FCC kontra Olsztyn: na rozprawie liczono pracowników na budowie tramwaju
Szereg rozbieżności w procesie FCC kontra miasto Olsztyn. Przed Sądem Okręgowym odbyła się 3 rozprawa.
Już na początku problem sprawiło wyliczenie, ilu robotników wynajętych przez FCC pracowało przy budowie linii tramwajowej. Prawnicy wynajęci przez Olsztyn tydzień temu przedstawili wyliczenia, według których w kwietniu 2013 roku pracowało średnio 12 pracowników dziennie, potem ta liczba rosła, by w lipcu osiągnąć 92 osoby. Ale prawnicy FCC dziś (10.10.) przedstawili swoje wyliczenia – dużo… wyższe. Według nich, już w kwietniu na placu budowy były 52 osoby, a w lipcu – ponad 120. „To są wyliczenia opierające się na raportach miesięcznych z placu budowy, które z kolei opierały się na raportach dziennych” – informuje adwokat Michał Drwal, reprezentujący FCC. Prawnicy wynajęci przez miasto zarzucają mu jednak nierzetelność. „Inżynier kontraktu wielokrotnie wskazywał na nierzetelność raportów miesięcznych” – mówi adwokat Marcin Skromak. Tym wyliczeniom teraz dokładnie przyjrzy się sąd.
Kolejne rozbieżności dotyczą podwykonawców. Według kontraktu, do budowy torowiska oraz trakcji FCC nie miało prawa zatrudniać innych firm, miało to zrobić samo. Obie strony muszą teraz uzgodnić, co dokładnie rozumieć pod pojęciem „torowisko”. Nie wiadomo też, ilu podwykonawców w ogóle było. FCC informuje o 21, miasto – o 17, z których zaledwie kilku było wynajętych bezpośrednio do budowania. „FCC obiecywało, że od kwietnia do lipca wykona prace za 100 milionów złotych. Nie wiem, jak chciało to zrobić, skoro miało zakontraktowanych podwykonawców na roboty za zaledwie 8,5 miliona” – mówi mecenas Bogdan Podleśny.
Jeszcze jedna bardzo istotna kwestia – opóźnienia w projektowaniu. Według FCC, to zasadniczy powód, dla którego budowa linii tramwajowej ruszyła późno. Miasto w grudniu 2012 roku otrzymało od mojego klienta koncepcję projektową, ale zaakceptowało ją dopiero w kwietniu 2013, mimo że była sporządzona prawidłowo. To opóźnienie było całkowicie nieuzasadnione – przekonuje reprezentujący FCC adwokat Michał Drwal. Inaczej widzą to prawnicy miasta. Koncepcje projektowe na część odcinków były akceptowane przez miasto wcześniej, niż w kwietniu, w kwietniu ratusz zaakceptował koncepcję ostatniego odcinka. Po drugie, do kwietnia trwały jeszcze prace nad koncepcją, bo w jej pierwotnej wersji były błędy, dotyczące niezgodności z wcześniejszymi założeniami. Te niezgodności dotyczyły zieleni, czy planowanej nawierzchni – odpowiada adwokat Marcin Skromak.
Sąd już zapowiedział, że w sprawie zgodności koncepcji projektowej z wcześniejszymi założeniami będzie musiał wypowiedzieć się biegły. Kolejną rozprawę zaplanowano na 24 października, wtedy mają być dalej rozpatrywane zarzuty dotyczące opóźnień w zatwierdzaniu projektów.
Przypomnijmy, że cały proces to efekt wyrzucenia FCC z placu budowy linii tramwajowej. W lipcu 2013 roku stopień zaawansowania prac był wielokrotnie mniejszy, niż planowano. FCC twierdzi jednak, że nie ponosi za to winy i dlatego domaga się od miasta ponad 320 milionów złotych.
(apiedz/as)