Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 2 °C pogoda dziś
JUTRO: 4 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w jęz. ukraińskim – luty 2015

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, dwukrotnie: o 10.50 i 18.10. Audycje zawierają bogaty serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach, a także w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy. Po kilku dniach od emisji zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania audycji zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

27.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was drodzy przyjaciele w piątek 27 lutego w naszym wieczornym programie Radia Olsztyn z cyklu „Z dnia na dzień”. Dzisiaj z naszą audycją będziemy w dwóch miejscowościach regionu, w których ukraińska społeczność jest bardzo aktywna, dzięki młodzieży. Będą to Bartoszyce i Górowo Iławeckie.

(-)

W pierwszą rocznicę pierwszych ofiar na Majdanie w Bartoszycach odbyła się liturgia i panichida za Niebieską Sotnię i innych współczesnych bohaterów Ukrainy. W uroczystościach wziął udział wicestarosta powiatu bartoszyckiego Jan Zbigniew Nadolny i burmistrz Piotr Petrykowski. Ojciec Julian Krawecki, który dwukrotnie znajdował się w okopach na wschodzie Ukrainy mówił jak ważne jest nie być obojętnym wobec wojny.

My, którzy żyjemy w Unii Europejskiej możemy cieszyć się pokojem. Ale jest taka ewangelia o Sądzie Ostatecznym i o czym ona mówi? O wielkim zdziwieniu. [dalej w języku polskim].

Jesteśmy tu, by o tym nie zapomnieć.

Po liturgii wierni wyszli z procesją przed cerkiew, gdzie wzniesiono krzyż ku pamięci Niebiańskiej Sotni. Tam odprawiono panichidę.

[fragment nabożeństwa]

(-)

Ukraińcom wydaje się, że są osamotnieni w swojej tragedii. Nawet jeśli jest w tym trochę prawdy, to nie dotyczy to samorządu Bartoszyc i okolic. Oto co powiedział po uroczystościach wicestarosta Jan Zbigniew Nadolny.

[wypowiedź w języku polskim]

Nie inaczej myśli burmistrz Bartoszyc Piotr Petrykowski.

[wypowiedź w języku polskim]

Podczas zdarzenia z krótkim artystycznym programem wystąpiły dzieci z Kompleksu Szkół z językiem ukraińskim w Bartoszycach i Serhij Petryczenko z Węgajt.

(-)

A teraz czas przekazać głos uczniom z innej ukraińskiej szkoły z Górowa Iławeckiego.

Dzień dobry nasi szanowni radiosłuchacze. Dzisiaj opowiemy o ostatnich wydarzeniach w naszej szkole. 14 lutego w naszej szkole odbyły się zebrania z rodzicami. Przybyli na nie rodzice z Ukrainy, Polski i Rosji. Dyrekcja przeprowadziła podsumowanie pierwszego semestru. Następnie przed rodzicami wystąpili: Zespół Pieśni i Tańca Dumka, Zespół Ludowej Piosenki Żurawka, uczniowie Szkoły Muzycznej, jeden z najlepszych kabareciarzy szkoły Jewhen Hrynkiw, Sofia Warysz z napisaną przez siebie piosenką.

Moja mama napisała tę piosenkę pod wrażeniem zdarzeń na Ukrainie. Skłoniło ją do tego niesprawiedliwe wzięcie do niewoli młodej ukraińskiej pilotki Nadiji Sawczenko. Widzieliśmy tę dziewczynę w telewizji. Taką młodą, utalentowaną, piękną jeszcze zanim pojechała w strefę ATO bronić Ukrainy. Bardzo spodobała mi się ta patriotka, która kocha Ukrainę. Gdy zobaczyłam, że została pojmana i bezpodstawnie oskarżona o zamordowanie rosyjskich dziennikarzy moje serce krwawiło. Moją rodzinę uderzyła jej nadzwyczajne męstwo i siła ducha tej odważnej ukraińskiej kobiety. Ona jest wzorem niezłomności całego ukraińskiego narodu. An fizyczne, ani moralne cierpienia jej nie złamały.

Wystąpiło także wielu innych uczniów, którzy prezentowali swoje talenty przed publicznością. Wystąpili pod kierownictwem pana Mychajła Semotiuka i pana Oresta Ortyńskiego. Ich występ zachwycił rodziców. Ukraińskie tańce ludowe i piosenki ucieszyły rodziców jeszcze bardziej po tym, jak usłyszeli o osiągnięciach swoich dzieci. Po ogólnym zebraniu rodzice zostali ugoszczeni poczęstunkiem, a następnie poszli do klas, w których czekali na nich wychowawcy. O 9 wieczorem rodzice poszli na zabawę podczas której mogli pozbyć się napięcia.

24 lutego w naszej szkole odbył się wieczór literacki poświęcony 80 rocznicy narodzin Wasyla Stusa i 30 rocznicy śmierci Wasyla Symonenka. Byli z nami obecni goście – przedstawiciele ukraińskiej społeczności w Polsce i emerytowani nauczyciele, którzy nadal wspierają szkołę. Spodobał się im spędzony z nami czas. Program był bardzo interesujący. Uczniowie czytali wiersze poetów i wspominali o ich ciężkim losie. Naszych gości wzruszyła jedna ze scenek, którą przygotowano na podstawie Stusa. Głównym tematem było to, że miłość nie podlega kategorii wieku, trzeba tylko otworzyć duszę na innego człowieka. Wieczór zorganizowała pani Daria Kantor i Iwona Smołynec.

25 lutego odbyły się wybory samorządu szkolnego. Podeszliśmy do tego poważnie. Przygotowaliśmy kabiny do głosowania, karty i listę uprawnionych. Wybory przeszły w miarę godnie. Uczniowie, którzy należeli do samorządu podziękowali dyrektorowi szkoły i podarowali kwiaty.

Także w naszej szkole, uczniowie liceum napisali ostatnie próbne matury. Przygotowują się do jednego z najważniejszych zdarzeń swojego życia – matury. Wszyscy już wybrali przedmioty maturalne. Wielu uczniów wybrało geografię. W tym roku wprowadzono nową maturę. Ostatnia próbna matura dotyczyła języka ukraińskiego. Spodziewamy się dobrych wyników. Życzymy im sukcesów.

To wszystko na dziś i pamiętajcie: niech problemy i niezgody nie burzą życia pogody. Szczęścia.

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik, Bogdan Sentkowski i Stefan Migus. Jutro pojawimy się na antenie o 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

27.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry drodzy przyjaciele w piątek 27 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przy mikrofonie Jarosława Chrunik. Dzisiaj imieniny obchodzą: Beniamin, Izak, Cyryl, Michał, Konstantyn i Fedor. Wszystkim im składamy życzenia, kierujemy je także do tych, którzy urodzili się 27 lutego. Wszystkiego najlepszego.

[fragment poezji]

To fragment wiersza Mykoły Synhajewskiego. W Olsztynie odbędzie się koncert muzyki kościelnej. W Baniach Mazurskich podsumowany zostanie projekt „Poznaj kulturę przodków”. Większość polskich polityków popiera skierowanie na Ukrainę polskich wojskowych, którzy mają uczyć ukraińskich żołnierzy. Sekretarz USA John Carry powiedział o możliwości wprowadzenia nowych sankcji przeciwko Rosji. Olsztyn przygotowuje się do koncertów szewczenkowskich. O tym usłyszycie w naszym porannym przeglądzie informacji.

(-)

Szczególny koncert muzyki kościelnej odbędzie się w najbliższą niedzielę w kościele rzymskokatolickim w parafii Matki Boskiej Ostrobramskiej przy ul. Pana Tadeusza 16. 1 marca wystąpi tam Olsztyński Chór Prawosławny Kliros pod kierownictwem artystycznym Iwana Połowianiuka. Więcej o tym powie Serhij Petryczenko.

Muzyka cerkiewna będzie rozbrzmiewać w Olsztynie. Różne oblicza tego gatunku, od średniowiecznego poprzez kompozycje klasyków tego gatunku, aż do współczesnych utworów różnych kompozytorów zaprezentuje zespół Kliros. Zespół składa się z 13 wykonawców. Łączy ich zainteresowanie wschodnim kościołem i jego liturgią. Większość z nich to absolwenci kierunków muzycznych dawnego WSP i aktualnego wydziału sztuki UWM. Koncert w kościele Matki Boskiej Ostrobramskiej w Olsztynie rozpocznie się o 19.

Jutro w Gminnym Ośrodku Kultury w Baniach Mazurskich odbędzie się szczególne wydarzenie. Tamtejsze koło ZUwP dokona podsumowania projektu „Poznaj kulturę przodków”. Projekt trwał od października zeszłego roku do lutego tego roku. W ciągu tego okresu odbywały się kulinarne, teatralne i muzyczne warsztaty. Jutro uczestnicy będą omawiać wszystko, co udało się zrealizować; będzie część artystyczna w wykonaniu dzieci, a także prezentacja i degustacja potraw, których młode pokolenie nauczyło się od starszego pokolenia. Więc jutro o godzinie 16 w Gminnym Ośrodku Kultury w Baniach Mazurskich może być smacznie, wesoło i dramatycznie. Warto tam być.

Rzecznik prasowy polskiego rządu pozytywnie wyraziła się o plany szkolenia ukraińskich oficerów, którego mieliby dokonywać Polacy. Małgorzata Kidawa-Błońska powiedział, że to dobry pomysł pomocy Ukrainie.

[wypowiedź w języku polskim]

Rzecznik podkreśliła, że Ukraina ma być sprawnie funkcjonującym państwem, a by tak było, potrzebni są dobrze przygotowani ludzie. Dodała, że szkolenie podoficerów powinno rozpocząć się jak najszybciej.

Sekretarz USA John Carry powiedział, że w najbliższym czasie mogą być wprowadzone nowe sankcje przeciwko Rosji, dlatego że mińskie ustalenia dotyczące uregulowania sytuacji na wschodzie, jak widać, nie są realizowane. Na dzień dzisiejszy ani Rosja, ani wspierane przez nią siły nie zbliżyły się do wykonywania podjętych zobowiązań – powiedział sekretarz w wystąpieniu przed komitetem spraw zagranicznych. Informuje widz powołując się na BBC. Wg. Johna Carryego czas podjęcia decyzji zbliża się. Plan B przewiduje zwiększenie sankcji i dodatkowe wsparcie Ukrainy. Powiadomił Carry i dodał, że prezydent USA Barack Obama podejmie decyzję po konsultacji z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Szef rosyjskiego MSZ Sergiej Ławrow w odpowiedzi powiedział, ze grożenie nowymi sankcjami wynika z niechęci do zrealizowania mińskich ustaleń. Ławrow powiedział także, że za śmieszne uważa warunki Ukrainy dotyczące wycofania ciężkiego sprzętu [wojskowego] zgodnie z ustaleniami w Mińsku. Zaznaczył, że nie ma idealnych rozejmów i idealnego zawieszenia broni. Wcześniej sekretarz USA John Carry powiedział, że jest głęboko oburzony kłamstwami Rosjan dotyczącymi ich roli w Donbasie.

Zbliża się marzec, miesiąc Tarasa Szewczenki. Olsztyński oddział ZUwP w Olsztynie, Kętrzynie i Lidzbarku Warmińskim zapraszają na koncerty szewczenkowskie. W tym roku, razem z nami, pamięć nieśmiertelnego kobziarza uczczą goście z Ukrainy, w szczególności zasłużeni artyści Ihor Hawryluk i Andrij Zalizko, duet bandurzystów Lileja i inny artyści z Ziemi tarnopolskiej. Zaprezentują się też uczniowie lokalnych punktów nauczania języka ukraińskiego. W Lidzbarku Warmińskim wystąpi Soneczko i Wodohraj z Bartoszyc i Dumka z Górowa Iławeckiego. A w Olsztynie wystąpi Suziriaczko. Słowo o Tarasie Szewczenku powie Hanna Marija Wasylewska pochodząca z Szachtarska w Donbasie. Do Kętrzyna organizatorzy zapraszają w sobotę 14 marca na godzinę 11 do kina Gwiazda. W tą samą sobotę, o 16 godzinie Regionalny Koncert Szewczenkowski odbędzie się w Lidzbarku Warmińskim w tamtejszym budynku kultury, a następnego dnia, w niedzielę 15 marca o godzinie 16 pamięć kobziarza uczczą olsztynianie w teatrze im. Stefana Jaracza.

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem możecie nas usłyszeć o 18.10. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

25.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was drodzy przyjaciele we środę 25 lutego w naszej wieczornej audycji na falach Radia Olsztyn, z cyklu „Z dnia na dzień”.

Z dnia na dzień właśnie żyła Hanna i Wadym Wasylewscy z dziećmi w Szachtarsku w Donbasie, gdy do ich miasta przyszła wojna. Zastępca głowy Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Parubij spróbuje dzisiaj przekonać Amerykanów, by ci przekazali Ukrainie broń. Jednak na początku nadamy krótki przegląd wydarzeń.

(-)

To symbol, ale znaczący. Tak ekspert Renata Mieńkowska – Norkiene komentuje wnioski Brytyjczyków o wysłanie na Ukrainę wojskowej misji zajmującej się kształceniem. Wg, eksperta decyzja premiera Davida Camerona to sygnał społeczności międzynarodowej.

[wypowiedź w języku polskim]

Wg. Renaty Mieńkowskiej – Norkiene mało prawdopodobne jest, że konkretne państwa NATO będą wspierać Ukrainę uzbrojeniem. Może jednak okazać się, że niektórzy zdecydują się na taki krok.

[wypowiedź w języku polskim]

Ekspert podkreśla, że jednostajność krajów zachodu raczej liczyć nie można. Jak dodała, wiele państw jest nastawionych prorosyjsko.

[wypowiedź w języku polskim]

Do wyjazdu brytyjskiego personelu ma dość w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Wojskowi mają pomagać w szkoleniach od taktyki po logistykę i służby medyczne. Wprowadzony zostanie także kurs szkolący wojska lądowe, żeby poprawić zdolność bojową armii ukraińskiej.

Tymczasem ługańscy partyzanci to nie tylko miejscowi patrioci, którzy prowadzą działania w podziemiu, ale i ochotnicy, którzy zrozumieli, kto przyszedł na ukraińską ziemię z Rosji. O tym w wywiadzie powiedziała ługańska pisarka i blogerka Ołena Stepowa. Są przyjezdni, którzy walczą za pieniądze i im wszystko jedno, ale są też miejscowi ochotnicy, drużyna ludowa, która nie bierze udziału w działaniach wojennych, a zajmuje się porządkiem w mieście, górnicy. W czasie wyborów w maju rozklejali plakaty Poroszenki i Tymoszenko – powiedziała o miejscowych górnikach-ochotnikach. Według Stepowej, ci mieszkańcy Ługańskiej Republiki Ludowej [ŁRL], którym nie podoba się zachowanie rosyjskich okupantów potajemnie pomagają stronie ukraińskiej. Nie za tym głosowali w czasie referendum- tak mówią. Kiedy opisałam tych, którzy stoją na blokpostach to na początku czuli się urażeni. Poniżasz na blogu ludzi, napisali nasi chłopcy-ochotnicy, a ja odpowiedziałam – spójrzcie wokół, czy oni swoją obecnością was nie poniżają? I chłopcy rozejrzeli się i okazało się, że walczą na tej ziemi ci, którzy na nią plują. Wcześniej lubiłam Petersburg, a teraz nienawidzę przez tych, stylowych petersburżan, którzy przyjechali do nas robić kontr strajk i zarabiać pieniądze. Kiedy dotarło to do naszych ochotników, którzy zaczęli myśleć w oparciu nie o informacje, kiedy rozejrzeli się, wtedy porozmawiali do partyzantach z Donbasu. Stepowa uważa, że i ci miejscowi, którzy występowali z bronią w ręku przeciw Ukrainie to ludzie, którym można wybaczyć. Podała przykład ochotnika, którego zna od wielu lat. Kiedyś do nas przyszedł nowy chłopiec – student, który nie był jeszcze zepsuty życiem, dołki w policzkach, nie miał ojca, matka inwalidka – uszkodzenie kręgosłupa. U nas kobiety w przedsiębiorstwach pracują przy węglu, część maszyny oberwała się i uszkodziła kręgosłup. I tak stała się inwalidką, leżącą. I syn poszedł na ochotnika, bo nie mieli co jeść. Matka chciała wyskoczyć przez okno i taka kategoria jest. Sądzę, że chyba najgorsza, bo tacy jak ten chłopiec nie mogą zabijać, a jak ich posyłają na śmierć to idą po prostu umrzeć dlatego tylko, że jego matka otrzyma pieniądze. Wcześniej płacono takim 10 tysięcy, a teraz 3 tysiące. Tam w ŁRL wszystko jest inaczej, świat wywrócił się – dodała pisarka, która sama przebywała w niewoli u bojówkarzy tzw, ŁRL a następnie przymusowo wyjechała poza tereny okupowane. Jest przekonana, że wewnętrzne konflikty między ŁRLnowcami, kozakami i rosyjskimi okupantami pomogą Ukrainie wygrać wojnę.

(-)

Do Waszyngtonu przybył były sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, aktualny wicemarszałek Rady Najwyższej Ukrainy Andrij Parubij z zamiarem przekonania administrację Obamy do dostarczenia Ukrainie broni. W audycji Głosu Ameryki Andrij Parubij że potrzeba broni jest ogromna, bo Rosję trzeba będzie zatrzymać i siłą.

John Carry powiedział dzisiaj, że plan B administracji, jeśli nie zadziałają ustalenia pokojowe to zwiększenie sankcji. Czy wierzy pan, że sankcje, ekonomiczne, mogą zatrzymać Rosję?

Jestem przekonany, że sankcje muszą być większe i w sferze bankowej i energetycznej. I kiedy mówimy o tym, jak zatrzymać Putina to rozumiemy, że są dwa kierunki. Jeden to front ukraiński, na którym nasi żołnierze zatrzymują rosyjskich okupantów, a drugi to sankcje zachodu, które powinny zniszczyć finansowe imperium Putina. I dlatego mówiąc o większych sankcjach uważamy, że to dobra droga, która jednak nie wyklucza konieczności dostarczania Ukrainie broni defensywnej.

Administracja Obamy, tak samo jak rządy Niemiec i Francji wahają się, jeśli chodzi o sprawę przekazania Ukrainie broni. Czy ma pan jakieś dodatkowe argumenty, by przekonać ich do dostarczania tej broni. I jaka konkretnie broń jest potrzebna.

Ja będę widzieć się z ludźmi, którzy mają bezpośrednią możliwość podjęcia decyzji, po spotkaniu w studio idę na spotkanie z wielkim przyjacielem Ukrainy McCainem, będę widzieć z kierownikiem [niezrozumiałe], z przedstawicielami Pentagonu i przywiozłem [ze sobą] listę broni, która jest na dzień dzisiejszy potrzebna Ukrainie.

Czy może pan określić, jaka to broń potrzebna Ukrainie do obrony?

Można to określić tak, część to broń nie niosąca śmierci, taka jak maszyny bezzałogowe, które pozwolą nam pozyskiwać dane zwiadowcze, których dzisiaj Ukraina nie ma, to są radary, które mają wykrywać stanowiska ogniowe przeciwnika, by nasza artyleria mogła je likwidować, to aparatura radiowa, która pozwoli przechwycić komunikaty przeciwnika. Niestety, brak tych elementów powoduje, że przeciwnik ma często o wiele więcej informacji od nas, a co do broni ostrej nie chciałbym podawać szczegółów, to broń przeciwpancerna […] ale to jest długa, chociaż niewyczerpana lista, która była zaprezentowany na najwyższym stopniu prezydentowi USA i którą [listę]przedstawiać wszystkim przedstawicielom, którzy mogą mieć wpływ na podjęcie decyzji. Główna informacja, którą trzeba przekazać naszym przyjaciołom, którzy wiele pomogli Ukrainie i za to powinniśmy podziękować USA, ale powinniśmy przy tym wspomnieć, że Ukraina walczy teraz nie tylko za interesy Ukrainy. Nasi chłopcy walczą za cały cywilizowany świat, bo Putin rzucił wyzwanie całemu cywilizowanemu światu, a nasi chłopcy na pierwszej linii bronią wszystkich i dzisiaj Ukraina potrzebuje broni i nasi chłopcy potrzebują broni i tu słowo USA jest decydujące. Po zgodnie USA wiele rządów państw, jestem pewien, podejmą inicjatywę i aktywnie pomogą Ukrainie.

(-)

Hanna Marija Wasylewska z Szachtarska przebywa razem z rodziną w Rybakach w gminie Stawiguda. Razem z innymi posiadaczami Karty Polaka MZS ewakuowało ich z Donbasu. W ostatnich programach słyszeliście opowieść Hanny o życiu w Donbasie, o warunkach, w których „rozkwitały” skutki rosyjskiej propagandy. Dziś także kontynuujemy.

Jeśli mówić o wojnie. Kiedy do Szachtarska dotarły działania wojenne, co zaczęło się 26-27 lipca. Mąż powiedział, że nigdzie nie pojedziemy, że przeczekamy. Jak trzeba będzie schowamy się w piwnicy i zostaniemy w Szachtarsku. Było strasznie, ale naradziliśmy się, byliśmy na ulicy i szliśmy do sklepu i nasza sąsiadka biegnie i krzyczy, że przyszła gwardia narodowa, a na placyku, niedaleko kina separatyści postawili broń maszynową; i czołgi jadą; czołgi od dołu, a oni z góry, przy kinie, a z dołu idzie gwardia narodowa. I kiedy doszli do nas, szliśmy dalej, może coś zdążymy jeszcze kupić i wtedy usłyszeliśmy wybuch z czołgi, gwardia zaczęła strzelać, rozpoczęło się natarcie. A w Szachtarsku było wiele wojsk rosyjskich i wiedzieliśmy, że to Rosjanie i potem wielokrotnie upewniłam się, że to Rosjanie, bo oni płacili w sklepach kartami [Birbanku], a te były rosyjskie, u nas ludzie takich nie mają; Nie mamy Birbanku, mają ten bank na Krymie – wiemy bo byliśmy tam latem; Rosjanie polubili jazdę na Krym, dla nich było tam bardzo tanio. Bo w Rosji produkty są dużo droższe, wiem bo nasi krewni jeździli z Rosji na Krym i uważali się za bogaczy na Krymie, a już teraz jest im tam za drogo i im też nie podoba się rosyjski Krym. Mówili, że na ukraińskim Krymie było lepiej odpoczywać – macie co chcieliście, zajęliście to teraz żyjcie jak w Moskwie. No i my usłyszeliśmy wybuch, strzał, a dzieci były z nami, więc szybko wróciliśmy do domu, siedliśmy na kanapie i co robić? Przyszli. Włączyliśmy telewizor i czekaliśmy, aż coś pokażą, nie pokazali. I niestety o Szachtarsku nic nie powiedziano i nie pokazano co tam się dzieje. Jeden raz w 1+1 w takim naszym popularnym ukraińskim kanale, pojawiła się taka informacja, że gwardia narodowa zajęła Szachtarsk. Ale to było kłamstwo, oni nie zdobyli Szachtarska. Pierwszego dnia, kiedy przyszli dali radę przejść przez miasto do blokpostu, który prowadzi do Sawur-Mohyły, ale tam w ciągu kilku godzin odepchnęli, a samego miasta nie kontrolowali ani godziny. Dziennikarze pospieszyli się z wnioskami. Kiedy przechodzili; linia kolejowa przechodzi przez miasto, przechodzi przez centrum miasta; i na czołgu ukraińskim, z ukraińską flagą przeszli nasi – Ukraińcy i ktoś zrobił im fotografię, a ona trafiła do internetu i na tej podstawie wyciągnięto wnioski, ze gwardia narodowa wzięła Szachtarsk, ale do tego nie doszło, ich odepchnęli. Walki potem trwały w maleńkim mieście jak nasze, około 2 tygodni, miasto zostało zrujnowane.

(-)

To jeszcze nie koniec opowiadania Hanny ciąg dalszy nastąpi.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro pojawimy się na antenie o 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

25.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry drodzy słuchacze we środę 25 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Dzisiaj imieniny obchodzi pięcioro solenizantów: Maria, Oleksij, Antoni, Eugeniusz i Melecjusz. Składamy życzenia także tym, którzy przyszli na świat 25 lutego.

[fragment poezji]

To strofa z wiersza [Ołesia Kozko]. Eksperci zastanawiają się jak zatrzymać w Polsce ukraińskich imigrantów. Swiatosław [biskup] zaprosił papieża Franciszka na Ukrainę. Zdobycie przez bojowników Mariupola oznacza zerwanie rozejmu – uważa Radosław Sikorski. Rosja oczekuje od ONZ negatywnej oceny zmiany władzy na Ukrainie. O tym usłyszycie w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Czechy, Słowenia, Estonia to najbardziej atrakcyjne kraje Europy Wschodniej dla emigrantów. Polska zajmuje 4 miejsce na tej liście – czytamy w Gazecie Wyborczej w artykule „Jak Dmytro mógłby zostać Polakiem”Imigrantów potrzebujemy, ale ciągle nie umiemy ich zachęcić do osiedlenia się nad Wisłą. – pisze Patrycja Maciejewicz. Od wejścia do Unii Europejskiej i otwarcia zachodnich rynków pracy z Europy Środkowo-Wschodniej wyjechało prawie 6 mln ludzi. Od tego czasu retoryka polityczna Zachodu stała się mocno antyimigrancka, a my, biedniejsza część Europy, uświadomiliśmy sobie, że oddanie Zachodowi części naszej siły roboczej nie jest dobrym rozwiązaniem. Według ustaleń demografów do 2020 roku Polska. Demografowie wyliczają, że do 2020 r. będziemy potrzebować 790 tys. nowych osób na rynku pracy. Ekspert Instytutu Polityki Społecznej Maciej Duszczyk uważa, że należy prowadzić przemyślaną politykę i zatrzymać Ukraińców w Polce, by ci nie szukali zatrudnienia w Niemczech albo Wlk. Brytanii.

Przewodniczący Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego zaprosił papieża Franciszka na Ukrainę. Swiatosław w zeszłym tygodniu odwiedził Watykan wraz z biskupami obu Kościołów na Ukrainie – wschodniego i zachodniego. Przewodniczący Kościoła powiedział, że czas nie jest zbyt sprzyjający, ale wizyta Franciszka na Ukrainie byłaby ważnym krokiem. Informuje marek Lenert.

[wypowiedź w języku polskim]

Według Radosława Sikorskiego, jeśli Rosja odważy się zająć Mariupol, to rozejm zostanie zerwany. Po tym zdarzeniu zachód powinien przekazać Ukrainie broń do obrony. Marszałek sejmu Radosław Sikorski powiedział o tym na antenie TVP 2, a informuje o tym UkrInform. Zajęcie Mariupola oznaczałoby śmierć rozejmu. Zajdzie potrzeba pomocy ofierze w obronie, czyli przekazać broń – powiedział Sikorski. Według niego Putin przegrał na Ukrainie. Zrealizował anschluss Krymu, ale skierował przeciwko sobie młodych, ukraińskich nacjonalistów. Oznacza to tyle, że jeśli zechce iść dalej, to napotka na opór – powiedział marszałek sejmu. Dodał także, że będzie to ostatnia psychologiczna bariera zachodu dotycząca pomocy Ukraińcom. Sikorski zaznaczył, że rosyjskim planem A było utrzymanie Ukrainy w swojej strefie wpływu, plan B polegał na stworzeniu Noworosji. Dzisiaj Rosja ma jednak zdecydowanie mniej, niż spodziewała się mieć – skonstatował polski polityk. Zauważył, że zachód regularnie opóźniał wprowadzenie sankcji przeciwko Moskwie. Według niego byłyby bardziej efektywne, gdyby zostały wprowadzone od razu po agresji Rosji na Ukrainę. Sikorski podkreślił, że Ukraina jest w trudnej sytuacji o tyle, że powinna realizować reformy jednocześnie z działaniami wojennymi, ale bez reform Ukraina nie otrzyma kolejnej transzy zachodniej pomocy – skonstatował.

Rosja oczekuje od ONZ surowiej niż dotąd oceniała przewroty w państwach. Z takim wnioskiem, na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, wystąpił szef rosyjskiej dyplomacji Sergiej Ławrow. Rosyjski minister dał do zrozumienia, że chodzi przede wszystkim o zdarzenia na Ukrainie. Mówi Maciej Jastrzębski.

[wypowiedź w języku polskim]

Ukraiński sztab generalny twierdzi, że rosyjscy bojówkarze nie wycofują swoich wojsk z linii frontu, a jedynie dokonują ich dyslokacji. Separatyści stwierdzili jednak, że rozpoczęli już wycofywanie artylerii i systemów rakietowych. Informuje z Kijowa Piotr Pogorzelski.

[wypowiedź w języku polskim]

Nasz poranny program kończy się. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o 18:10. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

23.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was drodzy słuchacze w poniedziałek 23 lutego w naszej wieczornej audycji Radia Olsztyn z cyklu „Kamo hriadeszy” [Quo vadis].

Biskupowie synodu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego [UKG] odbyli pielgrzymkę do grobów apostołów w Rzymie. Polsko-ukraińska delegacja odwiedziła Młyny przed uroczystymi obchodami, które mają odbyć się 4 marca na cześć ojca Mychajła Werbyckiego. Dzisiaj rozpoczyna się Wielki Post. O tym usłyszycie w naszym wieczornym programie.

(-)

W sobotę 21 lutego biskupi synodu UKG spotkali się z kardynałem Pietro Parolinem sekretarzem Stolicy Apostolskiej. Głównym tematem spotkania było omówienie sytuacji na Ukrainie. Jak podaje biuro prasowe Stowarzyszenia Św. Zofii, Swiatosław, przewodniczący UKG zwracając się do najwyższego przedstawiciela watykańskiej dyplomacji mówił o służbie UKG w warunkach wojennych, a także o skali katastrofy humanitarnej, która dotyka ukraińskiego społeczeństwa. Podziękował także sekretarzowi za pomoc Stolicy Apostolskiej na Ukrainie za pośrednictwem różnych organizacji dobroczynnych. Ojciec Swiatosław podkreślił, że Stolica Apostolska jest ogromnym autorytetem moralnym dla zranionego narodu ukraińskiego, który jest dziś ofiarą, która wymaga wsparcia Kościoła. Kardynał Parolin zapewnił biskupów ukraińskich, że Stolica Apostolska stosuje wszystkie możliwe dyplomatyczne instrumenty na arenie międzynarodowej w celu zakończenia wojny na Ukrainie. Spodziewa się także, że mińskie ustalenia będą realizowane. W sobotę zakończyła się pielgrzymka synodu UKG do grobów apostołów, tzw. wizyta ad limina. Po spotkaniu z watykańskim sekretarzem władykowie wspólnie modlili się za Ukrainę w bazylice Św. Piotra , na grobie ukraińskiego męczennika Św. Jozafata, przy mozaikach Św. Olgi i Św. Włodzimierza i przy grobie Św. Jana Pawła II.

W piątek 20 lutego do Młynów, w których pochowany jest ojciec Mychajło Werbyckyj, z Ukrainy przyjechała delegacja, której przewodniczył szef lwowskiej administracji państwowej Ołech Syniutka. Razem z nim przybył szef jaworowskiej państwowej administracji Orest Hnyp i szef jaworowskiej rady rejonowej Iwan Karpa i Lew Zacharczyszyn przedstawiciel departamentu współpracy międzynarodowej lwowskiego administracji państwowej. Z polskiej strony obecni byli: ojciec Bohdan Stepan – kanclerz, wicestarosta powiatu jarosławskiego Józef Szkoła, wójt gminy Radymno Bogdan Szylar i przewodniczący rady gminy Zbigniew Olech. Szef lwowskiej administracji państwowej Ołech Sytniutka położył kwiaty na grobie ojca Mychajła Werbyckiego, następnie delegacja modliła się w świątyni za Ukrainę. Celem przyjazdu polsko-ukraińskiej delegacji do Młynów było omówienie stanu przygotowań do jubileuszowych obchodów w Młynach 4 marca, na cześć ojca Werbyckiego.

W tym roku przygotowanie do Paschy naznaczone jest wojną i kryzysem ekonomicznym. Jednak jak mówi przewodniczący UKG Swiatosław – post to czas odrodzenia i scalenia człowieka wierzącego, a przez człowieka całego społeczeństwa poprzez siłę i działanie Ducha Świętego. Dlatego niech nasza wytrwałość za wolność i lepszy los narodu odnowi się w dobrowolnej zrzeczenia się by odnowić życie prywatne i społeczne. Osobistą ofiarę, by zwyciężyła nad nienawiścią miłość. Pisze w wielkopostnym przesłaniu pasterskim przewodniczący UKG Swiatosław. Wobec tego, w dzisiejszym programie, będziemy rozmawiać o Wielkim Poście.

Dzisiaj rozpoczął się Wielki Post, czas który przygotowuje człowieka do najważniejszego święta chrześcijańskiego – Wielkanocy. Post trwa 40 dni. Wiadomo, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa ludzie pościli tylko 2 dni, w piątek i sobotę; W trzecim stuleciu post trwał już cały tydzień. A na początku czwartego wieku wynosił już 40 dni na pamiątkę 40 dniowego przebywania Chrystusa na pustyni. Do dzisiaj ta tradycja pozostaje niezmienna. Wielki post ma dwa wymiary: duchowy i cielesny. Cielesny polega na powstrzymaniu się od jedzenia i zabaw, a duchowy to pokora i modlitwa. Podczas Wielkiego Postu więcej czasu poświęcamy na modlitwę, dobroczynność, większą uwagę zwracamy na swój świat wewnętrzny. Ścisły post zabrania mięsa, mleka, jajek i potrwa z tymi produktami. Wielki Post uważany jest za najsurowszy, dlatego że zgodnie z kościelnymi regułami nie powinno się spożywać ryb — wyłączając dzień Zwiastowania Pańskiego; ogranicza się spożywanie olejów, prócz sobót i niedziel. Istnieje jednak zestaw warunków, który pozwala podchodzić do postu mniej ściśle, dotyczy to chorych, starszych, ciężko pracujących. Dyspensę mają małe dzieci i ciężarne kobiety. Wielu ludzi zapomina, że w tym czasie należy nie tylko powstrzymywać się od jedzenia, ale i od rozrywek. Zabrania się spożywania alkoholu i jeśli istnieje taka możliwość, należy codziennie być w świątyni, bo modlitwa przede wszystkim sprzyja oczyszczeniu duszy.

(-)

A oto jak o Wielkim Poście i jego znaczeniu opowiada protodiakon Mykoła Łysenko z Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Kijowskiego Patriarchatu.

Wielki Post to czas naszego duchowego i cielesnego odrodzenia związanego ze Zmartwychwstaniem Pańskim. Chrystus pościł przez 40 dni, a na koniec był kuszony przez diabła. Wielki Post u prawosławnych trwa prawie 6 tygodni, a kończy się świętem wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, po czym następuje Wielki Tydzień i dlatego ilość postnych dni wynosi 48, a ostatnie 6 z nich poświęcone są cierpieniu Syna Bożego za ludzi. Post ma swoje korzenie jeszcze w Starym Testamencie. Naród wybrany w ważnych momentach ograniczał przyjmowanie pokarmów i modlił się więcej niż zwykle.

Post nie tylko towarzyszy naszej modlitwie, w której zwracamy się do Boga – wyjaśnia protojerej Serhij Juszczyk; pierwszy prorektor Seminarium i Akademii Duchownej w Kijowie – przede wszystkim to środek do spotkania z Bogiem. Prorok Mojżesz, który prowadził naród do góry Synaj, prowadził ich tam, by otrzymali, przygotowani wcześniejszym postem, 10 przykazań. Każdy zobowiązany był wyprać swoje odzienie i odbyć trzydniowy post. To dotyczyło wszystkich, natomiast Mojżesz, który miał spotkać się z Bogiem dotrzymywał się 40 dniowego postu. Po kilku stuleciach, na stronach Pisma Świętego znajdujemy informację o tym, jak prorok Eliasz szedł na półwysep Synaj. Przed tym, w rozpaczy krzyczał do Boga, Panie zabierz mnie stąd bo nie ma tu więcej sprawiedliwych. Bóg objawił mu kilkuset sprawiedliwych i nakazał iść na Synaj. Podróż trwała 40 dni, a nit była to tylko droga do góry, to był także post, bo post jest poręczeniem spotkania z Bogiem.

Pierwszy tydzień Wielkiego Postu jest bardzo ważny bo wprowadza nas w szczególne życie duchowe, poprzez wezwanie do wstrzymywania się od pokarmów i rozrywek, ale biorąc przy tym udział w nabożeństwach tak często, jak to tylko możliwe. Od poniedziałku do czwartku w świątyniach odprawia się Wielki Kanon Pokutny Św. Andrzeja z Krety, który prowadzi duszę ścieżką pokuty. A Wielki Post poprzedza niedziela przed Wielkim Postem i wspomnienie wygnania Adama z Raju.

Nasza ojczyzna to Królestwo Niebieskie i przed rozpoczęciem okresu postu należy wspominać moment wygnania z Raju. Ale jak otworzymy księgi w pierwszym tygodniu Wielkiego Postu, to znajdziemy odpowiedź czemu człowiek Raj utracił. Utraciła go przez nieopanowanie. Ale jeśli wziąć pod uwagę apostoła Pawła to człowiek, który wystąpił przeciwko jednemu zakazowi, wystąpił przeciwko całemu prawu bożemu. Dlatego wspominamy czemu utraciliśmy Raj i jak przez opanowanie możemy do niego powrócić.

Wielu ludzi pyta czego nie można jeść podczas wielkiego postu. Kościół odpowiada – przede wszystkim bliźniego. Jeśli chodzi o jedzenie, to należy spożywać produkty roślinne, chociaż dzieci, ciężarne i chorzy mogą spożywać to, co jest im niezbędne do utrzymania zdrowia i co nakazują lekarze. A do tego należ pamiętać, że ani post bez modlitwy, ani modlitwa bez postu nie przyniesie rezultatu.

Post to środek, poprzez który staramy się opanować swoją naturę. Jak mówił jeden z pogańskich historyków jeszcze w II wieku p.n.e., człowiek powinien dołożyć wszelkich starań, by oderwać swoją głowę od ziemi i wznieść ku niebu, by nie być podobnym do zwierząt, które stworzone są tak, by mieć głowę pochyloną ku ziemi. Nawet jeśli leży przed tobą talerz pełen postnego pożywienia to trzeba zjeść tylko połowę. Jeśli masz do wyboru kilka produktów postnych to należy zjeść połowę. A to dlatego, by oderwać głowę od ziemi i skierować ją ku niebu.

Pan wzywa do bycia radosnym w czasie postu, należy pokazywać swój post nie na zewnątrz, a przeżywać go wewnątrz. Bądźmy w Wielkim Poście pogodni, to czas duchowej wiosny, kiedy nasza dusza zmartwychwstaje razem z Chrystusem.

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Życzymy wam wytrwałości przez wszystkie 40 dni Wielkiego Postu, by godnie obchodzić Wielkanoc. A dzisiaj żegnają się z wami: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro pojawimy się na antenie o 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

23.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry drodzy przyjaciele w poniedziałek 23 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem Jarosława Chrunik. Imieniny obchodzą dzisiaj: Anna, Walentyna, Teodora, Longin, Paweł, Porfiriusz i Prochor. Świętują także ci którzy urodzili się 23 lutego. Wszystkim im życzymy wszystkiego najlepszego.

Dzisiaj proponujemy wiersz Ołeksandra Ołesia „Skąd bierzemy siły”

[fragment poezji]

To wiersz z biblioteki pisarza koszowego. Prawosławni i grekokatolicy od dzisiaj zaczynają post. Prezydent Bronisław Komorowski razem z polską delegacją wziął udział w marszu godności w Kijowie. W Charkowie doszło do ataku terrorystycznego, wskutek którego zginęły dwie osoby a kilkanaście było rannych. Ukraińcy mieszkający w Warszawie modlili się wczoraj za ofiary w cerkwi na ul. Miodowej.

(-)

Dzisiaj prawosławni i grekokatolicy rozpoczynają post. Chrześcijanie wschodniego obrzędu po raz ostatni przed postem spożywali niepostne potrawy i prosili się wzajemnie o przebaczenie. Wielki post jest najdłuższym i najbardziej ścisłym spośród czterech wielodniowych postów ustanowionych przez Kościół. Trwa 7 tygodnie, 40 dni przygotowań do wspomnienia Chrystusowego cierpienia i Wielkiego Tygodnia. Okres ten kończy się Wielkanocą. Święto Zmartwychwstania Pańskiego przypada w tym roku 12 kwietnia. Czytamy na stronie ZIK. Kościelne reguły nie pozwalają na jedzenie w czasie postu mięsnych potraw, ryb, mleka, sera i jajek. Dyspensę otrzymują ludzie starsi, chorzy, małe dzieci, ciężarnym i młodym matkom. Na inny sposób żywienia mogą liczyć także ci, którzy znajdują się w podróży. Księża mówią, że dotrzymywanie reguł dotyczących jedzenia i rozrywek nie jest głównym celem postu. To przede wszystkim okres pokory i pojednania z Bogiem, praca nad własną duszą – mówią księża. I dlatego Kościół każe skupiać się w tym czasie na modlitwie, studiowaniu Pisma Świętego, uczestnictwie w nabożeństwach i miłosierdziu.

Prezydent Bronisław Komorowski wziął wczoraj udział w marszu godności. Pochód przeszedł ulicami stolicy Ukrainy w pierwszą rocznicę wydarzeń na majdanie, kiedy po kilku miesiącach protestów obalono reżim Janukowycza, a sam prezydent, wraz z poplecznikami, uciekł do Rosji. Bronisław Komorowski uczestniczył w uroczystościach na zaproszenie Petra Poroszenki. Zgodnie z tym co powiedział, jeszcze przed wizytą w Kijowie, prezydencki minister Jaromir Sokołowski, Bronisław Komorowski swoją obecnością chciał podkreślić wagę zdarzeń sprzed roku i przekazać wyrazy solidarności z narodem ukraińskim.

[wypowiedź w języku polskim]

Podczas spotkania prezydentów w cztery oczy, Bronisław Komorowski mówił, przede wszystkim, o zaawansowaniu reform ukraińskich i konflikcie rosyjsko-ukraińskim.

[wypowiedź w języku polskim]

Oprócz polskiego prezydenta w uroczystościach udział wzięli liderzy europejscy, w tym prezydent rady Europy Donald Tusk i prezydent Niemiec Joachim Gauck. Do Kijowa przyjechały też głowy państw: Litwy, Słowacji, Gruzji i Mołdawii. Prezydent Poroszenko z uczestnikami marszu, przeszedł ulicami Kijowa, na których rok temu doszło do protestów. Marsz zakończył się na Majdanie wspólną modlitwą. Mówiąc o niedzielnym marszu, prezydent Petro Poroszenko powiedział na placu Niepodległości, że ogromne znaczenie ma obecność liderów europejskich.

Przyjadą tu, swoją obecnością podkreślić, że drzwi UE stoją otworem dla Ukrainy. To jest wyraz wielkiego wyczynu ukraińskich bohaterów, wyraz tej ceny, którą ukraińskie społeczeństwo zapłaciło za możliwość posiadania europejskiej perspektywy.

W niedzielę na Majdanie zebrały się tysiące Ukraińców. Gości zagranicznych przywitano po angielsku.

Ukraino, przyjaciele, rodziny tych, które oddały swoje życie, bracia i siostry, obywatele Ukrainy, obywatele Europy. Dzisiaj tu w Kijowie cały świat na nas patrzy.

W składzie polskiej delegacji, której przewodniczył Bronisław Komorowski, obecny był poseł Miron Sycz. Podczas rewolucji godności w 2014 roku zginęło ponad 100 uczestników protestów. Ich pamięć Ukraińcy uczcili w piątek, w pierwszą rocznicę najkrwawszych zdarzeń, w których milicja kierowana przez Rosjan zabiła około 70 osób.

Ukraińcy mieszkający w Warszawie modlili się wczoraj za ofiary zamachu w Charkowie. Ludzie zebrali się w greckokatolickiej cerkwi przy ul. Miodowej. Zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy to farsa – mówią Agencji Radiowej uczestnicy modlitwy.

[wypowiedź w języku polskim]

Jak słyszeliście na Ukrainie odbyły się wczoraj obchody pierwszej rocznicy zwycięstwa na placu Niepodległości. Podczas charkowskiego marszu godności doszło do zamachu, wskutek którego dwie osoby zginęły, a kilkanaście odniosło rany. Dzisiaj w Charkowie ogłoszono dzień żałoby, na budynkach opuszczono do połowy flagi państwowe, odwołano imprezy, zaplanowano minutę ciszy o godzinie 13. Ogłosił to burmistrz Charkowa Hennadij Kernes. Ci, którzy przy pomocy podobnych akcji chcą zakłócić sytuację w mieście, jestem przekonany, nie osiągną swoich celów. Charków był, jest i będzie nieodłącznym elementem Ukrainy. – powiedział Kernes. Wczoraj w Charkowie doszło do wybuchu, gdy formowała się kolumna, która miała przejść przez centrum miasta. Zgnięło dwoje ludzi, a 11 zostało rannych. Śmierć poniósł wolontariusz i aktywista Ihor Tołmaczow i współpracownik milicji Wadymyr Balczenko. Służba Bezpieczeństa Ukrainy zatrzymała cztery osoby, które mogą być powiązane z atakami terrorystycznymi i ich przygotowaniami – także niedzielnego wybuchu. Poinformował o tym doradcza szefa SBU Markijan Łupkiwskyj.

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o 18:10. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

22.02.2015 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Szczególny artystyczny wernisaż odbył się 13 lutego w foyer Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Wystawa przedstawia prace 6 najlepszych stypendystów marszałka województwa. Zostali oni wybrani przez komisję konkursową spośród kilkudziesięciu pretendentów. Wśród zwycięzców znalazła się młoda, utalentowana Ukrainka Iwanna Daria Pasławska, która przedstawiła artystyczne zdjęcia części spośród 28 cerkwi greckokatolickich na Warmii i Mazurach.

Od dawna byłam zainteresowana sztuką sakralną i wcześniej realizowałam już projekty związane z naszymi cerkwiami, pisaniem ikon. Teraz pojawiła się taka myśl, żeby zebrać wszystkie nasze cerkwie na Warmii i Mazurach. To jest 28 świątyń. Praca nad tym projektem trwała blisko 2 lata, więc zajęło mi to dużo czasu. Skąd taki pomysł? Nie spotkałam się z tym, żeby ktoś zrobił coś podobnego i chciałam zrobić coś, co będzie materiałem dla nas – Ukraińców i ludzi, którzy tutaj mieszkają, mieszkańców Warmii i Mazur i turystów, którzy tu przyjeżdżają, bo źródła tego typu, z którego można czerpać [informacje] nie ma. Wystawa składa się z 28 plansz. Każda cerkiew to osobna plansza, która przedstawia każdą cerkiew z zewnątrz i od środka. Są także najciekawsze obiekty z danej cerkwi. Powstała także, zaprojektowana przeze mnie, mapa turystyczna, jaka pokazuje te wszystkie nasze świątynie. Dołączone są także opisy każdej cerkwi, a stanowią one pewne źródło, informację – co to za świątynia, czy jest zaadaptowana, czy została zbudowana na nowo i pod jakim jest wezwaniem.

Młoda artystka, która oprócz fotografii zajmuje się pisaniem ikon nie ukrywa, że w pewnym stopniu zainspirował ją dziekan dziekanatu olsztyńskiego Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej, proboszcz z Górowa Iławeckiego ojciec mitrat Iwan Łajkisz. Był obecny na wernisażu i nie ukrywał swojego zachwytu twórczością młodej artystki.

Teraz kiedy oglądam to na tej sali, to sądzę, że można zachwycić się. I czym można zachwycić się? Tym czego grekokatolicy, Ukraińcy dokonali tu na Warmii i Mazurach, możemy powiedzieć, że coś osiągnęliśmy, coś zrobiliśmy. A teraz, kiedy ten materiał jest zebrany tak na tych planszach i widzimy cerkiew z zewnątrz i wewnątrz to pokazuje, jak grekokatolicy mogli przenieść ze sobą, na cudzą ziemię tego ducha, naszej wiary. Można też z tego wyczytać miłość, miłość do Boga. Kiedy patrzymy na te świątynie to możemy podziwiać artyzm, sztukę. Możemy mówić o miłości do Cerkwi i to pokazuje Cerkiew jako ważny element w życiu grekokatolików. Patrząc na jedną, drugą czwartą cerkiew zobaczyć czy cerkiew jest zbudowana od podstaw, czy zaadaptowana. Mamy tu Giżycko, Iławę zaadaptowaną, wszystkie one są takie piękne i człowiek może tam poczuć uniesienie duszy, wznieść ją do nieba, do Boga i zmieniać się na lepsze. To jest piękne, jestem zachwycony. Mogę tylko granulować Iwannie, że zrealizowała ten projekt. Trzeba jeszcze jak nadać nowe życie temu projektowi i pokazać go szerszej publiczności; i do naszych – myślę o Ukraińcach, grekokatolikach – ale także dotrzeć do większego koła odbiorców zainteresowanych życiem Ukraińców, grekokatolików na Warmii i Mazurach. Myślę, że może jakiś folder, o widzę, że kiwają głowami, znaczy, że pomysł jest trzeba pracować. Także, ja gratuluję Iwanno tobie, a nam Ukraińcom powiem, że trzeba być dumnym, dumnym z tego, co ona robiła. A zebrane to w jedną całość, pozwala nam uzmysłowić sobie jakie mamy bogactwo na Warmii i Mazurach.

(-)

20 lutego minął rok od dnia kiedy na kijowskim Majdanie od kul snajperów zginęły pierwsze ofiary. Za życzenie bycia wolnym Ukraińcy znowu płacą krwią. Ukraińcy na całym świecie, nie tylko na Ukrainie, uczcili pamięć poległych – Niebiańskiej Sotni i tych obrońców ojczyzny, któzy zginęli później. Między innymi w Bartoszycach ukraińska społeczność zebrała się w cerkwi, żeby modlić się za poległych i jednocześnie o pokój na Ukrainie – mówi szef Powiatowego Obywatelskiego Komutetu „Razem z Ukrainą” Myrosław Malyniak

Żeby pamiętać o ofiarach i nie tylko ofiarach z Majdanu, ale i dzisiejszych ofiarach. Od roku mamy tych ofiar na Ukrainie bardzo wiele, tysiące, a teraz Debalcewe ostatnie, gdzie zapewne dojdą setki ofiar, za które trzeba się modlić.

To pomysł organizacji „Razem z Ukrainą”?

To wspólny pomysł, ale przede wszystkim to pomysł naszego ojca Juliana, który był z żołnierzami na pierwszej linii. On wie, trzeba się modlić, mówił o tym na kazaniu w naszej cerkwi. No, a my „Razem z Ukrainą” czy Związek [Ukraińców w Polsce] tylko pomagamy.

Rzeczywiście bartoszycka społeczność jest bardzo aktywna w organizowaniu pomocy Ukrainie w różnej formie. I wzywa także innych do ciągłej pomocy. Mówi Myrosław Malyniak.

Teraz wydajemy cegiełki i zbieramy pieniądze na pierwszą akcję dobroczynną. W marcu mają przyjechać ranni pod Gdańsk, tam jest człowiek, który przyjmuje ich bezpłatnie, a my chcemy sfinansować protezy, rąk, nóg. To co da się kupić, ubranie, to co będzie trzeba. I w tym celu sprzedajemy teraz cegiełki. Pierwszą akcję robił Elbląg a my finansowaliśmy; umówiliśmy się, że w marcu pokryjemy koszty jako Bartoszyce i okolice; cegiełki sprzedawane są także w Olsztynie i Mrągowie, Kętrzynie, no w całym województwie.

A ilu tych rannych przyjedzie?

My nie wiemy, to przyjmuje ten pan, to jest Polak, żeby wszyscy wiedzieli, że nie tylko Ukraińcy przyjmują. Ale to rodowity Polak, który ich przyjmuje i robi to bezpłatnie dla tych ludzi. A my chcemy mu tylko pomóc, żeby ci którzy będą przyjeżdżali i będą rehabilitowani, bardziej psychologicznie; a my chcemy pomóc tym, którzy są bez rąk i nóg, żeby te protezy im kupić.

O tym, jak ważna jest pomoc tak długa jak będzie trzeba, mówił podczas kazania proboszcz, ojciec Julian Kraweckij.

My, którzy żyjemy w Unii Europejskiej możemy cieszyć się pokojem. Ale jest taka ewangelia o Sądzie Ostatecznym i o czym ona mówi? O wielkim zdziwieniu. [dalej w języku polskim].

(-)

Po liturgii obecni wysłuchali bardzo krótkiego programu dotyczącego Niebiańskiej Sotni w wykonaniu uczniów z Kompleksu Szkół z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach i Serhija Petrzyczenki z Teatru Węgajty. Potem odprawiono panichidę przy krzyżu wzniesionym ku pamięci Niebiańskiej Sotni, zapłonęły znicze, a na koniec obecni zaśpiewali dwa hymny ukraiński i polski.

(-)

Po tym, przy krzyżu ustawionym ku pamięci Niebiańskiej Sotni odbyła się panichida za poległych w walce o wolność Ukrainy. Zapalono znicze, zabrzmiała „Wieczna pamięć” i dwa hymny narodowe. Ukraiński i Polski.

[fragmenty liturgii]

Warto podkreślić, że do końca uroczystości brał w nich udział wicestarosta bartoszycki Jan Zbigniew Nadolny i burmistrz Piotr Petrykowski. Trochę więcej powiemy wam o tym zdarzeniu w naszych programach w następnym tygodniu.

(-)

W studiu Roman Bodnar. Wśród artystów, którzy sprzeciwiają się temu co dzieje się na wschodzie Ukrainy nie są tylko grupy rockowe. Piosenki o tym piszą także bardzo znani starszemu pokoleniu artyści. Wśród nich jest np. Pawło Zibrow, który napisał piosenkę „Czuża wijna”.

(-)

Otorwald zaprezentował swoją nową piosenkę z albumu „Ty je”. Świeżą kompozycją stała się piosenka „Tam de ty”, którą lider zespołu nazwał najtrudniejszą w albumie. Jest w niej dużo emocji i jest bardzo ciężka, a na końcu rozwijają się ciężkie gitarowe brzmienia, słychać dźwięki ataków i strzały. Ta piosenka, z całej grupy, podoba się tylko mi. Bo ja ją [stworzyłem] sobie; chciałem pokazać ludziom te obrazy, ale nie warto ich narzucać. Każdy powinien zobaczyć swoje. Napisał te piosenkę gdzieś w nocy w swojej kuchni. Chciał pokazać obraz ochotników; na jakiego zgłosił się do walki i sprawiedliwości jako jeden z pierwszych. To słuchamy, Otorwald i „Tam de ja”

(-)

Żółto-niebieskie wstążki stały się symbolem naszej wolności. Dzisiaj budzi się to co ukraińskie w każdym Ukraińcu – pisze tarnopolski zespół Fira na swojej stronie. Nareszcie te kolory wypełniły się prawdziwą patriotyczną treścią dla współczesnych Ukraińców, a nie tylko dla garstki świadomych ludzi. Jak to było jeszcze rok temu. Szkoda, że cena tego jest zanadto wysoka – krew wielu naszych rodaków. Żyjemy w takich czasach więc i piosenki pisze się takie.

(-)

We are – ukraiński anglojęzyczny zespół składający się z trzech osób powstał w 2010 roku w Charkowie. Wypuścił jeden album studyjny i kilka klipów. Teraz pracuje nad drugim albumem studyjnym, który planują wypuścić niebawem i z tego albumu piosenka „Lwiw ta Charkiw”

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Do jutra do 10:50 żegnają się: Jarosława Chrunik, Danuta Kucharzewska, Roman Bodnar, Bogdan Sentkowski i Stefan Migus. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

21.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry szanowni przyjaciele w sobotę 21 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przy mikrofonie Jarosława Chrunik.

Dzisiaj imieniny obchodzą: Zachary, Cyryl, Sawa i Fedor. Składamy najserdeczniejsze życzenia im, a także tym, którzy urodzili się 21 lutego.

Wczoraj zaprezentowaliśmy wiersz Serhija Borszczewskiego o tym, jak cały świat odwraca się od Ukrainy. A dzisiaj przypominamy inny wiersz – „Pamiętaj” – Ołeksandra Ołesia. Poeta napisał go 21 sierpnia 1931 roku.

[fragment poezji patriotycznej; milczenie Europy wobec niedoli Ukrainy]

(-)

Wczoraj minął rok od dnia, w którym na kijowskim Majdanie padły pierwsze ofiary. Akcje upamiętnienia ofiar przeprowadzone zostały w wielu miastach Ukrainy i poza jej granicami. W Bartoszycach ojciec Julian Krawecki, odprawił nabożeństwo i panichidę za poległych na Majdanie, za Niebiańską Sotnię i inne sotnie, które podążyły jej śladem. Do licznie zebranych w cerkwi mieszkańców Bartoszyc Ukraińców i Polaków, w czasie homilii ojciec Julian mówił o konieczności niesienia stałej pomocy potrzebującym na Ukrainie.

My, którzy żyjemy w Unii Europejskiej możemy cieszyć się pokojem. Ale jest taka ewangelia o Sądzie Ostatecznym i o czym ona mówi? O wielkim zdziwieniu. [dalej w języku polskim].

Jesteśmy tu, by o tym nie zapomnieć.

Po liturgii obecni wysłuchali bardzo krótkiego programu dotyczącego Niebiańskiej Sotni w wykonaniu uczniów z Kompleksu Szkół z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach i Serhija Petrzyczenki z Teatru Węgajty. Potem odprawiono panichidę przy krzyżu wzniesionym ku pamięci Niebiańskiej Sotni, zapłonęły znicze, a na koniec obecni zaśpiewali dwa hymny ukraiński i polski.

Ukraina znajduje się we wczesnym etapie przeprowadzania różnych reform, w tym ekonomicznych. Według Artura Radziwiłła wiceministra finansów Polski, Polacy mają duże doświadczenie we wprowadzaniu reform ekonomicznych. Jak mówi rzecznik rządu ws. koordynacji działań wspierających reformy na Ukrainie, Polska ma kilka priorytetowych programów, które Ukraińcy przyjmą priorytetowo.

[wypowiedź w języku polskim]

Polska ma udzielić Ukrainie kredytu w wysokości 100 mln euro. W ramach pomocy wschodniemu sąsiadowi rząd sfinansuje również 100 stypendiów dla ukraińskich studentów. Litwa obawia się Rosji tak samo jak Łotwa i Estonia powiedział litewski dziennikarz Eldoradas Butrimas. Brytyjski minister obrony stwierdził, że Putin stanowi realne zagrożenie dla państw bałtyckich. Gość I programu Polskiego Radia powiedział, że Litwa przygotowuje się do możliwego rosyjskiego ataku.

[wypowiedź w języku polskim]

Warszawski korespondent gazety „Lietuvos rytas” dodał, że Litwa poczyniła kroki w celu zwiększenia swojej obronności.

[wypowiedź w języku polskim]

Według brytyjskiego ministra obrony prezydent Rosji może chcieć wypróbować determinację NATO stosując takie same metody jak na Krymie i we wschodniej Ukrainie. Obawiam się nacisku Władimira Putina na kraje nadbałtyckie, sposobu, którym wypróbowuje NATO – powiedział w wywiadzie dla The Telegraph, Michael Fallon – brytyjski minister obrony. Dodał, że prezydent Rosji stanowi bardzo realne zagrożenie.

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Do jutra, do 20:30 żegnają się z wami: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

18.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was drodzy przyjaciele we środę 18 lutego w naszej wieczornej audycji z cyklu „Z dnia na dzień”. Dzisiaj mija rok od dnia, w którym na Majdanie padły pierwsze ofiary kul snajperskich – pierwsi bohaterowie Niebiańskiej Sotni. Od tego czasu już tysiące oddało życie albo zdrowie za Ukrainę. Dzisiaj będziemy kontynuować dwie opowieści z Donbasu. Ojca bohatera Ukrainy mjra Ołeksandra Petrkiwskiego, który odniósł rany w ciężkiej walce pod Ługańskiem 20 lipca. I Hanny Marii Wasylewskiej z Szachtarska, która z rodziną żyje tymczasowo w Rybakach w gminie Stawiguda.

(-)

Tydzień temu pułkownik rezerwy Petro Petrakiwskj opowiedział nam o swoim synu majorze Ołeksandrze Petrakiwskim dowódcę grupy wywiadowczej, która 20 lipca wykryła wrogą zasadzkę przy drodze, którą miała iść kolumna ponad 1000 żołnierzy. Jeśli kolumna trafiłaby na tę zasadzkę, to straty byłyby wyjątkowo ciężkie. Jednak Ołeksandr Petrakiwski, w tamtym czasie jeszcze kapitan i jego 13 podkomendnych skierowało walkę na siebie i tym uratował wielu ludzi. W czasie walki jednemu sierżantowi strąciło hełm i wtedy Aleksandr oddał mu swój. Niestety został ciężko raniony. Teraz przechodzi długą i wycieńczająca rehabilitację w Iławie. Jest w ciężkim stanie i sam nie może mówić. Dlatego o losie syna mówi jego ojciec – Petro Petrakiwski, który tak mówi o walkach, jakby sam w nich uczestniczył.

Zebrał wszystkich do siebie i tak powiedział swoim podkomendnym – lepiej, żebyśmy tu wszyscy zginęli, niż mieliby rozwalić całą kolumnę. […] strzelały tak, że […] a oni strzelali, bo tam i Czeczeńcy byli […] chcieli odcinać głowy i ważne było, żeby rannemu odciąć głowę, żeby on krzyczał i piszczał. Martwemu było wszystko jedno. To pewnie za pieniądze; pokazywaliby ile przynieśli głów. A Czeczeńcy wszyscy za dolary, najemni. […] Walczą gdzie trzeba i nie trzeba za pieniądze. Ale to prawda, że syn powiedział te słowa, że lepiej zginiemy, niż pozwolimy zniszczyć kolumnę. Kolumna przeszła, żaden samochód nie został zniszczony, nikt nie zginął. Jak syn zawiązał walkę przy sobie, to cała kolumna przeszła. To ci żołnierze, którzy przeszli tą kolumną utrzymywali lotnisko. Tam i Ajadar był. […] Oni zaszli naszych od tyłu, nie mogli uciekać […] fizycznie nie mogli […] taka specyfika desantu. […] I swoich nie mogli ostrzelać […] coś takiego pojawiło się przeciwko wszystkiemu, wszystkim zasadom. […] nie mogło być wątpliwość, na pewno za rozbicie tej kolumny obiecali im duże pieniądze, tysiące dolarów. Mówili, że nikogo nie ma, że czysto. A kapitan młody, zielony to wykrył. Jak to się mogło stać. NO zajmuje się tym już służba bezpieczeństwa. Faktycznie przyszła pomoc, odbili ich i zabrali i tym sposobem są ranni, ale żywi.

 

(-)

Tymczasem na drugiej stronie frontu żyli ludzie pod okupacją DRL. Czekali, aż przyjdzie do nich Gwardia Narodowa i ich wyzwoli. Ale nie doczekali się. W styczniu, niektórych z tych, którzy mieli Kartę Polaka ewakuowało do polski polskie MSZ. I tak teraz w Rybakach i Łańsku w gminie Stawiguda. Przyzwyczajają się do polskiej rzeczywistości i do tego, by ułożyć sobie tu życie. Chcemy zrozumieć co przeżywają ludzie w Donbasie, jak to wszystko działo się. Więc i słuchamy ich wspomnień. Wczoraj poznaliście Hannę Marię Wasylewską, która z mężem Wadymem i dwoma córeczkami Sofijką i Stefanią przyjechała z Szachtarska. Dzisiaj ciąg dalszy tej opowieści.

Ludzi co interesuje, żeby było co zjeść. To jest priorytet życia większości. I najstraszniejsze było, dla mnie, kiedy obserwowaliśmy Majdan z Donbasu i widzieliśmy, że większość tego nie rozumie. Ludzie chodzili do pracy i byli oburzeni, że muszą pracować, a ktoś za pieniądze idzie na Majdan. Rozumiemy to, to prawda. Ludzie byli z idei, ale byli tacy co za pieniądze; ale potem wskutek tego był antymajdan. Ci sami górnicy, którzy byli oburzeni; zapłacili im, żeby pojechali do Charkowa organizować antymajdan. I w Doniecku.

I to, że robią to za pieniądze już było w porządku?

Tak, ale za tym wszystkim kto stał. Administracja, dyrektorzy, ludzie którzy mieli pieniądze, biznesmeni, którzy mogli za to wszystko zapłacić.

Mi wydaje się, że tu jest jeszcze jedna ważna rzecz. Oni nie byli za to odpowiedzialni. To nie była ich decyzja, im ktoś to powiedział, zaproponował.

Przywykli by kogoś słuchać, a jak za to jeszcze zapłacą to wszystko jest. Można powiedzieć, że gdziekolwiek jechać, byleby za to zapłacili, dali jedzenie i coś do wypicia. Ale najbardziej szkoda tych ludzie, którzy przeciwko temu wystąpili, ale ich było niestety bardzo mało. Nawet ci, którzy wystąpili bali się otwierać usta. Bo faktycznie po tych zdarzeniach wiosną i jeszcze w lutym na Majdanie i w marcu pojawiły się antymajdany; ale jakoś w pracy ja powiedziałam swojemu dyrektorowi, że jakby był u nas Majdan to bym chciała pojechać. Ale mimo to pieniądze, ja muszę pracować, dzieci i dusza boli. Ale myślę, że będziemy tu kibicować; w pracy i wszędzie gdzie miałam kontakt z ludźmi starałam się dostać do serc, jakoś wezwać do tego, że Ukraińcy, że żyjemy na Ukrainie, że żadna z nas Rosja. A telewizja rosyjska nawkładała ludziom do głowy, że będą lepiej zarabiać, wysokie emerytury. A faktycznie ludzie, którzy potrafią myśleć wiedzieli, że do niczego takiego nie dojdzie; że jesteśmy niepotrzebni Rosji. I pamiętam te artykuły, kiedy ludzie z Obwodu […] pisali, że nie trzeba pomagać rosyjskojęzycznym Ukraińcom trzepa pomagać swoim. Pomóżcie rosyjskojęzycznym mieszkańcom Obwodu wołogdzkiego , albo rosyjskojęzycznej ludności Obwodu donieckiego; pomagajcie swoim bo u nas ludzie żyją bardzo biednie. I my tego wszystkiego słuchaliśmy, śmieliśmy się, ale potem nie było śmiesznie. I kiedy powiedziałam swojemu dyrektorowi, że jakby ty był Majdan tobym poszła. I powiedział mi wtedy dyrektor, że mogę pisać wniosek o zwolnienie i iść gdzie chcę, na Majdan, na antymajdan, ale szkoła powinna być neutralna. Mówi, wie Pani, mamy taki przedmiot – Wychowanie Obywatelskie. I ja jako wychowawca i nauczyciel literatury ukraińskiej powinnam zajmować się tą sprawą; wprowadzać do procesu wychowania ten przedmiot. Sami robicie wnioski z naszej pracy, jak wychowujemy patriotów, co mamy robić, prowadzimy różne konkursy – no w jakim celu? Po to, żeby był dobry obywatel. I w ciągu tych wszystkich lat niepodległości Ukrainy wychowywaliśmy Ukraińców, a potem Pan mi mówi, że jak pójdę na Majdan, to mam składać podanie o zwolnienie. To mi powiedział – po prostu trzeba siedzieć cicho. Nie potrzebujemy nieprzyjemności. Cała władza u nas to Partia Regionów, a my rozumiemy co to za partia i wtedy nieprzyjemności będzie mieć i dyrektor. No ja to taki malutki człowiek. A potem zmienił się dyrektor. Poszedł do Miejskiego Oddziału Oświaty jako kurator. Bardzo chciał trafić na tę posadkę i starał się, żeby w szkole było spokojnie. Uprzedzali, że rodzice są różni w szkole. Są Ukraińcy, ale jest ich bardzo mało. I to nawet nie ci, którzy rozmawiają po ukraińsku, którzy wprowadzają kulturę ukraińską w swojej rodzinie, albo jakieś ukraińskie tradycje – nie. To inteligenckie rodziny, które chciały świetlanej przyszłości dla dzieci. Ilu jest rodziców, którzy wychowywali się jeszcze w radzieckiej Ukrainie, albo na początku niepodległości – nie było na początku ukrainizacji. Ale oni rozumieli, że to co ukraińskie to ich, że jest potrzebne, albo wyraźnie uświadomili sobie, że Ukraina dała im wszystko co mają. Ludzie nie są biedni, nie ci górnicy, którzy za grosze gotowi są się sprzedać. Ludzie zamożni, którzy mieli biznesy

I jeździli po świecie, widzieli jak ludzie żyją na świecie.

Jeździli po świecie, widzieli Europę. A to była logika człowieka ograniczonego – to, że nam potrzebna Rosja. Bo taki człowiek nie jeździł odpoczywać dalej niż nad morze Azowskie i nie wyjeżdżał dalej niż jego miasto. W tym jest ograniczenie. Ci ludzie nie widzieli niczego innego. Pokazali im kawałek chleba i dali się na to złapać.

Nasz wieczorny program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro pojawimy się na antenie o 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

18.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, w środę, 18 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Z Państwem jest Jarosława Chrunik.

„Nie ma takiej ludności, nie ma takiej społeczności, która by z głuchej przeszłości dawnej kroczył przez wszechświat niema. Wiele jest głosów na świecie, jak barw na powierzchni ziemi, ale wszystkie łączą się w jedno w marzeniu wiekowym ludzkości.” Jest to kontynuacja wiersza Maksyma Rylskiego „Pieśni”, którego wyraźnie wyłania się demokratyczny i pokojowy światopogląd poety. A z życzeniami śpieszymy dziś do tych, kto urodził się 18 lutego oraz do Agafii, Makarych i Teodozych.

Polacy nadal pomagają Ukraińcom. Polscy eksperci lepiej oceniają politykę Rosji w Ukrainie, niż ich koledzy na Zachodzie. Separatyści chcą dyktować Kijowowi kurs polityki zagranicznej. O tym usłyszą Państwo w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Gmina Boguchwała pod Rzeszowem w ramach solidarności z Ukrainą, a dokładniej z miastem Trostianeć, zorganizowała koncert charytatywny oraz aukcję obrazów. Dochód z aukcji oraz specjalnych cegiełek, sprzedawanych podczas koncertu „Solidarni z Ukrainą” zostanie przekazany ukraińskiej organizacji charytatywnej „Dobrota”. Postanowiliśmy pomóc w trudnym czasie mieszkańcom naszego miasta partnerskiego – powiedział Polskiemu Radiu Rzeszów burmistrz Wiesław Dronka:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Boguchwała i Trostianeć są miastami partnerskimi ponad rok. W Boguchwale wystąpił zespół estradowy z Trostiancia a także polski piosenkarz Marek Rawski. Mer ukraińskiego miasta Jurij Bowa powiedział, że pomoc finansowa z Polski zostanie przeznaczona dla tych mieszkańców, którzy w lutym pojadą walczyć na wschód Ukrainy:

(-) Pomoc w postaci jedzenia, odzieży, obuwia, wyposażenie BM, hełmy. Niestety, nasza armia jest słaba i chłopcy, którzy walczą tam na wschodzie, otrzymują jeden komplet ubrań, ale oni są w realnych okopach w ziemi zimą. Buty są chłodne, odzież mokra, więc musza mieć ze dwa-trzy komplety, żeby mogli zmieniać.

Swoje prace na aukcję w Boguchwale przekazali artyści z całej Polski.

Były eurodeputowany Paweł Kowal uważa, że nie ma i nie będzie realnego zawieszenia broni na Donbasie. Jego zdaniem Putin, z powodu słabości Zachodu, nadal będzie destabilizował Ukrainę. Ekspert ds. Wschodu bierze udział w VIII Forum Europa-Wschód. Paweł Kowal zaznacza, że trwały pokój w Ukrainie to na razie tylko marzenie, o ile Kreml przy pomocy separatystów i swoich własnych żołnierzy będzie rozpalał sytuację w Donbasie, ale nie będzie zajmował dalszego terytorium:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Paweł Kowal podkreśla, że najprostsze rozwiązania, które wygasiłyby konflikt, to raptowne i bezwarunkowe uszczelnienie granicy pod nadzorem sił międzynarodowych. Niestety, jak mówi, takich rozwiązań nie przewidują Mińskie Porozumienia:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Paweł Kowal zaznacza, że błędem zachodu jest to, że wierzy on w zagrożenie wielkiej, regularnej wojny. Tym czasem, – jak mówi ekspert – Putin korzysta na tych obawach Zachodu i ogrywa go:

(-) Wypowiedź w języku polskim

W łodzi trwa VIII Forum Europa-Ukraina. O sytuacji na Ukrainie, drogi jej rozwoju i zagrożenia dyskutują politycy i eksperci.

Ważnym tematem debat jest też prozachodni kierunek rozwoju, który obrał Kijów. W Forum bierze też udział poseł Miron Sycz.

Doradca prezydenta Stanisław Koziej twierdzi, że Debalcewe na Donbasie, gdzie toczą się ciężkie walki, to zasadzka Mińskiego porozumienia. Generał Koziej powiedział w I Programie Polskiego Radia, że w stolicy Białorusi nie sprecyzowano, gdzie ma przebiegać linia ognia. Dodał też, że nie ma co liczyć na dobrą wolę wspieranych przez Rosje separatystów. Którzy po swojemu rozumieją osiągnięte porozumienia:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Doradca prezydenta dodaje, że istnieje wielkie prawdopodobieństwo zerwania Porozumień Mińskich, tak jak to było z wcześniejszymi postanowieniami w sprawie Donbasu. W ocenie Kijowa separatyści nie przestrzegają zawieszenia broni. Od czasu jego ogłoszenia z soboty na niedzielę, tylko w ciągu pierwszej doby ukraińskie pozycje były ostrzelane ponad 100 razy.

Tym czasem prorosyjscy separatyści oburzają się z powodu procesu zbliżenia Ukrainy do NATO. Zagrozili nawet zerwaniem Porozumień Mińskich jeśli Kijów nie zadeklaruje, że nie wejdzie do żadnego sojuszu wojskowego. Z Moskwy informuje Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Przypomnijmy, że i bez tego separatyści nie przestrzegają zawieszenia broni i ostrzeliwują ukraińskie pozycje.

(-)

Nasz poranny program kończy się; przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem spotkamy się z Państwem o 18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jchr/łw)

17.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was drodzy przyjaciele we wtorek 17 lutego w naszej wieczornej audycji z cyklu „Z dnia na dzień”.

W minionym tygodniu w olsztyńskiej filharmonii otwarta została wystawa dotycząca ukraińskich cerkwi. Wojna wygania ludzi z Donbasu. Niektórzy z nich rozpoczynają budować nowe życie w naszym regionie. Będziemy zapoznawać się z nimi.

(-)

Szczególny artystyczny wernisaż odbył się 13 lutego w foyer Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Wystawa przedstawia prace 6 najlepszych stypendystów marszałka województwa. Zostali oni wybrani przez komisję konkursową spośród kilkudziesięciu pretendentów. Wśród zwycięzców znalazła się młoda, utalentowana Ukrainka Iwanna Daria Pasławska, która przedstawiła artystyczne zdjęcia części spośród 28 cerkwi greckokatolickich na Warmii i Mazurach.

Od dawna byłam zainteresowana sztuką sakralną i wcześniej realizowałam już projekty związane z naszymi cerkwiami, pisaniem ikon. Teraz pojawiła się taka myśl, żeby zebrać wszystkie nasze cerkwie na Warmii i Mazurach. To jest 28 świątyń. Praca nad tym projektem trwała blisko 2 lata, więc zajęło mi to dużo czasu. Skąd taki pomysł? Nie spotkałam się z tym, żeby ktoś zrobił coś podobnego i chciałam zrobić coś, co będzie materiałem dla nas – Ukraińców i ludzi, którzy tutaj mieszkają, mieszkańców Warmii i Mazur i turystów, którzy tu przyjeżdżają, bo źródła tego typu, z którego można czerpać [informacje] nie ma. Wystawa składa się z 28 plansz. Każda cerkiew to osobna plansza, która przedstawia każdą cerkiew z zewnątrz i od środka. Są także najciekawsze obiekty z danej cerkwi. Powstała także, zaprojektowana przeze mnie, mapa turystyczna, jaka pokazuje te wszystkie nasze świątynie. Dołączone są także opisy każdej cerkwi, a stanowią one pewne źródło, informację – co to za świątynia, czy jest zaadaptowana, czy została zbudowana na nowo i pod jakim jest wezwaniem.

Młoda artystka, która oprócz fotografii zajmuje się pisaniem ikon nie ukrywa, że w pewnym stopniu zainspirował ją dziekan dziekanatu olsztyńskiego Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej, proboszcz z Górowa Iławeckiego ojciec mitrat Iwan Łajkisz. Był obecny na wernisażu i nie ukrywał swojego zachwytu twórczością młodej artystki.

