Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: -2 °C pogoda dziś
JUTRO: 4 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Pokolenie Baczyńskiego

fot. Sławomir Ostrowski

Powstanie Warszawskie, które wybuchło 69 lat temu, było także wyrazistą cezurą literacką. Ostatecznie przypieczętowało zaledwie kilkuletni dorobek pokolenia najmłodszych poetów i pisarzy debiutujących w czasie okupacji. Andrzej Trzebiński, Wacław Bojarski, zapomniana autorka dramatów Ewa Pohoska zginęli wcześniej w wyniku niemieckich represji, w walkach powstania poległa Krystyna Krahelska, autorka piosenki „Hej chłopcy, bagnet na broń” oraz najbardziej znani: Tadeusz Gajcy i Krzysztof Kamil Baczyński.

Zawsze chciałem to pokolenie naprawdę zrozumieć, więcej, do głębi przetrawić intelektualne racje, napięcia i dylematy nurtujące tych okrutnie zabitych, dwudziestoparoletnich ludzi. Jak to zrobić? Czy wystarczą frazesy, kiedyś wypełniające podręczniki, a dziś internet? Może kolejne odczytanie ich utworów, dziś literackiej klasyki? A może – paradoksalnie – trzeba odwołać się do Gombrowicza, do wydanej niedługo przed wojną obrazoburczej powieści „Ferdydurke”?

Występuje tam jako bohaterka kilkunastoletnia Zutka, córka inteligenckiego małżeństwa Młodziaków. Rozkapryszona, wyzwolona, nowoczesna pensjonarka. Urodzona w wolnej Polsce, z perspektywami na przyszłość, beztroska; czyta życiorys Charlie Chaplina a nie księgi narodowego męczeństwa. Nie interesuje się historią ani tradycją, woli sport, flirty z chłopakami, modne tańce. Tysiące takich Zutek i ich rówieśników we wrześniu 1939. roku stanęły w obliczu apokalipsy, przerastającej czyjąkolwiek wyobraźnię. Stanęły też przed wyborem, który z góry był przesądzony, a na szali trzeba było położyć życie i własny los.

Krzysztof Kamil Baczyński, rocznik 1921, przed maturą w warszawskim gimnazjum Batorego mocno politykował, uważając się za zdeklarowanego lewicowca. Pisał wiersze, na siłę zabarwione społecznie, ale przede wszystkim estetyzujące. Na równi z poezją interesował się grafiką i malarstwem, zamierzał studiować na ASP. Nigdy nie przypuszczał, że zostanie, a raczej, że będzie musiał zostać najwybitniejszym polskim neoromantykiem, nazywanym „drugim Słowackim”. ASP zastąpiły podziemny uniwersytet i konspiracyjna podchorążówka Armii Krajowej. Obowiązek walki zbrojnej był dla niego o tyle oczywisty, co trudny do udźwignięcia. Brzydził się przemocą, nie fascynował etosem bojownika, dostrzegał degenerację moralną przynoszoną przez wojnę: „Nie ma litości”, „Nie ma miłości”, „Nie ma sumienia”, „Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą” – pisał w wierszu „Pokolenie”. Patrząc na ciemną, okupacyjną Warszawę z balkonu swojego mieszkania w zachowanym do dziś bloku przy ul.Hołówki, marzył o innym świecie i ze spokojem przewidywał własną śmierć:

Norymbergi, o Awiniony / rączką dziecka rzeźbione w ciszy,

Jeszcze sobie szum wasz przypomnę / bo za rok już go nie usłyszę

 

O bliskiej, nieuchronnej śmierci przekonany był także Tadeusz Gajcy, poeta mniej artystycznie doskonały, ale o większych aspiracjach ideowych. Paradoks historii – chodził do jednej klasy z Wojciechem Jaruzelskim, w warszawskim gimnazjum oo.Marianów. Gajcy, piszący o „sercu pełnym smutnej miłości”, pogodzony z tragicznym losem swoim i całego pokolenia, chciał przynajmniej ten los uniwersalizować, przekuć w trwałą wartość. Nawiązując do romantycznego mesjanizmu wierzył, że ich śmierć będzie ofiarą, odkupieniem, że dzięki niej świat stanie się lepszy.

Brakuje słów, żeby wyrazić ten bezmiar tragizmu. To przerażające, jeśli człowiek w wieku dwudziestu lat musi troszczyć się nie o to, jakie będzie jego dojrzałe życie, ale czy w ogóle zapisze się w ludzkiej pamięci. A jednak nie wolno ich traktować jak pomniki narodowej martyrologii, na pewno nie chcieliby tego. Zadziwiali inteligencją i erudycją, byli pełni werwy, humoru, ich miłości były naturalne i namiętne, co ciekawe, po raz pierwszy w naszej literaturze pozbawione pruderii.

Trzeba więc wracać do tych wierszy i tych postaci, patrzeć na nie wciąż z żywej perspektywy i nie tylko przy okazji rocznic.

 

 

 

 

 

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
O 17.00 – godzinie „W” – w całym regionie zawyły syreny

Punktualnie o 17.00 w Olsztynie zawyły syreny i zaczęły bić kościelne dzwony. Jednocześnie pod obeliskiem Powstania Warszawskiego na olsztyńskim Zatorzu rozpoczęły się uroczystości upamiętniające wybuch powstania....

Zamknij
RadioOlsztynTV