Krew jest zwierciadłem tego co się dzieje w organizmie. Wykryte zaburzenia krwinek mogą być spowodowane przez choroby układu krwiotwórczego, w tym choroby nowotworowe
– przekonywał prof. Jędrzejczak.
Tymczasem niemal 83 proc. naszych rodaków zdaje sobie sprawę, że morfologię krwi należy wykonywać przynajmniej raz na 12 miesięcy. Jednocześnie aż 43 proc. badanych przyznaje, że nie wykonuje badan zleconych przez lekarza.
Wiedza przeciętnego Polaka o morfologii krwi jest wciąż niewystarczająca. Jedynie 19 proc. ankietowanych wymieniło białaczkę, jako chorobę, którą badanie to pozwala wykryć. Jeszcze mniej, bo zaledwie 17 proc. badanych wymieniło jeszcze inne choroby nowotworowe ujawniane dzięki temu badaniu, a 5 proc. wskazało również na choroby krwi.
– Nie wykorzystujemy potencjału wykrywania schorzeń, w tym białaczek, jaki daje morfologia krwi obwodowej – alarmował prof. Jędrzejczak. Jako przykład podał przewlekłą białaczkę limfocytową. – Dawniej 20 proc. przypadków tej choroby wykrywano dzięki morfologii wykonywanej w ramach okresowych badań medycyny pracy, a teraz – zaledwie 2 proc.
W innych krajach Unii Europejskiej, np. w Szwecji, aż 40 proc. wszystkich białaczek wykrywa się tym prostym badaniem. W przypadku białaczki limfocytowej u 30 proc. chorych w chwili rozpoznania nie ma żadnych odczuwalnych objawów choroby, jedynym powodem zgłoszenia do lekarza jest limfocytoza, czyli zbyt duże zwiększenie we krwi liczby limfocytów.
Autor: Z. Wojtasiński (PAP)
Redakcja: A. Podbielska