Olsztyn, Polecane, Aktualności, Aplikacja mobilna, Regiony
Katastrofa śmigłowca głupim żartem. Wiadomo, kto postawił na nogi wszystkie służby
Trzech nastolatków z Trójmiasta w wieku 10-14 lat postawiło na nogi warmińsko-mazurskich strażaków. Do hotelu nad Jeziorem Wulpińskim koło Olsztyna trafiła informacja, że załoga śmigłowca musi awaryjnie lądować. Potem kontakt z załogą się urwał.
Po telefonie do hotelu, dysponującego lądowiskiem, rozpoczęto szeroko zakrojone poszukiwania. Wzięło w nich udział kilkudziesięciu strażaków oraz policjanci. Na miejsce skierowano też śmigłowiec Marynarki Wojennej.
Przez kilka godzin kilkudziesięciu funkcjonariuszy przeczesywało okolice z ziemi i powietrza – powiedział aspirant Tomasz Markowski z KWP w Olsztynie.
W tym samym czasie policjanci ustalili numer, z którego wpłynęło zgłoszenie i jego właściciela. Gdy to zrobili okazało się, że zgłoszenie było głupim i nieodpowiedzialnym żartem wykonanym przez trzech nastolatków z Trójmiasta. Osobie dorosłej za wszczęcie fałszywego alarmu grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Osoby nieletnie odpowiedzą przed sądem dla nieletnich, a ich rodzice mogą ponieść koszty wywołanej akcji.
Od upomnienia po ośrodek wychowawczy – takie kary mogą ponieść nastolatkowie. Chłopcy w wieku od 10 do 14 lat są dziś przesłuchiwani przez policjantów, trwają też rozmowy z ich rodzicami.
Można rozważać kwestię odpowiedzialności finansowej rodziców. Ustawa pozwala na to, żeby nałożony został na nich obowiązek naprawienia – w całości lub w części – wyrządzonej przez nieletniego szkody
– wyjaśnił sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie Adam Barczak.
Koszty akcji na razie nie są znane. Oszacowali je jedynie strażacy, wstępnie na ponad 10 tysięcy złotych.
Zaginięcie helikoptera okazało się żartem. Policja prowadzi dochodzenie
Autor: L. Tekielski
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy