Olsztyn, Elbląg, Ełk, Bartoszyce, Braniewo, Aktualności, Działdowo, Aplikacja mobilna, Giżycko, Gołdap, Iława, Kętrzyn, Lidzbark Warm., Mrągowo, Nidzica, Nowe Miasto Lub., Olecko, Region, Ostróda, Pisz, Regiony, Szczytno, Węgorzewo
W wodach regionu jest coraz mniej ryb. „Mamy tyle jezior, a jest tragicznie”
Z roku na rok w jeziorach koło Olsztyna jest coraz mniej ryb. Chodzi o najbardziej pożądane gatunki drapieżne: szczupaki i sandacze. Według wędkarzy ich mała ilość to wynik złej polityki rybackiej dzierżawców jezior.
Jak ocenił pan Edward, olsztyński wędkarz z 60-letnim stażem, „kiedyś było inaczej”.
W latach 60. i 70. była ryba, ale z czasem nastąpiła degradacja, odłowy – zrobiło się dziadostwo. Dla zawodowych rybaków każda ryba się liczy i za każdą idzie pieniądz. Teraz nie ma ryb. Wędkarze zostali „zrobieni w konia”
– powiedział.
Wędkarze uskarżają się na brak szczupaków. Początek maja jest najbardziej wyczekiwanym okresem dla polujących na te drapieżniki. Pan Jacek, pracownik jednego z największych sklepów wędkarskich w Olsztynie, przyznał, że tegoroczny maj nie jest jednak łaskawy dla miłośników łowienia ryb.
To dziwna sprawa, że wędkarze z Olsztyna i okolic wyjeżdżają w okolice Elbląga, na Wielkie Jeziora Mazurskie, żeby cokolwiek połowić, bo w jeziorach regionu jest coraz mniej ryb. Mamy tyle jezior, a jest tragicznie
– mówił.
Wędkarze, oprócz zbyt dużych rybackich połowów, wskazują także na brak zarybiania jezior. Jednak, jak mówił ichtiolog dr Tomasz Czarkowski z Instytutu Rybactwa Śródlądowego Państwowego Instytutu Badawczego w Olsztynie, nie w tym tkwi przyczyna braku ryb w jeziorach.
Nikt sobie nie pozwoli na to, żeby nie zarybiać, tylko efektywność tych zarybień według mnie i nie tylko mnie, może być niska, czasami zupełnie zerowa
– podkreślił.
Jako główne powody małej liczby dużych drapieżnych ryb wymienił: rybackie odłowy i pojawienie się gatunków inwazyjnych. Najważniejszą kwestią jego zdaniem jest zanieczyszczenie i eutrofizacja, czyli wzbogacanie wód w mikroelementy, powodujące nadmierny rozrost glonów.
Dr Tomasz Czarkowski dodał, że nie pomagają coroczne zarybiania.
Później nie jest sprawdzana efektywność tych zarybień, tzn. ryby nie są poznakowane. Nie wiemy, czy ryba, którą łowi wędkarz czy rybak, pochodzi z zarybień, czy z tarła naturalnego. Z naszych badań wynika, że w ciągu 2 lat z ponad 620 tysięcy sztuk wyłowiliśmy 17 tysięcy
– przyznał.
Jednak jak podkreślają naukowcy, największy wpływ na słabe wyniki wędkarzy ma degradacja jezior, która w regionie z każdym rokiem postępuje coraz bardziej.
Posłuchaj wypowiedzi
Autor: L. Tekielski
Redakcja: M. Rutynowski