Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 23 °C pogoda dziś
JUTRO: 23 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Herbert i niepamięć

Zbigniew Herbet. Pan Cogito

Leży przede mną sfatygowana książeczka w wyblakłej, kiedyś czerwonej okładce.

Zbigniew Herbert, „Pan Cogito”, pierwsze czytelnikowskie wydanie z 1974 roku. Na tytułowej stronie podpis właściciela – kolegi ze studiów, potem emigranta stanu wojennego, w niewyjaśnionych okolicznościach zmarłego we Francji. Tomik przyplątał się do mnie w trakcie kolejnej wyprowadzki z akademika i tak już zostało. Trwa ze mną przez wszystkie dziejowe burze, na wszystkich moich półkach, zaczytany do przetarcia papieru. Sięgnąłem po niego także w tych jesiennych dniach, kiedy obchodzimy 90. rocznicę urodzin Wielkiego Poety.

Pan Cogito to stworzony przez Zbigniewa Herberta bohater liryczny, spokojny, subtelny intelektualista rodem ze słynnej sentencji Kartezjusza. Herbert był powściągliwy, nie lubił się otwierać. Teraz, po latach widać wyraźnie, że w przeciwieństwie do większości poetów pisał z pokorą: nie o sobie, ale do ludzi i dla ludzi. Pisał klarownie i prosto, nawiązując do odwiecznych zasad estetyki i aksjologii śródziemnomorskiej, wyniesionych ze szkoły Henryka Elzenberga, wielkiego, zapomnianego filozofa, u którego studiował w Toruniu w latach 40-tych. Człowieczeństwo Herbert definiował jako triumf dzielności i intelektu nad prostactwem, tchórzostwem, podłością. Dlatego stał się autorytetem opozycji antykomunistycznej, a jego najsłynniejszy wiersz „Przesłanie Pana Cogito” pokolenie KOR-u, „uniwersytetów latających” i Studenckich Komitetów Solidarności traktowało jako swój manifest ideowy. Jednak gdy na początku lat 90-tych wrócił do kraju z długiej tułaczki po Europie, niedawni wyznawcy zmienili się w prześmiewców. To samo środowisko zaczęło wytykać Herbertowi ciągoty autorytarne, zaściankowość, dogmatyzm, unieważniać jego dorobek i spychać na margines. Spokoju Poeta nie zaznał nawet po śmierci. Tygodnik „Wprost” zdementowanym na szczęście artykułem zarzucał mu współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa, ciągle pojawiają się też materiały na temat gry, jaką musiał prowadzić z władzami PRL.

Nie będę dziś przypominał Państwu potęgi etycznych wierszy, takich jak „Tren Fortynbrassa” czy „Pieśń o bębnie”. Przypomnę wątek mocno zaniedbany przez badaczy – Herberta intymnego, Herberta osobistych uczuć.

„Alienacje Pana Cogito” to jeden z najpiękniejszych polskich wierszy o miłości i jednocześnie – jeden z najbardziej niezwykłych:

Pan Cogito trzyma w ramionach / ciepłą amforę głowy / reszta ciała jest ukryta / widzi ją tylko dotyk / przygląda się śpiącej głowie / obcej a pełnej czułości.

Poza „ciepłem” i „czułością” nie ma tu ani jednego słowa typowego dla miłosnej frazeologii. Ale jak potężny ładunek uczucia mieści się w tym pozornym chłodzie! Jeszcze raz / stwierdza ze zdumieniem / że istnieje ktoś poza nim / nieprzenikniony / jak kamień /…/ o własnej krwi / obcym śnie / uzbrojony w swoją skórę.
Miłość nie jest więc – jakby tego chciała poetycka tradycja od czasów Safony – braniem, oddawaniem, olśnieniem, ale – szacunkiem dla drugiej osoby, respektowaniem jej odmienności, jej własnego „ja”, jej życia, jej świata.

Pan Cogito oddala / śpiącą głowę / delikatnie / żeby nie zostawić / na policzku / odcisków palców / i odchodzi / samotny / w wapno pościeli.

W dzisiejszym medialnym zgiełku, nieustannej pogoni za nowością i „eventem” nie ma miejsca ani na człowieczeństwo w kameralnym wymiarze, ani na wielkie prawdy filozofii. Wydaje się, że Zbigniew Herbert i jego Pan Cogito odchodzą w niepamięć. Cóż – ktoś powie – czasy mamy niepoetyckie…

Ale – na szczęście – to tylko niedobre złudzenie. Każdy czas mija, a poezja trwa.

Włodzimierz Kowalewski

(łw)

Więcej w felieton
Głosuj na mojego kandydata!

Tytuł jest podpuchą, tekst jest o czym innym! W Wikipedii piszą tak: Gitara – instrument muzyczny z grupy strunowych szarpanych z pudłem rezonansowym, gryfem i progami...

Zamknij
RadioOlsztynTV