Teraz kiedy oglądam to na tej sali, to sądzę, że można zachwycić się. I czym można zachwycić się? Tym czego grekokatolicy, Ukraińcy dokonali tu na Warmii i Mazurach, możemy powiedzieć, że coś osiągnęliśmy, coś zrobiliśmy. A teraz, kiedy ten materiał jest zebrany tak na tych planszach i widzimy cerkiew z zewnątrz i wewnątrz to pokazuje, jak grekokatolicy mogli przenieść ze sobą, na cudzą ziemię tego ducha, naszej wiary. Można też z tego wyczytać miłość, miłość do Boga. Kiedy patrzymy na te świątynie to możemy podziwiać artyzm, sztukę. Możemy mówić o miłości do Cerkwi i to pokazuje Cerkiew jako ważny element w życiu grekokatolików. Patrząc na jedną, drugą czwartą cerkiew zobaczyć czy cerkiew jest zbudowana od podstaw, czy zaadaptowana. Mamy tu Giżycko, Iławę zaadaptowaną, wszystkie one są takie piękne i człowiek może tam poczuć uniesienie duszy, wznieść ją do nieba, do Boga i zmieniać się na lepsze. To jest piękne, jestem zachwycony. Mogę tylko granulować Iwannie, że zrealizowała ten projekt. Trzeba jeszcze jak nadać nowe życie temu projektowi i pokazać go szerszej publiczności; i do naszych – myślę o Ukraińcach, grekokatolikach – ale także dotrzeć do większego koła odbiorców zainteresowanych życiem Ukraińców, grekokatolików na Warmii i Mazurach. Myślę, że może jakiś folder, o widzę, że kiwają głowami, znaczy, że pomysł jest trzeba pracować. Także, ja gratuluję Iwanno tobie, a nam Ukraińcom powiem, że trzeba być dumnym, dumnym z tego, co ona robiła. A zebrane to w jedną całość, pozwala nam uzmysłowić sobie jakie mamy bogactwo na Warmii i Mazurach.

(-)

W Rybakach i Łańsku, w gminie Stawiguda przesiedleńcy z Donbasu, ewakuowani przez polskie MSZ, przyzwyczajają się do polskich realiów. Przesiedleńcy posiadający Karty Polaka przygotowują się do tego, żeby wieść swoje życie w Polsce po półrocznej adaptacji do warunków. Jednak zapomnieć przeszłości nie można. Żeby lepiej zrozumieć co przeżywają ludzie w Donbasie posłuchamy wspomnień. Z nami jest dzisiaj Hanna Marija Wasylews’ka, która przyjechała z mężem Wadymem i córeczkami: 12 letnią Sofijką i 7 letnią Stefanią. Z Hanną Mariją będziemy spotykać się częściej w naszych audycjach, ale o tym później. A najpierw posłuchajmy jej historii o wojnie.

Pierwsze sygnały, które zobaczyliśmy nie w telewizji, nie w internecie, nie w radiu, chociaż to wszystko widzieliśmy i słyszeliśmy, pewnie było to blisko; jakieś wybuchy z daleka. Wszystko to czuliśmy i przeżywaliśmy i zdawaliśmy sobie sprawę, że to szybko do nas dotrze. My nie tylko rozumieliśmy, ale chcieliśmy, żeby dotarło. Żyliśmy na terytorium okupowanym i były blokposty. Wszystko zaczęło się wiosną, kiedy odłączył się Krym. Dla nas, dla mnie i męża to było trudne bo na Krymie mamy rodzone siostry, które nastawione są prorosyjsko i już wtedy mieliśmy wiele rodzinnych sprzeczek w rozmowach telefonicznych, bo „Putin, taki dobry, obroni nas przed faszystami”; i moja siostra rodzona, kiedy mi powiedziała „musicie uciekać, bo idą faszyści i wszystkich nas zamordują. Ty masz szczęście, bo mówisz po ukraińsku, a ja nie, a my wszyscy jesteśmy Rosjanami i ty wiesz, to we mnie uczucie patriotyzmu rośnie” , a ja mówię: Jana, jakiego patriotyzmu, przecież jesteśmy Ukraińcami, a ona mi powiedziała, że my w Sewastopolu wszyscy jesteśmy Rosjanami. Ja powiedziałam: ale ty masz męża z Sewastopola, a ty skąd przyjechałaś, przypomnij sobie? A ona odpowiedziała: „No żyje tu już tyle lat, przywykłam i tu tyle Rosjan i uważam, że nie można ich zmuszać do nauki języka ukraińskiego”. A ja pytam: a w czym ci ukraiński przeszkadza?

Tak więc, czemu Rosjanie zmuszają Ukraińców do nauki rosyjskiego?

Uważają, że większość ma rację. A jak Ukraińców jest mało, to uczcie się tego na co wam pozwalają i faktycznie tego, do czego was zmuszają

To znaczy, państwowe regulacje nie mają dla nich znaczenia?

To dotyczy ludzi ograniczonych. Takich ludzi jest w Donbasie większość. Nie mają wyższego wykształcenia, jeśli powiemy tak bezpośrednio, to kraj takich ludzi, ich jest większość. To ludzie z wykształceniem zawodowym, górnicy, pracują w fabrykach, to robotnicy, którzy nie chcą, żeby ich dzieci uczyły się w szkołach czegoś niepotrzebnego, dodatkowego. I uważają za niepotrzebny język ukraiński. Historycznie złożyło się, że wszyscy tam rozmawiają po rosyjsku.

I ich nie interesuje, że wcześniej żyli tam Ukraińcy, rdzenni Ukraińcy, których stalinowska władza zagłodziła. A ich przywieźli na cudzą ziemię.

W Donbasie mieszka wiele różnych narodowości i Tatarzy i Polacy, Ukraińcy, Rosjanie. Rosjan jest tam bardzo wiele, powiem, że nawet za wiele. Rosjanie, którzy przyjechali pracować do Donbasu. Budowali te kopalnie. O latach 30 o od dziadków nie słyszałam. Czytałam, na historii słyszeliśmy o głodzie, ale o tym zapomina się, to dla ludzi tylko historia, to wszystko to tylko książki. Teraz przestrzeń informacyjna poszerzyła się i w tej przestrzeni można poszukać informacji, filmy dokumentalne, to współczesność i to my zagłębiamy się, młode pokolenie, które ma taką potrzebę, interesują się, odkrywają tajemnice historii i także te straszna historia Ukrainy radzieckiej. Stalinizm. A przykład mojej 55 letniej mamy, która uczyła się w radzieckiej Ukrainie, języka ukraińskiego uczyła się tylko na życzenie rodziców. Ale to nie był jakiś główny przedmiot, nic prestiżowego. Nie trzeba było zdawać egzaminów. To właśnie tacy ludzie „radzieccy”. Rzeczywiście oglądają telewizję, widzą informacje o głodzie, ale jednak uczyli się radzieckiej historii i to do nich nie dochodzi, nie rusza ich, bo to nie dotknęło ich rodziców, bardziej dziadków, ale doszło do wojny i wiele z nich zginęło i o tym nie mówiło się.

(-)

Co działo się dalej, Hanna Marija opowie jutro. A teraz przyszedł czas na kolejny fragment powieści Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj Jar”.

Od kijowskiego pociągu odszedł chłopiec ubrany trochę po miejsku, trochę po wiejsku.

-Dobrze sprawiliście się towarzysze. Z tą hołotą bieda! U nas w Kijowie, w tym tygodniu zabili dwóch czekistów na stacji. Myślą, że jak marynarze brali Petersburg, to mogą już władzy sowieckiej wleźć na głowę. A w waszym mieście chyba nie ma Czeka?

-Nie ma, sami sobie radzimy.

-Gdybyśmy wszędzie mieli taką milicję! U diabła! Tyle kontrrewolucji wkradło się w szeregi milicji. A wy, towarzyszu naczelniku, jesteście w partii?

Czornota zmierzył go wzrokiem.

-Komunista. A wam co do tego? Nieznajomy zwrócił wzrok ku mnie.

-Widzicie, muszę z wami porozmawiać. Czy wy towarzyszu też jesteście w partii?

-To nas komsomolski organizator. O co chodzi?

Nieznajomy towarzysz wyciągnął papier. Tajny pełnomocnik kijowskiego Czeka ds. walki z bandytyzmom. Jadę służbowo do czehryńskich władz powiatowych.

-Widzicie…ja muszę osobiście zweryfikować sprawę bandytyzmu w okolicy Chołodnego Jaru. Na pewno znacie miejscowość i warunki. Lepiej mi będzie pojechać na Ołeksandriwkę do Czehryna, a potem tędy, czy lepiej dojechać do Czehryna przez wsie w okolicy Chołodnego Jaru i po drodze dowiedzieć się czego trzeba. Może wy macie jakieś wiadomości?

-Dostaniecie od nas więcej informacji niż czehryńskie Czeka. Ich „wywiad” jest kiepski.

-Mówili mi o tym w Kijowie.

-Lepiej byłoby, gdybyście sami się dowiadywali. Tylko to niebezpieczne.

-Mam dokumenty, że jestem od Petlury. Już ja wiem jak trzeba się z nimi obchodzić. Najgorsze, że okolicy nie znam. Macie swoich ludzi w Melnykach, Medwediwce, Łubencach? (widać, że czekista dobrze przestudiował mapę)

-Ot co, towarzyszu. Towarzysz Simiancew ma w tych wsiach swoich wiernych ludzi – komsomolców, u których bywa potajemnie. Oni nas informują. Jeśli chcecie, on może wam pomów. Pójdziecie we dwóch, wywiecie się czego trzeba i wtedy pojedziecie do Czehryna. Tak będzie bezpieczniej, bo bandycie mają w Czehryniu swoich agentów i jeśli któryś z nich zobaczy was w Czehryniu, a potem we wsiach – to byłoby podejrzane. Do Kamianki też nie zachodźcie. Jeśli wam pasuje, zaczekajcie tam na stacji. Towarzysz Simiancew przebierze się i przyjdzie do was.

– Jestem wam wdzięczny. To rzeczywiście będzie dobre. Jeśli wszystko uda się, czeka was wynagrodzi.

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro słuchajcie nas o 10:50. Wszystkiego drogiego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

17.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry drodzy przyjaciele we wtorek 17 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Z wami jest Jarosława Chrunik.

[fragment poezji]

Taki pisze Maksym Rylskyj o pieśniach ojczyzny. Szczególna wystawa została otwarta w piątek w olsztyńskiej filharmonii. Jednym z jej elementów jest dokumentacja dotycząca ukraińskich cerkwi na Warmii i Mazurach. Polska dziennikarka Maria Przełomiec nie wierzy w rozejm w Donbasie. Ale czy w ogóle ktoś w niego wierzy?

(-)

Szczególny artystyczny wernisaż odbył się 13 lutego w foyer Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Wystawa przedstawia prace 6 najlepszych stypendystów marszałka województwa. Zostali oni wybrani przez komisję konkursową spośród kilkudziesięciu pretendentów. Wśród zwycięzców znalazła się młoda, utalentowana Ukrainka Iwanna Daria Pasławska, która przedstawiła artystyczne zdjęcia części spośród 28 cerkwi greckokatolickich na Warmii i Mazurach.

Wystawa składa się z 28 plansz. Każda cerkiew to osobna plansza, która przedstawia każdą cerkiew z zewnątrz i od środka. Są także najciekawsze obiekty z danej cerkwi. Powstała także, zaprojektowana przeze mnie, mapa turystyczna, jaka pokazuje te wszystkie nasze świątynie. Dołączone są także opisy każdej cerkwi, a stanowią one pewne źródło, informację – co to za świątynia, czy jest zaadaptowana, czy została zbudowana na nowo i pod jakim jest wezwaniem.

Młoda artystka, która oprócz fotografii zajmuje się pisaniem ikon nie ukrywa, że w pewnym stopniu zainspirował ją dziekan dziekanatu olsztyńskiego Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej, proboszcz z Górowa Iławeckiego ojciec mitrat Iwan Łajkisz. Był obecny na wernisażu i nie ukrywał swojego zachwytu twórczością młodej artystki.

Teraz kiedy oglądam to na tej sali, to sądzę, że można zachwycić się. I czym można zachwycić się? Tym czego grekokatolicy, Ukraińcy dokonali tu na Warmii i Mazurach, możemy powiedzieć, że coś osiągnęliśmy, coś zrobiliśmy. A teraz, kiedy ten materiał jest zebrany tak na tych planszach i widzimy cerkiew z zewnątrz i wewnątrz to pokazuje, jak grekokatolicy mogli przenieść ze sobą, na cudzą ziemię tego ducha, naszej wiary.

Więcej o wystawie i młodej artystce słuchajcie w naszej wieczornej audycji.

Powtarza się historia z zeszłego roku. Tak uważa Maria Przełomiec- dziennikarka, prowadząca w TVP program Studio Wschód. Po wprowadzeniu na Ukrainie rozejmu, działania bojowe odrobinę uspokoiły się, ale nadal mamy do czynienia z mniejszymi potyczkami. Dokładnie to samo miało miejsce po poprzednich rozmowach w Mińsku – mówi dziennikarka.

[wypowiedź w języku polskim]

Wiele wskazuje na to, że sytuacja w Donbasie przebiegnie w sposób podobny jak po zeszłorocznych wrześniowych rozmowach w Mińsku. Maria Przełomiec zwraca uwagę na to, że pojawił się nowy wątek, który dotyczy sytuacji na Ukrainie.

[wypowiedź w języku polskim]

Rozejm w Donbasie wprowadzono w wyniku ustaleń w Mińsku osiągniętych przy udziale liderów Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji. Dalsza eskalacja konfliktu w Donbasie to najgorsze z możliwych rozwiązań. Tak uważa Andrij Jarmołajew, szef Instytutu Badań Strategicznych Nowa Ukraina. Jak podkreślił w rozmowie z Radiową Agencją Informacyjną – jeśli Ukraina odpowie działaniem zbrojnym na naruszenia rozejmu, to może to doprowadzić do utraty tego regionu.

Może to doprowadzić do zwiększenia ilości ofiar konfliktu i niestety, może doprowadzić do socjalnego zaostrzenia w regionie. Związane jest to z tym, że część ludności popiera działania Kijowa, ale jest też część, która popierała działania separatystów. Eskalacja konfliktu może doprowadzić do nieodwracalnych dla Ukrainy skutków z możliwością utraty Donbasu.

Ekspert dodaje, że mińskie ustalenia są źle zorganizowane, bo nie odpowiadają na pytanie: co dalej z Donbasem.

Niestety, nie opracowano mechanizmu realizacji i dotąd nie ma planu rozwoju pokojowego po okresie zawieszenia broni. To może doprowadzić do eskalacji konfliktu w przyszłości. To wzmocni pozycję Rosji, która faktycznie liczy na to, że plan pokojowy zostanie zerwany i pojawi się większa możliwość pomocy separatystom z jej strony, nie tylko w Donbasie, ale i w innych regionach.

Tylko wojskowe działania i sankcje zachodu mogą zatrzymać Putina. Tak z kolei, w rozmowie z Agencją Radiową, mówi Jurij Jakymenko – szef kijowskiego Centrum Analitycznego Razunkowa. Ekspert bierze udział w 8 forum Europa-Ukraina w Łodzi. Podkreślił, że kluczem do rozwiązania konfliktu jest Władimir Putin. Analityk podkreśla, że tak długo, jak wygodne to będzie dla Kremla, sytuacja w Donbasie będzie niespokojna.

Wszystko co powiązane z rozejmem zależy od tego, co dzieje się w głowie jednego człowieka Władimira Putina. Odpowiednio, wszystko inne zależy od tego, na ile dla niego osobiście i dla jego reżimu, silne będą sygnały wysyłane z zachodu: sankcje, a z drugiej strony z Ukrainy czyli upór i koniec końców utrata rosyjskich żołnierzy na terytorium Ukrainy.

Armia ukraińska utrzymuje, że separatyści nie przestrzegają rozejmu. Od momentu jego ogłoszenia, z soboty na niedzielę, ukraińskie pozycje atakowane były wiele ponad 100 razy.

(-)

Nasza poranna audycja dobiega końca. Przygotowali ją: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o 18:10. Powodzenia we wszystkim drodzy przyjaciele. (dw/łw)

16.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w poniedziałek, 16 lutego, w naszym wieczornym programie z cyklu „Kamo hriadeszy”. Wczoraj Kościół Wschodni obchodził święto Stritennia Hospodnioho (Spotkania Pańskiego – Ofiarowania w świątyni). W naszym kalendarzu cerkiewnym są święta, których sens wydaje się być oczywisty, a są i takie, nad którymi trzeba się głęboko zastanowić, aby zrozumieć, jaka nauka wypływa z nich dla nas dzisiaj. Do takich świąt z pewnością należy też Spotkanie Pańskie. Pięknie o tym święcie opowiedział i wyjaśnił metropolita Perejasław-Chmielnicki i Wysznewski, Ołeksandr Drabynko. Proponujemy więc posłuchać z uwagą jego homilii. Mamy nadzieję, że Państwu też zapadnie ona w serce.

(-)

Chrystus jest z nami!

Jest i pozostanie.

Słowo „stritennia” oznacza spotkanie. Bóg przychodzi na świat, żeby każdy z nas z nim się spotkał. Przychodzi, żeby nasze losy od dzisiaj były już połączone, żeby już nikt z nas nie żył oddzielnie, jak sierota, ale żeby stanął twarzą w twarz z Ojcem Niebieskim. Tak samo jak Chrystus spotkał się w świątyni ze świętymi – Symeonem i świątobliwą Anną. Historia, którą dzis świętuje cerkiew ma dwa wymiary – zewnętrzny, historyczny i wewnętrzny, osobisty. Czterdziestego dnia, według zwyczaju judejskiego, świątobliwy Józef i Maria przynoszą dzieciątko Boże do jerozolimskiej świątyni. Tu, przy wrotach Nykanora, zbierają się kobiety, które niedawno urodziły. Teraz czekają na oczyszczającą modlitwę, która jest czytana nad kobietą po połogu. Po narodzinach dziecka, zgodnie z tradycją, należało przynieść symboliczną ofiarę. Ofiara ta – to znak, że dziecko należy do Boga. Kapłan brał dziecko na ręce i czytał tradycyjną modlitwę błogosławieństwa. Święta Rodzina stoi wśród wielu innych. Dziwne dziecko, obecne w murach świątyni, znajduje się wśród innych niemowląt. Wszystko jest jak zawsze. Nikomu nawet na myśl nie przyjdzie, że od tego Dziecka, które w tej chwili bierze na ręce siwowłosy starzec, zależą losy świata. imię starca – Szymon, albo Symeon. Zgodnie z podaniem apokryficznej Ewangelii od Tomasza, był on kapłanem Świątyni Jerozolimskiej. Jak twierdzi ewangelista Łukasz, Symeonowi obwieścił Duch Święty, że nie ujrzy on śmierci, dopóki nie zobaczy Jezusa Chrystusa. I oto Symeon bierze Dziecko na ręce i wypowiada dziwne, wzruszające słowa, gdzie radość spotkania łączy się z ledwie wyczuwalnym smutkiem własnego pożegnania z życiem. „Teraz puszczasz sługę swego, Panie, zgodnie ze Słowem Twoim w pokoju, gdyż oczy moje oglądały zbawienie Twoje, które przygotowałeś przed obliczem wszystkich narodów. Światło na oświecenie pogan i chwałę ludzi Twoich – Izraela”. Długie lata czekał na ten dzień Symeon

Był on mężem świątobliwym i bogobojnym – mówi o nim apostoł Łukasz – który oczekiwał na pocieszenie Izraela. Pocieszenie Izraela – to słowa świadczące o królestwie mesjańskim, którego wraz z innymi Żydami tego czasu tak bardzo oczekiwał Symeon. Czy tak wyobrażał sobie to spotkanie starzec? Czy nie wyobrażał sobie, że będzie mógł zobaczyć Mesjasza w potędze i choćby rzucić okiem na majestatyczne Królestwo Boże, które On odnowi. Czy oczekiwał on, że Mesjasz przyjdzie tak niepostrzeżenie? Że przyniosą Go do świątyni ci biedni, ubogo odziani ludzie? Tak czy inaczej, ale to wszystko już jest za nami. A teraz, kiedy wziął na ręce to piękne Dziecko, Symeon odczuwa dziwną radość, która ogarnia jego serce. Myśli, uczucia, całe jego jestestwo przeniknięte jest tą dziwna radością ze spotkania. Sprawdzeniem się Bożego proroctwa świadczy o tym, że Symeon wkrótce umrze. Przyjdzie mu zejść do szeolu, do świata nawpółrealnego półistnienia, gdzie człowiek traci własne istnienie i przeistacza się w cień, ledwie istniejąc. Jednakże radość, która ogarnęła go w tej chwili, zupełnie wyparła te smutne myśli, które tak zaprzątały go wcześniej. Nie wspomina też Symeon swojej przeszłości. O tym, jak sam był dzieckiem i jak dziwny, pełen kolorów i wszystkiego tajemniczego i niezbadanego otaczał go świat. Całe jestestwo istnienia Symeona zawarło się w spotkaniu z tym Dzieckiem, na które tak długo czekał.

(-)

Prorok nie myśli w tej chwili o sobie. Zapomniał o tym, że wraz z pocieszeniem dla Izraela do niego zbliżyła się śmierć. Dlaczego tak? Dlatego że całkowicie zanurzył się w teraźniejszości. Przed obliczem Boga dla niego nie istnieje ani przeszłość, ani przyszłość. Całe jego życie w tej chwili to jest to dziwne Dziecko. Tu i teraz. Dla niego nikt i nic oprócz Chrystusa nie istnieje. Radość powiązana jest z umiejętnością zapominania o sobie i oddawania. Każdy z nas ma jakąś własność. Ktoś ma majątek, dla kogoś innego głównym władaniem jego życia są bliźni – dzieci, przyjaciele, ukochani. Ktoś inny nie ma prawie nic. I jedyną własnością, za którą on w tej chwili rozpaczliwie się chwyta, jest samo życie, samo istnienie. Jednak czegokolwiek byśmy nie posiadali, żeby żyć w radości, mamy przestać bać się oddawać. Jeśli głównym, nieodłącznym naszym skarbem będą nasze dzieci, to nasze osobiste piekło nastąpi wtedy, gdy wydorośleją i usamodzielnią się. Jeżeli główną własnością naszego życia stanie się majątek albo pieniądze, to stale będzie nas prześladował strach o utratę swego. Zazdrosny mąż albo żona w końcu utraci radość z miłości, ale i zaufanie swojej drugiej połowy. I w końcu – jeśli panicznie będziemy bać się śmierci, to całe nasze życie zamieni się na powolny, ale nieunikniony wstęp do samej śmierci. Najświętsza Bogurodzica przyniosła dziś swoje Dziecko do świątyni, aby je utracić, bowiem każde niemowlę płci męskiej, które otworzyło łono matki, czyli było w rodzinie pierworodne, było poświęcone Bogu i stawało się Bożą własnością. I jak zaświadczy dziwne proroctwo Symeona – to jest dopiero początek utraty. „I Tobie samej miecz przebije serce – mówi prorok Matce Bożej, – bowiem oto leży ten, na upadek i podniesienie wielu w Izraelu i na znak sporów”. Przypomnijmy sobie Golgotę i zrozpaczoną postać Matki Bożej pod krzyżem Chrystusa. Rzeczywiście, „Stritennia” – to dopiero początek utraty, która zakończy się dopiero na krzyżu, na Golgocie. Upadek, spory, miecz… Dziwne słowa, które wypowiada Symeon, mówią o kryzysie, który ogarnie Izrael, od tego spotkania z Bogiem. Spotkanie – to radość. Jednak nie zawsze i nie od razu. Spotkanie z Bogiem to jeszcze kryzys utraty swego, to ból serca, które otwiera się dla Boga. Przywykliśmy tak lekko traktować słowa „ofiara dla Boga”, ale prawdziwa ofiara nie bywa bezbolesna. Przewiduje ona bowiem jakby zmianę właściciela. Przewiduje, że oddajemy, odrywamy, odsuwamy od siebie i ofiarowujemy to komuś innemu. Ojciec Niebieski oddał Syna swego Jednorodzonego. Matka Najświętsza oddała swoje dziecko. Jezus oddał na krzyżu swoje życie. A co my mamy oddać? Śmiertelnikowi trudno jest zajrzeć do serca innego człowieka, żeby zobaczyć, czego pragnie od niego Bóg. Każdego człowieka zawsze najlepiej wie tylko jeden znawca serc – Pan Bóg. Jednak zarówno i ja, jak i każdy z was wie, czego pragnie od nas wszystkich Pan, gdy jesteśmy zebrani w świątyni na modlitwie eucharystycznej. Bóg czeka na nasza modlitewną ofiarę. Czeka, że każdy z nas, choćby na ten krótki czas, zapomni o sobie, o swojej sytuacji życiowej i odda swój rozum, uczucia, wolność, – odda temu eucharystycznemu spotkaniu, rozmowie z Bogiem w tajemnicy Jego ciała i krwi.

(-)

Wydawałoby się, że to takie proste – przyjść do świątyni i prawdziwie tam się pomodlić. My wiemy, że modlitwa, to realne spotkanie z Bogiem. Ale jakże trudno nam w świątyni zapomnieć o sobie i swojej sytuacji! Jak ciężko nie wspominać przeszłości. Jak trudno nie marzyc o przyszłości. Co stanie się z nami jutro lub pojutrze? Czy Bóg pobłogosławi spełnienie naszych marzeń? Wypowiadając słowa modlitwy jest nam trudno zrezygnować z myśli o sobie i własnym losie. Czasami nasza modlitwa zamienia się w długi monolog do Boga, gdzie szczegółowo prosimy Go o urządzenie naszego życia tak, jak sami tego chcemy. Modlimy się o siebie, o swoich przyjaciół i bliskich, o los naszego kraju i bez liku innych drogich nam rzeczy i osób. Ale my tak dużo mówimy, że nasze spotkanie z Bogiem staje się niemożliwe. On po prostu nie ma możliwości nam odpowiedzieć, przemówić do nas choćby jedno słowo. Cały czas, całą przestrzeń naszej modlitwy wypełniona jest tylko nami, naszymi problemami i życzeniami. Czy można taką modlitwę i w taki sposób w tajemnicy nazwać spotkaniem? Czy naprawdę jest nam potrzebny Bóg, skoro nie chcemy Mu dać nawet najmniejszej przestrzeni na odpowiedź? W żydowskiej tradycji istnieje przypowieść, która moim zdaniem ilustruje stan rzeczy w jakiejkolwiek społeczności religijnej, gdzie panuje wielosłowie. Do jednej z synagog miał przybyć bogobojnego życia człowiek – cadyk. Jednak o wyznaczonym czasie nie wszedł on do synagogi, mimo że stał u jej wejścia. „- Nauczycielu, – zapytali cadyka uczestnicy tego zebrania, – dlaczego nie wchodzisz? Odpowiedź bogobojnego człowieka była przytłaczająca: – w tej synagodze powiedziano tak wiele słów, że zabrakło miejsca, abym mógł wejść.” Dzisiaj, w dniu, gdy Cerkiew świętuje „Stritennia”, albo Święto Spotkania, warto, abyśmy na pewien czas zamilkli. Nie prosić o nic Boga, a spróbować zamienić się w oczekiwanie. Milczeć nie jest łatwo. Ponieważ, gdy rezygnujemy ze słów, to cała inicjatywa spotkania zostaje oddana drugiej stronie, zostaje oddana Bogu, który teraz sam będzie wybierał czas, miejsce i okoliczności. Na początku, oczywiście, będzie nam brakowało słów. Będzie nam się wydawało, że bez naszych nieskończenie długich monologów przed obliczem Boga pozostaniemy bezbronni, że teraz nie chroni nas żadne słowo, żadne życzenie. Ale kiedy przebędziemy tam pewien czas, to w końcu poczujemy wolność i prawdziwość. Odczujemy, że nasze spotkanie spotkania z Bogiem jest głębsze od słów i umysłu, że jest dogłębniejsze od zwyczajnej dla nas intonacji i brzmienia słów. Odczujemy radość, że spotkania z Bogiem pragniemy nie tylko my, ale i sam Bóg w odniesieniu do nas. Ten, który tak długo czeka u drzwi naszego serca, czekając, aż zwolni się tam miejsce na Jego obecność. Zapomnijmy o słowach i przemieńmy się w oczekiwanie. Zapomnijmy o sobie i skupmy się na Chrystusie. Bóg jest obok, otwórzmy Mu swoje życie. Wejdziemy do radości Bożej.

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Do jutra, do 10. 50 żegnają się: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jchr/łw)

16.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, w poniedziałek, 16 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik.

„Kiedy pieśni mego kraju płyną w głosach bliskich,
Wydaje mi się, że zbieram zioła lecznicze na łąkach.
W pieśniach jest i trud, i dalekie pochody,
i żal, i uśmiech, i miłość, i gniew wielkiego narodu
i za ten naród przelana krew.” – są to słowa z wiersza Maksyma Rylskiego; ciąg dalszy usłyszą Państwo jutro.

Niemałą gromadkę solenizantów dziś mamy, są to: Hanna, Adrian, Włas, Mykoła i Semen. Wszystkim im składamy życzenia wszystkiego najlepszego, tak samo jak i tym, kto urodził się 16 lutego.

Miniony tydzień był bardzo pracowity dla olsztyńskiego „Suzirjaczka”. Ukraina potrzebuje pomocy w przeprowadzeniu reform, Polska jej w tym pomaga. Pomaga też PAH tym, którzy potrzebują pomocy humanitarnej. O tym usłyszą Państwo w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Głównym bohaterem naszych programów w minionym tygodniu było niewątpliwie olsztyńskie „Suzirjaczko”. We wtorek zespół wystąpił z koncertem kolęd w MOK Naujacka w Olsztynie, w piątek, razem z innymi dziećmi z parafii grecko-katolickiej w Olsztynie – w centrum „Caritasu” w Rybakach, gdzie mieszkają przesiedleńcy z Donbasu (tam dzieci przedstawiły „wertep” i zaśpiewały kilka ukraińskich, patriotycznych piosenek, czym do łez wzruszyły tamtejszych mieszkańców), a wczoraj „Suzirjaczko” wystąpiło z koncertem kolęd w parafii grecko-katolickiej w Warszawie. Dzieci przyjechały wieczorem zmęczone, ale szczęśliwe, ponieważ uświadamiają sobie, ile radości przynoszą i widzom, i rodzicom. Obowiązkowo będziemy informować Państwa w naszych programach o kolejnych osiągnięciach „Suzirjaczka”.

(-)

Ukraina potrzebuje polskiej pomocy we wprowadzeniu reform, Polska pomaga i będzie pomagać, – tak mówią politycy, którzy biorą udział w VIII Forum Europa-Polska. Jak podkreśla w rozmowie z IAR ukraiński minister sprawiedliwości, Ptero Petrenko, jego kraj korzysta z polskich wzorców i bezpośrednimi poradami przy wprowadzaniu zmian, niezbędny dla normatywnego funkcjonowania kraju:

– Jestem bardzo wdzięczny polskim kolegom, polskiemu ministerstwu sprawiedliwości dlatego że bardzo dużo pozytywnych doświadczeń, które wprowadzamy właśnie w organach sprawiedliwości, bierzemy właśnie z polskich doświadczeń. Jest to i reforma systemu sądownictwa, i reformowanie organów sprawiedliwości, jest to także utworzenie Państwowego Biura Antykorupcyjnego, które pod względem wielu kompetencji jest bardzo podobny do takiegoż organu, jaki istnieje w Polsce. Wojna nie może być usprawiedliwieniem dla nieprzeprowadzenia reform. My to rozumiemy i w nadzwyczaj ciężkich warunkach przeprowadzamy te zmiany, których potrzebuje społeczeństwo.

Polski minister sprawiedliwości, Cezary Grabarczyk liczy na to, że Ukraińcy dadzą radę wcielić zmiany w życie. Wskazuje też na kolejną dziedzinę, w której Polska pomaga przeprowadzić reformy:

(-) Wypowiedź w języku polskim

W Łodzi rozpoczęło się VIII Forum Europa-Ukraina. W ciągu trzech dni o sytuacji w Ukrainie, drogach jej rozwoju i zagrożeniach dyskutują politycy i eksperci. Ważnym tematem debat jest prozachodni kurs, który obrał Kijów.

PAH pomaga pokrzywdzonym w Ukrainie i apeluje o wsparcie jej działań. pAH ma stałe przedstawicielstwo pomocowe w Kramatorsku. Stamtąd prowadzą działania organizacje w całym regionie. Piotr Kołodziej, który koordynuje działalność organizacji w Ukrainie, podkreśla, że wsparcia potrzebują i przesiedleńcy, i ludzie, którzy mimo działań wojennych pozostali na miejscu, ponieważ nie mają dokąd, nie są w stanie lub nie chcieli zostawić swoich domów:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Niedawno wolontariusze PAH przekazali paczki żywnościowe 200 rodzinom. Były tam podstawowe produkty – makaron, ryż, kasza, olej, cukier, konserwy, mleko zagęszczone, herbata. Organizacja wspiera też żywienie potrzebujących w Doniecku, w strefie kontrolowanej przez separatystów. Udaje się to zorganizować dzięki współpracy z miejscowymi organizacjami i wolontariuszami – wyjaśnia Piotr Kołodziej:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Celina Kretkowska z wydziału kontaktów ze społeczeństwem PAH podkreśla, że pokrzywdzonym można pomóc wspierając działalność organizacji w Ukrainie:

(-) Wypowiedź w języku polskim

PAH od samego początku swojej działalności we wschodniej Ukrainie przekazała pomoc dla ponad 15 000 osób, które ucierpiały wskutek wojny. Pokrzywdzeni otrzymywali pomoc żywnościową, odzież, lekarstwa, podstawowe wyposażenie gospodarstw domowych i inne. Organizacja pomagała też rodzinom zabezpieczać okna, z których wyleciały szyby na skutek działań wojennych.

(-)

Nasz poranny program kończy się; przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem spotkamy się z Państwem o 18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

15.02.2015 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Wita Państwa…

(-)

We wtorek olsztyńska grupa wokalna „Suzirjaczko” wystąpiła z koncertem ukraińskich kolęd w MOK Naujacka. Na początek wszystkich obecnych przywitała pracownica ośrodka, Sylwia Naruszewicz:

(-)

Na występie obecni byli nie tylko rodzice, babcie i dziadkowie młodych artystów, jak mogłoby się komuś wydawać, ale i nie-ukraińscy mieszkańcy miasta, którym także podobał się koncert. Nas to już nie dziwi.

(-)

Członkowie „Suzirjaczka” to uczniowie Międzyszkolnego Punktu Nauczania Języka Ukraińskiego w Olsztynie. Bardzo lubią śpiewać i lubią dzielić się swoim śpiewem z publicznością. Zespół występuje na różnorodnych imprezach w Olsztynie, województwie i poza jego granicami. I tak – we wtorek wystąpili w Olsztynie, w piątek – w Rybakach w gminie Stawiguda dla uchodźców z Donbasu, którzy tam mieszkają, a dzisiaj, na Ofiarowanie w świątyni – dali koncert w cerkwi grecko-katolickiej w Warszawie. Z „Suzirjaczkiem” z wielkim poświęceniem pracuje kierownik artystyczny Andrzej Ciupa, ale trzeba też podkreślić nie mniejsza ofiarność i poświęcenie rodziców. O tym Andrzej Ciupa mówił na zakończenie koncertu:

(-)

W Iławie przechodzi niezwykle intensywną rehabilitację ukraiński komandos, Ołeksandr Petrakiwśkyj. Był on dowódcą grupy zwiadowczej, która 20 lipca ubiegłego roku wpadła w zasadzkę wroga. Podczas walki kapitan Petrakiwśkyj oddał swój kewlarowy hełm podległemu, który stracił swój. Kilka chwil później odłamek ciężko zranił kapitana. O bohaterstwie syna opowiedzieli nam rodzice Ołeksandra Petrakiwskiego. Ponieważ rehabilitacja będzie trwała długo, posłuchamy tej opowieści w kilku audycjach. Dziś ojciec Saszki, Petro Petrakiwśkyj, pułkownik rezerwy, opowie nam jak doszło do tej walki.

– 20 lipca syn z grupą zwiadowczą wpadł w zasadzkę, mimo ze zgodnie z wszelkimi informacjami nigdzie nie powinno być żadnej zasadzki. Ale dowódca rozkazał sprawdzenie jeszcze raz informację, ponieważ bardzo duża kolumna miała iść na lotnisko, o którym głośno było w ŚMP, w telewizji, że przez długi czas utrzymywała je armia ukraińska. Lotnisko było jak swoisty drugi Kijów. Ale stało się inaczej. O tej kolumnie wróg miał informację. Zdrajcy byli i z pewnością są jeszcze do tej pory. Jak by nie było przykro to mówić, ale mamy to co mamy.

Biorąc pod uwagę to, że syn służył – i będzie służył, daj Boże – w komandosach, to wszystko są zwiadowcy, oni z reguły swoje zadania wykonują nocą, po to są zwiadowcami. I wszystko było dobrze, do tamtego czasu żaden z jego ludzi nie zginął. On tam był od samego początku wojny, ATO, od pierwszych dni on był tam ze swoim pododdziałem. Tego dnia, gdy miała przechodzić ta kolumna, dowódca jednostki wydał mu rozkaz po raz kolejny sprawdzić cała te drogę. Miał jakieś przeczucie, że nie wszystko jest tak gładko, jak spływają meldunki – wszystko czyste, wszystko normalnie. Asfaltowa droga była tylko jedna. Cała kolumna samochodów, ponad tysiąc osób, miało przejechać. To nie jeden samochód i nie dwa. To jakieś 80 samochodów, ponad tysiąc osób miało przejechać, sprzęt, broń, pociski, artyleria, oprzyrządowanie – wszystko ze sobą ciągnęli; po prostu cała jednostka zmieniała miejsce dyslokacji. Pododdział „Ajdar”. Wiedząc o tym, że wroga nigdzie nie ma, oni nawet jechali w odkrytym samochodzie. Po prostu jeszcze raz sprawdzić. Przejechali kilka kilometrów i wewnętrzne przeczucie (jak dowódca mówił: „Jesteś farciarzem, masz czujkę”)… Czuje, że coś tu jest nie tak. Przejechali pewien odcinek trasy i syn rozkazał zatrzymać się. „7 ludzi na lewo, 7 ludzi ze mną!” Sprawdzić zarośla. I sprawdzili. „Czujka” go nie zawiodła.

