. Zapas żywności uzupełniają nocą bezpośrednio z Kamianki, ale muszą mieć wodę. Melnyczanie przypominali sobie miejsca w lesie, gdzie są kryniczki, ale Petrenko zarządził zbiórkę.
(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Jutro zapraszam na program „Wieczór z ukraińską kulturą”, a we czwartek będziemy kontynuować historię małżeństwa Bobrowiczów i ich książki o wsi Gorajec. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

26.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! Spotykamy się we wtorek, 26 lutego, na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mamy kilka ciekawych dat z przeszłości, a wśród nich mam dla was miłą niespodziankę. Ale  – po kolei:

(-)

26 lutego – to dzień sprzeciwu narodu krymsko-tatarskiego wobec okupacji rosyjskiej.

(-)

26 lutego 1832 roku po upadku Powstania Styczniowego Polska stała się częścią Imperium Rosyjskiego; została pozbawiona własnej armii i sejmu.

(-)

26 lutego 2004 roku Parlament Europejski przyjął deklarację, w której oficjalnie uznał stalinowską deportację narodu czeczeńskiego za akt ludobójstwa.

(-)

26 lutego 1868 roku urodził się Lew Łopatyński – aktor i reżyser, dyrektor Ruskiego Teatru Narodowego. Teatr ten utrzymywało we Lwowie towarzystwo „Ukraińska Biesiada”. Konkursami na utwory dramatyczne „Ukraińska Biesiada” stymulowała rozwój dramaturgii ukraińskiej w Galicji i nagrodami sprzyjała ożywieniu życia literackiego.

(-)

26 lutego 1933 roku urodził się Lubomyr Huzar – arcybiskup UCGK, w latach 2001-2011 – kardynał. Myślę, że zamiast opowiadać o tej wybitnej osobistości, lepiej posłuchać Jego mądrego słowa (i to jest ta wspomniana wcześniej niespodzianka). Słuchamy dzięki kanałowi „Żywa TV”:
– Jak nie opuszczać rąk i nie tracić wiary, gdy ma się takie wrażenie, że mimo wszystkich strat naszego narodu nic się nie zmienia, a wszyscy wokół wołają: „Zdrada!”?
– Niech przestaną krzyczeć i płakać, a zaczną pracować. To nam bardzo pomoże. Jaka jest sytuacja? 75 lat (tu, w zachodnich obwodach Ukrainy – 45 lat, u nas tu 70 lat) był reżim radziecki, który polegał na tym, żeby z ludzi zrobić niewolników. To znaczy, mówili: „O wszystko zadba partia i państwo! Ty o niczym nie musisz myśleć, ty tylko bądź gotowy na to, żeby przyjmować i nie rób kontrrewolucji. Ale jesteś całkowicie zależny od państwa, które całkowicie o ciebie dba!” I ludzie tak się tym przejęli, że dzisiaj czekają, żeby władza, albo ktoś inny dali im wszystko do rąk. A tak nie będzie. Będziemy coś mieć, gdy wszyscy będziemy pracować. Każdy! Będziemy starali się zdobywać – uczyć się, pracować – dopiero wtedy będziemy mieć. Nie myślmy, że ktoś coś nam bez naszego wysiłku da.

(-)

I to jest chyba dobre motto co najmniej na resztę dnia. Dzisiaj świętują: Zoja, Switłana, Semen, Stefan oraz urodzeni 26 lutego. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Ze wszystkich stron w ostatnim czasie rozlega się krytyka – zazwyczaj słuszna – struktur kościelnych i zachowania osób duchownych wszystkich szczebli. Można ograniczyć się do krytyki i oskarżeń, a można żyć po prostu zwyczajnym, chrześcijańskim życiem tam, gdzie mieszkamy. A już efektem wtórnym będzie to, że inni będą mogli brać z nas przykład. I chociaż w kościołach wschodnich nie słychać o takich skandalach, to jutro w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej odbędzie się pierwsze spotkanie młodzieży z księdzem aby wspólnie czytać Pismo Święte i je rozważać. Spotkanie rozpocznie się „Modlitwą Jezusową”. To chyba jest najlepszy odpór złu, które zakorzeniło się tam, gdzie powinien być przykład uczciwości i sprawiedliwości; zgodnie z nauką: „Zło dobrem zwyciężaj!”.

(-)

Wielkim kontrastem dla tej wiadomości jest informacja z Ukrainy. Kanał 24tv.ua podaje, że piosenkarka Maruv, która zwyciężyła w ukraińskich eliminacjach do Eurowizji-2019, nie podpisała umowy dotyczącej jej udziału w konkursie z Państwową Społeczną Kompanią RTV Ukrainy. Jedna z przyczyn takiej sytuacji są jej tournée po Rosji. Po eliminacjach i zwycięstwie Maruv wielu Ukraińców wystąpiło przeciw temu, żeby pojechała ona na konkurs, uważając, że jest to obraza dla narodu ukraińskiego. Na FB pojawiły się nawet ostre komentarze, że skandaliczna artystka pomyliła Eurowizję z burdelem. Ona sama przekonuje, że występy na terytorium kraju-agresora sprzyjały „pokojowi między krajami”. Maruv rozmawia wyłącznie po rosyjsku. Jednocześnie oznajmiła, że uważa Krym za terytorium Ukrainy, ale nie potrafiła jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie dotyczące wojny na Donbasie. Piosenkarka powiedziała, że to trudne dla niej pytanie, ponieważ jej bliscy stracili domy na Donbasie i trudno jej o tym mówić. Maruv dodała, że „chce, aby nastał pokój i żeby to się nareszcie skończyło”.
Sytuacja z Eurowizją mocno się upolityczniła i wywołała rezonans społeczny. W efekcie nadawca państwowy i piosenkarka nie doszli do porozumienia i nie podpisali kontraktu w sprawie udziału Maruv w Eurowizji-2019 w Tel-Avivie. Tak więc pytanie, kto będzie reprezentował Ukrainę na konkursie piosenki pozostaje otwarte.

(-)

I przechodzimy do polityki. Były szef ukraińskiego sztabu generalnego Wołodymyr Zamana aresztowany i podejrzany o zdradę stanu. Prokuratura wojskowa oskarża go, że w przededniu rosyjskiej agresji w 2014 roku świadomie obniżał potencjał i zdolność bojową ukraińskiej armii.
O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Nasz czas antenowy dobiega końca, więc pora się pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik, znowu spotkamy się jutro o tej samej porze, a teraz już życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/ad)

25.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w ostatni poniedziałek miesiąca, 25 lutego. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik i będę dzisiaj z wami cały dzień. Na razie – zaglądamy do historycznego kalendarza, a tam mamy sporo ciekawych dat, więc opowiem o każdej z nich pokrótce:

(-)

25 lutego 1573 roku Iwan Fedorowycz założył drukarnię we Lwowie. Jednak napis na nagrobku Iwana Fedorowycza świadczy o tym, że on odnowił zaniedbane wcześniej rzemiosło. Pierwsza ze znanych wzmianek o drukarstwie we Lwowie i w ogóle na Ukrainie mówi i tym, że w 1460 r. lwowski mieszczanin Stepan Dropan podarował swoją drukarnię lwowskiemu Klasztorowi Onufrego.

(-)

25 lutego 1871 roku urodziła się Łesia Ukrainka – ukraińska poetka, pisarka, tłumaczka, działaczka kulturalna. Tworzyła w gatunku poezji, liryki, eposu, dramatu, prozy, publicystyki. Pracowała też w dziedzinie folklorystyki (220 melodii ludowych zapisano z jej głosu) i brała aktywny udział w ukraińskim ruchu narodowym.

(-)

25 lutego 1887 r. urodził się Łeś Kurbas – ukraiński aktor, reżyser, reformator teatru ukraińskiego. Był założycielem najpierw teatru politycznego, a następnie filozoficznego na Ukrainie. Był ofiarą terroru stalinowskiego – 3 listopada 1937 r. został rozstrzelany w wąwozie Sandarmoch.

(-)

25 lutego 1905 roku urodził się Pawło Wirski – ukraiński choreograf, organizator Narodowego Zespołu Tańca Ukrainy. Podstawę jego repertuaru stanowią dawne i współczesne tańce różnych regionów Ukrainy. Pokazową cechą charakteru zespołu jest szerokie odzwierciedlenie tematyki współczesnej i twórcze wykorzystanie dziedzictwa tańca ludowego. Do słowa – pod koniec marca zespół Wirskiego ma wystąpić w olsztyńskiej filharmonii.

(-)

25 lutego 1954 r. zmarł Jurij Janowski – ukraiński poeta i powieściopisarz. Jeden z najwybitniejszych romantyków w literaturze ukraińskiej I połowy XX wieku. Redaktor czasopisma „Literatura Ukraińska”, korespondent wojenny; weteran Armii URL. W 1945 r. był korespondentem na Procesie Norymberskim.

(-)

Dzisiaj imieniny świętują: Maria, Oleksy, Antoni i Eugeniusz, a z nimi świętują urodzeni 25 lutego. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Powoli żegnamy się z zimą i z coraz większą niecierpliwością oczekujemy wiosny – tej prawdziwej. A wiosną będzie Wielkanoc, do której za chwilę zaczniemy się przygotowywać. Możemy powiedzieć, że wstępem do tego przygotowania była wczorajsza ewangelia – o synu marnotrawnym i jego bracie:

– Myślę, że na przykładzie tych dwóch synów można powiedzieć, że jeden i drugi jest marnotrawny, bo nie wiedzieli, co mają u swego ojca. Jeden z nich zechciał odejść. Na Wschodzie dawniej, gdy ktoś żądał swojej części majątku, to tak jakby życzył śmierci swemu ojcu, bo rozdzielano dopiero po śmierci. A jednak chciał, żeby otrzymać to, co – jak mu się zdawało – należało mu się i żeby odejść, żyć już po swojemu, niezależnie od ojca. To też nam pokazuje, że my też mamy ten majątek od Ojca Niebieskiego, wielki majątek, którym powinniśmy dobrze władać, żeby przynosił nam korzyści, a nie tak jak temu, który żył rozkosznie. Poszedł na to wszystko na zagładę.

To tylko fragment rozważań proboszcza olsztyńskiej parafii greckokatolickiej ks. Jana Hałuszki. Wieczorem zapraszam na całą rozmowę o tej intrygującej historii biblijnej.

(-)

Przechodzimy do informacji z Ukrainy. W obwodzie lwowskim na Ukrainie oddano hołd Polakom zamordowanym w Hucie Pieniackiej w 75. rocznicę tej zbrodni. W lutym 1944 roku ukraińscy nacjonaliści z SS Galizien i UPA zabili tam około 850 osób, głównie narodowości polskiej. Za dusze pomordowanych przy krzyżu z ich nazwiskami modlili się m.in. ich krewni, a także przedstawiciele polskich władz. Odczytano list prezydenta Rzeczpospolitej.

Tym czasem na stronie vgolos.com.ua czytamy, że na miejscu uczczenia ofiar II Wojny Światowej została ustanowiona tablica, gdzie w trzech językach – ukraińskim, angielskim i polskim – opisano historię pacyfikacji Huty Pieniackiej. Czytamy tam między innymi:

„W lutym 1944 r. po kolejnych akcjach dywersyjnych, których dokonali polscy bojownicy razem z „czerwonymi partyzantami”, dowództwo niemieckie wysłało patrol zwiadowczy na tereny w pobliżu Huty Pieniackiej. Dwóch żołnierzy niemieckich zostało pojmanych przez polskich bojowników i brutalnie zabitych. Niemieccy naziści zaplanowali akcję odwetową. 28 lutego 1944 r. niemieckie oddziały weszły do wsi i spaliły chaty wraz z tymi cywilnymi mieszkańcami, którzy nie zdążyli lub nie chcieli opuszczać domów rodzinnych”.

Na uroczystościach obecny był też przewodniczący Lwowskiej Obwodowej Administracji Państwowej, Ołeh Syniutka. Powiedział, że winnymi zabójstw w Hucie Pieniackiej są „nazizm i komunizm”, a naród ukraiński nie ma związku z tym, co się stało.

„Jest mi bardzo przykro, że po 75 latach padają oskarżenia pod adresem Ukraińców. Winy naszego narodu tu nie ma. Jeśli jest wina pewnych ludzi w tej tragedii, która miała miejsce w Hucie pieniackiej, to bardzo bym prosił, żeby zawsze postępować zgodnie ze słowami, wygłoszonymi przez hierarchów naszych kościołów chrześcijańskich – katolickiego, greckokatolickiego i prawosławnego: „Wybaczamy i prosimy o przebaczenie”, – powiedział Ołeh Syniutka.

(-)

Szybko minęło 10 minut audycji, może dlatego, że dawno mnie tu nie było. Czas się teraz pożegnać. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik i już teraz zapraszam na wieczorną audycję, gdzie porozmawiamy i o synu marnotrawnym, i powrócimy jeszcze do przeglądu kolęd i wertepów w Węgorzewie. Miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

 

24.02.2019 – godz. 20.30 – magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.

Niedawno, w poszukiwaniu ciekawej informacji w internecie, natrafiłam na stronę o badaniach i inwentaryzacji cmentarza we wsi Gorajec w powiecie lubaczowskim. Chodziło o ciąg dalszy pierwszej publikacji Adama Bobrowicza. Po ustaleniu pewnych szczegółów, okazało się, że pan Adam jest Polakiem, ale jego motywacja okazała się ciekaw. Bo czemu bada cmentarz, na którym większość pochowanych to Ukraińcy? Odpowiedź była prosta – moja żona jest Ukrainką, powiedział mi pisarz. Tak, prawdziwy pisarz. Adam Bobrowicz napisał nie jedną książkę. Są inne, tzw. wewnętrzne wydania dla rodziny. Pierwsza publiczna książka została wydana w 2014 roku. Książka „Tam jeszcze słychać szept modlitw i bicie cerkiewnych dzwonów” opisuje życie ukraińskiej ludności międzywojennej Polski na przykładzie wsi Gorajec w powiecie lubaczowskim. Odtwarza wydarzenia, z punktu widzenia ich zwyczajowego i kulturalnego życia. Pokazuje środowisko ludzi, ich poglądy, warunki historyczne, a także opisuje zwyczaje i tradycje ukraińskiej wsi. Autor zagłębia się w polsko-ukraińskie stosunki, które od dawna były trudne. Czego by nie powiedzieć o małżeństwie Bobrowiczów, to prawdziwa harmonia, wzajemne zrozumienie i wsparcie. Wielka praca wykonana razem wyjaśnia wiele. Jednak chcę przedstawić wam osobiście bohaterów naszego programu:

– [wypowiedź w języku polskim]

-Moje korzenie, moi krewni, moja mama była przesiedlona ze swoimi krewnymi, babcią i dziadkiem z Ułazowa, a mój ojciec Michał Tomkiw był mieszkańcem Gorajca. Gorajec to wieś położona na Lubaczowszczyźnie. Rodzinne korzenie mojego ojca to Gorajec. Wieś, która nas zainspirowała, a przede wszystkim mieszkańcy tej wsi zainspirowali mnie, by napisać o mieszkańcach tej wsi, o ich kulturze, bogactwie, by o tych mieszkańcach nie zapomnieć. Czemu? Może tak nieskładnie powiem, ale niezrozumiałym dla mnie jako dziecka było jak mój ojciec wspominał o tej wsi, o mieszkańcach, jak żyli, jak świętowali, jak bawili się, jaka była ich kultura. Mój ojciec nie był przesiedlony w pewnym tego słowa znaczenia, bo długo czas przebywał w lesie. Odpowiedzialny był za zaopatrzenie w żywność. Jak mój ojciec wspomniał o swoich przeżycia we wsi Gorajce byłam jeszcze bardzo małym dzieckiem. Wspomnienia i pamięć są…mają coś takiego, że małe dziecko, a potem jak człowiek już dorasta, myśli inaczej, to nie jest to samo. Ja mogę pamiętać tę wielką miłość, niesamowitą miłość do swojej wsi, do ludzi, młodzieży. Mój ojciec często wspomniał Wielkanoc, tradycje. Wspominał dom ludowy, to było takie miejsce, gdzie można powiedzieć po naszemu, była kultura, wielka kultura. Czemu tak mówię. Bo przy okazji nie tylko Wielkanocy ale i Bożego Narodzenia w domu ludowym pokazywano, nie powiem, że sztukę, ale szopkę, śpiewano gajówki, ale nie tylko takie, których trzeba było się uczyć na pamięć, ale robiono to od tak, spontanicznie. Dziewczęta chłopcom, chłopcy dziewczętom. Tak mówił mi ojciec, że to było niesamowite, że spotykali się w tym domu ludowym, bawili się, nie tylko młodzież, ale także starsi. Jak nie było domu ludowego, to mieszkańcy Gorajca, tak było myślę nie tylko w Gorajcu, to była karczma. W tej karczmie to wiadomo jak w karczmie. Ale jak wybudowano domu ludowy to było takie miejsce, gdzie zbierała się młodzież, byli uczniowie i nauczyciele; właśnie a propos nauczycieli; mój ojciec z sercem wspominał swoich nauczycieli. Jak nauczyciele właśnie uczyli ich, żeby kochać swój kraj szanować kulturę, zwyczaje.

Właśnie ze szkolnej ławy zaczęła się polsko-ukraińska historia małżeństwa Bobrowiczówa, urodziła się miłość, a z czasem wspólne zainteresowania i marzenia.

[wypowiedź w języku polskim]

Dlaczego miałam taką myśl, właściwie marzenie. To było moje marzenie, by to gdzieś zapisać. Dla mnie słowo pisane to bogactwo, które nie mija. To jest coś takiego, że jak nas nie będzie to słowo zostanie. Nie tylko dla naszych dzieci i wnuków, ale i dla mieszkańców i ich kolejnych pokoleń nie tylko w Gorajcu, bo ta książka pt. „Tam słychać jeszcze szept modlitwy i bicie cerkiewnych dzwonów” jest już prawie na całym świecie . Trafiła i do USA, Australii, Ukrainy i całej Polski.
O rodzinie Bobrowiczów i ich publikacji o Gorajcu będziemy mówić w naszych kolejnych programach.
(-)
Dzisiaj ważne, by wspomnieć o piątej rocznicy krwawych wydarzeń na Majdanie w Kijowie. Wtedy w ciągu trzech dni od 18 do 20 lutego 2014 roku doszło do śmierci ponad 100 ludzi.
Euromajdan rozpoczął się kilka miesięcy przed tragedią jako cichy protest przeciwko zmianie kursu z proeuropejskiego, którego dokonał prezydent Wiktor Janukowycz. Od samego początku na Majdanie obecna była muzyka, a na scenie występowało wielu artystów. O muzyce na majdanie opowie Sergiusz Petryczenko:

Ja chce poświęcić ją każdemu z was. Za nasze dzieci, za naszych ludzi. Myślę, że zwyciężymy.
[-]
Od pierwszych dni, od samego początku, muzyka brzmiała na Euromajdanie. Soliści i zespoły ze sceny ośmielali ludzi. Rozpalali ich na mrozie. Śpiewacza Rusłana prawie każdego dnia przychodziła na Majdan. Śpiewała hymn Ukrainy, a podśpiewywał jej wielotysięczny chór majdanowców.
[-]
Do niektórych piosenek dopisywano nowe słowa na Majdanie. Ot choćby „Horiła boczka pałała”
[-]

Majdanowi poświęcali swoje utwory artyści na Ukrainie i za granica. Grupa Enej z Polski i Kozak System nagrali piosenkę „Brat za brata”.
[-]
Piosenki rozbrzmiewały także w ciężkich chwilach na Majdanie i podczas pożegnania z bohaterami Niebiańskiej Sotni, którzy zginęli. Łemkowska piosenka „Płyne kacza po tysyni” stała się requiem po krwawych wydarzeniach w Kijowie.

[-]
Język to też broń, a żeby nią władać, trzeba o nią dbać:

[lekcja języka ukraińskiego]
I jeszcze trochę muzyki na koniec. Tym razem coś od Romana Bodnara.

[Parada hitów Romana Bodnara]
Nasz czas antenowy dobiega końca, więc dziękujemy za uwagę i zapraszamy za tydzień. Program „Od niedzieli do niedzieli” przygotowali: Roman Bodnar, Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/bsc)

23.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wczoraj prezydent Ukrainy Petro Poroszenko odbył wizytę roboczą w celu odwiedzin w sztabie litewsko-polsko-ukraińskiej brygady. Podczas wizyty Poroszenko odbył szczyt trójstronny z prezydentami Polski i Litwy – Andrzejem Dudą i Dalią Grybauskaitė. Prezydent wziął także udział w ceremonii złożenia kapsuły pamięci w fundamentach pomnika męczennika ojca Omelana Kowcza. O tym dokładniej za chwilę w programie informacyjnym w języku ukraińskim. Dziś jest sobota 23 lutego. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Wczoraj miało miejsce trójstronne spotkanie prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki z prezydentami Polski i Litwy. Prezydent Andrzej Duda podkreślił podczas spotkania znaczenie współpracy wojskowej tych państw dla bezpieczeństwa regionu. Prezydenci rozmawiali w siedzibie polsko-litewsko-ukraińskiej Brygady LITPOLUKRBRIG w Lublinie. Spotkanie nawiązuje do obchodów 450. rocznicy zawarcia Unii Lubelskiej, która utworzyła Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Prezydent Polski powiedział, że ten rok będzie aktywny dla żołnierzy wspólnej brygady:

[wypowiedź w języku polskim]

Andrzej Duda, zwracając się do prezydenta Petra Poroszenki, podkreślał znaczenie uczestnictwa ukraińskich wojsk w brygadzie:

[wypowiedź w języku polskim]

Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite cieszyła się, że do symbolicznego spotkania trzech prezydentów doszło właśnie w Lublinie:
Wczoraj podczas rozmów w Warszawie prezydenci Andrzej Duda i Dalia Grybauskaite wyrazili jednoznaczne poparcie dla Ukrainy, zmagającej się z rosyjską agresją.

(-)

Wczoraj w Lublinie na terenie dawnego obozu koncentracyjnego w Majdanku miało miejsce wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę pomnika księdza greckokatolickiego błogosławionego Moelana Kowcza, który zginął w obozie. Do obozu koncentracyjnego na Majdanku trafił m.in. za pomoc ludności żydowskiej. W wydarzeniu uczestniczy prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, który przebywa z wizytą w polsce.
To, że więźniowie Majdanka określali księdza Kowcza swoim proboszczem świadczy o nim najlepiej – mówi proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie ksiądz Stefan Batruch.

(-)

Pomnik będzie miał minimalistyczną formę, zaprojektował go rzeźbiarz z Kijowa, Aleksaner Diaczenko. To będzie postać, która jakąś tajemniczą siłą rąk próbuje podnieść ogromny sześcian – dodaje ksiądz Batruch.

(-)

Uroczystość podpisania i złożenia w fundamencie aktu erekcyjnego rozpocznie się o godzinie 16.30. Inicjatorem budowy pomnika błogosławionego księdza Emiliana Kowcza jest Fundacja Kultury Duchowej Pogranicza.
Pomnik powstanie przy wejściu do muzeum w Majdanku. Autor koncepcji to kijowski rzeźbiarz Ołeksandr Diaczenko. Na pomniku znajdzie, po polsku, ukraińsku i hebrajsku, znajdzie się fragment listu ojca Kowcza do rodziny, w którym ksiądz poprosił rodzinę o niepodejmowanie wysiłków o uwolnienie go z obozu, w którym zginęło około 78 tysięcy osób.

(-)

Jedna z głównych kandydatek na urząd prezydenta Ukrainy- Julia Tymoszenko zarzuca swojemu konkurentowi – obecnemu prezydentowi Petrowi Poroszence przekupywanie wyborców. Wcześniej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ogłosiła, że to współpracownicy Tymoszenko są zamieszani w kupowanie głosów.

(-)

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go Hanna Wasilewska. Od poniedziałku w porannych audycjach po ukraińsku usłyszycie Jarosławę Chrunik. A ja zapraszam do radioodbiorników we wtorek na „Kalejdoskop historyczny” o 18:10. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/łw)

22.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W końcu, po długiej przerwie wrócili do nas młodzi dziennikarze z Górowa Iławeckiego. Dzisiaj w programie „Od A do Z” opowiedzą jak uczcili pamięc bohaterów Krut w swojej szkole. Dla najmłodszych będzie bajka. A dla tych, którzy dbają o czystość języka kolejna lekcja. Z wami Hanna Wasilewska. Zaczynamy.

(-)

Przekazać najcenniejsze, pamięć pokoleń przez własne wspomnienia i snuć nić żywej historii. To wspólny obowiązek dwóch stron – starsi powinni zachowywać i przekazywać prawdziwe świadczenia o przeszłości, często tragicznej i bolesnej, a młodzi przyjmować to, uczuć się i poznawać. W Zespole Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim nauczyciele sumiennie pracują nad zachowaniem pamięci. Starsi uczniowie, zdobywając wiedzę, dzielą się nią z młodszymi. Przekazują te wiedzę w sposób ciekawy i żywy. Tak niedawno młodzież uczciła bohaterów Krut, wspominając te straszne wydarzenia przy pomocy poezji. Poziom emocjonalny i talent artystów nie pozostawił w sali obojętnych. Posłuchajcie opowieści samych uczestników:
Dobry wieczór. Gorąco witamy was z ukraińskiej szkoły w Górowie Iławeckim. Dzisiaj przedstawiamy fragmenty programu artystycznego poświęconego rocznicy bitwy pod Krutami, dnia połączenia Ukrainy, bohaterów Niebiańskiej Sotni i ATO, która miała miejsce 18 lutego w naszej szkole. Zapraszamy.
[fragmenty programu, wiersze, muzyka, piosenki]
Program przygotowali uczniowie pierwszych klas liceum i klasy ósmej. Drodzy słuchacze 2 marca odbędzie się u nas dzień otwarty. Serdecznie zapraszamy uczniów do odwiedzin u nas. A teraz już się żegnamy. Życzymy ładnego weekendu i do usłyszenia.

(-)

Bajki na całym całym świecie mają wspólne motywy i bohaterów. Są bohaterowie, którzy obecni są tylko w ukraińskich bajkach. To siedmioletnia dziewczynka, która ratuje ojca przed ruiną rozwiązując za niego zagadki:

[bajka]

Mamy także wyjątkowe, straszne postaci: Żelaznonosa Baba, matka diabła, straszna wiedźma z żelaznym nosem tak wielkim, że sięga podłogi. Jest także Kobyla Głowa, która potrafi latać i może nagrodzić za prawość wielkim skarbem, albo zjeść za lenistwo. Także autentycznym ukraińskim bohaterem jest Iwasyk-Telesym, chłopczyk który uciekł przed smokiem na skrzydłach łabędzia i Kotyhoroszko, który rozprawił się ze smokiem po swojemu – jednym uderzeniem ogromnej buławy. Jest jeszcze Wydymo-Newydymo – niewidzialny czarodziejski pomocnik, który pomaga  biednemu człowiekowi okiełznać złego pana. W dzieciństwie bardzo lubiłam bajkę o panu Kockim, starym kocie, którego gospodarz wyniósł na śmierć do lasu, ale zamiast tego chytry kot urządził się,a jak? Słuchajcie:

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.

Niedawno, w poszukiwaniu ciekawej informacji w internecie, natrafiłam na stronę o badaniach i inwentaryzacji cmentarza we wsi Gorajec w powiecie lubaczowski. Chodziło o ciąg dalszy pierwszej publikacji Adama Bobrowicza. Po ustaleniu pewnych szczegółów, okazało się, że pan Adam jest Polakiem, ale jego motywacja okazała się ciekawa, bo czemu bada cmentarz, na którym większość pochowanych to Ukraińcy. Odpowiedź była prosta – moja żona jest Ukrainką, powiedział mi pisarz. Tak, prawdziwy pisarz. Adam Bobrowicz napisał nie jedną książkę. Są inne, tzw. wewnętrzne wydania dla rodziny. Pierwsza publiczna książka została wydana w 2014 roku. Książka „Tam jeszcze słychać szept modlitw i bicie cerkiewnych dzwonów” opisuje życie ukraińskiej ludności międzywojennej Polski na przykładzie wsi Gorajec w powiecie lubaczowskim. Odtwarza wydarzenia, z punktu widzenia ich zwyczajowego i kulturalnego życia. Pokazuje środowisko ludzi, ich poglądy, warunki historyczne, a także opisuje zwyczaje i tradycje ukraińskiej wsi. Autor zagłębia się w polsko-ukraińskie stosunki, które od dawna były trudne. Czego by nie powiedzieć o małżeństwie Bobrowiczów, to prawdziwa harmonia, wzajemne zrozumienie i wsparcie. Wielka praca wykonana razem wyjaśnia wiele. Jednak chcę przedstawić wam osobiście bohaterów naszego programu:

– [wypowiedź w języku polskim]

-Moje korzenie, moi krewni, moja mama była przesiedlona ze swoimi krewnymi, babcią i dziadkiem z Ułazowa, a mój ojciec Michał Tomkiw był mieszkańcem Gorajca. Gorajec to wieś położona na Lubaczowszczyźnie. Rodzinne korzenie mojego ojca to Gorajec. Wieś, która nas zainspirowała, a przede wszystkim mieszkańcy tej wsi zainspirowali mnie, by napisać o mieszkańcach tej wsi, o ich kulturze, bogactwie, by o tych mieszkańcach nie zapomnieć. Czemu. Może tak nieskładnie powiem, ale niezrozumiałym dla mnie jako dziecka było jak mój ojciec wspominał o tej wsi, o mieszkańcach, jak żyli, jak świętowali, jak bawili się, jaka była ich kultura. Mój ojciec nie był przesiedlony w pewnym tego słowa znaczenia, bo długo czas przebywał w lesie. Odpowiedzialny był za zaopatrzenie w żywność. Jak mój ojciec wspomniał o swoich przeżycia we wsi Gorajce byłam jeszcze bardzo małym dzieckiem. Wspomnienia i pamięć są…mają coś takiego, że małe dziecko, a potem jak człowiek już dorasta, myśli inaczej, to nie jest to samo. Ja mogę pamiętać tę wielką miłość, niesamowitą miłość do swojej wsi, do ludzi, młodzieży. Mój ojciec często wspomniał Wielkanoc, tradycje. Wspominał dom ludowy, to było takie miejsce, gdzie można powiedzieć po naszemu, była kultura, wielka kultura. Czemu tak mówię. Bo przy okazji nie tylko Wielkanocy ale i Bożego Narodzenia w domu ludowym pokazywano, nie powiem, że sztukę, ale szopkę, śpiewano gajówki, ale nie tylko takie, których trzeba było się uczyć na pamięć, ale robiono to od tak, spontanicznie. Dziewczęta chłopcom, chłopcy dziewczętom. Tak mówił mi ojciec, że to było niesamowite, że spotykali się w tym domu ludowym, bawili się, nie tylko młodzież, ale także starsi. Jak nie było domu ludowego, to mieszkańcy Gorajca, tak było myślę nie tylko w Gorajcu, to była karczma. W tej karczmie to wiadomo jak w karczmie. Ale jak wybudowano domu ludowy to było takie miejsce, gdzie zbierała się młodzież, byli uczniowie i nauczyciele; właśnie a propos nauczycieli; mój ojciec z sercem wspominał swoich nauczycieli. Jak nauczyciele właśnie uczyli ich, żeby kochać swój kraj szanować kulturę, zwyczaje.

