Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 13 °C pogoda dziś
JUTRO: 17 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku ukraińskim – marzec 2016

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, dwukrotnie: o 10.50 i 18.10. Audycje zawierają bogaty serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach, a także w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy. Po kilku dniach od emisji zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania audycji zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik, Stefan Migus, Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

29.03.2016 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! Dziś jest wtorek, 29 marca. W eterze – ukraiński program informacyjny. W studiu – Hanna Wasilewska. Witam.

Wydawałoby się, że teatr ukraiński jest dość młody. Wyobraźcie sobie, że 29 marca 1864 roku w Narodowym Domu we Lwowie odbył się pierwszy spektakl pierwszego w Galicji zawodowego teatru teatru (założonego przez towarzystwo „Ruska Besida”). Nie zważając na różne przeszkody, jakie historia stawiała przed sztuką, błyskawicznie rozwijał się w okresach ukrainizacji. A teraz i my mamy możliwość odwiedzać spektakle teatru im. Marii Zańkowieckiej i koncerty tejże opery lwowskiej. Ta ostatnia wkrótce będzie w Olsztynie. Nie przegapcie.

Od kultury do polityki. Co przygotował nam dzisiejszy dzień – usłyszycie dalej w wiadomościach. A na razie – muzyczna przerwa.

(-)

W centrum Kijowa pojawi się tablica pamiątkowa poświęcona polskiemu myślicielowi Jerzemu Giedroyciowi. Rosyjsko-terrorystyczne siły na Ukrainie w okresie od 29 marca do 4 kwietnia 2016 r. planują potężne ostrzały prowokacyjne na pierwszej linii obrony pozycji ukraińskich na Donbasie. Ostatnie straty wojenne na Donbasie – jeden wojskowy zginął, siedmiu zostało rannych. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko rozpoczął tydzień od wizyty w obwodzie donieckim. O tym będzie mowa dalej.

(-)

Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że w Kijowie pojawi się tablica pamiątkowa poświęcona polskiemu myślicielowi Jerzemu Giedroyciowi. Tablica zostanie ustanowiona w historycznej części miasta, na fasadzie Centrum Studiów Polskich i Europejskich Państwowego Uniwersytetu „Kijowsko-Mohylańska Akademia”. Właściwą decyzję komisja ds. ustanawiania znaków pamiątkowych przy kijowskiej miejskiej administracji państwowej uzgodniła 23 marca. „Wniosek Ambasady RP na Ukrainie w sprawie uczczenia pamięci Jerzego Giedroycia zostało poparte jednogłośnie” – mówi się w powiadomieniu. „Podobną jednomyślność w podejmowaniu decyzji członkowie komisji przejawiają rzadko, chyba że w sprawach uhonorowania współczesnych bohaterów wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jednak zdarzają się wyjątki i co do obcokrajowców, jak na przykład dzisiejsze głosowanie. Uważam, że sprawa w tym, że dla wielu Ukraińców to właśnie Giedroyć jest symbolem wzajemnego szacunku między Polską a Ukrainą, wzorem rzeczywistej, a nie pozornej przyjaźni między elitami obydwu narodów”, – komentuje to wydarzenie współpracownik Ukraińskiego IPN, członek komisji ds. ustanawiania znaków pamiątkowych Pawło Podobied. Przypomnijmy, że Jerzy Giedroyć – to Polski publicysta i działacz społeczny, założyciel i redaktor naczelny kultowego czasopisma „Kultura” był aktywnym zwolennikiem dialogu polsko-ukraińskiego. To właśnie on jest autorem terminu „Rozstrzelane Odrodzenie”, a także znamiennej wypowiedzi o powojennych granicach Europy: „Polacy muszą ostatecznie zrozumieć, że przyszłość Ukrainy – to Ukraina ze Lwowem, przyszłość Litwy – to Litwa z Wilnem, a przyszłość Białorusi – to Białoruś z Grodnem!”.

Rosyjsko-terrorystyczne siły na Ukrainie w okresie od 29 marca do 4 kwietnia 2016 r. planują potężne ostrzały prowokacyjne na pierwszej linii obrony pozycji ukraińskich na Donbasie. Informuje o tym Główne Centrum Prasowe Ministerstwa Obrony Ukrainy. Poinformował o tym główny doradca Ministra Obrony Ukrainy. W wywiadzie podkreśla się, że plan tej operacji przewiduje prowokacje zbrojne przeciw wojskowym ukraińskim, aby później oskarżyć stronę ukraińską w naruszeniu porozumień z Mińska i zyskać podstawę do zapoczątkowania atakujących operacji wojskowych. O ostatnich prowokacjach bojówkarzy – materiał ZIK-u:

– Bojówkarze już ponad tydzień strzelają z broni ciężkiej i starają się otoczyć pozycje ukraińskich żołnierzy pod Awdijewką. Jednak nasi żołnierze godnie trzymają obronę.

– Nasi żołnierze, którzy trzymają obronę, już przyzwyczaili się do takich ostrzałów. Bojówkarze już kolejny raz starali się zająć ukraińskie pozycje. Dzisiaj w nocy terroryści strzelali już z czołgów. Pozycje, których bronią ukraińscy żołnierze są nadzwyczaj ważne, bowiem ten, kto je zajął, kontroluje też system transportu, który prowadzi do miasta. To rozumieją też terroryści. Ale Ukraińcy, mimo dziesiątków rannych, nie upadają duchem.

– Karabin maszynowy MAXIM to w zasadzie najstarszy żołnierz w naszym batalionie, z 1943 roku. Cóż można powiedzieć?

Wojskowi zapewniają, że łasego kąska wokół miasta wrogowi nie uda się odebrać, bo pozycje są solidnie wzmocnione, a terroryści próbują tylko sprowokować naszych żołnierzy do naruszenia porozumień mińskich.

W ciągu minionej doby w rejonie prowadzenia operacji antyterrorystycznej zginął jeden wojskowy, a siedmiu zostało rannych. Poinformował o tym na konferencji prasowej w poniedziałek przedstawiciel Administracji Prezydenta ds. ATO pułkownik Andrij Łysenko. O sytuacji w strefie ATO informuje ZIK

– Na ziemi ługańskiej po kilku dniach ciszy znowu strzelają. Strzelano w rejonie Popasnej, w pobliżu wsi Nowozwaniwka. Z haubic ostrzeliwano Zajcewe, Szachtobutiwka, Ługańskie, Piski, Opytne. W sektorze „M” też było gorąco.

– W pobliży Nowotroickiego bandyci zastosowali haubice 120 mm, zespoły przeciwczołgowe. Również w kierunku mariupolskim wróg celował w obrońców Marjinki, Szyrokinego i Taranczuka z haubic, karabinów maszynowych i broni strzeleckich.

Tymczasem rosyjscy żołnierze coraz częściej odmawiają służby na Donbasie.

– Przedwczoraj zdezerterowało dwóch rosyjskich żołnierzy. Również wczoraj w tym pododdziale podczas dyżuru na węźle łącznościowym rozerwał się granatem (zginął) oficer.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko rozpoczął tydzień od wizyty w obwodzie donieckim. Napisał o tym na twitterze rzecznik prezydenta Swiatosław Cehołko. „Prezydent Przybył do obwodu donieckiego”- napisał, „główny cel wizyty – dowiedzieć się więcej o sytuacji w regionie”. W środę, 30 marca prezydent Ukrainy wyruszy z oficjalną wizytą do USA, gdzie weźmie udział w szczycie na temat bezpieczeństwa jądrowego. Zaplanowane są też rozmowy z kierownictwem USA oraz liderami innych krajów, którzy także przybędą na szczyt, – informuje wydanie LB.ua.

(-)

Na tym blok informacyjny został wyczerpany. Uaktualnione informacje z Ukrainy i o Ukraińcach usłyszycie na falach Radia Olsztyn równo za dobę. Była z wami Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. Uważajcie na siebie i swoich bliskich.
(jch/as)

 

26.03.2016 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! Dziś jest sobota, 26 marca. W eterze – ukraiński program informacyjny. W studiu – Hanna Wasilewska. Witam.

Dla chrześcijan obrządku zachodniego ta sobota jest wyjątkowa. Szczerze więc pozdrawiam wszystkich, kto przygotowuje się do Zmartwychwstania Chrystusa. Rozpoczynają się święta wielkanocne. Warto zwrócić uwagę na wiele zmian w pracy supermarketów, centrów handlowych i rozkładach jazdy transportu publicznego. Dlatego zanim wyjdziecie z domu, warto najpierw zaplanować podróż i przekonać się, czy wszystkie wasze autobusy albo tramwaje tego dnia w ogóle kursują. Warto też pamiętać, że częstotliwość ruchu transportu publicznego też istotnie się zmieni. W święta Wielkanocne nocne kursy autobusów zostaną odwołane. Natomiast można brać udział w świątecznych imprezach. Planujcie więc weekend zawczasu i wtedy wszystko się uda. No a my, jak zawsze, jesteśmy obok i gotowi jesteśmy wyświetlić ostatnie wiadomości ukraińskie. Za chwilę. Doczekajcie się.

(-)

Rada Parafialna greckokatolickiej parafii Pokrowa Bogurodzicy w Olsztynie serdecznie zaprasza na Szewczenkowskie słowo. Ukraińska pilotka Nadija Sawczenko przekazuje za pośrednictwem Towarzystwa Jana Karskiego serdeczne podziękowania Polakom za ich wsparcie. Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk dopuszcza możliwość swojej dymisji. Zamordowany adwokat bronił jednego z oskarżonych na Ukrainie oficerów rosyjskiego wywiadu wojskowego. O tym będzie mowa w przeglądzie wydarzeń.

(-)

Rada Parafialna greckokatolickiej parafii Pokrowa Bogurodzicy w Olsztynie serdecznie zaprasza na Szewczenkowskie słowo. Program przewiduje deklamację wierszy Szewczenki o miłości, piosenki do słów Szewczenki, a

także prezentację slajdów, poświęconych kochanym przez poetę kobietom. Wydarzenie będzie miało miejsce w sali parafialnej cerkwi przy ul. Lubelskiej

“Niewesoło jest żyć na świecie, gdy nie ma kogo kochać”.

Ukraińska pilotka Nadija Sawczenko, którą rosyjski sąd skazał na 22 lata pozbawienia wolności, przekazuje za pośrednictwem Towarzystwa Jana Karskiego serdeczne podziękowania Polakom za ich wsparcie – jej osobiście i całej Ukrainy. Poinformowało o tym wydanie wpolityce.pl.

«Polacy! Jestem Wam bezgranicznie wdzięczna za to, że w tym ciężkim dla Ukrainy czasie byliście dobrymi sąsiadami. Serdecznie dziękuję Wam za to, że w tym historycznym momencie, Wasze spojrzenie razem z Ukraińcami skierowane było w tym samym kierunku – demokratycznych wartości. Bardzo chciałabym, żeby między nami nadal rozwijały się przyjacielskie stosunki. jestem przekonana, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby zachować przyjaźń naszych krajów i narodów.

