To okazja do integracji i wspomnień. Mieszkańcy „Niedźwiedzia” obchodzili swoje święto
Mieszkańcy olsztyńskiego Niedźwiedzia spotkali się na dorocznym święcie. To część dzielnicy Zatorze, między ulicami: Jagiellońską, Bydgoską, Rataja i Toruńską.
Nazwa nawiązuje do wyjątkowej historii tego miejsca.
Przed wojną to osiedle nazywało się „Niedźwiedzie bagno”, „Niedźwiedzie uroczysko”. My mówimy w skrócie ‚Niedźwiedź”. Osiedliła się tutaj grupa przesiedleńców z Wołynia 10 maja i dlatego obchodzimy 10 maja święto Niedźwiedzia. Bo 79 lat temu się osiedlili i jeszcze mieszkają tutaj rodziny tych przesiedleńców
– wyjaśnił Jerzy Buczyński, mieszkaniec Niedźwiedzia.
Wśród przesiedleńców jest Teresa Więckowska, wiceprzewodnicząca Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia w Olsztynie.
Rodzice tu przyjechali w 1945 roku. były to pierwsze transporty z Wołynia i z Wilna. Ci, co przyjechali wcześniej, były tutaj puste domki, zajmowali je. Niektóre rodziny jeszcze trwają
– mówiła.
Relacje sąsiedzkie były tu wyjątkowe, a przesiedleńcy zamieszkali wśród Warmiaków.
Relacje były rewelacyjne. Dorośli się odwiedzali. Moja mama bardzo często chodziła do sąsiadów, odwiedzała ich. Były rewizyty u nas. Doskonale to pamiętam. Nasze podwórko to był las. My się tam bawiliśmy, jeździliśmy na rowerach. Wypuszczaliśmy się aż nad Wadąg jako 8-10-latkowie
– wspominał Krzysztof Rutkowski z Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia.
Miejscowi od lat starają się o wpisanie rosnących na osiedlu dębów Ewy i Adama do rejestru pomników przyrody. Wspiera ich w tym fundacja Nexus. – Integracja mieszkańców w tym miejscu to fenomen – uważa Wojciech Biedrzyński z fundacji.
To jest inicjatywa godna pochwały, wyjątkowa, bo ja widzę, że więzi społeczne się rwą, jest dezintegracja społeczeństwa. A to, co mamy tutaj przy Chełmińskiej, to jest jakiś fenomen
– ocenił.
Podczas święta wyłoniono także w konkursie nazwę osiedlowego rowu odwadniającego – wygrała nazwa „Niedźwiadek”.
Posłuchaj wypowiedzi
Autor: M. Kwiatkowska
Redakcja: K. Ośko