Właśnie ze szkolnej ławy zaczęła się polsko-ukraińska historia małżeństwa Bobrowiczówa, urodziła się miłość, a z czasem wspólne zainteresowania i marzenia.

[wypowiedź w języku polskim]

Dlaczego miałam taką myśl, właściwie marzenie. To było moje marzenie, by to gdzieś zapisać. Dla mnie słowo pisane to bogactwo, które nie mija. To jest coś takiego, że jak nas nie będzie to słowo zostanie. Nie tylko dla naszych dzieci i wnuków, ale i dla mieszkańców i ich kolejnych pokoleń nie tylko w Gorajcu, bo ta książka pt. „Tam słychać jeszcze szept modlitwy i bicie cerkiewnych dzwonów” jest już prawie na całym świecie . Trafiła i do USA, Australii, Ukrainy i całej Polski.
O rodzinie Bobrowiczów i ich publikacji o Gorajcu będziemy mówić w naszych kolejnych programach.
(-)
Dzisiaj ważne, by wspomnieć o piątej rocznicy krwawych wydarzeń na Majdanie w Kijowie. Wtedy w ciągu trzech dni od 18 do 20 lutego 2014 roku doszło do śmierci ponad 100 ludzi.
Euromajdan rozpoczął się kilka miesięcy przed tragedią jako cichy protest przeciwko zmianie kursu z proeuropejskiego, którego dokonał prezydent Wiktor Janukowycz. Od samego początku na Majdanie obecna była muzyka, a na scenie występowało wielu artystów. O muzyce na majdanie opowie Sergiusz Petryczenko:

Ja chce poświęcić ją każdemu z was. Za nasze dzieci, za naszych ludzi. Myślę, że zwyciężymy.
[-]
Od pierwszych dni, od samego początku, muzyka brzmiała na Euromajdanie. Soliści i zespoły ze sceny ośmielali ludzi. Rozpalali ich na mrozie. Śpiewacza Rusłana prawie każdego dnia przychodziła na Majdan. Śpiewała hymn Ukrainy, a podśpiewywał jej wielotysięczny chór majdanowców.
[-]
Do niektórych piosenek dopisywano nowe słowa na Majdanie. Ot choćby „Horiła boczka pałała”
[-]

Majdanowi poświęcali swoje utwory artyści na Ukrainie i za granica. Grupa Enej z Polski i Kozak System nagrali piosenkę „Brat za brata”.
[-]
Piosenki rozbrzmiewały także w ciężkich chwilach na Majdanie i podczas pożegnania z bohaterami Niebiańskiej Sotni, którzy zginęli. Łemkowska piosenka „Płyne kacza po tysyni” stała się requiem po krwawych wydarzeniach w Kijowie.

[-]
Język to też broń, a żeby nią władać, trzeba o nią dbać:

[lekcja języka ukraińskiego]
I jeszcze trochę muzyki na koniec. Tym razem coś od Romana Bodnara.

[Parada hitów Romana Bodnara]
Nasz czas antenowy dobiega końca, więc dziękujemy za uwagę i zapraszamy za tydzień. Program „Od niedzieli do niedzieli” przygotowali: Roman Bodnar, Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn.

[bajka]

Lekcja życiowej mądrości od pana Kockiego za nami, a teraz czas pouczyć się:

[lekcja języka ukraińskiego]

I to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się równo za tydzień, A póki co odpocznijcie i nie zapomnijcie, że czekamy na was codziennie o 10:50 i 18:10. Z wami była autorka i prowadząca program Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/ad)

22.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Greckokatolicka parafia w Olsztynie zaprasza na warsztaty ze śpiewu pod kierownictwem Krzysztofa Szczerbika, specjalisty śpiewu chóralnego z ponad 20-letnim doświadczeniem. W Warszawie i gdańsku uczczono pamięć bohaterów Niebiańskiej Sotni. W połowie marca w polskim Sejmie zostanie otwarta wystawa fotograficzna poświęcona Aminie Okujewej – słynnej Ukraince czeczeńsko-polskiego pochodzenia nazywanej nad Dnieprem „ukraińską amazonką”. Ukraińscy marynarze przetrzymywani w rosyjskiej niewoli zostaną zbadani przez lekarzy. Najciekawsze o Ukraińcach i Ukrainie opowiemy w programie informacyjnym za chwilę. Dzisiaj piątek 22 lutego. Dziś piątek 22 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Greckokatolicka parafia w Olsztynie zaprasza na warsztaty ze śpiewu pod kierownictwem Krzysztofa Szczerbika, specjalisty śpiewu chóralnego z ponad 20-letnim doświadczeniem. Nauka i doskonalenie liturgicznego śpiewu to przygotowanie parafii do jej 40-lecia. Zaproszeni są uczniowie starszych klas, studenci i wszyscy, którzy chcieliby rozwijać swoje zdolności wokalne i dokładniej poznać obrzęd greckokatolicki. Zajęcia w każdy poniedziałek o 18:00. Z okazji 40-lecia parafii Matki Boskiej Opiekuńczej w Olsztynie zaplanowano także inne wydarzenia, do uczestnictwa w których zachęca.
(-)
W Warszawie uczczono pamięć bohaterów Niebiańskiej Sotni. W zeszłą środę przed Ambasadą Ukrainy w Polsce zebrali się Ukraińcy i ich przyjaciele, żeby zapalić znicze i chwilą ciszy oraz modlitwą wspomnieć tych, którzy zginęli podczas Rewolucji Godności. Na wydarzenie przybył ambasador Andrij Deszczyca, poseł Marcin Święcicki, szef ZUwP Piotr Tyma i liderka warszawskiego Euromajdanu Natalia Panczenko. Adnrij Deszczyca i Marcin Święcicki w swoich przemówieniach wspominali występ przewodniczącego rady Unii Europejskiej Donalda Tuska na posiedzeniu Rady Najwyższej Ukrainy. Później w ambasadzie pokazano film „Persza sotnia”. W Gdańsku odbyła się akcja „Anioły pamięci” poświęcona piątej rocznicy tragicznych wydarzeń na kijowskim majdanie. Wydarzenie zorganizował Konsulat Ukrainy w Gdańsku i gdańskie koło ZUwP. W akcji wzięli udział mieszkańcy miasta i przedstawiciele władzy miejskiej, w tym Aleksandra Dulkiewicz, która po śmierci Pawła Adamowicza pełni obowiązki prezydenta. Wśród uczestników akcji było dużo młodzieży. Honorowym gościem była legendarna działaczka Solidarności Bożena Grzywaczewska-Rybicka. W swoich wystąpieniach kierownik Konsulatu Lew Zacharczyszyn, komisarz Aleksandra Dulkiewicz i przedstawicielka gdańskiego ZUwP Marta Kowal mówili o znaczeniu Rewolucjo Godności. Na koniec, przy dźwiękach piosenki „Pływe kacza” uczestnicy międzynarodowej akcji powiesili na podwórzu konsulatu Ukrainy w Gdańsku setkę papierowych aniołków, będących symbolem poległych bohaterów Niebańskiej Sotni.
(-)
W połowie marca w polskim Sejmie zostanie otwarta wystawa fotograficzna poświęcona Aminie Okujewej – słynnej Ukraince czeczeńsko-polskiego pochodzenia nazywanej nad Dnieprem „ukraińską amazonką”. Amina Okujewa walczyła przeciw prorosyjskim siłom w Donbasie. Zginęła w wyniku zamachu dwa lata temu. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Ukraińscy marynarze przetrzymywani w rosyjskiej niewoli zostaną zbadani przez lekarzy – poinformował adwokat Ilia Nowikow. Obrońca części z przetrzymywanych przez Rosję Ukraińców powiedział w rozmowie z radiem Echo Moskwy, że nie dysponuje wiarygodnymi danymi na temat stanu zdrowia swoich klientów. W listopadzie rosyjska straż graniczna napadła na Morzu Czarnym na trzy ukraińskie okręty. Rosjanie staranowali jednostki Ukrainy, ostrzelali załogę i wzięli do niewoli 24 marynarzy. Społeczność międzynarodowa potępiła działania Moskwy i wezwała do natychmiastowego uwolnienia jeńców. Z Moskwy Maciej Jastrzębski:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wieczorem zapraszam na program „Od A do Z”. Życzę wam dobrego humoru i przyjemnego dnia. Do usłyszenia. (dw/bsc)

21.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

-Na początku proszę się przedstawić. Dzisiaj w gościach, w Radiu Olslztyn

– [wypowiedź w języku polskim]

-Moje korzenie, moi krewni, moja mama była przesiedlona ze swoimi krewnymi, babcią i dziadkiem z Ułazowa, a mój ojciec Michał Tomkiw był mieszkańcem Gorajca. Gorajec to wieś położona na Lubaczowszczyźnie. Rodzinne korzenie mojego ojca to Gorajec. Wieś, która nas zainspirowała, a przede wszystkim mieszkańcy tej wsi zainspirowali mnie, by napisać o mieszkańcach tej wsi, o ich kulturze, bogactwie, by o tych mieszkańcach nie zapomnieć. Czemu. Może tak nieskładnie powiem, ale niezrozumiałym dla mnie jako dziecka było jak mój ojciec wspominał o tej wsi, o mieszkańcach, jak żyli, jak świętowali, jak bawili się, jaka była ich kultura. Mój ojciec nie był przesiedlony w pewnym tego słowa znaczenia, bo długo czas przebywał w lesie. Odpowiedzialny był za zaopatrzenie w żywność. Jak mój ojciec wspomniał o swoich przeżycia we wsi Gorajce byłam jeszcze bardzo małym dzieckiem. Wspomnienia i pamięć są…mają coś takiego, że małe dziecko, a potem jak człowiek już dorasta, myśli inaczej, to nie jest to samo. Ja mogę pamiętać tę wielką miłość, niesamowitą miłość do swojej wsi, do ludzi, młodzieży. Mój ojciec często wspomniał Wielkanoc, tradycje. Wspominał dom ludowy, to było takie miejsce, gdzie można powiedzieć po naszemu, była kultura, wielka kultura. Czemu tak mówię. Bo przy okazji nie tylko Wielkanocy ale i Bożego Narodzenia w domu ludowym pokazywano, nie powiem, że sztukę, ale szopkę, śpiewano gajówki, ale nie tylko takie, których trzeba było się uczyć na pamięć, ale robiono to od tak, spontanicznie. Dziewczęta chłopcom, chłopcy dziewczętom. Tak mówił mi ojciec, że to było niesamowite, że spotykali się w tym domu ludowym, bawili się, nie tylko młodzież, ale także starsi. Jak nie było domu ludowego, to mieszkańcy Gorajca, tak było myślę nie tylko w Gorajcu, to była karczma. W tej karczmie to wiadomo jak w karczmie. Ale jak wybudowano domu ludowy to było takie miejsce, gdzie zbierała się młodzież, byli uczniowie i nauczyciele; właśnie a propos nauczycieli; mój ojciec z sercem wspominał swoich nauczycieli. Jak nauczyciele właśnie uczyli ich, żeby kochać swój kraj szanować kulturę, zwyczaje.

[wypowiedź w języku polskim]

Dlaczego miałam taką myśl, właściwie marzenie. To było moje marzenie, by to gdzieś zapisać. Dla mnie słowo pisane to bogactwo, które nie mija. To jest coś takiego, że jak nas nie będzie to słowo zostanie. Nie tylko dla naszych dzieci i wnuków, ale i dla mieszkańców i ich kolejnych pokoleń nie tylko w Gorajcu, bo ta książka pt. „Tam słychać jeszcze szept modlitwy i bicie cerkiewnych dzwonów” jest już prawie na całym świecie . Trafiła i do USA, Australii, Ukrainy i całej Polski. (dw/bsc)

21.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

We wsi Nowe Brusno w powiecie lubaczowskim na Podkarpaciu zrekonstruowano historyczną drewnianą cerkiew świętej Paraskewi zbudowaną w 1713 roku. Małżeństwo Adam i Irena Bobrowiczowie piszą o ziemi ojczystej Ukraińców przesiedlonych w czasie Akcji Wisła, badają też cmentarz w Gorajcu.   W Sądzie Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces ws. znieważenia czterech obcokrajowców przez mieszkańców Miastka na Pomorzu, w tym Hindusa i trzech Ukraińców. W ukraińskich wydarzeniach upamiętniających piątą rocznicę działań na Majdanie w Kijowie wzięli udział polscy parlamentarzyści. Amerykański niszczyciel Donald Cook wpłynął na Morze Czarne. O tym powiemy za chwilę. Na antenie wiadomości ukraińskie. Dziś czwartek 21 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

We wsi Nowe Brusło w powiecie lubaczowskim na Podkarpaciu zrekonstruowano historyczną drewnianą cerkiew świętej Paraskewi zbudowaną w 1713 roku. Tym samym udało się uratować ten unikalny budynek przed całkowitym zniszczeniem. Odnowiono dawny babiniec i kaplicę. Rekonstruktorzy wykorzystali XIX wieczne rysunki do restauracji. Rekonstrukcję przeprowadziło Muzeum Kresów w Lubaczowie, które w 2013 roku przejęło budynek na własność od Skarbu Państwa. Według dyrektora Muzeum Kresów w Lubaczowie Stanisława Piotra Makara, stan cerkwi przed rozpoczęciem robót był bardzo zły. Cerkiew powstała w XVIII wieku. To drewniana, trójdzielna świątynia z trzema kopułami i kaplicą nad babińcem. Nieopodal wsi Nowe Brusno znajduje się, zrekonstruowana kilka lat temu przez muzeum lubaczowskie, drewniana cerkiew św. Paraskewi we wsi Radruż z 1583 roku. W czerwcu 2013 roku obiekt znalazł się na liście UNESCO.

(-)

Badaniem świątyń obszaru przygranicznego od kilku lat zajmują się Adam i Irena Bobrowiczowie z Pasłęka. Rodzice pani Ireny zostali przesiedleni do naszego regionu podczas akcji Wisła. Ona urodziła się już tu, ale ciepłe wspomnienia ojca o rodzinnej ziemi i poszukiwania grobów dziadka i wuja skłoniły Irenę Bobrowicz do działania. Mąż chętnie ją wsparł. Teraz rodzina ma kilka publikacji, a jedna z nich dotyczy wsi Gorajec w powiecie lubaczowskim. O korzeniach, ziemi przodków, zwyczaje, stosunki ukraińsko-polskie na tych terenach Adam Bobrowicz opowiedział w książce pod tytułem „Tam słychać jeszcze szept modlitwy i bicie cerkiewnych dzwonów”. Książkę poświęcił żonie:
Dlaczego miałam taką myśl, właściwie marzenie. To było moje marzenie, by to gdzieś zapisać. Dla mnie słowo pisane to bogactwo, które nie mija. To jest coś takiego, że jak nas nie będzie to słowo zostanie. Nie tylko dla naszych dzieci i wnuków, ale i dla mieszkańców i ich kolejnych pokoleń nie tylko w Gorajcu, bo ta książka pt. „Tam słychać jeszcze szept modlitwy i bicie cerkiewnych dzwonów” jest już prawie na całym świecie . Trafiła i do USA,  Australii, Ukrainy i całej Polski.
Poznać i posłuchać pierwszej części rozmowy z  małżeństwem Bobrowiczów będziecie mogli dziś w naszym wieczornym programie.

(-)

W Sądzie Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces ws. znieważenia czterech obcokrajowców przez mieszkańców Miastka na Pomorzu. Według ustaleń prokuratury, 28- i 29-latek w październiku ubiegłego roku, w autobusie relacji Gdańsk-Miastko, znieważyli Hindusa oraz trzech obywateli Ukrainy.
– To zachowanie uznaliśmy za atak na tle narodowościowym – mówi prokurator rejonowy w Słupsku, Aleksandra Pryputniewicz: (-)
Bartosz D. i Kamil S. w czasie zdarzenia byli pijani. Dziś przed słupskim sądem nie przyznali się do winy.
– Niewiele pamiętam z naszych rozmów z obcokrajowcami – tłumaczył Bartosz D.
[wypowiedź w języku polskim]
Mieszkańcom Miastka grozi do trzech lat więzienia.

(-)

W ukraińskich wydarzeniach upamiętniających piątą rocznice wydarzeń na Majdanie w Kijowie, udział wzięli polscy parlamentarzyści. Uczcili pamięć ofiar Rewolucji Godności. Poseł Grzegorz Schetyna, Robert Tyszkiewicz i Małgorzata Gosiewska złożyli kwiaty przed krzyżem bohaterów Niebiańskiej Sotni. Właśnie tam, bezpośrednio przy placu Niepodległości, 5 lat temu snajperzy ostrzelali demonstrujących. Według słów Małgorzaty Gosiewskiej, która niejednokrotnie przyjeżdżała na majdan podczas Rewolucji Godności, protestujący walczyli o prozachodnie zmiany w ich kraju. Deputowana podkreśliła, że to wymaganie udało się Ukraińcom zrealizować częściowo. Zauważyła, że kierunek prozachodni został określony w konstytucji, ale nadal problemem nierozwiązanym pozostaje korupcja, przeciwko której protestowano 5 lat temu w centrum Kijowa. Polscy parlamentarzyści wzięli wcześniej udział w uroczystej sesji Najwyższej rady Ukrainy. Przypominamy, że we wtorek w Radzie Najwyższej Ukrainy z okazji pięciolecia wydarzeń na majdanie, wystąpił szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Powiedział, że przyjechał do Kijowa oddać szacunek demonstrantom, którzy polegli na majdanie w imię wartości europejskich.

(-)

Amerykański niszczyciel Donald Cook wpłynął na Morze Czarne. Jak wyjaśniło dowództwo amerykańskiej marynarki wojennej, jest to gest solidarności z Ukrainą w związku z agresywnymi działaniami Rosji. Okręt będzie uczestniczyć w ćwiczeniach razem z ukraińskimi jednostkami. O szczegółach z Kijowa – Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

(-)

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Na falach Polskiego Radia Olsztyn usłyszymy się dzisiaj o 18:10. Do usłyszenia.(dw/ad)

20.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Wstawaj, pij kawę z mlekiem, weź ciepły prysznic. Bez ciebie dzisiaj miliony nowych serc – brzmiał jeden z głosów Rewolucji Godności na scenie kijowskiego Majdanu. Był to Światosław Wakarczuk – frontman grupy rockowej „Okean Elzy”. Znaczącym dla historii rewolucji stał się koncert tego zespołu na Euromajdanie. Zebrał ponad 200 tysięcy ludzi. Muzyka, która była obecna w duszy każdego na Majdanie. O wolności i godności z Ukraińcami śpiewali Litwini, Białorusini i Polacy. Dzisiaj w „Wieczorze z ukraińską kulturą” wspomnimy twórczość Majdanu i Rewolucji Godności. Z wami jest Hanna Wasilewska. Zapraszam.

(-)

Mija piąta rocznica krwawych wydarzeń na Majdanie w Kijowie. Od 18 do 20 lutego 2014 roku doszło do śmierci ponad stu osób. Donald Tusk pojechał go Kijowa, by uczcić bohaterów poległych na Majdanie za wartości Europejskie. Euromajdan rozpoczął się kilka miesięcy przed tragedią jako cichy protest przeciwko zmianie kursu z proeuropejskiego, którego dokonał prezydent Wiktor Janukowycz. Od samego początku na Majdanie obecna była muzyka, a na scenie występowało wielu artystów. O muzyce na majdanie opowie Sergiusz Petryczenko:
Ja chce poświęcić ją każdemu z was. Za nasze dzieci, za naszych ludzi. Myślę, że zwyciężymy.

[-]

Od pierwszych dni, od samego początku, muzyka brzmiała na Euromajdanie. Soliści i zespoły ze sceny ośmielali ludzi. Rozpalali ich na mrozie. Śpiewacza Rusłana prawie każdego dnia przychodziła na Majdan. Śpiewała hymn Ukrainy, a podśpiewywał jej wielotysięczny chór majdanowców.

[-]

Do niektórych piosenek dopisywano nowe słowa na Majdanie. Ot choćby „Horiła boczka pałała”

[-]

Majdanowi poświęcali swoje utwory artyści na Ukrainie i za granica. Grupa Enej z Polski i Kozak System nagrali piosenkę „Brat za brata”.

[-]

Piosenki rozbrzmiewały także w ciężkich chwilach na Majdanie i podczas pożegnania z bohaterami Niebiańskiej Sotni, którzy zginęli. Łemkowska piosenka „Płyne kacza po tysyni” stała się requiem po krwawych wydarzeniach w Kijowie.

[-]

Poprzez piosenki informacja o ukraińskiej rewolucji poleciała w świat. Do modlitwy za Ukrainę wzywały i anglojęzyczne piosenki. Na koniec i my posłuchamy pieśni-modlitwy. A ja żegnam się z wami do jutra. Program przygotowali i poprowadzili: Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Radia Olsztyn. (dw/ad)

20.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Mija piąta rocznica krwawych wydarzeń na Majdanie w Kijowie. Od 18 do 20 lutego 2014 roku doszło do śmierci ponad stu osób. Donald Tusk pojechał go Kijowa, by uczcić bohaterów poległych na Majdanie za wartości Europejskie.  Szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz powiedział w Brukseli, że Polska jest zadowolona z jednomyślności w Unii Europejskiej dotyczącej nałożenia sankcji na Rosję za atak na ukraińskie okręty w pobliżu Morza Azowskiego. Prezydenci Ukrainy, Polski i Litwy planują w najbliższy piątek spotkanie w kwaterze litewsko-polsko-ukraińskiej brygady. Powiem o tym w programie informacyjnym po ukraińsku już za chwilę. Dzisiaj jest środa 20 lutego. W studiu Polskiego Radia Olsztyn Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

Mija piąta rocznica krwawych wydarzeń na Majdanie w Kijowie. Od 18 do 20 lutego 2014 roku doszło do śmierci ponad stu osób. Donald Tusk pojechał go Kijowa, by uczcić bohaterów poległych na Majdanie za wartości Europejskie. Euromajdan rozpoczął się kilka miesięcy przed tragedią jako cichy protest przeciwko zmianie kursu z proeuropejskiego, którego dokonał prezydent Wiktor Janukowycz. Od samego początku na Majdanie obecna była muzyka, a na scenie występowało wielu artystów. O muzyce na majdanie opowie Sergiusz Petryczenko:
Ja chce poświęcić ją każdemu z was. Za nasze dzieci, za naszych ludzi. Myślę, że zwyciężymy.

[-]

Od pierwszych dni, od samego początku, muzyka brzmiała na Euromajdanie. Soliści i zespoły ze sceny ośmielali ludzi. Rozpalali ich na mrozie. Śpiewacza Rusłana prawie każdego dnia przychodziła na Majdan. Śpiewała hymn Ukrainy, a podśpiewywał jej wielotysięczny chór majdanowców.

[-]

Do niektórych piosenek dopisywano nowe słowa na Majdanie. Ot choćby „Horiła…pałała”

[-]

Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dzisiaj o 18:10

(-)

Donald Tusk pojechał go Kijowa, by uczcić bohaterów poległych na Majdanie za wartości Europejskie. Nie ma Europy bez Ukrainy – zapewniał w Kijowie Przewodniczący Rady Europejskiej. Donald Tusk przemawiał w ukraińskim parlamencie z okazji 5 rocznicy krwawych wydarzeń na Majdanie. Przestrzegał też Ukraińców przed korupcją i populizmem. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz powiedział w Brukseli, że Polska jest zadowolona z jednomyślności w Unii Europejskiej dotyczącej nałożenia sankcji na Rosję za atak na ukraińskie okręty w pobliżu Morza Azowskiego.
Unijni ministrowie dali dziś zielone światło dla wpisania na czarną listę ośmiu osób. Prace nad nałożeniem sankcji mają być sfinalizowane do końca miesiąca, tak, by mogły zacząć obowiązywać od marca.

(-)

Nieoficjalnie mówi się o objęciu sankcjami dowódców rosyjskich jednostek, które w listopadzie ostrzelały ukraińskie okręty, przejęły je i zatrzymały 24 marynarzy. Restrykcjami mają być też objęci przełożeni dowódców jednostek, a nie jest wykluczone, że także sędziowie, którzy zdecydowali o umieszczeniu ukraińskich marynarzy w areszcie śledczym.

(-)

Prezydenci Ukrainy, Polski i Litwy planują spotkać się w sztabie litewsko-polsko-ukraińskiej brygady w Lublinie w ten piątek. O spotkaniu poinformowano w Warszawie na XXVII posiedzeniu komitetu konsultacyjnego prezydentów Ukrainy i Rzeczpospolitej Polskiej. Omówiono aktualne stosunki polsko-ukraińskie, a także ustalono sprawy dotyczące dwustronnego, europejskiego i międzynarodowego porządku dziennego. Poinformowano o tym na oficjalnej stronie prezydenta Ukrainy. Osiągnięto porozumienie w sprawie udziału prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki we wspólnej wizycie z prezydentami Polski i Litwy w kwaterze litewsko-polsko-ukraińskiej brygady w Lublinie. W kontekście niestałego członkostwa Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ omówiono dalsze wysiłki dotyczące konsultacji międzynarodowej wspólnoty w celu wsparcia Ukrainy w działaniach przeciwko rosyjskiej agresji i uwolnienia przetrzymywanych bezprawnie przez Federację Rosyjską ukraińskich więźniów, w tym i marynarzy wziętych do niewoli w pobliżu cieśniny kerczeńskiej w listopadzie 2018 roku. Zdecydowano się także na wzmocnienie współpracy w sprawach bezpieczeństwa. Strony podkreśliły ważność aktywizacji transgranicznej gospodarczej i inwestycyjnej współpracy między Ukrainą i Polską.

(-)

Ta informacja kończy blok informacyjny. O 18:10 zapraszam do radioodbiorników na program „Wieczór z ukraińską kulturą”. Dzisiejszy wieczór poświęcimy muzyce, która narodziła się i inspirowała ludzi, którzy bronili wartości europejskich na Majdanie. Z wami była Hanna Wasilewska. Do usłyszenia na falach Radia Olsztyn. (dw/ad)

19.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

5 lat temu na majdanie w Kijowie doszło do tragedii. Dopuszczono się zbrodni. Ta zbrodnia przeciw całemu narodowi obciąża sumienie ówczesnej władzy, ale nie tylko. Świadomość każdego z nas krzyczy, że bohaterowie „niebiańskiej sotni” cierpieli za wszystkich Ukraińców. Polegli w nierównej walce, powtórzyli ofiarę sprzed 100 lat. Dzisiaj w programie „Kalejdoskop historyczny” cofniemy się o wiek i przypomnimy ofiarność ukraińskich patriotów z początku XX wieku. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.

(-)
Sto lat temu, 22 stycznia 1918 roku, czwartym uniwersałem rady centralnej ogłoszono niepodległość URL. Rok później, 22 stycznia 1919 roku w Kijowie na placu sofijskim ogłoszono uniwersał Dyrektoriatu URL tzw. Akt Połączenia o połączeniu ziem ukraińskich w jedno państwo. Złożyło się tak, że przez stulecia Ukraińcy pozbawieni byli własnego państwa. Ponad 100 lat po likwidacji hetmanatu terytorium Ukrainy zostało podzielone między dwa imperia (część trafiła do Rosyjskiego, a część do Austro-Węgierskiego Imperium). Ukraina jako taka na mapie nie istniała. Wielkie zmiany, które przyszły na początku XX wieku w Europie i I wojna światowa doprowadziły rozpadu wielkich imperiów. Wskutek rozpadu rosyjskiego, na wschodnio ukraińskich ziemiach powstało nowe państwo – Ukraińska Republika Ludowa (URL), a na ziemiach zachodnio ukraińskich po rozpadzie Austro-Węgier Zachodnioukraińska Republika Ludowa (ZURL). W zeszłą niedzielę ciekawą i emocjonalną lekcję historii Ukrainy przedstawili parafianom cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie uczniowie starszych klas.
Wskutek rewolucji w Rosji i rozpadu Austro-Węgier utworzyły się dwa, różne politycznie, ekonomicznie i socjalne, ale takie same z pochodzenia państwa.

[fragmenty poezji]

22 stycznia 1918 roku czwartym uniwersałem ogłoszono Ukraińską Republikę Ludową. 16 października 1918 roku we Lwowie proklamowano Zachodnioukraińską Republikę Ludową. Po roku, 22 stycznia 1919 roku ogłoszono akt połączenia Ukraińskiej Republiki Ludowej i Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Od tego momentu łączą się w jedno oddzielone części….Galicja, Bukowina, Zakarpacie i Naddnieprzańska Ukraina…w wielką Ukrainę. To pierwszy krok do połączenia się ukraińskich ziem. Właśnie dlatego obchodzimy 22 stycznia jako dzień zjednoczonej, spójnej Ukrainy.

[fragmenty poezji]

Kiery w 1918 roku Ukraińska Republika Ludowa proklamowała niepodległość, bolszewicy wysłali armię Murawiowa na Kijów. Jedności nie było ani we władzy, ani w narodzie, a armia została zdemobilizowana. Bronić Kijowa poszli studenci i gimnazjaliści. 29 stycznia 1918 roku w okolicy stacji Kruty 33 ochotników stoczyło walkę z 6 tysiącami czerwonoarmiejców. 5 godzin powstrzymywali wroga. Bitwa pod Krutami to symbol heroizmu ukraińskiej młodzieży. Wtedy, chłodnego styczniowego dnia 1918 roku w nierównej walce bohaterowie Krut nie tylko wstrzymali wroga, ale zadali czerwonym znaczne straty.
[fragmenty poezji]

Dzisiaj nad jednością naszego państwa znów zawisło zagrożenie. Wojna na wschodzie Ukrainy znowu chce rozerwać kraj na kawałki, ale prawdziwi patrioci prowadza walkę o wolność, niepodległość i jedność.

