Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 13 °C pogoda dziś
JUTRO: 14 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Zmierzyli się z planetarnym dyktandem. Łatwo nie było

 

opis

Fot. Planeta 11

– Ni stąd, ni zowąd, haute couture, nachy – to niektóre z łatwiejszych do zapisania słów „planetarnego dyktanda”. W Olsztynie, po raz kolejny, w Dzień Języka Ojczystego bibliotekarze z Planety 11 zaprosili mieszkańców do zmierzenia się z ortograficznym polem minowym.

Tekst przygotował doktor językoznawstwa Marek Maruszczak, prowadzący fanpage „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”. Zawiłości dyktanda tłumaczyła dr Katarzyna Witkowska z Instytutu Językoznawstwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

W tym roku nie było bezbłędnej pracy. Najlepiej z tekstem poradziła sobie licealistka z Olsztyna Zuzanna Stankiewicz. Planetarne dyktando odbyło się po raz osiemnasty. Pierwszy raz zorganizowano je w hali Urania, do której przenosi się biblioteka Planeta 11.

Okazuje się, że co 9 sekund w tekstach zamieszczanych w internecie pojawia się językowy lub ortograficzny błąd. 21. lutego przypada Dzień Języka Ojczystego. Poprawności językowej nie sprzyjają media społecznościowe. Dr Katarzyna Witkowska z Instytutu Językoznawstwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego przyznaje, że pisząc popełniamy coraz więcej błędów.

Posłuchaj relacji Małgorzaty Sadowskiej

00:00 / 00:00

00:00 / 00:00

00:00 / 00:00
opis

Fot. Planeta 11

opis

Fot. Planeta 11

opis

Fot. Planeta 11

opis

Fot. Planeta 11

opis

Fot. Planeta 11

opis

Fot. Planeta 11

opis

Fot. Planeta 11

opis

Fot. Planeta 11

opis

Fot. Planeta 11

DYKTANDO 2025
autor: Marek Maruszczak

– Zwierzęta są głupie i rośliny też! – ni stąd, ni zowąd wychrypiał półprzytomny sowizdrzał spod budki z piwem vis-à-vis dworca Olsztyn Główny. Na takie dictum ocknął się drugi gentleman — nieco przyprószona gołębim guanem ofiara haute couture drugiego obiegu z tekstylnego emporium na rogu Wilczyńskiego i tego generała — Hallera. Owo indywiduum, odziane w założony tył na przód sweter w bladoliliowo-brązowe paski i nachy barwy nieokreślonej, podniosło czerep znad na wpół wystygłego bouillabaisse i niespiesznie rzekło:

– Nasamprzód, konfratrze, ponaddwudziestoletni współnieprzyjacielu wrażych sił higieny, mów ciszej, bo wniwecz i perzynę obrócisz mą nadwątloną w Wielki Piątek korę przedczołową.

Natenczas interlokutor charknął, chrząknął oraz wzburzył powietrze w rejonach swych południowych i chyżo zripostował:

– Aha. – Nie dość mu jednakże było tej półodpowiedzi, gdyż dodał: – Jestem wprawdzie nieco al dente po północnych harcach skończonych wraz z jutrznią, jednak to nie duby smalone. Weźmy takiego turkucia podjadka, czyli Gryllotalpa gryllotalpa — brunatnorudawego owada, który od nurzania się w ziemi stryduluje bezwstydnie. A natknąć się na niego można niemalże wszędzie, z wyjątkiem być może Wzgórz Trzebnickich w walentynki. Albo glisty ludzkie, które półleżąc w niby-lobotomicznym stuporze, urządzają quasi-piesze peregrynacje. Na wstępie wyłażą z ohydnego żołądka, suną przez nadwątlone płuca ku krtani, skąd – onegdaj przez nas połknięte – zadomawiają się w jelicie cienkim niczym bladoróżowe tagliatelle z pandemonium rodem. Dodajmy do tego znienacka odrażającego samca krzyżówki. Poza opalizującą ciemnoszmaragdowymi błyskami głową charakteryzują go czarniawe pokrywy nad- i podogonowe oraz liberalne, jeśliby nie rzec nieobyczajne, podejście do konsensualności podczas chybotliwego rendez-vous w Przemszy. Tak że wybacz mi tę persewerację, ale zwierzęta są głupie i rośliny też, a nicnierobienie w tak ważkiej sprawie dotyka mnie do głębi, a wręcz hańbi przeokrutnie.

Konwersant w różnobarwnym moherze pokręcił z dezaprobatą głową, dumając, dla czego i dla kogo jego przyjaciel snuje te tromtadrackie, acz niekompletne wywody. Spojrzał więc na wpół drwiąco znad wpółwygazowanej mikstury słodowo-chmielowej i rzekł jedynie:

– To zwykły blekot — po czym wskazał palcem na dętą łodygę zwieńczoną białawym kwiatem.

Autor: M. Sadowska
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy

 

Więcej w urania, dyktando, język polski
opis
Jaka jest najtrudniejsza lingwołamka i skrętacz języka?

„Kosz suchego suszu Saszy szusuje szarą szosą Szaserów” – to jedna z nagrodzonych w ubiegłym roku propozycji na Najtrudniejszą Lingwołamkę i Skrętacz Języka. Przed nami dziewiąta...

Zamknij
opis
RadioOlsztynTV