Bombki choinkowe. Powrót do rzemieślniczych korzeni
Szklana kula, oddech hutnika i precyzyjny ruch pędzla – tak powstawały pierwsze bombki choinkowe. Choć dziś rynek zdominowały masowe dekoracje, tradycyjne, ręcznie wykonane ozdoby znów zyskują popularność, także w polskich manufakturach.
Dziś bombki choinkowe kojarzą się głównie z lekkimi, idealnie kulistymi ozdobami produkowanymi masowo, ich pierwotna forma była zupełnie inna. Tradycyjne bombki, wytwarzane ręcznie od połowy XIX wieku, były większe, cięższe i często bardziej pękate – a ich kształt i faktura wynikały bezpośrednio z pracy ludzkich rąk.
Za kolebkę szklanych bombek uznaje się niemiecką miejscowość Lauscha w Turyngii. To tam, około 1847 roku, miejscowi hutnicy zaczęli dmuchać szklane kule jako alternatywę dla drogich, naturalnych ozdób choinkowych. Pierwsze bombki charakteryzowały się grubszym szkłem i nieregularnymi kształtami, co dziś uznawane jest za znak autentyczności i rzemieślniczej jakości.
Podobne ozdoby przez dekady powstawały również w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce. W czasach powojennych i w okresie PRL bombki choinkowe były wyraźnie większe i cięższe niż te spotykane obecnie. Produkowane ręcznie, często w niewielkich zakładach, trafiały do domów jako ozdoby trwałe, przechowywane i używane przez wiele lat. Jedna z manufaktur tych świątecznych ozdób znajduje się w Kętrzynie.
Wszystko tu robione jest ręcznie. To są tradycyjne bombki, inaczej jej nie można zrobić. Nie bardzo można zmechanizować ręczne malowanie. Żaden automat tego nie pomaluje, bo to jest kula.
– mówił właściciel, Tadeusz Doroszko.
W ostatnich latach obserwuje się wyraźny zwrot w stronę tradycyjnych form. Coraz więcej osób poszukuje bombek wykonanych ręcznie, o solidniejszej konstrukcji i spokojnej, ponadczasowej estetyce. Popularność zyskują jednokolorowe ozdoby – matowe, satynowe lub delikatnie błyszczące – w barwach takich jak złoto, srebro, biel, zieleń czy głęboka czerwień.
Posłuchaj wypowiedzi
Autor: K. Piasecka/Ł. Sadlak




