Ukrainy Arsenij Jaceniuk dopuszcza możliwość swojej dymisji i powołania nowego gabinetu. Jak mówił, przyjmie każdą decyzję większości parlamentarnej. Na Ukrainie od kilku tygodni trwa kryzys polityczny związany z brakiem społecznego i parlamentarnego poparcia dla rządu. Wiele wskazuje na to, że Arsenija Jaceniuka może na stanowisku zastąpić obecny szef parlamentu Wołodymyr Hrojsman. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko.

(-)

Zamordowano adwokata broniącego jednego z sądzonych na Ukrainie oficerów rosyjskiego wywiadu wojskowego. Ciało Jurija Hrabowskiego znaleziono nad ranem w obwodzie kijowskim. Prawnika poszukiwano od 9 marca. Hrabowskyj bronił Aleksandra Aleksandrowa – rosyjskiego oficera, którego Ukraińcy chcą wymienić na Nadiję Sawczenko. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Na koniec programu jeszcze raz składam życzenia wszystkim tym, kto zajęty jest ostatnimi przygotowaniami do świąt wielkanocnych. Z wami była Hanna Wasilewska. wszystkiego dobrego. Uważajcie na siebie i swoich bliskich.

(jch/as)

08.03.2016 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! Dziś jest wtorek, 8 marca, więc całemu żeńskiemu audytorium składam najlepsze życzenia z okazji tego wiosennego święta. I zapraszam bliżej do radioodbiorników wszystkich, kogo interesują ukraińskie wiadomości. W studiu – Hanna Wasilewska.

Wszyscy wiedzą o pochodzeniu Międzynarodowego Dnia Kobiet o kim była prekursorka feminizmu Klara Zetkin. I mimo to, nie zważając na absurdalność większości radzieckich haseł, ze świętowania 8 marca nie bardzo chce się rezygnować. Bo jest to przede wszystkim kobiece święto, a z początkiem wiosny piękna połowa ludzkości też rozkwita. Życzę więc kobietom miłego nastroju, a mężczyznom radzę dobrze pomyśleć, jak w swoim żeńskim zespole ten nastrój poprawić, a przynajmniej nie zepsuć. A ja ze swej strony poprawię nastrój kobietom za pomocą piosenki ukraińskiej. A potem będą wiadomości.

(-)

Olsztyński Oddział ZUP zaprasza na „Masnycię”. Zabawa taneczna odbędzie się w sobotę, 12 marca o g. 20.00 w studenckiej stołówce „Kuźnia Smaków”. Do tańca będzie grał zespół „Chata Wuja Bena” z Olsztyna. dodatkowych informacji szukajcie na stronie Harazd.net. Będzie to więc ostatnia okazja rozerwać się przed Wielkim Postem.

Pod koniec lutego we Lwowskim Centrum Prasowym „Gall-Info” odbyła się dyskusja na temat: „Problemy przedstawicielstwa i reintegracji Donbasu w skład Ukrainy”. W dyskusji wzięli udział znani donieccy naukowcy i działacze społeczni, którzy wskutek agresji Rosji zmuszeni byli wyjechać z Doniecka i już prawie dwa lata mieszkają we Lwowie. Wśród nich są: Oksana Michejewa i Dmytro Biłyj – historycy, profesorowie Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego. Wystąpienie Stanisława Fedorczuka, działacza społecznego, politologa, aspiranta Instytutu Narodoznawstwa PAN Ukrainy, robi wrażenie na odbiorcy zaangażowaniem w podejściu do obecnych wydarzeń.

Ukraińskie władze zapewniają, że w najbliższym czasie zażegnają kryzys polityczny w tym kraju. Najpóźniej do połowy miesiąca ma zostać powołana nowa koalicja i rząd z nowym premierem.

Piotr Pogorzelski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Kilka tysięcy osób zebrało się w Kijowie na wiecu wsparcia dla Nadiji Sawczenko. Była też najbliższa rodzina ukraińskiej pilotki.

Porwaną 2 lata temu z terytorium Ukrainy Nadiję Sawczenko Rosjanie oskarżają o udział w zabójstwie rosyjskich dziennikarzy. Mimo braku dowodów prokurator zażądał ponad 20 lat łagrów. Sama Nadija Sawczenko prowadzi głodówkę. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-) Informator – Szewczenko

Nasz program poranny dobiega końca, przygotowały go – Hanna Wasilewska i Jarosława Chrunik. Wieczorem słuchajcie nas o g 18.10. Wszystkiego dobrego. Drodzy słuchacze! Wszystkim kobietom jeszcze raz składamy najlepsze życzenia. Powodzenia!
(jch/as))

07.03.2016 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, szanowni słuchacze! Miło mi powitać was w programie „Kamo hriadeszy”. W studiu – Hanna Wasilewska. Wszyscy przygotowujemy się powoli do Wielkiego Postu. Jest nadzwyczaj ważny zwłaszcza dla tych, kto sumiennie pości. „Maslany” tydzień jest jednym z przejściowych świat i dla chrześcijan wschodniego obrządku rozpoczyna się on w ostatnim dniu przed Wielkim Postem 2016 roku. Swoją drogą bierze początek około 40 dni przed Wielkanocą, ale może się zmieniać. W 2016 roku post trwa 49 dni. W tym roku „Masnycia” zaczęła się dzisiaj i będzie trwać do końca tygodnia. A Wielki Post rozpocznie się 14 marca.

„Masnycia” – to bardzo stare święto. Jest to pożegnanie zimy i powitanie wiosny. Głównym atrybutem święta są naleśniki i zabawy ludowe. Obrzędowi temu zazwyczaj towarzyszą tańce, śpiewy, kuligi, zabawy i korowody. W ciągu całego „masnycznego” tygodnia należy częstować naleśnikami członków rodziny i przyjaciół. Tak świętują świeccy. A jak obchodzą to święto chrześcijanie? Jak jest historia zapoczątkowania „Masnyci” opowiada ksiądz ukraińskiej cerkwi prawosławnej, protojerej Walentyn:

(-)

– Świętowanie „Masnyci” to czas przygotowania do Wielkiego Postu. I właściwie nie ma takiego święta, które nazywałoby się „Masnycia”. Ale tydzień przed Wielkim Postem już się przygotowujemy, to znaczy, przestajemy spożywać mięso i jego przetwory. Ale jeszcze przez tydzień spożywamy produkty mleczne. Tak więc w ostatnią niedzielę, tydzień przed Wielkim Postem, w niedzielę, którą cerkiew nazywa „O sądzie Bożym” – bo taka czytana jest ewangelia – urządzamy takie sobie niewielki święto. Ma ono korzenie historyczne, gdy na „Masnycię” kobiety gotowały pierogi z serem, okraszały je skwarkami i smalcem, robiły naleśniki z kaszy gryczanej, częstowali jedni drugich i w taki sposób kończył się okres świąt bożonarodzeniowych, post-bożonarodzeniowych i każdy już składał w swoim sercu obietnicę pościć przez tydzień. „Masnycia” to nie jest dzień, tylko okres. Trwa on przez tydzień, nazywamy go jeszcze „syropusnyj”, to taka inna nazwa. My, Ukraińcy, mówimy, że to „Masnycia”. Tak jak w niedzielę „miasopusną” kończymy spożywanie mięsa, to przez cały tydzień jadamy wszystko, co jest przygotowane z serem, z mlekiem, ze śmietaną, dlatego nasze dobre gospodynie mogą przygotować i pierogi, i naleśniki, to wszystko ładnie ozdobić i podać do stołu w swoich rodzinach. Jest pojęcie wesołości, a jest pojęcie radości. Bardziej zachęcamy się do tego, żeby mieć tę radość. Starsi ludzie mają już spokojniejszą tę radość, a młodsi ludzie mają aktywniejszą radość. Ale jednocześnie nasza radość powinna być powiązana z takimi dobrymi, wewnętrznymi, pięknymi przeżyciami. W żadnym wypadku nie można kpić z innych ludzi. W żadnym wypadku nasza radość nie może wiązać się z jakąś ironią, broń Boże nie można kpić z tych ludzi, którzy mają jakieś szczególne potrzeby, dlatego że to wszystko to nie jest radość i nie jest wesołość. Ale ewangelia uczy nas, że mamy każdy dzień przeżywać w pełni. Dlatego każdy dzień w naszym życiu ma nam przynosić rzeczywistą, prawdziwą, uczciwą i szczerą radość. Ostatni dzień „Masnyci” to jest przygotowanie do Wielkiego Postu. Czyli tego dnia, w Niedzielę Przebaczenia zachęcam wszystkich do gromadzenia się w swoich cerkwiach parafialnych. gdy odprawia się wieczorne nabożeństwo, gdzie księżą, wierni przebaczają sobie, proszą o przebaczenie, a po przyjściu do domu przebaczamy sobie wzajemnie z członkami naszych rodzin, prosimy, żeby wybaczyli nam ci ludzie, wobec których zawiniliśmy. Dlatego, że chcemy, aby nam wybaczono, więc i my mamy wybaczać. W Ewangelii mówi się, że jeśli chcecie, aby Bóg wam wybaczył, to i wy musicie wybaczyć swoim winowajcom.

Ja rozumiem, że każdy te dni przeżyje po swojemu – tak jak każdemu podpowie sumienie, życzenie, serce, doświadczenie, wychowanie, rodzina, ale jednocześnie jako ksiądz, zachęcam, aby w te dni przed Wielkim Postem i wtedy, gdy zacznie się post, żebyśmy pamiętali, że nastał niedzielny dzień, więc żebyśmy odłożyli wszystkie sprawy życiowe, wziąć swoją żonę, jeśli to mężczyzna, czy swego męża, jeśli to kobieta, wziąć swoje dzieci i pójść w niedzielę do cerkwi. Następnie, jeśli to tyczy się „Masnyci”, bezwzględnie ma to być świąteczne przyjęcie – piękna gościna, którą lubią przygotowywać nasze kochające mamy, babcie, żony. Później, od poniedziałku każdy zajęty jest swoimi sprawami – ktoś pracuje, dzieci się uczą tak samo jak i młodzież nasza, a w Niedzielę Przebaczenia też mamy być w cerkwi, ale nie tylko na porannej liturgii, a jeszcze na tej, o której już opowiadałem. W ogóle wskazane jest tak, żeby każdy chrześcijanin miał tego pasterza, duszpasterza, z którym może radzić sie w swoich duchowych problemach.

Masnycia, to czas, który należy poświęcić dobrej rozmowie z bliskimi, krewnymi i przyjaciółmi. A cerkiew przypomina, że celem tego tygodnia jest przygotowanie do Wielkiego Postu, pogodzenie się i wybaczenie urazy.

(-)

O planach dłuższych, niż na następny tydzień – na następne 25 lat, Sergiusz Petryczenko pytał Bogdana Tchórza. Redaktor „Błahowista” skarży się, że coraz trudniej jest zdobyć młodego czytelnika.

