Olsztyn, Polecane, Aktualności, Aplikacja mobilna, Region, Regiony
Stadion Leśny zamienił się w koczowisko bezdomnych i wysypisko śmieci
Jak bumerang wraca temat niezagospodarowanego od lat Stadionu Leśnego w Olsztynie. Tym razem chodzi o niebezpieczne koczowiska, które tam powstały. Jedno z nich znajduje się w rozpadającym się od lat budynku.
Olsztyński radny Mirosław Arczak już w 2022 roku zgłaszał temat prezydentowi Olsztyna. W odpowiedzi dostał zapewnienie, że sprawą zajmie się Zakład Dróg, Zieleni i Transportu.
Po wcześniejszych zgłoszeniach, aby uniemożliwić osobom postronnym wejście do rozpadającego się budynku wspawana została zabezpieczająca krata. Po tych doniesieniach na miejsce skierujemy inspektora, aby ocenił obecny stan obiektu i zdecydujemy o ewentualnych sposobach zabezpieczenia go przed osobami postronnymi
– powiedział rzecznik ZDZiT Michał Koronowski.
Radny Arczak zapowiedział kolejną interpelację do prezydenta, bo w jego opinii budynek wymaga pilnej rozbiórki.
W rozpadającym się budynku bezdomni stworzyli koczowisko, a podobnych schronień jest więcej. Zdaniem społecznika Wojciecha Biedrzyńskiego z fundacji Nexus, kluczowe jest też zapewnienie schronienia osobie bezdomnej, która zamieszkała w Lesie Miejskim i zrobiła z tej okolicy śmietnik.
Trzeba się zaopiekować człowiekiem w kryzysie. Mamy kilka jednostek miejskich, które mogłyby się tym zająć. Nie możemy wszystkiego zwalać na bezradność pracowników, którzy zajmują się tego typu kwestiami (…)
– dodał społecznik.
Wojciech Biedrzyński potwierdził, że koczowisk w Lesie Miejskim jest kilka.
Natknąłem się tam na dwa koczowiska, które są co najmniej od kilku miesięcy. Widać to po produktach, które są tam rozrzucone, w większym lub mniejszym stopniu rozkładu. Zwierzęta rozciągają resztki, które leżą dookoła próbując się dostać do pokarmu. Drugie koczowisko jest nieco dalej. To na krawędzi Stadionu Leśnego, bardziej w lesie, ze śladami palenia ogniska co też jest niebezpieczne dla lasu
– stwierdził Wojciech Biedrzyński.
Okolica zapomnianego stadionu co jakiś czas zamienia się w dzikie wysypisko śmieci. Dookoła pełno jest porzuconych odpadów i kontenerów na śmieci. Społecznicy wielokrotnie sami sprzątali to miejsce.
Tematem zainteresowaliśmy straż miejską. Jej rzecznik Kamil Sułkowski przekazał nam, że ostatnie zgłoszenie w tej sprawie przyjęli przed rokiem. Na miejscu zastali wówczas osobę bezdomną, która nie chciała przenieść się do schroniska. Potem były kolejne kontrole, które nie potwierdziły wcześniejszych doniesień. Po naszym zgłoszeniu służby na miejsce pojechały ponownie.
Strażnik dzielnicowy przeprowadził jeszcze jedną kontrolę terenu. Wówczas okazało się, że teren wokół budynku został uprzątniąty
– powiedział.
Wojciech Biedrzyński zweryfikował to zapewnienie i okazało się, że w pierwszym miejscu pojemniki na odpady leżą dalej, w drugim zastał śpiącego bezdomnego mężczyznę.
Posłuchaj relacji Kingo Grabowskiej
Autor: K. Grabowska
Redakcja: B. Świerkowska-Chromy