NIKE ‘2013 dla Joanny Bator
Nagroda „Nike”, polski „literacki Nobel”, ma coraz gorszą prasę. Leszek Bugajski na stronie „Newsweeka” pisze: Było nie było, „Nike” to najpoważniejsza nagroda literacka w Polsce. Ale niekiedy, czytając listę nominowanych do niej książek, trudno uwierzyć, że to prawda, a nie żart rozbawionych czy znudzonych obradami jurorów.
W tym roku do finału „Nike” zakwalifikowano cztery powieści, tom wierszy, reportaż i… komiks, co chyba wśród wszystkich nominacji stanowi historyczne kuriozum. Jedna z blogerek komentuje: Zdaje się, że Jury (…) w kilku przypadkach postawiło na społeczne zaangażowanie, politykę i eksperyment, zapominając niekiedy o wartości literackiej nominowanych książek.
Laureatką tegorocznej „Nike” została Joanna Bator i jej powieść „Ciemno, prawie noc”. Wybór Jury był właściwie przesądzony i nawet ja go przewidziałem, co nigdy do tej pory mi się nie udało. Punktem wyjścia dla opisu nagrodzonego utworu jest stylizacja na reportaż. Alicja Tabor (anagram nazwiska Autorki ) przebojowa dziennikarka wielkiej gazety, zwana w redakcji „Pancernikiem”, przyjeżdża do rodzinnego Wałbrzycha, aby pisać o trojgu dzieci, które zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Bator to pisarka miejsca, Wałbrzych – rzeczywiście dla Autorki rodzinny – pojawia się w jej książkach nie po raz pierwszy.
Zagadka zaginionych dzieci to tylko pretekst do palety społecznych obserwacji i refleksji – agresja, fanatyzmy, pęknięcia po katastrofie smoleńskiej. Artystycznie horror splata się tu z kryminałem, osobistą tragedią z przeszłości, problemami tożsamości ludzi osiadłych po wojnie na Dolnym Śląsku, zresztą doskonale znanymi nam, mieszkańcom Warmii i Mazur.
Świadectwem współczesnego języka nienawiści są partie tekstu stylizowane na internetowe wpisy; notabene polski internet to ponoć pod tym względem ewenement w skali Europy, jedyny w swoim rodzaju materiał dla psychologów społecznych. Toczą się zatem mniej lub bardziej wciągające narracje, z których utkana została cała powieść.
Przenikają się postacie typowe dla zachowań, mentalności, ocen świata w oczach dzisiejszych Polaków, prowadzące do niewesołej diagnozy stanu społeczeństwa, wyrażonej tytułem „Ciemno, prawie noc”. Tytuł bliski słynnego „Ciemnogrodu” z oświeceniowej powieści Stanisława Kostki Potockiego. Jedni powiedzą: krzywdzący banał, kit albo odkrywanie rzeczy oczywistych, inni – puls współczesności, literatura naszego czasu, nowatorska i zaangażowana. Bo dziś wszystko zależy od tego, kto i co chce w utworze dostrzec oraz kto, gdzie i jak głośno „okrzyknie” autora.
Donośnie okrzyczano główną konkurentkę „Ciemno, prawie noc”, powieść Szczepana Twardocha pt. „Morfina”. Zachwytom krytyki nie było końca. Akcja rozgrywa się w październiku roku 1939. w Warszawie, tuż po zakończeniu działań wojennych. Jej bohater to snujący się po mieście Kostuś Willeman, bon vivant, pół Niemiec-pół Polak, były oficer, morfinista. Językiem zaczerpniętym z Gombrowicza nieustannie wykrzykuje coś o ojcu, matce, o wojnie i o Niemcach, szarpie się między żoną a kochanką-prostytutką, zabija, wyprawia się na przygodową eskapadę do Budapesztu, wreszcie ginie z rąk najbliższego przyjaciela.
Na przekór tytułowi Autor zapomina zresztą o narkotycznym uzależnieniu bohatera i przypomina sobie dopiero pod koniec utworu. Ale krytycy pisali o tej efektownej, rozrywkowej powieści nad wyraz poważnie: że to polemika z tradycyjnym polskim patriotyzmem, pojmowaniem narodu, że to niepowtarzalny obraz Warszawy czasu okupacji, świadectwo wewnętrznego rozdarcia między polskością i niemieckością.
Medialne komentarze po uroczystości wręczenia „Nike”, najważniejszej polskiej nagrody literackiej, zwaliły mnie po prostu z nóg. Wcale nie dotyczyły decyzji Jury.
Przyćmiła Grażynę Torbicką na rozdaniu „Nike” – przeczytałem o głównej laureatce, Joannie Bator. Czym przyćmiła? Fryzurą, makijażem, sukienką i dodatkami.
Tego jeszcze nie było. Cóż, zdecydowanie nadchodzą nowe czasy. Dla literatury, jak również dla sposobów mówienia o niej, gdzie przekazem najważniejszym staje się, że jedna pani wygląda ładniej od drugiej pani.
Włodzimierz Kowalewski