– Czy macie jakiś odzew od słuchaczy, życzenia, na które reagujecie?

– Mamy w niektórych parafiach swoich jakby przedstawicieli, ludzi, którzy chcą pisać i oni, opierając się na swoje środowisko, piszą o takich sprawach. Ale żeby mieć takie zainteresowanie żywe, że maile wysyłają, to takiego nie ma. Ludzie dzisiaj są bardziej pasywni, bardziej biegają za sprawami materialnymi, może bardziej chcą mieć lepszy samochód, mieszkanie, ubrania czy coś innego, a na sprawy duchowe mniej zwracają uwagę, zwłaszcza młodzież. Młodzież, co zauważam, mniej nawet siedzi przed komputerem, a więcej wpatruje się w smartfony, to jest tragedia. Trzeba od tego odejść, oduczyć tego. Próbujemy młodych ludzi, z którymi mamy bezpośredni kontakt, oduczać, ale presja środowiska jest tak ogromna, że wiele nie zdziałasz. Mamy taki problem, że – akurat uczę języka ukraińskiego w szkole podstawowej, gdzie, powiedzmy, kilkanaście lat temu przychodziły do mnie dzieci, które rozmawiały w języku ukraińskim – jaki on był, to był, ale mówiły – a teraz mówią tylko po polski i dopiero trzeba ich nauczyć. I dopiero potem mieć w nich czytelników. To nie jest taka prosta sprawa. Jakieś programy, które realizujemy w szkole, zakładają, że dziecko będąc w pierwszej-drugiej klasie powinno pisać, czytać płynnie, a to nie jest takie proste, bo trzeba je nauczyć liter – alfabet łaciński mają dookoła, a z cyrylicą jest ciężko. Nie jest ciężko, bo w ogóle jest ciężko, a ochoty wielkiej nie ma.

(-)

– Jakie są plany na następnych 25 lat?

– O, następnych 25 lat to trudno przewidzieć!

– To może trochę krócej?

– Gdy zaczynaliśmy pracę 25 lat temu… 26 lat temu, żeby wypuścić pierwszy numer, to trzeba było trochę posiedzieć, zebrać materiały, pomyśleć co i jak, jak to będzie na przyszłość, to nikt o żadnych 25 latach nie myślał. Myśleliśmy tylko żeby wydać następny numer, jeszcze następny, żeby opisać jakieś ważne wydarzenia, a ważne wydarzenia to wyświęcenie księdza na biskupa, na metropolitę w Przemyślu; powinniśmy byli powrócić do naszej dawnej katedry, którą utrzymywali ojcowie karmelici, rzymokatolicy, nawet papież tam pojechał, chciał przekazać grekokatolikom, ale się nie udało. My tam wszędzie byliśmy. 20 lat temu była koronacja ikony „Brama Miłosierdzia” z Jarosławia, też tam byliśmy, też było to ciekawe wydarzenie. Próbujemy pisać, z tym że jest to czasopismo specjalistyczne, bo pisze i cerkiewnych, duchowych sprawach.

Postawiliśmy sobie za cel pełnić rolę tak jakby kroniki oraz informatora – co dzieje się w historii. Na przykład możemy sobie założyć rok wcześniej jakie ważne wydarzenia będziemy obchodzić. W tym roku Mychajła Hruszewskiego, Iwana Franki, Łesi Ukrainki, innych ważnych ludzi dla naszej historii; my o tym piszemy. Część artykułów już jest zamieszczona, a część będzie się pojawiała w momencie, gdy na rocznica zbliża się. A pracować będziemy tak długo, jak długo gazeta będzie się rozchodziła. Ja już dawno zapowiedziałem metropolicie, że będę pracował do tego momentu nawet, gdy będę drukował jedną sztukę. Ale na razie gazety się rozchodzą.

(-)

Nasz program dobiega końca, więc pozostaje mi tylko pożegnać się z wami do jutra i jeszcze raz przypomnieć o znaczeniu ostatniego tygodnia przed Wielkim Postem. Wszystkiego dobrego. Uważajcie na siebie i swoich bliskich.
(jch/as)

07.03.2016 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! Dziś jest poniedziałek, 7 marca. Dziękuję, że zaczynacie nowy roboczy tydzień razem z nami. W ukraińskim programie informacyjnym wita was Hanna Wasilewska.

Nie mogę pominąć jednego z historycznych wydarzeń tego dnia. 1573 roku Iwan Fedorowycz, bardziej znany jako pierwszy drukarz Iwan Fedorow, założył we Lwowie drukarnię – jedną z pierwszych na Ukrainie. Niektórzy badacze uważają, że Fedorow przywiózł do Lwowa gotową drukarnie z białoruskiego Zabłudowa, gdzie pracował do tamtego czasu. Drukowanie wymagało pewnych finansów, które Fedorow otrzymał od lwowskich mieszczan, przedmieszczan i pojedynczych przedstawicieli duchowieństwa. To właśnie z nimi uzgodnił, że pierwszą książką, która zostanie wydrukowana, będzie „Apostoł”. Książka ta jest pierwszym znanym wydaniem, wydrukowanym na ziemi ukraińskiej. Zdaniem historyków jej nakład stanowił nie mniej, niż 1 tysiąc egzemplarzy. Dla odmiany od moskiewskiego „Apostoła”, drukarz zastosował w księdze ogólnie znane wówczas ukraińskie zasady pisowni. Ponadto właśnie na lwowskim „Apostole” zostało wykonane po raz pierwszy logo drukarskie mistrza. Także we Lwowie wyszła jeszcze jedna książka Fedorowa – „Bukwar”, który stał się pierwszym podręcznikiem gramatyki języka starosłowiańskiego. Do dawnego Lwowa obowiązkowo powrócimy w tym tygodniu. Pospacerujemy razem jego uliczkami, wypełnionymi historią i nasyconymi aromatem kawy. A na razie posłuchamy wspaniałej lwowskiej piosenki batiarskiej. Potem będzie przegląd wydarzeń. Doczekajcie się.

(-)

W ubiegłą sobotę w olsztyńskim klubie „Sarmata Pub” olsztynianie relaksowali się przy akompaniamencie ukraińskiego wykonawcy Sashka Boole. Prezydencki minister Krzysztof Szczerski o przywróceniu porządku międzynarodowego na Ukrainie. W Kijowie zaprezentowano nową polską książkę o Majdanie – „Ogień Majdanu”. W Kijowie otwarto Polskie Centrum Biznesu. Dokładniej o tym – już teraz.

(-)

W ubiegłą sobotę w olsztyńskim Sarmata Pub można było posłuchać amerykańskiej muzyki folkowej w nieco niezwykłym wykonaniu. Olsztyn odwiedził z jedynym koncertem ukraiński muzyk o pseudonimie Sasha Boole. Przed samym koncertem Sergiuszowi Petryczence udało się porozmawiać z artystą o jego muzyce.

– Co robisz w Olsztynie?

– Mam tu taki koncert klubowy w ramach tournee. Jest to tournee, które tym razem obejmuje dwa kraje – Polskę i Islandię. W Polsce mam cztery koncerty, dziś jest trzeci z kolei.

– Jak przyjmują cię słuchacze w Polsce?

– Im dalej jeżdżę, tym bardziej chyba rozumiem, że właśnie Europa Wschodnia w kwestii porozumienia jest najbardziej przyjemnym terytorium, dlatego że tu jeszcze ludzie są najbliżsi do mentalności ukraińskiej, łatwo im zrozumieć jakieś ukraińskie problemy, o których śpiewam w piosenkach, a jednocześnie jest tu bardziej rozwinięta kultura słuchania koncertów, chodzenia na koncerty – akurat Polskę, Czechy mam na uwadze. Jest to idealny mix mentalności podobnej do ukraińskiej i takiej europejskiej miłości do muzyki, do kultury.

(-)

Całej rozmowy będziecie mogli posłuchać w środę.

Prezydencki minister Krzysztof Szczerski mówi, że Polska jest za przywróceniem ładu międzynarodowego na Ukrainie. Po spotkaniu z wiceszefem administracji prezydenta Petra Poroszenki, Kostiantynem Jelisejewem, podkreślił, że brak stabilności na Ukrainie ma wpływ na to, czy na świecie jest pokój:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Krzysztof Szczerski powiedział, że Polska nadal wspiera drogę Ukrainy do Unii Europejskiej:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Podczas rozmów Krzysztofa Szczerskiego i Konstantyna Jelisejewa poruszono też wątek lipcowego szczytu NATO w Warszawie. Prezydent chce, aby w jego kuluarach odbyło się posiedzenie Rady NATO-Ukraina.

Prezydenccy urzędnicy rozmawiali też o ochronie zewnętrznych granic Unii Europejskiej i wizytach. Krzysztof Szczerski zapowiedział „bardzo intensywny rok kontaktów (polsko-ukraińskich) na najwyższym szczeblu”.

W Kijowie zaprezentowano Polską książkę o Majdanie. „Ogień Majdanu” – bo tak się nazywa publikacja to efekt pracy polskich historyków z ośrodka „Karta” i ukraińskich partnerów. Książka to zbiór relacji z okresu Rewolucji Godności. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

(-) Korespondencja w języku polskim

W Kijowie otwarto Polskie Centrum Biznesu. Instytucja zajmować się będzie wspomaganiem polskich przedsiębiorców na ukraińskim rynku. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko.

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Na tym informacje zostały wyczerpane. Nad programem pracowali: Marian Dąbrowski i Hanna Wasilewska. Wieczorem zapraszamy na dalszy ciąg ciekawej rozmowy Sergiusza Petryczenki z Bogdanem Tchórzem o pracy mediów UCGK w programie „Kamo hriadeszy”. Wszystkiego dobrego. Do usłyszenia.

(jch/as)

03.03.2016 – godz.18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, szanowni słuchacze! W programie „Z dnia na dzień” wita was Hanna Wasilewska.

W naszym życiu polityka i humor ściśle się przeplatają, dlatego i w humorystycznym programie czasami łączymy to, co na pierwszy rzut oka połączyć się nie da. Jednak ukraińskie humoreski umiejętnie poprawiają humor, po kolejnym wypadzie wysokich osób funkcyjnych. Natomiast dzisiaj proponujemy waszej uwadze ciekawą rozmowę z przewodniczącym organizacji społecznej „Centrum badań problemów współpracy regionalnej i międzynarodowej” Wołodymyrem Hułymą. opowiedział mi na spotkaniu we Lwowie o oczekiwanej trójstronnej współpracy Ukrainy, Polski i Rumunii. Tak więc mówiąc o współpracy polsko-ukraińskiej, nie mogliśmy nie poruszyć bolesnego tematu, kości niezgody między Polakami a Ukraińcami – Tragedii Wołyńskiej. Ukraińcy maja nadzieję na porozumienie. Posłuchamy opinii Wołodymyra Hułymy. Następnie uśmiechniemy się wraz z odważnym Hryćkiem Drapakiem, bo i dowcipnisie obrywają czasami za śmiałe aluzje.