[fragmenty poezji]

(-)
Studenci, którzy zginęli pod Krutami kojarzą się wielu z nas ze studentami z Euromajdanu. W najbliższych dniach Ukraińcy na całym świecie czczą pamięć poległej „Niebiańskiej Sotni” wdzięczni za ich zryw. Ukraińcy znów muszą bronić jedności. Minęło 100 lat, a wróg jest ten sam. Moskiewscy najeźdźcy bez żalu zabierali życia młodych ukraińskich chłopców wtedy, zamierają i teraz. Ukraina znów jest podzielona, ale ten kto przebudził się już nie zaśnie. Ten, kto raz zrozumiał będzie szukać wyjścia i będzie kołatać do wszystkich drzwi, aż nie otworzą, a drzwi te prowadzą do Europu. By tym razem tam dotrzeć, należy szukać podpowiedzi w przeszłości, bo historia to najmądrzejszy nauczyciel, a jej bohaterowie to przykłada dla nas wszystkich. Dalej w programie „Kalejdoskop historyczny” historia prawdziwych bohaterów. „Chłodny Jar”

Ostatnia modlitwa dziada Harmasza. Jednego rana przyszedł łącznik mielniczanin, coś jest jest nie powiedział. Ktoś obcy w ziemiance w Chłodnym Jarze gościł nocą. Rozwinął papier i rozsypał kilkanaście niedopałków. Zaszedłem rano do ziemianki – kontynuował chłop – trzeba rozpalić w piecu, żeby ściany podsuszyć. Patrze, a tam niedopałki. Kto tu nocą palił, zresztą nasi nie mają gotowych papierosów. My i chłopi paliliśmy miejscowy tytoń, który zawijaliśmy w papier z książek i starych gazet. Wychodzi na to, że w ziemiance gościli jacyś panowie z miasta i było ich niemało. Przychodziło na myśl, że to czekiści z Kamianki. Pochodzili w nocy po lesie, odpoczęli w ziemiance. Może czekali, aż ktoś przyjdzie. Teraz ziemianka, jako miejsce spotkań była spalona. Następnego dnia doszło do wydarzeń, które zmieniły życie w naszej ziemiance. Kilku chłopców z dziadem Harmaszem, daleko od obozu ścięli drzewo i pod ochroną oczywiście, pocięli je. Dziad ostro pracował, mimo że chłopcy go powstrzymywali. Wrócił do ziemianki osłabiony i blady. Położył się na ziemiance. Z godzinę leżał nie otwierając oczu, później podźwignął się i smutnie obrzucił leśnych wzrokiem. Myślałem, że dociągnę do setki, ale widać, że Bogu spodobałem się szybciej. Będę dzieci umierać. Co wy dziadku, zmęczyliście się. Odpoczniecie trochę i będzie w porządku. Co ja wcześniej się nie męczyłem? Przyszła pora i zmęczyłem się. Usiądź koło mnie panie atamanie, powiedział do Petrenki. Wysłuchaj mojej woli. Przekażesz synom. Długo przekazywał swoją wolę, mówił o sprawach gospodarskich i nie zapominał nawet o szczegółach, a zmęczywszy się znowu położył się. Coś szeptał bladymi ustami. Może się modlił. Leżał długo, już nie szepcząc. Wziąłem jego rękę i sprawdziłem puls. Był bardzo słaby. Stare serce kończyło służbę. Dziad spojrzał na mnie, zaczął się ciężko podnosić. Pomagam mu. Objął nas uroczyście wzrokiem. Wyspowiadać się, sakramenty przyjąć. Powiedzcie synom, żeby pochowali mnie koło starej. Na tym miejscu, które sobie przygotowałem. A wy dzieci, które doczeka Ukrainy, przyjdźcie do mnie z modlitwą. Myślałem, że sam doczekam, ale wola boska. Ciężką sapnął. Może skrzywdziłem kogoś, obraziłem, wybaczcie. Bóg wybaczy, smutno zabrzmiało w ziemiance. A tera wyjdźcie na godzinę. Samotnie chcę Bogu zdać rachunek. Wychodziłem ostatni i zobaczyłem jak dziad ciężko zsunął się z ziemianki i klęknął, a piersią i rękoma oparł się o brzeg leżanki. Jak wróciliśmy do leżanki leżał martwy na podłodze. Położyliśmy go na dywanie na leżance, złożyliśmy ręce. Zapaliliśmy w głowach kaganek. Kłym na głos czytał modlitwy za zmarłych. Przyszli kozacy z pozostałych ziemianek. Chłodnojarcy stali przygnębieni ponuro przyglądając się na tego, który kilka godzin temu był wesołym, żartującym dziadem Harmaszem. W ziemiance swoimi smutnymi skrzydłami powiewała nie zwykła znajoma- Czerwona śmierć, a latami oczekiwana, straszna, nieunikniona biała śmierć, od której nikt się nie uratuje ni odwagą, ni siłą i sprawnością. Nocą ciało dziada odprawiliśmy do wsi, do synów.
(-)

Tym kończymy nasz program. O chwalebnej i smutnej ukraińskiej przeszłości porozmawiamy w następny wtorek. Z wami była Hanna Wasilewska. Do usłyszenia na falach Radia Olsztyn. (dw/bsc)

19.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

21 listopada 2013 roku na Ukraińskie rozpoczął się Euromajdan. Był odpowiedzią na decyzję ówczesnej władzy o wstrzymaniu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Protesty trwały do lutego 2014 roku. Władze kilka razy starały się rozgonić uczestników protestów. Według danych prokuratury generalnej, podczas Euromajdanu ucierpiało 2,5 tysiąca ludzi, 104 zginęło. Większość w lutym 2014 roku. Z czasem tych, którzy zginęli nazwano Niebiańską Sotnią. Według danych MSW od 18 lutego do 2 marca 2014 roku podczas wykonywania obowiązków służbowych w centrum Kijowa zginęło 17 funkcjonariuszy. O tym powiemy w programie informacyjnym po ukraińsku. W kalendarzu wtorek 19 lutego, W studiu Radia Olsztyn Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Na Alei bohaterów Niebiańskiej Sotni w Kijowie i w 30 innych miastach Ukrainy i Europy dobywa się akcja „Anioły Pamięci”. Zainicjowana została przez aktywistkę społeczną i śpiewaczkę Andżelikę Rudnicką i agencję „Terytorium A” jako uczczenie śmierci bohaterów Niebiańskiej Sotni w okresie od 18 do 20 lutego 2014 na ulicy Instytuckiej w Kijowie. Co roku kijowianie, uczestnicy rewolucji godności zbierają się 18 lutego przy wejściu na stację metra Chreszczatyk i rozwieszają na drzewach białe papierowe aniołki, które były niemymi „świadkami” strzelaniny. „Ta cicha akcja to głos ludzi nieobojętnych, dla których ważna jest Ukrainy. Rozwieszamy papierowe aniołki na miejscach strzelaniny. W tym roku akcja stała się międzynarodowa. Przyłączyli się do niej Ukraińcy w różnych krajach świata” – powiedziała w Radiu Swoboda Andżelika Rudnicka. W tym roku „Anioły pamięci” pojawią się, między innymi, w Gdańsku. Akcja odbędzie się dzisiaj o 16:30 na terenie konsulatu Ukrainy w Gdańsku. Przedstawiciele konsulatu zapraszają do przyłączenia się solidaryzujących się z Ukrainą i wszystkich, którym nieobojętne są te straszne wydarzenia.

(-)

Pięć lat temu w Kijowie rozpoczęły się uliczne walki między uczestnikami ukraińskiej Rewolucji Godności a siłami MSW i Berkutu, wysłanymi przez władze. Na Majdanie doszło do pacyfikacji miasteczka namiotowego, zginęło kilkunastu demonstrantów. W sumie w ciągu kilku dni krwawych starć zginęło około stu osób, a ponad 500 zostało rannych. Winni do dziś nie zostali osądzeni. Największe na Ukrainie manifestacje, zwane też Euromajdanem, zaczęły się w listopadzie 2013 roku, po tym, jak prorosyjski prezydent Wiktor Janukowycz wstrzymał przygotowania do podpisania umowy z Unią Europejską. Wielotysięczne protesty z Kijowa rozszerzyły się na cały kraj, ruch sprzeciwu przerodził się w rewolucję. 18 lutego (2014) na Majdanie, gdzie przebywały tysiące demonstrantów, płonęły opony i prowizoryczne namioty. Ze wzniesionej na placu sceny, wygłaszano przemówienia, komunikaty i wezwania do oporu:
Szanowni zebrani! Bronimy tutaj całej Ukrainy. Mamy wiarę, prawda jest po naszej stronie i zwyciężymy!
Protestujący na Majdanie apelowali do milicjantów o przechodzenie na ich stronę, gwarantując im bezpieczeństwo. 20 lutego pojawili się pierwsi funkcjonariusze, którzy opowiedzieli się za opozycją:
Szanowni, ja podpułkownik milicji Wołodymyr Choroszok podjąłem decyzję i przechodzę na stronę narodu.
20 lutego przeciwko protestującym na Majdanie, władze skierowały dodatkowe siły funkcjonariuszy i wozy opancerzone. Zginęło 75 osób. W hotelu Ukraina, gdzie demonstranci założyli polowy szpital, opatrywano rannych i składano ciała zabitych. Był tam specjalny wysłannik Polskiego Radia Radomir Czarnecki:

(-)

Kulminacja dramatycznych walk, która nastąpiła 20 lutego 2014 roku, stała się punktem zwrotnym dla Ukrainy. Pod naciskiem opinii Zachodu, 21 lutego prezydent Janukowycz i opozycja podpisali porozumienie. Prezydent przywrócił konstytucję z 2004 roku, a potem uciekł z kraju. Władza przeszła w ręce opozycji. W marcu 2014 roku podpisano część polityczną umowy stowarzyszeniowej z Unią, w czerwcu – umowę gospodarczą. Prozachodni kurs Ukrainy, łączący się z planami gospodarczego uniezależnienia od Moskwy, wywołał wzrost tendencji separatystycznych na Krymie, gdzie większość mieszkańców stanowią Rosjanie. Niedługo po tym, jak zakończyły się walki na Majdanie, Ukrainie, znajdującej się w stanie katastrofy gospodarczej, przyszło zmierzyć się z jeszcze większym wyzwaniem. Po aneksji Półwyspu Krymskiego przez Rosję, wybuchła wojna na wschodzie Ukrainy, która trwa do dziś.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski napisał list do Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, w którym sprzeciwia się beatyfikacji arcybiskupa cerkwi greko-katolickiej Andrzeja Szeptyckiego.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski zwrócił uwagę, że postać arcybiskupa budzi olbrzymie kontrowersje. Jak pisze, powołując się na historyków, arcybiskup poparł Hitlera, delegował też księży do posługi duszpasterskiej w oddziałach SS Galizien.
Według księdza Isakowicza-Zaleskiego na potępienie zasługuje też brak reakcji arcybiskupa Szeptyckiego na ludobójstwo Polaków na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów:

(-)

Pod listem księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego do nuncjusza zbierane są podpisy w Internecie. Jeszcze dziś pismo zostanie wysłane do nuncjatury.
Proces beatyfikacyjny arcybiskupa Szeptyckiego dwukrotnie blokował Prymas Tysiąclecia – kardynał Stefan Wyszyński. Trzy lata temu papież Franciszek zatwierdził dekret o heroiczności cnót byłego metropolity lwowskiego.

(-)

Ta informacja kończy wydanie wiadomości. Dziękuję więc za uwagę i żegnam się z wami do wieczora. W programie „Kalejdoskop historyczny” wspomnimy równie tragiczne wydarzenia historyczne, ale podobne do współczesnych. Do radioodbiorników zapraszam o 18:10. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

18.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W programie „Kamo hriadeszy” wita was Hanna Wasilewska. W zeszłym tygodniu opowiadałam wam o „żywej parafii”. Chodzi o greckokatolicką cerkiew w Olsztynie, którą „żywą” nazwał szef rady parafialnej Jan Kuryj. Powiedział, że chce bardzo, by taką ona była i wszystko dla tego robi. Wczoraj pokazali się inni aktywni członkowie grupy cerkiewnej. Mirosława Czetyrba-Piszczako i Andrzej Ciupa przygotowali razem ze starszymi dziećmi program artystyczny z okazji dnia jedności Ukrainy. Czym żyje parafia w Olsztynie zobaczyłam wczoraj, a wy usłyszycie dzisiaj o tym z ust jej proboszcza ojca Jana Hałuszki.

(-)

Wczoraj w greckokatolickiej cerkwi w Olsztynie z okazji 100-lecia odnowienia państwowości Ukrainy uczniowie starszych klas przedstawili program artystyczny „Scalona Ukraina”. Młodzież przypomniała najważniejsze karty ukraińskiej historii z początków XX wieku, czytała wiersze poświęcone tym wydarzeniom i śpiewała pieśni patriotyczne. Młodych artystów przygotowała nauczycielka języka ukraińskiego Mirosława Czetyrba-Piszczako i kierownik dziecięcego zespołu „Suziriaczko” Andrzej Ciupa:
[fragmenty programu artystycznego]
-Jan Kuryj powiedział, że robimy wszystko by nasza parafia była żywa. Ciągle coś się dzieje, różne zajęcia, warsztaty, konferencje, koncerty międzynarodowe, chóry przyjeżdżają itd. Dziś był program artystyczny poświęcony stuleciu jedności Ukrainy:
Tak, w ciągu nie tylko tego ostatniego roku z okazji 40-lecia parafii, ale szczególnie teraz chcemy pokazać, że jesteśmy, żyjemy i rozwijamy się i dlatego mamy teraz te wydarzenia, by pokazać i naszym parafinom, ale też innym ludziom i Polakom tu w Olsztynie i Polsce, że my żyjemy tu, że możemy rozwijać się…
Proboszcz greckokatolickiej parafii w Olsztynie Jan Hałuszka
…że Polacy mogą nam pomagać w różny sposób i dziś właśnie
Ta rocznica przypadała trochę szybciej, ale z powodu na różne wydarzenia, także w parafii, w lutym obchodziliśmy stulecie jedności państwa ukraińskiego, bo to także ważny moment, by spojrzeć w przeszłość, żebyśmy my Ukraińcy mogli spojrzeć i na siebie dzisiaj w Polsce, byśmy mogli iść przed siebie i rozwijać się duchowo i kulturalne, ale także pomagać Ukrainie, żeby była niepodległa i wspólna i rozwijała się i by obywatele mogli dobrze się w niej czuć i o to nam chodziło i to ważne jest dla każdego z nas.

[fragmenty programu artystycznego]

Parafianie Kościoła Greckokatolickiego w Olsztynie są bardzo zadowoleni z działalności swojego proboszcza. Mówią, że wiele mu zawdzięczają, a przede przede wszystkim dobrą organizację pracy, bo jeszcze niedawno zespołu cerkiewnego nie było, a na zewnątrz wykonano tytaniczną pracę. Sam proboszcz Jan Hałuszka skromnie oddaje zasługi swoim parafianom.
To kontynuacja prac, które zaczęliśmy i trzeba to zakończyć, żeby te obiekt wyglądał mniej więcej tak jak powinien, bo chcę na to 40-lecie parafii, by nasza cerkiew i z zewnątrz wyglądała inaczej trochę…ale tak samo robimy wydarzenia duchowne, modlitewne, by to faktycznie widać było, że jesteśmy tu 40 lat i mamy różne gałęzie działalności rozwinięte przez to, że pracujemy z dziećmi, młodzieżą i starszymi na chwałę Boga i swoją.
-Czego cerkwi jeszcze brakuje, w czym jest potrzebna pomoc.
-Jeśli chodzi o wydarzenia duchowe, to myślę że dajemy sobie radę, ale jak spojrzeć na wnętrze cerkwi to widzimy, że brakuje nam ikon, witraży, brakuje nam też, by cerkiew dokończyć z zewnątrz – bruk, kostka, a także elewację, by cerkiew, kiedy spojrzymy z dołu, z dworca…każdy patrzył się i widział, że to świątynia, w której ludzie modlą się, by zdobywali tę bożą łaskę dla siebie.
-Położenie cerkwi przy dworcu jest takie symboliczne. Człowiek przyjeżdża tu, nawet nasi obywatele Ukrainy i co widzą. Ukraińską cerkiew greckokatolicką. Ona pięknie wygląda, ale jednocześnie ma znaczenie duchowe, daje człowiekowi od razu nadzieję na to, że będzie jej tu dobrze.
-Myślę, że to od początku; od 1947 roku, gdy ludzie byli tu wywiezieni podczas Akcji Wisła, to był taki moment, gdy cerkiew gromadziła ludzi. Od 1979 roku także tu w Olsztynie. Chociaż to na początku było w kościele na Zatorzu u ojców Franciszkanów, ale jak pokazała się taka możliwość Ukraińcy zdecydowali o budowie cerkwi, by mieć świątynie i by czuć się jak u siebie w domu. Miejsce cerkwi nie jest przypadkowe, tu przy dworcu, bo z tego co wiem wtedy parafianie i ojciec Moskalik, który zaczął to robić, myśleli, że to będzie najlepsze miejsce – dla tych, którzy przyjeżdżają, by mieć blisko od dworca do cerkwi, ale i inni, którzy przyjeżdżają od razu widzieli cerkiew. I to dzisiaj się sprawdza. Często obywatele Ukrainy przyjeżdżają tu i płaczą, że myśleli, że będą na obczyźnie, a tu widzą cerkiew i przychodzą do niej i mówią, że czują się jak w domu – śpiew, język, to im pomaga; oczywiście na obczyźnie. Tak więc to jest bardzo ważne, że cerkiew ma swoje miejsce na górze, że widać ją z daleka, ale też wymiar duchowy, że możemy ją zobaczyć i każdy może do niej przyjść i nabrać siły do dalszej pracy.
-W którym roku rozpoczęto budowę?
-Budowa zaczęła się w 1996 roku, w 2000 poświęcono cerkiew, a później budowa kompleksu, pomaleńku ale idzie do przodu. Niebawem zakończymy budowę i będziemy cieszyć się piękną, cudowną cerkwią, w której będziemy mogli chwalić Boga.
Chwalić Boga i modlić się za Ukrainę i swoją rodzinę – właśnie w takim celu do greckokatolickiej cerkwi w Olsztynie chodzi większość wiernych.
Najaktywniejsi chętnie biorą udział w innych wydarzeniach, oświatowych i kulturalnych, a wszyscy razem tworzą „żywą parafię”. Co poniedziałek odbywają się zajęcia ze śpiewu chóralnego pod kierownictwem Krzysztofa Szczerbika – specjalisty z 20-letnim doświadczeniem. Tradycyjnie drzwi otwarte są dla wszystkich chętnych.
To wszystko na dziś. Z wami była Hanna Wasilewska. Niech Bóg będzie z wami i Ukrainą. (dw/ad)

18.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wczoraj w greckokatolickiej cerkwi w Olsztynie z okazji 100-lecia odnowienia państwowości Ukrainy uczniowie starszych klas przedstawili program artystyczny „Scalona Ukraina”. Podczas meczu ligowego „Jagiellonii” Białystok z „Wisłą” Płock miało dojść do antyukraińskiego incydentu. W Krasiczynie zakończyła się dwudniowa międzynarodowa konferencja Europa Karpat poświęcona rozwojowi tego regionu. Uczestniczyli w niej przedstawiciele parlamentów, administracji rządowej oraz samorządowej, eksperci, naukowcy i analitycy z państw Grupy Wyszehradzkiej oraz Ukrainy. Według dziennika „Komsomolska Prawda”, doradca Kremla spotkał się z rosyjskimi najemnikami, którzy walczyli w Donbasie przeciwko Ukrainie. O tym opowiemy już za chwile. Dzisiaj jest poniedziałek 18 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Wczoraj w greckokatolickiej cerkwi w Olsztynie z okazji 100-lecia odnowienia państwowości Ukrainy uczniowie starszych klas przedstawili program artystyczny „Scalona Ukraina”. Młodzież przypomniała najważniejsze karty ukraińskiej historii z początków XX wieku, czytała wiersze poświęcone tym wydarzeniom i śpiewała pieśni patriotyczne. Młodych artystów przygotowała nauczycielka języka ukraińskiego Mirosława Czetyrba-Piszczako i kierownik dziecięcego zespołu „Suziriaczko” Andrzej Ciupa:
[fragmenty programu artystycznego]
Niezależnie od tego, że rocznicę złączenia Ukrainy obchodzono już w styczniu, nie mogli tu nie uczcić bohaterów tych wydarzeń, bo to skrajnie dla nas wszystkich ważne – mówi proboszcz greckokatolickiej parafii w Olsztynie Jan Hałuszka:

Ta rocznica przypadała trochę szybciej, ale z powodu na różne wydarzenia, także w parafii, w lutym obchodziliśmy stulecie jedności państwa ukraińskiego, bo to także ważny moment, by spojrzeć w przeszłość, żebyśmy my Ukraińcy mogli spojrzeć i na siebie dzisiaj w Polsce, byśmy mogli iść przed siebie i rozwijać się duchowo i kulturalne, ale także pomagać Ukrainie, żeby była niepodległa i wspólna i rozwijała się i by obywatele mogli dobrze się w niej czuć i o to nam chodziło i to ważne jest dla każdego z nas.
Więcej o występie młodych Ukraińców w cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie i i wydarzeniach historycznych z programu usłyszycie jutro w programie „Kalejdoskop historyczny”.
(-)

Podczas meczu ligowego „Jagiellonii” Białystok z „Wisłą” Płock miało dojść do antyukraińskiego incydentu. Pochodzący z Ukrainy kapitan „Jagiellonii” Taras Romańczuk twierdzi, że zawodnik „Wisły” Dominik Furman prowokował go w niewybredny sposób: (-)
Polskiemu Radiu Białystok nie udało się zapytać zawodnika „Wisły” o ten incydent, a trener drużyny z Płocka Kibu Vicuna powiedział na pomeczowej konferencji, że nic nie wie o takim zdarzeniu.

 

W Krasiczynie zakończyła się dwudniowa międzynarodowa konferencja Europa Karpat poświęcona rozwojowi tego regionu. Uczestniczyli w niej przedstawiciele parlamentów, administracji rządowej oraz samorządowej, eksperci, naukowcy i analitycy z państw Grupy Wyszehradzkiej: Polski, Czech, Słowacji i Węgier oraz goście z Rumunii oraz Ukrainy.
Pomysłodawcą projektu Europy Karpat jest Marek Kuchciński marszałek Sejmu RP, to on doprowadził do kolejnej 22. edycji konferencji.
(-)

Podczas konferencji mówiono o niechęci Komisji UE wobec projektu Europy Karpat. Marek Kuchciński marszałek Sejmu RP powiedział, że jest sposób by tą nie najlepszą koniunkturę odwrócić podczas wyborów do parlamentu europejskiego.
(-)
Z głosów uczestników konferencji wynika, że jednym z najważniejszych zadań stojących przed akcjonariuszami karpackiego projektu jest doprowadzenie do świadomości najważniejszych czynników UE, że Karpaty zasługują na finansowanie z budżetu UE, bo są regionem unikatowym i ważnym.

Według dziennika „Komsomolska Prawda”, doradca Kremla spotkał się z rosyjskimi najemnikami, którzy walczyli w Donbasie przeciwko Ukrainie. Władysław Surkow wziął udział w posiedzeniu tak zwanej Rady Dowódców Związku Najemników Donbasu – organizacji, która zbrojnie wspiera prorosyjskich separatystów. Spotkanie odbyło się w jednym z moskiewskich hoteli. W Rosji działalność najemnicza jest zakazana, więc tego typu organizacje powinny być ścigane z mocy prawa. Moskwa oficjalnie odrzuca oskarżenia o udzielanie pomocy wojskowej separatystom. Jednak jak przypomina Radio Svoboda, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Władimira Putina nie po raz pierwszy spotkał się z najemnikami walczącymi przeciwko Ukrainie. Z Moskwy – Maciej Jastrzębski:

[korespondencja w języku polskim]

Tym kończymy nasz program. Wieczorem zapraszam do radioodbiorników na program „Kamo hriadeszy”, w którym kontynuować będę opowieść o olsztyńskiej parafii greckokatolickiej. Z wami była Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/apod)

16.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Ukraiński ksiądz w Polsce został nominowany do tytułu „człowieka roku. Polska staje się coraz bardziej atrakcyjnym krajem do pracy i zamieszkania. Trzech na czterech obcokrajowców w Polsce to obywatele Ukrainy. Zatrzymano obywateli Ukrainy nielegalnie pracujących na budowie. Na Ukrainie właściciele nielegalnie nieoclonych aut legalizują swoje pojazdy. O tym powiemy za chwilę w programie informacyjnym. Dziś sobota 16 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

Polska gazeta Sądeczanin prowadzi plebiscyt „Człowiek 2018 roku w Nowym Sączu”. Wśród proponowanych osobistości, na które można głosować jest ukraiński ksiądz ojciec mitrat Iwan Pika – czytamy w Naszym Słowie. Greckokatolicki ksiądz już 20 lat jest proboszczem Krynicy i Nowym Sączu w województwie małopolskim. Dzięki staraniom ojca Iwana odnowiono największą na łemkowszczyźnie murowaną cerkiew w Krynicy. W 2017 roku otrzymał nagrodę „Złota podkowa” za ochronę nietoperzy zamieszkujących świątynie w Krynicy. Sam ksiądz żartował, że w świątyni ma dwie parafie – jedna składa się z ludzi, a druga z nietoperzy. Ojciec jest dyrektorem młodzieżowego bractwa Sarepta, które już trzydzieści lat organizuje obozy religijne dla młodzieży w Nowicy i Komańczy. Ksiądz jest także organizatorem plenerów ikonopisarskich w Nowicy, w których uczestniczy co roku kilkudziesięciu artystów – pisarzy ikon z Białoruski, Polski i Ukrainy.

(-)

Polska staje się coraz bardziej atrakcyjnym krajem do pracy i zamieszkania – wynika z raportu ZUS „Cudzoziemcy w polskim systemie ubezpieczeń społecznych”. Raport wskazuje, że w latach 2008- 2018 liczba obcokrajowców zgłoszonych do ubezpieczeń emerytalno-rentowych wzrosła dziewięciokrotnie – wyjaśnia IAR rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz.

(-)

Nasz kraj wybierają najchętniej obywatele z paszportem państw położonych za naszą wschodnią granicą. Trzech na czterech cudzoziemców to obywatele Ukrainy.

(-)

Ponad połowa zatrudnianych u nas cudzoziemców podlega ubezpieczeniu z tytułu umowy o pracę. 40 procent z tytułu umowy zlecenia i umowy agencyjnej. 3 procent cudzoziemców zdecydowała się na prowadzenie własnej firmy – wynika z raportu.

Tymczasem, jak informuje Wojciech Andrusiewicz, w styczniu nastąpił spadek ubezpieczonych cudzoziemców. Ten spadek wyniósł 20 procent ale nie wiadomo jeszcze czy jest to stała tendencja. Okaże się to dopiero po dwóch, trzech miesiącach tego roku – zaznaczył rzecznik ZUS.

(-)

Polscy pogranicznicy ze wsi Tuplice w województwie lubelskim w Polsce zachodniej zatrzymali pięciu obywateli Ukrainy, którzy nielegalnie pracowali na budowie. Obcokrajowców zobowiązano do wyjazdu z Polski w ciągu 30 dni, a ich pracodawca zagrożony jest grzywną w wysokości 30 tysięcy złotych (7 tysięcy euro). Ukraińcy otrzymali zakaz wjazdu do strefy Schengen na pół roku. Według rzeczniczki nadodrzańskiego oddziału Straży Granicznej Joanny Konieczniak, podczas kontroli legalności  zatrudnienia sprawdzono dokumenty grupy mężczyzn, którzy pracowali na jeden z budów w Żarach. Okazało się, że pięciu obywateli Ukrainy nie miało żadnych dokumentów, na podstawie których legalnie pracują w Polsce. „Mężczyźni mieli jedynie paszporty biometryczne. Jednak nie posiadali przewidzianych prawem pozwoleń na pracę, albo oświadczeń o powierzeniu pracy cudzoziemcowi” – powiedziała Konieczniak. Dodała także, że pracodawca, u którego pracowali nie zarejestrował żadnych oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi.

(-)

Na Ukrainie właściciele nielegalnie nieoclonych aut legalizują swoje pojazdy. Do budżetu państwa trafiło ponad 6 miliardów hrywien. Do tej pory kilkaset tysięcy właścicieli samochodów, wykorzystując luki prawne nie rejestrowało swoich pojazdów wcześniej kupionych w krajach Unii.

Z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

(-)

Tym kończymy nasz program informacyjny. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Maraton informacyjny będziemy kontynuować w poniedziałek, a jutro o 20:30 zapraszam na program „Od niedzieli do niedzieli. Wszystkiego dobrego. (dw/łw)

15.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W zeszłym tygodniu w Górowie Iławeckim odbyła się kolejna uroczystość. Tym razem dla rodziców. Na uroczyste zebrania z rodzicami przyjechali goście z całego regionu, a niektórzy ponad 1000 kilometrów z Ukrainy. Dla dzieci rodzice gotowi są zrobić więcej. Śmiele oddają swoje dzieci, dla ich przyszłości, do ukraińskiej szkoły daleko od domu. Natomiast w innych ukraińskich rodzinach wszystko odbywa się inaczej – za granicą pracuje ojciec, który potem zabiera rodzinę, więc dzieci powinny adaptować się do polskich warunków. Niestety w naszym regionie są tylko dwie ukraińskie szkoły. W Górowie Iławeckim i w Bartoszycach. Prawie niemożliwe jest zaspokojenie potrzeb ukraińskich rodzin, które mieszkają na Warmii i Mazurach. Wyjście jest jedno – adaptować się w polskiej szkole. W jaki sposób to się odbywa, opowiem dziś w programie „Od A do Z”. Dla najmłodszych będzie tradycyjna bajka, a dla innych lekcja języka ukraińskiego. Z wami jest Hanna Wasilewska. Czas zaczynać.

(-)

W ostatnim czasie liczba Ukraińców, chętnych nie tylko pracować, ale także mieszkać na Warmii i Mazurach wzrosła. Teraz to rodziny z dziećmi, bo ojcowie, którzy znaleźli dla siebie dobrą prace z czasem zabierają i dzieci. Mamy często przeżywają jak dzieci poradzą sobie w szkole, w której trzeba rozmawiać po polsku i uczyć się innych przedmiotów. W większości dzieci radzą sobie dobrze, tak jak Irynka. Opowiedziała mi swoją króciutką historię przyjazdu do Polski:

-Jestem z Ukrainy z Tarnopola. Przyjechałam 2 3 lata temu w czerwcu. Najpierw przyjechał tu tata, bo dostał pracę na UWM. Był tu rok i potem zabrał nas z mamą. I tu już tak 2 lata, ale stałego mieszkania jeszcze nie ma. Myślimy o tym.

-Powiedz, jak podoba ci się w Olsztynie? Znalazłaś przyjaciół?

-Olsztyn podoba mi się. Zielone miasto, spokojne miejsce od życia. Znalazłam sobie przyjaciół, ale mówię po polsku zwykle. Po ukraińsku tylko w domu i jak jadę na Ukrainę bo tu niby uczą ukraińskiego, ale…lepiej mi rozmawiać po polsku.

Podobne słowa od dzieci z Ukrainy słyszałam nie raz. Szybko uczą się polskiego i stają się dwujęzyczne. Ciężko jest tylko na początku, ale niedługo:

-Jak chodziłam do szkoły to…już po polsku mówiłam, ale mogę porozmawiać po ukraińsku z mamą przez telefon, a jednocześnie z koleżankami po polsku.

