Do Kaliningradu nie na zakupy
Jeśli rozpoczynający się długi weekend zechcą państwo wykorzystać na przykład na wyjazd do Obwodu Kaliningradzkiego – to warto wziąć pod uwagę, że… nie będzie tam tanio.
Najlepiej świadczą o tym liczne samochody z rosyjską rejestracją przed sklepami w Trójmieście, Elblągu Braniewie, Bartoszycach czy Gołdapi. Według portalu kaliningrad.ru litr mleka w stolicy obwodu kosztuje w przeliczeniu na polską walutę średnio około 4 złotych, pół kilograma parówek – 10 złotych, żółty ser jest średnio o 3 złote na kilogramie droższy niż w Gdańsku. Droższa jest też odzież i artykuły gospodarstwa domowego.
Tańsze są natomiast papierosy – te kosztują około 5 złotych za paczkę oraz paliwo, które kosztuje około 3-4 złotych za litr. Średnie zarobki kaliningradczyka to równowartość około 2- 3 tysięcy złotych.
Specjalizujący się w tematyce kaliningradzkiej Tadeusz Baryła z Ośrodka Badań Naukowych w Olsztynie dodaje, że 1/3 mieszkańców obwodu to jednak emeryci i renciści, którzy muszą przeżyć za nie więcej jak 750 złotych miesięcznie. Dlatego – uważa Tadeusz Baryła – popularność polskich towarów w Kaliningradzie, przynajmniej do czasu wyrównania cen, nie spadnie.
Ceny w stolicy graniczącego z Polską obwodu są zbliżone poziomem do innych rosyjskich miast. Wyjątkiem Moskwa, która – według rosyjskich mediów – jest obecnie najdroższym miastem Europy.
Posłuchaj relacji Mirosława Sochackiego:
PRZECZYTAJ TAKŻE