Prace archeologiczne w niemieckim obozie zagłady w Działdowie

Patryk Kozłowski – dyrektor Muzeum Państwa Krzyżackiego w Działdowie – podczas prac archeologicznych w obozie zagłady w Działdowie. Fot. Dorota Grzymska
Walące się budynki koszar i skromny pomnik – to symbole istniejącego w czasie II wojny światowej w Działdowie niemieckiego obozu zagłady.
Na 8 hektarach, na których znajdowała się fabryka śmierci, wciąż znaleźć można kości i rzeczy osobiste pomordowanych.
Od piątku archeolodzy, pasjonaci i harcerze przeszukują teren wokół budynku koszar. To miejsce, jak mówi Patryk Kozłowski, dyrektor Muzeum Państwa Krzyżackiego w Działdowie, nigdy jeszcze nie było profesjonalnie eksplorowane.
Dr Piotr Nowakowski z Muzeum Bitwy Pod Grunwaldem wyjaśnia, że tylko podczas tych 3 dni wykopalisk, badacze natknęli się na liczne ślady pomordowanych więźniów.
Po wyzwoleniu niemiecki obóz zagłady został szybko „zagospodarowany” przez sowieckie NKWD, które utworzyło tam Obóz Nakazowo-Rozdzielczy. Oprócz Niemców osadzano tam także Polaków – członków AK i przeciwników władzy ludowej. Wielu nie wróciło do domów.
(D.Grzymska/Ł.Węglewski)
PRZECZYTAJ TAKŻE
-
Działdowo bliżej Warszawy, ale sercem przy Olsztynie? Posłuchaj rozmowy
-
Po świętach zostały zapasy jedzenia? Rozwiązaniem mogą być lodówki społeczne
-
Powiat działdowski ze wsparciem na rozwój czytelnictwa
-
Patryk Kozłowski o sytuacji służby zdrowia: już wiemy, że ten rząd nie ma czarodziejskiej różdżki