-Jak uczy ci się w polskiej szkole. Lepiej niż na Ukrainie.

-Prawdę mówiąc, jest różnica między polską i ukraińską szkołą. Tam trudniej dostać 12, bo tam 12 stopniowy system, a tu łatwiej dostać 6, więc w pewnym sensie łatwiej się uczyć, ale muszę się starać przez elektroniczne systemy, bo rodzice widzą oceny. A tam były papierowy dzienniki, no nie zawsze pokazywałam oceny. Kto chce, żeby krzyczeli na niego rodzice.

-Tu jest więcej kontroli.

-Tak, tu muszę więcej się uczyć niestety, ale jakbym była na Ukrainie, to geografia i inne przedmioty zaczęłabym od 6 klasy, a tu od 7. Tu nie ma czegoś takiego jak algebra i geometria oddzielnie, tu jest jedna matematyka. Dwa przedmioty mniej.

A oznacza to mniej klasówek i prac zaliczeniowych. Tak mówiła mi Irynka. Niestety nie wszystkim dzieciom z Ukrainy udaje się szybko i bezboleśnie adaptować w Polsce i szkole. To zależy zarówno od dziecka, jak i szkoły. Najwięcej dobrego słyszałam w szkole numer 2 w Olsztynie. Znacie już jej dyrektorkę. To pani Iwona Jasińska, ta sama która świetnie współpracuje z nauczycielami z Punktów Nauczania Języka Ukraińskiego w Olsztynie. O otwartości, czujności i szczegółowym podejściu do dzieci obcokrajowców w jej szkole dba osobiście. Właśnie w dwójce uczy się najwięcej polskich dzieci:

[wypowiedź w języku polskim]

A teraz nastał czas dla najmłodszych. Dla was ukraińska bajka:

[bajka dla dzieci]

Jeszcze jedno słowo – słowo o języku:

[lekcja języka ukraińskiego]

I to wszystko na dzisiaj. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Życzę wam sukcesów w nauce, ale najpierw odpoczynku w weekend. Do usłyszenia na falach Radia Olsztyn. (dw/apod)

15.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Polska i Ukraina uczciły setną rocznicę powstania misji wojskowej Ukraińskiej Republiki Ludowej. Podczas konferencji Europa Karpat będzie przedstawiony program transkontynentalny Polsko-Białoruś-Ukraina. Ukraińskie władze są zdania, że europejska nowelizacja dyrektywy dotyczącej gazociągu Nord Stream 2 może być korzystna dla Ukrainy. Amerykańscy senatorzy opracowali projekt prawa dotyczący nowych sankcji przeciwko Rosji, między innymi w związku z atakiem Rosjan na ukraińskie statki w cieśninie kerczeńskiej. Znany ukraiński komik Wołodymyr Zelenski wygrywa w przedwyborczych sondażach. O tym opowiemy dzisiaj w wydaniu informacji po ukraińsku. W kalendarzu piątek 15 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

Polska i Ukraina uczciły setną rocznicę powstania misji wojskowej Ukraińskiej Republiki Ludowej. Przed dawnym Hotelem Polskim, przy ulicy Długiej 29 w Warszawie, gdzie działała misja, została odsłonięta tablica pamiątkowa.
Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński powiedział, że sto lat temu współpraca Polaków i Ukraińców pełniła znaczącą rolę w wyzwoleniu obu krajów.

(-)

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin podziękował Polakom za wspólną walkę przeciwko rosyjskiemu agresorowi:
Przed stu laty Ukraińcy i Polacy wspólnie bronili Warszawy i wyzwalali Kijów. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni naszym polskim przyjaciołom za wsparcie w walce z agresją rosyjską. Broniąc siebie, bronimy też naszych polskich przyjaciół i będziemy podobnie działać w przyszłości.
Misja wojskowa Ukraińskiej Republiki Ludowej rozpoczęła działalność 8 lutego 1919 roku. Obradowała w latach 1919-1920.

(-)

Akademicka współpraca między krajami i rozwój infrastruktury – to podstawowe tematy XXII forum Europa Karpat. Podczas konferencji, która odbędzie się w Krasiczynie obok Przemyśla w najbliższy weekend, wiele uwagi będzie poświęconej turystyce. W planach jest, między innymi, pomysł stworzenia trasy wiodącej umocnieniami – poinformował marszałek sejmu Marek Kuchciński. W trakcie konferencji przedstawiony zostanie program transgraniczny Polska-Białoruś-Ukraina. W spotkaniu organizowanym przez marszałka sejmu udział wezmą przedstawiciele parlamentów, administracji rządowej, organów władzy miejscowej, uczeni, eksperci i analitycy z krajów Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Słowacja i Czechy) Rumunii i Ukrainy. Zaproszono także dyplomatów z Austrii, Czarnogóry i Włoch.

(-)

Ukraińskie władze są zdania, że europejska nowelizacja dyrektywy dotyczącej gazociągu Nord Stream 2 może być korzystna dla Ukrainy. Inaczej uważa część ukraińskich ekspertów. Wczoraj przedstawiciele Parlamentu Europejskiego i krajów członkowskich uzgodnili, że część powstającego gazociągu łączącego Niemcy i Rosję ma podlegać unijnemu prawu. Ukraina, podobnie jak inne kraje, w tym Polska, wskazywały na to, że niemiecko-rosyjska inwestycja zagraża bezpieczeństwu energetycznemu. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko
[korespondencja w języku polskim]

(-)

Amerykańscy senatorzy opracowali projekt nowych sankcji skierowanych przeciwko Rosji w związku z ich atakiem na ukraińskie okręty w Cieśninie Kerczeńskiej. Dokument przewiduje wprowadzenie ograniczeń w sektorze stoczniowym i państwowych projektów energetycznych. Odpowiednie dokumenty opublikowano na stronie senatora Roberta Mendeza. Obwinił on Rosję „o spowodowanie katastrofy humanitarnej w Syrii, regionalnej destabilizacji, porwanie ukraińskich marynarzy i przejęcie okrętów”, a także o „przekraczanie norm międzynarodowych”. Zgodnie z projektem sankcje powinny być wprowadzone wobec 24 agentów FSB, którzy uczestniczyli w ostrzale i przejęciu ukraińskich okrętów i marynarzy. Oprócz tego amerykańscy senatorzy zaproponowali środki związane z przemysłem stoczniowym w Rosji za „Naruszenie swobody żeglugi w Cieśninie Kerczeńskiej i na całym świcie”, a także przeciwko rosyjskim bankom, które „wspierają próby naruszenia demokratycznych instytucji w innych krajach”. Projekt przewiduje także ograniczenia wymierzone w energetyczne projekty Rosji za granicą i sektor cybernetyczny. Senatorzy dodali, że sankcje trzeba wprowadzić także przeciwko inwestycjom w rosyjskie projekty LNG za granicą. Przypominamy, że UE i USA pracują nad nowymi sankcjami antyrosyjskimi spowodowanymi rosyjską agresją w cieśninie kerczeńskiej. MSZ Wielkiej Brytanii oficjalnie potwierdziło tę informację.

(-)

Znany ukraiński komik Wołodymyr Zelenski wygrywa w przedwyborczych sondażach. Chce na niego zagłosować ponad 1/4 Ukraińców. Zełenski o niemal 10 punktów procentowych wyprzedza obecnego prezydenta Petra Poroszenkę. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii. Wybory prezydenckie nad Dnieprem odbędą się 31 marca. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

(-)

Tym kończymy nasz blok informacyjny. Wieczorem zapraszam do radioodbiorników w programie „Od A do Z”. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. Usłyszymy się na falach Radia Olsztyn. (dw/ad)

14.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Obywatele Ukrainy, którzy pracują na Warmii i Mazurach to już tysiące w tym roku. Więc temat przyszłych wyborów prezydenta Ukrainy jest bardzo aktualny w naszym regionie. Natomiast nie każdy Ukrainiec wie, co trzeba zrobić, by móc głosować za granicą, w Polsce. O tym Sergiusz Petryczenko rozmawiał z konsulem-kierownikiem konsulatu Ukrainy w Gdańsku Lwem Zacharczyszynem. A druga część audycji będzie tradycyjnie humorystyczna. W studiu Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.

(-)

31 marca na Ukrainie odbędą się wybory prezydenckie. Ukraińscy obywatele, którzy mieszkają za granica mogą głosować w placówkach dyplomatycznych. W Polsce to Ambasada w Warszawie i konsulaty, między innymi w Gdańsku. Właśnie ta jednostka przyjmie wyborców, którzy tymczasowo przebywają w województwie warmińsko-mazurskim. Jak zrobić to prawidłowo opowiedział Sergiuszowi Petryczence konsul-kierownik konsulatu Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn:
-Wybory zbliżają się. Jak jako konsulat, jednostka dyplomatyczna przygotowujecie się do tego i co powinni wiedzieć Ukraińcy, którzy tu przebywają:
-No ukraińskie prawo daje wielkie możliwości swoim obywatelom na głosowanie tam, gdzie im będzie wygodnie, ale są pewne obowiązkowe formalności i dotyczą zagranicznych lokali wyborczych. Na Ukrainie istnieje rejestr wyborców, to taka elektroniczna baza danych i ona jest podstawą do tego, żeby człowiek mógł głosować w tym czy innym miejscu. Jeśli chodzi o zagraniczne lokale, to w Polsce będą cztery – w Warszawie i w konsulatach w Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku. Najprościej, aby zagłosować i być pewnym, że prawidłowo to wpisanie się na tymczasową listę konsularną, to dotyczy tych obywateli, którzy mają albo kontrakty, albo uczą się i kiedy zapiszą się na spis konsularny, my automatycznie wpisujemy ich adres, który nam podają na rejestr wyborców i wtedy można zagłosować.
-Kiedy można najpóźniej wpisać się na taką listę?
-Prawo przewiduje, że nie później niż w ciągu pięciu dni, ale to w warunkach ukraińskich, gdy szybko na miejscu można przekazać odpowiednie dokumenty. Bo tu trzeba zwrócić uwagę, że postawą do zmiany adresu, jest osobiście złożone podanie, nie można go przesłać pocztą, pocztą elektroniczną, a trzeba osobiście przyjść i podpisać.
-W ciągu pięciu dni do wyborów?
-Pięć dni przed głosowaniem, ale to co dotyczy zagranicy, my nie mamy bezpośredniego połączenia pocztowego jak lokale wyborcze na Ukrainie i musimy przekazywać to pocztą dyplomatyczną, która nie jest odprawiana codziennie, radzimy nie odkładać formalności i zrobić to do 10 marca, bo my te dane musimy fizycznie przekazać na Ukrainę, więc jeśli człowiek 5 dni przed wyborami się do nas zwróci, to nie możemy zagwarantować, że zmiany w rejestrze zostaną wprowadzone.
-Kiedy człowiek zostanie wniesiony do spisu to wysyłacie informacje, powiadomienie, że może wziąć udział w wyborach.
-Tak, tak i jak na Ukrainie będziemy rozsyłać zaproszenia na wyboru na adres podany przez obywatela, dlatego trzeba zwracać uwagę, bo ludzie zmieniają za granicą miejsce zamieszkania, wpisali się na listę rok temu, zapomnieli, nie zgłosili zmiany, ale to nie jest niepoprawne, bo nawet jeśli nie otrzymała zaproszenia, ale wie ze 31 marca będą wybory, może sprawdzić na stronie MSZ, ambasady, konsulatu w okręgu, w którym żyje, może przyjechać, ale koniecznie z paszportem i zagłosować.
-Na ile osób, mniej więcej czekacie, o ile to nie jest tajemnica?
-To nie tajemnica, mamy zarejestrowanych ponad 3 tysiące potencjalnych wyborców. Ludzie zgłaszają się, składają podania o zmianę adresu. Nie mogę prognozować ile ich będzie, ale 3 tysiące nie przyjdzie, bo powiązane to jest z pewnymi niezręcznościami, bo nasz okręg konsularny jest bardzo duży i ci, którzy mieszkają w Gdańsku, czy okolicznych miastach i miasteczkach nie mają problemu, ala nasi obywatele, którzy mieszkają w Szczecinie mają długą drogę. Sami będą decydować.
-Proszę przypomnieć jakie to województwa.
Konsulat Ukrainy w Gdańsku obejmuje zachodniopomorskie, pomorskie, warmińsko-mazurskie i kujawsko-pomorskie.
-Czy chce pan zachęcić do wyborów?
-Ja mogę zachęcić. Uważam, że Ukraina znajduje się w równie ciężkiej sytuacji jak w 2014 roku. Wielkie wyzwania. Rosja bardzo inwestuje w destabilizację na Ukrainie, by zrealizować to co nie udało się drogą wojskową, zrobić drogą destabilizacji i życia wewnętrznego. To nie sekret, że na Ukrainie jest silna 5 kolumna prorosyjska finansowana przez służby rosyjskie, dlatego teraz od świadomych Ukraińców i patriotów zależy w wielkim stopniu przyszłość Ukrainy. To ta minimalna cena za demokrację, którą musimy zapłacić, to nasza inwestycja w demokrację, dlatego uważam, że trzeba być mądrym w wyborze, bo bardzo prosto zagłosować jest na tych, którzy obiecują przyjemne rzeczy, obiecują szybkie rozwiązanie problemów, ale trzeba wiedzieć, że nigdy na świecie problemy nie są łatwo rozwiązywalne. Dlatego trzeba być mądrym, odpowiedzialnym, trzeba cenić to co dzieje się na Ukrainie i wokół niej  i powiem raz jeszcze. Rola Ukrainy jest w rękach jej obywateli.
-Bardzo dziękuję
-Dziękuję.
Właśnie takie, zdawałoby się, proste działania wymagają naszego czasu i pieniędzy, bo dojechać do Gdańska całą rodzinę to koszt. Zwróćcie uwagę na to, że trzeba wybrać jeden z dni pracujących i dostać urlop by dopisać się do listy konsularnej. Później przyjechać po raz drugi, by zagłosować. Na wybory pojadą najbardziej świadomi obywatele i oni zadecydują do losie swojej ojczyzny.
Przyszedł moment, gdy zmieniamy temat naszej rozmowy. Tradycyjnie we czwartek żarty:

[humoreska]

To wszystko na dzisiaj. Na koniec naszego programu życzymy wam dobrego humoru. Do radioodbiorników zapraszamy jutro o 10:50 i 18:10. Program przygotowali: Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego.(dw/ad)

14.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Los Ukrainy jest w rękach jej obywateli, dlatego trzeba koniecznie znaleźć czas, żeby zagłosować w wyborach prezydenckich 2019 – przekonuje konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn. Jak mają to zrobić obywatele Ukrainy mieszkający na Warmii i Mazurach usłyszycie w wydaniu informacji. Powiemy także o tzw. „białej księdze” rosyjskiej propagandy, europejskie sankcje przeciwko Rosji za atak na ukraińskie okręty na Morzu Azowskim i udział ministra spraw zagranicznych Pawła Klimkina na bliskowschodniej konferencji w Warszawie. Dziś jest czwartek 14 lutego. Na Antenie ukraiński program informacyjny. W studiu Hanna Wasilewska. Witam.
(-)

Los Ukrainy jest w rękach jej obywateli, dlatego trzeba koniecznie znaleźć czas, żeby zagłosować w wyborach prezydenckich 2019 – przekonuje konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn. 31 marca na Ukrainie odbędą się wybory prezydenckie. Ukraińscy obywatele, którzy mieszkają za granica mogą głosować w placówkach dyplomatycznych. W Polsce to Ambasada w Warszawie i konsulaty, między innymi w Gdańsku. Właśnie ta jednostka przyjmie wyborców, którzy tymczasowo przebywają w województwie warmińsko-mazurskim. Jak zrobić to prawidłowo opowiedział Sergiuszowi Petryczence konsul-kierownik konsulatu Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn:

Wybory zbliżają się. Jak jako konsulat, jednostka dyplomatyczna przygotowujecie się do tego i co powinni wiedzieć Ukraińcy, którzy tu przebywają:

-No ukraińskie prawo daje wielkie możliwości swoim obywatelom na głosowanie tam, gdzie im będzie wygodnie, ale są pewne obowiązkowe formalności i dotyczą zagranicznych lokali wyborczych. Na Ukrainie istnieje rejestr wyborców, to taka elektroniczna baza danych i ona jest podstawą do tego, żeby człowiek mógł głosować w tym czy innym miejscu. Jeśli chodzi o zagraniczne lokale, to w Polsce będą cztery – w Warszawie i w konsulatach w Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku. Najprościej, aby zagłosować i być pewnym, że prawidłowo to wpisanie się na tymczasową listę konsularną, to dotyczy tych obywateli, którzy mają albo kontrakty, albo uczą się i kiedy zapiszą się na spis konsularny, my automatycznie wpisujemy ich adres, który nam podają na rejestr wyborców i wtedy można zagłosować.

-Kiedy można najpóźniej wpisać się na taką listę?

-Prawo przewiduje, że nie później niż w ciągu pięciu dni, ale to w warunkach ukraińskich, gdy szybko na miejscu można przekazać odpowiednie dokumenty. Bo tu trzeba zwrócić uwagę, że postawą do zmiany adresu, jest osobiście złożone podanie, nie można go przesłać pocztą, pocztą elektroniczną, a trzeba osobiście przyjść i podpisać.

Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dzisiaj o 18:10
(-)

Szef ukraińskiej dyplomacji bierze udział w warszawskiej konferencji bliskowschodniej. Pawło Klimkin przybył dziś do Warszawy . Spotkał się między innymi z ministrem Jackiem Czaputowiczem. Ukraińscy dyplomaci mają nadzieję, że oprócz problemów Bliskiego Wschodu poruszą także kwestie stosunków z Rosją. Z Kijowa Paweł Buszko.

[korespondencja w języku polskim]
(-)
Będą unijne sankcje na Rosję za atak na ukraińskie okręty w pobliżu Morza Azowskiego. Brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka ustaliła, że obecnie trwają dyskusje o wpisaniu 12 osób na czarną listę. Ale – jak zastrzegł jeden z dyplomatów – ta liczba może się jeszcze zmienić. O możliwych sankcjach donosiła gazeta „Financial Times”, ale nie podawała szczegółów. Decyzja ma związek z listopadowymi wydarzeniami, kiedy rosyjskie jednostki ostrzelały trzy małe ukraińskie okręty, przejęły i zatrzymały 24 marynarzy.
(-)
W Kijowie opublikowano raport dotyczący rosyjskiej polityki dezinformacyjnej. Omówiono w nim główne tematy nieprawdziwych informacji propagowanych przez Rosję na temat Ukrainy. Rosyjska propaganda porównana jest w raporcie do wieloodcinkowych produkcji filmowych.
O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko.
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Była to ostatnia informacja wydania. Świeże wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Na falach Radia Olsztyn usłyszymy się o 18:10. Do usłyszenia. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

13.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W zeszłą sobotę w Górowie znów przyjmowano gości zza granicy. Przyjechali tu rodzice uczniów ukraińskiej szkoły. Do placówki już kilka lat temu zaczęto przyjmować dzieci z Ukrainy, więc zebrania rodzicielskie nabrały statusu. Oczywiście chodzi o obywateli Ukrainy, którzy śmielej zostawiają tu, w Górowie, swoje dzieci. Bez strachu o ich życie i zdrowie. Czy warto wysyłać swoje dziecko tak daleko do szkoły? I jak nauczyciele poradzą sobie z dziećmi, które nie mówią po polsku. O to wszystko pytał gospodarzy i gości w Górowie Iławeckim nasz kolega Sergiusz Petryczenko. Miał także przyjemność zobaczyć program artystyczny przygotowany dla rodziców. Przyjemne z pożytecznym w jednym w „Wieczorze z ukraińską kulturą” dzisiaj. Z wami Hanna Wasilewska. Witam i Zapraszam

(-)

Uroczyste zebrania z rodzicami odbyły się w zeszłą sobotę w Zespole Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim. Spotkania te od pewnego czasu są międzynarodowe, bo rodzice przyjeżdżają nie tylko z naszego regiony, ale i zza granicy – z Ukrainy.
Uroczystą część otworzyła dyrektor szkoły Maria Olga Sycz.
Dzień dobry, szanowni państwo, bardzo serdecznie witam wszystkich, którzy przybyli na zebrania rodziców, na których podsumowujemy I semestr roku szkolnego 2018/2019. Oczywiście, że najpierw chcę przywitać was, naszych drogich rodziców, którzy odważnie oddają swoje dzieci daleko od domu.
I rodzice i uczniowie są zadowoleni z nauki w placówce. O tym jak znaleźli ukraińską szkołę w Polsce opowiedzieli naszemu koledze Sergiuszowi Petryczence
-Skąd dowiedzieliście się o tej szkole?
Szukaliśmy, gdzie nasza córka mogłaby uczyć się Polsce i zobaczyliśmy w internecie. Szukaliśmy szkoły dla dzieci Ukraińców, potem napisaliśmy do nich, odpisali i przyjechaliśmy na dzień otwartych drzwi.
-A skąd pochodzicie?
-Z obwodu dniepropietrowskiego. Tata pracuje w Polsce a ja przyjechałam za rodziną.
-Rozumiem, że jesteście zadowoleni, bo uśmiechnięci.
-Tak, chcemy dowiedzieć się jak córka się uczy. Bo według niej jest wszystko dobrze, jak nauczyciele powiedzą to samo to będziemy zadowoleni. Na Ukrainie takiej szkoły nie ma…dla milionerów nawet takich nie ma jak tu dla prostych dzieci.
-Nasz syn kończył tę szkołę i można powiedzieć wezwał swoją siostrę, żeby przyszła do niego. Tak daleko od Ukrainy, a zachowane są nasze tradycje i jesteśmy wdzięczni ludziom, którzy przykładają do tego swoje siły. Przekazują miłość naszym dzieciom, tym, które mają ukraińskie korzenie i starają się zebrać wszystko co było u nas i łagodzą napięcia między naszymi narodami. Fakty to rzecz uparta i powinniśmy to zostawić historykom.
-Łukaniuk Ulana
-Długo uczysz się w tej szkole?
-Drugi rok.
-Ciężko było przestawić się na szkołę tu?
-Szczerze bardzo. Na początku wszystko było nie tak. Trzeba było zaczynać od zera, na Ukrainie zostali wszyscy przyjaciele.
-A teraz w porządku?
-Tak przyzwyczailiśmy się, nauczyłam się języka, znalazłam nowych przyjaciół.
Po oficjalnej części odbył się koncert uczniów szkoły. Wzięli w nim udział, wspólnie ze starszymi kolegami, wzięli udział uczniowie szkoły podstawowej.
[fragment programu artystycznego]
-Marta Stec. Moja córka jest w drugiej klasie szkoły podstawowej. Co jeszcze mogę powiedzieć. No podoba się jej, ma tu swoich kolegów i koleżanki. Bardzo lubi swojego wychowawcę, lubi chodzić do szkoły. Dobrze się uczy. Zadowolona jestem.
-Słuchałem dzisiaj jak oni wiersze czytają i śpiewają, z takim zadowoleniem, widać, że nie ma barier czy niepewności.
-Nie ma, ale to zależy od charakteru dziecka, by szkoła stwarzała możliwości, by dziecko mogło wyjść na scenie i bez barier i powiedzieć wiersz. A w naszej szkole jest fajna atmosfera i to jeszcze zachęca dziecko, żeby było swobodne na scenie i bez negatywnych emocji powiedziała wiersz.
[muzyka]
-Chciałem zapytać, czy podoba wam się w tej szkole.
-Tak. [wypowiedź w języku polsku]
-A umiesz powiedzieć po ukraińsku?
[wypowiedź w języku polsku]
-A tobie podoba się?
-Tak.
-A co?
-WF.
-Siostra Damiana, służebnica Maryi Panny. Tak składa się, że na lekcjach mamy dzieci rzymsko- i greckokatolickie. Na początku, w pierwszej klasie, muszę prowadzić lekcje w dwóch językach. W drugiej klasie więcej rozumieją i przechodzimy na język ukraiński. To dla mnie nowość, bo nigdy nie uczyłam, nie przygotowywałam do komunii w dwóch językach i także dzieci, które idą do kościoła. To są jedne prawdy wiary, bo jesteśmy jednej wiary, ale to jest dla mnie trudniejsze. Więcej wysiłku wymaga to ode mnie, to dla mnie coś nowego.
-A jak dzieci chętnie uczą się?
uczą się, lubią. Musze wykorzystywać multimedia i staram się wiele pokazywać projektorem, bo oni muszą widzieć o czym mówię. Chociaż 5-10 minut muszę pokazywać, bo ciężko słuchać. Dzisiejsze dzieci nie bardzo chcą słuchać. Muszą widzieć.
-To dzieci z mieszanych rodzin, czy są też czysto polskie, czy czysto ukraińskie?
-Są czysto ukraińskie, ale maluchy są w większości z mieszanych rodzin. Starsze dzieci; 7-8 klasa to część dzieci jest z Ukrainy i w większości mówią po ukraińsku; nawet tu z ukraińskich rodzin, bo oni szybciej chodzili na ukraiński. A te małe dzieci w naszej szkole zaczynają ukraiński.
-Myślę, że to dobrze, że zaczynają w tak wczesnym wieku, bo jak dojdą do matury, to będą władać językiem.
-Ale te małe dzieci nie mają tych barier i te które przychodzą do 7 klasy i zaczynają ukraiński, to im jest ciężko zacząć. A te małe, jak wyjdzie tak będzie, ale zaczynają i nie mają tych barier, żeby mówić.
Wystąpiły także zespoły Dumka, Żurawka i uczniowie szkoły muzycznej działającej w Górowie Iławeckim.
[muzyka]
Rodzice porozmawiali z nauczycielami, odwiedzili a klasy a wieczorem wszyscy razem bawili się na zabawie tanecznej.

(-)

Czas mija, a ukraińska rodzina na Warmii i Mazurach rozrasta się. Coraz więcej obywateli Ukrainy przyjeżdża tu w poszukiwaniu schronienia do życia swojej rodziny, którą ciężko utrzymać w kraju. Często to ludzie, którym Ukraina nie jest obojętna. Więc świadomi obywatele wybierają się na wybory swojego prezydenta w marcu. Jak mogą Ukraińcy głosować w Polsce opowiedział Sergiuszowi Petryczence konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn. O tym powiemy jutro o 18:10. Nad programem pracowali: Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Radia Olsztyn. (dw/ad)

13.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Szkoła podstawowa numer 8 imienia Łesi Ukrainki z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach zaprasza do udziału w VI ogólnopolskim konkursie z okazji urodzin Tarasa Szewczenki. Uroczyste spotkania z rodzicami odbyły się w zeszłą sobotę w Zespole Szkół z Ukraińskim Językiem nauczania w Górowie Iławeckim. W stolicy polski odbył się wernisaż twórczości dziennikarza i zakładnika Putina. Sztuka powstała w rosyjskim więzieniu. Firma z Łodzi otrzymała od ukraińskiej strony ponad 230 milionów hrywien na utrzymanie dróg w obwodzie kijowskim. Szczegóły już za chwilę w programie informacyjnym po ukraińsku. Dzisiaj jest środa 13 lutego. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

Szkoła podstawowa numer 8 imienia Łesi Ukrainki z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach zaprasza do udziału w VI ogólnopolskim konkursie z okazji urodzin Tarasa Szewczenki. Konkurs o nazwie „Taras Szewczenko nasz przyjaciel” poświęcony jest życiu i twórczości ukraińskiego poety Tarasa Szewczenki. To konkurs malunków i prezentacji multimedialnych. Do udziału zaproszone są dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, gimnazjaliści i licealiści. Młodzi uczestnicy oceniani będą w różnych kategoriach. Nie ma szczególnych wymagań co do prac, natomiast jest określony format – A3 i dane kontaktowe startującego w konkursie. Starsi uczestnicy powinni stworzyć prezentacje multimedialne. Temat do wyboru i szczegółowe wymagania dotyczące prac na www.lesiabart.pl. Na podstawie prac i prezentacji jury wybierze zwycięzców konkursu. Wyniki konkursu będą ogłoszone na stronie www.lesiabart.pl. Najlepsze prace zostaną nagrodzone i opublikowane na stronie szkoły, w prasie ukraińskiej oraz zostaną wystawione podczas święta Szewczenki w Bartoszycach. Prace konkursowe przyjmowane są do 25 marca tego roku w szkole im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach, albo drogą pocztową pod adresem szkoły: ul. Leśna 1 Bartoszyce.

(-)

Uroczyste zebrania z rodzicami odbyły się w zeszłą sobotę w Zespole Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim. Spotkania te od pewnego czasu są międzynarodowe, bo rodzice przyjeżdżają nie tylko z naszego regiony, ale i zza granicy – z Ukrainy.
Uroczystą część otworzyła dyrektor szkoły Maria Olga Sycz.
Dzień dobry, szanowni państwo, bardzo serdecznie witam wszystkich, którzy przybyli na zebrania rodziców, na których podsumowujemy I semestr roku szkolnego 2018/2019. Oczywiście, że najpierw chcę przywitać was, naszych drogich rodziców, którzy odważnie oddają swoje dzieci daleko od domu.
I rodzice i uczniowie są zadowoleni z nauki w placówce. O tym jak znaleźli ukraińską szkołę w Polsce opowiedzieli naszemu koledze Sergiuszowi Petryczence
-Skąd dowiedzieliście się o tej szkole?
Szukaliśmy, gdzie nasza córka mogłaby uczyć się Polsce i zobaczyliśmy w internecie. Szukaliśmy szkoły dla dzieci Ukraińców, potem napisaliśmy do nich, odpisali i przyjechaliśmy na dzień otwartych drzwi.
-A skąd pochodzicie?
-Z obwodu dniepropietrowskiego. Tata pracuje w Polsce a ja przyjechałam za rodziną.
-Rozumiem, że jesteście  zadowoleni, bo uśmiechnięci.
-Tak, chcemy dowiedzieć się jak córka się uczy. Bo według niej jest wszystko dobrze, jak nauczyciele powiedzą to samo to będziemy zadowoleni. Na Ukrainie takiej szkoły nie ma…dla milionerów nawet takich nie ma jak tu dla prostych dzieci.
-Nasz syn kończył tę szkołę i można powiedzieć wezwał swoją siostrę, żeby przyszła do niego.
-Łukaniuk Ulana
-Ciężko było przestawić się na szkołę tu?
-Szczerze bardzo. Na początku wszystko było nie tak. Trzeba było zaczynac od zera, na Ukrainie zostali wszyscy przyjaciele.
-A teraz w porządku?
-Tak przyzwyczailiśmy się, nauczyłam się języka, znalazłam nowych przyjaciół.
Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dzisiaj o 18:10

(-)

W poniedziałek w SDP w Warszawie odbył się wernisaż prac ukraińskiego dziennikarza agencji UKRINFORM i politycznego więźnia Kremla Romana Suszczenki, które stworzone zostały w rosyjskim więzieniu w latach 2016-2018. W rosyjskiej niewoli Suszczenko namalował ponad 20 obrazów. Na ekspozycji w Warszawie przedstawiono ich fotokopie. To pejzaże i malunki miasta wykonane przy pomocy najprostszych narzędzi, które były dostępne. Po raz pierwszy twórczość Romana Suszczenki pokazano w Kijowie podczaa wystawy „Sztuka zza krat”, następnie w Brukseli. Po Polsce podobna wystawa ma być otwarta we Francji, gdzie Suszczenko do momentu uwięzienia był korespondentem UKRINFORMU. Na wernisażu był generalny dyrektor tej agencji informacyjnej Ołeksandr Charczenko: „To bardzo symboliczne, że Roman więziony jest pod Kirowem. To miasto do rewolucji nazywało się Wiatka. Było miejscem zesłania polskich patriotów, którzy walczyli z Imperium Rosyjskim”. Ołeksand Charczenko wyraził nadzieję, że geografia wystawy obrazów Romana Suszczenika, jak i wsparcie dla jego rodziny, będą się rozszerzać. W otwarciu wystawy wzięli udział, między innymi, ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, córka Romana Suszczenki Julia, polscy i ukraińscy dyplomaci i dziennikarze, a także przedstawiciele polskiego społeczeństwa informuje ukraiński oddział Polskiego Radia.

