Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 13 °C pogoda dziś
JUTRO: 17 °C pogoda jutro
Logowanie
 

„Kamienie na szaniec” i ich adaptacje

fotos z filmu „Kamienie na szaniec”

„Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego to żelazna pozycja listy szkolnych lektur oraz jedna z najważniejszych polskich książek XX. wieku. Dowodzi tego temperatura polemik wokół najnowszej ekranizacji tej opowieści, o wiele bardziej namiętnych niż dyskusje o problemach współczesności i ich odbiciu w literaturze oraz filmie.

Stojącą na pograniczu reportażu i artystycznej prozy relację o walce, poświęceniu i śmierci harcerzy z Szarych Szeregów autor opublikował pod pseudonimem „Juliusz Górecki” w podziemnym wydawnictwie w roku 1943. Spełniała podobną rolę, jak wydany w tym samym czasie „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera. Była niezwykle potrzebna – umacniała ducha, mimo śmierci bohatera budziła optymizm co do przyszłości. „Alek”, „Rudy” i „Zośka” zostali symbolami swoich czasów i wzorcami patriotyzmu, potem niewygodnymi dla władz PRL. Władysław Iljaszewicz, realizator dźwięku naszego radia, opowiadał mi kiedyś, że jako młody człowiek w latach 50. osobiście poznał Aleksandra Kamińskiego i był naocznym świadkiem inwigilowania go przez funkcjonariuszy UB.

Pierwszą adaptacją filmową „Kamieni na szaniec” była „Akcja pod Arsenałem” Jana Łomnickiego z roku 1977. Wynikała z ducha pewnej liberalizacji w podejściu do historii, charakterystycznej dla tzw. „epoki gierkowskiej”, kiedy można już było odkłamywać propagandowe brednie na temat Polski Podziemnej i Armii Krajowej. II. reżyserem tego filmu był wówczas Dominik Rettinger-Wieczorkowski, autor scenariusza nowej, wchodzącej właśnie na ekrany adaptacji Roberta Glińskiego.

Scenariusz ten poznałem kilka miesięcy temu, jako recenzent. Do czytania zabierałem się z oporami. Bałem się martyrologii, pseudopatriotycznych frazesów, banału bitewnych scen ćwiczonych przez polskie kino dziesiątkami lat. Nic z tych rzeczy! Młodzi bohaterowie filmu Glińskiego to postacie dalekie od posągowości, a najważniejszym celem reżysera i scenarzysty najwyraźniej było „uczłowieczenie” jednej z najważniejszych narodowych narracji.

„Rudy”, „Zośka” i „Alek” są pełni „prawdziwej krwi”. Mają niełatwe charaktery, oprócz harcerskiej dyscypliny także bunt młodości, marzą o bujnym życiu, kochają piękne dziewczyny, popełniają błędy. Scenarzysta nie wychylił się przy tym ani trochę poza rozterki tragicznego pokolenia „rocznika 1920” doskonale wyrażane np. w poezji Baczyńskiego, Gajcego, Borowskiego. Jest tam przecież nie tylko patos walki prowadzonej ze słowem „ojczyzna” na ustach, ale też zmysłowa erotyka, szaleństwo, zwątpienie, pretensje do losu i do Boga. Filmowy „Zośka” po śmierci kolegi w jednej z nieudanych akcji stwierdza przerażony: „Ja nie potrafiłem Janka uratować. Za to nauczyłem się zabijać”. Po śmierci swojego przyjaciela „Rudego”, który odbity z więziennego konwoju umiera jednak z ran zadanych podczas tortur na Alei Szucha, dochodzi do wniosku, że przyczyną aresztowań, przejęcia przez Niemców magazynów podziemia była megalomania jego własna i całego środowiska, duma z poczucia przynależności do elity. Aresztowania harcerza, w którego notesie znajdował się adres „Rudego”, po prostu nie zauważono i nie ogłoszono alarmu, bo chłopak pochodził z Pragi, z ubogiej rodziny, i nie należał do ich towarzystwa.

Ze strony krytyków „Kamieni na szaniec” Glińskiego i Wieczorkowskiego padają zarzuty, że film jest „antyharcerski”, „antyakowski” wreszcie „antyinteligencki”. W podtekście: że jeśli nawet brawura górowała czasem nad rozsądkiem, padały błędne rozkazy, a w życiu osobistym były kłótnie z ojcem i mieszkanie z dziewczyną bez ślubu – to nie wypada o tym mówić. Ale przecież do wyobraźni widowni, a szczególnie młodych ludzi, przemawiają osobowości żywe, ludzkie, przez to wiarygodne i dlatego mocno zapadające w świadomość. Nie zastąpią ich najpiękniejsze nawet formułki napisów na pomnikach ani zimne czoła herosów ze spiżu. Dlatego zachęcam Państwa do pójścia do kina, a także do odświeżenia w pamięci wielkiej patriotycznej opowieści Aleksandra Kamińskiego.
Włodzimierz Kowalewski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Potrącił na przejściu matkę z dzieckiem

28-letnia kobieta i jej 5-letni synek zostali potrąceni na przejściu dla pieszych w Morągu. Dzisiaj rano na ulicy Dąbrowskiego w Morągu doszło do potrącenia kobiety i...

Zamknij
RadioOlsztynTV