Pod koniec programu spotkamy się z Romanem Bodnarem, który chętnie podzieli się z wami swoim muzycznym gustem. A na razie – muzyczna przerwa.

(-)

Po obraniu w pewnym momencie kursu na integrację europejską, kierownictwo Ukrainy w grze dyplomatycznej zawsze stawiało na Polskę i kraje nadbałtyckie. Przy tym ukraińscy politycy kierowali się tym, że Polska i Litwa po rozpadzie ZSRR zawsze deklarowały się jako kraje partnerskie wobec Ukrainy na arenie międzynarodowej. Z Rumunią stosunki były nieco inne. Zmiany, które w ciągu ostatnich dwóch lat zaszły na Ukrainie i w Rumunii, dziś skłaniają je do pogłębiania kontaktów, w tym także w formacie „Ukraina – Rumunia – Polska”. Zwłaszcza agresja rosyjska na Ukrainie, aneksja Krymu (230 km od granicy z Rumunią), zwiększanie rosyjskiej obecności wojskowej w Naddniestrzu (100 km od granicy rumuńskiej), aktywność Moskwy na Morzu Czarnym na razie jest zagrożeniem regionalnym nie tylko dla Ukrainy, ale i dla oficjalnego Bukaresztu. Ponadto podpisanie w 2014 roku Umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą, zmiana władzy na Ukrainie i wybór nowego prezydenta w Rumunii skłaniają strony do dialogu. O takiej współpracy niejednokrotnie mówił też polski prezydent, Andrzej Duda. Na czym będzie polegała taka współpraca trójstronna, opowiedział przewodniczący organizacji społecznej „Centrum badania problematyki współpracy regionalnej i międzynarodowej, Wołodymyr Hułyma:

– Właśnie teraz badamy możliwości pogłębienia, umocnienia i realizacji współpracy odpowiednio do tej inicjatywy, którą ogłosił w ubiegłym roku prezydent Polski pan Duda. To nie jest nowa idea, koresponduje ona z ideą współpracy bałtycko-czarnomorskiej i na przykład rozpatrujemy współpracę między Rumunią, Polską i Ukrainą jako jeden z elementów, jedną z części składowych tej współpracy. Rozumiejąc, że nie można zacząć wszystkiego od razu, myślimy o inicjowaniu takiej współpracy z dołu. Obecnie mamy wspólnego wroga, wspólne interesy i mamy wspólne problemy, takie jak bardzo aktywna i bardzo agresywna propaganda Federacji Rosyjskiej, mamy wyzwania w sferze bezpieczeństwa cybernetycznego i mamy pewne problemy z naszym wyposażeniem, z naszym uzbrojeniem struktur siłowych. I dlatego właśnie te sprawy mogą stać się przedmiotem rozmów i w taki sposób pokazać na ile współpraca tych trzech krajów może być przedmiotowa i może być przykładem do szerszej współpracy.

– A kiedy coś się zacznie konkretnie?

– Pierwsze spotkanie eksperckie planujemy przeprowadzić pod koniec marca, określić co rozumiemy pod ideą polskiego prezydenta, w jaki sposób Polska gotowa jest do tej idei, co widzi w tej współpracy Rumunia, Ukraina też gotowa jest wysłać swoje widzenie tego formatu. I na podstawie wniosków z tego spotkania będziemy proponować konkretne pomysły i konkretne przedsięwzięcia.

– Od tego czasu, jak odbyły się wybory, jak zmieniła się władza w Polsce, jakieś zmiany we współpracy z Ukrainą zaszły? Coś się zmieniło?

– Co chciałbym zaznaczyć z pozytywów: to, że Polska nadal pozostaje naszym partnerem i to, że Polska zaczyna robić akcenty na takiej nieideologizowanej, nie takiej wymyślonej, a takiej pragmatycznej, wzajemnie korzystnej współpracy. Ogłasza swoje cele i proponuje swoim międzynarodowym partnerom, w tym Ukrainie – zgodzicie się, czy nie zgodzicie się i wychodząc z tych pragmatycznych idei i celów budować dalej współpracę międzynarodową. (-)

Współczesna współpraca krajów europejskich bazuje się na trwałych stosunkach między nimi w ciągu wielu dziesięcioleci. Nie można uniknąć wpływu na stosunki między krajami również tragicznych wydarzeń historycznych, które czasami są bardzo wrażliwym miejscem partnera, jak na przykład Tragedia Wołyńska w stosunkach polsko-ukraińskich. Musimy o tym mówić i w pewien sposób pozbyć się powodu do siania nienawiści między narodami. Czy planowane są prace w tym kierunku, zapytałam Wołodymyra Hułymę, przewodniczącego „Centrum badań problemów współpracy regionalnej i międzynarodowej”

– Jest to bardzo bolesny temat, bardzo długotrwały problem i niestety, jest takim przedmiotem, który wykorzystuje nasz wróg. To niestety, jest to, co próbowaliśmy obejść, uniknąć i tak dalej, a to nie sprzyja stosunkom między naszymi narodami i teraz to jest moim zdaniem właśnie ten czas, kiedy możemy pragmatycznie na ten temat rozmawiać. Teraz widzimy wydarzenia na wschodzie Ukrainy, widzimy falę ruchu narodowo-wyzwoleńczego i widzimy obecnie, że w tym ruchu narodowo-wyzwoleńczym, niestety, są ludzie, którzy wykorzystują ten zryw narodowy do rozwiązania problemu narodowego, a do załatwienia jakichś swoich kryminalnych spraw. Być może tak właśnie było i w tamtych czasach, i trzeba rozumieć, że był ruch narodowo-wyzwoleńczy, UPA, ale były też bandyckie grupy, które załatwiały swoje kryminalne sprawy i to oni mogli mieć związek z tymi wydarzeniami przeciwko Polakom. W tym powinni rozeznać się nie tylko historycy, ale i politycy. I właśnie teraz powinni to robić. Słyszymy, że tak, odbywają się rozmowy i na szczeblu struktur państwowych, takich jak IPN, zdaje się, że znowu zaczynają pracować grupy historyków, którzy zajmują się tym problemem. Ale trzeba rozumieć, że tu potrzebna jest polityczna wola z obydwu stron i te wszystkie wydarzenia, które miały miejsce za czasów niepodległej Ukrainy – i przeprosiny prezydentów, i rozmowy prezydentów itp, to miało znaczenie połowiczne i nie było doprowadzone do końca. To jest bardzo trudny problem i potrzebuje woli politycznej, niestety, w naszym kraju na razie takiej woli politycznej nie ma nie tylko w tej sprawie, ale i w sprawie rozwiązania problemu na wschodzie Ukrainy.

(-)

Oberwać można nie tylko za złe zachowanie. Agresję można sprowokować nawet nieudanym żartem. O niebezpiecznym powołaniu kabareciarza żartuje Hryć Drapak.

(-) Humoreska

(-) Informator – Szewczenko

(-)

Mam nadzieję, że pozostawiam was w dobrym nastroju, uśmiechniętych, bo przecież za oknem mamy piękną pogodę. A w studiu Radia Olsztyn pracowali dla was: Marian Dąbrowski, Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. Do jutra. Uważajcie na siebie i swoich bliskich. (jch/bsc)

03.03.2016 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witam was, drodzy słuchacze, w czwartek, 3 marca. Przed nami – przegląd porannych wydarzeń, w studiu – Jarosława Chrunik. dzisiaj kalendarz historyczny odniósł się do nas łagodniej niż wczoraj, gdy była mowa o tragedii Koriukowskiej.

3 marca 1866 roku w Kijowie otwarto bibliotekę publiczną. Obecnie jest to Państwowa Biblioteka Parlamentarna Ukrainy. Jest to państwowa instytucja naukowo-badawcza w dziedzinie bibliotekoznawstwa i bibliografii. W jej zasobach znajduje się około 4 milionów egzemplarzy. Od końca 2000 roku w tej instytucji zaczęło pracę Kanadyjsko-Ukraińskie Parlamentarne Centrum Informacyjne. Biblioteka podlega Ministerstwu Kultury i Turystyki Ukrainy.

Imieniny obchodzą dzisiaj Lew, Agapit i Kuźma, więc nie zapomnijmy złożyć im życzeń, tak samo jak i dzisiejszym jubilatom – z okazji urodzin. „W tym świątecznym dniu przyjmijcie życzenia zdrowia, szczęścia, pomyślności, natchnienia, sukcesów, ciepła i codziennie, cały czas niechaj będzie wszystko w porządku u was”.

(-)

W ukraińskiej „Dumce” nadal odbywają się wieczory karaoke. Prezydent Duda zwraca uwagę NATO na sytuację na Ukrainie. Unia Europejska ma oczekiwania wobec Ukrainy, a Ukraina wobec Unii. O tym za chwilę będziemy mówili szerzej.

(-)

Mimo wydarzeń, związanych z profanacją ukraińskiej flagi, Wiktoria Rudnicka-Machnacz zaprasza do „Dumki” na muzyczny piątek. W programie przewidziano karaoke. Wiktoria radzi wziąć ze sobą przyjaciół i dobry nastrój. Zgodnie z pierwotną koncepcją ma to być polsko-ukraińska impreza integracyjna i żadne złośliwości ze strony chuliganów nie są w stanie zmienić pomysłu Wiktorii. Impreza odbędzie się jutro o g 19.30.

Prezydent apeluje by NATO obserwowało uważnie sytuację na Ukrainie. Andrzej Duda spotkał się z ekspertami do spraw bezpieczeństwa narodowego.

W rozmowach w Belwederze uczestniczyli doradcy z dziewięciu państw wschodniej flanki Sojuszu. Prezydent otwierając spotkanie powiedział, że liczy na dotrzymanie porozumień pokojowych z Mińska. Andrzej Duda mówił, że NATO powinno monitorować aktywność Rosji u polskiego wschodniego sąsiada:

(-) Wypowiedź w języku polskim

W ubiegłym miesiącu rosyjski premier podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium stwierdził, że wzrost napięcia między Rosją a Zachodem doprowadził do „nowej zimnej wojny”.

Prezydent Duda wyraził nadzieję, że podczas szczytu NATO w Warszawie zapadną konkretne decyzje co do wzmocnienia obecności sił Sojuszu w Polsce. „Jeżeli będzie lepsze z punktu widzenia nowoczesnego rozwoju Sojuszu, żeby nie były to stałe bazy, ale permanentna obecność rotacyjna, może być obecność rotacyjna, natomiast musi być sprawnie przeprowadzana i widoczna” – powiedział Andrzej Duda.

Prezydent mówił, że są dwie przestrzenie, w których Rosja jest obecnie bardzo aktywna i trudno jej działania nazwać pokojowymi. To nasza część Europy i region Syrii.

W rozmowach w Belwederze uczestniczą doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego z państw Grupy Wyszehradzkiej, trzech państw bałtyckich oraz Bułgarii i Rumunii.

Konsultacje mają na celu utrzymanie wspólnego stanowiska tej części Europy w kwestii wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu.

