„Jesteśmy jedną z najgorzej opłacanych grup”. Pracownicy budżetówki domagają się podwyżek
Pracownicy budżetówki domagają się podwyżek. Członkowie trzech związków zawodowych oraz politycy partii Razem mówili o tym na konferencji prasowej przed olsztyńskim ratuszem.
Bartosz Grucela z zarządu głównego partii Razem przekonywał, że politycy jego ugrupowania występują zarówno w imieniu pracowników administracji rządowej, jak i samorządowej.
Drożyzna zjada pensje. Bez znaczących podwyżek będziemy mieli kolejne problemy w pozyskaniu nowych pracowników, z nowymi kadrami w budżetówce. Nikt nie będzie przychodził do pracy za tak niskie wynagrodzenie. O nich od wielu miesięcy mówią nasze koleżanki i nasi koledzy z olsztyńskich związków zawodowych.
Ewa Wyka ze związku zawodowego Symetria z olsztyńskiego ratusza zwracała uwagę na niekonsekwencję polityków w traktowaniu urzędników samorządu terytorialnego.
Politycy wszystkich partii przyznają, że budżetówka zarabia kiepsko. Jednak te same partie w regionalnych ośrodkach, w lokalnych miejscach mówią innym głosem. Czy samorządowcy, którzy spotykają się na Campusie Polska Przyszłości również opłacają swoich pracowników jak pan Grzymowicz?
Pracownicy z olsztyńskiego ratusza zrzeszeni w związku zawodowym Symetria podkreślają, że choć dostali niewielkie podwyżki, to i tak po przyszłorocznym wzroście pensji minimalnej będą najsłabiej opłacaną grupą.
Krzysztof Tomasik, przewodniczący Rady Wojewódzkiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej, zwracał uwagę, że Olsztyn jest wśród 100 gmin, które najgorzej opłacają te grupy zawodowe.
Pytamy się systematycznie pana prezydenta dlaczego tak się dzieje. W odpowiedzi najczęściej słyszymy, że nie ma dla nas pieniędzy. Olsztyn jest gigantycznym placem budowy. Dlaczego zawsze na wszystko można zaplanować pieniądze, a na godne wynagrodzenia dla pracowników nie można?
– pytał retorycznie Tomasik.
Irena Żychowicz z OPZZ zwróciła się do rządzących miastem z dosadnym apelem.
Panie prezydencie, apel! Chłopie, wstydź się, daj tym ludziom podwyżki. Tobie już dość, bo się uleje!
– mówiła Żychowicz.
Domagających się podwyżek pracowników budżetówki wspierał także poseł Maciej Konieczny z Partii Razem, członek klubu Lewica.
Publiczny pracodawca powinien być przykładem tego, jak przestrzega się praw pracowniczych i jak godnie wynagradza się ludzi.
Pracownicy budżetówki domagają się podwyżki w wysokości 20% zarobków.
Autor: M. Lewiński
Redakcja: K. Ośko