Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 3 °C pogoda dziś
JUTRO: 2 °C pogoda jutro
Logowanie
 

,,Życie prywatne elit arystokratycznych Drugiej Rzeczypospolitej” Sławomira Kopera

Życie prywatne elit arystokratycznych Drugiej Rzeczypospolitej

W ramach remanentu na półkach z książkami z kilku ostatnich lat wpadło mi w ręce bardzo osobliwe czytadło – „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej” autorstwa Sławomira Kopera. Pamiętam, że odkładałem tę lekturę i odkładałem, aż wreszcie gdzieś utknęła. Teraz natomiast przełknąłem ją od razu, w ciągu nocy.

Niby nic takiego; włożony do jednej książki zbiór opowieści o kilkorgu najsławniejszych artystach Dwudziestolecia, narracji na ogół znanych każdemu, kto cokolwiek głębiej interesował się tą fascynującą epoką. Jedna za drugą przesuwają się tu jej ikony: Franc Fiszer, Hanka Ordonówna, Witkacy, Karol Szymanowski, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Julian Tuwim, Jan Kiepura i inne wielkości oraz ich liczni akolici. Nie jest to praca naukowa, ale też nie plotkarska szmira. Autor w formie wciągającej, literackiej gawędy poszerza banalne niby to fakty o kontekst historyczny, opis osobistych przeżyć i życiowych uwikłań. Nie gra na nucie sensacji, ale też nie idealizuje, nie uciekając przy tym od ciemnych stron tych popularnych postaci.

Taką „ciemną stroną” bywa alkohol. W środowiskach artystycznych piło się zawsze, a II Rzeczypospolita nie była wyjątkiem. Problemy alkoholowe mieli np. wielcy aktorzy Stefan Jaracz i Józef Węgrzyn, o którym mówiono, że nazwisko ma szlachetniejsze niż mało wyszukane trunki, w których gustuje. Doprowadziły go one zresztą do artystycznej katastrofy a potem choroby umysłowej. Okresy pijaństwa nawiedzały też świetnie zarabiającego i popularnego Juliana Tuwima. Odreagowywał tak przypływy poetyckiej niemocy i coraz częstsze w latach 30-tych antysemickie ataki; wykrzykiwał wtedy, że „nie jest Żydem, lecz Hiszpanem”. Natomiast – co ciekawe – całkowitymi abstynentami byli Eugeniusz Bodo, największy amant ówczesnego kina, i zapomniany dziś Fryderyk Jarosy.

Jarosy, Węgier z austriackim paszportem, nie znający ani słowa po węgiersku, to najważniejsza postać showbiznesu tamtych czasów, twórca kabaretowych teatrów „Qui pro Quo”, „Banda”, „Cyrulik Warszawski” oraz ostatniego, „Figaro”, mającego swoją premierę 2 września 1939 roku, już pod niemieckimi bombami. Zdobył popularność jako błyskotliwy konferansjer, ale znano go również jako wytrawnego konesera niewieścich wdzięków. Nad swoimi kolejnymi kochankami sprawował opiekę artystyczną, budował ich karierę i zapewniał status gwiazd. Były to m.in. Hanka Ordonówna, Stefcia Górska, Zofia Terne, wykonawczyni niezapomnianych „Białych bzów”. Cóż, Fryderyk Jarosy mawiał: „Kobieta jest jak kołnierzyk. Dopiero jak ma się ją na szyi, widzi się, jaki to numer.”

Sławomir Koper kreśli też sylwetkę Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Autor „Kariery Nikodema Dyzmy” to najlepiej zarabiający i zdecydowanie najpopularniejszy pisarz Dwudziestolecia. Młody, przystojny, ujmujący, wiódł książęcy tryb życia, wydając słynne przyjęcia, jeżdżąc po Warszawie fantastycznym białym buickiem i zarabiając nawet 15 tysięcy ówczesnych złotych miesięcznie. Niezwykle pracowity, publikował po dwie książki w roku, na ich podstawie nakręcono siedem filmów. Mało kto wie, że Mostowicz osiągnął nawet próg kariery w Hollywood. Zaakceptowano tam dwa jego scenariusze, podpisał kontrakty, lecz wszystko zniweczyła wojna. Był wrogiem rządzącego obozu sanacyjnego, duża część prasy uważała go za niepoważnego krytykanta i paszkwilanta. Obraz ten zmienia jego śmierć we wrześniu 1939 roku – zginął w mundurze, z bronią w ręku, podczas walki z sowieckim patrolem na przejściu granicznym w Kutach.

Książka Sławomira Kopera skrzy się wręcz mnóstwem ciekawostek i mało znanych faktów. Poznajemy ówczesne, owiane milczeniem środowisko gejowskie, widzimy wielkiego Jana Kiepurę jako pierwszego w historii polskiej sztuki twórcę własnego PR-u, genialnie torującego sobie drogę na światowe wyżyny. Oczywiście zaglądamy też do niejednej sypialni, a niektóre tajemnice rodzinne potrafią wprawić w osłupienie. Np. tajemnica Kossaków, czyli córka Magdaleny Samozwaniec Teresa Starzewska, której istnienie skrzętnie ukrywano, a ja nigdy przedtem o niej nie słyszałem. „Życie prywatne elit II RP” to rodzaj ”literatury popularnej”, ale przekonująco rysuje obyczajowość, dylematy moralne i mechanizmy myślenia tamtych czasów.

Polecam Państwu tę książkę, mimo kilku lat, jakie minęły od jej wydania.

Przeczytaj poprzedni wpis:
W Olsztynie jest coraz bezpieczniej

Tak wynika ze sprawozdania komendanta miejskiego policji, które przekazał miejskim radnym podczas sesji. Inspektor Andrzej Góźdź przyznał, że w minionym roku dało się zaobserwować spadek liczby...

Zamknij
RadioOlsztynTV