Pierwsze wrażanie, czyli 3 sekundy na autoprezentację
Dziś w Bliższych spotkaniach o pierwszym wrażeniu. Co powoduje to pozytywne lub negatywne pierwsze wrażenie? Jedni mówią, że w tym pierwszym kontakcie liczą się trzy sekundy. Inni, że to pięć sekund, a jeszcze inni dają jedenaście.
Andrzej Sadowski właściciel agencji reklamowej, specjalista ds. handlowo – marketingowych był gościem Izabeli Malewskiej i Krzysztofa Kaszubskiego.
I. Malewska: Relacja człowiek – reklama rządzi się innymi prawami. Włączamy komputer, odpalamy internet i zawsze gdzieś wyświetli się nam jakaś reklama. Co decyduje o tym, że ktoś kliknie w reklamę, a ktoś inny przejdzie obojętnie?
A. Sadowski: Ilość czynników wpływających na to, czy ktoś będzie zainteresowany danym komunikatem jest tak przeogromna, że nie da rady wysunąć tu jednej dobrej teorii.Tak naprawdę my nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć do końca, dopóki nie sprawdzimy. Bazujemy na pewnych założeniach i pewnych doświadczeniach, które wyrabiamy sobie często latami pracy z klientami. Określamy grupę docelową – czy to będzie kobieta, czy mężczyzna, ustalamy do kogo chcemy się odezwać. Potem wymyślamy w jaki sposób ta osoba chciałaby odebrać komunikat – jest to kluczowe. Jeżeli zrobimy grafikę atrakcyjną dla kobiet, to mamy zdecydowanie większą szansę na to, że klikną w nią kobiety a nie mężczyźni. Jeżeli nasz produkt jest dla kobiet, to gdzieś już mamy odrobinę więcej sukcesu.
K. Kaszubski: Często jest to ułamek sekundy, w którym ktoś kątem oka dostrzega, że gdzieś jest jakaś reklama, klika i zagląda. Czy nasz umysł dostosowuje się do tego, co jest proponowane czy raczej kształtujecie ten umysł sami?
A. Sadowski: To jest tak, że ilość komunikatów obecnie w internecie i ilość informacji, która jest gdzieś wypychana dla nas jest tak ogromna, że potrzebna jest tu relatywnie duża skala. Tych odwiedzających na stronie internetowej są tysiące i często zależy nam na tym, żeby złapać wręcz procenty osób, które odwiedzą daną witrynę. Od momentu wejścia na stronę internetowa do zakupu produktu jest bardzo, bardzo długa droga.
Posłuchaj rozmowy z Andrzejem Sadowskim
Pierwsze wrażenie jest też ważne w przypadku tańca. Czy zaczniemy karierę w jakimś zespole tanecznym wszystko zależy od tego, jak zaprezentujemy się za pierwszym razem, czy przejdziemy tę pierwszą selekcję. Mariusz Krupiński – dyrektor i główny choreograf Zespołu Pieśni i Tańca Warmia był kolejnym gościem Izabeli Malewskiej i Krzysztofa Kaszubskiego.
I. Malewska: Wprawdzie nabór do Warmii odbywa się we wrześniu, ale teraz już spotykacie się z dziećmi. Na co zwracacie uwagę w tym pierwszym kontakcie z kandydatami?
M. Krupiński: Jeżeli dziecko samo wejdzie do naszego gabinetu, gdzie przytłacza go od razu to obejście, dyplomy, puchary, trofea i samo nawiąże z nami jakąkolwiek rozmowę , to już świadczy o tym, że jest kreatywne i można z tym dzieckiem cokolwiek zaczynać.
I. Malewska: Pierwsze słowa, pierwsze gesty, czy jest Pan w stanie po tych kilku pierwszych minutach rozmowy dostrzec potencjał w tym młodym człowieku?
M. Krupiński: W pewnym stopniu na pewno tak. Poznajemy po samej fizjonomii: po oczach, zachowaniu, gestach. Natomiast pierwsze rozmowy, pierwsze zdania, które w ogóle nie traktują o tym po co ten adept przyszedł, pozwalają na poznanie siebie wzajemnie.
I. Malewska: Czy te lata na scenie uczą takiej pewności siebie, odwagi, która potem przekłada się nie tylko na to, że dobrze wypadamy podczas występu artystycznego, ale także w takich czysto społecznych relacjach?
M. Krupiński: Zapewne tak. Dzieci uczą się już na początku funkcjonowania między sobą i kreowania siebie, ale w taki sposób, żeby wspólnie działać. I to jest najważniejsze w takim zespole, żeby dążyć do pewnych celów z poszanowaniem swoich indywidualności, swoich zapatrywań, charakterów.
Posłuchaj rozmowy z Mariuszem Krupińskim
Michał Kruger – trener biznesu, specjalista od autoprezentacji był gościem Bliższych spotkań.
I. Malewska: Kiedy idziemy na rozmowę kwalifikacyjną – to dobrze, jeśli wyglądamy elegancko, schludnie? Czy może warto czymś się wyróżniać?
M. Kruger: Oczywiście, że dobrze wyglądać schludnie. Choć ja jestem zwolennikiem tezy, że trzeba się do tego przygotować nieco wcześniej i odpowiedzieć sobie na takie trzy podstawowe pytania: 1. jak ja siebie widzę?, 2. jak mnie widzą inni?, 3. jak chciałbym, aby mnie widzieli inni?
Pod to należy dokładnie się przygotowywać i później zaplanować pewne działania. Rzadko się mówi w tym kontekście o czymś, co się nazywa e-reputacja. Wszyscy przygotowują się do rozmowy, dbają o ubiór, starają się czymś charakterystycznym wyróżnić. Natomiast zapominają o tym, że rekruterzy zwracają uwagę na to jak się prezentujemy w tej sferze internetowej, w mediach społecznościowych. A tam napisy typu ”szlachta nie pracuje” nie do końca mogą działać na naszą korzyść.
I. Malewska: Jeżeli podczas takiej rozmowy będziemy umieli chociażby zażartować z samych siebie – oczywiście w sposób taktowny – w relacji z komisją, to jest to dobry prognostyk?
M. Kruger: Oczywiście, że tak. Firmy, które zatrudniają pracowników muszą wykonać kawał dobrej roboty. Mało kto zdaje sobie sprawę, że każdy pracownik będzie później odpowiedzialny również wizerunkowo za całą markę, albo za całą firmę, która jest postrzegana w Polsce czy nawet globalnie.
Posłuchaj rozmowy z Michałem Krugerem