Unia Europejska oczekuje stabilizacji sytuacji politycznej w Kijowie, a Ukraina- wsparcia od Brukseli. To wnioski z zakończonego wczoraj w Parlamencie Europejskim „Tygodnia Ukraińskiego”.

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Po obraniu w pewnym momencie kursu na integrację europejską, kierownictwo Ukrainy w grze dyplomatycznej zawsze stawiało na Polskę i kraje nadbałtyckie. Przy tym ukraińscy politycy kierowali się tym, że Polska i Litwa po rozpadzie ZSRR zawsze deklarowały się jako kraje partnerskie wobec Ukrainy na arenie międzynarodowej. Z Rumunią stosunki były nieco inne. Zmiany, które w ciągu ostatnich dwóch lat zaszły na Ukrainie i w Rumunii, dziś skłaniają je do pogłębiania kontaktów, w tym także w formacie „Ukraina – Rumunia – Polska”. Zwłaszcza agresja rosyjska na Ukrainie, aneksja Krymu (230 km od granicy z Rumunią), zwiększanie rosyjskiej obecności wojskowej w Naddniestrzu (100 km od granicy rumuńskiej), aktywność Moskwy na Morzu Czarnym na razie jest zagrożeniem regionalnym nie tylko dla Ukrainy, ale i dla oficjalnego Bukaresztu. Ponadto podpisanie w 2014 roku Umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą, zmiana władzy na Ukrainie i wybór nowego prezydenta w Rumunii skłaniają strony do dialogu. O takiej współpracy niejednokrotnie mówił też polski prezydent, Andrzej Duda. Na czym będzie polegała taka współpraca trójstronna, opowiedział przewodniczący organizacji społecznej „Centrum badania problematyki współpracy regionalnej i międzynarodowej, Wołodymyr Hułyma:

– Właśnie teraz badamy możliwości pogłębienia, umocnienia i realizacji współpracy odpowiednio do tej inicjatywy, którą ogłosił w ubiegłym roku prezydent Polski pan Duda. To nie jest nowa idea, koresponduje ona z ideą współpracy bałtycko-czarnomorskiego i na przykład rozpatrujemy współpracę między Rumunią, Polską i Ukrainą jako jeden z elementów, jedną z części składowych tej współpracy. Rozumiejąc, że nie można zacząć wszystkiego od razu, myślimy o inicjowaniu takiej współpracy z dołu. Obecnie mamy wspólnego wroga, wspólne interesy i mamy wspólne problemy, takie jak bardzo aktywna i bardzo agresywna propaganda Federacji Rosyjskiej, mamy wyzwania w sferze bezpieczeństwa cybernetycznego i mamy pewne problemy z naszym wyposażeniem, z naszym uzbrojeniem struktur siłowych. I właśnie te sprawy mogą stać się przedmiotem rozmów i w taki sposób pokazać na ile współpraca tych trzech krajów jest przedmiotowa i może być przykładem do szerszej współpracy.

Informator – Koncerty Szewczenkowskie

(-)

Na tym kończy się nasz poranny program. Przygotowały go – Hanna Wasilewska i Jarosława Chrunik. Wieczorem zapraszam do radioodbiorników na g. 18.10. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze!
(jch/as)

02.03.2016 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, szanowni słuchacze! Waszej uwadze, jak zawsze o tej porze, polecamy program ukraiński „Z dnia na dzień”. W studiu – Hanna Wasilewska. Witam.

Będąc we Lwowie w ubiegłym tygodniu, poznałam wielu ciekawych ludzi. Powiem szczerze, że poziom intelektualny osoby, z którą rozmawiam, jest daleko nie na pierwszym miejscu, ale nieobojętność – to bardzo ważna cecha. Takich ludzi spotkałam we Lwowie niemało. W następnych programach będę więc przedstawiać ich wam. Pierwszą osobą , którą polecam waszej uwadze – to Hanna Szkriada. No, a w czasie, gdy ja wędrowałam Ukrainą, Sergiusz Petryczenko badał tutejsze tereny. Tym razem jest to Podlasie, więc opowie o skansenie w Koźlikach. Zawitał do studia i Roman Bodnar, a więc współczesna muzyka ukraińska będzie na was czekała pod koniec programu. Wszystko po kolei.

(-)

Wojna informacyjna trwa… I kto, jeśli nie dziennikarze, opowie prawdę o innej – niewypowiedzianej wojnie z Rosją na wschodzie Ukrainy? o męstwie i niezłomności ducha ukraińskich chłopaków, którzy bronią ojczystej ziemi, o zdradzie rodaków i zdradzie we władzach, o matkach, które z powodu podobnych zdrad na wojnie, nigdy nie doczekały się swoich dzieci. o tym wszystkim opowiada ukraiński wojskowo-patriotyczny eter. w tworzeniu takich programów biorą udział zarówno korespondenci wojskowi, którzy towarzyszą żołnierzom we wszystkich najgorętszych punktach frontu, jak i zwyczajni dziennikowcy. Tacy, jak dziennikarka Lwowskiego radia Hanna Szkriada. W jaki sposób przyłączyła się do tego pożytecznego projektu, opowiedziała mi w studiu Radia Lwowskiego:

(-)

– Z wami jest autorka i prowadząca program Hanna Szkriada. Czas mówić o bohaterach, więc witam. dzisiaj w programie: Majdan, wschód, uczelnie wojskowa. Opowiemy wam o chłopakach, którzy przeszli drogę obrońców Ukrainy od Rewolucji Godności do burzliwego Donbasu.

Program „Operacja: Ukraina” już ponad rok wychodzi na antenie Radia Lwowskiego. Celem projektu jest podnoszenie patriotycznego ducha Ukraińców, którzy w tym niełatwym czasie często upadają na duchu. Hanna Szkriada po powrocie do pracy radiowej po urodzeniu syna, postanowiła, że koniecznie musi zostać uczestniczką wojny informacyjnej, bo właśnie od niej wiele zależy w sprawie rozwiązania konfliktu na wschodzie, w jej małej ojczyźnie. Sama Hanna jest z obwodu Ługańskiego, do Lwowa przeprowadziła się w 2009 roku. Już tu założyła rodzinę, ale ciągnie ją jeszcze tam, gdzie spędziła większą część życia. Obecnie autorka i prowadząca program „Operacja: Ukraina” opowie swoją historię:

– Hanna Szkriada, Lwowskie Radio, starszy redaktor. Zaczęłam robić program ponad rok temu. Gdy zaczynała się wojna, zaczynała się jeszcze ta sytuacja z Krymem, zrozumiałam, że gdzieś te emocje, te myśli, które oburzały, bardzo bolały, trzeba znaleźć dla nich ujście. Wtedy jeszcze byłam na urlopie macierzyńskim, czyli jeszcze nie wróciłam do życia radiowego i we wrześniu 2014 roku ponownie wróciłam do pracy i od razu zaproponowałam, że chcę robić program wojskowy. Nigdy do tej pory nie miałam związków z wojskowymi, nie rozmawiałam z nimi, nie robiłam wywiadów. Zawsze uważałam ich za takich powściągliwych ludzi, którzy nie potrafią dużo opowiedzieć, a dziennikarze lubią takich, którzy dużo im opowiadają. Myślałam z jakiegoś powodu, że nie są elokwentni, ale na pewno wszystko zmienił pierwszy wywiad; przygotowywałam się do niego bardzo długo. Po pierwsze rozumiałam, że to, co oni przeszli tam, nie każdy może opowiedzieć. Trzeba tak emocjonalnie przygotować człowieka, żeby otworzył się z tymi sprawami emocjonalnymi, o których boli mówić, ale o których trzeba mówić społeczeństwu, dlatego, że my wszyscy przyzwyczajamy się do wojny.

(-)

Straszne… Ukraińcy przyzwyczajają się do wojny. Dla wielu z nich odgłosy salw przypominają wybuchy w strefie przyfrontowej. Wymuszonych przesiedleńców nikt już nie dziwi. Zauważając ludzi ze strachem i bólem w oczach, miejscowi starają się w jakiś sposób pomóc albo po prostu wyrazić współczucie. Jest i inna część obywateli Ukrainy, których „chata z kraja”. Mówią: „Nie przeze mnie wojna się zaczęła, nie ja powinienem pomagać”. Zmiękczyć takich ludzi, pokazać prawdę o wojnie, nie suchą statystykę, a prawdziwe ludzkie historie stara się autorka i prowadząca program „Operacja: Ukraina” Hanna Szkriada:

– Głównym celem od samego początku programu było to, żeby ludzie, którzy nie widzieli wojny, nie przyzwyczajali się do niej, żeby polegli nie stawali się statystyką, żebyśmy pamiętali każde imię i każde nazwisko człowieka, który poświęcił życie za nasz pokój. Mamy tu, na Zachodniej Ukrainie pokój dlatego, że oni tam własnymi rękami utrzymują to spokojne niebo tam, na wschodzie. I nie pozwalają agresorowi – ja nie mogę inaczej nazwać tych, kto zagarnął nasze terytorium, ukraińską ziemię na wschodzie – dojść do Kijowa czy do tej, Zachodniej Ukrainy. I odpowiednio – to był główny cel: opowiedzieć ich historie.

(-)

Ci bohaterowie chodzili obok nas, myśmy rozmawiali, nasze drogi przecinały się, gdzieś się spotykaliśmy, piliśmy kawę, po prostu gdzieś się widzieliśmy. To był twój sąsiad, który nie bał się wziąć broń do ręki i stanąć w obronie swojej Ukrainy, nie bał się zostawić żonę – oni mają też rodziny, mają swoje życiowe problemy. My pędzimy gdzieś, wydaje się nam, że mamy problem – z pieniędzmi, czy z czymś jeszcze. To wszystko to jest jakiś zgiełk, ale to jest nic w porównaniu z tym, co oni tam przeżywają. Chciałam jakoś donieść te wszystkie myśli. Pracując w radiu staram się zawsze zbudować obraz w głowie słuchacza, bo nie mamy możliwości pokazania na wizji twarzy człowieka, jego oczu, przekazać tych emocji, żeby ludzie naprawdę wyobrazili sobie jacy to są bohaterowie. Każdego pamiętam, jak twarz tak i głos, staram się zawsze przeżywać każdą historię. Dlaczego jeszcze zaczęłam robić ten program? Dlatego że sama pochodzę z Donbasu, s miasta Stachanow obwodu ługańskiego, większa część mojego życia minęła właśnie na Donbasie. Wyjechała stamtąd jeszcze przed wszystkimi tymi wydarzeniami, jakoś tak mnie Bóg pokierował, żeby dalej od wojny. Osiem lat temu przeprowadziłam się tu z rodziną, ale mimo wszystko moje serce pozostało na mojej małej ojczyźnie. Bardzo boli to, że na ziemi, gdzie spotkało mnie tyle szczęścia, jest teraz taka tragedia.

