Nie chcą mieszkać z wiatrakami
Nawet o 60 procent spadły ceny nieruchomości na Mazurach i nie ma na nie chętnych. Chodzi o działki położone w okolicach elektrowni wiatrowych lub te, na których w najbliższych miesiącach wiatraki mają być stawiane.
Trudno jest sprzedać taką nieruchomość. Jak tłumaczy Barbata Tuszkowska, z biura nieruchomości w Giżycku, w obawie o swoje zdrowie nikt nie chce kupić takiej działki. Większość potencjalnych nabywców nie chce też oglądać przez okno gigantycznych konstrukcji.
Z danych Regionalnej Agencji Energetycznej wynika, że na Warmii i Mazurach stoi 19 takich instalacji. Każda może się składać z kilku, a nawet kilkudziesięciu wiatraków. Największe skupiska są w gminach: Kisielice, Gołdap i Korsze. Mniejsze stoją między innymi w Lubawie oraz gminach: Kozłowo i Orneta.
Krzysztof Hinowski z Korsz, gdzie wybudowano już 40 wiatraków, a w planach jest postawienie kolejnych kilkudziesięciu, od kilku miesięcy próbuje sprzedać swoje siedlisko. Bezskutecznie. Ogłoszenia zamieszczał w lokalnej prasie i internecie, jednak zainteresowania nie było i nie ma. Mieszkaniec Korsz napisał, że działka znajduje się w urokliwej krainie Mazur, w zielonej gminie Korsze. Dodał też, że z posesji widać 19 wiatraków, a hałas jaki wytwarzają dochodzi do 80 decybeli, do tego dochodzi jeszcze migotanie światła słonecznego. Hinowski nie ma wątpliwości, że nie jest to wymarzone miejsce do zamieszkania na Mazurach.
Na Warmii i Mazurach nikt nie prowadzi rejestru planów zagospodarowania przestrzennego dotyczącego wiatraków. Trudno jest więc dokładnie sprawdzić przyszłe lokalizacje farm wiatrowych w regionie. (kg/bsc)
Posłuchaj relacji Kingi Grabowskiej: