Warto wybrać – Ruciane-Nida
Tu wody ubywa, tam przybywa, no i można płynąć – mowa o pewnej konstrukcji inżynierskiej, która ma liczną reprezentację na Mazurach.
A żeby spróbować odpowiednio ją zobrazować wybrałem się do Rucianego-Nidy. Za poręczą, przede mną, niewielka, ale dumna. Śluza komorowa w Guziance, części Rucianego-Nidy, pomiędzy jeziorami Guzianka Mała i Bełdany. Rocznie śluzuje nią około 20 tysięcy łodzi.
Konstrukcja ma 44 metry długości. Przepływając przez nią żeglarze i kajakarze pokonują 2 metry różnicy poziomów. W Rucianem-Nidzie, pływając jachtem można utknąć w korku. Ich pierwszą przyczyną są statki kursujące do Rucianego. Są śluzowane pojedynczo i to w dodatku poza kolejnością. Czasami kajakarze czy żeglarze czekają na przepłynięcie przez śluzę długie godziny.
Posłuchaj relacji Marka Lewińskiego
Dlatego obok Guzianki ma powstać druga śluza – Guzianka II. Ale inwestycja ma też symboliczne znaczenie – od czasów II wojny światowej na mazurskich jeziorach nie zbudowano ani jednej nowej śluzy.
Tak swoją drogą, bardzo ciekawa jest historia śluzy. A żeby ją opowiedzieć należałoby przenieść się z Rucianego Nidy do Chin. W 984 roku wynalazł ją Qiao Weiyue. To on wpadł na pomysł przelewania wody. Wcześniej Chińczycy stosowali pochylnie, po których wciągano płaskodenne łodzie w górę za pomocą lin naciąganych na kabestanach obracanych przez woły. Metoda ta miała jedną wielką wadę: łodzie często ulegały wypadkom, a wówczas ładunek (np. cesarskie zboże) był rozkradany.
Także kiedy są państwo na przykład w Rucianem Nidzie i podziwiają z 1897 roku warto sobie przypomnieć, że pomysł takiej przeprawy pochodzi z dalekiego wschodu.
(mlew/kos)