29. rocznica śmierci Marcina Antonowicza
W powszechnej opinii mieszkańców Olsztyna, 19-letni student Marcin Antonowicz został skatowany przez milicjantów. Okoliczności jego śmierci nigdy nie zostały wyjaśnione.
Marcin Antonowicz był absolwentem IV LO w Olsztynie. Jesienią 1985 roku rozpoczął studia na Wydziale Chemii Uniwersytetu Gdańskiego. Wieczorem 19 października, podczas pobytu w rodzinnym Olsztynie, został wraz z dwoma kolegami zatrzymany przez patrol milicji na ulicy Kaliningradzkiej – obecnie Dworcowej.
Jako dokument tożsamości okazał legitymację studencką gdańskiej uczelni. Z powodu związków Gdańska z opozycją, a także napiętej sytuacji w rocznicę śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, milicjanci zabrali Antonowicza do swojego „stara”. Kilkanaście minut po zatrzymaniu 19-latek został znaleziony na ulicy w ciężkim stanie – nieprzytomny, z krwiakiem mózgu. Według oficjalnej wersji podawanej przez ówczesne władze rządowe wyskoczył z samochodu. Zmarł 2 listopada w olsztyńskim szpitalu. Nie odzyskał przytomności.
W powszechnej opinii mieszkańców Olsztyna Antonowicz został skatowany przez milicjantów. Jego pogrzeb 6 listopada 1985 zgromadził kilkanaście tysięcy osób, które przemaszerowały ulicami miasta. W czasie uroczystości odczytano m.in. list Lecha Wałęsy. Przemawiał też rektor Uniwersytetu Gdańskiego Karol Taylor, który wkrótce stracił stanowisko za domaganie się ukarania sprawców.
Podczas pogrzebu funkcjonariusze SB nakręcili film i robili zdjęcia. Potem odszukiwali uczestników pogrzebu i wzywali na przesłuchania pod zarzutem udziału w nielegalnej demonstracji – podkreśla historyk Renata Gieszczyńska.
Śledztwo w sprawie śmierci Marcina Antonowicza zostało umorzone, a on sam figuruje na liście domniemanych ofiar milicjantów z okresu stanu wojennego i kolejnych lat. 2 października 2007 roku prezydent Lech Kaczyński przekazał rodzicom Marcina Antonowicza nadany mu pośmiertnie Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. (wchr/łw)