Zniszczone świąteczne ozdoby, wyłamane szlabany, zdewastowane rowery. Jak radzić sobie z wandalizmem?
Brudne przystanki, wulgarny język na ulicy, arogancja i pogarda dla sprzedawcy – to niektóre przykłady złego zachowania bez względu na wiek. Dlaczego czujemy satysfakcję poniżając innych?
W Bliższych spotkaniach o tym, co nam grozi za łamanie prawa i jak walczyć z wandalizmem i wulgaryzmem. Radosław Bielicki – naczelnik Wydziału Służb Dyżurnych i Monitorowania w Straży Miejskiej w Olsztynie był gościem Izabeli Malewskiej.
I. Malewska: Wybita szyba i niszczone wspólne mienie, to tak naprawdę temat rzeka. Mam rację?
R. Bielicki: Tak, rzeczywiście temat rzeka. Praktycznie codziennie spotykamy się z mniejszymi lub większymi przejawami wandalizmu wśród ludzi.
I. Malewska: To zacznijmy od tych mniejszych. Okres świąteczny za nami i właściwie nie było dnia, żeby nie było doniesień o zniknięciu kolejnych ozdób ze starówek w poszczególnych miastach.
R. Bielicki: Zgadza się. Najczęściej zdarza się to pod wpływem alkoholu. Ludzie wychodząc z lokali patrzą – coś się świeci, więc muszę to uszkodzić. Nie wiem, czy wynika to z chęci zaimponowania kolegom? Jest to słabe, ale niestety tak się zdarza.
I. Malewska: Co mówią zatrzymani na gorącym uczynku?
R. Bielicki: „Nie wiem co się zdarzyło, nie wiem co mnie podkusiło”. Najczęściej jest ta skrucha, ale nie potrafią powiedzieć jednoznacznie. Czasami zdarza się, że osoby nie wyrażają żadnej skruchy, są w dalszym ciągu agresywne.
I. Malewska: I pewnie dopiero w momencie, kiedy nakreślicie im jako straż miejska jakie konsekwencje ich czekają, to dopiero wtedy tak odrobinkę skruchy się pojawia?
R. Bielicki: Tak, zdarza się. Dopiero konsekwencje prawne, jakie z tego tytułu wynikają, doprowadzają do tego, że osoba zaczyna trzeźwo myśleć.
I. Malewska: Jeśli chodzi o te konsekwencje, to są w zależności od tego, jakiej wartości będzie ta szkoda?
R. Bielicki: Oczywiście, że tak. Zgodnie z przepisami wyrządzona w mieniu szkoda w wysokości do 500 złotych stanowi wykroczenie. Gdy wartość szkody przekroczy 500 złotych jest to przestępstwo i wówczas konsekwencje są zdecydowanie poważniejsze dla takiej osoby.
I. Malewska: Mówimy tu o osobach będących pod wpływem alkoholu. A czy dzieci często są autorami takich aktów wandalizmu?
R. Bielicki: Tak. Robią to nieświadomie – zasadniczo nieświadomie, chociaż wszyscy w domu te swoje pociechy uczymy, że to nie jest twoje i nie ruszaj, nie dotykaj. U uczniów szkół podstawowych, gimnazjów najczęstszym zdarzeniem z jakimi się spotykamy, to po prostu malowanie flamastrem – nie są to zniszczenia poważne. Najczęściej jest to chęć zaimponowania kolegom. Zazwyczaj nie jest to pojedyncza osoba. Są to grupki osób, które skończyły lekcje i wyszły ze szkoły, gdzieś tam przechodzą, zobaczą kawałek muru, ławki i zaczynają swoje popisy.
Posłuchaj rozmowy Zniszczone świąteczne ozdoby, wyłamane szlabany, zdewastowane rowery miejskie – to tylko niektóre ze zniszczeń, jakie wandale potrafią zrobić w Olsztynie. Michał Koronowski z Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie był gościem Izabeli Malewskiej. I. Malewska: Czy faktycznie wandalizm jest dużym problemem w stolicy regionu? M. Koronowski: Oczywiście. Jednak wandalizm jest to problem nie tylko Olsztyna, ale także większości miast polskich. Przykłady można mnożyć – chociażby wspomnę o mostach w Parku Centralnym i słynnych barierkach szklanych. Wyglądało to pięknie. Było to mocne szkło, ale co z tego? Zawsze znajdzie się ktoś, komu to najwyraźniej przeszkadza, zniszczy. Oczywiście wszystkie naprawy po upływie gwarancji trzeba pokrywać z własnego budżetu. I. Malewska: Mówimy o gwarancji, która obejmuje wandalizm, prawda? M. Koronowski: Nie zawsze. Często na naprawy musimy wykładać z własnego budżetu. Podam kolejne przykłady: chociażby Górka Jasia i altana, która została zdewastowana pod koniec ubiegłego roku. Było wiele wniosków od mieszkańców, by zamontować tam monitoring. Tutaj szwankuje przede wszystkim wychowanie i edukacja. Trzeba sobie zdawać sprawę, że osoby, które dopuszczają się wandalizmu zazwyczaj są to osoby młode albo wchodzące w dorosły wiek. Żadne zakazy, tablice wskazujące na monitoring ich nie zatrzymają. A jeśli zamontujemy w jakimś miejscu monitoring, to przecież oko kamery wszystkiego nie dostrzeże, a takie osoby przeniosą się w inne miejsce. Posłuchaj rozmowy Aspirant Rafał Prokopczyk z Komedy Miejskiej Policji w Olsztynie był nastepnym gościem Bliższych spotkań. I. Malewska: Czy w ostatnim czasie były takie przypadki wandalizmu, które pana jako policjanta zaskoczyły? R. Prokopczyk: Jeżeli chodzi o sytuacje zaskakujące, to właściwie można powiedzieć, że każda z nich w przypadku wandalizmu budzi wielkie zaskoczenie. Przykładem są urządzenia użyteczności publicznej, które w wielu przypadkach są niszczone bez konkretnego powodu. Akt wandalizmu przejawia się tym, że ktoś bez przyczyny dokonuje zniszczenia między innymi drzwi czy ławek. I. Malewska: A jakie kary grożą za akty wandalizmu? R. Prokopczyk: Chciałbym przestrzec ewentualnych sprawców aktów wandalizmu, że jest to gra nie warta świeczki. Za zniszczenia mienia, którego wartość jest szacowana na ponad 500 złotych może grozić nam kara do 5 lat pozbawienia wolności. W przypadku wykroczenia, ta kara również może być dotkliwa, ponieważ sąd może zastosować karę grzywny do 5 tysięcy złotych, ograniczenia wolności bądź również pozbawienia wolności. Posłuchaj rozmowy Redakcja: A. Podbielska za D. Kucharzewska
PRZECZYTAJ TAKŻE