Olsztyn, Aktualności, Aplikacja mobilna
Mieszkańcy ul. Pstrowskiego zapłacą więcej za śmieci? Olsztyński ratusz bada sprawę niewłaściwej segregacji odpadów
Jeden naśmiecił – wszyscy mogą zapłacić karę. Urząd Miasta Olsztyna wszczął postępowanie administracyjne w sprawie nałożenia wyższej opłaty za śmieci na mieszkańców trzech bloków przy ulicy Pstrowskiego.
Do kontenera na szkło przy blokach przy Pstrowskiego ktoś wyrzucił odpady zmieszane – i to dwukrotnie w ciągu jednego miesiąca. Firma odbierająca śmieci zgłosiła to ratuszowi, a ten wszczął postępowanie administracyjne. Może skończyć się karami.
Mieszkańcy, którzy korzystają z punktu grodzenia odpadów, w którym stwierdzono niewłaściwą segregację, mogą dostać opłatę podwyższoną za miesiąc, w którym stwierdzono tę nieprawidłowość
– przyznaje Ewa Łukasik-Błażejewicz z Urzędu Miasta Olsztyna. Jeśli faktycznie zostanie nałożona opłata podwyższona, będzie to oznaczało, że za ten jeden miesiąc każdy mieszkaniec zapłaci za śmieci o 36 złotych więcej – 54 złote zamiast 18. W przypadku czteroosobowej rodziny oznacza to podwyżkę o ponad 140 złotych.
Mieszkańcy ulicy Pstrowskiego, z którymi rozmawiał reporter Radia Olsztyn, przyznają, że nie wiedzą, co robić.
Przyjeżdżają inni, śmietniki są niepozamykane i podrzucają nam
– twierdzi jednak z mieszkanek.
Jak będą kary, to będziemy płacić, a co mamy zrobić?
– pyta jeden z jej sąsiadów.
Problem dotyczy ponad 130 osób, które mieszkają w trzech blokach przy ulicy Pstrowskiego. Terenem zarządza Spółdzielnia Mieszkaniowa „Pojezierze”. Po tym incydencie rozesłała do mieszkańców ulotki z przypomnieniem o konieczność segregacji, ale ewentualnej kary na pewno na siebie nie weźmie.
W żadnym razie prawo nam na to nie pozwala. My jesteśmy tu tylko przekaźnikiem pieniędzy między mieszkańcami a ratuszem
– wyjaśnia wiceprezes spółdzielni „Pojezierze” Roman Chodor.
Co gorsza wydaje się, że tylko kwestią czasu jest wystąpienie podobnego problemu w innych miejscach. Od końca ubiegłego roku, gdy w Olsztynie znacznie wzrosły opłaty za brak segregacji, do ratusza wpłynęło już 20 informacji o wyrzucaniu śmieci nie tam, gdzie trzeba. Ale – oprócz sytuacji przy Pstrowskiego – były to wydarzenia pojedyncze, więc ratusz na razie nie wszczął jeszcze postępowań.
Co mogłoby uchronić mieszkańców? Są głosy, że dobrym rozwiązaniem są zamykane wiaty śmietnikowe, ale to trudne do wykonania.
Np. zamknięta jest altana na odpady zmieszane, to ktoś przywiózł odpady budowlane i wyrzucił do szkła. Altany mamy wszędzie, ale nie wszędzie na tyle duże, by zmieścić tam wszystkie kontenery do segregacji. Do tego firma odbierająca śmieci niechętnie patrzy na to, że wszystkie kontenery są w altanach, bo wtedy więcej czasu zajmuje im ich opróżnienie
– mówi wiceprezes Roman Chodor.
W olsztyńskim ratuszu pojawiały się też pomysły, by zacząć rozdawać mieszkańcom worki na śmieci z kodami kresowymi, dzięki czemu byłoby wiadomo, czyje to odpady, ale w innym częściach kraju pojawiły się już interpretacje prawne zakazujące takich rozwiązań.
To tylko pozostało w sferze pomysłów. Na razie prawo nie daje nam takich możliwości
– przyznaje Zdzisław Zdanowski, dyrektor wydziału środowiska w Urzędzie Miasta Olsztyna.
Na razie jedyne, co urzędnicy są w stanie poradzić mieszkańcom, to by ci pilnowali siebie nawzajem. A czy mieszkańcy Pstrowskiego zapłacą karę – urząd miasta zadecyduje w przyszłym miesiącu.
Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza
Autor: A. Piedziewicz
Redakcja: A. Dybcio