(-)

Piszę program przez cały tydzień. Jak tylko kończę jeden, od razu myślę kto będzie u mnie dalej. Scenariusz jest we wtorek, środę, czwartek, a w piątek mówię, że koncepcja się zmieniła… To naprawdę są historie ludzkie. Mam ciekawą kobietę, która jeździ na pierwszą linię frontu, a zaczęło się wszystko od tego, że jej syn wstąpił w szeregi desantowców na wschodzie i jej pierwszy wyjazd był właśnie do syna, który nie wiedział, że ona przyjedzie na pierwszą linię. Ona po prostu pojechała na Boże Narodzenie i Nowy Rok śpiewać kolędy. I wtedy on zobaczył, że jego mama przyjechała do niego na front. Na początku trochę sobie z niego podkpiwali, że mama do niego przyjechała, a on mówi: „A wasza potrafiła?” I chociaż on już powrócił, został zdemobilizowany, to ona nadal jeździ na najbliższe do linii frontu pozycje.

– Może teraz zmienisz nieco koncepcję, będziesz opowiadać o kobiecych losach, o prawdziwie mocne tyły dla naszych chłopców?

– Mi też zawsze wydawało się, że każdy program kiedyś się kończy i zawsze starałam się opowiadać nie tylko historie żołnierzy, ale też i historie ich rodzin, i tych, kto czeka na nich, i tych, kto nie doczekał się, i tych, kto walczy o życie i o życie swoich mężów, braci, synów. I o tym, jak ochotnicy wyruszają na wschód i jak przychodzą ich pożegnać. Na dworze -20 st. C, dziecko ma pięć lat, ono tu przyszło i nie czuje tego mrozu, bo wie, że teraz bardzo długo nie zobaczy swego taty. I to dziecko nie czuje chłodu, nie widzi, że wokół jest tak wielu ludzi, są tylko oczy: oczy tego dziecka i jego taty. Widzisz to i zaczynasz rozumieć, że chce się żyć dla tych ludzi, opowiadać ich historie, bo one dają tyle chęci do życia – i dla ciebie, i dla tych, kto słucha. To bardzo ważne. Wojna trwa nadal i my nie możemy zapominać o tym. Chce się, żeby każdy pamiętał o tych chłopakach, żeby każdy coś robił – ktoś materialnie, ktoś słowem, ktoś jakąś drobną sprawą, ale żeby każdy pomagał w naszym zwycięstwie.

(-)

Na Podlasiu nie brakuje ciekawych zakątków. Jeden z nich – to skansen we wsi Koźliky, niedaleko od Bielska Podlaskiego. Znajduje się on przy samej rzece Narew, w lesie. Jest tam i wiejska chata, i stodoła, i wiatrak. O historii stworzenia skansenu z Jerzym Misijukiem z Towarzystwa Przyjaciół Koźlików rozmawiał Sergiusz Petryczenko.

– Znajdujemy się w malowniczym miejscu w pobliżu rzeki Narew, w starym gospodarstwie, gdzie jest budynek i młyn, i łaźnia. Czy to wszystko zachowało się z dawnych czasów?

– No, nie. Te wszystkie budynki, które tu się znajdują, na tej działce, zostały przywiezione z okolicy. Pierwszą budowlą, która została przywieziona w drugiej połowie lat 80-tych jest wiatrak ze wsi Trostianki. To był pomysł, aby stworzyć taki ośrodek dla młodzieży ukraińskiej na Podlasiu. I w pewnej mierze to się chyba udało, bo teraz już przyjeżdża trzecie czy czwarte pokolenie młodzieży tutaj, czyli już przyjeżdżają dzieci tych, którzy byli założycielami, którzy to wszystko zaczynali w tym miejscu. Co się tyczy innych budynków, to tu jest jeszcze taka chata z 1937 roku, została przywieziona tu z bliskiej okolicy, z Kożyna, z kolonii wsi Kożyn i z tego powodu potem pojawił się pomysł, żeby odtworzyć takie gospodarstwo lat 1930-tych, która była typowa tu, na tym terenie. To się tu nazywało zagroda typu kolonijnego i właśnie coś takiego tu się odtwarza. Tak samo została przywieziona i postawiona kupiona stodoła, to jeden z ostatnich naszych obiektów. Jest z początków XX w. spichlerz. Jest o tyle ciekawy, że w jego ścianie jest odłamek z czasów II Wojny Światowej, bo na podwórzu gospodarza, gdzie stał, został rozbity niemiecki czołg. I właśnie od tego czołu część metalu sterczy w ścianie.

(-)

Nasze towarzystwo nazywa się Towarzystwo Przyjaciół Skansenu we wsi Koźliki. Ten obiekt przeznaczony jest na takie kameralne spotkania, tematyczne. Najwięcej jest latem, to jest miejsce stałych młodzieżowych spotkań przy ognisku, czy z okazji początku i zakończenia rajdów turystycznych czy po prostu warsztatów nauki pieśni, dlatego że mamy młodzież, która śpiewa w Bielsku czy w Białymstoku; tu też zapraszamy dzieci ze szkół, w których prowadzone jest nauczanie języka ukraińskiego na Podlasiu. Artyści ludowi przyjeżdżają, uczą na przykład pisania pisanek, zimą – wykonania gwiazdy bożonarodzeniowej, mamy taki tradycyjny wiejski piec, więc zapraszamy artystów ludowych, dzieci i wtedy jest kobieta, która pokazuje jak upiec tradycyjny korowaj.

(-)

(-) Informator

W studiu – Roman Bodnar. A teraz czas na prezentację piosenki, która powstała z dwóch głów, można powiedzieć – zespołu „Flajza” i zespołu „Antyciała”. Piosenka nazywa się „Dwoje” i jest to remix. „Troszeczkę naruszyliśmy parzystość tej piosenki i włączyliśmy do współpracy jeszcze jednego wspaniałego mistrza swojej sprawy Jessi Marsa” – piszą na swojej stronie muzycy zespołu „Flajza” z Łucka. Świetny, taneczny remix i bardziej sformatowana wersja piosenki dla rozgłośni – być może takie jest właśnie widzenie tego legendarnego hitu zespołu Fantom-2 komuś spodoba się bardziej. Przynajmniej spróbowaliśmy dać jej nowe życie i pokazaliśmy, że Ukraina ma czego być dumna i ma co cenić. Mamy nadzieję, drodzy przyjaciele, że w waszym przypadku tak się zdarzy. Dziękujemy Sergiuszowi za świetny remix. Przekazujemy pozdrowienia do Białej Cerkwi i potrzebujemy postów zwrotnych i rozpowszechnienia, za co dziękujemy oddzielnie”. No to słuchamy, a potem piszemy do zespołu „Flajza”.

(-)

Na tym koniec. Spotkamy się już jutro, bo mamy jeszcze dużo ciekawego dla was i z pewnością opowiemy. Pracowali dla was: Marian Dąbrowski, Roman Bodnar, Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Do usłyszenia. Uważajcie na siebie i swoich bliskich.

(jch/as)

02.03.2016 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Spotykamy się w środę, 2 marca, w porannym przeglądzie wydarzeń na falach radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Strasznie w historii Ukrainy zapisał się ten dzień – 2 marca 1943 roku. Oddziały SS, węgierskiej żandarmerii i ukraińskiej policji pomocniczej, tzw. Hilfspolizei, dokonały masowego mordu na 6700 mieszkańcach wsi Koriukiwka (dzisiaj to miasto w obwodzie Czernihowskim). Była to akcja odwetowa pododdziałów węgierskich w odpowiedzi na działania partyzantów radzieckich, na czele których stał oficer NKWD ZSRR, Aleksiej Fiedorow. Szczególnego tragizmu dodaje temu wydarzeniu fakt, że partyzancka grupa wojsk Fiedorowa pod względem liczebności przewyższała napastników prawie 10-krotnie, ale partyzanci nie zrobili nic, żeby uratować mieszkańców Koriukiwki. Na chwilę obecną przemilczany jest udział w tej akcji odwetowej 399 policji polowej, która też brała udział w tej akcji. Przyczyna przemilczania jest to, że w skład 399 żandarmerii polowej wchodzili głównie Rosjanie. Skala tragedii koriukowskiej jest wyjątkowa spośród miejscowości Ukrainy, ZSRR a nawet całej Europy. Koriukowski mord pod względem ofiar prawie 45-krotnie przewyższa białoruski Chatyń, 41-krotnie – czechosłowackie Lidice i 12-krotnie – francuski Oradour.

Ot, z tego znana jest na Ukrainie data 2 marca, ale też – 2 marca 1882 roku urodził się Archyp Tesłenko – ukraiński pisarz, który pisał prozę społeczną. Jednym z najlepszych jego utworów jest „Utracone życie”. Cztery lata spędził na zesłaniu; rok po powrocie do domu zmarł na suchoty w wieku 29 lat.

Chyba wystarczy na dzisiaj smutnych wiadomości, więc teraz trochę radości: z najlepszymi życzeniami śpieszymy dziś do Marianny, Myny i Fedora oraz do tych, kto urodził się 2 marca:

„Niech wam Bóg posyła męstwa i siły

każdy dzień – to zwycięstwo,

każdy rok – to szczyt.

Hojnego losu, szczerych przyjaciół obok,

Radości i szczęścia i dla marzeń przestrzeni!”

(-)

Warmia i Mazury to chyba najpiękniejszy region Polski, ale i Podlasie nie poddaje się w tym rankingu. Wojna na Ukrainie ma różne oblicza. Wybory na Donbasie mają się odbyć wyłącznie po wstrzymaniu ognia.

(-)

Warmia i Mazury dumne są z Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku, ale na Podlasiu też nie brakuje ciekawych zakątków. Jeden z nich – to skansen we wsi Kozłyky, niedaleko od Bielska Podlaskiego. Znajduje się on przy samej rzece Narew, w lesie. Jest tam i wiejska chata, i stodoła, i wiatrak. O historii stworzenia skansenu z Jerzym Misijukiem z Towarzystwa Przyjaciół Kozłyków rozmawiała Sergiusz Petryczenko:

(-)

– Znajdujemy się w malowniczym miejscu w pobliżu rzeki Narew, w starym gospodarstwie, gdzie jest budynek i młyn, i łaźnia. Czy to wszystko zachowało się z dawnych czasów?

– No, nie. Te wszystkie budynki, które tu się znajdują, na tej działce, zostały przywiezione z okolicy. Pierwszą budowlą, która została przywieziona w drugiej połowie lat 80-tych jest wiatrak ze wsi Trostianki. To był pomysł, aby stworzyć taki ośrodek dla młodzieży ukraińskiej na Podlasiu. I w pewnej mierze to się udało, bo teraz już przyjeżdża chyba trzecie czy czwarte pokolenie młodzieży tutaj, czyli już przyjeżdżają dzieci tych, którzy byli założycielami, którzy to wszystko zaczynali w tym miejscu. Co się tyczy innych budynków, to tu jest jeszcze taka chata z 1937 roku, została przywieziona tu z bliskiej okolicy, z Kożyna, z kolonii wsi Kożyn i z tego powodu potem pojawił się pomysł, żeby odtworzyć takie gospodarstwo lat 1930-tych, która była typowa tu, na tym terenie. To się tu nazywało zagroda typu kolonijnego i właśnie coś takiego tu się odtwarza.

