D – witamina na wszystko?
Liczne badania sugerują, że utrzymanie prawidłowego stężenia witaminy D nie tylko zapobiega krzywicy i osteoporozie, ale ma znacznie szersze znaczenie – wzmacnia m.in. odporność. Niedobór witaminy D jest powszechnym problemem.
Witamina D zapobiega bądź ogranicza ryzyko m.in. krzywicy i osteoporozy, chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy obu typów, udaru mózgu, nowotworów, chorób infekcyjnych i chorób autoimmunologicznych.
Niedawno opublikowana na łamach „British Medical Journal” metaanaliza 25 badań z udziałem ponad 11 tys. pacjentów wskazuje, że właściwy poziom tej witaminy, osiągnięty dzięki suplementacji, może chronić przed przeziębieniami i grypą. Jak obliczył jeden z autorów analizy, prof. Adrian Martineau, powszechna suplementacja witaminy D pozwoliłaby rocznie uniknąć przeziębienia ponad 2 mln Brytyjczyków.
„Kiedy bardzo dawno temu nasze babcie mówiły, że musimy pić tran, bo nie będziemy się przeziębiać, myśmy się z tego nabijali. Dzisiaj zaczynamy wiązać to, że ci nieszczęśni chorzy w epoce przed antybiotykami, wywożeni do Davos czy Zakopanego, gdzie oczywiście ekspozycja na ultrafiolet jest lepsza niż gdzie indziej, po prostu zdrowieli sami, ponieważ mieli więcej witaminy D, która ułatwiała eliminację prątków gruźlicy” – twierdzi dr hab. Waldemar Misiorowski.
„Gotową” witaminę D zawierają w dużych ilościach tłuste ryby morskie (łosoś, makrela czy śledź) i tran, jest też w jajach czy serach. Niemniej jednak organizm ludzki pokrywa jej zapotrzebowanie z pokarmów średnio jedynie w około 10 proc.
Dzienną dawkę witaminy D można sobie zapewnić wystawiając skórę na działanie promieni słonecznych – wystarczy kilkunastominutowa ekspozycja około 20 proc. powierzchni ciała.
Jak stwierdza Misiorowski, regularne suplementowanie preparatami witaminy D jest najskuteczniejszym sposobem zaopatrzenia w ten składnik odżywczy.
Źródło: PAP Life
Redakcja: Ł.Sadlak