(-)

W zeszłym tygodniu służba dróg obwodu kijowskiego zamówiła w polskiej firmie „GNOM Sp. z o.o” usługę utrzymania dróg o znaczeniu państwowym. Wartość 200 milionów hrywien. Pisze o tym Ukraińska Prawda powołując się na system Prozorro i Naszi Hroszi. W 2019 roku zamówienie obejmuje 283 km międzynarodowych tras obwodu kijowskiego, Chodzi o frezowanie na zimno powierzchni asfaltobetonu, oczyszczanie dróg ze śniegu i śmieci, ułożenie warstwy bitumicznej itd. Cena usługi jest o 1% niższa niż wartość zamówienia. Stworzona w 1993 roku firma „GNOM” z Łodzi, która specjalizuje się w letnim utrzymaniu dróg i zieleni po raz pierwszy wzięła udział w przetargu na Ukrainie. Zatrudnia kilkudziesięciu pracowników Polaków i dzierżawi część sprzętu, a doświadczenie potwierdzone jest umowami z drogowcami z 2012 roku ws. utrzymania autostrady A2. Konkurentami byli „Kijowski obwodowy urząd drogowy”, DAK „drogi samochodowe Ukrainy” i TOW „DS Prom Group”.

(-)

Była to ostatnia informacja wydania. Do radioodbiorników zapraszam o 18:10. Wieczorem opowiemy o uroczystościach związanych z zebraniami rodziców w ukraińskiej szkole w Górowie Iławeckim. Z wami była Hanna Wasilewska. Do usłyszenia. (dw/ad)

12.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W zeszłym tygodniu w łemkowskich Gorlicach odbył się 10 zjazd Związku Łemków. Uczestnicy rozpoczęli wydarzenie od łemkowskiego hymnu „Hory naszy”, a już potem przeszli do porządku dziennego. Wybrali skład głównych organów związku i podsumowali poprzednią trzyletnią kadencję. Nowym szefem związku został Stefan Kłapyk. Mówili o historii organizacji i jej obecnej działalności. Miło było zobaczyć wielu młodych ludzi, który aktywnie brali odział w organizacji i prowadzeniu zjazdu. Sekretarz Hryc Suchanicz nazwała 10 zjazd związku wielkim sukcesem dlatego, że Łemkowie trzymają się razem i dzięki temu funkcjonują zachowując swoją kulturę i tradycje w Polsce.
Niezależnie od tego, że większość Łemków mieszka na południu kraju, wielu jest ich także na Warmii i Mazurach. Dotarli tu podczas Akcji Wisła w 1947 roku. Wyjątkiem nie jest rodzina pani Marii Myszkowskiej z Pieniężna. Przed tym jednak jak tu trafili, rodzina przeżyła dwa przesiedlenia. Jak to było usłyszycie w programie „Kalendarz historyczny” już za chwilę. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.
(-)
Pani Maria z Pieniężna nie boi się mówić, że jest Łemkinią. Zbiera swoją przeszłość, wspomnienia o dzieciństwie i o tym, jak rodzinę trzykrotnie przesiedlono. Najpierw przez wojnę, potem…i dotąd nie wie czemu. Akcja Wisła. Jak ona rozproszyła Łemków po polskiej ziemi. Jak przeżyli w tych ciężkich czasach. Wspomnienia świadka, zapisane w sercu wtedy jeszcze dziewczynki Maryjki:
Trochę po łemkowsku, trochę po ukraińsku, trochę po polsku rozmawiam tak i wszystko pomieszane. My tu przyjechaliśmy w 47 roku, to ja w tym czasie miałam 9 lat. Dlatego to wszystko co tu było, co nas otaczało, to miało na nas jakiś wpływ. Przyjechaliśmy tu z rodziną, ja i młodsza siostra i mieszkaliśmy w Łajsach. Mój tato był zatwardziałym Łemkiem, nawet nie chciał, żeby ktoś nazywał go Ukraińcem. Łemko i koniec. Przyjechaliśmy z miejscowości Żydowskie spod samej czeskiej granicy. Jak wojna kończyła się w 44 roku to na tych terenach, jak Niemcy wracali to się okupowali, bo to tzw. przełęcz Dukielska, front ukraiński przechodził przez te miejsca i na tej przełęczy były silne walki i właśnie w sierpniu 44 roku w sierpniu było po żniwach kazali wyjeżdżać i tam sobie bunkry stawiali Niemcy i pojechaliśmy do drugiego powiatu, gorlickiego i w tej miejscowości Żydowskie nie było nas od sierpnia, aż gdzieś do kwietnia.

Po powrocie, rodzinnego Żydowskiego rodzina już nie zobaczyła. Jedynie kilka ocalałych budynków i niemieckie bunkry. Większość mieszkańców wsi wyjechała na Ukrainę uświadamiając sobie brak wyjścia, bo ludzie mówili, że żyje się tam lepiej. Ale uparty Łemko, ojciec Marii, nie chciał porzucać rodzinnej ziemi. I tak zostało 5-7 łemkowskich rodzin, które ledwo żyły:

No jedliśmy fasolę, groch i jak ktoś dał zboża czy ziemniaków. I tak później były jagody, owoce,a jesienią grzyby i tak się żyło. A międzyczasie, w 46, bo w 45 roku wojna się skończyła, w maju czy czerwcu jak wróciliśmy, przyjechało wojsko i kazało nam wracać na Ukrainę i tak przymusowo kazali wracać na Ukrainę. To było polskie wojsko. I zawieźli nas aż pod rosyjską granice; Olszanica, ale trzeba było się podpisać, ale mój ojciec był uparty i nie chciał. I już by się podpisał, bo rozmowę prowadził z nim taki Rosjanin, jakiś tam trochę starszy. I następnego dnia miał być podpis, ale Rosjanin mówi tak – masz trochę kartofli, bo nie ma co jeść. A mój ojciec – czy was bieda wzięła – tak po łemkowsku – namawiacie nas na takie dobro, a nie macie co jeść. Nie, ja się nie zapisze. Jak chcecie to bierzcie na siłę, ja się nie zapisze.

W Olszewnicy pociąg z przesiedleńcami stał cały miesiąc. Ludzi trzymali w wagonach towarowych, jak zwierzęta domowe. Maria wspomina, że pociąg jechał w towarzystwie wojska polskiego, a nocą, wtedy dziewięcioletnia dziewczynka, bała się kul, które trafiały w ściany wagonu. Uparty Łemko papierów i tak nie podpisał, więc ludzie znowu wrócili do Żydowskiego, ale nie na długo:

Rok później w 47, gdzieś w maju, dawaj z powrotem. Jechaliśmy przez Oświęcim, Jaworzno, bo musieli wszystkich chłopów prześwietlić, czy do czegoś nie należeli. Przejechaliśmy do Braniewa, z Braniewa tu do Łajs nas skierowali i tak już tu zostaliśmy w takim budynku jednorodzinnym, robotniczym. Okien nie było, z jednej strony było wybite jakimś tam, bomba czy co tam, ale tata mój był złota rączką, wszystko potrafił zrobić i jako tako. Zresztą mój tata żył w przekonaniu, że to tymczasowe, że wrócimy.

Z czasem ojciec dostał prace w Pieniężnie. Maryjka poszła do szkoły, matka na gospodarstwie. Jeszcze długo czuli się obcymi w polskim społeczeństwie z powodu braku wykształcenia i bariery językowej. Do kościoła rodzina nie chodziła, a cerkiew w Pieniężnie pojawiła się w 1956 roku. Pozostało modlić się po swojemu, jak mówi pani Maria, w domu, ale ciężko pracować i nie utracić nadziei na powrót:

Nie wróciliśmy. Później jak tata był starszy, ale gospodarkę odstąpił zięciowi jeździł do tego Żydowskiego, ale za każdym razem wracał smutniejszy i mówił, że tam już nie ma do czego wracać, bo tam wszystko zarasta lasem i był jeszcze taki czas w 1956, takie poluzowanie na Ukrainie, w Rosji i Polski, że można było wrócić, ale do innych wsi. Tata mówił, że można było, ale do innych wsi, bo tam toby trzeba sobie dom budować. Nic nie zostało. Jakiś czas tylko górale wypasali owce. Byłam tam dwa lata temu z synem, bo chciał zobaczyć gdzie jego korzenie, bo ja w międzyczasie wyszłam za Polaka, nie wiem czemu też, trudno powiedzieć – tak powiem.

Teraz historię łemkowskiej rodziny Myszkowskich zbiera sama Maria. Z ciepłem, czułością i żalem, otwartą dumą pani Maria wspomina upartego Łemka – swojego ojca:

A mój tata był wesoły. Lubił śpiewać. Zawsze śpiewał […] to tę piosenkę śpiewała cała wieś, bo mój tata jak gdzieś w towarzystwie, tak jak mówiłam, oni wiedzieli co robić. Potrafili krowy leczyć, byli trochę weterynarzami…nie było tak mądrych ludzi…oni nie chodzili do szkoły, ale mieli wrodzoną mądrość. Poród krowy odebrali; w nocy o północy stukali do okna – Myszkowski krowa się cieli – no to Myszkowski dawaj zbierał się i gnał do tej krowy. Także lubili mojego tatę Polacy, chociaż mówili tak jak mówili, zrozumieli i tak…nie mogę narzekać na to, żebym była jakaś prześladowaną. Byli później jacyś sąsiedzi co mówili – czego tych Ukraińców chowają na naszym cmentarzu, niech sobie gdzieś indziej znajdą cmentarz. Także moja mama przezywała to. Ja mówiłam, że mądry to nie powie, ale plotkara to trzeba przecierpieć, ale pamiętam że dwa dni przed śmiercią zadawali sobie pytanie – czemu oni nas tu wywieźli.

Coraz częściej takie historie stają się monografiami i kronikami. Straszne czasy wspominają już dziadkowie i babcie, którzy pamiętają i zapomnieć nie chcą. Takich wspomnień o naszych wydarzeniach, które stały się powieścią-kroniką, słuchamy co wtorek. Chodzi o „Chłodny Jar” Jurija Horlis-Horskiego. Właśnie teraz kolejny fragment:
Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że wilki zgryzły na chutorze psa i cielę. Dziad zapewnił, że tej nocy znowu do nas przyjdą w gościnę. Na wszelki wypadek Petrenko powiedział drugiemu obozowi, że jak w nocy usłyszą strzały, to do wilków. Jakby trafiło się coś innego, to rzucone zostaną dwie bomby. „Uderzeniowcy” nocą do Melnyków nie wrócili. Pojechali z Medwediwki na Hołowkiwkę. W Medwediwce pojmali dwóch chłopców ze zbroją. Zabrali do Kamianki. Andrij chodził w dzień po ziemiankach i uczył chłopców wyć. Wieczorem wilki przyszły do obozu szybciej niż się spodziewaliśmy. Przyszli z innej strony, od jaru, pokręciły się pół godziny i poszły od razu do stajni. Nie poszczęściło się im. Rano sześć wilczych skór suszyło się na mrozie, a koło zaciągniętego do jaru wilczego ścierwa, następnej nocy Czornota z Buhajem zastrzelili jeszcze trzy lisy. Wilki więcej do obozu nie przyszły. Dawały o sobie znać na chutorach. Drugiego dnia świąt była zawierucha. Rankiem chłopcy z drugiej sotni usłyszeli siedem strzałów z rewolweru niedaleko z Chłodnego Jaru. Semen Czuczupaka poszedł z kozakami sprawdzić co się stało. Na leśnej dróżce, która prowadziła do melnyczańskich chutorów zobaczyli wilki, które żerowały przy trupie. Po resztkach odzieży rozpoznali człowieka, który przychodził przed świętami kupować miód w Melnykach. Miał przy sobie worek z puszkami i paczkę różnych pieniędzy. Dokumenty trudno było przeczytać, bo umazane były we krwi, a przy ciele leżał Nagan z wystrzelonymi nabojami. Były tez naboje zapasowe, których nie miał czasu załadować. Jeden wilk był zastrzelony, trafiony prosto w pysk, dwa inne uciekając zostawiły za sobą krwawy ślad. „Uderzeniowcy” mieli odważnego wywiadowcę, ale odważni byli i nieproszeni kontrwywiadowcy z Chłodnego Jaru. Między carskimi, sowieckimi i ukraińskimi pieniędzmi, miał nieznajomy notatki na szarym papierze, które w razie zatrzymania go przez powstańców, miały dowodzić, że jest zwykłym spekulantem solą, cukrem i miodem. Robotę wilków czekiści przypiszą oczywiście nam. Nie spieszylibyśmy się, przekazywalibyśmy jakiś czas przez „nieznajomych” z Melnyków do Kamianki wiadomości przygotowane w wygodnej dla nas formie, ale wilki nie podlegały instrukcjom Petrenki. Grupa uderzeniowa pojawiła się raz jeszcze, pojeździła pod lasem i więcej się nie pokazała. Lida była w Kamiance i opowiedział, że „Uderzeniowców” nie ma tak od kilku dni. Nikt nie wie, gdzie się podziali. W następnym tygodniu mróz ustąpił. Krótka odwilż. W lesie spod śniegu wyglądały plamy gołej ziemi. Wilki z naszego lasu zniknęły, pobiegły do innego. Można chodzić po lesie bez śladów. Stało się spokojniej.
(-)
Tym kończymy nasz program. O historii Ukrainy i Ukraińców pomówimy za tydzień w programie „Kalejdoskop historyczny”. Z wami była Hanna Wasilewska. Na falach Radia Olsztyn usłyszymy się jutro. (dw/bsc)

 

12.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

„Jednolita Ukraina”. Występ o takim tytule mogą zobaczyć parafianie i goście w cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie w najbliższa niedzielę. W zeszłym tygodniu w Gorlicach odbył się 10 zjazd Związku Łemków. Bank Światowy poinformował, że bez przeprowadzenia reform i przy obecnym tempie wzrostu PKB Ukraina potrzebuje 50 lat, żeby osiągnąć poziom gospodarki Polski. Według ukraińskiej prokuratury lokalny polityk z Chersonia Władysław Manher stoi za zabójstwem znanej aktywistki Kateryny Handziuk. O tym powiemy już za chwilę w wydaniu informacji po ukraińsku. Dzisiaj wtorek 12 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

„Jednolita Ukraina”. Występ o takim tytule mogą zobaczyć parafianie i goście w cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie w najbliższa niedzielę.  Program artystyczny przygotowany został przez starszych uczniów i będzie poświęcony stuleciu państwowości Ukrainy. Podczas rewolucji w latach 1917-1921 Ukraińcy odbudowali państwowość, umocnili granice państwowe, język, walutę, symbolikę (herb, hymn i flagę), stworzyli wojsko, otrzymali uznanie światowej wspólnoty. Tylko zewnętrzna agresja i sprawy wewnętrzne nie pozwoliły zachować państwa. W ciągu XX wieku Ukraina kilka razy straciła państwowość. Wskutek rosyjskiej okupacji po rewolucji lat 1917-1921 komunizm i nazizm zebrały ogromne żniwo milionów żyć Ukraińców w okresie Wielkiego Głodu, Holokaustu, politycznego terroru, deportacji i wojny. Agresja zewnętrzna nie zatrzymała walki Ukraińców o praco do własnego kraju. Ta walka trwa i dziś, gdy Ukraińcy zmuszeni są bronić przed rosyjską agresją swojej spójności terytorialnej i suwerenności. Warto więc pamiętać lekcje historii. O tym przypomną dzieci z mniejszości ukraińskiej w niedzielę 17 lutego w greckokatolickiej cerkwi w Olsztynie. Początek wydarzenia po pierwszym nabożeństwie.

(-)

W zeszłym tygodniu w łemkowskich Gorlicach odbył się 10 zjazd Związku Łemków. Uczestnicy rozpoczęli wydarzenie od łemkowskiego hymnu „Hory naszy”, a już potem przeszli do porządku dziennego. Wybrali skład głównych organów związku i podsumowali poprzednią trzyletnią kadencję. Nowym szefem związku został Stefan Kłapyk. Mówili o historii organizacji i jej obecnej działalności. Miło było zobaczyć wielu młodych ludzi, który aktywnie brali odział w organizacji i prowadzeniu zjazdu. Sekretarz Hryc Suchanicz nazwała 10 zjazd związku wielkim sukcesem dlatego, że Łemkowie trzymają się razem i dzięki temu funkcjonują zachowując swoją kulturę i tradycje w Polsce.
Niezależnie od tego, że większość Łemków mieszka na południu kraju, wielu jest ich także na Warmii i Mazurach. Dotarli tu podczas Akcji Wisła w 1947 roku. Wyjątkiem nie jest rodzina pani Marii Myszkowskiej z Pieniężna. Przed tym jednak jak tu trafili, rodzina przeżyła dwa przesiedlenia. Ale Akcja Wisła stała się ewakuacją na zawsze, której pani Maria nie zapomni nigdy:
Jechaliśmy przez Oświęcim, Jaworzno, bo musieli wszystkich chłopów prześwietlić, czy do czegoś nie należeli. Przejechaliśmy do Braniewa, z Braniewa tu do Łajs nas skierowali i tak już tu zostaliśmy w takim budynku jednorodzinnym, robotniczym. Okien nie było, z jednej strony było wybite jakimś tam, bomba czy co tam, ale tata mój był złota rączką, wszystko potrafił zrobić i jako tako. Zresztą mój tata żył w przekonaniu, że to tymczasowe, że wrócimy.
Cały materiał usłyszycie dzisiaj wieczorem w programie „Kalendarz historyczny”

(-)

Bank Światowy poinformował, że bez przeprowadzenia reform i przy obecnym tempie wzrostu PKB Ukraina potrzebuje 50 lat, żeby osiągnąć poziom gospodarki Polski. Poinformował o tym wiceszef Banku Światowego ds. Europy i Centralnej Azji Cirill Mollier podczas przedstawiania badań Banku Światowego dotyczących rozwoju ekonomicznego Ukrainy – podaje Hromadske Radio. Jednocześnie, by osiągnąć poziom ekonomiczny krajów Europy zachodniej, takich jak Niemcy, potrzeba Ukrainie 100 lat. Według Molliera na Ukrainie widoczna jest znaczna koncentracja kapitału w nieznacznej grupie społeczeństwa. Trzech najbogatszych Ukraińców generuje 6% PKB kraju. „To prawie dwukrotnie więcej niż w Rosji i trzykrotnie więcej niż w Polsce. Stosunek najbogatszych do POK nie zmienił się prawie wcale od 2007 roku. To ograniczyło dostęp do możliwości ekonomicznych, pozwalających otworzyć potencjał kapitału ludzkiego” – podają badania Banku Światowego. Zaznacza się w nich, że największe czynniki, które wstrzymują rozwój ekonomiczny Ukrainy to zbyt dużo obciążenie kredytami, silna zależność od światowych rynków zbytu surowców i zbyt późne rozpoczęcie reform. Reformami priorytetowymi na Ukrainie, według przedstawicieli Banku Światowego, ma być reforma podatkowa, polepszenie logistyki, a także zniesienie moratorium na sprzedaż ziemi. Oprócz tego, ważne jest przeprowadzenie szeregu reform i reformy komitetu antymonopolowego. Wcześniej, w banku państwowym poinformowano, że według danych z 2018 roku gospodarka Ukrainy wzrosła najbardziej w ciągu ostatnich 7 lat  – o 3,4%.

(-)

Według ukraińskiej prokuratury lokalny polityk z Chersonia Władysław Manher stoi za zabójstwem znanej aktywistki Kateryny Handziuk. Została ona oblana kwasem siarkowym. Zabójstwo aktywistki odbiło się na Ukrainie głośnym echem. Ukarania winnych domagają się działacze społeczni i znajomi Kateryny Handziuk. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

(-)

Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Na falach Radia Olsztyn spotkamy się o 18:10. Zapraszam do radioodbiorników na program „Kalejdoskop historyczny”. Do usłyszenia. (dw/ad)

11.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Jutro 12 lutego świętujemy pamięć trzech wielkich i bardzo ważnych hierarchów, nauczycieli i ojców Kościoła Wschodniego: św. Bazylego Wielkiego, św. Grzegorza z Nazjanzu i Jana Złotoustego. Dla nas to znaczące święto Trzech Świętych. Trzech ojców to główni nauczyciele wiary, świętości i nauko Kościoła Chrystusowego. Oni przekazali nam czystą wiarę Soboru Nicejskiego, wyjaśnili dogmaty o Świętej Trójcy, Boskości Chrystusa i Eucharystii. Z powodu ich zasług kościół wschodni nazywa ich organami Ducha Świętego, oporami Kościoła i nauczycielami. Taką oporą dla parafii są wierni. I właśnie greckokatolicka parafia w Olsztynie takimi może się pochwalić. Parafianie działają aktywnie. „Najważniejsze dla nas jest to, by parafia była żywa” – przekonuje przewodniczący rady parafialnej Jan Kuryj. W swoim zespole parafian pan Jan ma wielu zawziętych parafian, którzy chętnie biorą się do pracy. W takich dłoniach praca aż się pali. Wśród nich jest rodzina Faranczuków – Andrzej i Anna. Parafia niebawem skończy 40 lat, więc będzie i święto, i okazja do podsumowań. Co najważniejsze – budowa cerkwi została zakończona. O „żywej” olsztyńskiej parafii opowiem dzisiaj w programie „Kamo hriadeszy”. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.

(-)

Greckokatolicka cerkiew jest swego rodzaju wizytówką Olsztyna, bo położona jest na wzgórku przy dworcach autobusowym i kolejowym. Dla tych, którzy tu przyjeżdżają jest pierwszym obiektem, który wpada w oko, a dla innych jest bezpiecznym miejscem. Ukraińcy, którzy z przyczyn losowych zostali z Olsztynie mogą czuć się bardziej bezpiecznie, bo cerkiew jest obok. Tu dzieje się coś bez przerwy – zajęcia dla dzieci, spotkania dla starszych, wspólne świętowanie i rozwiązywanie problemów mniejszości ukraińskiej, konferencje i koncerty międzynarodowe. Właśnie tak wygląda „żywa” parafia. Tak to miejsce nazywa przewodniczący rady parafialnej olsztyńskiej cerkwi Jan Kuryj:

Staramy się, żeby nasza parafia była żywa, dlatego w tym czasie, podczas ferii przygotowaliśmy programy dla dzieci. W pierwszym tygodniu dla małych dzieci, teraz jest młodzież która tworzy ikony, ale co niedzielę jest kawiarenka, gdzie zbierają się nasi parafianie. Ale także robimy różne spotkanie ze znanymi ludźmi. Raz o naszym cmentarzu, który zostawiliśmy w południowej Polsce, gdzie przyjeżdżają także i wykładowcy z Krakowa, którzy opowiadają co zrobili i jak zrobili, żeby tę naszą ojczyznę; pamięć zachować. W planie na lato mamy przewidziane co roku wyjazd naszych dzieci na Ukrainę, bo to już w 2018 po rz 10 odbyła się taka pielgrzymka naszych dzieci na Ukrainę. W tym roku zaczynamy już o tym myśleć.
Już kilka lat przy parafii działa tzw. kawiarenka, gdzie po niedzielnym nabożeństwie każdy może posiedzieć za stołem z przyjaciółmi i znajomymi, zjeść domowe ciasto i ogrzać się nie tylko kawą i herbatą, ale i dobrocią ludzkich serc. Jak powstała i czym żyje kawiarenka, opowiedział mi Andrzej Faranczuk:

W naszej parafii działa to w taki sposób, że każdy może dać coś z siebie. Kawiarenkę zainicjowała siostra Oksana, to ciąg dalszy naszych wcześniejszych inicjatyw. Ale różnica jest taka, że kawiarenka funkcjonuje teraz co niedzielę, w święta wyjątkowo odpuszczamy. Funkcjonuje to tak, że jak jest dyżur, to kobiety przynoszą słodycze; przychodzi około 20-40 osób na taką godzinę tylko po to żeby porozmawiać, wypić dobrą herbatę, kawę.
-A jak przyjedzie ktoś, kto nie ma pieniędzy, siądzie i weźmie?
Zawsze poczęstujemy. Mieliśmy przed postem tzw. zapusty i to wyglądało tak, że pracowaliśmy na trzy zmiany. Po pierwszej liturgii była jedna część, byli to zwykle seniorzy; około 50 osób. Później po drugiej liturgii spotkanie bardziej skierowane do imigrantów zarobkowych, którzy są tu w Olsztynie. To trwało kilka godzin, a później jeszcze wieczorem spotkała się młodzieć
-A odpowiedzieli na to imigranci?
Tak, było kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Na początek było bardzo przyjemnie i ciepło.
Jak powiedział pan Andrzej, ostatnim czasem do olsztyńskiej cerkwi coraz częściej przychodzą nowi wierni. To oczywiście wyniki imigracji do Polski z Ukrainy, Właśnie dla nich ważna jest integracja i adaptacja, by dalej żyć w Polsce. Miejscowi Ukraińcy to łyk powietrza dla imigrantów, ich ratunek przed samotnością i depresją. Dla wszystkich cerkiew stała się centrum kultury i duchowości. Obecnie stoimy na progu czterdziestolecia:

I oczywiście to co jest ważne, w tym roku mamy 40-lecie parafii. Dlatego robimy już działania, żeby przygotować się do wydarzenia w październiku. Jubileusz 40-lecia jest wielki.
Parafianie parafii Opieki Bogarodzicy mają już pamiątkę z okazji trzydziestolecia parafii – mówi Andrzej Faranczuk
10 lat temu także zbieraliśmy takie starsze zdjęcia. Była wydana taka kronika. W tym roku chcemy pójść trochę dalej, bo chcemy, żeby w monografii były jakieś opowiadania, jakiś wywiad może się uda zrobić. To ma być taka nasza parafialna pamiątka, którą będzie można zabrać do domu postawić na półce i zajrzeć do niej. Pomysł nie jest mój. Nasza parafia funkcjonuje tak, że każdy wkłada w to swoje serce. Książką zajmuje się pan Jan Kuryj. Najpierw chcemy zrobić taką monografię, która będzie historycznie…czterdziestolecie istnienia naszej parafii. Ale oprócz tego chcemy zrobić ulotki, które będą w naszej cerkwi. Będą w 3 językach – po ukraińsku, angielsku i polsku. Jak ktoś zajdzie do naszej cerkwi będzie mógł wziąć tę ulotkę i zobaczyć jak wygląda cerkiew. Co w niej jest. O ikonostasie coś się dowiedzieć, bo na polskich ziemiach jest trochę inaczej. Więc to będzie takie kolejne wydarzenie, które przygotowujemy i oczywiście na 40-lecie chcemy zorganizować jeszcze koncert. Jest taka myśl, że będzie on dla wszystkich parafian, ale też dla wszystkich mieszkańców Olsztyna, gdzie w pierwszej kolejności chcemy poprosić uzdolnionych parafian i występują w różnych zespołach, żeby oni wystąpili u nas, a w drugiej części zaprosimy inne zespoły, by pokazać nasze dziedzictwo.
-Bardzo symboliczny koniec budowy na czterdziestolecie budowy. Zaplanowane wielkie prace kończą się.
Uważam, że tak. Mieliśmy taki cel, żeby na 40-lecie zakończyć całą budowę i jak widać, wszystkie pracy na zewnątrz były zakończone. Ja zawsze mówię, że nasza świątynia, która jest położona przy dworcu jest taką wizytówką Olsztyna. Pierwsze co widzą goście jak przyjeżdżają do Olsztyna goście i wychodzą do miasta, to nasza cerkiew. Chcę bardzo podziękować naszym parafianom, którzy własnymi rękami pomagali przy budowie, sponsorom, którzy pomagali finansowo, bo jednak koszty były wielkie, ale także chcę podziękować urzędowi miasta, za to że był przychylny nam. Niech tak będzie i nasza współpraca i przyjaźń trwa.
Taki wynik współpracy i działalności dowodzi nam raz jeszcze, że umiejętność pracy, modlitwy i weselenia się razem są bardzo ważne dla zachowania macierzystej kultury i tradycji przodków.
O parafii greckokatolickiej w Olsztynie obowiązkowo opowiemy jeszcze, bo w ciągu 40 lat nazbierało się wiele interesującego. Na dzisiaj to wszystko. W programie „Kamo hriadeszy” była z wami Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

11.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Przy czterdziestoleciu greckokatolickiej parafii Bogarodzicy w Olsztynie, zakończono budowanie cerkwi. Nawet 13 godzin muszą czekać ciężarówki na granicy z Ukrainą.

Rebelianci wciąż ostrzeliwują ukraińskich żołnierzy w zajętym przez prorosyjskie siły Donbasie. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy podaje, że Rosja ukrywa informacje o zabójstwie 57 najemników „PWK Wagnera” w Syrii. Takie wiadomości w poniedziałek. Szczegóły już za chwilę. Dziś 11 lutego. W studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)
Przy czterdziestoleciu greckokatolickiej parafii Bogarodzicy w Olsztynie, zakończono budowanie cerkwi.
Swoje święto parafia obchodzi w październiku, więc czasu na przygotowania nie brakuje, jednak przewodniczący rady parafialnej Jan Kuryj już aktywnie działa nad organizacją uroczystości. Najważniejsze zadanie jest już wykonanie – chwali się:
Mieliśmy taki cel, żeby na 40-lecie zakończyć całą budowę i jak widać, wszystkie pracy na zewnątrz były zakończone. Ja zawsze mówię, że nasza świątynia, która jest położona przy dworcu jest taką wizytówką Olsztyna. Pierwsze co widzą goście jak przyjeżdżają do Olsztyna goście i wychodzą do miasta, to nasza cerkiew. Chcę bardzo podziękować naszym parafianom, którzy własnymi rękami pomagali przy budowie, sponsorom, którzy pomagali finansowo, bo jednak koszty były wielkie, ale także chcę podziękować urzędowi miasta, za to że był przychylny nam. Niech tak będzie i nasza współpraca i przyjaźń trwa.
„Żywa” – tak nazwał swoją parafię jej przewodniczący Jan Kuryj. Parafianianin olsztyńskiej cerkwi Andrzej Faranczuk też kocha to miejsce całym sercem, które chętnie jej oddaje. Pan Andrzej jest aktywnym uczestnikiem wszystkich wydarzeń para
fialnych, w tym i spotkań w cerkiewnej kawiarni. Tu serdecznie spotyka się nie tylko dawnych przyjaciół i odwiedzających. Jest miejsce i dla nowych, którzy przyjeżdżają do Olsztyna z Ukrainy, do pracy, a oni jak nikt potrzebują ciepła ludzkiego. Właśnie o takim spotkaniu dla imigrantów z Ukrainy opowiadał Andrzej Faranczuk:

-Później po drugiej liturgii spotkanie bardziej skierowane do imigrantów zarobkowych, którzy przebywają tu w Polsce.