Zasadzka była bardzo starannie zamaskowana. I zasadzka była bardzo duża, wkopane w ziemie armaty, moździerze, haubice, wszystko to czekało na kolumnę. Tych czternastu ludzi oni nie potrzebowali. 14 osób – to wystarczy jedna seria z karabinu. To nie jest wielka siła, ale to są zwiadowcy. I praktycznie oni ich odkryli, zobaczyli jedni drugich. Żywych nie wolno ich było puścić, dlatego że złożą meldunek wyżej, do generałów, do pułkowników; nie wolno, to już są świadkowie. Ich trzeba było zlikwidować, wszystkich, których prowadził syn. Ale tak po prostu nikt w ręce się nie poddał. Przyjęli bój na siebie i praktycznie swoim działaniem pokrzyżowali główne zadanie wroga. Kolumna ich interesowała. Oni przyjęli bój na siebie. Po cichu nic nie wyszło dla nich, dla wrogów – nożami, Bronia z tłumikiem – nic nie wyszło. Oni przyjęli bój i praktycznie cały ten szkwał ognia, który był przygotowany na kolumnę, zwalił się na nich. I tak Bóg jest na niebie, że oni ostali się żywi. Z 14-tu dwóch zabitych. Wszyscy pozostali całkowicie, wszyscy ranni, okaleczeni – ale żywi. Tam nogi powyszarpywało, rzepki, piersi przestrzelone, ręce, nogi głównie; z jakiegoś powodu tak po nogach… Ale głowy nie zahaczyło; ręce poranione, nogi, wszyscy oni byli zakrwawieni. Z tego kwadratu… Moździerz bije po kwadracie, o tym wie każdy wojskowy. Jest konkretny kwadrat. O, tu mają padać pociski. Tam on już nie spadnie, odłamek może tylko dolecieć. Tu, w tym kwadracie, w którym oni się znajdowali, nic nie powinno było pozostać żywe. Nic. Tam nawet robaki w ziemi miały zginąć. Rzecz w tym, że gdy wywiązał się bój, strasznie było, oczywiście, tam dwa trupy, starali się przykryć, snajperzy… Może to był pierwszy bój na tamten moment, nie wiem, strasznie dla nich wszystkich widzieć te trupy, tę krew, ale mój syn musiał dowodzić ludźmi, bo mogła wybuchnąć panika. A panika to jest straszna sprawa na froncie. Kto gdzie… Ale wszyscy pozostali na miejscu, syn podczas walki zdjął hełm, swój hełm oddał… Gdyby miał ten hełm, to i nas by tu w Iławie nie było, i w Izraelu byśmy nie byli, no, może byłaby kontuzja, bo hełm był solidny. A w walce sierżantowi zerwało hełm. Jak? Odłamek przeleciał; tu są takie paski, którymi przymocowuje się hełm. Odłamek przeleciał – będzie sierżant żył sto lat – nawet go nie drasnął, tylko przeciął pasek i hełm odleciał z głowy jak rondel. Syn zobaczył, podczołgał się pod ogniem, ściągnął swój i rozkazał mu założyć, bo tamten nie chciał. Ale ten mu rozkazał więc założył. Potem ten sierżant udzielał wywiadu: ten hełm był pokiereszowany, to tak jakby Pan Bóg powiedział: „właśnie temu daj hełm”. On płakał (rodem jest z Chmielnickiego, ten sierżant), mówił, że właśnie ten hełm uratował mu życie. Mówił, już i 9 dni już by po mnie odprawiono, i 40 dni już by mnie nie było wśród żywych. On ten hełm zachował niemal jak relikwię. Tam doliczono się siedmiu wgnieceń, takich dużych, jak powiedział sierżant, głowę by mu urwało, odleciałaby głowa. A tak jest kontuzjowany, ale żywy, chodzi… Po tym, jak oddał hełm, syn sam został ranny…

(-)

W studiu – Roman Bodnar. Kanadyjska grupa o ukraińskich korzeniach „Klooch” przypomniał o sobie prezentacją nowej piosenki „Złosna”. Zespół już piosenkę wielokrotnie wykonał na koncertach w Kanadzie, Australii, a teraz proponuje i wam posłuchać. Tak więc: „Klooch” i „Złosna”:

(-)

Ostatnim czasem dużo mówiliśmy o zespole „Mechanicznyj Apelsyn”, który zakończył jeden etap i rozpoczął inny. No i już z tego nowego okresu i z 2015 roku nowiutka kompozycja zespołu „Mechanicznyj Apelsyn” „Rozpoznają mnie po tatuażach”:

(-)

Jeszcze co do tragicznej śmierci lidera zespołu „Skriabin”, Kuźmy, którego koncert był zaplanowany w Kijowie na 27 lutego. Organizatorzy go nie odwołują, tylko przenoszą na 23 marca do Pałacu Sportu, gdzie znajduje się jedna z największych sal koncertowych w kraju. Zanim rozwiązywane są problemy organizacyjne, ostatecznych list grup i muzyków nie podaje się. Kuźma zawsze mówił, że jak jest ci ciężko, to trzeba zbierać się razem i wspierać jeden drugiego. Organizatorzy chcą, żeby ten koncert był niezapomniany i żeby pomóc rodzinie Andrija. Proszą o szerzenie informacji o przeprowadzeniu koncertu, która będzie odświeżana na stronie. Kilka ni po tragicznej śmierci lidera grupy „Skriabin”, Andrija Kuźmenki, jego piosenkę „Milczeć” wykonał lider zespołu „Okean Elzy” Światosław Wakarczuk:

(-)

Legendarny ukraiński zespół rockowy Kozak „Hajdamaky” gotów jest do prezentacji dla słuchaczy nowego albumu „Ukrop”. Release ze świeżego materiału muzycznego i wielkiego programu koncertowego zaplanowano na 16 kwietnia w Kijowie. „Ukrop” – to muzyka czasu rewolucji i „O ile poprzedni album grupy był na wpół świadomym apelem do powstania i nosił nazwę „Dosyć spania”, to ten album jest prawdziwym odrodzeniem i transformacją w prawdziwego ukraińskiego patrioty,” – mówi Saszko, lider zespołu „Hajdamaky”. Większość piosenek została napisana podczas Majdanu i następującej po nim wojny na wschodzie Ukrainy. Słuchamy – „Hajdamaky” i „Ukrop”:

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go: Jarosława Chrunik, Roman Bodnar, Marian Dąbrowski oraz Stefan Migus. Jutro pojawimy się na antenie o g. 10.50. wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

14.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze, w sobotę, 14 lutego w dzień Świętego Walentego. Witamy Państwa w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik.

„Lepiej w ojczystym kraju miłym,

złożyć swoje kości, skonać,

niż na ziemi obcej, wrogiej,

w chwale i poważaniu żyć”, – są to słowa poety ukraińskiej Mykoły Woronoho. Dziś imieniny świętują Petro i Tryfon, a także – oczywiście – Walenty. Petrom, Tryfonom i Walentynom, a także tym, kto przyszedł na świat w tym wyjątkowym dniu, składamy jak najlepsze życzenia.

Dzieci z parafii grecko-katolickiej wystąpiły wczoraj w Rybakach dla uchodźców z Donbasu. Prezydent Bronisław Komorowski mówił o wieloetniczności w Polsce. USA dobrze widzą rękę Moskwy w wydarzeniach na Donbasie. Rosyjskie MSZ cynicznie mówi o przekazaniu kontroli nad rosyjsko-ukraińską granicą stronie ukraińskiej. O tym usłyszą Państwo w porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Olsztyńska dziecięco-młodzieżowa grupa dzieci, w tym też „Suzirjaczko”, wczoraj dała wyjątkowy koncert w Rybakach w gminie Stawiguda w centrum „Caritasu”, w którym mieszkają uchodźcy z Donbasu. Najpierw dzieci, z którymi pracowała s. Danyjiła, przedstawiło „wertep”, a potem „Suzirjaczko” pod kierownictwem Andrzeja Ciupy zaśpiewało kilka wzruszających ukraińskich pieśni patriotycznych. Chyba nikt się nie spodziewał, że ten koncert będzie tak hojnie zroszony łzami – widzów (zarówno polskich jak i ukraińskich), ale tez i dzieci. Niektóre z nich śpiewały na scenie i płakały. Po koncercie ludzie wyrażali wdzięczność młodym artystom za taki duchowy podarunek:

– Najbardziej, co mi bezpośrednio zapadło w pamięć, to ich chęć dotknięcia naszych dusz, pokazania, że tu (ja wiem, że oni na pewno tu się urodzili) że oni są nam radzi, razem ze swoim narodem. To daje się odczuć.

– Bardzo dziękujemy wam za wszystko, co dla nas robicie. Dla nas jest to bardzo miłe.

Olsztynianie przywieźli też z sobą niemało łakoci dla dzieci, które zmuszone były uciekać od wybuchów pocisków, od śmierci, daleko od kraju ojczystego.

Wieloetniczność jest głęboko zakorzeniona w historii Polski, – tak mówił prezydent Bronisław Komorowski do przedstawicieli mniejszości narodowych, które mieszkają nad Wisłą. W Pałacu Prezydenckim Bronisław Komorowski wraz z żoną spotkał się w czwartek z działaczami mniejszości: ukraińskiej, białoruskiej, tatarskiej, niemieckiej i żydowskiej. Bronisław Komorowski na zakończenie karnawału życzył im jeszcze dobrego Nowego Roku. Jak powiedział – mniejszości wzbogacają Rzeczpospolitą:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Szczególne życzenia prezydent skierował do mniejszości ukraińskiej. Jak powiedział, to Ukraina przechodzi dziś dramatyczny okres:

(-) Wypowiedź w języku polskim

W Polsce, zgodnie z ostatnim powszechnym spisem ludności, mieszka prawie 600 tysięcy osób niepolskiej narodowości. Są to m.in. Niemcy, Białorusini, Ukraińcy, ale też Romowie, Tatarzy, Litwini czy też Żydzi.

Dzień przed początkiem wprowadzania w życie zawieszenia broni w Ukrainie, USA oskarżyły Rosje o przekreślenie ducha Mińskich Porozumień. Jak podaje Departament Stanu USA, Rosjanie brali aktywny udział w operacji w rejonie Debalcewa. Z Waszyngtonu podaje Marek wałkuski z Polskiego Radia:

(-) Korespondencja w języku polskim

Rosyjskie MSZ nie wykluczyło przekazania Ukrainie kontroli nad odcinkiem granicy, który obecnie znajduje się pod kontrolą separatystów. Jest to pas ukraińsko-rosyjskiej granicy o długości ok. 400 km. Warunki przekazania tej kontroli są wyjątkowo cyniczne:

(-) Korespondencja w języku polskim

(informator)

Zespól Szkół im. T. Szewczenki w Białym Borze ogłasza konkurs rysunkowy pt. „Moja ulubiona bajka”. Jury będzie oceniało prace w formacie A3 w trzech kategoriach wiekowych:

– przedszkolnej

– 1-3 klasa

– IV-VI klasa SP.

Autorzy najlepszych prac otrzymają nagrody, a prace będą prezentowane na wystawie podczas X Festiwalu Bajki Ukraińskiej w Białym Borze 28 lutego. Rysunki należy przesyłać do 20 lutego na adres szkoły. Więcej informacji można otrzymać u Haliny Krency pod numerem telefonu 796-967-424.

II Ogólnopolski Konkurs Rysunkowy ogłasza ukraińska szkoła w Bartoszycach. Temat tego konkursu brzmi: „Taras Szewczenko –naszym przyjacielem”. Tu określono 4 kategorie wiekowe.

I: dzieci 5-6 lat (przedszkolaki)

II: 1-3 klasa

III: 4-6 klasa SP

IV: 1-3 klasa gimnazjum.

Prace mogą być wykonane w technice dowolnej, ale będą brane pod uwagę tylko prace indywidualne. Na odwrotnej stronie powinno być napisane: imię i nazwisko, klasa i szkoła, a także imię i nazwisko oraz nr telefonu nauczyciela lub rodziców, którzy przygotowali dzieci do konkursu. Najlepsze rysunki zostaną nagrodzone zaprezentowane podczas obchodów Szewczenkowskich w Bartoszycach i na stronie internetowej szkoły. Prace należy przesyłać do 7 marca pod adresem Zespołu Szkół z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach.

Nas poranny program kończy się; przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro spotkamy się z Państwem jutro, o 20.30. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jchr/łw)

13.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was szanowni przyjaciele w piątek 13 lutego w naszym wieczornym programie na falach Radia Olsztyn, z cyklu „Z dnia na dzień”. Od razu mówimy, że nie jesteśmy zabobonni i piątek 13 nam nie straszny.

Nie cichną komentarze dotyczące rozmów pokojowych w Mińsku, które odbyły się wczoraj w tzw. formacie normandzkim. Po feriach bez śniegu, uczniowie z Kompleksu Szkół z językiem ukraińskim w Górowie Iławeckim przygotowali nam relację dotyczącą ostatnich wydarzeń w ich szkole. Dzieci, które lubią malować, mogą wziąć udział w konkursach plastycznych. O tym usłyszycie w naszej wieczornej audycji.

Prezydent Petro Poroszenko powiedział, że nie ma pewności co to tego, że wczorajsza umowa pokojowa będzie przestrzegana. Nie traci nadziei, że dojdzie do wstrzymania ognia i usunięcia ciężkich wojsk. Podczas występu na poligonie pod Kijowem Petro Poroszenko podkreślił, że silny opór, który stawia ukraińska armia, dał Ukraińcom poważne argumenty w czasie rozmów w Mińsku.

Pokój osiąga się nie na dyplomatycznych spotkaniach, a w okopach na pierwszej linii frontu.

Prezydent dodał, że można spodziewać się tego, że na froncie zmniejszy się napięcie. W rozmowach brali udział na tylko przedstawiciele separatystów i strony ukraińskiej, ale też osobiście on i liderzy Niemiec, Francji i Rosji. Sytuacja jednak pozostaje niejednoznaczna.

Chciałbym, żeby nikt nie miał żadnych iluzji i żebym nie sprawiał wrażenia naiwnego. Do pokoju jeszcze daleko.

Na wschodzie toczą się walki o Debalcewo i okoliczne miejscowości. W ciągu ostatniej doby zginęło 11 żołnierzy, a 40 odniosło rany. Jak podaje strona ukraińska, zgodnie z wczorajszymi mińskimi ustaleniami, Debalcewo ma pozostać pod kontrolą Ukrainy, a nie bojówkarzy.

Tymczasem, jak podaje radio Swoboda Petro Mechet – zastępca ministra obrony Ukrainy, informuje, że w Donbasie obecnych jest blisko 10 tys. rosyjskich wojskowych i ich liczebność regularnie zwiększa się. Wcześniej w ministerstwie obrony mówiono, że w Donbasie walczy 7,5 tys. rosyjskich żołnierzy. Wszystkie dowody widoczne na Ukrainie i w krajach zachodu, które świadczą o wprowadzeniu z Rosji do Donbasu ciężkiego sprzętu, broni i regularnej rosyjskiej armii, Moskwa tradycyjnie deprecjonuje.

A w kongresie USA wzrasta polityczne wsparcie dla Ukrainy. W senacie powstała proukraińska grupa, do której weszli senatorowie reprezentujący obie partie. Wczoraj senacka komisja sił zbrojnych USA poparła kandydaturę Astona Cartera na ministra obrony USA. Carter publicznie mówi o konieczności przekazania Ukrainie broni, o rozszerzenie współpracy między Ukrainą i NATO i nie uznaje poszerzania interesów Rosji na jej sąsiadów. Oprócz tego senatorowie wysłuchali dwóch wysoko postawionych byłych pracowników Pentagonu Erica Edelmana i Michelle Flournoy. Politycy usłyszeli, że rosyjska agresja jest jednym z większych wyzwań w kontekście bezpieczeństwa USA. Ołeksandr Janewskyj z Głosu Ameryki mówi o szczegółach.

Putin nie jest zainteresowany tylko Donbasem, a jego cel to nie tylko Ukraina, ale inne kraje Europy – przekonany jest były zastępca ministra obrony USA Eric Edelman. Putin chce destabilizować sytuację na Ukrainie do do momentu, aż będzie mógł zmienić władzę w Kijowie i doprowadzić do swojej dominacji, tak by przeszkodzić jej dążeniu ku zachodowi. Putin odrzuca europejski system bezpieczeństwa, który powstał po zimnej wojnie. Niektórzy nasi europejscy partnerzy dotąd nie chcą tego uznawać. Uważają, że istnieje sposób, żeby porozumieć się z Putinem w sprawie Ukrainy. Myślę, że to dopiero początek, a Putin będzie chciał zrealizować podobny scenariusz w Mołdawii i spróbuje wbić klin między nas, a naszych sojuszników z krajów nadbałtyckich. Eric Edelman powiedział, że pomoc Ukrainie jest skrajnie konieczna i należy przekazać jej broń o charakterze defensywnym. Według niego to zmusi Putina do płacenia wysokiej ceny za swoje działania. Z nim zgodziła się Michele Flournoy, która swojego czasu, była doradcą ministra obrony USA.

To co zrozumieliśmy od momentu wstrzymania ognia na wschodzie Ukrainy, to to, że Putin zaostrza sytuację. Eskaluje konflikt. Pytanie dotyczy tego, czy możemy przekazać Ukraińcom broń, za pomocą której doprowadzą do wyższej ceny wojny, którą zapłacą separatyści i wspierając ich Rosjanie.

Eric Edelman krytykuje pozycję, w której mowa wyłącznie o dyplomatycznym rozwiązaniu konfliktu. Jest także sceptycznie nastawiony do rozmów w Mińsku, które mają odbyć się jutro.

Słyszałem wiele o tym, że nie ma militarnej możliwości rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Jeśli my niczego nie zrobimy, to wojskowe rozwiązanie zaproponuje Władimir Putin. My powinniśmy rozumieć co się dzieje. Europejczycy omawiają przyszłe rozmowy i nazywają je Mińsk plus, faktycznie to Ukraina minus, znowu zostaną potwierdzone priorytety zeszłorocznego rozejmu w Mińsku z poprawką na stan aktualny związany z agresją separatystów w Donbasie. Powinniśmy uzbroić Ukrainę i spowodować wzrost ceny, jaką płaci Putin.

Dawni wysocy urzędnicy powiedzieli senatorom, że amerykańska pomoc wojskowa dla Ukrainy zmusi Putina do przemyślenia kroków dotyczących dalszej agresji w Europie. Ołeksandr Jenewskyj.
Głos Ameryki

(-)

A teraz posłuchamy co ciekawego zdarzyło się w ciągu ostatniego czasu w Kompleksie Szkół z językiem ukraińskim w Górowie Iławeckim.

Witamy was nasi drodzy słuchacze. Z wami jest, jak zawsze, nasz fajny zespół redakcyjny. Aktualnie sytuacja na Ukrainie jest niestabilna. Chcemy rozpocząć od aktualnego teamu, a konkretnie od kursu hrywny, np. jeden dolar kosztuje teraz prawie 28 hrywien, a złoty trochę ponad 7 hrywien. Jeszcze pół roku temu, dolar kosztował 12 hrywien, a złoty 2,5. Przypominamy, że problemy z kursem są powiązane z sytuacją na wschodzie Ukrainy. Do walki z najeźdźcami wdrożono kolejny etap mobilizacji. Rozesłano blisko 200 tys powołań do wojska do obrony chwały i granic naszego państwa. Chcemy życzyć naszym chłopcom sukcesów i szczęsliwego powrotu do domu.

Iwan, powiedz proszę, jak widzisz sytuację na Ukrainie?
Uważam, że trzeba dokonać pewnych zmian w prawie. Właśnie te zmiany zrobią nasz kraj lepszym.

24 stycznia w naszej szkole odbyła się uroczysta coroczna studniówka. Na święcie obecni byli absolwenci, rodzice i goście. Dziewczęta tańczyły w korowodzie. Uczniowie własnoręcznie dekorowali salę. Grał zespół The Ukrainian Folk. Jak zawsze życzenia złożyła nasza pani dyrektor Olha Marija Sycz. Była także delegacja II klasy liceum, która także złożyła życzenia absolwentom. A teraz kilka krótkich wywiadów.

Nasza studniówka była bardzo ładna. Wszyscy dobrze bawiliśmy się, przygrywał nam zespół The Ukrainian Folk. Do studniówki przygotowywaliśmy się przez cały tydzień, a dekoracje wykonywaliśmy dwa miesiące przed studniówką. Wszyscy mówili, że na studniówce było bardzo fajnie. Bardzo podobało mi się, jak śpiewaliśmy razem z nauczycielami i rodzicami i wszystkim życzę takiego święta.

Także niedawno obchodziliśmy Dzień Jedności Ukrainy i uczciliśmy pamięć bohaterów spod Krut. Pan Orest Ortyński nauczyciel historii Ukrainy szczegółowo opowiedział o historii bitwy i heroizmie 300 chłopców, uczniów kijowskiego gimnazjum i liceów. Uczniowie II liceum przygotowali program kulturalny, w czasie którego zaśpiewali kilka strzeleckich piosenek i zaprezentowali poezję poświęconą bohaterstwu młodych chłopców, którzy oddali życie za wolność.

To wszystko nasi drodzy radiosłuchacze. Do następnego spotkania. I pamiętajcie, niech problemy i niezgody nie przynoszą w życiu niepogody.

(-)

Kompleks Szkół im. Tarasa Szewczenki w Białym Borze ogłasza konkurs plastyczny pt. Moja ulubiona bajka. Jury oceniać będzie prace w formacie A3 w trzech kategoriach wiekowych: przedszkole, klasy 1-3 i 4-6 klasa szkoły podstawowej. Autorzy najlepszych prac otrzymają nagrody, a prace będą zaprezentowane na wystawie podczas 10 festiwalu bajek ukraińskich w Białym Borze 28 lutego. Rysunki należy nadsyłać do 20 lutego na adres szkoły. Więcej informacji u Haliny Krency pod numerem 796 967 424

(-)

Drugi, ogólnopolski konkurs plastyczny ogłasza ukraińska szkoła w Bartoszycach. Temat konkursu to: Taras Szewczenko – nasz przyjaciel. Tu są 4 kategorie wiekowe: dzieci 5-6 letnie, czyli przedszkole, 1-3 klasa, 4-6 klasa szkoły podstawowej i 1-3 klasa gimnazjum. Prace mogą być wykonane w każdej technice, ale pod uwagę będą brane wyłącznie indywidualne prace. Na odwrotnej stronie należy umieścić imię, nazwisko, klasę, szkołę, adres i numer telefonu nauczycieli lub rodziców, którzy przygotowali dziecko do konkursu. Najlepsze prace zostaną nagrodzone i zaprezentowane podczas święta szewczenkowskiego w Bartoszycach i na stronie internetowej szkoły www.lesiabart.pl. Prace należy nadsyłać do 7 marca na adres kompleksu szkół z językiem ukraińskim w Bartoszycach.

(-)

Nasz wieczorny program kończy się. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro słuchajcie nas o 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

13.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry szanowni radiosłuchacze w przedobiedniej porze w piątek 13 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przy mikrofonie Jarosława Chrunik.

[fragment poezji]

Ten wiersz Lina Kostenko napisała o przeszłości, a okazało się, że dotyczy i współczesności. Imieniny obchodzą dzisiaj Wiktor, Jewdokia, Jan, Nikita i Nikifor. Wszystkim im i tym, któzy urodzili się 13 lutego życzymy wszystkiego najlepszego.

Dwie kulturalne imprezy, w których udział biorą Ukraińcy, odbywają się dzisiaj w naszym województwie. Ustalenia w Mińsku to temat do omówienia przez wszystkich polityków i ekspertów, przynajmniej w najbliższych dniach. O tym usłyszycie w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Dzisiaj w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej w Olsztynie odbędzie się wernisaż prac stypendystów 2014 marszałka województwa Warmińsko-Mazurskiego. Będą tam także akcenty ukraińskie. Wśród stypendystów jest Iwanna Daria Pasławska, która 2 lata poświeciła na zbieranie dokumentacji dotyczącej ukraińskich cerkwi greckokatolickich na Warmii i Mazurach. W sumie jest to 28 świątyń. Dzisiaj zostaną zaprezentowane w filharmonii w postaci wystawy. Początek o 18:30. Warto odwiedzić wystawę i w ten sposób wesprzeć wynik pracy młodego człowieka. Także dzisiaj, o tej samej godzinie 18:30 w Rybakach w gminie Stawiguda dzieci z greckokatolickiej parafii w Olsztynie pokażą, uciekinierom z Donbasu mieszkającym w centrum Caritasu, jasełka. To zdarzenie jest o tyle ciekawe, bo w Donbasie ukraińskie tradycje były mało znane lub wcale nieznane.

Osiągnięte w Mińsku ustalenia omówić ma UE. Decyzje dotyczące nowych sankcji będą prawdopodobnie zawieszone. Wczoraj w Brukseli liderzy UE rozmawiali o planie pokojowym, który powstał w stolicy Białorusi przy uczestnictwie liderów Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji. O szczegółach Beata Płomecka.

[wypowiedź w języku polskim]

Mińskie ustalenia należało przyjąć, chociaż zawierają wiele punktów, które mogą być niekorzystne dla Ukrainy. Tak uważa Wołodymyr Ohryzko, dawny minister spraw zagranicznych Ukrainy, który przeanalizował dokument. Wg niego w dokumencie znajdują się korzystne dla Ukrainy punkty, jak np. wstrzymanie ognia, wyprowadzenie wojska i zwolnienie jeńców. Ustanowiono dokładne daty realizacji tych założeń. Były szef MSZ Wołodymyr Ohryzko zwraca uwagę na to, że w dokumencie nie ma słowa o rekompensacie strat wojennych, bardzo mgliście opisano także perspektywę odzyskania przez Kijów kontroli nad granicą ukraińsko-rosyjską.

To wymuszony kompromis. To jest to co trzeba było przyjąć, bo przede wszystkim trzeba przerwać działania wojenne. Ale pułapek jest tu więcej, niż można sobie wyobrazić.

Zaniepokojenie wywołuje także fakt, że Ukraińcy zobowiązują się konsultować z separatystami i stroną rosyjską, zmiany w swoim prawie, a zmiany te dotyczą decentralizacji państwa, w tym i specjalnego statusu Donbasu. Przewidziano także amnestię dla bojówkarzy, chociaż zgodnie z twierdzeniem ukraińskich władz, część z nich dokonała zbrodni wojennych lub prowadziła działalność terrorystyczną. Dowodem jest strącenie malezyjskiego samolotu w lipcu 2014, w którym zginęło blisko 300 osób.

Nie uzbrojenie jest teraz najważniejsze dla Ukrainy. Tak uważa Tomasz Badowski – szef Instytutu Badań Stosunków Międzynarodowych. Poniedziałkowe rozmowy Angeli Merkel z Barackiem Obamą nie dały odpowiedzi na pytanie, czy USA przekażą Ukrainie broń. Ukraina posiada broń, mówi Tomasz Badowski.

[wypowiedź w języku polskim]

Ekspert zwraca uwagę na to, że z separatystami walczą ochotnicze bataliony, które nie mają doświadczenia wojskowego, co stanowi główny problem. Nie zaszkodziłoby większe wyszkolenie w dziedzinie dowodzenia i kierowania siłami – uważa Badowski. Szef Instytutu Badań Stosunków Międzynarodowych mówi, że nawet jeśli dojdzie do wsparcia Ukrainy bronią, to i tak będą to niewielkie dostawy, bo większe doprowadziłby do eskalacji, prawdopodobnie nie tylko w sferze militarnej.

[wypowiedź w języku polskim]

Wskutek rozmów pokojowych staniemy się świadkami kolejnych rozmów, a sam konflikt będzie zamrożony, po czym wybuchnie na nowo. Uważa Tomasz Badowski. Taka sytuacja może trwać miesiącami, a nawet latami.

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o 18:10. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

12.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w czwartek, 12 lutego, w naszym wieczornym programie w języku ukraińskim na falach Radia Olsztyn z cyklu „Z dnia na dzień”.

W Mińsku zakończyły się rozmowy dotyczące konfliktu na Donbasie. Teraz trzeba wyjaśnić ich rezultaty. Waszyngton nie był reprezentowany na rozmowach w Mińsku, ale jest mocno zainteresowany rozwojem wydarzeń na Ukrainie. Trochę dla zrównoważenia napięcia zapraszamy też Państwa dzisiaj na humoreskę – na złość złu.

(-)

Po kilkunastu godzinach rozmów udało się porozumieć co do pewnych działań w sprawie rozwiązania konfliktu na Donbasie. Jednak eksperci wątpią, że zawieszenie broni uda się długo utrzymać. Spotkanie przywódców Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji w Mińsku pozwoliło m.in. podjąć decyzję o wstrzymaniu ognia od 15 lutego, odprowadzenie ciężkiego sprzętu od linii demarkacyjnej, a także o przywróceniu kontroli Ukrainy nad ukraińsko-rosyjską granicą. Więcej mówi o tym Przemysław Pawełek z Polskiego radia:

(-) Wypowiedź w języku polskim

(-) (piosenka)

Waszyngton nie był reprezentowany podczas rozmów w Mińsku na temat rozwiązania konfliktu zbrojnego na Ukrainie. Jednak w przeddzień Barack Obama telefonicznie omówił sytuację z Petrem Poroszenką, Władimirem Putinem i przywódcami europejskimi. Biały Dom przygotowuje się do różnych wariantów rozwoju wypadków. Gotowy jest zwiększać sankcje i nie wyklucza możliwości dozbrojenia Ukraińców. Powiedział o tym „Głosowi Ameryki” były ambasador USA w Ukrainie Steven Pfeifer. Rozmawiał z nim Bohdan Ciupy z „Głosu Ameryki”:

– Ironia obecnych rozmów w stolicy Białorusi polega na tym, że Ukraina już ma jedne Mińskie Porozumienie, które przewidywało wstrzymanie ognia i zapoczątkowanie uregulowania konfliktu jeszcze we wrześniu ubiegłego roku. Steven Pfeifer jest jednym z tych, kto ma nadzieje na nowe okoliczności obecnych rozmów i najważniejsze – na wprowadzenie w życie porozumień.

„- Ja mam bardzo powściągliwe nadzieje na sukces z powodu poprzedniej umowy, ale jest iskra nadziei w tym, że teraz prezydent Putin prowadzi rozmowy po pięciu miesiącach surowszego reżimu sankcji. Negatywne skutki dla gospodarki rosyjskiej, wzmocnione są spadkiem cen ropy, więc obecnie może on bardziej targować się o gospodarkę, niż to miało miejsce 5 miesięcy temu. Innym czynnikiem mogą być dyskusje tu, w Waszyngtonie, o udzieleniu zbrojnej pomocy Ukrainie. Mam nadzieję, że ma to wpływ na jego ocenę.”

– Były ambasador USA w Ukrainie Steven Pfeifer na podstawie swojego doświadczenia rozmów międzynarodowych mówi, że stadium, gdy prezydenci zamykają się s jednym pokoju, możliwa jest dopiero po pewnym porozumieniu na szczeblu przygotowawczym.

„- Można przypuszczać, że rozmowy, które już odbyły się między ukraińskimi, rosyjskimi, niemieckimi i francuskimi przedstawicielami osiągnęły stadium, na którym albo już są możliwe pewne uzgodnienia, albo pozostały zagadnienia, które zostaną przekazane do rozwiązania przywódcom. Dlatego problem będzie polegał na tym, czy zdołają dojść do porozumienia przywódcy, a więc i los uzgodnień w ogóle.” – mówi Steven Pfeifer, podkreślając, że mieć kanclerza Niemiec przy stole w Mińsku to bardzo ważne, ponieważ pani Merkel razem z prezydentem Hollandem reprezentują stanowisko Zachodu.

„- Oczywiście, pani Merkel również chciałaby zaprzestania walk, ale ona też publicznie oświadczyła, m.in. tu, w Waszyngtonie w poniedziałek, że dla niej z gruntu nie do przyjęcia jest zmiana granic za pomocą siły. Ona chce porozumienia, ale chce takiej umowy, która odpowiadałaby interesom Ukrainy.”

– Tak więc, czy odpowiadałaby interesom Ukrainy narzucana przez Rosję idea federalizacji Ukrainy, w warunkach której kontrolowany przez Rosję region hamowałby procesy w całej Ukrainie. Czy nie zagraża Ukrainie przekształcenie w podzieloną Bośnię?

„- Moim zdaniem Merkel, nawet popierając decentralizację, także rozumie, że nie wolno oddawać na szczebel Doniecka czy Ługańska tyle pełnomocnictw, że uczyniłoby to niemożliwym dla Kijowa prowadzenie polityki międzynarodowej, czy polityki obronnej. Ale to oczywiście będzie jednym ze skomplikowanych zagadnień, bo Rosjanie w tej kwestii mają inne ambicje.”

– Rosyjskie ambicje mogą stanowić zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, dlatego Steven Pfeifer jest jednym z tych amerykańskich analityków, którzy uważają wspieranie Ukrainy, w tym jej zdolności obronnych, aktualnym niezależnie od rezultatów rozmów w Mińsku.

„- My udowadnialiśmy, że jeśli Zachód nie będzie pomagał Ukrainie w konflikcie o Donbas, Rosjanie mogą dojść do wniosku, że zastosowana taktyka wojny hybrydowej może być zastosowana i w innych miejscach. Rosjanom trzeba uzmysłowić, że taka taktyka będzie się spotykała ze sprzeciwem.

Bohdan Ciupy, „Głos Ameryki”.

(-)

Dość dawno nie mieliśmy humoreski, więc nadrabiamy stracony czas:

– „Wczoraj wieść się rozniosła po wsi Polany, że ktoś kosmitów spotkał w lesie. Że oczyska mają wybałuszone, głosy cieniutkie, że są gładcy, uszaci, zieloni i niziutcy. I gdyby komuś się zdarzyło raptem ich spotkać, trzeba cicho, bez pośpiechu z nimi rozmawiać. Usłyszawszy to Hryćko Tarania oburzył się: „Do diabła! To są wszystko plotki!” i z rana poszedł do lasu. Idzie sobie, coś podśpiewuje; trawka, listeczki, u góry konary, niżej w trawie grzybki. W takich jasnych chwilach świat niczym nie jest zmącony. Gdy raptem – zerk, z krzaka leszczyny patrzą wściekłe oczy. Hryć ze strachu chciałby krzyknąć, ale dech mu zaparło. Przed nim – wybałuszone oczy, radary – to uszy i takie toto zielone, że lepiej nie mówić. „Wróć, moja pamięci! Jak tu z nim rozmawiać?” Ogarnąwszy się nieco, Hryć wzdycha i wyraźnie, bez wahania zaczyna półgłosem:

– Jeeestem Hryćkooo Taaraaniaa. Praacuuję w kołchooozie, mieeeszkam na skraaaju wsiii. W tyyym momeeencie nie obiiijam się, tylko zbieeeram grzyyybki.

A w odpowiedzi z leszczyny:

– Jeeesteeem nooowym leśniiiczym. W krzaaakach sieeedzę nie bez powooodu. Nazyyywam się Hołubnyyyczyj. Urodziiiłem się, pooowiem dzisiaj na zieeemi, nie w nieeebie i dlateeego siedzę w leszczyyynie we własnej potrzeeebie.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro będziemy na antenie o g. 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

12.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w czwartek, 12 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik.

„Kochany ponad wszystko jest kraj ojczysty
i młode swoje życie, bez rozmyślań,
żalu i kajania, oddaj za niego
w groźny czas”

– pewnie na takiej poezji wychowywali się ci, którzy teraz stoją na pierwszej linii frontu, broniąc niepodległości Ojczyzny. A była to strofa z wiersza Spirydona Czerkasenka.

Imieniny obchodzą dziś Wasyl, Hryhorij, Iwan, Ipołyt i Petro. Pozdrawiamy ich z dniem anioła i pozdrawiamy tych, kto przyszedł na świat 12 lutego.

W Polsce jest coraz więcej uchodźców z Ukrainy. Lider polskiej lewicy negatywnie ocenia politykę ministra spraw zagranicznych w sprawie Ukrainy. W Mińsku odbyły się kolejne rozmowy w tzw. formacie „normandzkim”. Czołowi politycy i eksperci ciągle dyskutują, czy dostarczać Ukrainie broń. O tym usłyszą Państwo w naszym przeglądzie.

(-)

Wzrasta liczba uchodźców, którzy przybywają z Ukrainy do Polski. W ubiegłym roku zwróciło się z takim wnioskiem ponad 1000 obywateli Ukrainy, którzy przekroczyli granicę na Podkarpaciu. Przeważnie byli to mieszkańcy obwodu donieckiego, ługańskiego i Krymu, – poinformował komendant Bieszczadzkiej straży granicznej, pułkownik Piotr Patla, dodając, że do tej pory żadna z osób, które czyniły starania o status uchodźcy, nie otrzymała go:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Pułkownik Piotr Patla powiedział, że ze względu na wojnę na Ukrainie, czujność służb granicznych wzrosła.

(-) Wypowiedź w języku polskim

Służby graniczne zwracają też uwagę na samochody, którymi podróżują Ukraińcy.

Lider SLD obwinia polski rząd za marginalizację Polski na arenie międzynarodowej w sprawie Ukrainy. Leszek Miller podkreślił w radiowej Jedynce, że Warszawa nie bierze udziału w dyskusji na temat konfliktu na Ukrainie:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Zdaniem lidera SLD Polska prowadzi awanturniczą politykę w odniesieniu do Wschodu:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Leszek Miller uważa, że minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna powinien podać się do dymisji. W ocenie byłego premiera, szef polskiej dyplomacji buduje wewnętrzny obraz kosztem stosunków z Rosją i wtrąca nas w jakąś awanturę, – mówi.

To ważne spotkanie wysokiej rangi, – tak powiedział wczorajszym szczycie Piotr Kościński z Instytutu Spraw Międzynarodowych. Zdaniem eksperta od rezultatów rozmów będzie zależał los innych krajów europejskich:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Dotychczasowe rozmowy nie przyniosły oczekiwanych efektów, a dzisiaj – jak mówi ekspert – mamy zaostrzenie sytuacji:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Zdaniem piotra Kościńskiego, może świadczyć o tym ostrzeżenie Baracka Obamy, skierowane do Władimira Putina, że rosyjski prezydent ma jeszcze czas żeby się zatrzymać. Chociaż rozmowy w Mińsku nazywane są ostatnią szansą, nie wyklucza to zdaniem Piotra Kościńskiego kolejnych rozmów, jednak każde następne spotkanie będzie coraz trudniejsze dla każdej ze stron, uważa ekspert.

Barack Obama zadzwonił w poniedziałek do Putina i apelował, aby ten skorzystał z szansy na pokój, którą daje spotkanie pokojowe w Mińsku. Amerykański prezydent rozmawiał też telefonicznie z Petrem Poroszenką, któremu obiecał wsparcie ze strony USA. Z Waszyngtony informuje Marek Wałkuski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasza poranna audycja dobiega końca, przygotowali ją Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o g. 18.10. Do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

11.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was szanowni przyjaciele we środę 11 lutego w naszym wieczornym programie na falach Radia Olsztyn, z cyklu „Z dnia na dzień”.

