Król

Plakat z filmu Król

„Król” to nowy film anglojęzyczny wyprodukowany w całości przez jedną z platform streamingowych. Podobno jest to mocny kandydat do tradycyjnego Oscara. Niech i tak będzie, ale sądzę, że tych mocnych kandydatów do Oscara będzie więcej. A jaki jest „Król”?

Nie jest nagi i ma stare szaty, to dobre kino, dobrze zagrane, wyprodukowane, wyreżyserowane ze średnim rozmachem. Dlaczego średnim? Bo tego prawdziwego rozmachu jakby zabrakło, sądzę, że w pewnym momencie producenci powiedzieli, przystopujcie z forsą robi się krucho więc może zrobimy coś taniej, np. bitwę pod Azincourt. Azincourt to miejsce wielkiej klęski rycerstwa francuskiego z Anglikami w wojnie stuletniej.

Wracając do filmu, filmowanie Średniowiecza nie należy do najłatwiejszych zadań, zdecydowanie łatwiej robi się telewizyjne sitcomy – wystarczy telewizyjne studio lub komedie romantyczne – tu trzeba mieć odpowiednie nasłonecznienie i popularne aktorki o odpowiedniej urodzie, przydadzą się też jacyś aktorzy niekoniecznie utalentowani, wystarczy że często odwiedzają kluby fitness. Natomiast jeśli chodzi o Średniowiecze bywa gorzej. Niby zamki jeszcze stoją, mniej lub bardziej zniszczone, oczywiście można postarać się o dekoracje i wybudować średniowieczne wesołe miasteczko ze wszystkimi szykanami, ale jest to doprawdy droga zabawa, więc zazwyczaj tnie się koszty i widać to na ekranie.

Średniowieczne bitwy były zazwyczaj wielkim wydarzeniem militarno-towarzyskim. Tego w filmie nie zobaczyliśmy, ekran jest zazwyczaj przyciemniony, więc by coś tam się dopatrzeć trzeba solidnie wytrzeszczać oczy. Ciemność to patent na Średniowiecze. Film jest ciekawy, losy Henryka V, bo o niego tu chodzi, są pasjonujące. Młody Król, były utracjusz staje się prawdziwym władcą, który pod jednym berłem zjednoczył dwa trony:angielski i francuski, podbił Francję, uspokoił sytuację polityczną w Anglii, uzdrowił finanse państwa, udoskonalił wymiar sprawiedliwości i do tego zmarł młodo, pozostawiając po sobie świetną opinię. Tak jak wspomniałem dobre kino ale czy Oscarowe? Kto to wie.

Nie, nie zapomniałem, ukazała się nowa powieść Marka Krajewskiego „Mock.Golem”, jestem wiernym czytelnikiem pana Marka Krajewskiego i prawie wszystkie jego książki przeczytałem z przyjemnością, czy teraz też tak będzie to się dopiero okaże. Mam nadzieję na mroczną, jesienną ucztę.

Kinoman