-A odpowiedzieli na to?

Tak, było kilkanaście, kilkadziesiąt osób. Na początek było bardzo przyjemnie i ciepło.
O aktywnym życiu greckokatolickiej parafii w Olsztynie opowiem wam dzisiaj wieczorem. Zapraszam do radioodbiorników o 18:10 w programie „Kamo hriadeszy”.
(-)

Nawet 13 godzin muszą czekać ciężarówki na granicy z Ukrainą. Najdłuższe kolejki są na przejściu granicznym w Dorohusku. W kolejkach stoi około 400 tirów i 700 aut osobowych. W kierunku wyjazdowym na odprawę czeka się 13-ście godzin. Na wjazd do Polski ciężarówki oczekują- 10 godzin, osobowe są odprawiane na bieżąco. Spore utrudnienia są również w Hrebennem. Na wyjazd z Polski oczekuje 200 ciężarówek, na odprawę trzeba poczekać około 20. godzin. Przy wjeździe do Polski tiry stoją w czterogodzinnym korku. Utrudnienia w Hrebennem nie dotyczą kierowców aut osobowych. W Terespolu na wjazd do Polski oczekuje 150 ciężarówek w trzygodzinnym korku, na wyjazd z Polski w kolejce jest 400 pojazdów – czas oczekiwania wynosi 9 godzin. Kolejki związane są z weekendowym natężeniem ruchu.
(-)
Rebelianci wciąż ostrzeliwują ukraińskich żołnierzy w zajętym przez prorosyjskie siły Donbasie. Ukraińska armia codziennie donosi o atakach bojówkarzy. Również zeszłej doby separatyści 9 razy atakowali ukraińskie pozycje. Jeden żołnierz zginął. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy informuje, że Rosja ukrywa informacje o śmierci 57 najemników „PWK Wagnera” w Syrii. O tym, powołując się na stronę służb specjalnych, informuje Ukraińska Prawda. Według danych SBU udział rodyjskich najemników w ataku na siły syryjskiej opozycji w lutym 2018 roku „opłacił bezpośrednio biznesmen Jewhen Pryhożyn”. 7.02.2018 wskutek zuchwałego ataku podczas rozejmu, na siły syryjskiej opozycji w rejonie Deir ez-Zor zginęło ponad stu rosyjskich najemników – informuje SBU. Specsłużba opublikowała także paszporty 57 Rosjan będących członkami „PWK Wagnera”, którzy zginęli w Syrii.
Na stronie głównego ministerstwa ds. migracji rosyjskiego MSZ podana jest informacja, że paszporty te są aktualne. „Z 57 zmarłych członków „PWK Wagnera” tylko odnośnie do czterech osób (Ananjew K.B; Ignatjew A.W, Nikulin O.A i Sołomatow S.W) podana jest informacja o nieaktualności paszportu „w związku ze śmiercią”; a odnośnie dwóch jeszcze (Wertynski W.W; Hanczjerow S.H) – „zniszczony”. Pozostałe 51 paszportów uznanych jest za aktualne nawet rok od daty śmierci najemników – czytamy w powiadomieniu. W SBU dodano, że dane o śmierci najemników potwierdzone są świadectwem krewnych, dotyczącym śmierci w Syrii, fotografiami poświadczającymi śmierć i miejsce pochówku.
(-)
Ta informacja kończy nasze wydanie. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników wieczorem na program „Kamo Hriadeszy”. Życzę wam dobrego humoru i przyjemnego dnia. (dw/apod)

10.02.2019 – godz. 20.30 (opis do dźwięku)

Wita Państwa Magazyn Ukraiński „Od niedzieli do niedzieli”; w studiu Polskiego radia – Jarosława Chrunik. Zima to czas, gdy ciągle coś ciekawego się dzieje, a w społeczności ukraińskiej zazwyczaj ma to związek ze świętami Bożego Narodzenia. Wszędzie słychać kolędy i pastorałki, przedstawiane są tak zwane „wertepy”, czyli coą na kształt szopki. Ale zawsze jest to okazja, żeby się spotkać i miło spędzić czas z rodziną i przyjaciółmi. Tak też i my spedzimy pierwszą część naszej audycji, a potem będzie lekcja języka ukraińskiego i muzyczne nowinki od Romana Bodnara. Zaczniemy od rozmowy z człowiekiem, który dla wielu rannych ukraińskich żołnierzy jest jak anioł, a już na pewno – jak dobry brat.

(-)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Każdy z was, kto kiedykolwiek wsparł akcję „Razem z Ukrainą”, pomagał m.in. w rehabilitacji ukraińskich żołnierzy, którzy odnieśli rany na wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Po krótszym lub dłuższym pobycie w szpitalach ci żołnierze nie zawsze dochodzą do pełnego zdrowia, wymagają oni dalszej rehabilitacji, ale nie zawsze mogą z niej korzystać w odpowiednim stopniu na Ukrainie. Wielu z takich żołnierzy znajduje pomoc w centrum rehabilitacyjnym „Dobry Brat” w Osieku. I właśnie z dyrektorem i współwłaścicielem tego centrum, Jakubem Markowskim, miałam okazję porozmawiać przy okazji święta Jordanu w Elblągu. Zapytałam, jak to się stało, że w ogóle zaczął pomagać ukraińskim żołnierzom:
(-) Rozmowa w języku polskim

(-)

Spotykać takich ludzi, jak rodzina państwa Markowskich, to święto w życiu. Jesteśmy im bardzo wdzięczni, bo ich pomoc jest bezcenna. A teraz – dalej o święcie, tylko w znaczeniu bezpośrednim.

(-)

„Wertep” – słowo, które może doprowadzić do kolizji słownej w rozmowie Polaka i Ukraińca. Dla Polaka „wertep” – to poważna przeszkoda na drodze, gdzie można uszkodzić samochód, a nawet pozbyć się koła. A Ukrainiec uśmiechnie się, bo choć doskonale rozumie, co ma na myśli Polak, to jednak jemu „wertep” natychmiast kojarzy się z Bożym Narodzeniem, z nastrojem świątecznym, z kolędami, z rodziną, ze wspólnotą. Co roku czekamy na „wertep” w cerkwiach, a tam, gdzie Ukraińcy mieszkają w większych skupiskach – w swoich domach. A najbardziej chyba czekają na niego dzieci. Cóż to więc jest takiego – ten „wertep”?

(-)

Portal vsviti.com.ua wyjaśnia, że „wertep” – to „modlitewne oddanie chwały Bogu poprzez teatralizowana akcję i komiczne odzwierciedlenie życia codziennego”. A więc mamy jakby pierwsze symboliczne odzwierciedlenie Bożego Narodzenia: oto doskonały Bóg przychodzi na ziemię, do nas, jakże nie-idealnych ludzi.
Dawniej „wertep”, to była wielka, drewniana skrzynia, gdzie w górnej części przedstawiano dramat bożonarodzeniowy, a w dolnej – ludzkie, ziemskie życie. Właśnie dlatego górna część – boska – nie zmienia się i przedstawia wydarzenie narodzenia Jezusa, a dolna część – przedstawia intermedium satyryczno-obyczajowe. Czyli jest to takie symboliczne spotkanie Nieba z Ziemią. Ta część obyczajowa zmieniała się na przestrzeni lat w zależności od warunków lokalnych, tradycji i poczucia humoru „wertepnika”.

(-)

Tradycja bożonarodzeniowych zwyczajów „wertepowych” przyszła do Ukraińców z Zachodu. Sprzyjały temu ścisłe związki etnokulturowe z narodami orientacji katolickiej: Polakami, Węgrami, Słowakami. Świadczy o tym też zapożyczenie terminów (polska „szopka”, węgierskie „betlehem”) dla oznaczenia „wertepu”. Jednak na ziemiach ukraińskich zwyczaj ten nabrał nowego brzmienia, na jego podstawie powstał oryginalny gatunek narodowego teatru folklorystycznego.

(-)

Z czasem teatr lalkowy przeistoczył się w „żywy wertep”, gdzie role lalek wykonują żywi, przebrani ludzie. Tu każdy ma swoją rolę, uczestników jest wielu, ale są też stali bohaterowie, tacy jak Herod, Czart, Anioł, Śmierć, Żyd itp. Ołeksa Woropaj w książce „Zwyczaje naszego narodu” pisze, że „negatywny stosunek do Żyda, właściciela szynku czy Cygana – handlarza końmi nie świadczy o braku tolerancji dla innych narodów, a jest tylko reakcją na stosunki społeczne”. Dlatego można usłyszeć w „wertepie” takie słowa:
„Nie powinno się z pieśni słów wyrzucać,
a co było, to minęło
i proszę o tym źle nie wspominać”.
Z portalu vsviti.com.ua dowiadujemy się, że na Ukrainie scenariusze „wertepu” były zapisywane, zapamiętywane przez mieszkańców wsi i przekazywane z pokolenia w pokolenie, ponieważ u ich podstaw leżały realne historie z życia codziennego Ukraińców. Jest to prawdziwy folklor, który często zmieniał się i dopełniał w zależności od wydarzeń. Z czasem prostota i jasność przekazu historii odrodziła „wertep” w zachodnich i centralnych regionach Ukrainy. Tak samo i w naszym regionie zdobyły wielką popularność te bożonarodzeniowe przedstawienia. W naszym programie słyszeliście właśnie fragmenty „wertepów”, nagranych od Elbląga, poprzez Olsztyn do Bań Mazurskich.

(-)

Kiedy zakończy się czas kolędowania, wtedy wrócimy do sentymentalnych wspomnień muzycznych, a tymczasem kolejność jest następująca: po świętach nastają dni powszednie, więc czas popracować – na lekcję języka ukraińskiego zaprasza Hanna Wasilewska:

(-) Lekcja

Czas ustąpić miejsca przed mikrofonem Romanowi Bodnarowi i robię to z przyjemnością:

(-) Hit-Parad

Na tym kończy się nasz program; przygotowali go dzisiaj: Marian Dąbrowski, Roman Bodnar, Hanna Wasilewska i Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/ad)

09.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W Węgorzewie trwa 10 regionalny przegląd wertepów, kolęd i szczedrówek. Według ostatnich badań opinii publicznej negatywne nastawienie Polaków do Ukraińców przeważa nad pozytywnym. Decyzją ukraińskiego parlamentu, integracja Ukrainy z Unią Europejską i NATO została wpisana do konstytucji kraju

Ukraiński parlament zakazał rosyjskim obserwatorom udziału w wyborach na Ukrainie. Takie wiadomości w sobotnim programie. Dziś 9 lutego. Na antenie ukraiński program informacyjny. Z wami jest Hanna Wasilewska.

(-)

W Węgorzewie trwa 10 regionalny przegląd wertepów, kolęd i szczedrówek. Grupy ukraińskich kolędników zjechały z całego regionu. Widzowie usłyszą tradycyjne noworoczne szczedrówki i kolędy, a także zobaczą wertepy.

Uczestników przeglądu jak co roku ocenia jury w różnych kategoriach, takich jak dykcja i wokal, dobór repertuaru, poziom artystyczny i estetyka. Wydarzenie polega przede wszystkim na wysławianiu Boga i rozwoju ukraińskiej kultury – mówią miejscowi Ukraińcy. Przegląd odbędzie się w kościele Podwyższenia Krzyża Pańskiego przy ulicy 11 listopada. Na wydarzenie zaprasza węgorzewskie koło ZUwP i greckokatolicka parafia Podniesienia Krzyża Pańskiego w Węgorzewie. Na koncercie jest Jarosława Chrunik, więc w przyszłym tygodniu opowiemy więcej o tegorocznym programie i uczestnikach.

(-)
Czesi, Włosi, Słowacy, Węgrzy i Amerykanie na pierwszych miejscach w ratingu narodów, do których Polacy nastawieni są najpozytywniej. Wypowiedziała się tak połowa badanych przez CBOS. Najmniej pozytywnie Polacy nastawieni są do Romów i Arabów. Zgodnie z badaniem CBOS najlepiej Polacy nastawieni są do Czechów – to 56% ankietowanych, 28% ma nastawienie neutralne, a 11% negatywne. Natomiast w stosunku do Ukraińców negatywne nastawienie przeważa nad pozytywnym – 31% pozytywnie, 41% negatywnie. Przypominamy, że zgodnie z poprzednim badaniem CBOS na początku 2018 roku do Ukraińców pozytywnie nastawionych było 24% Polaków, a negatywnie 40%. Natomiast zgodnie z badaniem z 2017 roku do Ukraińców z sympatią odnosiło się 36% Polaków. Jednocześnie 3 lata temu co czwarty polski ankietowany był pozytywnie nastawiony do Ukraińców.
(-)

Decyzją ukraińskiego parlamentu, integracja Ukrainy z Unią Europejską i NATO została wpisana do konstytucji kraju. Projekt zmian mających na celu wzmocnienie prozachodniego kierunku polityki Ukrainy przedstawił Radzie Najwyższej prezydent Petro Poroszenko. O szczegółach z Kijowa – Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]
Ukraiński parlament zakazał rosyjskim obserwatorom udziału w wyborach na Ukrainie. Wcześniej prezydent Petro Poroszenko zapowiadał niewpuszczenie Rosjan, który zostaną wyznaczeni jako obserwatorzy z ramienia międzynarodowych organizacji. Tymczasem takiego udziału domagają się przedstawiciele niektórych zachodnich państw. Wybory prezydenckie na Ukrainie odbędą się 31 marca. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]
Tym żegnam się z wami. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Na Falach Radia Olsztyn usłyszymy się w poniedziałek. Ze świeżymi wiadomościami o Ukrainie i Ukraińcach czekać będziemy o 10:50. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/bsc)

08.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Prawie tydzień temu w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej zakończyły się warsztaty ikonopisarskie, które poprowadziła Iwona Pasławska-Kircio. W zeszła niedzielę młodzi pisarze ikon poświęcili swoje obrazy, które zabrali do domu. Wszystkim udało się podkreślić swoją indywidualność bez złamania cerkiewnych kanonów, które są bardzo ważne przy tworzeniu ikon. Więcej o tym dzisiaj opowie Iwona Pasławska-Kircio. Zapraszam też na lekcję języka ukraińskiego. W programie „Od A do Z” wita was Hanna Wasilewska. Zaczynamy.
(-)

Prawie tydzień temu w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej zakończyły się warsztaty ikonopisarskie, które poprowadziła Iwona Pasławska-Kircio. Artystka zaczęła pisać ikony, gdy skończyła podobny tekst przy cerkwi. To tak wciągnęło panią Iwonę, że stało się dziełem jej życia. Obecnie uczy pisania ikon wiążąc to podczas zajęć z miłością do Boga i wartościami moralnymi. Taka nauka przy cerkwi realizuje nie tylko swoje podstawowe funkcje, ale rozwija duchowość i miłość do ukraińskiej tradycji. Dlatego warsztaty odbywają się po raz piąty i odbywać się będą. Tym, którzy zainteresowani są stworzeniem swojej własnej ikon proponujemy zapoznać się z nauczycielką bliżej. Dzisiaj trochę więcej o sobie i swojej pracy opowie Iwona Pasławska-Kircio:
Piszę ikony od 10 lat i nauczyłam się na takim kursie przy cerkwi i to był mój pierwszy kurs, a później już samodzielnie zaczęłam pracować w domu i tak poszło. Zawsze miałam problem z odpowiedzią na pytanie, czy każdy może pisać, bo sama gdy pisać zaczęłam nie zastanawiałam się czy mogę, czy mam do tego warunki, tylko tak bardzo chciałam to robić, że siadłam i to zrobiłam. Myślę, że nie każdy może to robić, bo trzeba mieć wiele na to czasu, odnaleźć w sobie spokój i tu jest wiele pracy precyzyjnej. Ktoś kto nie lubi siedzieć długo, myślę że nie będzie mógł pisać. Drugą ważną sprawa jest to, że w ikonie ważne jest nie tylko to malowanie, ale i znajomość Słowa Bożego. Gdy ktoś jej nie ma, będzie pisał ikony, ale nie zrozumie co robi, nie zrozumie symboliki. To będą tylko puste gesty.

-Właśnie tu widzę, że dzieci odtwarzają jakby ikonę. Obraz jest zgodny z kanonami i dzieci go odtwarzają. Jest gotowy, tylko są różnice w kolorach, które dobierają sami. A jeśli artysta siądzie, który sam umie pięknie malować i w wyobraźni ma np. obraz Bogarodzicy, czy Chrystusa; siądzie i ze swojej głowy stworzy ten obraz; czy taka autorska ikona, której w cerkwi nikt nigdy nie widział będzie ikoną? Czy człowiek ma prawo wymyślić obraz Boga czy Matki Boskiej?
-Takich ikon jest wiele, powstaje ich na szczęście wiele współcześnie. Nie tylko tradycyjne wyobrażenia, ale i autorskie.

-Cerkiew to uznaje?

-Tak, to też są ikony, do których można się modlić. Jeśli kanony są zachowane, ktoś wkłada w to swoje serce, modli się, bo ikona jest ikoną tylko wtedy, kiedy się do niej modlimy, uświęcona jest tylko modlitwą.

-Czyli każda ikona, która jakkolwiek jest namalowana i jest poświęcona, jest ikoną i można modlić się.

-Tak

-Nawet jak Matce Boskiej ktoś namaluje niebieskie włosy, bo tak to widzi, bo artyści różnie widza.

-Trudne pytanie, nie potrafię odpowiedzieć.

-Właśnie o to mi chodzi.

-To niezgodne z kanonem. Jest kanon, który określa jak powinno to wyglądać i myślę, że takie odstępstwo nie jest z nim zgodne.

-Ale kiedyś Nowosielski walczył z kanonami i właśnie jego ikony nie były uważane za kanoniczne, prawda?

-Nie uważały się, ale mamy je w cerkwiach.

-Ale kiedyś je wyrzucano i palono.

-Wiem o tym i ja bardzo lubię ikony Nowosielskiego i bardzo je cenię.

-A teraz jest taki artysta, który coś sobie wyobraża, a cerkiew tego nie przyjmuje. Czy już są inne czasy i cerkiew jest bardziej otwarta?

-Dzisiaj jest jakby większa swoboda.

-A pani ma takie ikony, które pani sama wymyśliła?

-Mam taką ikonę, ale ona nie jest taka szalona. To twarz Chrystusa na chuście i ja użyłam kolorów takich których się nie używa. Pisze ikony od 10 lat, ale szukam swojego stylu jeszcze. Póki co pisze te tradycyjne, ale staram się coś swojego dodać, ale nic poza kanonem.

-Czy ikony można podarować i sprzedawać.

-Na pewno nie można powiedzieć, że ikony można tworzyć wyłącznie dla zarobku. W tym też musi być aspekt duchowny. Nie można powiedzieć, że tworzy się je dla zarobku. Ikony można sprzedawać i dawać w prezencie.

-A pani ikony można gdzieś zobaczyć czy kupić?

-W prywatnych zbiorach. Kilka osób takie ikony ode mnie kupiło i ma w swoich dmach.

Podczas naszej rozmowy przyszedł do niej jej synek Mykoła, który nie ma jeszcze dwóch lat. Mama nie mogła nachwalić się sukcesami młodego naśladowcy.

Po ścianach już maluje, po podłodze też. Dałam mu akwarele i też sprawnie sobie z nimi poradził. On nie ma jeszcze dwóch lat, ale już sobie maluje. Takich farbek, które wykorzystujemy do ikon nie daje mu, bo niektóre są toksyczne i nie są dla dzieci. Przygląda się jak mama pracuje i kiedy widzi np. ikonę Matki Boskiej, to mówi „mama”, tylko nie wiem, czy chodzi mu o to, że mama coś robi, czy o Matce Boskiej mówi mama, bo trzyma dziecko na rękach.
Właśnie tak wyglądała pani Iwona z małym Mykołą na rękach. Jak ikona Matki Boskiej, która ożyła na naszych oczach.
W cerkwi ożywa pamięć o dawnych czasach, tradycjach i ojczystej mowie, więc módlmy się po ukraińsku. O języku nie zapominajmy:

[lekcja języka ukraińskiego]
To wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszmy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Życzę wam dobrego humoru i przyjemnego weekendu. Wszystkiego dobrego.
(dw/apod)

08.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Adam Bobrowicz z Pasłęka szuka informacji o cmentarzu w Gorajcu w związku z publikacją o wsi „Kamienie, które mówią. Greckokatolicka świątynia w Gorajcu”. Dach spalonego budynku, a obok przydrożna kapliczka – tak wygląda pomnik „Ofiar ukraińskich nacjonalistów 1939-1947” na centralnym cmentarzy w Szczecinie. Jego odsłonięcie zaplanowano na jutro – informuje Nasze Słowo. Ze skargami na pracodawców do PIP zwraca się coraz więcej pracowników, większość to obywatele Ukrainy. „Trzeba zagwarantować, że Ukraina będzie tranzytowa” – mówiła Angela Merkel na szczycie Grupy Wyszehradzkiej. O tym powiemy w wydaniu informacji za chwilę. Dzisiaj piątek 8 lutego. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Adam Bobrowicz z Pasłęka szuka informacji o cmentarzu w Gorajcu w związku z publikacją o wsi „Kamienie, które mówią. Greckokatolicka świątynia w Gorajcu”. Cmentarz znajduje się w powiecie lubaczowskim w województwie podkarpackim. Do momentu wysiedlenia mieszkańców wsi w ramach Akcji Wisła w 1947 roku Gorajec był ukraińską wsią. Za swoje główne zadanie Adam Bobrowicz uważa opowiedzenie historii nekropolii w Gorajcu, która ze względu na swoją wartość duchową, historyczną i artystyczną ma charakter ważnego zabytku. Pochowani są tam chrześcijanie głównie obrządku greckokatolickiego. Cmentarz stanowi źródło niewyczerpanej wiedzy o życiu religijnej tamtejsze ludności. Nagrobne krzyże, statuy, reliefy datowane na XIX wiek i początku XX wykonali zapomniani już dziś artyści. Adam Bobrowicz postarał się o przeprowadzenie dokładnej inwentaryzacji cmentarza, stworzył aktualną listę nagrobków razem z opisem przedstawionych na nich epitafiów, z którzy wiele jest już dzisiaj nieczytelne. Niektóre z upływem czasu stały się niewidoczne, zostały zniszczone przez grzyby, zatarły się i obrosły mchem. Inne napisy pokryte są białą farbą. Autor zwraca się do ludzi, którzy posiadają informacje o cmentarzy w Gorajcu. Mogą to być opisy, wspomnienia i zdjęcia. Badać prosi o ich przekazanie lub wypożyczenie, bo pozwolą mu uściślić i wzbogacić treść przyszłej publikacji. Napisać do autora można na skrzynkę bobrowicz.adam@gmail.com.
(-)
Dach spalonego budynku, a obok przydrożna kapliczka – tak wygląda pomnik „Ofiar ukraińskich nacjonalistów z lat 1939-1947” na Centralnym Cmentarzy w Szczecinie. Odsłonięcie planowane jest 9 lutego – informuje Nasze Słowo. Pomnik powstał dzięki współpracy stowarzyszenia „Kresy Wschodnie. Dziedzictwo i pamięć.” i szczecińskiego IPNu. Zgodnie z pomysłem współautorów pomnik ma uwiecznić pamięć tysięcy Polaków, mieszkańców Wołynia i Galicji, ofiar ludobójstw z lat 1939-1947, których dokonali członkowie ukraińskiej organizacji nacjonalistycznej OUN-UPA.

„Dach w upamiętnieniu pozbawiony jest poszycia i posiada symboliczne blizny – zagłębienia z nazwami miejscowości, z których pochodzi ziemia z prochami pomordowanych przodków, przywieziona i złożona pod pomnikiem.” – napisano na stronie IPN. Data odsłonięcia pomnika nie jest przypadkowa. „9 lutego 1943 r. w polskiej kolonii Parośla Pierwsza (gm. Antonówka, powiat sarneński) oddział UPA dokonał pierwszego zbiorowego i zorganizowanego mordu na ludności polskiej. Ze szczególnym okrucieństwem zostało zamordowanych 173 Polaków. Zbrodnia w Paroślach uznawana jest za początek ludobójstwa wołyńskiego, choć do pojedynczych mordów na Polakach dochodziło już wcześniej.”
Autorką pomnika jest prof. Katarzyna Radecka – wykładowca Politechniki Koszlińskiej. Za realizację formalno-prawną budowy pomnika oraz nadzór nad pracami odpowiadało Oddziałowe Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa w Szczecinie. Podkreślono, że data odsłonięcia pomnika nie jest przypadkowa
(-)
Ze skargami na pracodawców do PIP zwraca się coraz więcej pracowników, także obywateli Ukrainy. W tym roku zanotowano ogólnie 54 tysiące skarg. To 4 tysiące więcej niż w zeszłym roku – informuje rzecznik PIP Danuta Rutkowska. Większość skarg dotyczy braku wypłat, braku umów, naruszenia czasu pracy. O wiele rzadziej pracownicy skarżą się na naruszenia zasad BHP. Najwięcej skarg składają pracowniki z branży budowlanej. Coraz częściej to skargi obcokrajowców, głównie obywateli Ukrainy – powiedziała rzeczniczka: „Takich skarg otrzymaliśmy w zeszłym roku ponad 2,3 tys, w większości od obywateli Ukrainy. Obcokrajowcy najczęściej skarżą się na brak wypłaty wynagrodzenia, brak minimalnej stawki godzinowe. Często skargi dotyczą braku umowy w formie pisemnej”. Ze skargą do PIP może zwrócić się każdy pracownik, który uważa się za pokrzywdzonego. To nie jest trudne – dodała rzeczni. Inspekcja gwarantuje anonimowość i utrzymuje też w tajemnicy fakt, że przeprowadzona kontrola ma związek z badaniem zasadności złożonej skargi
(-)
Niemiecka kanclerz Angela Merkel 7 lutego wzięła udział w szczycie Grupy Wyszehradzkiej w Bratysławie. W swojemu wystąpieniu kanclerz Niemiec skomentowała rosyjsko-niemiecki projekt Nord Stream. „Jeśli chodzi od Nord Stream, to nie jest tajemnica, że są różne poglądy. Tu są dwie sprawy, dwa problemy…Czy możemy gwarantować, by Ukraina nadal była państwem tranzytowym? To ma znaczenie strategiczne, to bardzo ważne dla Ukrainy (…) powinniśmy to jej zabezpieczyć” – powiedziała Angela Merkel. „Zawsze mówią podczas rozmów z prezydentem (Władimirem) Putinem, że zajmiemy się tym” – dodała niemiecka kanclerz. Według niej, drugim problemem jest pytanie, czy „będziemy zależni od Rosji, jeśli będziemy dywersyfikować” dostawy. „Ale chcemy dywersyfikować tak, by były terminale na gaz i na gaz skroplony. Nie chcemy być zależni tylko od Rosji” – zapewniła Angela Merkel. Szefowa niemieckiego rządu wspomniała, że Rosja już w okresie zimnej wojny była źródłem gazu „i nadal będzie” – dodała. W szczycie Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry) udział bierze polski premier Mateusz Morawiecki. Główne tematy spotkania to ekonomia, brexit, wybory do Parlamentu Europejskiego i perspektywa budżetowa UE.
(-)
Informacja ta kończy nasze wydanie. Dziękuję za uwagę, ale nie żegnam się. Do radioodbiorników zapraszam wieczorem na program „Od A do Z”. Z wami była Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Radia Olsztyn. (dw/bsc)

07.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Spotykamy się, drodzy słuchacze, w czwartek, 7 lutego, w programie „Z dnia na dzień”. W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Dzisiaj nasz program zapewni wam lekki nastrój, z humorem, chociaż punkt wyjścia wesoły nie jest: 7 lutego 1933 roku zmarł w Kijowie Mykoła Sadowski (prawdziwe nazwisko: Tobiłewycz). Był to ukraiński aktor, reżyser, działacz społeczny. Koryfeusz ukraińskiego teatru obyczajowego. Brat Iwana Karpenka-Karego, Panasa Saksahańskiego i Marii Sadowskiej-Barilotti. Dlatego dzisiaj troszkę powiemy o teatrze.

(-)
Teatr – to zwierciadło społeczeństwa. Często bywa krzywe, ale tym lepiej – można wskazać na wartości i wady, nie wskazując na nikogo palcem. Tak łatwiej przyjąć prawdę. Taką rolę pełni też teatr obyczajowy, któremu przetarł mocno szlak m.in. Mykoła Sadowski. Ale 21 lat przed jego narodzinami światło dzienne ujrzała sztuka Hryhorija Kwitky-Osnowianenki „Swatanie na Honczarówce”. Wkrótce będzie miała 200 lat, a w pewnych aspektach nadal pozostaje aktualna. Dlatego tez zdobyła znaczące miejsce w repertuarze wielu teatrów. Pewnego razu lwowski teatr im. Marii Zańkowieckiej przywiózł „Swatanie na Honczarówce” do Olsztyna na Dni Teatru Ukraińskiego:
(-) Fragment sztuki
Temat sztuki jest prosty: Prokop Szkurat pije, jego żona się z nim kłóci, bo ciężko żyć. Mają córkę, Ulanę i bogaty sąsiad Kandziuba proponuje wyswatać ją za swego syna, Stećka. Rodzice najpierw nie chcą, bo wszyscy wiedzą, że Stećko trochę rozminął się z rozumem, ale trudno im oprzeć się jego bogactwu. Sama Ulanka kocha Ołeksija, z wzajemnością, ale Ołeksij mało tego, że jest biedny, to jeszcze jest chłopem pańszczyźnianym. W końcu wszystko dobrze się kończy, a publiczność ma 3 godziny szczerego, uzdrawiającego śmiechu:
(-) Fragment sztuki
W Olsztynie zdarzył się mały, zabawny incydent: Stećkowi na scenie jabłko wyśliznęło się z rąk i potoczyło się do orkiestronu, przy czym tak sprytnie, że spadło na łysą głowę jednego z muzyków. Wywołało to kolejną salwę śmiechu u publiczności. Nie wiedziałam czy było to zaplanowane, czy przypadkowe, dlatego zapytałam potem Stećka:

– To było naprawdę przypadkiem. I powiem szczerze, że nie wiedziałem, czy zapomnieć o nim, czy z powrotem wyciągać, bo jakoś trudno tak przejść do porządku dziennego, ono jest takie śliskie, wypadło z rąk do orkiestronu. Ja jednak swego dopiąłem i zabrałem z powrotem. Bo to moje jabłko i nie pozwolę im zjeść. Ja nawet słowa zapomniałem, zacząłem mówić o jabłku. Zapomniałem co miałem do niego mówić, bo cały czas szukałem gdzie to jabłko czy w orkiestrze go tam nie zjedli.

