Wezwał służby do wypadku, którego nie było. Grozi mu areszt
Mieszkaniec Pozezdrza z zarzutem za bezpodstawne wezwanie służb na miejsce rzekomego wypadku. Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy z informacją, że w miejscowości Wyłudy samochód stanął w płomieniach, a cztery osoby nie mogą się z niego wydostać.
Na miejsce pojechali policjanci, strażacy i ratownicy medyczni, ale we skazanym miejscu nie znaleźli wskazanego auta ani poszkodowanych. Wówczas dyspozytor numeru alarmowego skontaktował się ze zgłaszającym, który przekazał jeszcze tragiczniejsze informacje – powiedziała asp. szt. Agnieszka Filipska z policji w Węgorzewie.
Oświadczył, że jedna osoba już nie żyje, a dwie są nieprzytomne. Służby ratunkowe ponownie sprawdziły teren przyległy do zgłoszenia. Jednak i tym razem nie ujawniły niczego, co mogłoby świadczyć o tak drastycznym wypadku drogowym
– wyjaśniła.
Zatrzymany w tej sprawie 47-letni mężczyzna przyznał, że wezwał służby będąc pod wpływem alkoholu.
Za wywołanie fałszywego alarmu odpowie też 28-latka z gminy Bartoszyce, która zgłosiła, że w jednym z mieszkań jest więziona kobieta. Miała być ona odrętwiała i znajdować się pod wpływem alkoholu i narkotyków. Okazało się jednak, że to kłamstwo, a 28-latka w ten sposób szukała transportu do sklepu po alkohol.
Za bezpodstawne wezwanie służb grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do 1 500 zł.
Posłuchaj wypowiedzi
Autor: K. Kantor
Redakcja: M. Rutynowski