W Iławie intensywną rehabilitację przechodzi bohater Ukrainy Ołeksandr Petrakiwskyj. Wczoraj olsztyńskie Suziriaczko dało koncert kolęd w MOK. Ukraińskie szkoły prowadzą konkursy plastyczne dla dzieci i młodzieży. O tym usłyszycie w naszej dzisiejszej wieczornej audycji.

Pułkownik rezerwy Petro Petrakiwskyj wczoraj opowiedział w naszej audycji jak jego syn Ołeksandr 20 lipca trafił w zasadzkę razem z 13 podległymi jemu żołnierzami. Mieli zweryfikować, czy drogą do ługańskiego lotniska może bezpiecznie przejechać kolumna wojskowa licząca około 1000 osób i sprzęt wojskowy. Okazało się, że szlak nie był czysty. Natrafili na zasadzkę, a grupa Ołeksandra przyjęła na siebie uderzenie.

Po cichu, nożami, cichą bronią, nic nie było słychać. Przyjęli całe uderzenie i praktycznie cały ogień, który miał być skierowany na kolumnę, zwalił się na nich. I tak szczęście, że oni są żywi a tylko 2 z 14 zginęło. Wszyscy ranni, nie został żaden cały, ale żywi. Nogi powyrywane, piersi przestrzelone, ale głowy nie. Poranione ręce, nogi, wszyscy byli pokrwawieni i z tego kwadratu, w który uderzały pociski moździerzy, bo moździerze uderzają w konkretny kwadrat, wojskowy wie o co chodzi. Tu ma paść pocisk, tam nie, tam może dolecieć odłamek, a na tym kwadracie, w którym znajdowali się [ukraińscy żołnierze] nie miało zostać nic żywego. W boju wyszło tak, jak oni przyjęli uderzenie, takie silne, oni czekali na główną siłę, siłę kolumny, ale oni nie gotowali się do żadnej walki i tak wyszło, że nikt ich nie widział. Nocą już zapewne, przygotowali się, okopali i czekali na tę kolumnę, musieli wiedzieć. Kolumna ma przejechać, no po niebie nie poleci, kolumna może przemieścić się tylko drogą, a droga jedna. Polem też nie przejedzie. Ale złożyło się trochę inaczej. Rzecz w tym, że w boju, gdy ten się wywiązał, syn dowodził, dwa trupy, straszne to. Może to był pierwszy bój dla nich, ja nie wiem. Widzą trupy, widzą krew. Ale on musiał dowodzić ludźmi bo mogła wybuchnąć panika, a to straszna rzecz na froncie. Ale wszyscy oni byli na miejscu. Syn w walce oddał swój hełm, jakby go miał to i my byśmy tu nie był i w Iławie i w Izraelu. Doszłoby może do kontuzji, bo hełm był dobry. A w walce sierżantowi strąciło hełm. Odłamek uderzył w rzemień, którym przypina się hełm – będzie sierżant żyć sto lat – nie zrobił nic, strącił hełm z głowy. Bez tego rzemienia już się nie trzymał, nie chronił i tylko przeszkadzał. Syn zobaczył co się stało, ściągnął swój hełm i kazał nałożyć sierżantowi. On nie chciał, ale syn mu rozkazał. [niezrozumiałe], sierżant mówi, że go ten hełm uratował. I 9 dni i 40 dni mnie nie było wśród żywych i ten hełm jest jak relikwia prawie – ze słów tego sierżanta – głowę by mu oderwało, odleciałaby [gdyby nie hełm], odcięłoby, nie byłoby tej głowy. A tak to on jest żywy, chodzi, rozumie, może szpital zrobi możliwe, niemożliwe. Po tym jak [syn] oddał hełm, kilka sekund później dostał odłamkiem w głowę. I ociekającego krwią opatrzyli jeden drugiego, dysponują takimi preparatami medycznymi. Ale nogi i ręce całe, a inni żołnierze mieli strzaskane nogi, poranieni. A on, fizycznie silny. Ja go przygotowywałem do armii. Jeszcze w 8 klasie [niezrozumiałe]. Taki ostrzał był. W tej walce wiedzieli, że są bez wyjścia, bo nie było jak głowy wychylić. RKM Kałasznikowa rozgrzał się do czerwoności, tak strzelali. Mieli zadanie i byli bardzo rozgniewani, że taka garstka ludzi przeciwko takiej armii. Zadanie polegało na rozbiciu 1000 osobowej kolumny, a tu tak się męczą z garstką. Wszystko było zrobione prawidłowo, właściwie tam też myślący byli. Oni znają taktykę wojskową. Mnie tam nie było, ale mi opowiadali ci, którzy tam byli. I też ten sierżant, któremu syn kask oddał. Oni zebrali się razem, myśleli że coś temu sierżantowi zrobię. A on też Ołeksandr. A za co ja mam cie bić? Za to, że syn wydał taki rozkaz w walce i sam oddał hełm bo twój strąciło?

Saszko Petrakiwskyj po operacji przez długie tygodnie nie wybudzał się ze śpiączki. Teraz przechodzi rehabilitację w Iławie. Jutro będziemy kontynuować jego historię.

(-)

Wczoraj wieczorem olsztyńska wokalna grupa Suziriaczko wystąpiła z koncertem kolęd ukraińskich w MOK. Najpierw wszystkich obecnych przywitała pracownica MOK Sylwia Naruszewicz.

[wypowiedź w języku polskim]

Na koncercie obecni byli nie tylko rodzice i dziadkowie młodych wykonawców, ale i nieukraińscy mieszkańcy miasta, którym koncert bardzo przypadł do gustu.

(-)

Członkowie grupy to uczniowie międzyszkolnego punktu nauczania języka ukraińskiego ze szkoły podstawowej numer 22 i gimnazjum numer 7 w Olsztynie. Uczniowie lubią śpiewać i swoim śpiewem dzielić się z publicznością. Zespół występuje na różnych imprezach w Olsztynie, w województwie i poza jego granicami. I tak, wczoraj zespół dał koncert w Olsztynie, w piątek da koncert w Rybakach w gminie Stawiguda dla uchodźców z Donbasu, którzy tam przebywają, a na niedzielę zaplanowano koncert w greckokatolickiej cerkwi w Warszawie. Z zespołem, z wielkim zaangażowaniem, pracuje kierownik artystyczny Andrij Ciupa, ale trzeba też podkreślić oddanie i ofiarność rodziców. O tym mówił też, na zakończenie koncertu Andrij Ciupa.

[wypowiedź w języku polskim]

(-)

Tylko ten kto kocha i szanuje swój duchowy spadek rozumie jak bardzo ważne jest zachowanie swojej tożsamości i przekazania wartości kolejnym pokoleniom.

(-)

Kompleks Szkół im. Tarasa Szewczenki w Białym Borze ogłasza konkurs plastyczny pt. Moja ulubiona bajka. Jury oceniać będzie prace w formacie A3 w trzech kategoriach wiekowych: przedszkole, klasy 1-3 i 4-6 klasa szkoły podstawowej. Autorzy najlepszych prac otrzymają nagrody, a prace będą zaprezentowane na wystawie podczas 10 festiwalu bajek ukraińskich w Białym Borze 28 lutego. Rysunki należy nadsyłać do 20 lutego na adres szkoły. Więcej informacji u Haliny Krency pod numerem 796 967 424

(-)

Drugi, ogólnopolski konkurs plastyczny ogłasza ukraińska szkoła w Bartoszycach. Temat konkursu to: Taras Szewczenko – nasz przyjaciel. Tu są 4 kategorie wiekowe: dzieci 5-6 letnie, czyli przedszkole, 1-3 klasa, 4-6 klasa szkoły podstawowej i 1-3 klasa gimnazjum. Prace mogą być wykonane w każdej technice, ale pod uwagę będą brane wyłącznie indywidualne prace. Na odwrotnej stronie należy umieścić imię, nazwisko, klasę, szkołę, adres i numer telefonu nauczycieli lub rodziców, którzy przygotowali dziecko do konkursu. Najlepsze prace zostaną nagrodzone i zaprezentowane podczas święta szewczenkowskiego w Bartoszycach i na stronie internetowej szkoły www.lesiabart.pl. Prace należy nadsyłać do 7 marca na adres kompleksu szkół z językiem ukraińskim w Bartoszycach.

Nasz dzisiejszy program kończy się. Przygotowali go: Jarosława Chrunik, Stefan Bodnar i Stefan Migus. Jutro pojawimy się na antenie o 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

11.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy wasz drodzy przyjaciele w przedobiedniej porze we środę 11 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przy mikrofonie Jarosława Chrunik.

[fragment poezji patriotycznej]

Tak wzywa ojczyznę do walki o niepodległość Dmytro Pawłyczko. A imieniny dzisiaj obchodzą: Herasym, Hnat, Ławrentij i Roman. Zarówno im, jak i tym, którzy obchodzą dzisiaj urodziny składamy najlepsze życzenia.

Przed nastaniem wielkiego postu, olsztyński zespół „Suziriaczko” daje koncerty kolęd. W Mińsku odbywają się dzisiaj kolejne rozmowy pokojowe, a w Polsce toczy się dyskusja dotycząca dostarczania Ukrainie broni. O tym usłyszycie w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Wczoraj wieczorem olsztyńska wokalna grupa „Suziriaczko” w MOK w Olsztynie dała koncert kolęd. Na koncercie obecni byli nie tylko rodzice i dziadkowie młodych wykonawców, ale i nieukraińscy mieszkańcy miasta, którym koncert bardzo przypadł do gustu. Członkowie grupy to uczniowie międzyszkolnego punktu nauczania języka ukraińskiego ze szkoły podstawowej numer 22 i gimnazjum numer 7 w Olsztynie. Uczniowie lubią śpiewać i swoim śpiewem dzielić się z publicznością. Zespół występuje na różnych imprezach w Olsztynie, w województwie i poza jego granicami. I tak, wczoraj zespół dał koncert w Olsztynie, w piątek da koncert w Rybakach w gminie Stawiguda dla uchodźców z Donbasu, którzy tam przebywają, a na niedzielę zaplanowano koncert w greckokatolickiej cerkwi w Warszawie. Z zespołem, z wielkim zaangażowaniem, pracuje kierownik artystyczny Andrij Ciupa, ale trzeba też podkreślić oddanie i ofiarność rodziców. Tylko ten kto kocha i szanuje swój duchowy spadek rozumie jak bardzo ważne jest zachowanie swojej tożsamości i przekazania wartości kolejnym pokoleniom. Zespołu i o zespole słuchajcie w naszym dzisiejszej wieczornej audycji.

(-)

Polska na bieżąco będzie oceniać, w jaki sposób wspierać Ukrainę. Szef MON odpowiadał na pytania, w 1 programie Polskiego Radia, dotyczące dozbrojenia wschodniego sąsiada. Tomasz Siemoniak przekonywał, że powściągliwość w sprawie dotyczącej dostarczenia broni nie oznacza braku chęci pomocy rządowi w Kijowie. Podkreślał, że ważniejsze są rozwiązania polityczne.

[wypowiedź w języku polskim]

Według Tomasza Siemoniaka, nikt nie jest optymistą w sprawie dzisiejszych rozmów w Mińsku, które mają przynieść kolejny rozejm w Donbasie. Pokój na Ukrainie to nasz interes, dodał minister. Powiedział, że w sprawie dostarczenia broni Warszawa podziela stanowisko USA.

[wypowiedź w języku polskim]

Dozbrojenie Ukrainy zwiększy, a nie zmniejszy możliwość eskalacji konfliktu w Donbasie. Takie odważne zdanie wypowiedział Janusz Onyszkiewicz, dawny szef MON. Poniedziałkowe rozmowy Merkel z Obamą nie dały jak dotąd odpowiedzi na pytanie dotyczące dostarczania przez Waszyngton broni Ukrainie. My nie powinniśmy mieć w tej materii żadnych wątpliwości mówi Janusz Onyszkiewicz.

[wypowiedź w języku polskim]

Przy okazji międzynarodowych debat dotyczących wyposażenia armii ukraińskiej w sprzęt wojskowy z zachodu pojawiły się argumenty, że może to doprowadzić do eskalacji konfliktu w Donbasie. Szef АТА uważa przeciwnie.

[wypowiedź w języku polskim]

Dawny minister Obrony Narodowej Janusz Onyszkiewicz spodziewa się, że rozwiązania, które zostaną przyjęte na spotkaniu szefów dyplomacji Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy w Mińsku nie wpłynie na decyzję Polski, która dotąd nie odżegnywała się od dostaw broni na Ukrainę. Decyzja polskiego rządu nie powinna zależeć, wg Onyszkiewicza, od stanowiska zachodnich partnerów. Przedwczoraj prezydent Obama mówił, że w przypadku fiaska działań dyplomatycznych, rozpatrywane będą wszystkie warianty wsparcia Kijowa, włączając w to dostarczanie broni defensywnej. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko odbył wczoraj rozmowę telefoniczną z prezydentem Rady UE Donaldem Tuskiem. Informuje o tym rzecznik prasowy ukraińskiego prezydenta. Prezydent poinformował o eskalacji konfliktu i ostrzale artyleryjskim Kramatorska, wskutek którego życie stracili zarówno ukraińscy cywile jak wojskowi, a dziesiątki ludzi odniosło rany. Głowa państwa podkreślił, że eskalacja konfliktu wymaga bardziej zdecydowanego wsparcia ze strony wspólnoty światowej. W tym, wspólnego stanowiska UE. Przy tym prezydent wyraził nadzieję, na uregulowanie sytuacji za pomocą rozmów dyplomatycznych i politycznego wsparcia na spotkaniu w Mińsku. Donald Tusk zaprosił Petra Poroszenkę do udziału w posiedzeniu Rady Europy, które odbędzie się w Brukseli we czwartek 12 lutego w celu omówienia sytuacji i koordynowania kolejnych działań.

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o 18:10. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

10.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, we wtorek, 10 lutego, w naszym wieczornym programie Radia Olsztyn z cyklu „Z dnia na dzień”. Ukraińskie wojska w Donbasie dziś poszły do natarcia. Zachód sam nie wie jak powstrzymać Putina, a ten swoje zbrodnie przypisuje Zachodowi. Opowiemy Państwu o tym, a także o Bohaterze Ukrainy, który leczy się w Iławie. Zakończymy nasza audycję kolejnym fragmentem Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj Jar”.

(-)

Dzisiaj pododdział Gwardii Narodowej, w awangardzie których był pułk komandosów „Azow”, przy wsparciu Sił Zbrojnych Ukrainy przerwał linię obrony wroga w rejonie Mariupola. Poinformował o tym sekretarz RBNO Ukrainy, Ołeksandr Turczynow, przebywając dziś na miejscu działań zbrojnych. Jak powiedział, podczas natarcia wzięto pod kontrolę miasta: Pawłopol, Kominternowe, Łebedyńskie, Berdianskie, Szyrokine i inne. Wróg zaznał bardzo poważnych strat bojowych. Po rozbiciu rosyjsko-terrorystycznych ugrupowań wokół Mariupola, nasze wojska zapewniły skuteczną obronę miasta i uchronili przed ostrzałem artyleryjskim cywilów, – podkreślił Ołeksandr Turczynow. Również dzisiaj dotarła informacja o jeszcze jednej zbrodni terrorystów, który powinien rozpatrzyć Trybunał Międzynarodowy w Hadze. Bojówkarze samozwańczej Łużańskiej Republiki Ludowej rozstrzelali i ranili około 300 więźniów Czernuchinowskiej kolonii karnej nr 23 w Obwodzie Ługańskim. Poinformowało o tym źródło w służbie penitencjarnej – podaje Ukrinform. Podczas próby opuszczenia kolonii w czasie ostrzałów i przejścia na stronę ukraińską, prawie 300 osadzonych zostało rannych i zabitych przez bojówkarzy – powiedział rozmówca. Jednocześnie odmówił podania szczegółów zdarzenia z powodu braku na ten moment wiarygodnej oficjalnej informacji. Inne źródła podają, że zgodnie z niepotwierdzonymi danymi bojówkarze ostrzelali więźniów z „Gradów”, osadzeni zaczęli uciekać, ale zostali „nakryci” ogniem. Spośród 350 osób do ukraińskich posterunków dotarło zaledwie 50. na razie nie ma oficjalnej informacji. Państwowa Służba Penitencjarna Ukrainy obiecuje jak najszybsze przekazanie danych oficjalnych.

Władze łotewskie wyrażają zaniepokojenie spekulacjami na temat możliwego rosyjskiego wtargnięcia na terytorium krajów nadbałtyckich. Niedawno mówił o takim możliwym scenariuszu Anders Fogh Rasmussen, były Sekretarz Generalny NATO. Jednocześnie władze łotewskie przyznają, że ryzyko takiego wtargnięcia nie jest wielkie:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Tymczasem Kreml oskarża Zachód o to, że ten niby to destabilizuje sytuację na Ukrainie. Takie oświadczenie wydał sekretarz prasowy prezydenta Rosji, Dmitrij Pieskow. Współpracownik Władimira Putina podkreślił jednocześnie, że Rosja rzeczywiście jest zainteresowana pokojowym rozwiązaniem kryzysu ukraińskiego. Z Moskwy informuje Maciej Jastrzębski:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

W Iławie przechodzi niezwykle intensywną rehabilitację ukraiński komandos, Ołeksandr Petrakiwśkyj. Był on dowódcą grupy zwiadowczej, która 20 lipca ubiegłego roku wpadła w zasadzkę wroga. Podczas walki kapitan Petrakiwśkyj oddał swój kewlarowy hełm podległemu, który stracił swój. Kilka chwil później odłamek ciężko zranił kapitana. O bohaterstwie syna opowiedzieli nam rodzice Ołeksandra Petrakiwskiego. Ponieważ rehabilitacja będzie trwała długo, posłuchamy tej opowieści w kilku audycjach. Dziś ojciec Saszki, Petro Petrakiwśkyj, pułkownik rezerwy, opowie nam jak doszło do tej walki.

– 20 lipca syn z grupą zwiadowczą wpadł w zasadzkę, mimo ze zgodnie z wszelkimi informacjami nigdzie nie powinno być żadnej zasadzki. Ale dowódca rozkazał sprawdzenie jeszcze raz informację, ponieważ bardzo duża kolumna miała iść na lotnisko, o którym głośno było w ŚMP, w telewizji, że przez długi czas utrzymywała je armia ukraińska. Lotnisko było jak swoisty drugi Kijów (stolica), na który cała armia się orientowała. Cała kolumna, ponad tysiąc osób i bardzo dużo sprzętu wojskowego miało przemieścić się z jednego punktu właśnie na lotnisko. Sztab Generalny zlecił bardzo ważne zadanie, wyrobił tę linię, kolumna miała przejść bez strat. Nikt nie powinien był zginąć z tej kolumny. Ale stało się inaczej. O tej kolumnie wróg miał informację. Zdrajcy byli i z pewnością są jeszcze do tej pory. Jak by nie było przykro to mówić, ale mamy to co mamy.

Biorąc pod uwagę to, że syn służył – i będzie służył, daj Boże – w komandosach, to wszystko są zwiadowcy, oni z reguły swoje zadania wykonują nocą, po to są zwiadowcami. I wszystko było dobrze, do tamtego czasu żaden z jego ludzi nie zginął. On tam był od samego początku wojny, ATO, od pierwszych dni on był tam ze swoim pododdziałem. Tego dnia, gdy miała przechodzić ta kolumna, dowódca jednostki wydał mu rozkaz po raz kolejny sprawdzić cała te drogę. Miał jakieś przeczucie, że nie wszystko jest tak gładko, jak spływają meldunki – wszystko czyste, wszystko normalnie. Asfaltowa droga była tylko jedna. Cała kolumna samochodów, ponad tysiąc osób, miało przejechać. To nie jeden samochód i nie dwa. To jakieś 80 samochodów, ponad tysiąc osób miało przejechać, sprzęt, broń, pociski, artyleria, oprzyrządowanie – wszystko ze sobą ciągnęli; po prostu cała jednostka zmieniała miejsce dyslokacji. Pododdział „Ajdar”. Wiedząc o tym, że wroga nigdzie nie ma, oni nawet jechali w odkrytym samochodzie. Po prostu jeszcze raz sprawdzić. Przejechali kilka kilometrów i wewnętrzne przeczucie (jak dowódca mówił: „Jesteś farciarzem, masz czujkę”)… Czuje, że coś tu jest nie tak. Przejechali pewien odcinek trasy i syn rozkazał zatrzymać się. „7 ludzi na lewo, 7 ludzi ze mną!” Sprawdzić zarośla. I sprawdzili. „Czujka” go nie zawiodła.

Zasadzka była bardzo starannie zamaskowana. I zasadzka była bardzo duża, wkopane w ziemie armaty, moździerze, haubice, wszystko to czekało na kolumnę. Tych czternastu ludzi oni nie potrzebowali. 14 osób – to wystarczy jedna seria z karabinu. To nie jest wielka siła, ale to są zwiadowcy. I praktycznie oni ich odkryli, zobaczyli jedni drugich. Żywych nie wolno ich było puścić, dlatego że złożą meldunek wyżej, do generałów, do pułkowników; nie wolno, to już są świadkowie. Ich trzeba było zlikwidować, wszystkich, których prowadził syn. Ale tak po prostu nikt w ręce się nie poddał. Przyjęli bój na siebie i praktycznie swoim działaniem pokrzyżowali główne zadanie wroga. Kolumna ich interesowała. Oni przyjęli bój na siebie.

Co działo się podczas wali i po walce, usłyszą Państwo jutro.

(-)

Teraz zapraszamy do posłuchania innej opowieści, a mianowicie – powieści Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj Jar”.

– Przystępujemy do pracy. Rozpatruję wnioski o kradzieżach i bójkach we wsiach, które uznały już władze radziecką. Wysyłam na zwiady milicjantów, czasami wyjeżdżam sam. Zaprzyjaźniłem się z marynarzem „wołwojenkomu”. Przewodniczący „rewkomu” Wysznewecki bardzo dobrze się do nas wszystkich odnosił. Był zadowolony, że ma milicję złożona z prawdziwych bolszewików-Ukraińców. W rozmowach cały czas żałował, że do tej pory nie przybyło do Kamionki CzK i że przyszło powstrzymywać się przed rozprawieniem się z lokalną inteligencją, na wskroś petlurowską, która negatywnie wpływa na wieśniaków, mieszczan i robotników cukrowni. Wysznewecki bał się buntów podczas przeprowadzania aresztów.

Pewnego dnia cala milicja wyszła na stację robić obławę na spekulantów. Akurat mijały się dwa pociągi – kijowski i odesski. Koło wagonów uwijając się, biegał Żydek, upoważniony ODT CzK (Otdieł dorożnotransportnoj milicji), czepiając się wieśniaków i kobiet z tobołkami. Solidniejsi spekulanci, którzy wieźli większą ilość soli, byli w mundurach, z bronią, mieli dokumenty z różnych bolszewickich instytucji. Przede wszystkim bierzemy się za nich. Czornota, stojąc na platformie, z czerwoną opaską „pomocnik naczelnika milicji robotniczo-chłopskiej” na rękawie, wydaje polecenia. Wagony towarowe po brzegi zapełnione są ludźmi. Ludzie z tobołkami oblepili dachy wagonów, bufor, schodki. W jednym wagonie, zapełnionym workami i solą są dwie panny i siedmiu uzbrojonych marynarzy, którzy nie wpuszczają nikogo do środka. Kiedy doszła kolejka kontroli tego wagonu, w drzwiach stanął solidnie zbudowany marynarz w mundurze, z rewolwerem w ręce; – Dawaj, dawaj dalej! Tu nie przejdzie numer, marynarze jadą!

Starszy milicjant miejskiego rejonu, Josyp Orobko, szarpnął drzwi:

– Wynoś worki na platformę!

Usłyszawszy taki rozkaz, braciszkowie chwycili rewolwery i granaty i wyskoczyli z wagonu:

– Co!? Kogo!? Przecież my was, taką waszą… Szczury na tyłach! Kto za władzę radziecką krew przelewał?

Czornota podniósł rękę z rewolwerem:

– Wziąć na muszkę!

Kilkanaście karabinów wycelowało w marynarzy, w oczy i piersi.

– Swołota kontrrewolucyjna! Do walki z bandytami to was nie ma? Przeklęci spekulanci. Oddać broń! Inaczej zastrzelimy jak psy! Jeden marynarz szarpnął się przez szereg.

– Ja braciszkowie natychmiast przekażę telegram do towarzysza Trockiego, myśmy Rewolucjęe Październikową wygrali! Ale gdy dostał od Orobka kolbą po głowie, potoczył się po ziemi.

Widząc, że to kiepskie żarty, braciszkowi oddali broń i zaczęli wynosić worki. Cieszymy się z Czornotą dwoma Mauserami i pięcioma nowiutkimi naganami: „Przydadzą się w Chołodnym Jarze!”

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro będziemy na antenie o 10.50. wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

10.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, we wtorek, 10 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik.

„Wstawaj i porwij kajdany, daj znak, jaśniejszy od gromu, że nie jesteś niewolnicą Moskwy i nie będziesz niewolnicą dla nikogo” – jest to dalszy ciąg wiersza Dmytra Pawłyczka „Wstawaj, Ukraino, wstawaj!”. Życzenia imieninowe przyjmują dziś Jefrem, Izaak, Paladiusz i Teodozjusz. Życzenia składamy także tym, kto urodził się 10 grudnia.

Dzieci z grecko-katolickiej parafii w piątek w Rybakach uchodźców z Donbasu. W ostatnich dniach o konflikcie na Ukrainie politycy i eksperci rozmawiają w kontekście jutrzejszych rozmów w Mińsku. Amerykański senator John McCain wyjaśnił dlaczego należy dostarczać Ukrainie broń. O tym usłyszą Państwo w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Dzieci z parafii grecko-katolickiej w Olsztynie, w tym też „Suzirjaczko”, wystąpią z „wertepem” i koncertem kolęd i pieśni patriotycznych w centrum „Caritasu” w Rybakach w gminie Stawiguda. W centrum tym przebywa 178 uchodźców z Donbasu, których ewakuowało polskie MSZ. Koncert będzie o tyle ważny, że w Donbasie nie było takich tradycji bożonarodzeniowych jak na Zachodniej i Centralnej Ukrainie czy też w diasporze. Tak więc będzie to swoisty dar serca ze strony naszych dzieci dla dzieci uchodźców.

Przypomnijmy, że 19 stycznia ds. Bohdan Sytczyk z Dobrego Miasta odprawił w tym Centrum Liturgię Świętą i obrzęd poświęcenia wody dla kilkunastu grekokatolików, znajdujących się wśród uchodźców. Następnym razem odprawi liturgię w dzień Ofiarowania Pańskiego.

Rozmowy w Monachium były ważne, ale zabrakło im ewidentnego rezultatu, dlatego że strony milczą w sprawie rezultatów. Tak uważa Piotr Kościński z Instytutu Stosunków Międzynarodowych. Trzydniową konferencję w Monachium zdominowały rozmowy o konflikcie na Ukrainie/ kolejna runda rozmów ma się odbyć w środę w Mińsku. Jak ocenia ekspert, można osiągnąć pewne porozumienie w sprawach humanitarnych, ale rozwiązanie, które przyjęłyby wszystkie strony – to wydaje się niemożliwe. Nawet przesunięcie granicy między separatystami a ukraińską armią w tę czy inną stronę, nie rozwiąże problemu, mówi ekspert. Jest jednak inne możliwe rozwiązanie po zaprzestaniu wspierania separatystów przez Rosję:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Donbas jednak nadal będzie potrzebował pomocy Ukrainy, bez jakiej jako samodzielne państwo nie da sobie rady. Ekspert zwraca uwagę na to, że dla rozwiązania konfliktu potrzebna jest dobra wola wszystkich stron:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Jak Państwo już słyszeli, kolejna runda rozmów w Mińsku odbędzie się jutro, w tzw. formacie normandzkim z udziałem przywódców Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji. Dobrze życzę tej misji, powiedział szef polskiego ministerstwa obrony Tomasz Siemoniak, którego pytali o to dziennikarze:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Minister obrony jednocześnie przyznał, że trudno jest o nastroje optymistyczne w sprawie jutrzejszego spotkania, skoro nawet Angela Merkel dość sceptycznie mówi o mińskich rozmowach:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Pytano też wicepremiera o doniesienia medialne z Cypru o udostępnieniu Rosji cypryjskich baz wojskowych. O takim zamiarze poinformowały władze Cypru, a napisał o tym buisinesinsider.com:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Portal dodał, że prezydent Cypru Nikos Anastasiadis gotów jest udostępnić Rosjanom dwie bazy – dla lotnictwa i piechoty morskiej. Cypryjski polityk miał też przypomnieć, że podobne usługi wojskowe świadczy też innym narodom, m.in. Niemcom i Francji. Wszystkie te kraje maja podpisane z Cyprem umowy. Jednocześnie portal przypomina, że po zaostrzeniu konfliktu na Ukrainie, Cypr także zastosował sankcje wobec Rosji.

Wpływowy amerykański senator z partii republikańskiej, John McCain, poparł pomysł dozbrajania Ukrainy. Na Konferencji ds. Bezpieczeństwa w Monachium McCain przestrzegał, że Rosja chce zdominować Ukrainę i innych sąsiadów. „Putin nie chce rozwiązania dyplomatycznego. Prawda, czasami idzie na kompromisy taktyczne, ale jest to tylko preludium do dalszej agresji. Zapamiętajcie moje słowa.” McCain dodał, że w nadaniu broni Ukrainie nie chodzi o to, że Ukraina ma się militarnie zmierzyć z Rosją: „Prawidłowo postawione pytanie brzmi: Jeśli pomożemy Ukraińcom zwiększyć koszty dla rosyjskich sił, które wtargnęły na jej terytorium, to jak długo Putin będzie w stanie prowadzić wojnę, której – jak sam mówi swoim obywatelom – on wcale nie prowadzi? Dlatego musimy dostarczyć broń Ukrainie dla obrony.” Wcześniej przeciwko dostawom broni wystąpił w Monachium szef niemieckiej dyplomacji, który nazwał ten pomysł wysoce ryzykownym.

(-)

Nas poranny program kończy się; przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie

09.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was szanowni radiosłuchacze w poniedziałek 6 lutego w wieczornej ukraińskiej audycji na falach Radia Olsztyn z cyklu „Kamo Hriadeszy” [Quo Vadis].

Kościół zawsze wzywa do pokoju, bo chrześcijaństwo to wiara pokoju, a nie wojny. Tylko jak się zachowywać, kiedy wróg zagarnia ukraińskie ziemie? Jak zatrzymać wojnę? Szczególnie o tym mówił arcybiskup – emeryt Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego [UKG] Lubomyr Huzar. Bezsprzeczny autorytet dla wielu Ukraińców. Z arcybiskupem rozmawiała dziennikarka Tatiana Hajżewska.

(-)

Wasza eminencjo, dziękuję, że eminencja nas przyjął u siebie. Pierwsze pytanie, które jak sądzę, dotyczy wszystkich na Ukrainie, eminencja wie, że już od kilku miesięcy toczy się wojna na wschodzie Ukrainy, proszę powiedzieć czy eminencja wie, jak można wojnę powstrzymać bez strat terytorialnych?

Nie jestem, tak powiem, człowiekiem, który zna się na takich wielkich sprawach, nie mam doświadczenia, ale w odpowiedzi na pani pytanie, jako obywatel myślę, że bezsprzecznie jest pokojowe, dobre, sprawiedliwe rozwiązanie, takie które pozwoli zakończyć wojnę, zaprzestać starć zbrojnych, ale tak, by wszystkie obwody zostały w takim kształcie, w jakim powinny być, częścią państwa Ukraińskiego. Bo według mnie, każde inne rozwiązanie byłoby niesprawiedliwe i złe dla nas.

A w jaki sposób można doprowadzić dzisiaj do pozostawienia tych terenów w składzie Ukrainy?

No tylko normalnie, te tereny były i są, proszę zobaczyć tak samo jak z Krymem. To jest część Ukrainy. Jest państwo, które ma swoje granice i swoje terytorium, to co stało się to taka agresja ze strony Federacji Rosyjskiej. To nie stało się z inicjatywy Ukraińców, obywateli, którzy 20 lat temu głosowali, że chcą być częścią Ukrainy. Przejście do Rosji to nie jest ich inicjatywa. Nie mamy żadnych wątpliwości, że tego kroku, tej agresji dokonano po długoletnim przygotowaniu tej, że tak to nazwę, komedii z separatystami itd. To wszystko było przygotowane, bardzo dokładnie i fachowo. A nasza poprzednia władza nie starała się temu sprzeciwić, nie starała się wychować i dbać o naród, który żyje na tamtych terytoriach, żeby oni czuli się zadowoleni, bezpieczni, bronieni, tak ekonomicznie jak i w swoich prawach. Władza nie dbała, a nawet odwrotnie. Najlepszym dowodem jest to jak władza nastawiła się do sił zbrojnych. Każde państwo stara się mieć takie siły zbrojne, by można było obronić się, nie napadać na kogoś, ale się obronić. A nasza władza w poprzednich latach, całkiem świadomie jak się okazuje, starała się osłabić i praktycznie zlikwidować możliwości obronne. Jednym słowem, to do czego teraz doszło to nie jest nic niespodziewanego, może tylko dla zwyczajnych obywateli jest zaskakujące, ale dla fachowców czy urzędników, dla tych, którzy rozumieją politykę państwa, dla tych którzy byli przy władzy to było jasne i szło wszystko zgodnie z ustalonym programem, którego skutki widzimy w tym roku i mamy to co mamy. A teraz, dzięki bożemu cudowi, naród jakoś zareagował i nasi sąsiedzi nie spodziewali się, że naród tak zareaguje i dojdzie do takiej odsieczy, że naród będzie wspierał siły zbrojne i mamy dlatego dzisiaj stan wojny. Niestety.

(-)

Eminencjo proszę powiedzieć, jak eminencja sądzi, jakie siły ziemne, albo inne stoją za tym, do czego dochodzi teraz na Ukrainie.

No widzi pani, podkreślam, że nie jestem specjalistą, ani historykiem. Jestem zwyczajnym obywatelem, który trochę orientuje się w historii w tym co było. Zdaje mi się, że by zrozumieć dzisiejszą sytuację trzeba zrozumieć historię Rosji. To nie jest nic, co działo się przez ostatnie 3 lata, to jest historia, długa historia wszystkich stosunków Kijowa i Moskwy. I to nie jest pierwszy raz kiedy do czegoś takie dochodzi, przypominam 1069 rok, dawno, dawno temu Andrzej I Bogolubski napadał na Kijów. Ktoś by powiedział, że napadał miejsce swojego pochodzenia, bo jego ojciec Jura Długoręki przeniósł się na terytorium, na którym jest teraz Rosja, a on teraz napada na Kijów, a świadectwem tego dziwnego zdarzenia jest fakt, że Wyszhorodycka Bogarodzica, która jest w rosyjskim muzeum. Ta ikona, którą zrabował Andrzej Bogolubski. Stara, stara historia. TO co dzieje się dzisiaj to nie jest prosta sprawa, to sprawa z przeszłością, długą przeszłością, ale tu też trzeba badać bo to nie takie proste zrozumieć, czemu nasi sąsiedzi chcą zająć nasze państwo. Ktoś mi powiedział, gdzieś słyszałem, powtarzam, co usłyszałem, że rosyjski minister spraw zagranicznych miał powiedzieć, że Rosja nie może istnieć bez Ukrainy. Trochę to dla mnie dziwne, bo to tak jakby powiedział minister spraw zagranicznych Niemiec, że te nie mogą istnieć bez Francji. Jakby to ludzie przyjęli, w Niemczech i Francji, a u nas to tak stało się. Minister spraw zagranicznych jednego państwa mówi, że nie może jego państwo istnieć bez terytorium drugiego państwa, które jest osobnym. Ukraina i Rosja to nie jest jedno państwo, to dwa państwa i dwa narody. Ale to można wyjaśnić, mówię znowu, nie jako specjalista, ale jako obywatel na tyle na ile wiem, na podstawie tego jakie były stosunki między Rosją i Ukrainą w ciągu stuleci. Ale to także dotyczy stosunków między Rosją i innymi państwami, np. kaukaskimi itd. Tu by trzeba wiedzieć daleko więcej o psychice rosyjskiego narodu. Trzeba poznać, czemu tak zachowują się, jak zachowują się teraz.

(-)

Wasza eminencja powiedział o rosyjskiej władzy. Bardzo wiele ludzi na Ukrainie uważa, że winna temu jest jedna osoba – Władimir Putin. Czy wasza eminencja się z tym zgadza?

No ja raz go w życiu widziałem, wtedy kiedy na urząd prezydenta wchodził po raz drugi Leonid Kuczma. Putin był obecny tak jako przedstawiciel Rosji, jeszcze wtedy Jelcyna.

A jakie wrażenie wtedy na eminencji wywarł?

Zwyczajny człowiek, niewysoki taki, blondyn.

Jeden z wielu.

Jeden z wielu, z tych którzy byli tam obecni. Trzeba każdego człowieka, każdego prezydenta zrozumieć, ale należy rozumieć go na tle państwa, którego jest prezydentem. Weźmy Amerykę, Obama, żeby jego zrozumieć jako osobę, jego historię, która za nim stoi, co on sobą przedstawia, co znaczy dla niego Ameryka. I tak nie można go zrozumieć nie znając historii Ameryki. Tak samo Władimir Putin jest dzieckiem swojego narodu. Ja sądzę, że nie jestem w stanie go zrozumieć bez znajomości tła historycznego tego państwa.

Nasz dzisiejszy program kończy się. Do jutra do 10:50 żegnają się z wami: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

09.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry szanowni radiosłuchacze w poniedziałek 9 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przy mikrofonie Jarosława Chrunik.

[fragment poezji]

To fragment wiersza autorstwa Dmytra Pawłyczka. Imieniny obchodzi dzisiaj zimowy Jan, na pamiątkę przeniesienia relikwii Jana Złotoustego. Wszystkim Janom i tym, którzy obchodzą dzisiaj urodziny składamy najlepsze życzenia.