– A ja nie widziałem, w tym czasie byłem odwrócony plecami; patrzę – gdzie ty masz jabłko?

– Ręce śliskie, wiesz, no i musieliśmy jakoś z tego wybrnąć.
Aktorzy zeszli ze sceny, ale nie wyszli z ról – widzowie rozchodzili się, a oni dalej żartowali.

(-)
– Panie Ołeksiju, dzisiaj wieczorem chciał pan udusić swego rywala. Rozmyślił się pan?

– Tak, oczywiście, wcale nie jestem na niego zły! Lubię go, szanuję, komfortowo pracuje się z nim na scenie, dobrze się między nami układa. Jeszcze w zespole muzycznym pracujemy razem u nas w teatrze. Wszystko jest u nas pięknie, nie jesteśmy wrogami.

– Jak się pracuje nad taką komedią jak „Swatanie na Honczarówce”, bo wiem, że komedia to trudniejszy gatunek, niż dramat.

– Pracowało się bardzo dobrze, lekko, chociaż był taki moment (tutaj zdradzę taki sekret), że bardziej chciałem zagrać rolę Stećka, bo z natury też jestem taki trochę, jak to się mówi, wesoły. Ale dali mi rolę Ołeksija i w niej też są swoje plusy, taki pewien charakter. Ma być taki niezłomny kręgosłup moralny, którym trzeba się kierować . I ważne jest, żeby każdy człowiek w życiu miał taki kręgosłup i nim się kierował. Nie uginał się, nie poddawał się, nie ulegał jakimś takim sprawom, nie rozpraszał się w końcu, a zajmował się tym, co mu się podoba, czego chce i żeby osiągał swoje założone cele.

– Tak, nie udało się panu dzisiaj ożenić; kiedy następnym razem będzie pan wysyłał swatów?

– Wie pani, życie jest takie niepewne, że wszystko może być. Wszystko może zmienić się w jednej sekundzie. W jednej sekundzie można – jak mówił jeden z bohaterów w pewnej sztuce – i umrzeć, i o żenić się, chociaż to na jedno wychodzi. (śmiech) Tak naprawdę to jestem żonaty, mam malutkiego chłopczyka, Iwanko rośnie.

(-)
Myślę, że jesteście już gotowi, aby przyjąć u siebie Hryćka Drapaka:

(-) Humoreska

(-)

I w taki sposób nasz program zbliżył się do końca. Była z wami Jarosława Chrunik, znowu spotkamy się w niedzielę, a jutro będzie szkoła. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (dw/bsc)

07.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)


W tę sobotę, 9 lutego, w Węgorzewie odbędzie się X Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczedrówek. Także w sobotę w Gorlicach odbędzie się X zjazd Związku Łemków. W zeszłym roku liczba Ukraińców, którzy otrzymali pozwolenia pobytowe w Polsce zwiększyła się do 34 tysięcy. Przy tym konkurencyjność pracowników z Ukrainy zwiększa się – stwierdza Rzeczpospolita. O tym powiem już za chwilę w wydaniu wiadomości po ukraińsku. Dzisiaj jest czwartek 7 lutego. W studiu Hanna Wasilewska.
(-)
W tę sobotę, 9 lutego, w Węgorzewie odbędzie się X Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczedrówek. Grupy ukraińskich kolędników z Warmii i Mazur będą śpiewać tradycyjne pieśni noworoczne i kolędy oraz pokażą spektakle obrzędowe. Uczestników przeglądu jak co roku oceniać będzie jury w różnych kategoriach, takich jak dykcja i wokal, dobór repertuaru, poziom artystyczny i estetyka. Wydarzenie polega przede wszystkim na wysławianiu Boga i rozwoju ukraińskiej kultury – mówią miejscowi Ukraińcy. Przegląd odbędzie się w kościele Podwyższenia Krzyża Pańskiego przy ulicy 11 listopada. Na wydarzenie zaprasza węgorzewskie koło ZUwP i greckokatolicka parafia Podniesienia Krzyża Pańskiego w Węgorzewie. Początek o 10:00
(-)
W tę sobotę w Gorlicach odbędzie się X zjazd Związku Łemków. W tym roku głównymi tematami zjazdu mają być ważne rocznice: 10-lecie Centrum Kultury im. B.I Antonycza i 110-lecie urodzin ukraińskiego poety, Łemka z pochodzenia. Ale najważniejszym wydarzeniem będzie trzydziestolecie z Związku Łemków. Organizację założono 30 grudnia 1989 roku, a zarejestrowano 30 marca 1990 roku w Gorlicach. W tym czasie w organizacji działa już trzecie pokolenie potomków Łemków, którzy za takich się uważają i chcą kontynuować tradycję.
(-)
W zeszłym roku liczba Ukraińcow, którzy otrzymali zezwolenie pobytowe w Polsce wzrosła do 34 tysięcy. W 2018 roku liczba obcokrajowców z takim zezwoleniem zwiększyła się do 47 tysięcy. Poinformował o tym rzecznik urzędu ds. cudzoziemców Jakub Dudziak. Zgodnie z danymi Urzedu w grupie obcokrajowców z czynnym pozwoleniem na pobyt w Polsce największy wzrost widać wśród obywateli Ukrainy – do prawie 34 tysięcy. Najbardziej wzrosła liczba zgód na tymczasowy i stały pobyt. Najczęstszym powodem przebywania obcokrajowców w Polsce jest praca. Oprócz tego ponad 10% składających wnioski chciałoby zostać w Polsce z powodów rodzinnych, a 10% w związku z nauką. Najwięcej obcokrajowców w pozwoleniem na pobyt znajduje się w województwach: mazowieckim, małopolskim, dolnośląskim i wielkopolskim. Nasz region znajduje się na końcu listy. W 2018 roku po raz pierwszy wod wielu lat zanotowano spadek danych dotyczących migracji zarobkowej z Ukrainy do Polski. Agencje pracy stwierdzają, że potok Ukraińców nie maleje, chociaż ich konkurencyjność rośnie – pisze Rzeczpospolita. Według gazety, w zeszłym roku Powiatowe Urzędy Pracy w całej Polsce zarejestrowały 1,58 miliona wniosków o zamiarze powierzenia pracy obcokrajowcowi zza wschodniej granicy, z czego 90% z nich dotyczyło Ukraińców. Oprócz tego urzędy wydały 121,4 tysięcy pozwoleń na prace sezonowe, głównie Ukraińców – wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Ogółem w zeszłym roku krótkoterminowi pracownicy obcokrajowcy otrzymali 1,7 miliona decyzji o pracy sezonowej. Jednak nie kompensowało tego zmniejszenie o 243 tysiące liczby podań dla imigrantów zarobkowych zza wschodniej granicy.
(-)
Ta informacja kończy nasze wydanie. Świeże wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro o 10:50. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia.

06.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! W środę, 6 lutego, witam was, drodzy słuchacze, na antenie Polskiego Radia Olsztyn, w programie „Z dnia nadzień”. W studiu – Jarosława Chrunik. Nie chce się pozwolić odejść barwnym świętom bożonarodzeniowo-noworoczno-jordańskim. Tym bardziej, że nareszcie spadł śnieg (chyba żyje według jakiegoś innego kalendarza), a śnieg zawsze każdemu świętu dodaje uroku. Dlatego dzisiaj jeszcze będziemy mówić o świętach, a dokładniej – o nieodłącznym atrybucie ukraińskich świąt bożonarodzeniowych: „wertepie”.

(-)

„Wertep” – słowo, które może doprowadzić do kolizji słownej w rozmowie Polaka i Ukraińca. Dla Polaka „wertep” – to poważna przeszkoda na drodze, gdzie można uszkodzić samochód, a nawet pozbyć się koła. A Ukrainiec uśmiechnie się, bo choć doskonale rozumie, co ma na myśli Polak, to jednak jemu „wertep” natychmiast kojarzy się z Bożym Narodzeniem, z nastrojem świątecznym, z kolędami, z rodziną, ze wspólnotą. Co roku czekamy na „wertep” w cerkwiach, a tam, gdzie Ukraińcy mieszkają w większych skupiskach – w swoich domach. A najbardziej chyba czekają na niego dzieci. Cóż to więc jest takiego – ten „wertep”?

(-)

Portal vsviti.com.ua wyjaśnia, że „wertep” – to „modlitewne oddanie chwały Bogu poprzez teatralizowana akcję i komiczne odzwierciedlenie życia codziennego”. A więc mamy jakby pierwsze symboliczne odzwierciedlenie Bożego Narodzenia: oto doskonały Bóg przychodzi na ziemię, do nas, jakże nie-idealnych ludzi.

Dawniej „wertep”, to była wielka, drewniana skrzynia, gdzie w górnej części przedstawiano dramat bożonarodzeniowy, a w dolnej – ludzkie, ziemskie życie. Właśnie dlatego górna część – boska – nie zmienia się i przedstawia wydarzenie narodzenia Jezusa, a dolna część – przedstawia intermedium satyryczno-obyczajowe. Czyli jest to takie symboliczne spotkanie Nieba z Ziemią. Ta część obyczajowa zmieniała się na przestrzeni lat w zależności od warunków lokalnych, tradycji i poczucia humoru „wertepnika”.

(-)

Tradycja bożonarodzeniowych zwyczajów „wertepowych” przyszła do Ukraińców z Zachodu. Sprzyjały temu ścisłe związki etnokulturowe z narodami orientacji katolickiej: Polakami, Węgrami, Słowakami. Świadczy o tym też zapożyczenie terminów (polska „szopka”, węgierskie „betlehem”) dla oznaczenia „wertepu”. Jednak na ziemiach ukraińskich zwyczaj ten nabrał nowego brzmienia, na jego podstawie powstał oryginalny gatunek narodowego teatru folklorystycznego.

(-)

Z czasem teatr lalkowy przeistoczył się w „żywy wertep”, gdzie role lalek wykonują żywi, przebrani ludzie. Tu każdy ma swoją rolę, uczestników jest wielu, ale są też stali bohaterowie, tacy jak Herod, Czart, Anioł, Śmierć, Żyd itp. Ołeksa Woropaj w książce „Zwyczaje naszego narodu” pisze, że „negatywny stosunek do Żyda, właściciela szynku czy Cygana – handlarza końmi nie świadczy o braku tolerancji dla innych narodów, a jest tylko reakcją na stosunki społeczne”. Dlatego można usłyszeć w „wertepie” takie słowa:

„Nie powinno się z pieśni słów wyrzucać,
a co było, to minęło
i proszę o tym źle nie wspominać”.

Z portalu vsviti.com.ua dowiadujemy się, że na Ukrainie scenariusze „wertepu” były zapisywane, zapamiętywane przez mieszkańców wsi i przekazywane z pokolenia w pokolenie, ponieważ u ich podstaw leżały realne historie z życia codziennego Ukraińców. Jest to prawdziwy folklor, który często zmieniał się i dopełniał w zależności od wydarzeń. Z czasem prostota i jasność przekazu historii odrodziła „wertep” w zachodnich i centralnych regionach Ukrainy. Tak samo i w naszym regionie zdobyły wielką popularność te bożonarodzeniowe przedstawienia. W naszym programie słyszeliście właśnie fragmenty „wertepów”, nagranych od Elbląga, poprzez Olsztyn do Bań Mazurskich.

(-)

A skoro o „wertepach” mowa, to warto przypomnieć, że w sobotę, 9 lutego, w Węgorzewie odbędzie się V Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek. Do udziału w imprezie zgłosiło się około dwustu uczniów z punktów nauczania języka ukraińskiego i religii. V Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek rozpocznie się 9 lutego o godz. 10-tej w greckokatolickiej cerkwi w Węgorzewie.

(-)

Tydzień po przeglądzie wertepów, w sobotę, 16 lutego w Elblągu odbędzie się zabawa karnawałowa, być może ostatnia przed Wielkim Postem. Lepiej ode mnie zachęci was do udziału w niej przewodniczący elbląskiego koła ZUwP, Andrzej Szmigielski:

– Drodzy przyjaciele, jest jeszcze okazja potańczyć w tym roku! Zapraszamy was do Elbląga 16 lutego na zabawę karnawałową. Będzie grał zespół „Chata Wuja Bena”, którą na pewno dobrze znacie. Będzie dobra zabawa, będą niespodzianki, będzie konkurs, loteria – jest to ostatnia zabawa, po naszym balu innych karnawałowych zabaw już nie będzie, więc czekamy na was w Elblągu.

(-)

Na tym już dziś się pożegnamy. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się na antenie znowu jutro o godz. 18.10, a tymczasem życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go!

06.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W zeszłą sobotę w kętrzyńskiej Hali MOSiR odbyła się ukraińska Małanka. Polska pomaga centrom pomocy dla przesiedleńców z Ukrainy. Ukraina nie wpuści na wybory obserwatorów z Rosji. Na Ukrainie w styczniu zanotowano 15 tysięcy przypadków odry. O tym usłyszycie dziś w programie informacyjnym po ukraińsku. W kalendarzu jest 6 lutego. Z wami jest Hanna Wasilewska.

(-)
W zeszłą sobotę w kętrzyńskiej Hali MOSiR odbyła się ukraińska Małanka. Od wielu lat impreza cieszy się sporą popularnością- pisze gazeta “Wketrzynie.pl”. Pierwsze zabawy były organizowane w połowie lat sześćdziesiątych przez miejscowych działaczy Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. W 1990 r. UTSK przekształciło się w Związek Ukraińców w Polsce. I to obecnie Kętrzyńskie Koło ZUwP kontynuuje tę tradycję. W tym roku do tańca zagrał zespół „Hopak” z Olsztyna. Na imprezie bawili się wspólnie Polacy i Ukraińcy. Miłośnicy ukraińskich rytmów przyjechali z odległych zakątków naszego województwa. W tegorocznej zabawie wzięli również udział obywatele Ukrainy, którzy przyjechali do Kętrzyna i pracują w miejscowych zakładach.
(-)
Polska pomaga centrom wsparcia dla przesiedleńców z Ukrainy. W ramach akcji „Nie jesteśmy obojętni” finansowanej z budżetu polskiego MSZ, wsparcie otrzymały cztery centra pomocy społeczno-prychologicznej dla osób tymczasowo przesiedlonych w obwodach kijowskim i żytomierskim. W Borodiance, Iwankowie i Bojarce nieopodal Kijowa, a także w Korosteniu w obwodzie żytomierskim przebywa w sumie ponad 4 tys. ludzi, którzy wyjechali z Krymu na Donbas. W lokalnych centrach pomocy społeczno-psychologicznej prowadzone są stałe psychologiczne, prawne i socjalne konsultacje, a także rehabilitacja fizyczna, grupy kształcenia, warsztaty i gry integracyjne. W ramach projektu wyremontowano pomieszczenia do pracy z dziećmi i starszymi, a także przeprowadzono szkolenia pracowników ze specjalistami z Polski. „Wdzięczni jesteśmy za wsparcie Polski, która pomogła przeprowadzić nam większość zajęć i porównać nasze umiejętności z doświadczeniem specjalistów z innych krajów” – powiedziała Polskiemu Radiu dyrektor jednego z centrów Anhelina Lachtadyr. Doradca polskiej ambasady w Kijowie Joanna Jurewicz powiedziała, że w prawie każdym miejscu na Ukrainie przyjęto lub przyjęci zostaną przesiedleni z Krymu i Donbasu. „Dzięki pracy na miejscu, w pewnym stopniu udało się pokonać wrogość i brak zaufania społeczeństwa oraz pasywno-agresywne nastawienie przesiedlonych. Jednak dotąd jest jeszcze wiele stereotypów, których pokonać się nie udało” – powiedział Jurewicz. „Oprócz tego, dotąd nie wiadomo jak dalej rozwijać się będzie konflikt na Donbasie. Każde zaostrzenie walk, to nowi uciekinierzy. Dlatego tę inicjatywę trzeba kontynuować i rozwijać” – dodała. Projekt realizowany jest już dwa lata. Wydano na niego już 60 tysięcy euro. W 2017 roku Polska przeznaczyła na pomoc w sumie 2,55 miliarda złotych (600 milionów euro), na Ukrainę przekazano 22,8 milionów złotych (ponad 53 miliony euro)
(-)
Ukraina nie wpuści na wybory obserwatorów z Rosji. Zapowiedział to ukraiński prezydent Petro Poroszenko. Wcześniej grupa parlamentarzystów zgłosiła projekt ustawy, która miałaby zabronić wjazdu na Ukrainę rosyjskim obserwatorom. Wybory prezydenckie odbędą się nad Dnieprem 31 marca. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

(-)

Na Ukrainie w styczniu zanotowano 15 tysięcy przypadków odry. Mimo wciąż wysokiej liczby zachorowań władze nie ogłosiły o epidemii.

(-)

Była to ostatnia informacja na dzisiaj, dziękuję więc wam za uwagę i żegnam się do jutra. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Radia Olsztyn. (dw/bsc)

05.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W sobotę 9 lutego w Węgorzewie odbędzie się X regionalny przegląd wertepów, kolęd i szczedrówek. W Komańczy w województwie podkarpackim postawiony ma być pomnik ofiar Tragedii Wołyńskiej. Ukraińskie sieroty otrzymają rowery dzięki międzynarodowej akcji „Bike helps”. Wczoraj o północy na Ukrainie minął termin zgłaszania kandydatów do wyborów prezydenckich. O tym usłyszycie w wydaniu ukraińskich wiadomości już za chwilę. Dzisiaj jest wtorek 5 lutego. W studiu Hanna Wasilewska.
(-)
W sobotę 9 lutego w Węgorzewie odbędzie się X regionalny przegląd wertepów, kolęd i szczedrówek. Grupy ukraińskich kolędników z Warmii i Mazur śpiewać będą tradycyjne noworoczne pieśni i kolędy oraz pokażą obrzędowe wystawy terytorialne. Uczestników przeglądu, tak jak co roku, oceniać będzie jury w różnych kategoriach, wśród których jest: dykcja i wokal, wybór repertuaru, poziom artystyczny i estetyka. Przede wszystkim chodzi o wysławianie Boga i rozwój ukraińskiej kultury w Polsce – podkreślił podczas poprzedniego przeglądu Wołodymyr Dejneka:

Zaczynamy modlitwą…kolędą…nowa radist stala…to wesoły czas narodzenia Pańskiego, więc rozweselmy się i ładnie pomódlmy się…a także i rozwój naszej ukraińskiej kultury tu na Mazurach…i wszystkich szczerze zapraszamy w przyszłym roku, żebyśmy spotkali się znowu w tej cerkwi, żebyśmy znowu chwalili nowo narodzonego Jezusa Chrystusa i niech ześle wam Pan wiele błogosławionych lat.

Przegląd odbędzie się w cerkwi Podwyższenia Krzyża Świętego przy ul. 11 listopada. Na wydarzenia zaprasza węgorzewskie koło ZUwP i greckokatolicka parafia Podwyższenia Krzyża Pańskiego w Węgorzewie. Początek koncertu o godzinie 10:00.
(-)

W Komańczy w województwie podkarpackim planowane jest postawienie pomnika ofiar Tragedii Wołyńskiej. Z pomnika, który przez ostatnie dwa lata wywołuje niezmienną reakcję w społeczeństwie zrezygnowano w Rzeszowie i Jeleniej Górze. Wieś Komańcza znajduje się w powiecie sanockim w województwie podkarpackim. Żyje tam ponad 30% Ukraińców. Obecnie we wsi działa Punkt Nauczania Języka Ukraińskiego, grupa ZUwP i zespół „Lem my”. Wśród zabytków Komańczy jest greckokatolicka cerkiew i drewniana świątynia prawosławna.
Dokumenty dotyczące postawienia pomnika ofiarom Tragedii Wołyńskiej do gminy Komańcza skierowała prywatna osoba z Krakowa. Jak dotąd rada gminny nie przyjęła żadnej decyzji w tej sprawie. 14 metrowy pomnik ofiar Tragedii Wołyńskiej ma składać się z trzech elementów. Centralny – orzeł w koronie, a na jego rozpostartych skrzydłach umieszczone są nazwy miejsc, gdzie doszło do zabójstw Polaków. W środku orła – krzyż, w którym znajduje się figura dziecka nabitego na widły. Poniżej figury rodziny z dziećmi, w ogniu, a za nimi mają być głowy nabite na ogrodzenie.

Autorem pomnika jest Andrzej Pityński, który od 40 lat żyje i pracuje w USA. Zgodnie z jego zamysłem widły są aluzją do państwowego herbu Ukrainy – trójzębu. Powstanie pomnika „Rzezi Wołyńskiej: sfinansowało Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Nowym Jorku. „Pomnik pojawi się w Polsce, by Polacy nigdy nie zapomnieli o swoich rodakach, zabitych bestialsko w latach 1942-1945 tylko dlatego, że byli Polakami i katolikami” – czytamy na stronie stowarzyszenia. O pomniku zrobiło się głośno w lutym 2017 roku. Początkowo miał zostać ustawiony w Rzeszowie, ale prezydent miasta Tadeusz Ferenc był przeciwny temu pomysłowi. Jak poinformowały miejscowe media, jedną z przyczyn jakie podał prezydent, miało być zachowanie dobrych polsko-ukraińskich relacji.
(-)

Międzynarodowa akcja „Bike helps” zainaugurowana została w poniedziałek przez bielską fundację „Arka”. Jej przewodniczący Wojciech Owczarz powiedział, że za każdy milion kilometrów przejechanych na rowerze przez uczestników, ukraińskie sieroty otrzymają jeden rower:
„Pierwsze rowery Fundacja Arka w ramach akcji Rower Pomaga zamierza rozdać ukraińskim dzieciom już z okazji Dnia Dziecka 1 czerwca. W akcji już bierze udział prawie tysiąc osób z całego świata. Są rowerzyści z wszystkich europejskich państw oraz m.in. USA, Australii, Meksyku, Tajlandii, Indii, Bangladeszu, Rosji, Japonii i Turcji. Dotąd przejechali rowerami ponad 230 tys kilometrów” – powiedział Owczarz. Wyraził także zadowolenie, że fundacji udało się rozpocząć współpracę z organizacją z Ukrainy, która pomaga dzieciom. Jej przedstawiciel Rusłan Telipski poinformował, że opiekują się ponad 220 dziećmi, które straciły rodziców podczas działań wojennych na wschodzie Ukrainy. Dzieci pochodzą z różnych regionów Ukrainy. Według Wojciecha Owczarza, międzynarodowa akcja jest rozszerzeniem projektu „Rower pomaga”, realizowanej dotąd tylko w Polsce. Akcja po raz piąty startuje w marcu. Dzięki „wykręconym” na rowerach, zapisanych przy pomocy aplikacji Endomondo kilometrom nowe rowery trafią do podopiecznych domów dziecka. Akcja ma zachęcić także Polaków do korzystania z rowerów zamiast z samochodów, dzięki czemu ograniczona zostanie emisja zanieczyszczeń.
(-)
Wczoraj o północy na Ukrainie minął termin zgłaszania kandydatów do wyborów prezydenckich. W centralnej komisji wyborczej w Kijowie zarejestrowano ponad 80 osób, które zamierzają wystartować. Ostateczna lista kandydatów będzie ogłoszona w najbliższy piątek, wybory zaś odbędą się za niespełna 2 miesiące. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Tym żegnam się z wami. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Zapraszam do radioodbiorników jutro o 10:50. Do usłyszenia na falach Radia Olsztyn. (dw/bsc)

 

04.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wczoraj w parafii greckokatolickiej w Olsztynie poświęcono ikony stworzone podczas warsztatów. Rosja w obwodzie kaliningradzkim dyslokuje wojska. Wczoraj przysięgę złożyło 130 żołnierzy 4 Warmińsko Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej w Olsztynie. Wśród 3 tysięcy Ukraińskich żołnierzy, którzy zginęli w Donbasie byli także Polacy. W Kijowie podczas uroczystej liturgii, na tron zwierzchnika Prawosławnej Cerkwi Ukrainy intronizowano metropolitę Epifaniusza. Więcej na ten temat za chwilę wydaniu informacji po Ukraińsku. Dzisiaj jest poniedziałek 4 lutego. W studiu Hanna Wasilewska.
(-)
Wczoraj w parafii greckokatolickiej w Olsztynie poświęcono ikony stworzone podczas warsztatów. Zajęcia trwały prawie tydzień. W tym czasie prawie każdy pisarz ikon zdążył skończyć swój własny obraz i proboszcz olsztyńskiej cerkwi poświęcił prace podczas niedzielnego nabożeństwa. Wszyscy kursanci tworzyli jeden wzór ikony – ukrzyżowanie Chrystusa, ale każdy osiągnął indywidualny efekt, wyrażony kolorami i światłem. Zawsze tak się dzieje – dziwi się szef rady parafialnej Jan Kuryj:
Podczas poświęcenia ikon one są takie same, ale jakby inne.

Chętnych do spróbowania swoich sił nie brakowało i w tym roku. Wśród debiutantów znalazła się Oksana Pietnoczka. Na swój krzyż nie żałowała złota, chociaż praca wymagała wysiłku:
-Jest przy tym dużo pracy, ale później jest bardzo ładny efekt i taka pamiątka na całe życie.
-Masz taką ramkę o bardzo jaskrawo niebieska. Czemu tak jaskrawo współcześnie?
Roksana Hanas

-Wyróżnia się spośród wszystkich, bo wszyscy zrobili takie czerwone, a ja zrobiłam niebieskie.
-Dla kogo jest twoja ikona i gdzie planujesz ją powiesić?
-Planuję ją powiesić gdzieś na widoku, żeby wszyscy mogli zobaczyć?
-To bardziej do pokazania, czy modlitwy?
-Będę się modlić, ale też do oglądania. Takie uzupełnienie w domu. To musi być coś takiego ważnego dla nas. Nie może być zrobione byle jak.

Każdy z uczestników znalazła w warsztatach coś dla siebie. Warsztaty z ikonopisania przeprowadziła absolwentka wydziału plastycznego UWM Iwona Pasławska-Kircio
(-)
Rosja dyslokuje w obwodzie kaliningradzkim dwa pułki. Zgodnie z informacją agencji Interfaks, Federacja Rosyjska dyslokuje nowe pułki w obwodzie kaliningradzkim, który graniczy z Polską, dokładniej z województwem Warmińsko-Mazurskim. Rosyjskie media przekonują, że ostatnim czasem do tego regionu przerzucono nowe oddziały lotnicze i pancerne. Z Moskwy Maciej Jastrzębski:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Wczoraj przysięgę złożyło 130 żołnierzy 4 Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej w Olsztynie. Żołnierze, którzy przeszli szkolenie służyć będą w batalionach lekkiej piechoty w Braniewie, Giżycku i Morągu. Ponad 40 ochotników złożyło przysięgę także w Kolnie w województwie podlaskim. Obecnie w wojskach obrony terytorialnej służy ponad 17 tysięcy żołnierzy, z tego 14 tysięcy ochotników i trzy tysiące żołnierzy zawodowych. Ponad 1700 terytorialsów służy na Warmii i Mazurach.
(-)

W trwających od ponad cztrech lat działaniach zbrojnych w Donbasie poległo ponad trzy tysiące ukraińskich żołnierzy. Część z nich, to osoby polskiego pochodzenia. Ich rodziny, choć nie zawsze mówią dobrze po polsku, pamiętają o swoich korzeniach. Nie mogą też zapomnieć najbliższych, którzy oddali życie w obronie Ukrainy. Z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
W Kijowie podczas uroczystej liturgii, na tron zwierzchnika Prawosławnej Cerkwi Ukrainy intronizowano metropolitę Epifaniusza. Będzie kierował on zjednoczoną niezależną od Moskwy prawosławną Cerkwią nad Dnieprem. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Tym kończymy nasz program informacyjny. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Nowe informacje po ukraińsku usłyszycie jutro o 10:50. Do usłyszenia. (dw/bsc)

03.02.2019 – godz. 20.30 – magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.

W szkołach na Warmii i Mazurach trwają ferie zimowe. Swoją propozycję spędzenia wolnego czasu miała dla chętnych i olsztyńska cerkiew greckokatolicka. Gdzie były dzieciaki na zimowisku, co widziały i robiły, o tym opowiem za chwilę w programie „Od A do Z”. No a potem rozerwiemy się i pouczymy. Wszystko po kolei. Z wami jest Hanna Wasilewska. Zaczynamy.

Na tak zwane pół zimowisko zebrała się niewielka grupa dzieci w różnym wieku. Opiekują się nimi Andrzej i Anna Faranczukowie. By dowiedzieć się jak wyglądał pierwszy tydzień ferii naszych dzieci poszłam do cerkwi, w której dotąd panuje atmosfera świąt.

(-)

Malujemy jajka, czasem śpiewamy piosenki, a teraz właśnie…mieliśmy wycieczkę oprócz poniedziałku, bo poniedziałek to był pierwszy dzień, dzień poznania tak zwany…w bibliotece, telewizji i radiu…w planetarium. Jutro możliwe, że pójdziemy na łyżwy na jeziorze Ukiel.

[wypowiedź w języku polskim]

-Ciekawie tu jest, powiedzcie?

[wypowiedź w języku polskim]

Właśnie takie ferie dają dzieciakom radość i inspirację do dalszej nauki. Wszystko to dzięki takim ludziom jak Andrij Faranczuk

(-)

To już chyba piąty rok, kiedy organizujemy tzw. pół zimowiska. Zainaugurował o ojciec Paweł Potoczny, ojciec Jan wsparł…to jest atmosfera, która odbiega od zajęć szkolnych z tego powodu, że oni przychodzą tu na krótki czas i różnica wieku jest taka jak w rodzinie. Mamy i najmłodszych i średnich i troszkę starszych i oni codziennie, z tego powodu, że nawet zajęcia mają poza cerkwią, w szkole, po ukraińsku; one są w różnych grupach. Przychodzą i poznają się od początku…atmosfera jak w rodzinie przed świętami. To trwa tydzień.
(-)

Zdziwiło mnie połączenie dwóch dużych świąt: Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Dzieci pod kierunkiem Anny Faranczuk malowały pisanki wielkanocne:

…warsztaty, żeby dzieci umiały już na Wielkanoc zrobić swoje pisanki.

-Nie za wcześnie?

