Aktualności, Poranne Pytania
Zbigniew Endler: Szakal złocisty nie jest groźny dla człowieka. Problem mamy ze ślimakami, które zjadają uprawy
W Olsztynie pojawił szakal złocisty. Gość Porannych Pytań Polskiego Radia Olsztyn, ekolog z UWM, prof. Zbigniew Endler uspokaja, ten gatunek nie jest groźny dla człowieka. Za to mamy problem z innymi gatunkami inwazyjnymi, np. ze ślimakami, które zjadają uprawy. Prof. Endler ostrzega też przed jeżami, które przenoszą kleszcze. Gatunki inwazyjne zawsze pojawiają się w czasie zmian klimatycznych.
Andrzej Piedziewicz: Szakal złocisty pojawił się w Olsztynie, spodziewał się pan tego?
Zbigniew Endler: Nie, ale informacje o szakalu złocistym docierały do przyrodników już wcześniej. Szakal jakoś się przedostał przez Sudety i Karpaty; myślę, że przy pomocy człowieka, zasiedlił Śląsk, dotarł do Wielkopolski. Jednak tak daleko na północ, to trochę dziwne, ale przy zmianach klimatycznych to jest możliwe.
Andrzej Piedziewicz: Myśli pan, że szakale zadomowią się na Warmii i Mazurach na stałe, czy to tylko jeden przypadek?
Zbigniew Endler: Na razie są to grupy zwiadowcze. Ze zdjęć i opisów wynika, że do Olsztyna dotarła para szakali złocistych, była samica w ciąży, mogła urodzić szczenięta, więc być może zadomowiły się. Z moich informacji wynika, że szakale krążą po osiedlach peryferyjnych przy śmietnikach.
Andrzej Piedziewicz: Czy te szakale mogą być groźne dla ludzi?
Zbigniew Endler: Generalnie nie, to gatunek, który się boi człowieka. W Bułgarii, Rumunii strzelano do szakale, truto je, więc mają zachowawcze reakcje i na widok człowieka uciekają. Niebezpieczeństwo jest takie, że wyprą rodzime lisy, bo to jest ta sama pula żerowania, najlepszym pokarmem są koty, drobne pieski. Dla samego człowieka – nie.
Andrzej Piedziewicz: Obecność szakala traktujemy jako ciekawostkę, ale czy nie stanie się gatunkiem inwazyjnym?
Zbigniew Endler: Takie gatunki pojawiają się zawsze przy zmianach klimatycznych W tej chwili mamy na liście 200 gatunków włącznie z komarem malarycznym, co budzi lekkie przerażenie. Każdy gatunek dąży do kolonizacji, gdy tworzy się pewna przestrzeń biologiczna, tak było z szopem i wiewiórką szarą, czy słynnym barszczem Sosnowskiego., barszcz Mazganiego jest jeszcze gorszy.
Andrzej Piedziewicz: Pan wspomniał komary malaryczne.
Zbigniew Endler: To bardzo poważny problem, W związku z komunikacja lotniczą, z obszarów Afryki docierają do Europy w lukach podwozia, w komorach ładunkowych, niska temperatura sprawia, że hibernują przez kilka godzin lotu i ożywają na lotniskach. Je trzeba zwalczać. Już odnotowano na lotniskach pokłutych ludzi przez te komary i pojawienie się malarii. Istnieje ogromne niebezpieczeństwo przenoszenia się pasożytów wraz z migracją zwierząt i człowieka.
Andrzej Piedziewicz: Komary do Olsztyna na szczęście nie dotarły, ale jest problem ślimaka.
Zbigniew Endler: Mamy dwa inwazyjne gatunki, piękny ślimak zielono-żółty, muszla pasiasta, to ślimak austracki, południowy, zjada wszystkie uprawy, warzywa, doskonale się rozmnaża, szczególnie w pasie zieleni między jezdniami. A drugi bezmuszlowy, pomarańczowy ślimak z grupy ślinników, który przywędrował w ciągu 10 lat spod Poznania do Olsztyna i też konsumuje ogrodowe rośliny. Ślimaki odgrywają ogromna rolę w przyrodzie, są koprofilne, zjadają odchody po ssakach. Tym niemniej, gdy nie maja co jeść, rzucają się na nasze uprawy. Wiewiórka szara wypiera naszą rudą wiewiórkę. Drugi gatunek inwazyjny, to szop-pracz, z nim trzeba ostrożnie, bo w USA jest oskarżany jako rezerwuar wścieklizny. Piękne jeże w naszych ogródkach, dzieci się cieszą na ich widok, ale przenoszą kleszcze. Jeże, to dzisiaj rezerwuar kleszczy, rekordzista w Przemyślu miał ich na sobie 200. Został uratowany przez lekarzy weterynarii, ja sam zebrałem z jeży po kilkanaście kleszczy.
Posłuchaj rozmowy.
(asocha)