O szczególną uwagę poprosimy dzisiaj te dzieci, które lubią malować. Polscy politycy są sceptycznie nastawieni do niemiecko-francuskiej misji w sprawie Ukrainy. Temat wojny na Donbasie stał się jednym z głównych na konferencji w Monachium. O tym usłyszycie w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Kompleks Szkół im. Tarasa Szewczenki w Białym Borze ogłasza konkurs plastyczny pt. Moja ulubiona bajka. Jury oceniać będzie prace w formacie A3 w trzech kategoriach wiekowych: przedszkole, klasy 1-3 i 4-6 klasa szkoły podstawowej. Autorzy najlepszych prac otrzymają nagrody, a prace będą zaprezentowane na wystawie podczas 10 festiwalu bajek ukraińskich w Białym Borze 28 lutego. Rysunki należy nadsyłać do 20 lutego na adres: [w języku polskim]

Więcej informacji u Haliny Krency pod numerem telefonu: 796 967 424. Podobny, drugi ogólnopolski konkurs plastyczny ogłasza ukraińska szkoła w Bartoszycach. Temat konkursu to: Taras Szewczenko – nasz przyjaciel. Tu są 4 kategorie wiekowe: dzieci 5-6 letnie, czyli przedszkole, 1-3 klasa, 4-6 klasa szkoły podstawowej i 1-3 klasa gimnazjum. Prace mogą być wykonane w każdej technice, ale pod uwagę będą brane wyłącznie indywidualne prace. Na odwrotnej stronie należy umieścić imię, nazwisko, klasę, szkołę, adres i numer telefonu nauczycieli lub rodziców, którzy przygotowali dziecko do konkursu. Najlepsze prace zostaną nagrodzone i zaprezentowane podczas święta szewczenkowskiego w Bartoszycach i na stronie internetowej szkoły www.lesiabart.pl. Prace należy nadsyłać do 7 marca na adres: [w języku polskim].

Polscy politycy są sceptycznie nastawieni do misji kanclerz Niemiec i prezydenta Francji w sprawie Ukrainy. Większość z nich uważa, że w rozmowach udział powinien brać polski prezydent Bronisław Komorowski. W piątek Angela Merkel i Francois Hollande. Ponad 5 godzin rozmawiali w Moskwie z rosyjskim prezydentem W. Putinem o możliwościach zakończenia wojny na Ukrainie. Jakie były propozycje, nie wiadomo. Sama Angela Merkel mówi, że nie wie jakie to przyniesie rezultaty. Krzysztof Gawkowski z SLD uważa, że polski prezydent też powinien znaleźć się przy rozmowach.

[wypowiedź w języku polskim]

Podobnego zdania jest Jacek Sasin z PiS. Jednak doradca prezydenta Tomasz Nałęcz przekonuje, że by rozmowy dały rezultat, to muszą mieć wsparcie całej Europy. Zapewnia, że Bronisław Komorowski udzielił takiego wsparcia francusko-niemieckiej delegacji.

[wypowiedź w języku polskim]

Tymczasem poseł z PO Iwona Śledzińska-Katarasińska mówi, że rozmawiać należy, ale mało kto wierzy w efektywność rozmów z Putinem.

[wypowiedź w języku polskim]

Podobnie uważa szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna. W zeszłym roku w Polsce falę krytyki wywołał fakt tego, że władza w Warszawie nie otrzymała zaproszenia na rozmowy w sprawie Ukrainy w tzw. formacie normandzkim.

Rozmowy w sprawie porozumienia pokojowego dla Ukrainy przechodzą w nową fazę. W tym tygodniu, prawdopodobnie we środę, w Mińsku spotkają się liderzy Rosji, Ukrainy, Francji i Niemiec. Konflikt na Ukrainie był jednym z głównych tematów na tegorocznej konferencji bezpieczeństwa w Monachium. Obserwował ją Wojciech Szymański.

[wypowiedź w języku polskim]

Prezydent Aleksander Łukaszenko potwierdził, że Białoruś zorganizuje kolejne spotkanie w celu rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Informuje Włodzimierz Pac z Mińska

[wypowiedź w języku polskim]

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o 18:10. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

08.02.2015 – godz. 20.30 (opis do dźwięku)

Wita Państwa…

(-)

178 mieszkańców Donbasu, którzy posiadają Kartę Polaka, polskie MSZ ewakuowało ze strefy działań zbrojnych. Przez pół roku będą oni mieszkać w Łańsku i Rybakach, gdzie uczą się języka polskiego, polskiego prawa, polskiego systemu oświaty, aby później rozpocząć tu pełnowartościowe, samodzielne życie. Ale nie można zapomnieć tego, co zostawili za sobą.

W dniu objawienia Pańskiego ks. Bogdan Sytczyk z Dobrego Miasta i około dziesięciu jego wiernych odwiedzili Rybaki, aby odprawić Liturgię Świętą i obrzęd poświęcenia wody. Mieszkańcy Dobrego Miasta pomyśleli też o dzieciach uchodźców i przywieźli kilka reklamówek słodyczy, bo tego w ośrodku nie mają. Po modlitwie był czas na rozmowy – żeby się poznać. Pierwszym moim rozmówcą był Witalij, ojciec trójki małych dzieci: jednorocznej Mariczki, czteroletniej Weroniki i siedmioletniej Sofijki.

– Przylecieliśmy tu z Charkowa samolotami, zostaliśmy ewakuowani z Donbasu (moja żona jest z Donbasu, ja jestem z obwodu tarnopolskiego).

– Dlatego Pan tak pięknie mówi po ukraińsku.

– Być może

– Jesteśmy chrześcijańskimi misjonarzami, zajmujemy się misjami, w różnych miejscach żyliśmy, nigdy w jednym miejscu nie mieszkamy tylko się przemieszczamy. Ale teraz na Donbasie niemożliwym jest żyć, bo trochę w jednym miejscu mieszkaliśmy, trochę u żony, a jej dom znajduje się na Prospekcie Kijowskim, niedaleko od lotniska donieckiego. Ten Most Putyłowski, który wysadzili, to akurat koło jej domu. szkoła, w którą trafił pocisk, tam pierwsze dzieci zginęły, to akurat jest jej szkoła, do której ona chodziła. Tam nie da się teraz żyć. Jej rodzice wyjechali i wielu znajomych już powyjeżdżało. A w kościele rzymsko-katolickim w Doniecku ksiądz Ryszard (on sam jest Polakiem) i biskup zaproponowali nam, powiedzieli, że jest taka akcja, że możemy pojechać. Ja mam Kartę Polaka, mój tata ma polskie pochodzenie, mama jest Ukrainką. Więc skorzystaliśmy z tej okazji, że zaproponowano nam wyjazd. Mówią „skorzystajcie, skorzystajcie, spróbujcie”. Dostaliśmy takie błogosławieństwo od księdza i oni nas skierowali.

– Dzieci przecież szkoda.

– No, tak, oczywiście, że tak. Ale taka jest Boża wola. Zastanawialiśmy się, wyjeżdżać, czy nie; widocznie tak nam było sądzone, żeby pojechać.

– Czy Pan się kiedykolwiek zastanawiał, dlaczego w ogóle doszło do takiej sytuacji? Bo my tu tego nie rozumiemy. Powiem Panu, że oceniamy wg analogii. To obok jest obwód Kaliningradzki. Jest oderwany od Rosji. Gdyby tak zielone ludziki od nas pojawiły się tam, podnieśli biało-czerwone flagi i powiedzieli by, że teraz tu będzie Polska. Przecież to niemożliwe, to jest przecież granica państwowa, umowy międzynarodowe. Jak cos takiego było możliwe na Donbasie?

– Tu problem leży nie w „zielonych ludzikach”, a problem leży w duchowości. Gdyby państwo było silne duchowo, to nie byłoby żadnych żadne „zielonych ludzików”. Jeden z analityków rosyjskich powiedział:

– Jak sadzicie, dlaczego na Krym i Donbas przyszłą taka tragedia, a do Lwowa nie przyszła? Dlatego, że we Lwowie modlą się, a tam z duchowością jest trochę problemów. Ja nie mówię, że lwów jest jakiś idealny, ale duchowność wśród ludzi duchowość postępuje. A tam, gdzie jest duchowość, gdzie na pierwszym miejscu jest Bóg, tam jest pokój i spokój. Dlatego, że czego byśmy nie mówili, jak byśmy się nie kręcili, dopóki nie staniemy się lepsi, dopóki się nie nawrócimy, to sytuacja nigdy się nie zmieni. I powiem, że to już idzie do Polski.

– Ale tak jak Pan powiedział, duchowość postępuje i kościoły jednoczą się, są już bardziej takie ekumeniczne, więc niby idzie ku lepszemu.

– Będzie iść ku lepszemu, jeśli zaczniemy zmieniać się wewnętrznie. Wszyscy mówią, że trzeba zniszczyć Putina, trzeba go sprzątnąć. Słusznie. Mi się podoba to, co ostatnio niektórzy księża mówią – że najpierw trzeba Putina zabić w sobie. Jeśli każdy z nas nie zabije Putina w sobie, to nic się nie zmieni. To jest po prostu nierealne. Następuje swoiste oczyszczenie świata w planie duchowym i Ukraina ma swoje oczyszczenie, a Rosja ma swoje. I od tego nie da się uciec. Jeśli staniemy się lepszymi ludźmi, wówczas wszystko się uspokoi.

Mało optymistycznie wypowiadali się też Andrij i Antonina, rodzice 4-letniej Bożenki:

– Dotarliśmy tu, dzięki Bogu, dziękujemy za to, że nas zaproszono. A w ogóle ta dzisiejsza Liturgia, to czułem się jak w domu, mówiąc szczerze. Bardzo dziękuję, że przyjechaliście, dla nas to wielka radość. Jest nam tu dobrze, niby niczego nie potrzebujemy.

– Ale gdybyście byli w domu, to na pewno znaleźlibyście coś takiego, czego tu niema. Co by to było?

– Czy ja wiem? Mieszkanie. Tak.

– Dom, samochód. To wszystko zostało w domu?

– Tak. Samochód później zabierzemy. Jest na Ukrainie, która jest jeszcze ukraińska. Jeden samochód w Żytomierzu, a drugi, samochód rodziców jest teraz w Stryju. A budynki, meble…

– Wszystko zostało.

– Mówi się, że najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku. Wy już go zrobiliście i Wy przejdziecie tę drogę.

– No, tak. Teraz już nie ma wyboru, trzeba. Na pewno zastanawialiście się nad tym, dlaczego zdarzyło się coś takiego na Donbasie? Bo każdy ma swoje zdanie.

– To jest polityka. To nie zależy od ludzi.

– A czy wielu widzieliście takich, którzy wołali Rosję do siebię?

– Tak. Bardzo wielu naszych sąsiadów to popierało, ale tak naprawdę to ich jest chyba mniej, ale oni mają broń. I przeciwko nim nic nie zrobisz. Teraz już pewnie wielu zmieniło zdanie na ten temat, ale jest już za późno, już niczego nie cofniesz.

(-)

Jak mamy zrozumieć Donbas, spróbowała wyjaśnić rosyjsko-języczna Maryna, która nie może się nadziwić, jak mogło dojść do takiego nieszczęścia:

– Propaganda to bardzo straszna rzecz, zrozumcie. To, że tak się stało, to bardzo boli. Ja urodziłam się w Doniecku, w Ukrainie jeszcze radzieckiej. I dzieci wychowałam. I było mi bardzo dziwnie, gdy to wszystko się zaczęło. Okazuje się, że z jakichś powodów wielu ludzi ciąży ku Rosji. Na pewno jest w tym trochę winy wszystkich naszych poprzednich rządzących. Jakoś mniej uwagi przydzielano… Nie wiem czemu tak się stało, ale się stało. Kiedy to wszystko się zaczynało, w kwietniu, marcu, to rzeczywiście ludzi nie było tak wiele, jakieś kilkaset osób. I wszyscy byli przysłani, akcje sprowokowane. A potem, kiedy wyłączono już wszystkie ukraińskie kanały, kiedy ludzie utracili absolutnie wszelką możliwość otrzymywania informacji… I ta propaganda! A rosyjska propaganda jest bardzo potężna. Jest potężna i ludzie normalni… przecież widzicie, co się dzieje w Rosji. Niby nie można powiedzieć, że tam absolutnie wszyscy do cna są chorzy na głowę, ale wszyscy oni są zarażeni tą propagandą. I dokładnie tak samo jest teraz na Donbasie. Ludzie, którzy tam zostali, to w większości starsi. Moi rodzice tam zostali, którzy odmówili wyjazdu. Trzy dni temu dom moich rodziców został zrujnowany. Dom, który rodzice budowali i ja, jako dziewczyna, budowałam go razem z rodzicami. I ten dom został zrujnowany. Mamę zabraliśmy do Kijowa, a tata powiedział, że nigdzie nie pojedzie. I teraz on się znajduje w tym zrujnowanym domu. zostali tam ludzie, których nic nie chroni, którzy po prostu nie mogą wyjechać z różnych przyczyn. Zostali ludzie, którzy z powodu tej propagandy zaczynają już wierzyć w tę Rosję. Wierzą, zrozumcie, nie bez przyczyny mówi się i tym znamiennym syndromie zakładnika, kiedy zaczynasz już żyć ze swoimi okupantami i zaczynasz już im współczuć. I jeszcze dodatkowo zaistniała taka sytuacja, że u nas w ogóle nie ma pracy. Absolutnie nie. I faktycznie, dość dużo ludzi, górników, zmuszonych było iść pracować na tych posterunkach. Dlatego tak bardzo przykro jest, że tak się stało. Wydaje mi się, że teraz musi minąć wiele lat, zanim ten cały ból się uśmierzy.

To, co się stało, jest bardzo przykre. Była Ukraina, my zawsze byliśmy Ukrainą. Nie wiem co się stało w głowach ludzi. Zrozumcie, dla nas… może i jesteśmy rosyjskojęzyczni, ja jestem rosyjskojęzyczna, ale ja nie kocham Ukrainy mniej, niż Lwowianin, ale bardzo boli to, co się stało, że to wszystko tak.

– Każda wojna kiedyś się kończy, czy widzicie koniec tej wojny?

– Na razie nie. Ja nie wiem kiedy to wszystko się zakończy. To co widziałem, to nasz ukraiński rząd nie ma ochoty zakończyć tej wojny.

– A ten atak, który dwa dni temu się zaczął, nie prowadzi do tego?

– Nie wiem.

– Może na koniec bardziej optymistycznie: czy nie wydaje się Wam, że teraz, powiedzmy, że wojna się skończyła, Wschód i Zachód na pewno teraz już będzie razem, prawda?

– Myślę, że tak.

– Myślę, że nie. My jesteśmy trochę innymi ludźmi. I teraz, mam na myśli z politycznego punktu widzenia, teraz jeszcze więcej ludzi nastawiono przeciwko sobie. Bo Zachód nie może zrozumieć, „dlaczego nasi chłopcy mają iść i bronić waszej ziemi? I giną nasi chłopcy. W imię czego? W imię tego, że wasi mężczyźni tam nie bronią Donbasu”. Nie wiem, ja po prostu trochę się z tym zetknęłam, trochę rozmawiałam z ludźmi i oni są tak nastawieni. „Bo wy tu jedziecie, a nie powinniście tu jechać, powinniście bronić swojej ziemi.

– To na Zachodzie tak mówią?

– Tak, przynajmniej ja takich spotykałam. Nie wszyscy, ale większość ludzi nam współczuje, tak samo jak i wy – czymś chce pomóc. Ale są i tacy ludzie, którzy w oczy nam mówią. I oni są nie tylko na Zachodzie.

– Są one i w tych obwodach, które graniczą z Donbasu, jest to Charkowski, Dniepropietrowsk. Obecnie ci ludzie, którzy wyjeżdżają z Donbasu, oni mają taką łatkę, że oni są Donbas.

(-)

Pod koniec stycznia odbyła się konferencja dla nauczycieli języków narodowych i etnicznych. Temat konferencji brzmiał: „Język ojczysty jako wyznacznik tożsamości mniejszości narodowej i etnicznej”. Spotkanie odbyło się w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie pod patronatem wojewody warmińsko-mazurskiego Mariana Podziewskiego, a obecni byli m.in. (oczywiście, oprócz nauczycieli), pełnomocnicy wojewody i marszałka ds. mniejszości narodowych i etnicznych Joanna Wańkowska-Sobiesiak i Wiktor Marek Leyk. Takie spotkanie było bardzo potrzebne, – mówi metodyk języka ukraińskiego, Lubomira Tchórz, będąca jednocześnie dyrektorką Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Bartoszycach.

– Uważam, że bardzo dobrze, że odbyła się taka konferencja, poświęcona funkcjonowaniu mniejszości narodowych i etnicznych na naszej Warmii i Mazurach. Odniosłam bardzo pozytywne wrażenia, dlatego że i wystąpienia były bardzo ciekawe, poświęcone nauczaniu języka takich mniejszości narodowych jak ukraińska, niemiecka, a także etniczna mniejszość romska, która w bardzo ciekawy sposób zaprezentowała i swoje osiągnięcia, i swoje problemy, wynikające z nauczania właśnie dzieci romskich w ogólnie dostępnych szkołach i klasach. Każda z mniejszości ma swoje problemy, ale część problemów jest jednakowa, taka sama, która wynika z funkcjonowania naszego szkolnictwa w polskich szkołach. Najczęściej nauczyciele mówili o problemach organizacyjnych, które rozwiązuje praktycznie dyrektor szkoły. Tak więc bardzo małe zainteresowanie dyrektorów szkół, w których prowadzone są takie zajęcia z języków mniejszości narodowych, nawet w takiej sprawie, jak to, że przyjeżdżają za własne pieniądze na konferencje, a łatwo można ten problem rozwiązać. Nikt im nie daje delegacji, nie mówiąc już o jakichkolwiek gratyfikacjach finansowych, zwrocie pieniędzy za bilet, a czasami pokonują oni i 100, i ponad 100 kilometrów, żeby dojechać czy do Olsztyna, czy do Górowa, czy do Bartoszyc, gdzie – jako metodyk nauczania języka ukraińskiego – organizuję takie konferencje. Nauczyciele wyrażali też takie uwagi, że szkoda, że nie ma na tej konferencji naszych dyrektorów, chociaż konferencja ta była przeznaczona dla dyrektorów szkół i nauczycieli języków mniejszości narodowych i etnicznych. Tak że tych dyrektorów było niewielu, byli nauczyciele języka ukraińskiego w miarę możliwości swojego czasu, a dyrektorów było za mało, żeby dotrzeć do nich, dowiedzieć się też jakie mamy prawa jako dyrektorzy, bo to jest bardzo ważne i mamy pewne obowiązki, wynikające z prawa oświatowego, funkcjonujące w Polsce i dotyczy ono wszystkich dyrektorów. Nie może być tak, że nauczyciel sam musi walczyć o pewne rzeczy, które należą się zgodnie z prawem. I tak udział dzieci w konkursach – też każdej szkole powinno zależeć na tym, żeby dzieci brały udział w konkursach, bo to promuje także szkołę; nie tylko daną mniejszość narodową, ale i szkołę, więc dyrektor powinien jakoś pomóc, żeby to dziecko, które przygotowało się do konkursu – czy z języka ukraińskiego, czy do konkursu teatralnego – żeby to dziecko wzięło w nim udział. To bardzo ważne, bo i motywację buduje. Jeśli dziecko bierze udział w takich przedsięwzięciach, to wzrasta motywacja do uczestniczenia w zajęciach lekcyjnych, które często odbywają się bardzo późno, w porach popołudniowych, wieczornych, gdzie dzieci już 7-8 godzin były w szkole i jeszcze przychodzą na zajęcia z języka ukraińskiego. Byłoby to jakieś podziękowanie dla tych dzieci, które tak ciężko pracują i także dla nauczycieli, że mogą pokazać te dzieci nie tylko w szkole, ale i poza szkołą.

– Była jedna dyrektorka szkoły Niepublicznej, która powiedziała, że w jej szkole rodzice za nic nie płacą, ona te pieniądze ma. Natomiast w naszej szkole był taki przypadek, że nauczycielka przywiozła z Ukrainy mapę Ukrainy, kupioną za własne pieniądze, prowadziła lekcje i akurat dyrektorka przyszła na lekcję i później zwróciła jej uwagę, że ta mapa może nie jest za bardzo przystosowana dla dzieci, że może powinna być inna. No, to brzmi jak absurd.

– Ja też uważam, że to absurd. Po pierwsze: ta nauczycielka za własne pieniądze pojechała na wycieczkę szkoleniową na Ukrainę i dlatego nie ukrywam, że jednym z celów naszych wyjazdów na Ukrainę jest to, żeby nauczyciele mogli kupić sobie pomoce dydaktyczne, literaturę, książki, mapy, filmy w języku ukraińskim. To, co jest im potrzebne do prowadzenia lekcji, czego nie mają i czego nie mogą kupić w Polsce.

– Ale oni kupują to za własne pieniądze.

– Kupują to za własne pieniądze, na własny koszt. Bardzo często mówię nauczycielom, żeby brali rachunek na szkołę, żeby dogadywali się z dyrekcją, bo na pomoce naukowe dyrektorzy mają pieniądze. To można zaplanować, nie można powiedzieć, że szkoła w ogóle nie ma pieniędzy. Tym bardziej, że subwencja na dzieci idzie duża, to jest korzyść dla szkoły, gdy w polskiej szkole prowadzone jest nauczanie języka ukraińskiego czy niemieckiego. Wtedy organy wiodące tej szkoły – wójtowie czy burmistrzowie – otrzymują o wiele wyższą subwencję. Mówiąc w wielkim uproszczeniu – jak jest 10 dzieci, to tak jak gdyby było ponad 20 dzieci polskich. Taka jest subwencja, w zależności jeszcze jak duża jest ta szkoła i ile tych ukraińskich czy niemieckich dzieci się uczy. Trzeba więc to wykorzystać, jeśli dyrektor rzeczywiście nie ma pieniędzy, to ja zawsze mówię: proszę zwracać się do wójtów lub burmistrzów, czyli organów, które są w stanie jeszcze dołożyć trochę do budżetu. Ale z innej strony my, nauczyciele, musimy walczyć o te wszystkie ważne dla nas sprawy. Nie wyobrażam sobie prowadzenia lekcji języka ukraińskiego, żeby dziecko nie wiedziało, jak wygląda Ukraina, nie widziało mapy Ukrainy, jak brzmi żywy język ukraiński na przykład w nagranych na Ukrainie filmach, filmach animowanych, bo one od tego zaczynają i nawet nie wiedzą, że w ten sposób uczą się języka ukraińskiego. Ja widzę jak w naszej szkole 5-6-latki, którym włączamy z Internetu strony z ilustrowanymi piosenkami i one już jednym głosem śpiewają wszystkie piosenki. Sama jestem zdziwiona, że dziecko, które dopiero co przyszło do nas uczyć się języka ukraińskiego, już te piosenki zna na pamięć. Od tego zaczyna się nauczanie języka. Bo wiadomo, że rodzice już w domu, niestety, nie rozmawiają już po ukraińsku. To jest nasza bolączka i nasz problem, ale są jeszcze od tego szkoły, żeby one nauczyły. Tylko pomóżmy tym nauczycielom, żeby nie byli sami.

(-)

W studiu – Roman Bodnar. Jak dowiedzieliśmy się w poniedziałek, w katastrofie drogowej na Dniepropietrowszczyźnie zginął lider grupy Skriabin, Kużma. W rejonie krzyworoskim, w pobliżu wsi Łozowa, doszło do zderzenia samochodu terenowego piosenkarza i samochodu przewożącego mleko. Niestety, wskutek odniesionych obrażeń Andrij Kuźmenko (Kuźma Skriabin) zginął na miejscu tragedii. Tak poinformowała ukraińska milicja. Dosłownie w ostatnich dniach zaprezentował nową piosenkę „Koniec filmu”, która miała znaleźć się na przyszłym albumie grupy. Niestety, tytuł okazał się tragicznie proroczy. Miał 45 lat.

(-)

A oto, co piszą o Skriabinie w Internecie: „Ukraińska grupa muzyczna, która w ciągu swojej aktywności twórczej, przeszła drogę od popu, post- funcku i techno do nowego romantyzmu i pop-rocka. Skład grupy też niejednokrotnie zmieniał się. Jedynym stałym uczestnikiem grupy od czasu jej założenia do swojej śmierci był Kuźma – Andrij Kuźmenko. Z zasady muzykę grupy dzieli się na okres stary, do około 2003 roku i nowy – do 2015 roku. Zespół powstał 1989 roku w miasteczku Nowojaworiwśk w obwodzie lwowskim. Skriabin jest pierwszym zespołem ukraińskojęzycznym z gatunku elektroniki alternatywnej. Z albumu „Moja rewolucja” z 2009 roku piosenka „Zdradzili”:

(-)

Naliczyłem 20 albumów Kuźmy. I co jeszcze można o nim powiedzieć? Widział cały świat. Koncertował w każdym zakątku świata, ale nie wyobrażał sobie mieszkania w jakimkolwiek innym miejscu, jak tylko w Ukrainie. W planach był koncert w marcu w Warszawie. Po raz ostatni widzieliśmy go w 2013 roku w Górowie Iławeckim. Z albumu „Ozimi ludzie” piosenka „Sam sobie jestem krajem”:

(-)

Z ostatniego oficjalnego albumu, pod nazwą „25”, który został wydany z okazji 25-lecia zespołu, kompozycja, która ukazuje bardzo miłe wspomnienia o Kuźmie. „Barszcz pana mera”:

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali do: Jarosław Chrunik, Roman Bodnar, Marian Dąbrowski i Stefan Migus. Jutro będziemy na antenie o 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

07.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień drodzy słuchacze w sobotę 7 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem Jarosława Chrunik.

[fragment poezji patriotycznej]

Tak piszę genialna Lina Kostenko. Dzisiaj wiele osób obchodzi imieniny, to: Aleksander, Witalij, Cyryl, Mojżesz , Piotr, Tymoteusz, Feliks i Filip. Wszystkim im i tym, którzy urodzili się 7 lutego życzymy wszystkiego najlepszego.

Senator Włodzimierz Cimoszewicz realnie ocenia sytuację na Ukrainie. Inni polscy politycy także dobrze znają Rosję. Polska Akcja Humanitarna otwiera na Ukrainie stałe przedstawicielstwo. O tym wszystkim usłyszycie w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Skrajnie złożoną określił sytuację na Ukrainie Włodzimierz Cimoszewicz aktualnie senator, a dawniej premier Polski. Komentując na antenie Radia Zet wizytę w Kijowie i Moskwie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Françoisa Hollandea, Cimoszewicz powiedział, że świat zmusza wielu polityków do oportunizmu. Mam dreszcze kiedy myślę o tym, że Hollande i Merkel mogli pojechać do Kijowa i Moskwy, aby oponować za ustaleniami, które zmuszą Ukrainę do ustępstw. Ukraina stara się rzucić na kolana. Jeśli będzie to wyglądać nadal w ten sposób to dotrze to i do naszych granic – powiedział. Wg Cimoszewicza sytuacja Rosji i Ukrainy jest czarno-biała. Mamy do czynienia z agresorem i ofiarą. Nie mam wątpliwości. Jeśli okaże się, że słabość Ukrainy będzie wykorzystana do zażegnania konfliktu na warunkach, które uderzają w fundamentalne interesy Ukrainy, to będzie bardzo źle – podkreślił senator. Jak powiedział Cimoszewicz, stanowisko USA dotyczące dostarczania Ukrainie uzbrojenia nie jest jednoznaczne. Z Waszyngtonu docierają sygnały dotyczące prawdopodobnego wsparcia Ukrainy bronią. Natomiast za słuszną uważa za postawę Warszawy, która nie widzi przeciwwskazań w udzieleniu takiej pomocy Ukrainie. Kilkugodzinne spotkanie prezydentów Ukrainy, Francji i kanclerz Niemiec w Kijowie zakończyło się 5 lutego blisko północy i bez oświadczeń dla prasy. Spotkaniu towarzyszyły informacje, że Hollandea i Merkel otrzymali od Putina nowe propozycje dotyczące uregulowania zbrojnego konfliktu w części wschodniej Ukrainy, ale przygotowali własny plan pokojowy, który skupia się na utrzymaniu suwerenności i spójności terytorialnej Ukrainy. Minister Spraw Zagranicznych Pawło Klimkin powiedział, że spotkanie przebiegło pomyślnie i dodał, że nie należy mieć obaw. Na Ukrainę nie jest wywierany wpływ. Francja i Niemcy pomagają przywrócić pokój – napisał na Twitterze.

Nie oczekuję ani taktycznego ani strategicznego przełomu. Tak o wczorajszych rozmowach kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Françoisa Hollandea z W. Putinem mówi doktor Szymon Kardaś z Centrum Studiów Wschodnich. Przedwczoraj kanclerz Niemiec i prezydent Francji rozmawiali w Kijowie z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenkiem. Tematem rozmów były propozycje rozwiązania ukraińsko-rosyjskiego konfliktu. Nawet jeśli osiągnięto jakieś porozumienie oparte na ustaleniach w Mińsku, to z pewnością, nie ten konflikt nie zostanie rozwiązany w całości – dodał gość Polskiego Radia 24.

[wypowiedź w języku polskim]

Według doktora Kardasia spotkanie liderów UE w Kijowie i Moskwie to bezsprzeczny sukces rosyjskiej dyplomacji.

[wypowiedź w języku polskim]

Jak informują nieoficjalne źródła, liderzy UE chcą zmusić Rosję do realizowania ustaleń w Mińsku z września zeszłego roku.

Podobnego zdania, jak Szymon Kardaś, jest Adam Eberhardt wiceszef Centrum Studiów Wschodnich, który uważa, że Rosja z sukcesem kra wojną i pokojem. Według gościa 1 programu Polskiego Radia W. Putin roznieca konflikt w Donbasie i wygrywa na polu dyplomatycznym.

[wypowiedź w języku polskim]

Oczekiwania Putina, jak podkreśla Adam Eberhardt nie zmieniły się i jak dodaje, Kremlowi chodzi o federalizację Ukrainy, co spowoduje zatrzymanie dążenia Kijowa ku zachodowi i faktyczne podporządkowanie Moskwie.

[wypowiedź w języku polskim]

Adam Eberhard zaznacza, że zachód byłby skłonny przyjąć rosyjski scenariusz. Problem polega na tym, że do tego nie chcą dopuścić sami Ukraińcy.

[wypowiedź w języku polskim]

Przedwczoraj Angela Merkel i François Hollande spotkali się w Kijowie z prezydentem P. Poroszenkiem, a wczoraj odbyło się spotkanie na Kremlu.

Polska Akcja Humanitarna otwiera stałe przedstawicielstwo na Ukrainie. We wschodniej części kraju ogarniętej wojną PAH pomaga wewnętrznym uchodźcom, a także stara się dotrzeć do ludzi, którzy, nie chcieli porzucać domów bądź nie mogli wyjechać i pozostali na terytoriach zajętych przez separatystów.

[wypowiedź w języku polskim]

Przedstawicielstwo PAH mieści się w Kramatorsku. Piotr Kołodziej podkreśla, że starają się dotrzeć z pomocą do ludzi, którym takiej pomocy jest udzielić najtrudniej, czyli tym, którzy znajdują się w strefie kontrolowanej przez separatystów.

[wypowiedź w języku polskim]

Od początku działań wojskowych na wschodniej Ukrainie PAH dostarczyła różnego rodzaju pomoc 15 tys. osób. Była to głównie żywność, leki, wyposażenie domu, odzież zimowa, a nawet zabezpieczenie okien domów, które zostały uszkodzone wskutek walk.

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro słuchajcie nas o 20:30. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

06.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w piątek, 6 lutego w naszym wieczornym programie na falach Radia Olsztyn z cyklu „Z dnia na dzień”. Zachód podzielił się w opiniach, czy należy dostarczać Ukrainie broń dla obrony przed rosyjskim agresorem, czy nie dostarczać, a raczej zapomnieć choćby o Budapeszteńskim Memorandum o gwarancjach, udzielonych wówczas Ukrainie. O tym usłyszą Państwo w naszym programie najpierw, a potem jeszcze raz powrócimy do konferencji dla nauczycieli języków mniejszości narodowych i etnicznych, która pod koniec stycznia odbyła się w Olsztynie.

(-)

Zachodnie kraje europejskie naiwnie liczą na to, że agresję Putina można powstrzymać metodami dyplomatycznymi. A USA udzieliły już Ukrainie łącznie 355 mln dolarów pomocy. Tych pieniędzy jest absolutnie za mało, one, tak jak i sankcje gospodarcze przeciw Rosji nie zdołają powstrzymać agresji Putina. Z takimi zdecydowanymi oświadczeniami wystąpili na konferencji prasowej w Waszyngtonie członkowie Komitetu ds. sił zbrojnych Senatu USA. Przedstawiciele obydwu partii, senatorowie jeden po drugim apelowali do Baracka Obamy o dostarczenie Ukrainie, swojemu sojusznikowi, śmiercionośnej broni dla obrony przed agresją rosyjską.

– Wszyscy moi koledzy zebrali się tu, żeby obwieścić przytłaczający konsensus przedstawicieli obydwu partii, (- mówi John McCain, przewodniczący senackiego Komitetu ds. sił zbrojnych). USA powinny natychmiast dostarczyć Ukrainie śmiercionośną broń. Rosyjska agresja na terytorium suwerennej Ukrainy, kontynuowana mimo wprowadzenia sankcji gospodarczych i politycznych – to największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.

(Kelly Ayott, senator):

– Chodzi o zaufanie do nas. Podpisaliśmy Budapeszteńskie Memorandum, Ukraina zrezygnowała z broni jądrowej po otrzymaniu gwarancji bezpieczeństwa, Rosja złamała to porozumienie. Już dawno nastał ten czas, gdy powinniśmy dostarczyć Ukraińcom broń dla obrony. Żeby mogli obronić się przed zuchwałą agresją Rosji i powstrzymać zagarnianie ich kraju.

– Administracja już obiecała wydzielić prawie 120 mln dolarów wojskowej pomocy dla Ukrainy pod postacią nie śmiercionośnej pomocy wojskowej, (-Jack Ried, senator). Ostatnie nasilenie walk pokazało, że Rosja kontynuuje łamanie swoich zobowiązań i nasila agresję wobec Ukrainy. Kongres uchwalił i wniósł do budżetu na 2015 rok podatkowy dostarczenie dla Ukrainy nieśmiercionośnej i śmiercionośnej broni, która ma charakter obronny, a nie atakujący, po to, żeby Ukraina mogła obronić swoje terytorium i suwerenność przed rosyjską agresją. Może to być broń przeciwczołgowa, systemy radarowe. Dostarczenie dla Ukrainy środków obronnych podniesie cenę dla Rosji i zapobiegnie dalszej agresji.

(-)

Pod koniec stycznia odbyła się konferencja dla nauczycieli języków narodowych i etnicznych. Temat konferencji brzmiał: „Język ojczysty jako wyznacznik tożsamości mniejszości narodowej i etnicznej”. Spotkanie odbyło się w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie pod patronatem wojewody warmińsko-mazurskiego Mariana Podziewskiego, a obecni byli m.in. (oczywiście, oprócz nauczycieli), pełnomocnicy wojewody i marszałka ds. mniejszości narodowych i etnicznych Joanna Wańkowska-Sobiesiak i Wiktor Marek Leyk. Takie spotkanie nauczycieli było bardzo potrzebne, – mówi metodyk języka ukraińskiego, Lubomira Tchórz, będąca jednocześnie dyrektorką Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Bartoszycach.

– Uważam, że bardzo dobrze, że odbyła się taka konferencja, poświęcona funkcjonowaniu mniejszości narodowych i etnicznych na naszej Warmii i Mazurach. Odniosłam bardzo pozytywne wrażenia, dlatego że i wystąpienia były bardzo ciekawe, poświęcone nauczaniu języka takich mniejszości narodowych jak ukraińska, niemiecka, a także etniczna mniejszość romska, która w bardzo ciekawy sposób zaprezentowała i swoje osiągnięcia, i swoje problemy, wynikające z nauczania właśnie dzieci romskich w ogólnie dostępnych szkołach i klasach. Każda z mniejszości ma swoje problemy, ale część problemów jest jednakowa, taka sama, która wynika z funkcjonowania naszego szkolnictwa w polskich szkołach. Najczęściej nauczyciele mówili o problemach organizacyjnych, które rozwiązuje praktycznie dyrektor szkoły. Tak więc bardzo małe zainteresowanie dyrektorów szkół, w których prowadzone są takie zajęcia z języków mniejszości narodowych, nawet w takiej sprawie, jak to, że przyjeżdżają za własne pieniądze na konferencje, a łatwo można ten problem rozwiązać. Nikt im nie daje delegacji, nie mówiąc już o jakichkolwiek gratyfikacjach finansowych, zwrocie pieniędzy za bilet, a czasami pokonują oni i 100, i ponad 100 kilometrów, żeby dojechać czy do Olsztyna, czy do Górowa, czy do Bartoszyc, gdzie – jako metodyk nauczania języka ukraińskiego – organizuję takie konferencje. Nauczyciele wyrażali też takie uwagi, że szkoda, że nie ma na tej konferencji naszych dyrektorów, chociaż konferencja ta była przeznaczona dla dyrektorów szkół i nauczycieli języków mniejszości narodowych i etnicznych. Tak że tych dyrektorów było niewielu, byli nauczyciele języka ukraińskiego w miarę możliwości swojego czasu, a dyrektorów było za mało, żeby dotrzeć do nich, dowiedzieć się też jakie mamy prawa jako dyrektorzy, bo to jest bardzo ważne i mamy pewne obowiązki, wynikające z prawa oświatowego, funkcjonujące w Polsce i dotyczy ono wszystkich dyrektorów. Nie może być tak, że nauczyciel sam musi walczyć o pewne rzeczy, które należą się zgodnie z prawem. I tak udział dzieci w konkursach – też każdej szkole powinno zależeć na tym, żeby dzieci brały udział w konkursach, bo to promuje także szkołę; nie tylko daną mniejszość narodową, ale i szkołę, więc dyrektor powinien jakoś pomóc, żeby to dziecko, które przygotowało się do konkursu – czy z języka ukraińskiego, czy do konkursu teatralnego – żeby to dziecko wzięło w nim udział. To bardzo ważne, bo i motywację buduje. Jeśli dziecko bierze udział w takich przedsięwzięciach, to wzrasta motywacja do uczestniczenia w zajęciach lekcyjnych, które często odbywają się bardzo późno, w porach popołudniowych, wieczornych, gdzie dzieci już 7-8 godzin były w szkole i jeszcze przychodzą na zajęcia z języka ukraińskiego. Byłoby to jakieś podziękowanie dla tych dzieci, które tak ciężko pracują i także dla nauczycieli, że mogą pokazać te dzieci nie tylko w szkole, ale i poza szkołą.

– Była jedna dyrektorka szkoły Niepublicznej, która powiedziała, że w jej szkole rodzice za nic nie płacą, ona te pieniądze ma. Natomiast w naszej szkole był taki przypadek, że nauczycielka przywiozła z Ukrainy mapę Ukrainy, kupioną za własne pieniądze, prowadziła lekcje i akurat dyrektorka przyszła na lekcję i później zwróciła jej uwagę, że ta mapa może nie jest za bardzo przystosowana dla dzieci, że może powinna być inna. No, to brzmi jak absurd.

