Aktualności, Aplikacja mobilna, Mrągowo, Regiony
Uzbek zaatakował nożem Białorusina. Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok
5 lat spędzi w więzieniu 32-latek z Uzbekistanu, który zaatakował nożem Białorusina. Do zdarzenia doszło w kwietniu ubiegłego roku w hotelu robotniczym w Mrągowie, w którym mieszkali mężczyźni.
Poszło o zapłatę za pracę. Skazany to 32-letni Uzbek, który zaatakował Białorusina. Apelację złożył obrońca, który chciał uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do pierwszej instancji, ewentualnie uniewinnienia przy przyjęciu, że oskarżony działał w warunkach obrony koniecznej lub obniżenia kary.
Wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie zaskarżył też pełnomocnik poszkodowanego Białorusina. Chciał uznania, iż było to usiłowanie zabójstwa i kary ośmiu lat więzienia za takie przestępstwo oraz podwyższenia zadośćuczynienia do 100 tysięcy złotych.
Sąd w Białymstoku obie apelacje uznał za bezzasadne i je oddalił. Utrzymał wyrok 5 lat więzienia i 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia za przestępstwo zakwalifikowane, nie jako usiłowanie zabójstwa, ale usiłowanie spowodowania tzw. ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Uzbek zadał dwa ciosy nożem w klatkę piersiową Białorusina, z którym kłócił się o wypłatę pieniędzy za pracę. Prokuratura objęła też zarzutami groźby karalne, które obywatel Uzbekistanu wypowiedział pod adresem Białorusina.
Nie można oskarżonemu przypisać zamiaru usiłowania zabójstwa – uzasadniał sąd. Jak mówił sędzia Jerzy Szczurewski, o ile materiału dowodowego był „ogrom”, o tyle wartościowe dla oceny sytuacji były jedynie wyjaśnienia oskarżonego, zeznania pokrzywdzonego i opinia z zakresu medycyny sądowej.
Mamy tam zgrupowanie ludzi, którzy zjechali się za pracą z całej wschodniej części Europy. Tam mieli zatrudnienie i pracowali. Ich życie sprowadzało się do pracy i pobytu w hotelu robotniczym, w pokojach sześcio- i więcej osobowych
– powiedział sędzia, odnosząc się do okoliczności zdarzenia.
W przypadku braku wypłaty wynagrodzenia przez trzy dni, narastały różnego rodzaju frustracje i to zdarzenie było bez wątpienia konsekwencją takiej właśnie frustracji
– mówił sędzia Szczurewski.
Zaznaczył przy tym, że była to frustracja niezasadnie skierowana w kierunku pokrzywdzonego. To nie on był uprawniony do wypłaty wynagrodzenia, a właściciel firmy – Białorusin prowadzący od lat interesy w Polsce.
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy za PAP