Wakacyjna zmora turystów. Produkują substancje uszkadzające wątrobę
Pojawiają się niespodziewanie i potrafią skutecznie uprzykrzyć wypoczynek. Sinice to wakacyjna zmora turystów wypoczywających nad wodą.
Chociaż niektórzy z nas potocznie nazywają je glonami, są to bakterie. Sinice namnażają się w wodzie o temperaturze od 16 do 20 stopni. Słaby wiatr i brak opadów sprzyja temu procesowi. Gdy dochodzi do zakwitu wód, zmienia się kolor wody, a przy linii brzegowej zbiera się piana. Niepokojący jest charakterystyczny nieprzyjemny zapach.
Jak mówi ekolog dr inż. Wojciech Słomka, czynnikiem wpływającym na pojawianie się sinic jest działalność człowieka.
W wyniku dostarczania ogromniej ilości fosforu, dostającej się do zbiorników ze ściekami i spływami powierzchniowymi z pół rolniczych i zmiany klimatu przez ocieplenie doprowadziły do takiego stanu, że sinice zaczęły szybciej zakwitać i kwitną dłużej, a to jest bardzo niedobrze.
Kąpiel w wodzie z sinicami może zakończyć się zatruciem – podkreśla Wojciech Słomka.
Sinice produkują substancje szkodliwe, między innymi neurotoksyny i substancje powodujące rozpad komórek wątroby. W Botswanie była kiedyś głośna sprawa, że znaleziono kiedyś ponad 200 martwych słoni. Długo trwały ustalenia dlaczego i okazało się, że przyczyną ich śmierci była woda z sinicami.
Sinice ograniczają bioróżnorodność w wodzie i eliminują z niej pożyteczne okrzemki. Kąpiel w wodzie z sinicami może zakończyć się nie tylko wysypką na ciele, ale także zatruciem pokarmowym.
Na szczęście w tej chwili w żadnym z warmińsko-mazurskich jeziorach nie stwierdzono obecności sinic.
Autor: I. Malewska
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy