Elżbieta Gelert o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia
– Obowiązująca ustawa o minimalnych wynagrodzeniach zasadniczych w ochronie zdrowia konfliktuje, wprowadza chaos, a z dyrektorów szpitali robi „chłopców do bicia” – oceniła na antenie Radia Elbląg Elżbieta Gelert. Posłanka Platformy Obywatelskiej, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu była gościem Porannych Pytań.
Parlamentarzystka wyjaśniła, że chodzi o grupy zaszeregowania pracowników. Zgodnie z ustawą, jest to uzależnione od posiadanego wykształcenia. Jednak przepisy umożliwiają pracodawcom przesuwanie pielęgniarek i położnych do niższych grup, w zależności od kompetencji wymaganych na danym stanowisku pracy. W efekcie w sądach toczy się już prawie piętnaście tysięcy spraw o dyskryminację i degradację pielęgniarek.
Ja, jako dyrektor szpitala, takie sprawy sądowe też mam. Natomiast zastosowałam tutaj czynnik kwalifikacji, czyli według kwalifikacji do grupy zakwalifikowałam. Ale to jest też źle, bo teraz się uważa, że to powinno być według wykonywanej pracy. Nieważne, czy skończyłeś studia, czy się uczyłeś, czy finansowałeś. Nie. W tej chwili, powiedzmy część personelu uważa, że jeżeli wykonujemy taką samą, bądź podobną pracę, powinniśmy dostać tyle samo, bez względu, czy podnosiłam swoje kwalifikacje. Więc sprawa o to się toczy w moim szpitalu
– wyjaśniła Elżbieta Gelert.
W maju pielęgniarki i położne protestowały w tej sprawie przed Sejmem, a potem złożyły obywatelski projekt nowelizacji ustawy. Podczas pierwszego czytania Sejm skierował ten projekt do Komisji Finansów Publicznych. Gelert oceniła w Radiu Elbląg także przyjętą w piątek przez Sejm ustawę o jakości w ochronie zdrowia. Jej zdaniem, przyjęte rozwiązania mogą prowadzić do niekontrolowanego zamykania szpitali przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Jeżeli się nie spełnia jakościowych wskaźników, to można ewentualnie pozbawić czy części wykonywania procedur, czy też zupełnie można zamknąć szpital. Może to służyć do niekontrolowanego zamykania
– powiedziała posłanka PO.
Dyrektor Gelert przekonywała, iż „trzeba powiedzieć, w jakich miejscach, jakie usługi powinny być, a kto je powinien wykonywać, to już jest oddzielna sprawa”.
Ale nie można pozbawić przykładowo takiego Elbląga na przykład kardiologii inwazyjnej. (…) A ta (zła) jakość może polegać na tym, że mamy stary aparat i na ten aparat nie mamy pieniędzy, żeby kupić
– wyjaśniała.
Jakość leczenia w szpitalach będzie oceniał NFZ. Szpital lub jego oddział bez autoryzacji może natychmiast stracić kontrakt lub nie podpisać nowego. Od decyzji NFZ nie będzie odwołania. Szpitalom pozostanie tylko droga sądowa. Podczas prac nad projektem ustawy ostatecznie usunięto zapisy o karaniu personelu medycznego za zdarzenia niepożądane.
Posłuchaj rozmowy Mieczysława Rudego
Autor: M. Rudy
Redakcja: K. Ośko