Ełk, Aktualności, Aplikacja mobilna
Gaz i kajdanki za brak maseczki. Strażnicy miejscy z Ełku z prokuratorskimi zarzutami
Zarzuty przekroczenia uprawnień i naruszenia nietykalności cielesnej przedstawiła prokuratura dwojgu strażników miejskich z Ełku.
Z zamieszczonego w sieci nagrania wynika, że użyli kajdanek i gazu podczas interwencji wobec mężczyzny bez maseczki. Prokurator rejonowy w Ełku Jan Mikucki poinformował, że obojgu funkcjonariuszom przedstawiono zarzuty.
Przekroczenie uprawnień polegało na zastosowaniu środków przymusu bezpośredniego, które w ocenie prokuratora nadzorującego postępowanie były nieuzasadnione.
Według prokuratora strażnicy podali swoją linię obrony, która będzie weryfikowana. Nie zastosowano wobec nich środków zapobiegawczych, bo – według prokuratury – nie mają oni wpływu na zeznania pokrzywdzonego czy świadków i brak jest obaw, że będą utrudniać śledztwo. Zostaną zawieszeni w obowiązkach służbowych przez komendanta straży miejskiej, co jest obligatoryjne w przypadku funkcjonariuszy z zarzutami.
O sprawie stało się głośno na początku marca po zamieszczeniu przez mieszkankę Ełku na portalu społecznościowym filmiku, na którym widać fragment interwencji dwojga strażników miejskich. Dociskają oni do ziemi i siłą obezwładniają leżącego na chodniku mężczyznę. Po założeniu mu kajdanek podnoszą go i wraz z nim stoją przy służbowym samochodzie – jak wynika z dialogów – czekając na przyjazd policji.
Zza kadru słychać wzburzone głosy obserwujących tę scenę ludzi. Jedna z kobiet mówi m.in.
Gazem po oczach człowieka, bo maseczki nie założył…
Dzień po publikacji filmu w sieci ełcki Urząd Miasta wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że podjęte zostały natychmiastowe czynności wyjaśniające zdarzenie i jego okoliczności. Kilka dni później ełcka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Komendant ełckiej Straży Miejskiej Krzysztof Skiba informował wówczas, że to nie brak maseczki ochronnej u mężczyzny był powodem użycia tzw. środków przymusu bezpośredniego przez strażników. Według niego, podjęli interwencję po stwierdzeniu wykroczenia polegającego na niezasłanianiu ust i nosa przy pomocy maseczki. Natomiast użycie środków przymusu – jak zaznaczył – było związane „z dalszym przebiegiem zajścia”: mężczyzna odmówił wylegitymowania się i nie słuchał poleceń wydawanych przez strażników. Dlatego został wezwany patrol policji.
Przed przyjazdem policji ten pan próbował opuścić miejsce zdarzenia i to było bezpośrednią przyczyną podjęcia decyzji odnośnie użycia środków przymusu bezpośredniego
– mówił komendant.
Funkcjonariuszka, której przedstawiono zarzuty, pracuje w straży miejskiej od ponad 13 lat, jej kolega ponad 3 lata.
Autor: M. Boguszewski (PAP)
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy