Olsztyński Zakład Komunalny na sprzedaż. Miasto chce pozbyć się spółki, która przynosi straty
Olsztyński Zakład Komunalny przed laty odpowiadał za gospodarkę odpadami w stolicy Warmii i Mazur. Do 2015 roku zajmował się zagospodarowaniem wszystkich śmieci wyrzucanych przez mieszkańców Olsztyna.
Później zadanie to przejął nowo wybudowany ZGOK, a OZK musiał znaleźć sobie nowe źródła dochodu. Podstawowymi były trzy: prowadzenie Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, do którego można było przywieźć np. elektrośmieci, nadzorowanie parkingu, na który zwożono wraki z olsztyńskich ulic, a do tego – już od roku 2004 – unieszkodliwianie odpadów niebezpiecznych, przede wszystkim medycznych.
W 2017 roku okazało się jednak, że parking w OZK jest droższy, niż parkingi komercyjne. Do tego miasto musiało zacząć rozpisywać przetargi i na parking, i na punkt selektywnej zbiórki. Olsztyński Zakład Komunalny przegrał je z innymi firmami. Natomiast kilka miesięcy temu doszło do awarii spalarni odpadów medycznych, a na budowę nowej zakład nie ma pieniędzy.
W efekcie OZK przynosi straty.
W tej sytuacji, w której znajduje się spółka, która nie wykonuje i nie otrzyma zadań własnych gminy, najlepszym rozwiązaniem, również w kontekście szukania dochodów, będzie po prostu sprzedaż spółki
– tłumaczy prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.
Prezydent twierdzi też, że są firmy zainteresowane kupnem OZK. Zakład ma 21 pracowników. Nabywca musiałby ich przejąć, choć część mogłaby też znaleźć pracę w ZGOK-u.
Zgodę na sprzedaż miejskiej spółki musi wyrazić Rada Miasta. Wszystko wskazuje na to, że pomysł prezydenta poprą jego koalicjanci z Platformy Obywatelskiej.
Ten zakład przynosi straty, nie realizuje zadań publicznych, utrzymywanie go to coraz większe koszty, a wiemy, że są zainteresowani inwestorzy. Także to rozwiązanie korzystne
– twierdzi radny PO Łukasz Łukaszewski.
Wątpliwości ma natomiast ratuszowa opozycja. Radny Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Babalski z jednej strony podziela zastrzeżenia co do funkcjonowania OZK, ale z drugiej podkreśla, że można to było przewidzieć i przekonuje, że w obecnej sytuacji politycznej wystawianie go na sprzedaż nie powinno mieć miejsca.
Wstrzymałbym się z tymi decyzjami. W najbliższym czasie – wszystko na to wskazuje – będziemy mieli referendum. Nie wiemy, czy będzie skuteczne. Ale skoro tyle czekano, to można jeszcze trochę poczekać
– twierdzi Jarosław Babalski.
Sprzedaż ma być prowadzone w formie licytacji. Ratusz zamówił wyceny OZK, ale nie ujawnia, jakie kwoty w nich zapisano.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza
Autor: A.Piedziewicz
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy