Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 9 °C pogoda dziś
JUTRO: 2 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Spółdzielnia kontra ratusz. Kto wygra bitwę o śmieci?

Konferencja prasowa Lidii Staroń, fot. A. Piedziewicz

Olsztyńska prokuratura przygląda się sprawie opłat za śmieci w Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Na razie wszczęła postępowanie wyjaśniające i zażądała dokumentów.

Spór zaczął się w 2013 roku, gdy weszła w życie tzw. ustawa śmieciowa. Olsztyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa odmówiła wtedy pobierania od mieszkańców opłat za śmieci, nie złożyła też za nich deklaracji, czy będą segregować, czy nie. To istotne, bo opłata za śmieci niesegregowane jest wyższa. Władze spółdzielni przekonywały natomiast mieszkańców, że powinni płacić bezpośrednio urzędowi miasta. Ratusz do tego zniechęcał, twierdząc że to zarządcy budynków mają pobierać opłaty. Część mieszkańców postąpiła jednak zgodnie z tymi zaleceniami, inni mieszkańcy płacili mimo wszystko spółdzielni, a jeszcze inni – wcale.

Spółdzielnia ugięła się dopiero w roku 2015, po nowelizacji ustawy śmieciowej, która doprecyzowała zapisy o tym, że to zarządy budynków zbierają pieniądze. A ratusz zażądał wpłaty środków za okres od lipca 2013 do lutego 2015. W bieżącym roku spółdzielnia zaczęła domagać się pieniędzy od lokatorów. Niektórych pozwała do sądu. Pierwszą rozprawę miał już pan Michał Kwiatkowski. Wcześniej nie płaciłem, bo ani spółdzielnia, ani ratusz nie chcieli pieniędzy, to komu miałem płacić? A teraz spółdzielnia zażądała 1,5 tysiąca złotych – relacjonuje.

Ale problemy mają też ci, którzy płacili. Ratusz zażądał od spółdzielni pieniędzy w takiej wysokości, jakby jej mieszkańcy nigdy śmieci nie segregowali – bo nie miał od spółdzielni wspomnianej deklaracji o segregacji. Więc i spółdzielnia od segregujących mieszkańców żąda wyrównania. Są to różne kwoty, sięgające kilkuset złotych. Mam do dopłaty 170 złotych. Nie zapłacę. To nie chodzi już o te pieniądze, ale o to, że to jest niesprawiedliwe po prostu. Czyjeś błędne decyzje, a ja mam ponosić konsekwencje – irytuje się pani Jolanta Pniewska.

I dlatego właśnie spółdzielcy poprosili o pomoc senator Lidię Staroń – która złożyła zawiadomienie do prokuratury. Bo nie może być tak, że tysiące ludzi musi ponosić odpowiedzialność za czyjąś niekompetencję i wprowadzanie w błąd. A ta osoba – czy ten organ – żadnej odpowiedzialności nie ponosi – przekonuje Lidia Staroń.

Z prezesem Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej reporterowi Polskiego Radia Olsztyn nie udało się skontaktować. Komentarza odmawia również ratusz, bo toczy się jeszcze sądowy proces między urzędem miasta a spółdzielnią. Urzędnicy podkreślają jedynie – pieniądze wpłacone przez mieszkańców na konto urzędu wciąż są na tym koncie, mieszkańcy mogą je otrzymać z powrotem, by móc je przelać na konto spółdzielni.

(apiedz/as)

Więcej w OSM
Wojna śmieciowa: Olsztyn kieruje sprawę do sądu przeciwko OSM

Olsztyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa nie chce brać odpowiedzialności za śmieci osób mieszkających w jej zasobach - powiedział na konferencji w Ratuszu prezydent Olsztyna. Piotr Grzymowicz zaznaczył, że...

Zamknij
RadioOlsztynTV