Sąd okręgowy zmienił karę dla byłego wójta Gietrzwałdu za podrabianie dokumentów
Sąd Okręgowy w Olsztynie. Fot. Łukasz Węglewski
Na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata skazał w piątek Sąd Okręgowy w Olsztynie byłego wójta gminy Gietrzwałd. Uznał go winnym podrabiania dokumentów urzędowych. Były wójt musi też zapłacić 10 tys. zł grzywny i ma roczny zakaz pracy w administracji publicznej.
Wyrok jest prawomocny. W akcie oskarżenia, który pod koniec 2016 r. trafił do sądu, wójtowi Gietrzwałdu Marcinowi Sieczkowskiemu zarzucono podrabianie dokumentów w okresie od maja 2011 r. do maja 2014 r. Pracował wtedy w Urzędzie Gminy Gietrzwałd na stanowisku inspektora w Referacie Planowania Przestrzennego, Drogownictwa, Nieruchomości i Ochrony Środowiska. W wyborach samorządowych w 2014 r. został wybrany na wójta tej gminy. Gdy mieszkańcy gminy Gietrzwałd dowiedzieli się, że prokuratura postawiła wójta w stan oskarżenia, stawiając mu 200 zarzutów, zdecydowali o zorganizowaniu referendum. W kwietniu ub. roku odwołali Sieczkowskiego z urzędu.Sąd Rejonowy w Olsztynie w lutym tego roku, uznając byłego wójta gminy winnym tego, że podrabiał dokumenty i przekroczył uprawnienia, by osiągnąć korzyść majątkową, skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Zakazał mu też pracy w administracji przez trzy lata i nakazał zapłacenie 5 tys. zł grzywny.
Sąd Okręgowy w Olsztynie po rozpatrzeniu apelacji złożonej zarówno przez prokuraturę, jak i przez obrońcę skrócił karę do sześciu miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem na dwa lata. Zakaz wykonywania funkcji w administracji publicznej skrócił do roku. podniósł natomiast grzywnę – do 10 tys. zł.
Uzasadniając ten wyrok, sąd wskazał, że to, co zrobił były wójt, jest „czynem karygodnym” i „nie usprawiedliwia go twierdzenie, że w urzędzie gminy była niepisana praktyka w zakresie wydawania tak zwanych warunków zabudowy”.
Odnosząc się do tłumaczeń oskarżonego, że czuł presję przełożonych, sąd uznał, że nic nie usprawiedliwia „ewidentnego fałszowania dokumentów”. W ocenie sądu oskarżony, znając mechanizmy stosowania wadliwych procedur w urzędzie, wykorzystał je do swoich celów, czyli wystąpił o warunki zabudowy dla pewnej nieruchomości, a następnie ją kupił.
Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące przekroczenia przez urzędnika uprawnień w sierpniu 2014 roku. Początkowo postawiła wójtowi osiem zarzutów, a następnie, po analizie twardych dysków w urzędzie gminy, zwiększył ich liczbę do niemal 200.
Autor: A. Libudzka (PAP)
Redakcja: A. Dybcio