(-)

Jeśli więc będziecie na Podlasiu, nie zapomnijcie odwiedzić naszych przyjaciół. A jeśli chcecie usłyszeć więcej o tym skansenie, to słuchajcie naszej audycji wieczorem.

Wojna informacyjna trwa… I kto, jeśli nie dziennikarze, opowie prawdę o innej – niewypowiedzianej wojnie z Rosją na wschodzie Ukrainy? o męstwie i niezłomności ducha ukraińskich chłopaków, którzy bronią ojczystej ziemi, o zdradzie rodaków i zdradzie we władzach, o matkach, które z powodu podobnych zdrad na wojnie, nigdy nie doczekały się swoich dzieci. o tym wszystkim opowiada ukraiński wojskowo-patriotyczny eter. w tworzeniu takich programów biorą udział zarówno korespondenci wojskowi, którzy towarzyszą żołnierzom we wszystkich najgorętszych punktach frontu, jak i zwyczajni dziennikowcy. Tacy, jak dziennikarka Lwowskiego radia Hanna Szkriada. W jaki sposób przyłączyła się do tego pożytecznego projektu, opowiedziała Hannie Wasilewskiej w studiu Radia Lwowskiego:

– Z wami jest autorka i prowadząca program Hanna Szkriada. Czas mówić o bohaterach, więc witam. dzisiaj w programie: Majdan, wschód, uczelnie wojskowa. Opowiemy wam o chłopakach, którzy przeszli drogę obrońców Ukrainy od Rewolucji Godności do burzliwego Donbasu.

Program „Operacja: Ukraina” już ponad rok wychodzi na antenie Radia Lwowskiego. Celem projektu jest podnoszenie patriotycznego ducha Ukraińców, którzy w tym niełatwym czasie często upadają na duchu. Hanna Szkriada po powrocie do pracy radiowej po urodzeniu syna, postanowiła, że koniecznie musi zostać uczestniczką wojny informacyjnej, bo właśnie od niej wiele zależy w sprawie rozwiązania konfliktu na wschodzie, w jej małej ojczyźnie. Sama Hanna jest z obwodu Ługańskiego, do Lwowa przeprowadziła się w 2009 roku. Już tu założyła rodzinę, ale ciągnie ją jeszcze tam, gdzie spędziła większą część życia.

Wybory w Donbasie dopiero po wstrzymaniu ognia. Takie jest stanowisko ukraińskiej delegacji na mińskie rozmowy trójstronnej grupy kontaktowej, która dziś spotka się w Mińsku. Przeprowadzenie wyborów lokalnych na terenach zajętych przez separatystów to część uzgodnień pokojowych.

O szczegółach – z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz dzisiejszy program już się kończy; przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Wieczorem o g. 18.10 spotka się z wami Hanna Wasilewska, a ja żegnam się z wami do jutra, szanowni słuchacze. (jch/bsc)

01.03.2016 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, szanowni słuchacze! Na antenie program ukraiński „Z dnia na dzień”. W studiu Radia Olsztyn wita was Hanna Wasilewska. Miło mi powrócić do was po podróży do Lwowa. Przywiozłam stamtąd wiele ciekawostek z różnych regionów Ukrainy, o których usłyszycie w naszych następnych programach. Natomiast dzisiaj opowiemy o tutejszym Ukraińcu, który godnie reprezentuje nie tylko ukraińskość, ale też efektywnie pracuje na rzecz polskiej społeczności.

Kto i kiedy próbował stworzyć państwo ukraińskie, wiemy z wielu lekcji historii, ale też z powieści dokumentalnej Jurija Horlis-Horskiego „Chołodnyj Jar”. Przyznam, że gdy zobaczyłam tę książkę na półce lwowskiej księgarni, nie powstrzymałam się – kupiłam i przywiozłam tu. Ten utwór literacki warto czytać znowu i znowu. A wy macie okazję posłuchać audiobooka w naszym programie w każdy wtorek. Dziś więc tradycyjnie – kolejny odcinek „Chołodnego Jaru”. Warto czekać też na kolejną muzyczna kompozycję od Romana Bodnara. To wszystko po krótkiej muzycznej przerwie. Doczekajcie się.

(-)

Ukraińcy w Polsce zajmują wysokie stanowiska w regionie i w kraju. Być może kogoś to dziwi, ale w rzeczywistości nie ma w tym nic dziwnego – tu się urodziliśmy, tu mieszkamy i jako obywatele tego kraju mamy takie same prawa i obowiązki jak i rodowici Polacy. Potrzebna jest tylko wiedza, umiejętności i zaufanie ludzi. Dziś przedstawimy jednego takiego człowieka.

(-)

Nauczyciel, poeta, samorządowiec. O kim może być mowa? Burmistrz gminy i miasta Orneta. Wicestarosta powiatu lidzbarskiego. I teraz już wszystko jasne: mowa będzie o Jarosławie Kogucie. 10 lat już piastuje stanowisko wicestarosty powiatu lidzbarskiego. To oznacza, że ludzie mu wierzą. Poprosiłam wicestarostę, żeby opowiedział mi dotychczasową drogę życiową. Ale bardziej chciałam skupić się na tym, jakim jest człowiekiem, co skłoniło go takiej właśnie pracy? Okazuje się, że wychowanie. Los Jarosława Koguta, los jego mamy – to los wielu Ukraińców, którzy znaleźli się na tej ziemi. Jednak nie wszyscy chcą tak opowiadać, jak lidzbarski wicestarosta. Takiego oto go mamy:

(-)

– Najpierw po zakończeniu szkoły poszedłem do wojska i po wyjściu z wojska – wtedy brakowało nauczycieli – więc wojsko skierowało mnie na kurs pedagogiczny, więc przyjechałem do Ornety. I w Ornecie okazało się, że brakuje nauczyciela w Mingajnach w szkole, więc rozpocząłem pracę w szkole. Potem zacząłem się uczyć, przepracowałem tam 7 lat. Potem zaproponowano mi pracę w gminie w Ornecie, jako sekretarza gminy Orneta, potem byłem burmistrzem w Ornecie 8 lat, potem wystartowałem w wyborach do powiatu i w powiecie jestem wicestarostą.

– Masz dwa wykształcenia – techniczne i humanistyczne, tak?

– Można powiedzieć, że mam ekonomiczne wykształcenie – Koźmińskiego, to jest zarządzanie i marketing i ukończyłem też humanistyczne, psychopedagogikę. I jeszcze w zakresie pomocy społecznej.

– Czyli ty po prostu lubisz pracować pracować z ludźmi.

-No, koniecznie! Ja chyba stworzony jestem dla ludzi, kocham ludzi. Mówią, że kto nie zaznał miłości, ten tej miłości nie odda. mnie mama nauczyła kochać, dlatego taki jestem i też kocham ludzi i szanuję ludzi.

– Mało tego, że kochasz ludzi… Ale sądzę, że Ty czasami potrzebujesz mimo wszystko samotności, bo piszesz wiersze. Jak długo?

(-)

– Pierwszy wiersz napisałem, jak poznałem pierwszą moją dziewczynę, gdy byłem jeszcze w szkole średniej. Wtedy napisałem pierwszy wiersz. Mam go jeszcze.

-Czy ona go widziała?

– Nie, ona go nie widziała. Ja zawsze pisałem ale tak naprawdę to moje pisanie zaczęło się, gdy zmarła moja mama.

– Kiedy?

– Moja mama zmarła w 2007 roku. Ja nie mogłem po prostu tego przeżyć. I gdy pojechałem do Ameryki po śmierci mojej mamy, to musiałem przez tę żałobę po prostu przejść. I gdy pojechałem do Ameryki, wtedy napisałem jej moje wiersze. To był taki hołd dla mojej mamy, mojej rodziny, dlatego że my moją mamę zawsze szanowaliśmy za to, że została sama z nami w 1969 roku, gdy zmarł nasz tata. Ona została z pięciorgiem dzieci. Było to na polskie Boże Narodzenie. To był bardzo trudny dla nas czas, to był taki czas… ale ja pamiętam siebie jako małe dziecko – zawsze prosiłem Boga, żeby przyszedł taki czas, żeby nam było lepiej, piękniej. Ale nie tak, że to ma przyjść samo, ale że w tym celu coś trzeba zrobić. Mama zawsze dawała nam dużo miłości, zawsze o nas dbała, na tyle, na ile umiała nam to dać. I tak myślę, że to ona nas tego nauczyła i myślę, że do ostatniego dnia my jej to oddawaliśmy i myślę, że teraz nadal jej to oddajemy, bo nie ma dnia, żebyśmy o niej nie pomyśleli, nie pomodlili się. I to nam daje taka siłę do życia. My w rodzinie nauczeni jesteśmy takiego życia zespołowego, rodzinnego. W rodzinie mojej żony jest tak samo, ona tego samego jest nauczona, dlatego dobrze nam się żyje, dlatego kochamy ludzi, lubimy przebywać wśród ludzi, lubimy im pomagać jak możemy. Czasami zaznamy krzywdy od ludzi, ale to tak po prostu jest.

(-)

– Tak że to moje pisanie do dzisiejszego dnia nacechowane jest ty, skąd jesteśmy. Mówi się, że zawsze na kogoś w rodzinie to musi paść, u nas wypadło na mnie, tak Pan Bóg dał. Ja zawsze jestem w takim rozkroku, zawsze odczuwam korzenie mojej rodziny, tej radawskiej ziemi.

– Oboje rodzice byli z Radawy?

– Oboje rodzice byli z Radawy, tak, i Tata, i mama. Mój dziadek ze strony mamy był takim księgowym, robił bilanse, pracował w gminie. To był taki mądry człowiek. Ze strony mego, Kogutów rodzina – był tam taki człowiek, tam grali, śpiewali, tam zawsze im w duszy grało i śpiewało i we mnie też jest coś takiego, co zawsze mi w duszy gra i śpiewa. Dlatego człowiek jest taki wrażliwy, dlatego pisze i sadzę, że jak Pan Bóg da, to jeszcze trochę popiszę.

(-)

Przy okazji wicestarosta Jarosław Kogut obiecał mi podarować zbiorek swoich wierszy. Okazja nadarzy się już w sobotę – podczas koncertu Szewczenkowskiego. Czekam więc z niecierpliwością.

(-)

Wiele jest dokumentów, które potwierdzają prawdziwość powieści „Chołodnyj Jar”, w tym i dokumenty Państwowego Archiwum SBU, zwłaszcza dotyczących osobistych spraw chołodnojarskich atamanów i kozaków.

