Motocykliści oddali w Braniewie hołd czerwonoarmistom
Kilkuset motocyklistów z Obwodu Kaliningradzkiego przyjechało do Braniewa na cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej. Rosyjscy motocykliści przyjechali do Polski po raz piąty, by uczestniczyć w uroczystościach zakończenia II wojny światowej.
Na braniewskim cmentarzu wojennym jest pochowanych ponad 31 tysięcy czerwonoarmistów, którzy polegli na początku 1945 roku w walkach nad Zalewem Wiślanym i w innych częściach dawnych Prus Wschodnich. Z motocyklistami przyjechał także gubernator Obwodu Kaliningradzkiego Nikołaj Cukanow. Nawiązał do sytuacji na Ukrainie, przekonując, że wszyscy jesteśmy Słowianami i że musimy ze sobą rozmawiać, bo mamy wspólną historię.
Na cmentarzu pojawili się zwolennicy wizyty Rosjan, z transparentem „Bracia Słowianie witamy was serdecznie”, ale była też grupa przeciwników, która próbowała zablokować przejazd Rosjan. Kolumnę motocyklistów skierowano inną drogą i nie doszło do konfliktu.
Uroczystości na cmentarzu zakończyły się modlitwą ekumeniczną. Wypuszczono też gołębie pokoju.
Część rosyjskich motocyklistów miała pojechać pod pomnik sowieckiego generała Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie, ale ostatecznie wizyta została odwołana.
W nocy nieznani sprawcy zdewastowali ten pomnik. Na obelisku, ktoś napisał w nocy czerwonym sprayem „precz z komuną” i namalował znak Polski Walczącej. Sprawcom dewastacji obelisku nie dziwi się burmistrz Pieniężna Kazimierz Kiejdo, chociaż nie wyklucza też prowokacji ze strony rosyjskiej. Kontrowersje wokół pomnika generała Iwana Czerniachowskiego pojawiły się w styczniu tego roku, gdy burmistrz i większość radnych Pieniężna opowiedzieli się za rozebraniem pomnika. Zdecydowanie sprzeciwiła się temu strona rosyjska.
Iwan Czerniachowski, który zginął w 1945 r. podczas operacji wschodniopruskiej w okolicach Pieniężna, był odpowiedzialny za likwidację oddziałów AK i aresztowanie dowódców polskiego podziemia na Wileńszczyźnie. (wandre/łw)