Nie, nie to najwyższy czas, żeby się nauczyć. Żeby umieć już na Wielkanoc.

-A te zrobione to Pani zrobiła czy dzieci?

Te zrobiły dzieci, cały tydzień, po kawałku, po trochu robią dzieci te pisanku. One się uczą, także tu bardzo bogate są wzory. Na prawde bardzo fajnie to wygląda.

-Widzę, że ma pani specjalne przyrządy. Jak to się nazywa?

To są pisaczki. Typowo łemkowska technika.

-I jak pani daje sobie radę z dziećmi?

Bardzo fajne dzieci, grzeczne. Można sobie z nimi poradzić. Dajemy radę. Nie są same w domu, tylko są tu razem. I to jest fajne

Dla starszych uczniów i młodzieży przy olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej zorganizowana warsztaty z pisania ikon, na których byłam i ja.
Atmosfera jest nadzwyczajna, bo to nie tylko zajęcia z malowania czy grafiki. To całkowite wniknięcie w świat biblijnych symboli, modlitwy i dawnej tradycji. Warsztaty trwają 6 dni. Po 6-7 godzin dziennie uczniowie uczą się pisać ikonę – prawdziwą, zgodną z kanonami i swoimi własnymi odczuciami. Początek nie warsztatów nie mógł być inny:

O panie mój, panie wszystkiego co istnieje. Daj mi swoje błogosławieństwo, kieruj moją duszą i ciałem, kieruj moimi rękoma, tak bym mógł godnie i doskonale przedstawić twój obraz i obraz świętej twojej Matki i wszystkich twoich świętych na chwałę i radość Świętego Kościoła Twojego. Amen.

Tę modlitwę „pisarza ikon” Iwona Pasławska-Kircjo – obecnie nauczycielka ikonopisania – otrzymała kiedyś, gdy była uczestniczką podobnego kursu. Teraz i modlitwę i wiedzę przekazuje młodszemu pokoleniu. Cieszy to Iwana Kuryja, który zajmował się organizowaniem zajęć:

Oczywiście, że jestem bardzo zadowolony, bo to nie pierwsze warsztaty, a piąte. Można powiedzieć, że mamy mały jubileusz. Przez 5 lat prawie 50 osób przeszło warsztaty, poznało sztukę sakralną i sztukę pisania ikon. Młodzież bierze udział bardzo aktywnie, słucha instruktora, który prowadzi warsztaty i myślę, że za każdym razem – nie wiem jak to powiedzieć – ale piszą tę samą ikonę i każdy z nich ma inną. Jak je święcimy, to są takie same, ale inne i to jest bardzo dziwne i boże chyba.

-Nazywam się Anna Jarmoła. Przyszłam tu, żeby napisać napisać ikon ę

-Widzę, że wybrałaś kolor niebieski na tło. Czemu taki?

-Chcę moja ikona przedstawiała nic, wieczór po ukrzyżowaniu.

-Gdy malujesz, jakie myśli przychodzą ci do głowy?

-Myślę, że nie myślę o technice. Mogę wyłączyć się i myśleć tylko o ikonie i Jezusie.

-Czy podoba ci się, jak przychodzisz na warsztaty, że mówią wam co macie malować?

-Tak, bardzo mi się podoba. Mamy tysiące ikon, a tu mam jedną wybraną. Mogę przemyśleć jak ja chcę przedstawić Jezusa.

Iwona Pasłwaska-Kircjo nie po raz pierwszy prowadzi zajęcia z pisania ikon przy cerkwi. Co roku wybiera pewien obraz, który wykonują też uczestnicy:

-W tym roku zajęliśmy się ikoną ukrzyżowania. Jak widać deska jest w formie krzyża. Sama ikona ukrzyżowania to ikona, która pokazuje Chrystusa, który zmarł na krzyżu na Golgocie za Jerozolimą. I widać krzyż z ukrzyżowanym Chrystusem. Z tyłu widać mury starej Jerozolimy, a na dole niektórzy kursanci namalowali czaszkę.

-W jakim stylu jest ta ikona i czemu właśnie ona?

-Piszemy ikonę starą techniką tempury jajecznej i to technika, która wymaga wiele pracy, bo sami przygotowujemy pigmenty i emulsję – z jaja kurzego i wina i później długo ucieramy te pigmenty w takich naczyniach.

– Tu jest roztarty, kolorowy pigment widzę,

– Tu jest gotowy pigment i my go rozcieramy z przygotowaną emulsją z jajka i wina i później bierzemy farbę, wlewamy emulsję i długo wcieramy.

-Ja przyszłam tu nauczyć się technik, kanonów i spokoju. Tu jest cisza cisza i można przemyśleć wszystko.

-Jestem Oksana Pietnoczka

-Powiedz Oksanko, jesteś pierwszy raz na takich warsztatach?

– Tak, pierwszy raz.

-To twoja ikona?

-Moja

-Skończona czy jeszcze nie?

-Jeszcze nie.

-A co będzie?

-Będzie jeszcze ciało.

-Widzę u ciebie złote tło. Czemu złoto?

-Bardzo podoba mi się złoto, można było jeszcze korzystać ze srebra. Jest przy tym dużo pracy, ale potem efekt jest bardzo ładny i będzie to pamiątka na całe życie.

-Dla kogo będzie ta ikona?

-Pani powiedziała, że pierwszą ikonę zawsze robimy dla siebie. Jak będę robiła drugą to pewnie oddam babci, albo dziadkowi.

-Planujesz kontynuować, podoba ci się?

-Tak podoba mi się.

-Czego nowego nauczyłaś się w ogóle?

-Skupiać się, bo to bardzo ciężka praca.

-Ja pokazuję na początku film, na którym widać jak zrobiona jest ikona od początku, od przygotowania deski. My nie mamy na to czasu, więc szkicujemy na gotowej desce, później ją złocimy, a jak jest gotowa zaczynamy ją malować.

-Wszystko o czym mówiliśmy to rzeczy techniczne, ale jeśli chodzi o duchowość, to w jakim stanie siada pani do pisania ikony i czy każdy człowiek może to robić.

-Co roku pierwszy dzień to taki religijny dzień warsztatów i wprowadzenia uczniów w atmosferę pisania ikony. Zaczynamy każdy dzień od modlitwy pisarza ikon. Jest taka specjalna i wstajemy, modlimy się i staramy się pracować. Każdy w sobie ma taki duchowy spokój do pisania ikony.

-Jak pani uważa. Jaki jest główny cel tych warsztatów dla młodzieży?

-Uważam, że można mówić o dwóch kierunkach. Po pierwsze jesteśmy mniejszością, która mieszka na terenie Olsztyna i nasze dzieci nie zawsze mają okazję spotkać się razem w mieście. Teraz mamy ferie i podczas nich mają ten czas, prawie 5 dni na przebywanie ze sobą i mogą ten czas przeznaczyć Bogu pisać ikonu. Po drugie rozumieją tajemnicę pisania ikony, bo mówimy – co to napisać ikonę, to jak malowanie ikony – a to nie jest prawda, bo każda ikona jest inna, jak mówiłem, jak u nas mówią – to nie dziecko ją pisze, a Bóg jej ręką. Jestem bardzo zadowolony, że te ikony, jak kończą je pisać są poświęcone przez naszego proboszcza, który ma patronat nad tymi warsztatami i każdy może sobie zabrać do domu i to jest ich ikona, którą sami napisali; mogą być dumni i powiedzieć – to jest moja ikona ; będzie wisiała w moim pokoju.
Niektórym na pamiątkę po feriach pozostaną nie tylko wspomnienia. W niedzielę wszystkie ikony zostaną poświęcone i znajdą honorowe miejsce w pokoju każdego pisarza ikon. Prawie wszyscy zapowiedzieli, że wrócą tu za rok, by swoją drugą ikonę podarować bliskim.

(-)

Myślę teraz, że nie pozostaje wątpliwości, że dzieci dobrze spędziły ferie i gotowi są do sumiennej nauki. Proponuję więc zacząć ją już teraz:
[lekcja języka ukraińskiego]

Muzyczną część naszego programu tradycyjnie poprowadzi Roman Bodnar.

[Parada Hitów Romana Bodnara]
Tym kończymy nasz program. Przygotowali go: Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. W następną niedzielę o 20:30 usłyszycie Jarosławę Chrunik. Wszystkiego dobrego.
(dw/apod)

02.02.2019 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)


Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, drodzy słuchacze, w sobotę, 2 lutego, w programie porannym na antenie Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik i razem spędzimy najbliższych dziesięć minut – z herbatą lub kawą, z ukraińskim słowem. Otwieramy kalendarz historyczny:

(-)

2 lutego 1812 roku urodził się Jewhen Hrebinka – ukraiński pisarz, pedagog, wydawca. W swoich bajkach, krótkich miniaturach, zbudowanych jak utwory dramatyczne, na przeciwstawieniu charakterów, dobra i zła, Hrebinka osiągnął prostotę i lekkość stylu, trafności charakterystyki bohaterów, dzięki czemu jego utwory stały się zjawiskiem w literaturze ukraińskiej tamtych czasów. Jewhen Hrebinka z powodzeniem występował jako prozaik, autor powieści historycznych, szkiców i powieści „Czajkowski”, poświęconej wojnie narodowo-wyzwoleńczej 1648-1654 r. Powieść tę Iwan Franko nazywał ulubionym utworem galicyjsko-ruskiej młodzieży lat 1860-1870.

(-)

2 lutego 1863 roku urodził się Tymofij Bordulak – ukraiński pisarz, ksiądz UCGK, działacz oświatowy i społeczny. Brał aktywny udział w działalności „Proswity”. Organizował szkoły podstawowe z ukraińskim językiem nauczania we wsiach Nosiwce i Horodyszcze. Miał wielki autorytet wśród ludu i duchowieństwa. Podczas Wielkiego Głodu 1932-33 r. na wschodzie Ukrainy, wraz z Iwanną Błażkewycz organizował zbiórkę zboża na pomoc głodującym.

(-)

2 lutego 1901 roku zmarł Jewhen Płużnyk – ukraiński poeta, dramaturg, tłumacz; pochodził ze wschodniej ziemi słobożańskiej. Poezja Płużnyka charakteryzuje się głębokim liryzmem, dramatyzmem uczuć, mistrzowski język poetycki. Ofiara terroru stalinowskiego. W 1934 roku został zaaresztowany przez NKWD, oskarżony o przynależność do nacjonalistycznej organizacji terrorystycznej. Wraz z H. Epikiem, M. Kuliszem, W. Pidmohylnym, O. Kowińką i innymi został skazany na rozstrzelanie. Z czasem wyrok zamieniono na długoterminowe więzienie w obozie na Sołowkach, gdzie zmarł na gruźlicę. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Umyję się, wspomnę Dniepr i umrę”. Został pochowany na cmentarzu obozowym. Mogiła nie zachowała się.

(-)

Wracamy do współczesności. Dziś świętują: Inna, Rimma, Juchym i Laurencjusz oraz urodzeni 2 lutego. Wszystkim życzymy wszystkiego najlepszego.

(-)

Przechodzimy do informacji. Dzisiaj jest ostatni dzień warsztatów ikonopisania w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej. Od wtorku młodzi artyści poznają zasady i pogłębiają wiedzę na temat tej szczególnej sztuki. W arkana ikonopisania niezmiennie wprowadza ich absolwentka Wydziału Artystycznego UWM Iwona Pasławska-Kircio. W ubiegłym roku młodzi ikonopiscy przedstawiali „Anioła Stróża”. Nie wszyscy są tam nowicjuszami, są i weterani tej wyjątkowej sztuki. W ubiegłym roku pięknymi wrażeniami podzielił się ze mną Wojtek Kalita:

– To było bardzo trudno, żeby pięknie napisać taką ikonę; na to było bardzo dużo czasu, ale to jest niesamowite, że można samemu napisać ikonę od początku do końca. Myślałem, że to się nie uda, ale tak… nie wiem, Pan Bóg pomógł… albo Anioł Stróż i wyszło bardzo ładnie.

– Pierwszy raz brałeś w tym udział?

– Już trzeci raz brałem udział. Za każdym razem, myślę, że jest inaczej. Też pani Iwona nam pomaga, bardzo, bardzo dużo – za co jej dziękuję!

W tym roku, o ile jest to mały jubileusz, bo warsztaty prowadzone są po raz piąty, uczestnicy podnieśli poprzeczkę jeszcze wyżej: piszą ikonę Ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. W niedzielę po liturgii odbędzie się poświęcenie napisanych ikon.

(-)

9 lutego, tak jak informowaliśmy wczoraj, w Węgorzewie odbędzie się V Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek. Do udziału w imprezie już zgłosiło się około dwustu uczniów z punktów nauczania języka ukraińskiego i religii, ale jest jeszcze ostatni moment na to, żeby się zgłosić, jeśli ktoś przegapił. Do jutra, do 3 lutego, można zadzwonić do przewodniczącego węgorzewskiego koła ZUwP Dariusza Drabyka lub do proboszcza, ks. Wasyla Kepeszczuka OSBM. Kontakty znajdziecie w internecie. V Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek rozpocznie się 9 lutego o godz. 10-tej w greckokatolickiej cerkwi w Węgorzewie.

(-)

A teraz informacje z Ukrainy. Petro Poroszenko oficjalnie ogłosił swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich, które odbędą się 31 marca. Sondaże dają obecnie urzędującemu prezydentowi od kilku do kilkunastu procent poparcia. Petro Poroszenko mówił, że jego decyzja jest spowodowana poczuciem odpowiedzialności wobec Ukraińców.
– „Proszę wyborców o mandat na zagwarantowanie europejskiej i atlantyckiej integracji Ukrainy, zagwarantowanie naszej niezależności, odnowienie terytorialnej integralności i zaprowadzenie pokoju, który będzie wygodny dla Ukrainy”.

Petro Poroszenko podkreślił, że gospodarka Ukrainy się stabilizuje, zapowiedział też walkę z biedą. Mówił także o postępującej reformie i wzmocnieniu armii. Dużą część wystąpienia poświęcił rosyjskiemu zagrożeniu.
– „Wróg nie przyszedł jedynie po Krym i Donbas, ale po całą Ukrainę”.

Eksperci podkreślają, że obecnie urzędujący prezydent już od kilku miesięcy prowadzi kampanię, odwołując się do haseł patriotycznych i przeciwstawiania się Rosji. Według badań, jeśli uda mu się wejść do drugiej tury, zmierzy się z liderką sondaży Julią Tymoszenko lub ze znanym komikiem Wołodymyrem Zełeńskim. A Wołodymyr Zełeński, jak się okazuje, jest faworytem w przedwyborczym sondażu. Według najnowszego badania opinii publicznej, wyprzedził on byłą premier Julię Tymoszenko oraz obecnego prezydenta Petra Poroszenkę. Wybory prezydenckie odbędą się na Ukrainie za dwa miesiące.
Z Kijowa- Paweł Buszko
(-) Korespondencja w języku polskim

Kto zwycięży – zobaczymy za dwa miesiące, a tymczasem nasz dzisiejszy program zbliża się do końca; przygotowała ją i przedstawił – Jarosława Chrunik. Życzę wam udanego weekendu i dobrego nastroju. Wypoczywajcie, żeby z nową energią w poniedziałek rozpocząć nowy tydzień. Tak mi się podoba ta „Szczodróweczka” w wykonaniu zespołu „Horecza”, że pozwólcie, że się nią z wami pożegnam. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go! (jch/bsc)

01.02.2019 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Skończyły się ferie na Warmii i Mazurach. Było wesoło i ciekawie, prawdziwie zimowo i aktywnie. Spodziewam się, że i wy nie traciliście czasu. Możliwości ciekawego i korzystnego spędzenia czasu było pod dostatkiem. O zajęciach dla uczniów przy parafii greckokatolickiej w Olszynie opowiadałam tydzień temu, natomiast dzisiaj spełniam obietnicę – opowiem o warsztatach ikonopisania w cerkwi, które nadal trwają. W drugiej części programu zapraszam tych, których życie nie dzieli się tylko na naukę i ferie. Lekcja języka ukraińskiego dla wszystkich chętnych. W programie „Od A do Z” jest z wami Hanna Wasilewska. Zaczynamy
(-)
Już czwarty dzień w olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej trwają warsztaty z ikonopisania dla starszych i młodszych uczniów. Atmosfera jest nadzwyczajna, bo to nie tylko zajęcia z malowania czy grafiki. To całkowite wniknięcie w świat biblijnych symboli, modlitwy i dawnej tradycji. Warsztaty trwają 6 dni. Po 6-7 godzin dziennie uczniowie uczą się pisać ikonę – prawdziwą, zgodną z kanonami i swoimi własnymi odczuciami. Początek nie warsztatów nie mógł być inny:

O Panie mój, Panie wszystkiego co istnieje. Daj mi swoje błogosławieństwo, kieruj moją duszą i ciałem, kieruj moimi rękoma, tak bym mógł godnie i doskonale przedstawić twój obraz i obraz świętej Twojej Matki i wszystkich Twoich świętych na chwałę i radość świętego Kościoła Twojego. Amen.

Tę modlitwę „pisarza ikon” Iwona Pasławska-Kircjo – obecnie nauczycielka ikonopisania – otrzymała kiedyś, gdy była uczestniczką podobnego kursu. Teraz i modlitwę i wiedzę przekazuje młodszemu pokoleniu. Cieszy to Iwana Kuryja, który zajmował się organizowaniem zajęć:

Oczywiście, że jestem bardzo zadowolony, bo to nie pierwsze warsztaty, a piąte. Można powiedzieć, że mamy mały jubileusz. Przez 5 lat prawie 50 osób przeszło warsztaty, poznało sztukę sakralną i sztukę pisania ikon. Młodzież bierze udział bardzo aktywnie, słucha instruktora, który prowadzi warsztaty i myślę, że za każdym razem – nie wiem jak to powiedzieć – ale piszą tę samą ikonę i każdy z nich ma inną. Jak je święcimy, to są takie same, ale inne i to jest bardzo dziwne i boże chyba.

-Nazywam się Anna Jarmoła. Przyszłam tu, żeby napisać napisać ikonę

-Widzę, że wybrałaś kolor niebieski na tło. Czemu taki?

-Chcę, żeby moja ikona przedstawiała noc, wieczór po ukrzyżowaniu.

-Gdy malujesz, jakie myśli przychodzą ci do głowy?

-Myślę, że nie myślę o technice. Mogę wyłączyć się i myśleć tylko o ikonie i Jezusie.

-Czy podoba ci się, jak przychodzisz na warsztaty, że mówią wam co macie malować?

-Tak, bardzo mi się podoba. Mamy tysiące ikon, a tu mam jedną wybraną. Mogę przemyśleć jak ja chcę przedstawić Jezusa.

Iwona Pasłwaska-Kircjo nie po raz pierwszy prowadzi zajęcia z pisania ikon przy cerkwi. Co roku wybiera pewien obraz, który wykonują też uczestnicy:

-W tym roku zajęliśmy się ikoną ukrzyżowania. Jak widać deska jest w formie krzyża. Sama ikona ukrzyżowania to ikona, która pokazuje Chrystusa, który zmarł na krzyżu na Golgocie za Jerozolimą. I widać krzyż z ukrzyżowanym Chrystusem. Z tyłu widać mury starej Jerozolimy, a na dole niektórzy kursanci namalowali czaszkę.

-W jakim stylu jest ta ikona i czemu właśnie ona?

-Piszemy ikonę starą techniką tempury jajecznej i to technika, która wymaga wiele pracy, bo sami przygotowujemy pigmenty i emulsję – z jaja kurzego i wina i później długo ucieramy te pigmenty w takich naczyniach.

– Tu jest roztarty, kolorowy pigment widzę,

– Tu jest gotowy pigment i my go rozcieramy z przygotowaną emulsją z jajka i wina i później bierzemy farbę, wlewamy emulsję i długo wcieramy.
-Ja przyszłam tu nauczyć się technik, kanonów i spokoju. Tu jest cisza cisza i można przemyśleć wszystko.

-Jestem Oksana Pietnoczka

-Powiedz Oksanko, jesteś pierwszy raz na takich warsztatach?

– Tak, pierwszy raz.

-To twoja ikona?

-Moja

-Skończona czy jeszcze nie?

-Jeszcze nie.

-A co będzie?

-Będzie jeszcze ciało.

-Widzę u ciebie złote tło. Czemu złoto?

-Bardzo podoba mi się złoto, można było jeszcze korzystać ze srebra. Jest przy tym dużo pracy, ale potem efekt jest bardzo ładny i będzie to pamiątka na całe życie.

-Dla kogo będzie ta ikona?

-Pani powiedziała, że pierwszą ikonę zawsze robimy dla siebie. Jak będę robiła drugą to pewnie oddam babci, albo dziadkowi.

-Planujesz kontynuować, podoba ci się?

-Tak podoba mi się.

-Czego nowego nauczyłaś się w ogóle?

-Skupiać się, bo to bardzo ciężka praca.
-Ja pokazuję na początku film, na którym widać jak zrobiona jest ikona od początku, od przygotowania deski. My nie mamy na to czasu, więc szkicujemy na gotowej desce, później ją złocimy, a jak jest gotowa zaczynamy ją malować.

-Wszystko o czym mówiliśmy to rzeczy techniczne, ale jeśli chodzi o duchowość, to w jakim stanie siada pani do pisania ikony i czy każdy człowiek może to robić.

-Co roku pierwszy dzień to taki religijny dzień warsztatów i wprowadzenia uczniów w atmosferę pisania ikony. Zaczynamy każdy dzień od modlitwy pisarza ikon. Jest taka specjalna i wstajemy, modlimy się i staramy się pracować. Każdy w sobie ma taki duchowy spokój do pisania ikony.
-Jak pani uważa. Jaki jest główny cel tych warsztatów dla młodzieży?

-Uważam, że można mówić o dwóch kierunkach. Po pierwsze jesteśmy mniejszością, która mieszka na terenie Olsztyna i nasze dzieci nie zawsze mają okazję spotkać się razem w mieście. Teraz mamy ferie i podczas nich mają ten czas, prawie 5 dni na przebywanie ze sobą i mogą ten czas przeznaczyć Bogu pisać ikonu. Po drugie rozumieją tajemnicę pisania ikony, bo mówimy – co to napisać ikonę, to jak malowanie ikony – a to nie jest prawda, bo każda ikona jest inna, jak mówiłem, jak u nas mówią – to nie dziecko ją pisze, a Bóg jej ręką. Jestem bardzo zadowolony, że te ikony, jak kończą je pisać są poświęcone przez naszego proboszcza, który ma patronat nad tymi warsztatami i każdy może sobie zabrać do domu i to jest ich ikona, którą sami napisali; mogą być dumni i powiedzieć – to jest moja ikona ; będzie wisiała w moim pokoju.
Niektórym na pamiątkę po feriach pozostaną nie tylko wspomnienia. W niedzielę wszystkie ikony zostaną poświęcone i znajdą honorowe miejsce w pokoju każdego pisarza ikon. Prawie wszyscy zapowiedzieli, że wrócą tu za rok, by swoją drugą ikonę podarować bliskim.

Ten, kto nie potrafi malować, nie ma do tego ciągu, ani natchnienia, może pisać słowa. Najlepiej oczywiście w języku ojczystym:

[lekcja języka ukraińskiego]
To wszystko. W programie „Od A do Z” spotkamy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Korzystajmy z ostatniego weekendu ferii. Usłyszymy się na falach Radia Olsztyn. (dw/bsc)

01.02.2019 – godz 10.50 (opis do dźwięku)

Chrystus się narodził! Chwalmy Go! Witam was, drodzy słuchacze! W studiu Polskiego Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Dziś jest piątek, 1 lutego. Mam nadzieję, że zastałam was w dobrym nastroju, ponieważ mam dal was ciekawa propozycję, a nawet dwie. Najpierw – jak zawsze – spojrzenie w przeszłość.

(-)

1 lutego 1882 roku zmarł Petro Kiszka – legendarny marynarz, bohater Wojny Krymskiej. Brał udział w 18 zwiadach na tyły wroga i często działał sam – prawie co noc wychodził potajemnie i wracał z jeńcami i ważnymi informacjami od wroga. W Sewastopolu mówiono o nim, że to jest ten Kiszka (Kot), który nocami łowił francuskie i angielskie myszy. Dwukrotnie był ranny, awansowany do rangi kwatermistrza, odznaczony odznaką wojskowego orderu św. Georgija IV stopnia, a także dwoma medalami – srebrnym za obronę Sewastopola i brązowym upamiętniającym Wojnę Krymską. 1863 roku Kiszka otrzymał złoty Gieorgijewski Krzyż II stopnia.

(-)

1 lutego 1897 roku urodził się Jewhen Małaniuk – ukraiński pisarz, kulturolog-encyklopedysta, publicysta, krytyk literacki, setnik armii URL, „Imperator żelaznych strof”. 1917 rok przyniósł Jewhenowi Małaniukowi niemało mocnych wrażeń, wstrząsów i strat. Młody oficer boleśnie przyjmował postępujący upadek URL. Po trzech latach rozpaczliwej walki i państwowość ukraińską w październiku 1920 roku poeta-patriota wraz z innymi internowanymi obrońcami URL trafił do obozów w Strzałkowie i w Szczypiornie, a wkrótce – w Kaliszu. Tu Jewhen Małaniuk dużo pisze; ze swoimi przyjaciółmi wydaje metodą hektograficzną czasopismo „Wesełka”, w którym też sam zaczyna drukować. Internowani żołnierze założyli teatr amatorski, chór męski, organizowali różne akcje kulturalno-oświatowe. Jednak nawet tak nasycone życie kulturalne nie zmniejszało tęsknoty tych ludzi za Ukrainą. Jewhen Małaniuk pragnął dociec, co doprowadziło do porażki URL, do tej poniewierki rodaków po obcych krajach. Rozmyślania te znalazły się na papierze w postaci uczuciowych, gorzkich i często twardych wierszy. W czerwcu 1949 roku poeta wyjeżdża do USA i osiedla się w okolicach Nowego Jorku.

(-)

Dzisiaj świętują Makar, Sawa i Fedor oraz wszyscy urodzeni 1 lutego. Wszystkim życzymy wszystkiego najlepszego.

(-) Fragment wertepu

Jak świętujemy, to od wschodu do zachodu. Najpierw wschód. Wszyscy miłośnicy ukraińskich wertepów, kolęd i szczodrówek będą mieli możliwość delektowania się nimi za tydzień, w sobotę, 9 lutego w Węgorzewie. Węgorzewskie koło ZUwP i rada parafialna organizują tam jubileuszowy, X Regionalny Przegląd Wertepów, Kolęd i Szczodrówek. W wydarzeniu wezmą udział dzieci i młodzież z punktów nauczania języka ukraińskiego i religii z Warmii i Mazur. Przegląd rozpocznie się – przypomnę: w sobotę, 9 lutego, w cerkwi greckokatolickiej w Węgorzewie. Do tej pory zgłosiło się około 200 uczestników, ale jeśli są jeszcze chętni, to do niedzieli, 3 lutego, można zgłosić się do przewodniczącego koła Dariusza Drabyka albo do proboszcza, ks. Wasyla Kepeszczuka OSBM; dane kontaktowe znajdziecie w Internecie.

(-) Fragment wertepu

To jeszcze nie wszystko, tak jak powiedziałam – mam dla was dwie propozycje i ta druga jest z zachodu, a konkretnie – z Elbląga. Tydzień po przeglądzie wertepów, w sobotę, 16 lutego w Elblągu odbędzie się zabawa karnawałowa, być może ostatnia przed Wielkim Postem. Lepiej ode mnie zachęci was do udziału w niej przewodniczący elbląskiego koła ZUwP, Andrzej Szmigielski:

– Drodzy przyjaciele, jest jeszcze okazja potańczyć w tym roku! Zapraszamy was do Elbląga 16 lutego na zabawę karnawałową. Będzie grał zespół „Chata Wuja Bena”, którą na pewno dobrze znacie. Będzie dobra zabawa, będą niespodzianki, będzie konkurs, loteria – jest to ostatnia zabawa, po naszym balu innych karnawałowych zabaw już nie będzie, więc czekamy na was w Elblągu.

(-)

Oszczędzajcie więc nogi i szykujcie dobry nastrój na zabawę, żebyście potem nie pościli za darmo!

(-)

Kolejne informacje, niestety, nie są już tak dobre, bo wkraczamy do polityki. Jak podaje Informacyjna Agencja Radiowa, w środę ambasador Unii Europejskiej w Moskwie przedstawił oficjalny protest w związku z przetrzymywaniem przez Rosję 24 ukraińskich marynarzy. O przedstawionym wiceszefowi rosyjskiej dyplomacji Aleksandrowi Gruszce demarche poinformowały agencja Interfax-Ukraina oraz kanał Deutsche Welle. „Ambasador przypomniał dobrze znaną pozycję Wspólnoty odnośnie przetrzymywania przez Rosję ukraińskich wojskowych” – poinformowało oficjalne źródło w Brukseli. Unia domaga się niezwłocznego uwolnienia zatrzymanych, a także zapewnienia do nich dostępu oraz medycznej pomocy.
25 listopada trzy niewielkie ukraińskie okręty podczas próby przedostania się z Morza Czarnego na Morze Azowskie zostały ostrzelane i przejęte przez marynarkę rosyjską. W połowie stycznia moskiewski sąd – na wniosek Federalnej Służby Bezpieczeństwa – przedłużył zatrzymanym areszt do 24 kwietnia.

(-)

Przetrzymywany przez Rosjan Ukrainiec Pawło Hryb znajduje się w stanie krytycznym. Poinformowała o tym ukraińska rzecznik praw obywatelskich. 20-letni Ukrainiec został w zeszłym roku porwany przez rosyjskie służby i oskarżony o terroryzm. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

Tym czasem Rosjanie nie zezwolili na to, żeby ukraiński konsul odwiedził ciężko chorego Pawła Hryba. Poinformował o tym ukraiński MSZ. Według informacji władz w Kijowie, więziony w Rosji Ukrainiec może znajdować się w stanie krytycznym. Ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy wyraziło protest wobec decyzji Rosji, która zakazała konsulowi odwiedzin u Pawła Hryba.

(-) Korespondencja w języku polskim

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wśród wielu milionów Rosjan znajdzie się jeden władny, kto okaże odrobinę człowieczeństwa porwanemu przez nich na terenie innego państwa chłopakowi. Na tym kończymy naszą poranną audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Zapraszam do radioodbiorników wieczorem o godz. 18.10, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! Chrystus się narodził! Chwalmy Go!

BSC

Przeczytaj poprzedni wpis:
Kochanowski znów w Olsztynie. AZS zmierzy się ze Skrą. Relacje od godziny 14.45 w Radiu Olsztyn

Akademicy wracają do ligowej rywalizacji po dwutygodniowej przerwie. Przypomnijmy, że w ostatnim meczu ekipa ze stolicy Warmii i Mazur pokonała 3:0 MKS Będzin. Przed rozpoczęciem 17...

Zamknij
RadioOlsztynTV