– Ja też uważam, że to absurd. Po pierwsze: ta nauczycielka za własne pieniądze pojechała na wycieczkę szkoleniową na Ukrainę i dlatego nie ukrywam, że jednym z celów naszych wyjazdów na Ukrainę jest to, żeby nauczyciele mogli kupić sobie pomoce dydaktyczne, literaturę, książki, mapy, filmy w języku ukraińskim. To, co jest im potrzebne do prowadzenia lekcji, czego nie mają i czego nie mogą kupić w Polsce.

– Ale oni kupują to za własne pieniądze.

– Kupują to za własne pieniądze, na własny koszt. Bardzo często mówię nauczycielom, żeby brali rachunek na szkołę, żeby dogadywali się z dyrekcją, bo na pomoce naukowe dyrektorzy mają pieniądze. To można zaplanować, nie można powiedzieć, że szkoła w ogóle nie ma pieniędzy. Tym bardziej, że subwencja na dzieci idzie duża, to jest korzyść dla szkoły, gdy w polskiej szkole prowadzone jest nauczanie języka ukraińskiego czy niemieckiego. Wtedy organy wiodące tej szkoły – wójtowie czy burmistrzowie – otrzymują o wiele wyższą subwencję. Mówiąc w wielkim uproszczeniu – jak jest 10 dzieci, to tak jak gdyby było ponad 20 dzieci polskich. Taka jest subwencja, w zależności jeszcze jak duża jest ta szkoła i ile tych ukraińskich czy niemieckich dzieci się uczy. Trzeba więc to wykorzystać, jeśli dyrektor rzeczywiście nie ma pieniędzy, to ja zawsze mówię: proszę zwracać się do wójtów lub burmistrzów, czyli organów, które są w stanie jeszcze dołożyć trochę do budżetu. Ale z innej strony my, nauczyciele, musimy walczyć o te wszystkie ważne dla nas sprawy. Nie wyobrażam sobie prowadzenia lekcji języka ukraińskiego, żeby dziecko nie wiedziało, jak wygląda Ukraina, nie widziało mapy Ukrainy, jak brzmi żywy język ukraiński na przykład w nagranych na Ukrainie filmach, filmach animowanych, bo one od tego zaczynają i nawet nie wiedzą, że w ten sposób uczą się języka ukraińskiego. Ja widzę jak w naszej szkole 5-6-latki, którym włączamy z Internetu strony z ilustrowanymi piosenkami i one już jednym głosem śpiewają wszystkie piosenki. Sama jestem zdziwiona, że dziecko, które dopiero co przyszło do nas uczyć się języka ukraińskiego, już te piosenki zna na pamięć. Od tego zaczyna się nauczanie języka. Bo wiadomo, że rodzice już w domu, niestety, nie rozmawiają już po ukraińsku. To jest nasza bolączka i nasz problem, ale są jeszcze od tego szkoły, żeby one nauczyły. Tylko pomóżmy tym nauczycielom, żeby nie byli sami.

(-)

Nasz wieczorny program dobiega końca, przygotowali go – Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro będziemy na antenie o 10.50. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

06.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w piątek, 6 lutego, w naszym porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik.

„Skąd wziąć tego jewszanu, tego ziela przywracającego, który na pewną drogę skieruje; drogę do rodzinnego kraju powrotu”, – są to słowa z wiersza Mykoły Woronoho, które tak bardzo chciałoby się posłać na Donbas do ludzi, którzy do tej pory nie wiedza, kim są i co spowodowali.

Imieniny obchodzą dziś Ksenia, Jewhenija, Klaudia i Mykoła. Życzymy im wszystkiego najlepszego, tak samo jak i tym, kto urodził się 6 lutego.

Polski wiceminister będzie pomagał przeprowadzić reformy na Ukrainie.

SLD proponuje przyjąć uchwałę w sprawie konfliktu na Ukrainie.

Rada Najwyższa Ukrainy ratyfikowała umowę o wspólnej polsko-ukraińsko-litewskiej brygadzie, a Rosja nie rozumie po co nam ta brygada.

Papież Franciszek modli się za Ukrainę i apeluje o pokój.

O tym usłyszą Państwo w naszym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Wiceminister finansów Artur Radziwiłł zostanie pełnomocnikiem rządu ds. reform na Ukrainie. O tej decyzji poinformował wiceminister finansów, Mateusz Szczurek:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Wiceminister Artur Radziwiłł podkreśla, że sytuacja gospodarcza na Ukrainie pogarsza się. Dodał, że wschodni sąsiad może skorzystać z polskiego doświadczenia

(-) Wypowiedź w języku polskim

Artur Radziwiłł dodał, że wraz z rządem w Kijowie będzie się zastanawiał, jak najlepiej skorzystać z kredytu, którego Polska udzieliła Ukrainie.

SLD przekazał do laski marszałkowskiej projekt uchwały w sprawie konfliktu na Ukrainie. Leszek Miller dodał, że uchwała zwraca uwagę na konieczność rozwiązania pokojowymi i dyplomatycznymi metodami. Lider SLD dodał, że dotyczy to także ostatnich działań polskich polityków:

(-) Wypowiedź w języku polskim

W treści dokumentu czytamy, że społeczeństwo polskie, rosyjskie i ukraińskie łączą dekady wspólnych, czasami trudnych i bolesnych wydarzeń. Pamięć o II Wojnie Światowej powinna łączyć nasze narody doświadczone ludobójczymi reżimami. W dokumencie zawarty jest tez apel do rządu o pomoc polskim obywatelom, którzy ucierpieli na skutek konfliktu na wchodzie Ukrainy.

Rada Najwyższa Ukrainy ratyfikowała umowę miedzy rządami Polski, Litwy i Ukrainy o stworzeniu wspólnej brygady wojskowej. Dokument we wrześniu podpisali ministrowie obrony trzech krajów. Jak podaje Polskie Radio, podczas krótkiego omówienia ratyfikacji posłowie podkreślali, że Litwa i Polska są prawdziwymi partnerami Ukrainy. mówi Olena Sotnyk z „Samopomocy”:

– Polska i Litwa zawsze były i pozostają naszymi sojusznikami.

Iryna Heraszczenko z komisji parlamentarnej ds. integracji europejskiej podkreśliła, ze podobne wspólne pododdziały zostały stworzone i z innymi krajami NATO.

– Jakiekolwiek podobne decyzje w rzeczywistości pracują dziś na zwiększenie możliwości obronnych składu osobowego naszych sił zbrojnych.

W skład jednostki wejdą: Międzynarodowe dowództwo w Lublinie, trzy bataliony i oddziały specjalne. Żołnierze będą się dyslokować w swoich krajach, a wspólnie będą działać tylko podczas ćwiczeń i wspólnych operacji. Ukraińskie Ministerstwo Obrony podało, że brygada będzie liczyła do 3,5 tysięcy polskich żołnierzy, 160 ukraińskich żołnierzy (w tym 15 w sztabie) oraz do 350 litewskich.

Rosja natomiast nie rozumie po co Polska, Litwa i Ukraina tworzą wspólną brygadę wojskową. Mówił o tym na konferencji prasowej w Moskwie rzecznik prasowy rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz:

(-) Korespondencja w języku polskim

Wojna na Ukrainie jest nie do zaakceptowania, dlatego że jest to bratobójcza wojna ochrzczonych – oświadczył papież Franciszek podczas audiencji generalnej w Watykanie. Modlił się on za ofiary i po raz kolejny apelował o położenie kresu konfliktowi, informuje Marek Lehnert z Rzymu:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Nasz poranny program dobiega końca. Wieczorem będziemy na antenie o g. 18.10. wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

05.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was szanowni radiosłuchacze we czwartek 5 lutego w wieczornej ukraińskiej audycji Radia Olsztyn z cyklu „Z dnia na dzień”. Ukraińskiego muzyka Andrija Kuzmenka znanego pod pseudonimem Kuzma Skriabin pochowano dzisiaj w grobie rodzinnym w pobliżu Lwowa na cmentarzu we wsi Briuchowycze. Jak informuje Radio Swoboda, żegnano muzyka w Świątyni Przeobrażenia Pańskiego we Lwowie. Tysiące ludzi od wieczora do rana przychodziło by pożegnać muzyka. Setki ludzi pożegnało trumnę z ciałem muzyka oklaskami. Przed świątynią i wokół niej zapalano świeczki i lampiony. Kładziono także kwiaty. Pożegnać się ze swoim przyjacielem do Lwowa przyjechali muzycy zespołu Skriabin, śpiewaczki Rusłana, Natalia Mohylewska, producent Wołodymyr Bebeszko. Na prośbę rodziców, na cmentarzu była obecna tylko rodzina i bliscy znajomi muzyka. Przypominamy, że Andrij Kuzmenko zginął w wypadku samochodowym 2 lutego na ziemi dniepropietrowskiej. A dzisiaj usłyszymy jeszcze jego głos.

(-)

W ostatnim czasie Ukraina prawie co dnia traci ludzi, odejście których to boląca niezagojona rana. Dzisiaj wspominamy Andrija Kuzmenka znanego jako Kuzma Skriabin. Wspominamy go dzisiaj razem z Ostapem Drozdowym z kanału ZIK, który 21 października rozmawiał z Andrijem w studiu o wszystkim co ważne. Rozmawiali szczerze i otwarcie, także o swoich błędach. Zwracamy uwagę na to, że ta rozmowa odbyła się 4 dni przed wyborami parlamentarnymi. Mówiono też o tym, że w poprzednich wyborach Kuzma wspierał nie tych, których powinien, czyli Partię Regionów. Od tego zaczęła się ich rozmowa.

Jak oglądaliśmy te twoje nagrania polityczne to [niezrozumiałe]

…to przechodzi w taką tendencję, że wszyscy oni, nie nazwę ich nawet ludźmi, wszyscy ci, którzy byli na bilbordach, co obiecywali, teraz nie ma żadnego prócz Konstantinowskiego co sprzedał Rolls-Royce i poszedł na wojnę. No to on napisał, fakt, sprawdzony czy nie, nie wnikałem. A 99.9% to są osoby, które bez przerwy obiecują, od 23 lat obiecują, nikt z nich niczego nie zrobił i ta wojna to faktycznie ich zasługa.

Pójdziesz na wybory?

Wiesz, nie wiem na kogo głosować. Szczerze to żaden z kandydatów mnie nie przekonał. Było paru kandydatów, którzy wrócili z wojny i oni mogą przekonać mnie jakimiś takimi dość wyraźnymi argumentami, że zabił tylu separatystów, wziął [ich] w niewolę, przelewał krew za swoją ojczyznę , ale rozumiem też, że oni sami nie mogą nic zrobić przeciw tej wielkiej kohorty, hordy tych wilków bym powiedział. I dlatego oni byli zmuszeni, jak ja swego czasu.

Mnie powiedzieli, jeśli nie pojedziesz na wybory i nie będziesz za jego kandydaturą to w cztery lata wypadniesz ze wszystkich telewizji, ze wszystkiego. Jeśli ja jestem człowiekiem, który umie wyłącznie wykonywać muzykę i mówić w telewizji to byłem postawiony przed tym, że przestane istnieć.

Faktycznie to śmierć zawodowa.

Faktycznie. Druga sprawa to taka, że Juszczenko już wtedy nie był dla mnie pozytywnym bohaterem. Wiedziałem więcej niż zwykli ludzie i dla mnie Juszczenko był większym zdrajcą niż Janukowycz, bo w ciągu 5 lat swoich rządów miał poparcie jakiego nie miał nikt…

Ale to zawsze można zwalić na to, że mi zagrozili, zmusili, ale inni ludzie sprzeciwiali się temu.

Ja po tym wszystkim wiem, że mnie już w życiu nikt nie przekupi. Zdobyłem doświadczenie, dla mnie to pewnego rodzaju trauma i ci wrogowie, którzy teraz pojawili się, czyli jakieś 50% mieszkańców kraju to zostaną tak wrogami do ostatniego dnia mojego życia. A dla mnie to jest świetne doświadczenie, człowiek musi się wywrócić, żeby uważać następnym razem.

A ile kosztuje włączenie artysty [do kampanii, na listę wyboczą]

Wtedy kosztowało grosze, a teraz 5 partii, których nazw nie pamiętam – dwie z zachodniej Ukrainy i trzy ze wschodniej proponowali miejsce…

Tobie? Widzieli cie w polityce?

Tak, około miliona dolarów. Oni nie zdają sobie sprawy jaki ze mnie człowiek…i milion dolarów.

To zupełnie poważnie? Tobie proponowali milion dolarów, żebyś był na listach?

Żebym był jedną z małpek…

Ile to trzeba majdanów przeżyć. Jak myślisz?

Ja myślę, że to nie daje kompletnie niczego, myślę, że to siedzenie tam jest tak zakorzenione.

Ale to wszystko patriotyczne typy, za Ukrainę…

Były takie rozmowy, chodź, do pierwszej piątki, rozumiesz. Żadnych patriotycznych aspektów nie było.

Ale proponowały te siły polityczne, które uważają siebie za patriotyczne. Boże, milion dolarów. A ile za milion dolarów można…

Czekaj, czemu idziemy tak daleko, policzymy wszystkie bilbordy i reklamy telewizyjne. Ile to w waszym kanale płaci się za to, że ja stoję 10 minut. To właśnie.

No nagrania i bilbordy.

Tak, to wychodzi tak…

Mi specjaliści mówili, że zapłacili za wielką kampanię ponad 120 mln dolarów. No więc gdzie jest prawda? Jeździć po świecie i mówić dajcie pieniądze na Ukrainę, żeby je potem tu wykorzystywać na kampanię.

(-)

Muszę powiedzieć, że to byłoby dużo prostsze i dla Ciebie i mnie, zepchnąć wszystko na polityków, powiedzieć, że to takie wyrodki, wyrzutki zakorzenione itd. , ale faktycznie problem jest w ludziach.

Absolutnie w ludziach.

A twoje spostrzeżenia są jakie?

Są bardzo pesymistyczne. Zaprosiłeś największego pesymistę jakiego zaprosić mogłeś.

Mimo tego, że to ironiczne.

No ja nie w tej sprawie jestem ironiczny, ale raczej w perspektywie Ukrainy jako państwa europejskiego, choćby proeuropejskiego, bo to nie o to chodzi. Co nam obiecują, Juszczenko obiecał, że nie będzie ani wiz, ani niczego. Mam znajomych w polskim konsulacie, którzy powiedzieli, że będzie tylko gorzej. I teraz do wizy potrzebne są dodatkowe dokumenty i nie ma terminów.

To taka równoległa rzeczywistość.

Równoległe światy. Uważam, ze problemem nie jest teraz wojna, a to, że większa część Ukraińców nie dane sobie sprawy z tego, że ta wojna trwa i to w ich kraju. A to daleko to do nas nie dotrze. A wojna już tu jest.

Przywiozłem ze Lwowa bardzo pesymistyczną wiadomość, przeczytałem, że moi koledzy dziennikarze zrobili coś takiego, prowokację, że wymyślili jakiegoś bohatera, którego nazwali Mykoła Petruszkin, powiedzieli, że to były członek partii regionów, powiesili taki plakat ze zdjęciem Toma Crusea i rozdawali paczki: kasa, olej. 7 osób podeszło, a z nich trójka wzięła, a jak poszli po domach, to większość ludzi ponad 75 wzięło. I jeszcze mówią, a powiedzcie jak to nazwisko dokładnie brzmi, żebym się nie pomylił jak będę głosować. Ale co co chodzi, mi wydaje się, że to wyrok, katastrofa.

Katastrofa i ludzie faktycznie są sami temu winni, bo wiesz, myślę, że oni nawet nie czytają tego co na tych plakatach jest. Przywykli do rozmowy o światowych problemach w swojej kuchni, a potem idą na wybory i stawiają krzyżyk znowu przy tych samych jak dotąd. Ile już tych wyborów nie było, nie pamiętam, 5 czy 6. I będzie jak dotąd i dlatego jestem absolutnym pesymistą.

A co sądzisz, jak patrzysz na te bilbordy: Jestem dumny, że jestem Ukraińcem – blok Petra Poroszenki. No ktoś tam może się chwalić, że ma jakiś tam rozmiar biustu, u kogoś jakiś rodzaj włosów, no chwalić się czymś takim obiektywnym? To dziwne.

To miałaby być konstatacja faktu, a priori. Ale pisać coś czego sam nie wymyślił, np. Kliczko z jakimś takim hasłem na ul. Szewczenki, ale to takim, że ja nie mogę go nawet zapamiętać. Nie mogę uchwycić tych słów.

No ja nie wiem, ty go tak śledzisz? To taki dość bogaty człowiek.

[niezrozumiałe]

Mnie bardzo smutno, ja dużo jeżdżę po Ukrainie i jest tak wiele inteligentnych ludzi w narodzie i czemu nami muszą rządzić chamy i złodzieje, bandyci, czemu tak jest. My jesteśmy temu winni, poszliśmy na majdan krzyczeć o godność i patriotyzm. Przyjeżdżam do Równego, a tam chłopak i dziewczyna, 23 i 25 lat i z radia taka piosenka i podchodzę i mówię im, że ta piosenka, której słuchają to propaganda gorsza niż rosyjska. A oni mówią, że przywykli, że to radio. My przywykliśmy i masz diagnozę.

(-)

A kiedy miały miejsce te straszne zdarzenia, na Majdanie, z którymi Ukraina jeszcze nie miała do czynienia, to był szok,ja na ciebie to wpłynęło?

A jak ty myślisz?

No ja pytam, co ja mogę myśleć.

Jak zbierał się Majdan, to mi przyszła myśl, że to początek czegoś totalnie strasznego. Teraz jest wojna. Ja każdego dnia widzę się z chłopakami, w szpitalach, którzy wrócili żywi. Totalne zakłamanie faktów, tych którzy zginęli, więcej ich jest niż nam pokazują media, to nie jest tajemnica. Czego oni się boją, paniki czy czego? Czemu nazywają to strefą operacji antyterrorystycznej, jak tam od dawna toczy się wojna? Linia frontu ma ponad 500 km. I to, że siądziemy i sobie pogadamy, nikt na to nie zwróci uwagi. Ja takie rzeczy mówię publicznie na koncertach, personalnie i nikt nie zwraca uwagi. Jesteśmy dla nich za mali. Pogadał i można wyłączyć i tyle.

My podczas Majdanu zachwycaliśmy się swoją nacją, która świetnie potrafi się zorganizować, w której występują przejawy wielkiego bohaterstwa i humanizmu, co faktycznie miało miejsce, ale to nic nie dało?

Dało nieszczęście. Mi mówili, wybacz, będę tak trochę pytać, mam wiele informacji. Stali chłopcy , którzy, jak przyjechali Rosjanie, mieli komendę [niezrozumiałe]. Pokazywali mi fotografię, wyglądali jak cyborgi, rozumiesz? Takiego uzbrojenia na wojnie teraz nie ma nikt. Skąd wziął się ten ekwipunek? Nikt nie wie. Byli tam 4 godziny i było czysto. Telefon po 2 dniach, rozbroić się chłopcy. Zdali broń i nikt więcej jej nie widział. Znaczy, że to były jakieś gry.

А jest takie wrażenie, że są tzw. prawdoruby?

Jak kto np.?

No jak ty, jak inni politycy, którzy się tym bawią. То pewien typ ludzi, którzy chcą powiedzieć jak jest, ale w gruncie rzeczy to wszystko jest przykrywane tym wszystkim innym co robią politycy. Chodzi o to, że prawda, ta faktyczna będzie odbierana jak, nie wiem, zło, niebezpieczeństwo. Dążę do tego, że politycy robią tak, że ten, kto mówi prawdę, będzie zawsze [ostatni].

W 100% . Oni mają mównicę, pieniądze, media, mogą kierować informacją po pierwsze, a po drugie ci, którzy siedzą w tej kupie mają związane ręce. Ja robiłem kiedyś eksperyment. Specjalnie nie oglądałem telewizji, ale parę miesięcy temu zrobiłem eksperyment i oglądałem Rossija24 i Hrodmadske TV np. I oglądałem 2 godziny i wierzyłem. To działa i to co mówią działa na ludzi. No to nie może tak być, psychologia prostych ludzi, rozumiesz? Grają majdanem i wojną.

Wieczny odpoczynek i pamięć Andrijowi Kuzmence. A my Jarosława Chrunik i Stefan Migus żegnamy się do jutra do 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

05.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry szanowni radiosłuchacze we czwartek 5 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przy mikrofonie Jarosława Chrunik.

[fragment poezji]

To fragment wiersza Todosia Osmaczki. 120 rocznica jego narodzin przypada w tym roku w maju. Imieniny obchodzą dzisiaj Ewa , Zuzanna, Wasyl i Piotr. Wszystkim obchodzącym imieniny i tym, którzy urodzili się 5 lutego, składamy najlepsze życzenia.

Wydawnictwo Tyrsa wypuściło almanach na 2015 rok. Starostwo w Pile zaprasza młodych Ukraińców na ferie. Polski dziennikarz Paweł Pieniążek napisał książkę Pozdrowienia z Noworosji. Na wschodzie Ukrainy nasilają się walki, więc PCK wzywa do większej pomocy Ukraińcom. Od 1 marca Kijów zaostrza prawo dotyczące przekraczania granic przez Rosjan. O tym usłyszycie w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Faktyczny cel swojej ukraińskiej polityki W.Putin wyjawił 4 czerwca 2008 roku na zamkniętym posiedzeniu rady Rosja – NATO, podczas którego kremlowski dyktator mógł nie przestrzegać protokołu dyplomatycznego i etykiety. Na początku Putin uprzedził współrozmówców, że Moskwa przyjmuje zbliżające się do granic Rosji NATO jako zagrożenie jej interesów i obiecał adekwatne działania w odpowiedzi. W razie przystąpienia Gruzji do paktu, prezydent Rosji opierając się na precedensie kosowskim obiecał uznanie Abchazji i południowej Osetii i stworzenie tym sposobem strefy buforowej między NATO i granicami Rosji. Ale o Gruzji rosyjski prezydent mówił spokojnie i niby to mimochodem – poinformował członek jednej z delegacji szczytu. A gdy rozmowa zeszła na Ukrainę, Putin zagotował się. Zwracając się do Busha powiedział: Ty rozumiesz George, że Ukraina to nawet nie państwo? Co to Ukrainia? Część jej terytorium to Europa wschodnia, a część to podarowane przez nas terytoria. I dość bezpośrednio powiedział, że jeśli Ukraina stanie się członkiem NATO to przestanie istnieć. Faktycznie zagroził, że Rosja może zacząć od zagarnięcia Krymu i wschodniej części Ukrainy.

To był fragment artykułu Noworosja czy Ukraina – wschodnie granice niepodległej Ukrainy w retrospekcji autorstwa Wołodymyra Hołowczenka i Wiktora Matwijenka. Przeczytać pełen artykuł można w Ukraińskim Almanachu 2015, który wydany jest przez wydawnictwo Tyrsa. Almanachu szukajcie w cerkwiach i waszych kołach ZUwP.

I na temat Pozdrowienia z Noworosji. Taki tytuł nosi książka Pawła Pieniążka, dziennikarza, współpracownika Polskiego Radia, który często mówił o konflikcie w Donbasie. Tym razem, o tym Piotr Pogorzelski

[wypowiedź w języku polskim]

Starostwo w Pile zaprasza młodych Ukraińców na ferie. Chodzi o młodzież z partnerskiego rejonu krzyżopolskiego Obwodu winnickiego. Goście będą mieli okazję poznać północną Wielkopolskę i chociaż na chwilkę odpocząć od trudnej sytuacji w kraju. Mówi starosta pilski Franciszek Tamas.

[wypowiedź w języku polskim]

Na ferie młodych Ukraińców zaprosił zarząd powiatu. TO forma pomocy i solidarności z tym narodem. Dodaje pilski starosta.

[wypowiedź w języku polskim]

Młodzież razem z opiekunami podczas pobytu w Polsce mają mieszkać w akademikach i placówkach oświatowych, które należą do powiatu pilskiego.

Nasilają się walki na wschodzie Ukrainy. PCK wzywa do pomocy i wsparcia cywilów. W zeszłym roku udało się w tym celu zebrać 150 tys złotych – mówi Maciej Budka dyrektor lubelskiego okręgowego oddziału PCK. Wsparcie było przeznaczone także dla obywateli Ukrainy, którzy przebywają w ośrodkach dla uchodźców w Polsce – dodał.

[wypowiedź w języku polskim]

Więcej na temat pomocy Ukrainie można dowiedzieć się na stronie www.lublin.pck.pl

Od 1 maja Kijów zaostrzy prawo dotyczące przekraczania granicy przez Rosjan, którzy jadą na Ukrainę. Dotąd funkcjonowały kolejne ulgi przy przekraczaniu granicy obu państw. Rosjanie, na teren Ukrainy, mogli wjechać na podstawie dowodu osobistego. Od 1 maja muszą wylegitymować się paszportem. Premier Arsenij Jaceniuk powiedział, że chodzi o nasilenie kontroli nad tym, kto i w jakim celu przyjeżdża na Ukrainę. Premier dodał, że sam prezydent W. Putin mówił wcześniej o konieczności wprowadzenia rozwiązań tego typu na granicy rosyjskiej. Podaje Polskie Radio.

Przypominam, że W. Putin prosił, żeby przejść przy przekraczaniu granicy wyłącznie na paszporty. No i my jego prośbę zrozumieliśmy. Teraz, zgodnie z prośbą W. Putina, obywatele rosyjscy muszą legitymować się wyłącznie paszportami.

W zeszłym roku Służba Graniczna Ukrainy, zgodnie z wnioskami organów, nie wpuściła na ukrainę 47 tys obcokrajowców, z których 1/3 to Rosjanie.

Jak informuje ukraińska władza, na wschodzie Ukrainy walczą rosyjscy obywatele – najemnicy i ochotnicy. Są tam także zawodowi rosyjscy wojskowi, jednak ci przybywają do Donbasu przez niekontrolowane przez Ukraińców odcinki granicy.

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem słuchajcie nas o 18:10. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

04.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w piątek, 6 lutego w naszym wieczornym ukraińskim programie Radia Olsztyn z cyklu „Z dnia na dzień”.

Ukraina stale potrzebuje wszelkiej pomocy. Pomagają wszyscy: państwa, organizacje i osoby prywatne. W Olsztynie taka prywatna osobą, która pomaga Ukrainie jest Mikołaj Podczarski. O nim i z nim już rozmawialiśmy w naszych programach. A dzisiaj porozmawiamy pod nieco innym kątem.

(-)

W drugiej połowie stycznie nieobojętny olsztynianin Mikołaj Podczarski po raz drugi zawiózł do Kamianki koło Lwowa pomoc humanitarna dla uchodźców z Donbasu. Ludzie ci, którzy musieli zostawić swoje domy często w tym, w czym zastała ich wojna, teraz zdani są wyłącznie na ludzi dobrej woli. Takim człowiekiem jest też pan Mikołaj. Bardzo trafne imię dali mu rodzice. Zawiózł dary uchodźcom i przywiózł prezent nam, a konkretnie – nagrał rozmowę z ochotnikiem, który akurat w tym czasie przyjechał na krótki urlop do domu. Bardzo ciekawa wyszła rozmowa, gdy Polak pyta Ukraińca o wojnę. Pierwsze, naturalne pytanie, to oczywiście – dlaczego i o co walczy Ukraina.

– To jest taka sama sytuacja, jak u was była kiedyś w Polsce. Taka sama; po prostu wam dali wolność, chociaż i was tam na początku podnosili bunt, tak samo zginęli tam ludzie, chociaż mało, ale zginęli. No, wam się udało, wy wyszliście. Wyszliście, potem mieliście tę terapię szokową, też trochę biedowaliście, ale szliście w prawidłowym kierunku, szliście do Europy, do cywilizowanego świata. I poszliście, wam to trochę łatwiej się udało. My z Rosją, przyjaciele-bracia jak to się mówi, byliśmy związani z nimi i nadal jesteśmy, jeszcze się trzymamy; oni nas tak łatwo po prostu nie puszczą. W krajach nadbałtyckich była taka sama sytuacja i ludzie zginęli. Wszystkie kraje, które próbowały się odłączyć, wszędzie ludzie ginęli. To jest tak, że jeśli teraz nie uwolni się Ukrainy, naprawdę, jeśli nie zwrócimy się w waszym kierunku, my i tak będziemy buforem. Jakby nie było. Nie można wziąć naszego kraju i przenieść gdzie indziej, przestawić. Ukraina i tak będzie przegrodą między Polska i Rosją; będzie bezwarunkowo, tego nie da się zmienić, ale trzeba zrobić mocną tę przegrodę, nie jakąś tam cieniutką, że palcem można ją przebić, a taką mocną, betonową, żeby było silne państwo. Ot, tak samo my teraz idziemy… staramy się iść do was. Niekoniecznie do Polski, po prostu do europejskiego sposobu życia, do normalnego. Nie do tego kolonialnego, średniowiecznego, a do normalnego. I żeby być silnym, po pierwsze, żeby normalnie ludzie żyli i oczywiście, żebyśmy wszyscy mogli dać Rosji godny odpór. Gdyby to dla nas było w 90-tym czy w 91-ym (chociaż wtedy to przynajmniej normalne siły zbrojne mieliśmy. Ale u nas w głowie siedział moskal. Wtedy siedział bardzo mocno. Teraz my już tego moskala z głów wypędzamy. On jeszcze siedzi, ale przecież tak łatwo nie można się go pozbyć, w jednej chwili. Mamy taki zaniedbany przypadek.

To nie jest tak, że tam tylko zachodnia Ukraina walczy. Nie, walczą wszyscy. Walczą wszędzie. Koło nas walczy „Ajdar”, wcześniej koło nas były Czerkasy i z obwodu kijowskiego, i z czernihowskiej, i Wołyniacy byli koło nas, czyli wszystkie obwody. Dokładnie wiem, że każdy obwód ma po dwie, niektóre po trzy brygady nasza jest na przykład 24 i 80. jest tam jeszcze Obrona Terytorialna ochotników. A tak praktycznie każdy obwód ma swoje bataliony. 29-ty posterunek to jest naszej 24-ki. Byłem w rocie zabezpieczenia i moja praca to było transportowanie produktów.

– W batalionie dobrowolców?

– Nie. ZSU – Zbrojne Siły Ukrainy. Ale są koło nas, na przykład „Ajdar”, to są ochotnicy. To są miejscowi, tamtejsi, Łużańscy, ten „Ajdar”. Dlatego że jest tam takie miasto – „Nowoajdar” – to może stamtąd przyszli. To są ługańscy. „Ajdar” to są Łużańscy, „Donbas” to są donieccy, „Dnipro” to są kijowscy. Chociaż mamy i zmieszane, lwowski, no, były stworzone w tych obwodach. „Azow”, „Zołoti Worota” to są ochotnicze.

– Większość jak walczą to o Ukrainę, czy o pieniądze?

– Jakie pieniądze?! Jakie pieniądze? Jak będziemy żyć w błocie, to proszę mi wierzyć. No, w zasadzie SZU to są zgodnie z prawem, oni nas biorą, jest mobilizacja, oni powinni nam płacić, bo zwalniają nas z pracy, miejsce pracy przez rok na nas czeka, wypłacają nam pensję (co prawda, bez premii, bez dodatków), ale nie za pieniądze ludzie poszli. To jednoznacznie. Tu w ogóle nie chodzi o pieniądze. Po prostu ludzie chcą lepiej żyć. No jak? W centrum Europy, środek Europy, to nie jest jakiś afrykański kraj, nie azjatycki, 23 lata niepodległości i, przepraszam, dla nas miejsca nie ma?

(-)

Jak pamiętamy, na początku wojny separatyści na wszelkie sposoby próbowali prowokować ukraińskich żołnierzy. Przy czym w bardzo podły sposób:

– Zajeżdżali na przykład ci separatyści, stawali w strefie neutralnej, między Ukrainą a Rosją i stamtąd zaczynali nas ostrzeliwać. A my nie mogliśmy tam strzelać, bo gdyby chociaż jeden pocisk doleciał na terytorium rosyjskie, to to oznacza początek wojny. Gdybyśmy wtedy rozpoczęli wojnę, to rzeczywiście, Rosjanie byliby już daleko. Ale wytrzymaliśmy. Żeby lepiej można było zrozumieć: tu jest granica, oni wjeżdżają na neutralny pas, a to nie to samo, co rzucić kamykiem. Tam wystarczy malutki stopień haubicy czy moździerza, w zależności od tego, z czego strzelają, a Rosjanie tylko tego chcieli – żeby zaczęła się wojna. Oni tylko na to czekali. Ale my ten najważniejszy proces przeszliśmy.

– A jak wy tam walczycie…

– Powiem, że na początku były bardzo złe stosunki. Bardzo niewielu nas wspierało. Faktycznie, obwód ługański, doniecki… Chociaż jak najpierw byliśmy w obwodzie donieckim, to tam były trochę lepsze nastroje. Powiedziałbym, że tam ze 40% było za nas, 60% przeciwko nam. To w obwodzie donieckim. A już tam w ługańskim, jak byłem drugi raz, tam staliśmy w jednej wsi, to tam było jakieś 10-15% za nas, a 85% odpowiednio przeciwko nam. Chociaż teraz dochodzą wiadomości, że zmieniają powoli nastawienie, zaczynają rozumieć, że to nie tak.

My stoimy. Po prostu stoimy, okopaliśmy się, utworzyliśmy kilka linii obrony i stoimy na tych liniach. Stoimy, ponieważ tak łatwiej jest nam bronić się. U nas nie ginie tylu ludzi. Oni swoich ludzi nie liczą. Nie liczą się z nimi, rzucają ich jak mięso. Nie liczą się też z tymi donieckimi, ługańskimi, ich rzucają w pierwszej kolejności. A rosyjska armia stoi sobie z daleka i obserwuje. Tam jest otwarta granica i oni w każdej chwili mogą uciec. Trafiają się wśród jeńców i ich żołnierze, ale tym żołnierzom, których wysyłają na Ukrainę, zabierają książeczki wojskowe, dokumenty, zdejmują szewrony, a mundury mają praktycznie takie same jak ci terroryści-separatyści, więc jeśli nawet oni giną, jeśli znajdują ich ciała, to zidentyfikować ich jest bardzo trudno. My nie mamy takiej bazy danych, żeby ich zidentyfikować i udowodnić. Chociaż to wszystko i tak jest już udowodnione. Oni starają się stać z tyłu. Oni nawet ze swoimi ludźmi się nie liczą.

– A jak jest tak, że oni chcą do Rosji…

– To niech idą z walizą, a do czego tu ziemia? Do czego tu ziemia? To powiedz, oddaj i idź. No. to jest po prostu kultura, to jest kultura rosyjska. Tam byli Ukraińcy. Tych Ukraińców wyniszczyli Wielkim Głodem. Po prostu wyniszczyli głodem rdzennych Ukraińców. A potem zasiedlili tą watą, jak my ich nazywamy. To jest taka biomasa, to już nie są nazbyt świadomi ludzie. Tak, oni są dobrymi robotnikami. Powiedz mu, żeby kopał, to będzie kopał od rana do południa. Albo stąd dotąd. To wszystko, jak robotnik. Ale w głowie nie ma. Tak, oni pracują rękami, ale w głowie nie ma, to jest wata, to jest ta Russia.

– Nie boisz się?

– Jak tu powiedzieć? Czy się boję? Z jednej strony…

– Pytam, bo…

– No, jest coś takiego, ale z innej strony – każdy wykonuje swoją robotę, mężczyzna robi swoje, kobieta robi swoje. Po prostu ja robie swoją robotę, a kto to zrobi? Jak ja będę dzieciom w oczy patrzył? Ja w zasadzie mógłbym uciec do Polski, mam tam rodzinę, krzyczałbym, że jestem Polakiem, ale co to ja jestem jakiś szczur, czy co? Ja mam dzieci, to jest najważniejsze – dzieci. Nie wiem, jak bym się zachowywał, gdybym był kawalerem. A może poszedłbym jako pierwszy? Nie wiem, nie mogę teraz powiedzieć. Dla mnie najważniejsze jest, że o dzieci… Ja chcę, żebym siedział i żeby nie było mi wstyd patrzeć im w oczy, żeby dzieci nie wstydziły się ojca, że ojciec gdzieś tam się ukrywał. Tu wszystko skupia się na dzieciach, na przyszłości.

(-)

Przepraszamy za nie najlepszą jakość nagrania, ale bardzo dziękujemy panu Mikołajowi Podczarskiemu za udostępnienie nam tego nagrania. Mamy nadzieję, że i państwo słuchali go z przyjemnością. A nasz czas antenowy dobiega końca, do jutra, do g. 10.50 żegnają się z Państwem Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jchr/łw)

04.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa, drodzy słuchacze, w środę, 4 lutego, w naszym porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik.

„Przemoc i krzyk. Wściekłe twarze.
Jesteście z narodem? Jesteśmy jedną rodziną?
W czym zawinił wam dumny ptak, że przywłaszczyliście sobie jego imię?
Czy i wam w kołysce matka śpiewała? I ojciec brał na ręce? Czyżby?…
Cóż wy wyprawiacie, orlęta? Dzikie zwierzęta, podobne do ludzi?”

– to jedna z pierwszych poezji, napisanych tuż po brutalnym pobiciu studentów-demonstrantów w nocy z 30 listopada na 1 grudnia 2013 roku.

Anastazy i Tymoteusz – to nasi dzisiejsi solenizanci, którym razem z dzisiejszymi jubilatami składamy najserdeczniejsze życzenia.

Ukraina ciągle potrzebuje pomocy, w tym także i obrońcy Ojczyzny, którzy leczą się w naszym regionie. Wydawnictwo „Tyrsa” wydało „Ukraiński Almanach – 2015”. Coraz częściej można usłyszeć, że Zachód, zwłaszcza USA, może pomóc Ukrainie m.in. dostarczeniem broni. O tym usłyszą Państwo w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Wydawnictwo ZUwP „Tyrsa” wydało kolejny „Ukraiński Almanach – 2015”. Dramatyczne wydarzenia odbywały się w ubiegłym roku, więc wszystko to znalazło odzwierciedlenie w Almanachu. Najwięcej miejsca autorzy poświęcili, oczywiście, wydarzeniom na Majdanie i w efekcie – wojnie ukraińsko-rosyjskiej. W pierwszym artykule morążanin, doktor nauk humanistycznych UMK w Toruniu, jednocześnie koordynator projektów Towarzystwa demokratycznego „Wschód” Paweł Kost stara się podsumować ubiegły rok i wydarzenia, które sprowokował Majdan. Niełatwo to zrobić, biorąc pod uwagę zarówno pozytywy jak i negatywy. Swoje przemyślenia Paweł Kost kończy cytatem kierownika projektu „Europejska Prawda”, Serhija Sydorenka, który w rocznicę Majdanu pisał tak:

– „Gdybym otrzymał nadprzyrodzoną możliwość – wrócić o rok do tyłu i wybrać dla kraju jedną z dwóch dróg – ALBO przejść tę samą drogę, z setkami, a wkrótce i z tysiącami zabitych, z agresją Rosji itd., ALBO pozwolić Janukowyczowi pozostać na stanowisku, oczywiście, wybrałbym ten pierwszy wariant. Nie wahając się ani sekundy, nie mając ani odrobiny wątpliwości. I sadzę, że wszyscy moi koledzy zrobiliby to samo. Bo teraz mamy szansę, a wtedy takiej szansy nie było i nawet nie majaczyła na horyzoncie.”