W posłowiu do II tomu „Chołodnego Jaru”, który został wydany 1937 roku, Jurij Horlis-Horski umieścił krytyczną uwagę do pierwszego tomu chołodnojarca Pyłypa Postołenka. „Pan Postołenko zaznacza w liście, – pisze Jurij Horlis-Horski, – że „robię krzywdę”, bo jednych – jak na przykład Czornotę, z którym razem „burłaczył” – robię „za bardzo bohaterami”, a o innych w ogóle nie wspominam. Jeśli się nie mylę, to pan Postołenko ma na myśli tych, których za moich czasów w Chołodnym Jarze już nie było: albo zginęli, albo na skutek okoliczności trafili do innych ośrodków walki wyzwoleńczej. Nie wspominam, bo mało albo nic o nich nie wiem”. Jak to dobrze, że pan Postołenko skrytykował autora powieści – tym samym ostatecznie rozwiał wątpliwości co do istnienia tych tych bohaterów! Do słowa – taki szanowany autorytet, jak Ułas Samczuk nazywał „Chołodnyj Jar” Jurija Horlis-Horskiego wspomnieniami i nie inaczej… Słuchamy więc dalej.

(-)

Ze strony Znamianki dał się słyszeć hałas i z-za pagórka wysunęło się światło parowozu. W „tiepłuszkach” – gwar i pieśni, przeważają smutne, ukraińskie motywy. Andrij westchnął:

– Naszych braci na Sybir i do Turkiestanu wiozą. Bolszewicy mobilizacje prowadzą. Do niektórych naszych wsi kamieński „wojenkommat” też przekazał rozkaz, żeby chłopcy w dobrych butach i z zapasem żywności na dwa tygodnie do Kamianki zgłosili się. A ci się śmieją, mówią: „My waszego wojenkomu nie uznajemy, mamy swój, siedzi w Chołodnym Jarze.

Gdy światło na ostatnim wagonie oddaliło się, przechodzimy przez tory. Przez pola, między roślinnością, obieramy kierunek na Hruszkówkę. O północy schodzimy z góry do wsi, bardziej w lewo od lasu. Na ulicy, którą idziemy, panuje martwa cisza.

– Kto tam? – rozlega się w ciemności głos wartownika, którego nie zauważyliśmy w ciemności.

– Dąb! – odpowiada Czornota.

– Czarny Jar! To ty, Andriju?

– Ja. Chodźcie na drogę.

Spomiędzy drzew wyskakują trzej mężczyźni z karabinami i zbliżają się do nas.

– Święty, Święty! Zalizniak! – wykrzykuje w ciemności jeden z wartowników, gdy przyjrzał się w ciemności mojej twarzy. Wrócił z tamtego świata!

– Za Chołodnym Jarem zatęsknił, – z zadowoleniem burknął Czornota.

– A co z naszym Zinkewyczem? Czy to prawda, że zginął?

– Nie wiem, chłopcy. Byliśmy razem w pojedynczym korpusie Jełytsawethradskiego więzienia, odizolowani jeden od drugiego. Mnie w nocy wyprowadzili na rozstrzelanie, ja wyrwałem się z ich rąk. Obaj liczyliśmy się według sprawy budionnowskiego „osoboddieła”, jeden wyrok miał być. Pewnie zabili.

Chłopcy smutno pochylili głowy.

– A matka jego nie chce wierzyć. „Żywy jest Hnat!” i koniec. Sny jej takie się śnią. Czornota westchnął.

– Dobrze, jeszcze pogadacie, a teraz dajcie nam jeść i gdzieś przysnąć trochę do świtu.

– Chodźmy do mnie, – zaproponował jeden z nich. – W stodole jest świeże siano. Zjedliśmy boczku z zielonym czosnkiem i położyliśmy się spać. Raniutko po śniadaniu zanurzamy się w gęstwinę chołodnojarskiego lasu. skręcamy ponad Chołodnym Jarem na Melnyczańskie Chutory. Dostojna cisza i ciemnozielona przepaść Chołodnego Jaru robią wrażenie silniejsze, niż zimą. Atamana Derkacza na chutorach nie zastaliśmy. Poszedł jeszcze z kilkoma chłopakami do wsi.

(-)Informator – Koncerty Szewczenkowskie

– W studiu – Roman Bodnar. Chersoński zespół bierze się do roboty. Nieczęsto pracują na scenach, na żywo, ale teraz prezentują swoją nową kompozycję, którą nagrali. Niedawno odbyła się właśnie prezentacja piosenki „Nie dzwoń”, która według słów lidera zespołu Dmytra Ihnatowa obecnie jest jedną z najlepszych kompozycji na koncertach na żywo „Rollix’a”. Nie występują często, ale prezentują. Cóż, dość ciekawie. „I koncerty, i festiwale, i reakcje słuchaczy pokazały, że jest to ścieżka warta uwagi i wielu się podoba. Dlatego grupa nagrała ją w studiu i obiecuje nie poprzestawać na jednej piosence. Planujemy nadal nagrywać ścieżki i robić z nich single, ale ta praca ma być stopniowa. Od czegoś trzeba zaczynać, a biorąc pod uwagę to, że jest to początek roku, to wychodzi to znamiennie. Zaczynamy od białej karty”. No i słuchamy, co nagrał „Rollix” Utwór nazywa się „Nie dzwoń”.

(-)

Na tym żegnam się z wami do jutra. Wtedy rozpocznę swoją opowieść o dostojnym Lwowie i jego mieszkańcach. Program przygotowali: Marian Dąbrowski, Jarosława Chrunik i Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego, Uważajcie na siebie i swoich bliskich.
(jch/as)

01.03.2016 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! Na falach Radia Olsztyn w pierwszy dzień marca witam was w przeglądzie wydarzeń. W studiu – Jarosława Chrunik. Jak czytamy u Ołeksy Woropaja w książce „Zwyczaje naszego narodu”, 1 marca – to dzień świętej męczennicy Jewdokiji, albo – jak mówią na wsi – „Jawdochy”. Zgodnie z tradycją ludową jest to pierwszy dzień wiosny. Tego dnia świstak budzi się z zimowego snu, wychodzi „na świat”, gwiżdże trzy razy, znowu chowa się do swojej nory, kładzie się na drugi bok i będzie tak spał do Zwiastowania. Tego dnia, jak wierzyli mieszkańcy wsi, wracają z wyraju jaskółki. „Jeśli zobaczysz jaskółkę, – uczyła kiedyś matka swego małoletniego syna, – to weź garść ziemi, rzuć w ślad za nią i powiedz: „To dla ciebie, jaskółeczko, na gniazdo!” To żeby szybciej wiosna przyszła. Jaskółka na swoich skrzydłach wiosnę z wyraju niesie”. Ogrodnicy w dniu Jawdochy sieją rozsadę kapusty, wierząc, że nie będzie się już bała mrozów. Tego dnia z rana, przed wschodem słońca, dziewczyny-czarownice kiedyś zaklinały wrogów: „żeby na drodze nie stali i mnie – ochrzczoną, służebnicę Bożą Oksanę – dobrym słowem wspominali!”. Tak oto pisze Ołeksa Woropaj. A w historii co się wydarzyło 1 marca? 1998 roku weszła w życie umowa „O partnerstwie i współpracy między UE a Ukrainą.

1 marca 1938 roku urodził się Borysław Brondukow – ukraiński aktor, ludowy artysta Ukrainy. Ciekawe, że w filmach nie grał głównych ról, Odmawiał, jeśli mu się nie podobały i mógł, jak sam mówił, z jakiegokolwiek epizodu „zrobić cukierka”. W 1995 roku został pierwszym laureatem Państwowej nagrody Ukrainy im. Ołeksandra Dowżenki.

Z okazji imienin składamy dziś życzenia Danielom, Illom i Pawłom. Pamiętamy też o dzisiejszych jubilatach. Wszystkim im składamy najlepsze życzenia:

„Wiosną – kwieciem jabłoni,

Płomieniem czerwonych maków latem,

jesienią – srebrnym listopadem

zimą – cichym śniegu opadem

niech do waszych dłoni szczęście przyleci”

(-)

Młodzież szykuje się do Światowych Dni Młodzieży. Wczoraj w Europarlamencie rozpoczął się Tydzień Ukraiński. Holenderskie referendum w sprawie Ukrainy może się nie udać.

(-)

W ZSzUJN w Górowie Iławeckim odbyło się spotkanie ks. Grzegorza Nazara z uczniami liceum i gimnazjum. Jak czytamy na stronie cerkwi, ks. Grzegorz, jako główny koordynator ŚDM 2016 dla grekokatolików przyjechał przede wszystkim po to, aby zaprosić uczniów na to wielkie przedsięwzięcie i zapoznać wszystkich z programem ŚDM 2016. Następnie odbyło się wspólne spotkanie na plebanii z miejscowymi duszpasterzami: ks. mitratem Janem Łajkoszem (proboszczem) i ks. Bogdanem Krykiem. Księża omawiali sprawy związane z wyjazdem młodych parafian na ŚDM, zwłaszcza sprawę przybycia do górowskiej parafii symboli ŚDM w maju tego roku.

ŚDM w 1984 roku zapoczątkował papież Jan Paweł II. Do tej pory odbyło się 12 takich spotkań, m.in. w Hiszpanii, USA, Francji, Kanadzie, Niemczech, Australii i innych. W Polsce ostatnie takie spotkanie miało miejsce w 1991 roku w Częstochowie. Średnio w takich spotkaniach bierze udział od 2,5 do 4 milionów młodych ludzi z około 200 krajów świata. W tym roku ŚDM odbędą się w Krakowie od 26 do 31 lipca pod hasłem „Błogosławieni miłosierni, bo oni zaznają miłosierdzia”. Oczekiwany wiek uczestników – od 14 do 30 lat. Rejestracja pielgrzymów będzie możliwa do 30 czerwca 2016 r. Zachęcamy naszą młodzież: jedźcie na ŚDM, na pewno nie będziecie żałować.

 

Wczoraj w Parlamencie Europejskim w Brukseli rozpoczął się Tydzień Ukraiński. To trzy dni spotkań przedstawicieli najwyższych władz ukraińskich z politykami z Unii Europejskiej. Opowiada Piotr Pogorzelski:

(-) Korespondencja w języku polskim

Niska frekwencja może zaprzepaścić holenderskie referendum w sprawie umowy handlowej Unii Europejskiej z Ukrainą. 6 kwietnia Holendrzy będą mogli opowiedzieć się za lub przeciw porozumieniu. Aby głosowanie było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 30 procent obywateli. Nie jest jednak pewne czy do urn pójdzie wystarczająca liczba osób. O szczegółach Magdalena Skajewska:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-) Informator – Koncerty Szewczenkowskie

Nasz poranny program dobiegł końca. Wieczorem o g. 18.10 czekajcie tu na Hannę Wasilewską, a ja żegnam się już z wami do jutra, do g. 10.50. Była z wami Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

 

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Jacek Poniedziałek: Sprawa „Bolka” przykrywa problemy rządu

Nadzwyczaj szczęśliwy zbieg okoliczności dla rządzących - tak o sprawie dokumentów na temat TW "Bolka" odkrytych w domu generała Czesława Kiszczaka mówi doktor Jacek Poniedziałek, socjolog...

Zamknij
RadioOlsztynTV