Tragiczny bilans utonięć w wodach Warmii i Mazur
W miniony weekend w całym kraju utonęły 34 osoby, a tylko wczoraj 23. Na Warmii i Mazurach w sobotę było 6 ofiar wody – w powiatach piskim, szczycieńskim, giżyckim i iławskim.
To mężczyźni w wieku od 52 do 66 lat, którzy odpoczywali nad jeziorami: Śniardwy, Jeziorak, Sasek Wielki, Ryńskim, Nidzkim i Warnołty.
54-letni mężczyzna utopił się w jeziorze Sasek Wielki koło Szczytna. Z wody wyciągnął go jeden z plażowiczów. Wezwał pomoc, ale mimo półgodzinnej reanimacji nie udało się go uratować. Na Śniardwach mężczyzna spadł z materaca i nie wypłynął na powierzchnię. Po godzinie poszukiwań odnaleziono jego ciało.
Po kąpieli w jeziorze Ryńskim niedaleko Rynu nie wrócił 46-latek. Jego ciało odnaleźli nurkowie. Podobnie było w Karwicy nad jeziorem Nidzkim. 52-latek wszedł do wody, żeby popływać i zaczął się topić. Ratowali go plażowicze, ale reanimacja nie przyniosła efektu. W Jezioraku utopił się mężczyzna, który zasłabł stojąc przy brzegu na wyspie Czaplak i wpadł do wody. 66-latek był reanimowany przez rodzinę, a potem przez wezwane pogotowie. Nie udało się go jednak uratować. W niedzielę rano z jeziora Warnołty wyciągnięto ciało 42-letniego mieszkańca Wejsun.
Według prezesa Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego na Warmii i Mazurach Sławomira Gicewicza tak duża liczba utonięć jednego dnia, ma związek z upalną pogodą. Warto zatem posłuchać czego pod żadnym pozorem nie wolno robić nad wodą, gdy żar leje się z nieba.
– Przyczyny większości tragedii, mimo policyjnych apeli są wciąż takie same: brawura, alkohol oraz brak umiejętności pływackich – mówi nadkomisarz Katarzyna Cisło.
Od początku maja, na Warmii i Mazurach utonęło 27 osób.
(kan/bsc)