Ten artykuł, a także inne, znajdą Państwo w Almanachu na 2015 rok.

Do naszej redakcji zwróciło się nowo utworzone Towarzystwo „Nasze Mazury” z prośbą o poinformowanie, że organizuje ono akcję humanitarna dla cywilnych mieszkańców ze strefy wojennej na Ukrainie. Niezbędne rzeczy, o które proszą w Towarzystwie, to kołdry, śpiwory, odzież zimowa, środki higieniczne i chemiczne codziennego użytku. Dodatkowe informacje można uzyskać od koordynatora pomocy humanitarnej, Marka Mielniczka, zastępcy przewodniczącego Towarzystwa. Telefon: 600-178-404.

Wsparcie dla ukraińskich bohaterów potrzebna jest i na ziemi warmińsko-mazurskiej. Młody, 26-letni oficer, major ukraińskiej armii Ołeksandr Petrakiwśkyj przebywa na leczeniu w Iławie. Chłopak został ciężko ranny w głowę podczas walk z rosyjskim agresorem na wschodzie Ukrainy. znalazł się w stanie śmierci klinicznej, a potem przez pół roku był nieprzytomny. Kapitan (wtedy jeszcze kapitan) Ołeksandr Petrakiwśkyj był dowódcą grupy komandosów Dowództwa Operacyjnego „Północ” Sił Zbrojnych Ukrainy. 20 lipca ubiegłego roku 14-osobowa grupa żołnierzy pod jego dowództwem zabezpieczała przemieszczanie się kolumny sprzętu armii oraz sił batalionu ochotniczego „Ajdar” na lotnisko w Ługańsku i wtedy wpadła w zasadzkę. W zaciętej walce podkomendny Ołeksandra Petrakiwskiego stracił swój hełm. Wtedy dowódca bez wahania oddał swój kewlarowy hełm rannemu żołnierzowi. Ale już po chwili on sam dostał odłamkiem pocisku. Jednak nawet wówczas Ołeksandr, ociekając krwią, nadal ciągnął w bezpieczne miejsce swego sierżanta. Uratował żołnierza, ale sam wkrótce zapadł w śpiączkę. Ojciec Ołeksandra powiedział, że pomóc jego synowi mogli dopiero w klinice w Izraelu. Jednak za leczenie w Izraelu zażądano 15 tysięcy euro przelać na konto kliniki i jeszcze 100 tysięcy euro mieć na karcie na dodatkowe wydatki. A kiedy pieniędzy zabraknie, to od razu każą zabierać go na Ukrainę. I nikt nie będzie patrzył, w jakim on jest stanie, – opowiedział ojciec rannego komandosa, Petro Petrakiwśkyj. Kilka dni temu Ołeksandra Petrakowskiego przewieziono do nowego centrum rehabilitacyjnego pod Iławą. Podłączonego do respiratora ukraińskiego żołnierza zobowiązał się leczyć znany neurochirurg Jan Talar, profesor z Bydgoszczy. Chłopak przebywa pod stałą opieką rodziców, którzy też są zawodowymi wojskowymi. Już pierwszego dnia ich pobytu na ziemi iławskiej, bohaterem Ukrainy zainteresowali się Ukraińcy z okolic Iławy, z przewodniczącym miejskiego koła Związku Ukraińców w Polsce Stefanem Górczakiem na czele. W poniedziałek w centrum rehabilitacyjnym był też zastępca Olsztyńskiego Oddziału ZUwP Stefan Sacharyn i zadeklarował wszelką możliwą pomoc rannemu ze strony Ukraińców Warmii i Mazur. Będziemy Państwa informować o dalszych losach i potrzebach współczesnego bohatera Ukrainy, Ołeksandra Petrakiwskiego.

Władze USA zastanawiają się nad zmiana podejścia do konfliktu ukraińskiego i zapoczątkowania dostarczania broni Kijowowi, – informuje o tym amerykańska gazeta codzienna NYT. Gazeta podkreśla, że nie podjęto jeszcze decyzji w tej sprawie, – informuje Marek Wałkuski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Natomiast prasa w Niemczech rozdzieliła się co do sprawy dostarczania broni Ukrainie. O ile w Ameryce na ogół rozumieją, słuszność możliwej takiej decyzji administracji Baracka Obamy, to część niemieckich komentatorów uważa, że to zły pomysł, a część – że to konieczność. Z Berlina informuje Wojciech Szymański:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem będziemy na antenie o g. 18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

03.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was szanowni radiosłuchacze we wtorek 3 lutego w wieczornej ukraińskiej audycji Radia Olsztyn z cyklu „Z dnia na dzień”. Właśnie z dnia na dzień żyją w Rybakach w gminie Stawiguda uciekinierzy z Donbasu. Z nimi dzisiaj porozmawiamy o ich niedoli.

(-)

178 mieszkańców Donbasu, którzy mają kartę Polaka, MSZ ewakuowało z obszaru walk. W ciągu pół roku mieszkać będą w Łańsku i Rybakach, gdzie uczą się języka polskiego, polskiego prawa, systemu nauczania, by następnie rozpocząć tu samodzielne życie. Nie można jednak zapomnieć tego co zostawiło się za sobą. W święto Jordanu ojciec Bohdan Sytczyk z Dobrego Miasta wraz z około 10 wiernymi odwiedzili Rybaki by wziąć udział w nabożeństwie i odprawić sakrament święcenia wody. Mieszkańcy Dobrego Miasta pomyśleli też o dzieciach uchodźców i przywieźli kilka worków słodyczy, bo na miejscu nie mają. Po modlitwie, by się poznać, był czas na rozmowy. Pierwszym moim rozmówcą był Witalij, ojciec trójki małych dzieci. Rocznej Mariczki, czteroletniej Weroniki i siedmioletniej Sofijki.

Przylecieliśmy z Charkowa samolotami. Jesteśmy z Donbasu, a ja z Obwodu tarnopolskiego.

Dlatego tak dobrze mówi pan po ukraińsku?

Może tak, nie wiem. Mieszkaliśmy we Lwowie, przemieszczamy się, nigdy nie mieszkaliśmy w jednym miejscu. W Donbasie teraz nie można mieszkać [niezrozumiałe] budynek znajduje się na prospekcie Kijowskim niedaleko lotniska. Tam nie można teraz żyć, rodzice jej wyjechali i wielu znajomych. W kościele rzymskokatolickim w Doniecku, ksiądz, który jest polakiem, biskup, powiedział nam, że jest taka akcja, że możemy wyjechać. Ja mam karę Polaka, bo ojciec jest polskiego pochodzenia, a matka jest Ukrainką. I skorzystaliśmy z tego, że zaproponowano nam taki wyjazd. Mówili skorzystajcie, skorzystajcie. Księża nas kierowali

Szkoda dzieci.

No tak. Wyjeżdżać czy nie wyjeżdżać. [niezrozumiałe].

Czy pan zastanawiał się kiedyś czemu doszło do takiej sytuacji? Bo my tutaj nie rozumiemy tego. Powiem tak, oceniamy to analogicznie. To niedaleko jest Obwód kaliningradzki, oderwany od Rosji. Jakby tak „zielone ludzi” od nasz poszły z biało-czerwonymi flagami i powiedzieli – teraz tu jest Polska, przecież to niemożliwe, są granice państwowe, międzynarodowe umowy. Jak to było możliwe w Donbasie.

Problem nie jest w „zielonych ludkach”, a w podejściu. Gdyby państwo było silne duchowo, to nie byłoby „zielonych ludzików”. Jeden z analityków moskiewskich dobrze powiedział: czemu do Donbasu i na Krym przyszło coś takiego, a do Lwowa nie?Dlatego, że we Lwowie modlą się, a tam z duchowością są problemy. Nie mówię, że Lwów jest idealny, ale ludzie tam starają się i tam gdzie na pierwszym miejscu jest Bóg tam jest spokój, w miarę.

Wszystko na swoim miejscu.

Tak. Cobyśmy nie mówili, póki nie staniemy się lepszymi to nigdy się nie zmieni.

Ale tak jak pan powiedział. Duchowość wzrasta i kościoły się jednają, są bardziej ekumeniczne, niby idzie ku lepszemu.

Idzie ku lepszemu, ale zmieni się kiedy będziemy zmieniać się wewnętrznie. Jak mówią, że trzeba zlikwidować, zabić Putina prawda, ale tak jak mówią niektórzy księża, najpierw trzeba zabić Putina w sobie. Jeśli każdy z nas nie zabije Putina w sobie to nie ma nadziei, żeby coś się zmieniło. Oczyszczenie świata w duchowym planie. Ukraina ma swoje a Rosja swoje. Staniemy się lepsi to wszystko się uspokoi.

Mało optymistycznie mówił też Andrij i Antonina. Rodzice czteroletniej Bożenki.

Dziękujemy przede wszystkim, że nas zaprosiliście. [niezrozumiałe] jak w domu. Dziękuję, że przyjechaliście to dla nas wielka radość.

Jak bylibyście w domu to znaleźlibyście coś, czego tu nie ma. Co to by było?

Nie wiem. Mieszkanie, nasze mieszkanie. Chyba tak, budynek, samochód.

To wszystko zostało?

Tak, samochód potem weźmiemy…na Ukrainę, która jest jeszcze Ukrainą. Do Żytomierza, a rodziców samochód jest teraz w Stryju. A budynki, meble, wszystko zostało.

Mówią, że najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku, wy go zrobiliście i przejdziecie tę drogę.

Tak, nie ma wyboru, trzeba.

Na pewno zastanawialiście się, czemu do czegoś takiego doszło na Donbasie.

To polityka, nie zależy od ludzi.

A widzieliście wielu ludzi, którzy mówili Rosjo przyjdź?

Tak, widzieliśmy. Wielu sąsiadów tak mówiło, ich faktycznie jest niewiele, ale nic z nim się nie zrobi, Może wielu z nich zmieniło swoją postawę, ale to już za późno.

(-)

Jak zrozumieć Donbas próbowała wyjaśnić nam, mówiąca po rosyjsku, Maryna. Która sama dziwi się jak mogło do tego dojść.

Propaganda to rzecz straszna. Musicie, że to co się stało jest bardzo bolesne. Ja urodziłam się w Doniecku jeszcze w czasach radzieckiej Ukrainy i dzieci tam wychowałam. Bardzo dziwne było dla mnie kiedy to się stało. Czemuś zdaje się, że wiele osób jest za Rosją. Na pewno była w tym i wina poprzedników rządzących Ukrainą. Zwracali mniej uwagi jakoś. Nie wiem czemu. A to co stało się, to się stało. Rozumiecie, kiedy to wszystko zaczynało się w kwietniu, maju rzeczywiście ludzi nie było tak wiele, kilkaset osób i były to nasłane grupy, akcje sprowokowane. A potem, kiedy odcięto wszystkie ukraińskie kanały i ludzie stracili informacje, to i propaganda, rosyjska propaganda jest potężna, bardzo potężna. I ludzie wtedy, przecież widzicie co dzieje się w Rosja, tam nie można powiedzieć, że wszyscy chorują na głowę, ale oni wszyscy są zarażeni tą propagandą. I dokładnie tak samo dzieje się teraz w Donbasie. Ci ludzie, którzy tam zostali to w większości starsi, moi rodzice tam zostali, nie chcieli wyjechać. Trzy dni temu dom rodziców został zrujnowany, dom, który budowali oni i jak, kiedy byłam młodą dziewczyną. Matka wyjechała do Kijowa, a ojciec powiedział, że nigdzie nie jedzie i znajduje się w tym rozwalonym domu. Zostali ludzie, niebronieni, którzy nie mogą wyjechać z jakichś powodów. Zostali też ci, którzy przez propagandę wierzą w tę Rosję. Wierzą, trzeba zrozumieć, że nie bez przyczyn mówi się o tym syndromie zakładnika [sztokholmskiego]. Zaczynasz żyć z okupantem i mu współczuć. A do tego problem braku pracy, absolutny brak pracy. I faktycznie ci ludzie, górnicy, zmuszeni byli iść pracować na blok-postach. To bardzo trudne, to co się stało i myślę, że wiele lat musi przejść nim cała ta rana ulegnie zagojeniu. Tam zawsze była Ukraina, ja nie wiem co stało się w głowach ludzi, może ja mówię po rosyjsku, ale nie mnie kocham Ukrainę niż taki lwowianin.

Każda wojna kiedyś kończy się, a wy widzicie koniec tej wojny?

Na razie nie, nie wiem kiedy to się skończy. Z tego co widzę, to nasz ukraiński rząd nie chce jej skończyć.

A to natarcie, które dwa dni temu miało miejsce nie prowadzi do tego?

Nie wiem.

Może tak, odrobinę optymistycznie, czy myślicie, że jeśli teraz zakończy się wojna to wschód i zachód będzie razem?

Ja myślę, że tak, mam nadzieję.

A ja myślę, że nie, że teraz, z politycznego punktu widzenia, przepaść między ludźmi jest większa, bo zachód nie może zrozumieć, czemu ich chłopcy mają iść i bronić wschodu i giną nasi chłopcy. A za czemu? Bo wasi mężowie nie bronią Donbasu. No ja nie wiem. Ja rozmawiałam z ludźmi i oni są tak nastawieni. Wy jedziecie tam, a nie powinniście, bo nie bronicie swojej ziemi. Tak [mówią] mieszkańcy zachodu. Nie wszyscy tacy są, większość ludzi nas żałuje, współczują i tak jak wy chcą pomóc, ale i są tacy którzy mówią nam to prosto w oczy. I oni są nie tylko na zachodzie, ale i w centrum, w tych obwodach, które graniczą z Donbasem, charkowska, dniepropietrowska.

(-)

I znów po przerwie kontynuujemy powieść Jurija Horlisa-Horskiego „Chołodnyj jar”.

Wertuję gazetę. Dobrze odmalowali. Cóż mówić.

– Tego rodzaju sprawozdanie złożyło pewnie dowództwo tych oddziałów, które przechodziły. Inaczej mówi władza powiatowa z Czehrynia. Tam towarzysze, jak zobaczyli, że pąki na drzewie pękają, to jakby im kto strzelby gwoźdźmi nabił. Wyprosili w Kijowie pozwolenie, żeby przejechać z Czehrynia do Kamianki na stację. Za jakiś tydzień w Kamiance będzie centrum powiatowe.

– A co z tobą Andriju będzie?

– Póki co będziemy się trzymać – tom zobaczymy co zrobić. Trzeba tylko wzmocnić skład naszymi chłopcami. I dlatego przyjechałem, dowiedzieć się co dzieje się u was i zabrać kilku chłopców. Przed przeniesieniem powiatu do Kamianki masz nakaz zwiększyć siły milicyjne.

– A póki nie ma co robić, weź kilku chłopaków – burłaków i chodź do nas jako starszy milicjant. W Kamiance nikt cie nie zna.

– Jeśli ataman pozwoli – pójdę.

– Ja z nim porozmawiam. Długo czekać nie trzeba będzie. Wiosną coś się wykluje, coś się ruszy. – wtedy przegonimy powiatowych, zabierzemy broni ile się i do Chołodnego Jaru.

Skręcamy w leśną dróżkę i lasem jedziemy ku chutorom melnyczańskim. Wieczorem odbyła się narada i ataman zgodził się na wsparcie milicji w Kamiance. Chłopcy z Czornotą wrócili do Kamianki. Następnej nocy, ja i trzech kozaków , z których jeden znał dobrze Kamiankę, wybraliśmy się przez sady i ogrody na posterunek milicji.

Na warcie koło drzwi stał kozak doński Andriusza. W korytarzu stał naładowany „Maksim”. W pomieszczeniu dla milicjantów, na stole naprzeciw okna leżał „Colt”, na podłodze cztery skrzynki z granatami. Koło ściany, w należytym porządku stały karabiny. Na tapczanach leżeli i spali ubrani milicjanci – sami nasi chłopcy. Milicjanci, którzy nie byli wtajemniczeni mieli pozwolenie na mieszkanie w prywatnych kwaterach, chociaż Czornota niechcianych ze składu usunął.

Nie zwracając uwagę na późną godzinę, w swoim gabinecie siedzi Czornota i naczelnik milicji Lec-Leszenko. Przedstawiliśmy się sobie. W rozmowie mówi, że ma nadzieję na to, że wiosną diabeł porwie z Ukrainy czerwonych. Można odczuć, że czuje się niepewnie, między młotem, a kowadłem. Dyplomatycznie pyta, czy podczas napadu czerwonych nie zostały zniszczone albo przejęte papiery, które posiadał Petro Czuczupaka jako naczelnik sztabu.

Rozumiejąc o co mu chodzi mówię, że wszystkie papiery są bezpieczne w rękach nowego ataman. To z jednej strony go uspokaja – niebezpieczne dla niego dokumenty nie wpadły w ręce czerwonych. Z drugiej znowu przygnębia – jego życie znowu jest w naszych rękach.

Napisałem podanie o przyjęcie do milicji. Do podania przedstawiłem dokumenty na Walentyna Simianciwa. Te dokumenty zostawił na kwaterze, w czasie kiedy przechodziła przez Matwijiwkę grupa zaporoska, kozak bogdaniwskiej konnej sotni. Dokumenty przyniósł do sztabu gospodarz, u którego ich właściciel stał na kwaterze. W sztabie dorobili do nich poświadczenie, że jako ochotnik służyłem w Armii Czerwonej i wskutek kontuzji odniesionej w wyniku wybuchu „pelurowskiego” granatu jestem niezdolny do służby. Naczelnik milicji, w dokumentach potwierdził, że zostałem przyjęty jako starszy milicjant. I następnego dnia rozpocząłem służbę

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosłąwa Chrunik i Stefan Migus. Jutro wyjdziemy pojawimy się na antenie o 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

03.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy was drodzy słuchacze we wtorek 3 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przed mikrofonem Jarosława Chrunik.

[fragment poezji patriotycznej dot. Majdanu]

To fragment wiersza Tatiany Majdanowycz – Chustka z Majdanu. Imieniny obchodzą dzisiaj Maksym i Eugeniusz. Zarówno im, jak i tym, którzy przyszli na świat 3 lutego składamy najlepsze życzenia.

Wyszedł ukraiński Almanach 2015. Zachód powinien być bardziej zdecydowany w obronie Ukrainy – uważa tak Beata Górka-Winter z polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. Nieopodal miejscowości Krywyj Rih zginął jeden z najpopularniejszych ukraińskich muzyków – Kuzma Skriabin. Donieccy separatyści ogłosili mobilizację. O tym usłyszycie w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

W ciągu ostatniego tygodnia w naszych porannych audycjach, także w dzisiejszej, prezentowaliśmy fragmenty poezji, która powstała na kijowskim Majdanie podczas rewolucji godności. Źródło było jedno: Wydawnictwo ZUwP Tyrsa wydało kolejny ukraiński Almanach na rok 2015. Łatwo domyślić się, że najwięcej miejsca autorzy poświęcili bezpośrednio i pośrednio zdarzeniom, które zapoczątkowała pacyfikacja studenckiego protestu pokojowego z 30 listopada 2013 r. Wtedy to Berkut przelał krew młodych Ukraińców, którzy nie chcieli żyć w ciemnym królestwie Wiktora Janukowycza, którym kierował z Kremla Władimir Putin. Część Almanachu zawierając kalendarz przyozdobiona jest obrazkami i listami ukraińskich dzieci mieszkających w Polsce . Listy i rysunki stworzone zostały jako element wsparcia Ukrainy i jej współczesnych bohaterów. Na pierwszej stronie czytamy: Drogi żołnierzu, piszę do ciebie z Polski. Wszyscy się o ciebie martwimy. Wiem, że dzięki tobie będę móc jeździć do roku na wakacje na Ukrainie. Jesteś najlepszy. Kiedy wojna dobiegnie końca, wszyscy będą wiedzieć, że to dzięki tobie. Chwała Ukrainie. Tak napisał uczeń z międzyszkolnego punktu nauczania języka ukraińskiego z Warszawy. Z nowym almanachem będziemy was zapoznawać w naszych audycjach, natomiast znajdziecie je w cerkwiach i biurach ZUwP.

Skończył się czas, kiedy zdecydowanymi reakcjami można było naciskać na Rosję. Tak uważa Beata Górka-Winter z polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. W sobotę w Mińsku odbyły się rozmowy pokojowe, które spełzły na niczym. Separatyści wspierani przez Rosją zażądali, by Ukraińcy nie prowadzili działań wojskowych, ale sami separatyści nie zagwarantowali, że od takich się wstrzymają. Ani NATO ani UE nie przedstawiły zdecydowanego stanowiska i dlatego na wschodzie Ukrainy mamy teraz regularną wojnę. Mówiła na antenie Polskiego Radia 24 Beata Górka-Winter.

[wypowiedź w języku polskim]

Według Beaty Górki-Winter Ukraina potrzebuje wyposażenia, a nie wsparcia politycznego wyłącznie.

[wypowiedź w języku polskim]

Andrzej Kiński redaktor naczelny gazety Nowa Technika Wojskowa, mówi że Polska może wspierać Ukrainę dostarczając jej sprzęt i uzbrojenie, ale trzeba tego dokonywać roztropnie biorąc pod uwagę nasze bezpieczeństwo. Dodał gość Polskiego Radia 24.

[wypowiedź w języku polskim]

Możemy także wspierać Ukrainę sprzętem, który produkowany jest w Polsce, jednak na zasadach wolnorynkowych – uważa Andrzej Kiński.

[wypowiedź w języku polskim]

Szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin w wywiadzie dla Financial Times powiedział, że zarówno USA jak i UE przedstawiają coraz większe zrozumienie próśb Ukrainy dotyczących sprzętu wojskowego. Jak podkreślił brytyjskiemu wydaniu ukraiński minister, chodzi o broń, która pomoże zbalansować ukraińskie siły w walce z separatystami, których Rosja wyposaża w najnowocześniejszą broń.

A na Ukrainie separatyści z Doniecka ogłosili mobilizację. W ciągu 10 dni, w swoje szeregi chcą wcielić 100 tys. osób. Informuje Polskie Radio.

[wypowiedź w języku polskim]

Wczoraj w wypadku drogowym niedaleko miejscowości Krywyj Rih na Ukrainie zginął jeden z bardziej popularnych ukraińskich piosenkarzy sceny POP i rock, Andrij Kuzmenko. Znany jako Kuzma Skriabin wychował się na polskiej muzyce i programach Polskiego Radia, bardzo dobrze mówił po polsku. Mówi Piotr Pogorzelski i z Polskiego Radia.

[wypowiedź w języku polskim]

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o 18:10. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

02.02.2015 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witamy was drodzy słuchacze w poniedziałek 2 lutego w naszym wieczornym ukraińskim programie na falach Radia Olsztyn z cyklu „Kamo hriadeszy” [Quo vadis]. Nim rozpocznie się Wielki Post, wszędzie słychać kolędy, szczodrówki i odbywają się jasełka. Poprzedniej niedzieli dzieci z olsztyńskiej parafii pokazały wiernym jasełka. Z dziećmi pracowała siostra Danyiła i Andrij Ciupa. Proponujemy i wam posłuchać o tym, jak zły Herod z czartem czyhali na życie Jezusa i jak ich plany spełzły na niczym.

[fragmenty jasełek, dialogi słabo słyszalne]

Te jasełka w piątek 12 lutego, dzieci z Olsztyna planują pokazać 13 lutego uchodźcom z Donbasu, którzy mieszkają w Rybakach w gminie Stawiguda, gdzie przyzwyczajają się do polskich warunków. Wśród dzieci jest około 50 dzieci, więc będzie to taki szczególny prezent dla dzieci od dzieci. A nasz dzisiejszy program już dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Jutro słuchacie nasz o 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

 

02.02.2015 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy was szanowni radiosłuchacze w poniedziałek 2 lutego w porannym przeglądzie wydarzeń pod redakcją Stefana Migusa. Przy mikrofonie Jarosława Chrunik.

Nacja to ciągła wewnętrzna walka formotwórczych i ideotwórczych sił z bierną masą, czyli większością, etnosu. Tak powiedział Jewhen Malaniuk, ukraiński poeta i publicysta. I od razu na myśl przychodzi sytuacja w ukraińskim Donbasie.

Dzisiaj obchodzący imieniny mają bardzo oryginalne imiona, to: Inna, Rymma, Eufemiusz i Ławrentij. Spieszymy do nich z najlepszymi życzeniami, tak samo jak do tych, którzy urodzili się 2 lutego.

Ukraina ma pokazać reformy, a nie tylko o nich mówić i prosić o więcej pieniędzy – mówi Leszek Balcerowicz. Rosjanie naśmiewają się z Polaków, Ukraińców i Litwinów. W Donbasie Ukraina dalej oddaje krew za wolność. Doświadczeni politycy amerykańscy są za przekazaniem Ukrainie broni do obrony. Usłyszycie o tym w naszym porannym przeglądzie wydarzeń.

(-)

Polski polityk, ekonomista i reformator uważa, że Ukraina obowiązkowo musi przeprowadzić zmiany gospodarcze systemowe, między innymi zmniejszyć subsydiowanie i rozwijać konkurencję, a nie tylko prosić o pieniądze inne państwa. Pisze o tym 24TV.ua. Macie zdecydowanie lepszą sytuację niż Polska w 1989 roku. Wtedy nie wszystko było wiadomo, byliśmy też pierwszym krajem, który dokonywał tych reform. Od socjalizmu do kapitalizmu. Bardzo ważne jest, żeby Ukraina pokazała, że robi reformy, które są w interesie Ukrainy, że nie tylko oczekuje pieniędzy od innych krajów. Pokażcie, że nie jesteście Grecją – powiedział Balcerowicz podczas spotkania w Kijowie. Według niego, Ukraina musi zmniejszyć subsydiowanie, przeprowadzić reformy NaftoHazu, zorganizować takie system, żeby nie można było kraść. Profesjonalnie przygotować państwowe przedsiębiorstwa do prywatyzacji. Zlikwidować monopol. Macie bardzo dobrych ekonomistów, którzy wiedzą co robić – zaznaczył Balcerowicz dodając, że w warunkach wojennych trzeba działać jak najszybciej.

Na Ukrainie zostanie stworzona maleńka rzeczpospolita – tak naśmiewa się Rosijskaja Gazieta, w związku z tym, że premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk przekazał Radzie Najwyższej do ratyfikowania dokument dotyczący stworzenia brygady międzynarodowej. W jej skład mają wejść Polacy, Ukraińcy i Litwini. W tytule artykułu rosyjska gazeta stawia pytanie o to, czy Polaków wyślą do Donbasu na wojnę? O szczegółach Maciej Jastrzębski z Polskiego Radia.

[wypowiedź w języku polskim]

W Donbasie nadal prowadzone są ciężkie walki między armią ukraińska, a prorosyjskimi separatystami. Najtrudniejsza sytuacja ma miejsce w okolicy Doniecka, Ługańska i Debalcewa. Walka o to ostatnie miasto trwa już kilka dni. Separatyści chcą je zdobyć, bo to ważny węzeł kolejowy. Jak poinformowało Polskie Radio, minionej doby ukraińska armia odniosła poważne straty. Poinformował o tym sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko.

W ciągu ostatniej doby wskutek działań […] zginęło 15 naszych żołnierzy. […] 33 odniosło rany. Separatyści systematycznie rujnują Donbas i doprowadzają do zubożenia ludności. Wskutek ostrzału terrorystycznego w miejscowościach Awdijewka i Debalcewego nie ma wody, elektryczności i ogrzewania. Dwanaście miejscowości Obwodu Donieckiego i dwanaście obwodu Ługańskiego całkiem lub częściowo nie posiadają gazu. […] miejscowościach nie ma światła.

Do Ługańska i Doniecka przyjechał kolejny tzw. Biały konwój z Rosji. Nicy z pomocą humanitarną. Andrij Łysenko wspomniał, że te konwoje wjeżdżają na Ukrainę naruszając prawo międzynarodowe.

MSZ Ukrainy ogłasza, że taka pomoc może być dostarczana wyłącznie w porozumieniu z ukraińskim rządem, zgodnie z normami prawnymi Ukrainy. Przy tym Ukraina otwarta jest na pomoc humanitarną, która dociera z innych państw i organizacji zgodnie z ustaleniami w Mińsku.

Dwunasty rosyjski konwój przekroczył granicę w sobotę rano. Moskwa mówi, że jest tam żywność, medykamenty i inne produkty codziennego użytku. Ukraińcy natomiast stwierdzają, że w ten sposób Rosjanie przywożą nie tylko pomoc humanitarną, ale także broń i amunicję dla separatystów. Zwykle po przybyciu takiego konwoju, zwiększa się ilość ataków na ukraińskie pozycje.

Były sekretarzy USA […] uznali, że sprzeciwienie się rosyjskiej agresji to obowiązek Ameryki. Do tego stwierdzili, ze są za przekazaniem Ukrainie broni defensywnej. Powiedzieli o tym w czasie spotkania komisji ds. Sił Zbrojnych USA w Senacie, które odbyły się niedawno. Ich argumentów słuchała Jaryna Matwijczuk z „Głosu Ameryki”

Rosyjska agresja, irański program atomowy i terroryści…największe zagrożenia dla USA dzisiaj według dawnych sekretarzy USA. Madeleine Olbracht była sekretarzem, kiedy siły NATO bombardowały Jugosławię. Zwolenniczka twardej polityki zewnętrznej i obrony amerykańskich interesów, występuje za aktywną rolą USA w rozwiązaniu tych konfliktów.

Żadne z tych wyzwań nie jest […] zagrożeniem dla USA […]

Jej słowa nie pozwalają sądzić, że ma 77 lat. Madeleine Olbracht odpowiadała za politykę zagraniczną w zespole prezydenta Billa Clintona. Niejednokrotnie bywała na Ukrainie i zna wielu ukraińskich polityków. Według niej, rosyjskie wtargnięcie na Ukrainę zmieniło system bezpieczeństwa na całym kontynencie europejskim i po raz pierwszy od czasów II wojny światowej, widać, że europejskie granice mogą ulec zmianie wskutek siły.

Póki Rosja nie będzie szanować własnych zobowiązań, dokąd nie wyprowadzi wojsk z Ukrainy nie może być żadnego złagodzenia sankcji. I jeśli Rosja będzie kontynuować swoje działania destabilizacyjne, musi ponieść tego konsekwencje. A my powinniśmy wesprzeć militarnie Ukraińców, by ci mogli się obronić. Solidarny w tej sprawie jest George Schultz, sekretarz USA z czasów prezydenta Ronalda Regana. Powinniśmy zrobić wszystko co w naszych siłach, żeby wyszkolić ukraińską armię i przekazać niezbędny sprzęt. Mają żołnierzy, ale pomóżmy im być efektywnymi. Tam są też i rosyjscy żołnierze i nie ma co się oszukiwać. Oprócz tego Schultz wzywa rząd do pomocy Ukrainie, by ta stała się energetycznie niezależna od rosyjskiej ropy i gazu.

Rosja demonstruje, że granice jej nie martwią. Wszyscy rosyjscy sąsiedzi przeżywają, że ta nie ma szacunku do ich granic. To co robi Rosja podobne jest do zachowania terrorystów. Bo tu nie chodzi o sam terroryzm, ale o to, jak świat powinien współdziałać. 94 letni Schultz najstarszy ze wszystkich występujących, wzywa polityków do spełnienia tego, co postanowili, inaczej kraj może stracić zaufanie międzynarodowe. 91 letni Henry Kissinger, który był sekretarzem za prezydenta Nixona. Ostrożny jest w konflikcie z Rosją, ale jest przekonany, że Ukrainie potrzebna jest pomoc wojskowa USA.

Ukraina powinna być państwem niezależnym, wolną w wyborze swoich partnerów. Ukraina ma zachować swoje terytorium, a rosyjskie wojska powinny je opuścić i do tego przyda się wsparcie wojskowe z naszej strony. Ale uważam, że zanim dokonamy wojskowych kroków, powinniśmy ustalić strategię.

Dawni sekretarze uprzedzają aktualnych polityków, że inne kraje patrzą na reakcję USA w sprawie agresji na ustrój państwa w Europie.

Nasz poranny program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosława Chrunik i Stefan Migus. Wieczorem pojawimy się na antenie o 18:10. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/bsc)

01.02.2015 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

29 stycznia 1918 roku na stacji kolejowej Kruty 130 km od Kijowa 300 ukraińskich studnetów rozpoczęło nierówną walkę za stworzoną niedawno Ukraińską Republikę Ludową (URL). W te styczniowe dni nie było komu bronić URL w niewypowiedzianej wojnie z Rosją radziecką. Całe zdolne do walk wojsko URL zostało zablokowane na Ziemi połtwakiej i kateryńskiej. Nie miał kto bronić stolicy Ukrainy. 5 stycznia 1918 roku na zebraniach studentów Uniwersytetu Kijowskiego Św. Włodzimierza i Ukraińskiego Ludowego Uniwersytetu zdecydowano się na stworzenie kurenia [oddziału] strzelców. Wstąpić do oddziału zdecydowali się studenci gimnazjum, Uniwersytetu Włodzimierza, Uniwersytetu Ukraińskiego. Wśród członków „studenckiej sotni” byli także studenci instytutu politechnicznego. Niestety studentom nie udało się powstrzymać ataku bolszewików. Walka została przegrana. W atmosferze paniki strzelcom zapomniano dać rozkazu do odwrotu.

(-)

Kruty to stacja kolejowa między Bachmaczem i Niżynem. To przy niej 29 stycznia 1918 roku doszło do walki sotni I Szkoły Wojskowej im. B. Chmielnickiego, niewielkiego oddziału wolnych kozaków i sotni pomocniczego studenckiego oddziału sformowanego ze studentów-ochotników Ukraińskiego Uniwersytetu Ludowego i Uniwersytetu Kijowskiego Św. Włodzimierza, uczniów wyższych klas ukraińskiego gimnazjum im. Cyrylo-Metodiańskiego Bractwa Miasta Kijowa. W siły sumie siły liczyły około 300 osób i stanęły przeciw idącym na Kijów wojsk bolszewickich pod dowództwem Michajła Murawiowa. Oddziały bolszewickie liczyły 6 tys. ludzi. 29 stycznia żołnierze URL zajęli pozycje obronne w pobliżu stacji Kruty. Rano 30 stycznia wojska bolszewickie złożone z piotrogrodzkich i moskiewskich czerwonoarmistow i marynarzy floty bałtyckiej rozpoczęły atak. Przez 15 godzin ukraiński oddział odpierał ataki wroga. W końcu atakujący wykorzystując przewagę liczebną złamali obronę i zaczęli otaczać oddziały ukraińskie. Rozumiejąc beznadziejność swojej sytuacji i nie chcąc wpaść w niewolę, obrońcy przypuścili atak przy użyciu bagnetów i praktycznie wszyscy polegli. 27 studentów i gimnazjalistów wzięto do niewoli. Zgodnie z przekazami świadków ze wsi, Pipski – uczeń 7 klasy gimnazjum zaśpiewał hymn „Jeszcze nie umarła Ukraina”, słowa hymnu zaczęli śpiewać inni. Po rozstrzelaniu obrońców bolszewicy nie pozwolili miejscowym mieszkańcom pochować ich ciał. Kilku obrońców, którym udało się uratować, nocą rozebrali tory kolejowe i w ten sposób, o kilka dni, opóźnili natarcie na Kijów. Po uwolnieniu terenu od bolszewików, poległych pochowano z honorami wojskowymi w Kijowie na Górze Askolda.

(-)

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, członkowie Rządu i obywatele świętowali 97 rocznicę śmierci bohaterów pod Krutami. Przy krzyżu na Górze Askolda odprawiono panichidię i odbyło się uroczyste spotkanie.

(-)

[w tle fragmenty uroczystości i przemówień dotyczących poboru do wojska – fragmenty przeplatane wypowiedziami]

Powinniśmy tu, w Kijowie pamiętać o tych, którzy zginęli wiele lat temu i pomagać tym, którzy walczą teraz na wschodzie.

Chcę się pomodlić za tych, którzy zginęli dawniej i za tych, którzy giną dzisiaj. Po prostu chcę uczcić ich pamięć, żeby byli w naszym sercu i że jesteśmy im wdzięczni za to, że oddali swoje życie.

Historia mówi, że wszystko jest w narodzie, w świadomości ludzi, młodzieży przede wszystkim, tych którzy są na froncie.

(-)

Dzisiejsza parada hitów będzie inna niż zwykle, ale piosenki usłyszycie w całości.

W studio Roman Bodnar. Chcę wam dzisiaj pokazać coś z Kijowa. Wielu jest muzyków z tego miasta, ale czegoś takiego jeszcze nie słyszeliśmy. Musze powiedzieć, że i ja słyszę to po raz pierwszy. Grupa nazywa się „Pyła”, działa od lata 2011 roku i jest bardzo znany w stolicy Ukrainy, ale czy można ich usłyszeć gdzieś za granicą, w Polsce czy za oceanem? Przy pomocy internetu na pewno. No więc posłuchajmy co zaprezentują chłopcy w swoim rockowym wykonaniu. „Pyła” i „Chorobri sercia”.

(-)

„Druha rika” nie robi dużej przerwy i wypuszcza w eter jeszcze jedną kompozycję z albumu „Super Nation”, a nazywa się „Paryż – daj meni wohniu”. Charakterystyczne jest to, że piosenka nie odnosi się do Paryża i w tekście francuska stolica występuje tylko raz. Ale według twórców, refren podpowiedział im „paryski duch”. To posłuchajmy.

(-)

Nasz dzisiejszy program dobiega końca. Przygotowali go: Jarosłąwa Chrunik, Roman Bodnar, Bogdan Sentkowski i Stefan Migus. Jutro wyjdziemy pojawimy się na antenie o 10:50. Wszystkiego dobrego drodzy przyjaciele. (dw/łw)

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Duchy i demony Warmii i Mazur

Łukasz Staniszewski zaprasza na spotkanie z demonami, półdemonami i duchami mieszkającymi w lasach i jeziorach Warmii i Mazur. Przyjrzyjmy się tym, którzy czają się w mroku......

Zamknij
RadioOlsztynTV